1 Na początku było Słowo. Słowo było u Boga i było Bogiem.
2 To Słowo było na początku u Boga.
3 Wszystko istnieje dzięki Słowu, ale bez niego nic nie istnieje.
4 W nim było życie, a życie było światłem dla ludzi.
5 Światło świeci w ciemności, ale ciemność go nie pochłonęła.
6 Bóg posłał człowieka, któremu na imię było Jan.
7 Przyszedł on jako świadek dawać świadectwo o świetle, aby wszyscy dzięki niemu uwierzyli.
8 On sam nie był światłem, miał tylko świadczyć o świetle.
9 Prawdziwe światło, które oświeca każdego człowieka, przyszło na świat.
10 Było ono na świecie, ale świat go nie poznał, chociaż istnieje dzięki niemu.
11 Przyszło do swoich, ale go nie przyjęli.
12 Tym jednak, którzy je przyjęli z wiarą, dało możność stać się dziećmi Bożymi.
13 Nie narodzili się oni ze związków krwi ani z pragnień ciała ludzkiego, lecz z Boga.
14 Słowo stało się człowiekiem i zamieszkało wśród nas. Widzieliśmy blask jego majestatu, majestatu jedynego Syna Ojca. W nim była pełnia łaski i prawdy.
15 . Świadczy o nim Jan, wołając w natchnieniu: - O nim mówiłem! Ten, który za mną idzie jest większy ode mnie, bo istniał przede mną.
16 Z jego pełni wszyscy czerpaliśmy bogactwo łaski,
17 bo stare Prawo zostało nadane za pośrednictwem Mojżesza, a łaska i prawda urzeczywistniły się przez Jezusa Chrystusa.
18 Boga nikt nigdy nie widział; objawił go jedyny Syn-Bóg, który jest w jedności z Ojcem. On przyniósł wieść o Bogu.
19 Świadectwo Jana polega na tym, że gdy przełożeni żydowscy z Jerozolimy posłali do niego kapłanów i lewitów z pytaniem: - Kim jesteś?
20 Jan nie odmówił odpowiedzi, lecz wyznał otwarcie: - Nie jestem Mojżeszem!
21 Pytali go dalej: - Kim więc jesteś? Może Eliaszem? Odpowiedział: - Nie jestem! - A może jesteś prorokiem? - Nie - odpowiedział.
22 Pytali go więc dalej: - No, to kim jesteś? Za kogo się uważasz? Musimy przecież dać odpowiedź tym, którzy nas posłali.
23 Wtedy Jan odpowiedział: - Jestem głosem, który rozlega się na pustyni. Prostujcie drogę dla Pana, jak powiedział prorok Izajasz. -
24 Posłańcy ci należeli do stronnictwa faryzeuszy.
25 Zwrócili się oni do Jana z pytaniem: - Dlaczego więc chrzcisz, skoro nie jesteś Mojżeszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?
26 Jan odpowiedział im: - Ja chrzczę wodą, ale jest wśród was ten, którego nie znacie.
27 On idzie za mną, a ja nie jestem godny rozwiązać mu rzemyka u sandałów.
28 Działo się to w Betanii nad Jordanem, gdzie Jan chrzcił.
29 Na drugi dzień Jan zobaczył zbliżającego się Jezusa i powiedział: - Patrzcie, to jest Baranek Boży, który bierze na siebie winę świata.
30 To o nim mówiłem, że nadchodzi za mną ten, który jest większy ode mnie, bo istniał wcześniej niż ja.
31 Nie wiedziałem dotychczas, kim on jest; przyszedłem chrzcić wodą, by on objawił się Izraelowi.
32 I oświadczył Jan: - Zobaczyłem Ducha, który zstąpił z nieba jakby lotem gołębia i spoczął na nim.
33 Nie wiedziałem, kim on jest, lecz ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział mi: Zobaczysz, jak Duch zstępuje na niego i pozostaje z nim. To on będzie chrzcił Duchem Świętym.
