1 Paweł, z woli Boga apostoł Chrystusa Jezusa i wasz brat Tymoteusz, do Kościoła Bożego w Koryncie, a także do wszystkich wierzących w całej Grecji:
2 życzymy wam łaski i pokoju od Boga, naszego Ojca i od Pana, Jezusa Chrystusa.
3 Chwała niech będzie Bogu, Ojcu naszego Pana, Jezusa Chrystusa; on jest Ojcem pełnym współczucia, źródłem wszelkiej pociechy;
4 on nas pociesza w każdym udręczeniu, abyśmy mogli wszystkim udręczonym udzielać tej samej pociechy.
5 Znoszę w nadmiarze cierpienia z powodu Chrystusa, ale także dzięki Chrystusowi doznaję wiele pociechy.
6 Gdy znoszę udręki, to dla waszej pociechy i zbawienia; gdy doznaję pociechy, to i wy macie pociechę, nawet jeżeli znosicie te same cierpienia, co ja.
7 Spodziewam się, a nawet mam pewność, że jak wspólnie znosicie cierpienia, tak samo doznacie pociechy.
8 Chcę bowiem, bracia, żebyście dobrze wiedzieli o udręczeniach, jakie na mnie spadały w Małej Azji; ich ciężar był ponad siły, do tego stopnia, że straciłem nadzieję, czy w ogóle ujdę z życiem.
9 Czułem się nawet tak, jak skazany na śmierć. Wtedy przekonałem się, że nie mogę liczyć na siebie i dlatego bez reszty zaufałem Bogu, który umarłym przywraca życie.
10 On mnie uwolnił od grozy śmierci i ufam, że i w przyszłości mnie uwolni.
11 zwłaszcza, gdy wy wspomożecie mnie modlitwami. Wówczas z wielu serc popłynie dziękczynna modlitwa za mnie i za ten dar łaski, który otrzymałem.
12 Poświadcza mi własne sumienie, że na tym świecie, a szczególnie wobec was, postępowałem z prostotą i szczerością, która jest darem od Boga; kierowała mną łaska Boża, a nie mądrość ludzka, i tym się szczycę.
13 To, co do was piszę jest jasne i zrozumiałe, spodziewam się też, że i wy to zrozumiecie,
14 jak już po części zrozumieliście; gdy nadejdzie dzień naszego Pana, Jezusa. ja będę mógł poszczycić się wami, a wy - mną.
15 W tej nadziei zamierzałem już dawniej przyjść do was, aby dwa razy sprawić wam radość:
16 raz w drodze do Macedonii, a drugi raz, gdy będę stamtąd wracał, żebyście mogli mnie wyprawić w podróż do Judei.
17 Czy ten mój plan był nieprzemyślany? Przecież nie układam planu według własnego widzimisię. Tak znaczy dla mnie tak, a nie - znaczy nie.
18 Bóg mi świadkiem, że w moich słowach do was nie ma żadnej sprzeczności.
19 Tak samo w Jezusie Chrystusie, Synu Boga, którego zwiastowaliśmy wam ja, Sylwan i Tymoteusz, nie ma żadnej sprzeczności, jest tylko "Tak",
20 bo w nim Bóg potwierdził wszystkie swoje obietnice. Dzięki niemu oddajemy Bogu chwałę, mówiąc "Amen", to znaczy: Tak jest naprawdę.
21 Bóg umacnia naszą i waszą więź z Chrystusem. On nadał nam godność chrześcijan
22 i odcisnął na nas swoje znamię, dając nam do serca zaczątki swego Ducha.
23 Wzywam Boga na świadka i przysięgam na własne życie, że nie wracałem do Koryntu, bo chciałem was oszczędzić.
24 Nie próbuję narzucić wam tego, w co macie wierzyć, bo sami macie mocne oparcie w wierze, chcę tylko przyczynić się do waszej radości.
1 Tak więc postanowiłem nie przychodzić do was po raz drugi, aby nie sprawiać wam przykrości.
2 Jeśli sprawię wam przykrość, to jakiej doznam pociechy od tych, który sprawiam przykrość?
3 Już wam o tym raz pisałem; nie chciałbym przyjść do was i doznać przykrości od tych osób, które powinny sprawić mi radość w przekonaniu, że moja radość jest też waszą radością.
4 Ciężko mi było na sercu i wiele łez wylałem pisząc do was, a przecież nie chciałem wyrządzić wam przykrości, tylko wyrazić to, jak bardzo was kocham.
5 Ten z was, kto wyrządził mi przykrość, właściwie nie mnie ją wyrządził, lecz w pewnym stopniu - mówię to bez przesady - wam wszystkim.
6 Wystarczy kara, jaką mu wymierzyła większość z was,
7 teraz jednak powinniście mu przebaczyć, a nawet podnieść go na duchu, aby się nie załamał pod ciężarem rozpaczy.
8 Dlatego proszę was, abyście traktowali go z miłością.
9 W tym celu zresztą pisałem, żeby się upewnić, czy pod każdym względem stosujecie się do moich wskazówek.
10 Komu przebaczycie, temu i ja przebaczę; jeśli w ogóle miałbym coś do przebaczania, to zawsze jestem gotów przebaczyć w imieniu Chrystusa, dla waszego dobra,
11 aby nas szatan nie przechytrzył, bo dobrze znamy jego zakusy.