34 Widziałem to i poświadczam, że on jest Synem Boga.
35 Nazajutrz Jan był tam znowu, a z nim dwaj spośród jego uczniów.
36 Zobaczył, że Jezus przechodzi w pobliżu i powiedział: - Patrzcie, to jest Baranek Boży!
37 Gdy dwaj uczniowie Jana to usłyszeli, poszli za Jezusem.
38 A on odwrócił się, zobaczył, że idą za nim i zapytał: - Czego szukacie? Oni na to: - Gdzie mieszkasz, Rabbi? (to znaczy: Nauczycielu).
39 Odpowiedział: - Chodźcie zobaczyć! Poszli więc, zobaczyli, gdzie mieszka i zostali z nim do wieczora; a działo się to około godziny czwartej po południu.
40 Jednym z tych dwóch, którzy słyszeli słowa Jana i poszli z Jezusem, był Andrzej, brat Szymona Piotra.
41 Pierwszym zaś, którego spotkali był właśnie jego brat. Szymon. Andrzej powiedział: - Znaleźliśmy Mesjasza, (to znaczy: Chrystusa).
42 I przyprowadził go do Jezusa. On przyjrzał mu się i rzekł: - Ty jesteś Szymon syn Jana, odtąd będziesz miał na imię Kefas. (to znaczy: Piotr czyli Skała).
43 Następnego dnia Jezus postanowił iść do Galilei. Spotkał Filipa i powiedział do niego: - Chodź ze mną!
44 A Filip pochodził z Betsaidy, rodzinnego miasta Andrzeja i Piotra.
45 Spotkał on Natanaela i powiedział: - Znaleźliśmy tego, o którym Mojżesz pisał w Starym Prawie i którego zapowiedzieli prorocy, Jezusa z Nazaretu, syna Józefa.
46 Wtedy Natanael zapytał Filipa: - Czy z Nazaretu może pochodzić coś dobrego? Na to Filip: - Chodź i przekonaj się.
47 Gdy Jezus zobaczył, że idzie do niego Natanael, powiedział o nim: - Patrzcie, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma fałszu.
48 Natanael zapytał: - Skąd mnie znasz? - Jezus odpowiedział: - Widziałem cię pod drzewem figowym, zanim cię Filip zawołał.
49 Wtedy Natanel zawołał: - Rabbi, ty jesteś Synem Boga! Ty jesteś królem Izraela!
50 A Jezus na to: - Czy wierzysz dlatego, że powiedziałem, iż widziałem cię pod drzewem figowym? Zobaczysz coś większego niż to!
51 I dodał: - Zapewniam was, zobaczycie niebo otwarte i aniołów Boga, jak wznoszą się do nieba i przychodzą do Syna Człowieczego.
1 Trzeciego dnia w Kanie Galilejskiej odbywało się wesele, na którym była matka Jezusa.
2 Na to wesele zaproszono także Jezusa i jego uczniów.
3 A gdy skończyło się wino, matka powiedziała do Jezusa: - Zabrakło wina!
4 Jezus odpowiedział: - Nie musisz mi mówić, matko, co mam robić. Jeszcze nie nadszedł mój czas!
5 Ale jego matka poleciła służbie: - Zróbcie, co wam każe!
6 W domu weselnym było sześć stągwi kamiennych, przeznaczonych do żydowskich obmywań obrzędowych; każda z nich mieściła w sobie od osiemdziesięciu do stu dwudziestu litrów.
7 Jezus powiedział usługującym: - Napełnijcie stągwie wodą! I napełnili je po brzegi.
8 Potem im rzekł: - Teraz zaczerpnijcie ze stągwi i zanieście staroście weselnemu! I zanieśli.
9 Starosta weselny nie wiedział, skąd pochodziło wino; usługujący natomiast wiedzieli, że zaczerpnęli wody. Gdy spróbował wody, która przemieniła się w wino, wezwał pana młodego
10 i powiedział: - Każdy człowiek podaje najpierw dobre wino, a gorsze, gdy goście weselni już sobie podpiją. Ty zachowałeś dobre wino aż dotąd!
11 Jezus dokonał swojego pierwszego cudu w Kanie Galilejskiej, a jego uczniowie uwierzyli w niego.
12 Po tym wydarzeniu poszedł ze swoją matką, braćmi i uczniami do Kafarnaum, gdzie przebywał kilka dni.
13 Tuż przed żydowskim świętem Paschy udał się Jezus do Jerozolimy.
14 Na dziedzińcu świątyni zastał handlarzy, sprzedających woły, owce i gołębie, a także tych, którzy zajmowali się wymianą pieniędzy.
15 Wtedy splótł bicz z powrozów i przepędził z dziedzińca świątyni wszystkich sprzedających, woły i owce, poprzewracał stoły i rozsypał pieniądze tych, którzy je wymieniali.
16 Sprzedawcom gołębi rozkazał: - Wynoście się z tym wszystkim! Nie róbcie targowiska z domu mojego Ojca!
17 Uczniowie przypomnieli sobie później, co mówi Pismo: Gorliwość o dom twój spala mnie!
18 Wtedy zapytali go Żydzi: - Jak udowodnisz, że wolno ci tak postępować?
19 Jezus im odpowiedział: - Zburzcie tę świątynię, a ja w ciągu trzech dni ją odbuduję!
20 Żydzi na to: - Budowa tej świątyni trwała czterdzieści sześć lat, a ty w ciągu trzech dni chcesz ją odbudować? -
21 Jezus miał jednak na myśli świątynię swego ciała.
22 Po jego zmartwychwstaniu uczniowie przypomnieli sobie, że im o tym mówił. Wtedy uwierzyli Pismu Świętemu i temu. co on powiedział.
23 Jezus pozostał jeszcze w Jerozolimie na święto Paschy i wielu uwierzyło w niego, widząc cuda, których dokonywał.
24 On jednak nie ujawniał przed nimi swych zamysłów, bo przejrzał wszystkich
25 i nie potrzebował, żeby ktoś mu mówił, co jest w człowieku; sam wiedział, co się kryje w sercu ludzkim.
1 Był wśród faryzeuszy pewien dostojnik żydowski, któremu było na imię Nikodem.
2 Przyszedł on nocą do Jezusa i powiedział: - Rabbi, wiemy, że Bóg przysłał cię jako nauczyciela. Któż bowiem mógłby dokonywać takich cudów, jak ty, jeśli Bóg by mu nie pomagał?
3 Odpowiedział mu Jezus: - Zapewniam cię, jeśli ktoś się nie narodzi na nowo, nie zobaczy Królestwa Bożego.
4 Nikodem zapytał: - Jak może urodzić się człowiek dorosły? Czy może wejść do łona swojej matki i przyjść na świat po raz drugi?
5 - Stanowczo zapewniam cię, - odpowiedział Jezus - jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie dostanie się do Królestwa Bożego.
6 Co wzięło swój początek z ciała, jest ciałem, a co pochodzi z Ducha, jest duchem.
7 Nie dziw się, że ci powiedziałem, iż musicie się narodzić na nowo.
8 Wiatr wieje, gdzie chce. Słyszysz jego szum, ale nie wiesz skąd i dokąd wieje. Tak dzieje się z każdym, kto narodził się z Ducha.
9 Podejmując tę myśl, Nikodem zapytał: - Jakże to możliwe?
10 A Jezus odpowiedział: - Sam jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz?
11 Zapewniam cię, że mówię o tym, co wiem i świadczę o tym, co widziałem, a mimo to nie przyjmujecie mojego świadectwa.
12 Jeżeli nie wierzycie w to, co wam powiedziałem o sprawach ziemskich, to jak uwierzycie, gdy będę wam mówił o sprawach niebiańskich?
13 Do nieba przecież nie wszedł nikt prócz Syna Człowieczego, który z nieba przyszedł.
14 Jak Mojżesz na pustyni umieścił wysoko na slupie węża miedzianego, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy,
15 aby każdy, kto w niego wierzy, zyskał życie wieczne.