12 Gdy dotarłem do Troady głosić Ewangelię o Chrystusie, to dzięki Panu otworzyło się przede mną szerokie pole do działania.
13 Byłem jednak bardzo zaniepokojony, bo nie zastałem tam Tytusa, naszego brata; wtedy pożegnałem się i ruszyłem w drogę do Macedonii.
14 Bogu niech będą dzięki za to, że nieustannie dopuszcza nas do udziału w zwycięskim pochodzie Chrystusa, tak iż za naszym pośrednictwem poznanie Boga rozchodzi się na wszystkie strony, jak zapach kadzidła.
15 Bóg przyjmuje nas jak miła woń ofiary Chrystusa, która owiewa zarówno ocalonych, jak i ginących;
16 dla jednych jest to powiew śmierci, zapowiedź umierania, dla drugich powiew życia, zapowiedź przetrwania. Któż to może pojąć?
17 Ja nie należę do tych, którzy czerpią zyski ze Słowa Bożego, ale świadom odpowiedzialności wobec Boga, głoszę szczerze wieść o Chrystusie z Bożego natchnienia.
1 Czy wobec tego znów od początku mamy poręczać sami za siebie? Czy, jak inni, potrzebujemy listów polecających do was lub od was?
2 Wy sami jesteście naszym listem napisanym na sercu, tak że każdy może go przeczytać i poznać jego treść.
3 To oczywiste, że jesteście listem samego Chrystusa, napisanym przez naszą posługę i to nie atramentem, ale Duchem żywego Boga, nie na tablicach kamiennych, ale na żywych sercach.
4 Tak twierdzę, ponieważ dzięki Chrystusowi mamy zaufanie do Boga.
5 Nie mamy żadnych podstaw, aby cokolwiek przypisywać sobie i tylko sobie - wszystko, do czego jesteśmy zdolni, zawdzięczamy Bogu.
6 On uczynił nas zdolnymi do służby Nowego Przymierza, które nie opiera się na literze prawa, ale na mocy Ducha; litera prawa jest bowiem zabójcza, a Duch daje życie.
7 Prawo było wyryte na kamiennych tablicach litera po literze, a pobożność kształtowana przez to Prawo nie uwalniała od śmierci. Lecz ta pobożność miała swoje dostojeństwo, którego blask, jakkolwiek nietrwały, jaśniał z oblicza Mojżesza tak, że Izraelici nie mogli patrzeć mu w twarz.
8 O ileż więcej blasku musi mieć pobożność z natchnieniem Ducha!
9 Skoro pobożność, która nie mogła uchronić przed potępieniem, miała swoje dostojeństwo, to pobożność, oparta na Bożej sprawiedliwości, przewyższa tamtą nieskończenie.
10 To, co kiedyś jaśniało pełnym blaskiem, zostało przyćmione blaskiem bez porównania silniejszym.
11 To, co przemijające miało swój blask; o wiele więcej jaśnieje to, co trwa.
12 Stąd czerpiemy nadzieję, która nam pozwala występować z całą otwartością,
13 nie tak, jak Mojżesz; zasłaniał on twarz, by Izraelici nie zatrzymali wzroku na tym, co nieuchronnie przemija.
14 Oni jednak byli zaślepieni. Dlatego aż do dnia dzisiejszego, gdy czytają Stary Testament, nie mogą zdjąć zasłony, bo tylko Chrystus może ją usunąć.
15 Tak więc aż do dziś przy odczytywaniu ksiąg Mojżesza zasłona okrywa ich umysły.
16 Ale gdy się nawrócą do Pana, zasłona opadnie.
17 Mówiąc o Panu mam na myśli Ducha, a gdzie Duch Pana, tam panuje wolność.
18 My wszyscy zaś z odsłoniętą twarzą widzimy blask Bożego majestatu tak, jakbyśmy oglądali własne odbicie w lustrze. Dzięki temu dokonuje się w nas przemiana na jego wzór, a Duch Pański sprawia, że jego blask jaśnieje w nas coraz bardziej.
1 Bóg zmiłował się nad nami i powierzył nam służbę apostolską, dlatego nie tracimy odwagi.
2 Odrzuciliśmy różne praktyki, które trzeba było wstydliwie ukrywać i nie uciekamy się do podstępu ani do fałszowania Słowa Bożego, ale głosimy prawdę otwarcie i w ten sposób ręczymy za siebie wobec Boga i ludzi.
3 Jeżeli w Ewangelii, którą głosimy, nie wszystko jest jasne, to tylko dla tych, co idą na zagładę.
4 Brak im wiary, bo władca tego świata dotknął ślepotą ich umysł tak, że nie dociera do nich światło Ewangelii, w której jaśnieje blask Chrystusa. W nim mamy obraz samego Boga.
5 Dlatego więc głosimy wieść o Jezusie Chrystusie, a nie o samych sobie; on jest Panem, a my z jego woli - waszymi sługami.
6 Bóg powiedział: Niech pośród ciemności zajaśnieje światło. On sam zajaśniał w naszym sercu i dał nam poznać swój majestat, ktory jaśnieje w osobie Jezusa Chrystusa.