16 Tak bowiem Bóg umiłował świat, że poświęcił swego jedynego Syna, aby każdy, kto w niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne.
17 Bóg posłał Syna nie po to, aby świat osądzić, lecz aby przez niego świat uratować.
18 Kto wierzy w Syna, jest wolny od sądu, a kto nie wierzy, jest już osądzony, bo nie uwierzył w jedynego Syna Bożego.
19 Sąd polega na tym, że światło pojawiło się na świecie, ludzie jednak bardziej umiłowali ciemność niż światło, bo ich czyny były złe.
20 Kto dopuszcza się złych czynów, nienawidzi światła i nie zbliża się do niego, aby te czyny nie wyszły na jaw.
21 Kto zaś żyje prawdą, idzie do światła, aby widać było, że działa zgodnie z wolą Boga.
22 Potem Jezus wraz z uczniami przyszedł do Judei. Tam z nimi przebywał i chrzcił.
23 Również Jan chrzcił w miejscowości Ainon, w pobliżu Salim, ponieważ było tam dużo wody. Przychodzili do niego ludzie i przyjmowali chrzest.
24 Jan wtedy jeszcze nie był uwięziony.
25 Doszło jednak do sporu z powodu obrzędu oczyszczenia pomiędzy uczniami Jana a pewnym Żydem.
26 Udali się więc do Jana i powiedzieli: - Mistrzu! Ten, który był z tobą na drugim brzegu Jordanu, o którym świadczyłeś, chrzci tutaj i wszyscy schodzą się do niego!
27 Jan odpowiedział: - Nie można mieć niczego ponad to, co daje Bóg.
28 Sami przyznacie, że powiedziałem, iż nie jestem Mesjaszem, zostałem jedynie posłany przed nim.
29 Panem młodym jest ten, kto się żeni. Drużba u boku nowożeńca, słuchając go, cieszy się jego radością. Takiej właśnie radości doznaję w całej pełni.
30 Jego wpływ musi wzrastać, a mój wpływ maleć.
31 Kto przychodzi z wysoka, ten wszystko przewyższa. Kto pochodzi z ziemi, należy do ziemi i mówi o rzeczach przyziemnych. Kto przychodzi z nieba,
32 świadczy o tym, co tam widział i słyszał, ale świadectwa jego nikt nie przyjmuje;
33 kto jednak je przyjął, świadczy o tym, że Bóg jest Prawdą.
34 Ten, kogo posłał Bóg, głosi słowa Boże, bo Ducha daje Bóg bez miary.
35 Ojciec miłuje Syna i oddał mu wszelką władzę.
36 Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne, a kto nie jest mu posłuszny, nie zazna tego życia, bo ciąży na nim gniew Boga.
1 Faryzeusze słyszeli, że Jezus pozyskał sobie uczniów i chrzci więcej niż Jan,
2 jakkolwiek sam Jezus nie chrzcił, tylko jego uczniowie.
3 Gdy Jezus dowiedział się o tym, opuścił Judeę i wrócił znów do Galilei.
4 Po drodze musiał iść przez Samarię.
5 Przyszedł do Sychar, wsi samarytańskiej, położonej w pobliżu terenów, które Jakub dał swojemu synowi, Józefowi.
6 Tam właśnie była studnia Jakuba. Jezus, zmęczony drogą, usiadł przy studni, a było około południa.
7 Wtedy przyszła kobieta, Samarytanka, by nabrać wody. Jezus zwrócił się do niej: - Daj mi się napić!
8 Uczniowie Jezusa poszli tymczasem do wsi, by kupić coś do jedzenia.
9 Samarytanka odpowiedziała: - Jakże ty, Żyd, możesz brać wodę ode mnie? Jestem Samarytanką, a Żydzi przecież nie zadają się z Samarytanami.
10 Jezus na to: - Gdybyś przeczuwała, co Bóg może dać i kim jest ten, co ci to powiedział "daj mi się napić", to poprosiłabyś, a on dałby ci wody wprost ze źródła.
11 - Panie - powiedziała - nie masz nawet naczynia do czerpania wody, a studnia jest głęboka! Skąd więc możesz mieć wodę źródlaną?
12 Czy jesteś większy od patriarchy Jakuba? On dał nam tę studnię, pił z niej sam, jego synowie i stada. -
13 Jezus odpowiedział: - Każdy, kto pije tę wodę, znowu będzie miał pragnienie.
14 Ale kto będzie pił wodę, którą ja mu dam, nigdy nie będzie miał pragnienia. Woda, którą mu dam stanie się w nim źródłem życia wiecznego.
15 Wtedy ona powiedziała: - Panie, daj mi takiej wody. abym nie tylko nie miała pragnienia, ale też nie musiała przychodzić tutaj po wodę!
16 - Idź, zawołaj swego męża - powiedział - ale wróć tutaj!
17 Ona odpowiedziała: - Nie mam męża! Jezus na to: - Dobrze mówisz, że nie masz męża.
18 Miałaś przecież pięciu mężów, a ten, którego teraz masz nie jest twoim mężem. To prawda!
19 - Widzę, Panie, że jesteś prorokiem! - powiedziała.
20 Nasi ojcowie na tym wzgórzu oddawali cześć Bogu. Wy zaś twierdzicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga.
21 Jezus odpowiedział jej: - Wierz mi, kobieto, nadchodzą czasy, że ani na tym wzgórzu, ani w Jerozolimie nie będzie oddawana cześć Ojcu.
22 Wy wielbicie coś, czego nie znacie; my oddajemy cześć temu, którego znamy. To On daje zbawienie za pośrednictwem plemienia Judy.
23 Jednakże nadchodzi chwila, a właściwie już nadeszła, kiedy prawdziwi czciciele będą Ojcu oddawać cześć w duchu i w prawdzie.
24 Bóg jest duchem, a ci, którzy go wielbią, winni mu oddawać cześć w duchu i w prawdzie.
25 - Wiem - powiedziała kobieta - że przyjdzie Mesjasz, czyli Chrystus. Gdy on przyjdzie, oznajmi nam wszystko.
26 - To ja nim jestem, ja, który mówię z tobą - oświadczył Jezus.
27 W tym czasie powrócili jego uczniowie i zdziwili się, że rozmawia z tą kobietą. Jednakże nikt nie zapytał "Czego chcesz od niego?", ani "O czym z nią rozmawiasz?"
28 Kobieta tymczasem zostawiła swój dzban i pobiegła do wsi, by powiedzieć ludziom:
29 - Chodźcie ze mną! Zobaczycie człowieka, który powiedział mi wszystko, co uczyniłam! Czy nie jest on Mesjaszem?
30 Wyszli więc ze wsi i pośpieszyli do Jezusa.
31 Tymczasem uczniowie prosili go: - Jedz, Rabbi!
32 Jezus powiedział: - Ja mam coś do jedzenia, o czym nawet nie wiecie!
33 Pytali więc uczniowie jeden drugiego: - Czy ktoś przyniósł mu coś do jedzenia?
34 Jezus powiedział: - Ja żywię się tym, że spełniam wolę tego, który mnie posłał i jego dzieło prowadzę do końca.
35 Wy mówicie: "za cztery miesiące będą żniwa"; a ja wam mówię: spójrzcie i przypatrzcie się polom! Dojrzały już do żniw.
36 Żniwiarz już teraz otrzymuje zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak, że siewca cieszy się równocześnie ze żniwiarzem.
37 Tu sprawdza się przysłowie, jeden sieje, a drugi zbiera plon.
38 Posłałem was, abyście zbierali plon, nad którym nie pracowaliście w znoju. Inni ciężko pracowali, a wy skorzystaliście z owocu ich trudu.