7 My, obdarzeni takim skarbem, jesteśmy jak kruche naczynie z gliny, na dowód, że ta nieograniczona moc pochodzi od Boga, a nie od nas.
8 Mimo to, gdy doznajemy zewsząd ucisku, to jednak nie załamujemy się; gdy wątpimy - nie poddajemy się rozpaczy;
9 gdy cierpimy prześladowania, nie jesteśmy zdani tylko na siebie; powaleni na ziemię, podnosimy się na nowo.
10 Śmierć Jezusa ucieleśnia się w nas po to, aby w ten sam sposób ujawniło się w nas jego życie.
11 Wciąż bowiem nasze życie jest wydawane na łup śmierci ze względu na Jezusa, po to, by jego życie ujawniło się w naszym przemijającym istnieniu.
12 Dlatego śmierć okazuje swą moc w nas, by w nas rozwijało się życie.
13 Pismo Święte stwierdza: Uwierzyłem i dlatego zacząłem mówić. Ten sam Duch wiary pozwala nam wierzyć i mówić.
14 Mamy więc pewność, że ten, który obudził z martwych Jezusa, naszego Pana, i nas z nim obudzi, i postawi razem z wami przed swoim obliczem.
15 To wszystko dzieje się ze względu na was, by pomnażała się łaska w miarę, jak przybywa wiernych i by się potęgowała ich wdzięczność wobec Boga.
16 Nie upadajmy więc na duchu, bo chociaż nasza cielesna powłoka niszczeje, to jednak nasze życie duchowe odnawia się z dnia na dzień.
17 Nasze krótkotrwałe, błahe utrapienia prowadzą nas do nieustannej, wielkiej chwały.
18 Nie wpatrujemy się w to, co widzialne, lecz kierujemy wzrok ku temu, co niewidzialne. To, co widzialne trwa tylko do czasu, a to, co niewidzialne, trwa na wieki.
1 Wiemy na pewno, że namiot, w którym mieszkamy tu na ziemi, ulegnie zniszczeniu; mamy jednak mieszkanie w niebie, którego nie budowała ręka ludzka, dom od Boga wiecznotrwały.
2 Dopóki jesteśmy w tym namiocie na ziemi, nie ustają nasze westchnienia i dlatego gorąco pragniemy przenieść się do mieszkania w niebie.
3 Obyśmy tylko byli wtedy ubrani, a nie nadzy!
4 Jak długo mieszkamy w tym namiocie, ciężko wzdychamy i nie chcemy być pozbawieni odzienia, ale chcemy przyodziać nowy strój; w ten sposób to, co śmiertelne, będzie wchłonięte przez życie.
5 Bóg przygotował nas do tego, dając nam zaczątek Ducha.
6 Zawsze więc mamy nadzieję, choć wiemy, że dopóki tkwimy w ciele, jesteśmy oddaleni od Pana.
7 W swoim postępowaniu kierujemy się jednak wiarą, a nie wiedzą
8 i trwając w tej wierze wolelibyśmy raczej opuścić mieszkanie naszego ciała i zamieszkać u Pana.
9 Dlatego dokładamy starań, aby zyskać przychylność Pana, niezależnie od tego, czy już jesteśmy w domu, czy jeszcze na obczyźnie.
10 Tak czy inaczej każdy z nas musi stanąć przed sądem Chrystusa, gdzie czeka go zapłata za czyny dobre lub złe, jakich dokonał w życiu.
11 Świadomi odpowiedzialności przed Panem, nakłaniamy ludzi do wiary; Bóg przejrzał na wskroś nasze sumienia.
12 Nie trzeba nam szukać jeszcze raz poręki za siebie u was, chcemy natomiast dać wam podstawę do tego, abyście byli z nas dumni i mogli dać odprawę tym, którzy obnoszą swoją chlubę na pokaz, nie mając jej w sercu.
13 Jeśli straciliśmy rozum, to dla Boga; jeśli jesteśmy przy zdrowych zmysłach, to z waszą korzyścią.
14 Bo miłość Chrystusa ma nas w swej mocy; to jest nasze przekonanie, że skoro on jeden poniósł śmierć za wszystkich, to tak, jakby wszyscy umarli.
15 Chrystus umarł za wszystkich, dlatego ci, co żyją, nie żyją już dla siebie, lecz dla niego, bo on za wszystkich poniósł śmierć i zmartwychwstał.
16 Od tej chwili ciało nie jest miarą poznania człowieka. Jeżeli nawet kiedyś poznaliśmy Chrystusa w taki sposób, to teraz znamy go inaczej.
17 Kto się związał z Chrystusem, jest człowiekiem stworzonym na nowo, stare minęło, zaczęło się nowe.
18 To wszystko jest dziełem Boga. On nas przez Chrystusa z samym sobą pojednał i powierzył nam służbę pojednania.
19 Bo przecież Bóg w Chrystusie dokonał pojednania świata z sobą i puścił w niepamięć ludzkie winy, nam zaś nakazał ogłaszać pojednanie.
20 Spełniamy więc poselstwo w imieniu Chrystusa tak, jakby sam Bóg nawoływał przez nas; w imieniu Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem!