39 Wielu Samarytan w tej wsi uwierzyło w niego dzięki słowom kobiety: Powiedział mi wszystko, co uczyniłam!
40 Gdy więc przyszli do niego Samarytanie, zaprosili go, by zatrzymał się u nich. Został tam przez dwa dni.
41 Wtedy jeszcze więcej ludzi uwierzyło jego słowom.
42 Do tamtej kobiety powiedzieli: - Uwierzyliśmy, ale wcale nie z powodu twego opowiadania; sami słyszeliśmy i wiemy już, że on naprawdę jest Zbawicielem świata.
43 Po dwóch dniach Jezus udał się stamtąd do Galilei.
44 Oświadczył bowiem, że prorok nie znajduje uznania we własnej ojczyźnie.
45 Gdy przyszedł do Galilei, Galilejczycy przyjęli go jednak, ponieważ już wszyscy wiedzieli, co uczynił w Jerozolimie podczas świąt, bo i oni w tym czasie tam byli.
46 Przyszedł więc znów do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A był w Kafarnaum pewien urzędnik dworski, którego syn ciężko chorował.
47 Kiedy usłyszał, że Jezus przybył do Galilei, udał się do niego osobiście i poprosił, aby przyszedł i uleczył syna, który był umierający.
48 Wtedy Jezus rzekł: - Jeśli nie widzicie cudów i znaków, nie wierzycie!
49 Urzędnik odpowiedział: - Przyjdź, Panie, zanim umrze moje dziecko!
50 - Wracaj - powiedział Jezus. - Syn twój żyje! Człowiek ten uwierzył słowu Jezusa i odszedł.
51 A gdy wracał do domu, wybiegli mu na spotkanie niewolnicy z wiadomością, że jego dziecko jest zdrowe.
52 Zapytał ich, o której godzinie nastąpiła poprawa. Odpowiedzieli mu więc: - Wczoraj w południe o godzinie pierwszej minęła mu gorączka.
53 Ojciec uświadomił sobie, że właśnie o tej godzinie Jezus powiedział: "Syn twój żyje"!Wtedy uwierzył on i cała jego rodzina.
54 Był to już drugi cud, jakiego dokonał Jezus, gdy przyszedł z Judei do Galilei.
1 Wkrótce potem nadeszły święta żydowskie, więc Jezus przyszedł do Jerozolimy.
2 Przy Bramie Owczej w Jerozolimie była sadzawka, zwana po hebrajsku Betesda, to znaczy "Dom Łaski", otoczona pięcioma podcieniami.
3 W podcieniach tych leżało wielu chorych, ociemniałych, ułomnych i sparaliżowanych, którzy oczekiwali aż spienią się wody.
4 Co jakiś czas schodził bowiem anioł Pana do sadzawki i wzburzał wodę. Kto więc pierwszy wszedł do sadzawki po wzburzeniu wody, bez względu na rodzaj choroby powracał do zdrowia.
5 Był tam pewien człowiek, który chorował już od trzydziestu ośmiu lat.
6 Leżącego zobaczył Jezus, poznał, że od dawna choruje i zapytał: - Czy chcesz być zdrów?
7 Chory odpowiedział: - Panie, nie mam nikogo, kto by mnie wrzucił do sadzawki, gdy wody się spienią. Zanim się tam dowlokę, ktoś inny wchodzi przede mną.
8 Jezus rozkazał mu: - Wstań, weź swoje posłanie i chodź!
9 I ten człowiek od razu wyzdrowiał, wziął swoje posłanie i zaczął chodzić. A był to dzień sabatu.
10 Dlatego Żydzi powiedzieli do uleczonego: - Dziś jest sabat, więc nie wolno ci tego nosić!
11 On zaś odpowiedział: - Ten, co mnie uzdrowił, nakazał mi: weź swoje posłanie i chodź!
12 Zapytali go: - Kim jest ten człowiek, który rozkazał ci: weź swoje posłanie i chodź!?
13 Uzdrowiony jednak nie wiedział, kto to był, bo Jezus oddalił się od zebranego tam tłumu.
14 Potem Jezus spotkał uzdrowionego w świątyni i powiedział mu: - Widzisz, wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby nie przytrafiło ci się coś gorszego!