21 Tego, który nie miał nic wspólnego z grzechem, Bóg obciążył grzechem za nas, więc dzięki niemu uznał nas za sprawiedliwych.
1 Ponieważ bierzemy udział w tym jego dziele, ostrzegamy was, abyście nie marnowali daru Bożej łaski.
2 Bóg mówi: Wybrałem chwilę, aby cię wysłuchać, w dzień ocalenia pomogłem ci. To właśnie teraz wybrana chwila, to właśnie dziś dzień ocalenia.
3 Nikogo nie obrażaliśmy, aby i z naszej wiary nikt nie drwił.
4 Przeciwnie, staraliśmy się być sługami Boga w każdej sytuacji, z wielką trwałością znosić wszelkie cierpienia, niedole i przeciwności.
5 Byliśmy bici, więzieni, poniewierani przez tłum. Pracowaliśmy ponad miarę bez snu i jedzenia.
6 Mieliśmy czyste ręce, pełną świadomość tego, co robimy, byliśmy cierpliwi i uprzejmi; obdarzeni Duchem Świętym okazywaliśmy prawdziwą miłość.
7 Dawaliśmy świadectwo prawdzie dzięki mocy Bożej. Naszym orężem była sprawiedliwość zarówno w ataku, jak i obronie.
8 Jedni nas chwalą, drudzy nas ganią; jedni obrażają, inni mówią dobrze. Choć głosimy prawdę, mają nas za kłamców.
9 Niby nieznani, a przecież wszyscy nas znają; jakby umierający, a jednak żyjemy; biczowani, ale nie na śmierć.
10 Tyle mamy powodów do smutku, a przepełnia nas radość; jesteśmy biedni, a wielu ludzi wzbogacamy; niczego nie mamy, a posiadamy wszystko.
11 Bracia Koryntianie! Mówiłem do was szczerze, otworzyłem przed wami serce.
12 To nie ja zamknąłem się przed wami, tylko wy trzymacie się z dala.
13 Mówię, jak do własnych dzieci; odwzajemnijcie mi się i także otwórzcie serca.
14 Nie chodźcie w jednym zaprzęgu z poganami. Czy da się połączyć sprawiedliwość z bezprawiem, albo światło z ciemnością?
15 Czy może być zgoda między Chrystusem a Beliaalem? Albo co ma wspólnego wierzący z poganinem?
16 Czy wolno w świątyni Bożej tolerować bożków? To przecież my jesteśmy świątynią Boga żywego. Sam Bóg powiedział: Zamieszkam w nich i będę w nich obecny. Będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.
17 Dlatego odejdźcie od nich i odłączcie się, mówi Pan, nie dotykajcie tego, co nieczyste, a ja uznam was za swoich.
18 Wtedy będę waszym Ojcem, a wy będziecie moimi synami i córkami. Tak mówi wszechmocny Pan.
1 Kochani moi! Mając takie obietnice, oczyszczajmy się ze wszystkiego, co kala ciało i duszę, a bojaźń Boża niech was doprowadzi do pełnej świętości.
2 Nie odtrącajcie mnie! Nikogo przecież nie skrzywdziłem, nie zrujnowałem, ani nie oszukałem.
3 Nie myślcie, że chcę was w ten sposób osądzić, bo jak już przedtem powiedziałem, serdeczna więź łączy nas na śmierć i życie.
4 Mam do was wielkie zaufanie i bardzo się wami szczycę; mimo wielu udręk doznaję wielkiej pociechy i przeżywam ogromną radość.
5 Gdy przybyłem do Macedonii, nie miałem chwili odpoczynku. Wszystko waliło mi się na głowę, z zewnątrz atakowali mnie wrogowie, a od wewnątrz lęk.
6 Ale Bóg, który pociesza przygnębionych, dodał mi otuchy, przybył bowiem Tytus.
7 Nie chodzi mi nawet o samo jego przybycie, lecz o te pocieszające wieści, jakie od was przyniósł. Opowiadał mi, jak za mną tęsknicie, jak ubolewacie nad tym, co się przedtem stało i że gotowi jesteście mnie bronić. To właśnie najbardziej mnie uradowało.
8 Chociaż więc swoim listem doprowadziłem was do smutku, jednak nie żałuję tego, a jeśli nawet było mi żal,
9 to teraz przeciwnie, cieszę się; było wam smutno, ale nie na długo, jak mi się zdaje. Ten smutek przyczynił się do tego, że zmieniliście swoje nastawienie. Było to po myśli Bożej, tak więc nie wyrządziłem wam żadnej szkody.
10 Smutek, jakiego doznajemy zgodnie z wolą Boga, prowadzi do zbawienia przez całkowitą przemianę naszego jestestwa i tego nikt nie żałuje, natomiast smutek, jakiego doznajemy od świata jest naznaczony piętnem śmierci.
11 Spójrzcie, co było wynikiem tego smutku, jakiego doznaliście zgodnie z wolą Boga; ileż wytrwałości w obronie, jakie wzburzenie, ile obaw i tęsknoty za mną, jakiż zapał do wymierzania sprawiedliwości! W tym wszystkim dowiedliście swej szczerości.
12 Tamtego listu nie napisałem ani z powodu tego, który wyrządził krzywdę, ani też z powodu skrzywdzonego, ale po to, by wyszło na jaw przed Bogiem wasze przywiązanie do mnie.
13 To mnie właśnie cieszy, tę moją radość potęguje jeszcze bardziej radość Tytusa, który przez was został pokrzepiony na duchu.
14 Już kiedyś chwaliłem się wami przed Tytusem i teraz widzę, że nie muszę się tego wstydzić; zawsze wam mówiłem prawdę, a teraz sam Tytus świadkiem, że naprawdę mogę być z was dumny.
15 Jego serce lgnie teraz ku wam coraz bardziej, zwłaszcza na wspomnienie przyjęcia, jakiego doznał u was, gdy okazaliście mu posłuszeństwo z bojaźnią i drżeniem.
16 Cieszę się, że mogę wam we wszystkim ufać.
1 Chciałbym, bracia, żebyście wiedzieli, jak wiele troski okazał Bóg wspólnotom wiernych w Macedonii.
2 Mimo ogromnych trudności, które musieli pokonać i skrajnego ubóstwa, okazali wielką ofiarność, ciesząc się szczerze z tego, że mogli pomóc innym.
3 W miarę swych możliwości, a nawet - co mogę zaświadczyć - ponad te możliwości, czynili to całkiem dobrowolnie
4 i usilnie prosili, jak o łaskę, by mogli uczestniczyć w służbie pomocy dla braci z Jerozolimy.
5 Ponad wszelkie oczekiwania ofiarowali samych siebie, przede wszystkim Panu, a także nam, zgodnie z wolą Boga.
6 Dlatego prosiłem Tytusa, aby doprowadził do końca rozpoczętą wśród was dobroczynną działalność.
7 A ponieważ pod każdym względem wyróżniacie się wiarą, głoszeniem Słowa, wiedzą, wytrwałością i swoją miłością do mnie, to powinniście też wyróżniać się w tej dobroczynnej służbie.
8 To, co mówię, nie jest rozkazem, chcę tylko sprawdzić, jak szczera jest wasza miłość w porównaniu z wytrwałością innych.
9 Dobrze wiecie, co zawdzięczacie Jezusowi Chrystusowi, naszemu Panu; on przecież jest tak bogaty, a dla was stał się nędzarzem, aby was przez swoją nędzę wzbogacić.
10 Powiem wam, co o tym myślę. Będzie dla was korzystne, gdy wprowadzicie w czyn swoje postanowienie z ubiegłego roku.
11 Dokończcie więc, co zaczęliście, każdy według swoich możliwości, z tą samą szczerą chęcią, jaka towarzyszyła wam na początku.
12 Bo gdzie jest szczera chęć, tam liczy się ofiara z tego, co się ma, a nie z tego, czego się nie ma.
13 Nie w tym rzecz, by innym ulżyć, a was wpędzić w biedę, lecz by nastąpiło wyrównanie.
14 W tej chwili wy macie więcej, dlatego możecie im ulżyć w biedzie. Gdy zaś oni będą mieli więcej, to wam ulżą w biedzie. Na tym polega wyrównanie,
15 zgodnie z Pismem: Kto zebrał wiele, nie ma za wiele, a kto zebrał mało, ten nie ma za mało.
16 Dzięki Bogu, że obudził troskę o was w sercu Tytusa,
17 który nie tylko zaproszenie przyjął, ale bardzo chętnie, z dobrej woli do was się wybrał.
18 Razem z nim posyłam jednego z braci, który przez służbę Ewangelii cieszy się uznaniem wszystkich Kościołów.
19 Co więcej, został on powołany przez Kościoły na towarzysza mej podróży w służbie bratniej miłości, której się poświęcam dla chwały Pana.
20 W ten sposób zapobiegam zarzutom, że sam rozporządzam tak znacznymi darami.
21 Staram się bowiem być bez zarzutu nie tylko wobec Pana, ale także ludzi.
22 Posyłam wraz z nimi jeszcze jednego brata; jego gorliwość wypróbowałem w różnych okolicznościach, a teraz okazuje on jeszcze więcej gorliwości, bo ma do was zaufanie.
23 Co do Tytusa, jest on nie tylko moim towarzyszem, ale także współpracuje ze mną dla waszego dobra. Tamci dwaj bracia, wysłani przez Kościoły, są chlubą Chrystusa.
24 Okażcie im więc swoją miłość i dajcie dowód tego, że słusznie chwalę się wami wobec Kościołów.
1 Nie ma potrzeby, żebym do was pisał o zbieraniu ofiar na współwyznawców w Jerozolimie.
2 Wiem przecież, że jesteście gotowi mi pomóc, a nawet z dumą mówiłem o was Macedończykom; Grecy już od roku są do tego przygotowani. Wasz zapał był zachętą dla wielu innych.
3 Dlatego posłałem tych braci, aby moja duma z was nie okazała się w tej sprawie bezpodstawna, ale żebyście byli przygotowani tak, jak powiedziałem.
4 Gdyby ze mną przyszli Macedończycy i stwierdzili, że jednak nie jesteście przygotowani, byłby to wstyd dla mnie, nie mówiąc już o was, że wam tak zaufałem.