15 Człowiek ten odszedł i powiadomił Żydów, że to Jezus go uzdrowił.
16 Odtąd Żydzi oskarżali Jezusa, że to uczynił w sabat.
17 A Jezus odpowiedział: - Jak ojciec mój działa nieustannie, tak i ja działam.
18 Tym bardziej więc Żydzi dążyli, by go zabić, ponieważ nie tylko naruszał sabat, ale nawet Boga nazywał swoim Ojcem i siebie czynił równym Bogu.
19 Wtedy Jezus tak do nich przemówił: - Syn tylko to może czynić samodzielnie, co widzi, że czyni Ojciec. Syn czyni to samo, co Ojciec.
20 Ojciec bowiem miłuje Syna, dlatego daje mu poznać wszystko, co sam czyni; da mu poznać jeszcze większe dzieła, tak że będziecie zdumieni.
21 Jak Ojciec wzbudza martwych i ożywia ich, tak Syn ożywia tych, których chce.
22 Ojciec nikogo nie sądzi, bo całą władzę sądzenia oddał Synowi,
23 żeby wszyscy czcili Syna, tak jak czczą Ojca. Kto nie czci Syna, nie czci też Ojca, który go posłał.
24 Zapewniam was, kto słucha tego, co mówię i wierzy temu, który mnie posłał, ten ma życie wieczne. Nie podlega on osądowi, bo przeszedł ze śmierci do życia.
25 Zapewniam was, zbliża się chwila, a nawet już jest, że umarli usłyszą głos Syna Bożego, a ci, co usłyszą, ożyją.
26 Źródłem życia jest wprawdzie Ojciec, ale za jego sprawą i Syn jest źródłem życia.
27 Oddał mu też władzę sądzenia, ponieważ jest Synem Człowieczym.
28 Nie dziwcie się! Nadchodzi chwila, kiedy wszyscy, co spoczywają w grobach, usłyszą jego głos.
29 Ci, którzy dobrze postępowali, wyjdą z grobów i powstaną do życia. Ci zaś, którzy źle postępowali, powstaną na sąd.
30 - Nie mogę samowolnie nic uczynić. Osądzam tak, jak Ojciec nakazuje, a mój wyrok jest sprawiedliwy, ponieważ nie działam z własnej woli, lecz z woli tego, który mnie posłał.
31 Jeśli sam sobie byłbym świadkiem, moje zeznanie nie zasługiwałoby na wiarę.
32 Jest jednak ktoś inny, kto o mnie daje świadectwo. Wiem też, że to świadectwo, które on składa o mnie, jest prawdziwe.
33 Potwierdził to Jan wobec tych, których posłaliście do niego.
34 Wprawdzie nie trzeba mi potwierdzenia od ludzi, mówię wam jednak o tym dla waszego dobra.
35 Jan był jak pochodnia, która płonie i świeci, a wy przez pewien czas z radością korzystaliście z tego światła.
36 Ja zaś mam mocniejsze dowody niż Jan, bo spełniam, co mi Ojciec przekazał do wykonania. Te właśnie dzieła, które wykonuję, świadczą, że Ojciec mnie posłał.
37 Również ten, który mnie posłał, Ojciec, zaświadczył o mnie. Nigdy nie słyszeliście jego głosu, ani nie widzieliście jego postaci.
38 Nie przyjęliście też jego słów, bo nie wierzycie temu, którego posłał Ojciec.
39 Dokładnie badacie Pisma, sądzicie bowiem, że dzięki nim macie życie wieczne. Te właśnie Pisma świadczą o mnie.
40 A jednak nie chcecie przyjść do mnie, aby otrzymać życie.
41 O uznanie u ludzi nie ubiegam się.
42 Znam was dobrze. Wiem, że nie macie w sobie miłości Boga.
43 Przyszedłem z polecenia mojego Ojca, a jednak nie przyjmujecie mnie. Gdy ktoś inny przyjdzie we własnym imieniu, to go przyjmiecie!