5 Uznałem więc za konieczne poprosić braci, aby wyruszyli do was przede mną i zawczasu zgromadzili obiecane przedtem dary, na dowód, że daliście je z serca, a nie z musu.
6 Pamiętajcie, kto skąpo sieje, zbierze skąpy plon, Kto sieje obficie, zbierze plon obfity.
7 Niech każdy postąpi tak, jak mu dyktuje serce, bez żalu i bez przymusu; Bóg kocha chętnych ofiarodawców.
8 Bóg może was tak hojnie wynagrodzić, że niczego wam nigdy nie zabraknie i będziecie mogli czynić wiele dobrego,
9 zgodnie z Pismem: Hojnie obdarzył biedaków, jego wspaniałomyślność nie zna granic.
10 Ten, który daje ziarno na zasiew i na chleb do jedzenia, przysporzy wam ziarna i pomnoży plon waszej wspaniałomyślności.
11 W ten sposób wzbogacicie się i będziecie zawsze hojni, a ja przyczynię się do tego, że Bogu będą składane dzięki.
12 Ta ofiarna służba nie tylko zaspokaja niedostatek u naszych współwyznawców, ale pomnaża wdzięczność wobec Boga.
13 Gdy się sprawdzicie w tej służbie, wielu ludzi odda cześć Bogu za wasze posłuszeństwo Ewangelii Chrystusa, do której się przyznajecie i za waszą hojność we wspólnocie z nimi i ze wszystkimi innymi.
14 Oni modlą się za was i tęsknią, bo Bóg przez was okazał tak wielką dobroć.
15 Bogu niech będą dzięki za jego nieoceniony dar.
1 Teraz ja, Paweł, odwołuję się osobiście do was, w imię pokory i łagodności Chrystusa; w waszej obecności jestem nieśmiały, a z dala od was nie brak mi podobno odwagi.
2 Gdy jednak będę wśród was, to proszę, nie zmuszajcie mnie do tej odwagi; mam tu na myśli rozprawienie się z tymi, którzy mnie posądzają o czysto ludzkie motywy działania.
3 Żyję wprawdzie jak wszyscy ludzie, ale nie walczę ludzką bronią.
4 Broń nasza w tej walce nie pochodzi od ludzi, ale od Boga i ma moc burzyć potężne warownie. Burzy ona uprzedzenia
5 i wyniosłą pychę, zbuntowaną przeciw poznaniu Boga oraz zmusza wszystkie umysły do posłuszeństwa Chrystusowi.
6 Jestem gotów potępić każde nieposłuszeństwo, gdy wy będziecie w pełni posłuszni.
7 Czy chcecie patrzeć tylko na pozory? Jeśli ktoś jest pewny, że należy do Chrystusa, to niechże zrozumie, że i ja należę do Chrystusa, jak on.
8 Nie przynosi mi wstydu ta moja wielka duma, że Pan dał mi nad wami władzę, która służy do budowania, a nie do burzenia.
9 Wbrew pozorom nie chcę, aby moje listy budziły w was obawy.
10 Te listy, jak słychać, są mocne i dosadne, mój wygląd zewnętrzny natomiast nader skromny, zaś to, co mówię, nie robi wrażenia.
11 Ci, co tak mówią, niech będą pewni, że jaki jestem w listach pisanych z daleka, taki sam będę w bezpośrednim działaniu.
12 Nie śmiem porównywać ani się zaliczać do tych, którzy sami sobie wystawiają świadectwo; tacy nie wiedzą, że się mierzą swoją własną miarą i innych sprowadzają do tej samej miary.
13 Ja jednak nie będę się chełpił bez umiaru, lecz będę przestrzegał miary, wyznaczonej przez Boga, a wtedy znajdę dostęp do was.
14 Tej miary nie przekroczyłem i dlatego dotarłem do was i to jako pierwszy zwiastun Ewangelii Chrystusa.
15 Tak samo nie będę się chełpił bez umiaru tym, czego dokonali inni, mam bowiem nadzieję, że ze wzrostem waszej wiary i ja w miarę tego zyskam więcej uznania.
16 Wtedy będę mógł głosić Ewangelię poza granicami waszego kraju, nie chlubiąc się tym, czego już inni dokonali.
17 Każdy, kto szuka chwały, niech jej szuka w Panu.
18 Ten jest człowiekiem o sprawdzonej wartości, za którego Pan ręczy, a nie on sam za siebie.
1 Obyście się zgodzili na chwilę szaleństwa z mej strony! Prawda, że się zgadzacie?
2 Jestem o was zazdrosny, jak Bóg jest zazdrosny, bo przyprowadziłem was do Chrystusa - nieskazitelną narzeczoną do jedynego jej męża.
3 Obawiam się jednak, by wasze umysły nie uległy wypaczeniu i nie zatraciły prostoty i nieskazitelności wobec Chrystusa; tak przecież przydarzyło się Ewie, którą zwiódł podstępnie wąż.
4 Bo chętnie przyjmujecie takich ludzi, co przychodzą do was z poselstwem o Jezusie, innym niż ten, o którym ja wam głosiłem wieść; przyjmujecie też innego ducha i inną ewangelię, której nie słyszeliście ode mnie.
5 Myślę, że w niczym nie ustępuję owym wielkim apostołom.
6 Chociaż jestem nieudolnym mówcą, to przecież nie brak mi wiedzy, czego wam dowiodłem we wszystkich okolicznościach.
7 Czy popełniłem błąd, gdy się poniżałem, aby was wywyższyć i gdy głosiłem wam Ewangelię bez wynagrodzenia?
8 Ograbiłem inne Kościoły, brałem od nich pomoc pieniężną na moją służbę wśród was.
9 Gdy byłem z wami i cierpiałem niedostatek, dla nikogo nie byłem ciężarem, bo wtedy przyszli bracia z Macedonii i zadbali o moje potrzeby; nigdy nie chciałem być dla was ciężarem i nadal będę tego unikał.
10 Jak żyję prawdą Chrystusa, nikt w całej Achai nie może mnie pozbawić tej chluby.
11 Dlaczego o tym mówię? Czyż was nie kocham? Bóg dobrze wie, że kocham.
12 Tak będę postępował nadal, aby pozbawić tytułu do chwały tych, którym na tym bardzo zależy i którzy się chwalą, że pracują jak ja.
13 To są właśnie fałszywi apostołowie, nieuczciwi pracownicy, podszywający się pod apostołów Chrystusa.
14 Nie ma w tym nic dziwnego, przecież i szatan podszywa się pod anioła światłości.
15 Cóż więc niezwykłego w tym, że jego słudzy podszywają się pod ludzi, którzy służą sprawiedliwości, ale skończą tak, jak na to zasługują.
16 Niechaj się nikomu nie zdaje, że jestem szalony; wracając do tej sprawy - jeśli już jestem szalony, to mnie za takiego uznajcie, a wtedy choć trochę będę mógł się sam pochwalić.
17 Do tego, co teraz mówię, nie natchnął mnie Pan, ale mówię jakby w przystępie szaleństwa, które prowadzi do przechwałek.
18 Wielu przechwala się z ludzkich pobudek, niech i ja się pochwalę.
19 Wy, tacy mądrzy, chętnie przecież znosicie ludzi szalonych.
20 Znosicie ich, choć was zniewalają, wyzyskują, ograbiają, gardzą wami i policzkują.
21 Przyznaję ze wstydem, że i ja pod tym względem byłem za słaby. Może to szaleństwo, ale skoro oni mają tę śmiałość, to i ja będę śmiały.
22 Są Hebrajczykami? Ja też. Izraelitami? Ja też. Potomkami Abrahama? Ja też.
23 Są sługami Chrystusa? Odpowiem jak szalony: jestem sługą Chrystusa w większym stopniu niż oni. Ciężej od nich pracowałem, często byłem na granicy śmierci.
24 Żydzi skazali mnie pięć razy na biczowanie po trzydzieści dziewięć uderzeń,
25 ponadto trzy razy wymierzono mi karę chłosty, raz byłem kamienowany, trzy razy przeżyłem rozbicie okrętu, raz musiałem walczyć z falami morskimi dzień i noc.
26 Wiele podróżowałem, groziły mi niebezpieczeństwa na rzekach, w miastach, na pustyni, na morzu, zagrażali mi rozbójnicy, rodacy, obcy i fałszyv bracia.
27 Pracowałem w pocie czoła, nie dosypiałem, byłem głodny i spragniony często pościłem; gdy było zimno, nie miałem w co się ubrać;
28 ponadto nęka mnie codziennie troska o wszystkie Kościoły.
29 Każdy może opaść z sił, a ja nie? Ale gdy ktoś sieje zgorszenie, ja płonę ze wstydu.
30 Jeśli miałbym się czymś chlubić, to chyba tylko moją słabością.
31 Błogosławiony na wieki Bóg, Ojciec Jezusa, naszego Pana, wie, że nie kłamię.
32 Gdy byłem w Damaszku, namiestnik króla Aretasa chcąc mnie uwięzić, otoczył miasto strażą,
33 ale spuszczono mnie w koszu przez okno w murze i w ten sposób wymknąłem mu się z rąk.
1 Muszę się pochwalić, chociaż to niestosowne; przejdę więc do wizji i objawień, w których ukazał mi się Pan.
2 Znam pewnego człowieka, wierzącego w Chrystusa, który przed czternastu laty został uniesiony w zachwyceniu aż do trzeciego nieba; czy to było doznanie fizyczne czy duchowe - nie wiem, jeden Bóg wie.
3 Wiem, że ten sam człowiek - nie jest pewny czy fizycznie, czy duchowo; sam Bóg to wie -
4 został uniesiony w zachwyceniu do raju i słyszał tajemne słowa, których ludzkim językiem nie wolno wypowiadać.
5 Tym się mogę pochwalić, a nie samym sobą, chyba, że się pochwalę swoimi słabościami.
6 A nawet gdybym chciał się pochwalić, to nie popadnę w szaleństwo, bo to, co powiem, jest prawdą; powstrzymam się jednak, aby mi nie przypisano niczego ponad to, co można u mnie zobaczyć lub usłyszeć ode mnie.
7 Abym się jednak nie pysznił niezwykłością objawień, muszę znosić cierpienie, które mnie nęka jak cierń wbity w ciało, to smaga mnie wysłannik szatana. Nie mam więc podstaw do pychy.
8 Dlatego trzy razy prosiłem Pana, aby mnie od tego uwolnił.
9 Wtedy mi Pan odpowiedział: Czy nie wystarcza ci moja łaska? Przecież moja moc osiąga swój szczyt w słabości. Najchętniej więc chwalę się swoimi słabościami, aby mnie przeniknęła moc Chrystusa.
10 To mi pozwala cieszyć się z moich słabości, zniewag, poniewierki, prześladowań i krzywd, jakie znoszę dla sprawy Chrystusa, bo kiedy jestem słaby, wtedy właśnie jestem mocny.
11 Jestem więc jak szalony, ale to wy doprowadziliście do tego. To wy powinniście byli ująć się za mną, bo chociaż nic nie znaczę, nie jestem mniej wart niż owi wielcy apostołowie.
12 W nieograniczonej cierpliwości dałem wam dowody swojego apostolstwa przez cudowne znaki i przejawy mocy.
13 Czy traktowałem was gorzej niż inne wspólnoty, chyba tylko przez to, że nie byłem dla was ciężarem? Wybaczcie mi tę niesprawiedliwość.
14 Obecnie jestem gotów odwiedzić was po raz trzeci, ale i tym razem nie będę dla was ciężarem; nie zależy mi na tym, co posiadacie, tylko na was samych, bo to nie dzieci powinny gromadzić majątek dla rodziców, lecz rodzice dla dzieci.
15 Ja sam najchętniej oddam to, co mam, a nawet samego siebie oddam, za wasze dusze. Czy moją wielką miłość odwzajemnicie nikłą miłością?
16 Niech i tak będzie. Wprawdzie nie byłem dla was ciężarem, lecz pozyskałem was sobie w przebiegły sposób.
17 Czy wykorzystałem was może przez moich posłańców?
18 Posłałem Tytusa i jeszcze jednego brata; czyżby Tytus was wykorzystał? Czy nie kierowaliśmy się tym samym duchem? Czy nie szliśmy ręka w rękę?
19 Pewnie cały czas sądzicie, że się przed wami usprawiedliwiam; lecz - Bóg mi świadkiem - mówię jako wierzący w Chrystusa tylko po to, moi drodzy, żeby was podnieść na duchu.
20 Gdy przyjdę do was, nie chciałbym, aby wasze zachowanie było takie, jakiego sobie nie życzę i abym ja się nie zachowywał tak, jak wy sobie nie życzycie. Oby nie było między wami kłótni, zazdrości, gniewu, sporów, oszczerstw, plotek, zarozumialstwa ani rozłamów.
21 Oby mnie Bóg nie upokorzył, gdy znów będę u was i obym nie musiał znosić przykrości z powodu wielu takich, którzy kiedyś zgrzeszyli, a do dziś nie odpokutowali popełnionych grzechów nieczystości, rozpusty i wyuzdania.
1 Już po raz trzeci wybieram się do was. Każde oskarżenie musi być poparte przez dwóch albo trzech świadków.
2 Gdy byłem u was ostatnim razem - ostrzegałem, a teraz na odległość powtarzam, że przy następnych odwiedzinach nie będę oszczędzał tych, ani wszystkich innych, którzy dopuścili się grzechu.
3 Znajdziecie więc dowód na to, że przeze mnie mówi Chrystus. Nie jest on wobec was słaby, ale działa z mocą.
4 Wprawdzie przybity do krzyża był taki bezsilny, ale moc Boga przywróciła mu życie. Ja też jestem bezsilny jak on, lecz sami się przekonacie, że Bóg daje mi siłę do życia.
5 Poddajcie się próbie, czy macie wiarę i sami to wnikliwie oceńcie. Wiecie na pewno, że Jezus Chrystus jest w was, chyba, że zawiedliście w tej próbie.
6 Przekonacie się natomiast, jak się spodziewam, że ja z tej próby wyszedłem zwycięsko.
7 Modlę się do Boga, abyście nie popełnili nic złego; nie chodzi o to, że ja zwycięsko zniosłem próbę, ale żeby wasze czyny były dobre, nawet gdybym ja miał sprawić zawód.
8 Nie mogę bowiem występować przeciw prawdzie, lecz tylko zgodnie z prawdą.
9 Cieszę się jednak, że jesteście silni, chociaż ja jestem słaby i jednocześnie modlę się za waszą doskonałość.
10 Dlatego wolę napisać o tym zawczasu, bym nie musiał po moim przybyciu za ostro postępować wobec was; Pan dał mi pełnomocnictwo do budowania, a nie do burzenia.
11 A teraz, bracia, bądźcie zdrowi, dążcie do doskonałości, wzmacniajcie się w duchu, zachowajcie jednomyślność i pokój, a wtedy Bóg miłości i pokoju będzie z wami.
12 Przekażcie sobie wzajemnie braterski pocałunek. Wszyscy współwyznawcy przesyłają wam pozdrowienia.
13 Łaska Pana, Jezusa Chrystusa, miłość Boga i wspólnota Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi.
14 - - -