44 Jakże możecie wierzyć wy, którzy między sobą zabiegacie o uznanie, a nie szukacie uznania u jedynego Boga?
45 Niech się wam nie zdaje, że będę was oskarżał przed Ojcem. Oskarża was Mojżesz, w którym pokładacie nadzieję.
46 Gdybyście wierzyli Mojżeszowi, uwierzylibyście i mnie. On przecież o mnie pisał.
47 Ale skoro jego pismom nie wierzycie, jakże więc uwierzycie moim słowom?
1 Potem Jezus udał się na drugą stronę Jeziora Galilejskiego czyli Tyberiadzkiego.
2 Towarzyszył mu stale wielki tłum ludzi, ponieważ widzieli cuda, jakich dokonywał, uzdrawiając chorych.
3 Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami.
4 Zbliżało się właśnie żydowskie święto Paschy.
5 Gdy Jezus rozejrzał się i zobaczył, że wielki tłum idzie do niego, zwrócił się do Filipa: - Gdzie kupimy chleba, aby dać im jeść?
6 Zapytał tak, by wystawić go na próbę, choć sam dobrze wiedział, co zrobić.
7 Odpowiedział mu Filip: - I za dwieście denarów nie starczy dla nich, choćby każdy dostał tylko kawałek!
8 Jeden z jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra, powiedział Jezusowi:
9 - Jest tu chłopiec, który ma ze sobą pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby; ale cóż to znaczy dla tak wielu?
10 Jezus polecił: - Każcie ludziom usiąść! W tym miejscu rosła bujna trawa. Usiadło tam więc około pięciu tysięcy osób.
11 Jezus wtedy wziął chleby, podziękował Bogu i obdzielił nimi siedzących. Podobnie też uczynił z rybami. Wszyscy najedli się do syta.
12 A gdy już byli syci, polecił Jezus swoim uczniom: - Pozbierajcie to, co pozostało, by niczego nie zmarnować! -
13 Zebrali więc i napełnili dwanaście koszy okruszynami, jakie pozostały z tych pięciu chlebów jęczmiennych.
14 Gdy ludzie spostrzegli, że to cud, mówili: - To prawdziwy prorok, który miał przyjść na świat!
15 Jezus zauważył, że chcą go porwać i obwołać królem, dlatego znów oddalił się samotnie na wzgórze.
16 Gdy nadszedł wieczór, uczniowie zeszli nad jezioro,
17 wsiedli do łodzi i popłynęli na drugi brzeg, do Kafarnaum. Już się ściemniało, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł.
18 Wtem wzburzyło się jezioro, gdyż powiał silny wiatr.
19 Wiosłowali jednak dalej dwadzieścia pięć do trzydziestu stadiów i zobaczyli, że Jezus zbliża się do nich, idąc po jeziorze. Ogarnął ich lęk,
20 lecz on zawołał: - To ja, nie bójcie się!
21 Chcieli więc zabrać go do łodzi, lecz łódź właśnie dobiła do brzegu, dokąd zmierzali.
22 Następnego dnia ludzie, którzy pozostali po drugiej stronie jeziora, stwierdzili, że nie było tam innej łodzi prócz tej, do której wsiedli uczniowie Jezusa. Wiedzieli też, że Jezus nie wsiadł z uczniami do łodzi i uczniowie odpłynęli sami.
23 Z Tyberiady tymczasem przybyły inne łodzie w okolice miejsca, gdzie jedli chleb, za który Pan dzięki składał Bogu.
24 Gdy więc ludzie stwierdzili, że tam nie ma już Jezusa i jego uczniów, wsiedli do tych lodzi i przeprawili się do Kafarnaum, by szukać Jezusa.
25 Znaleźli go po tej stronie jeziora i zapytali: - Rabbi, jak się tu dostałeś?
26 Jezus odpowiedział im: - Zapewniam was, szukacie mnie tylko dlatego, że jedliście chleb i zaspokoiliście głód, a nie dlatego, że pojęliście znaczenie tego cudu.
27 Starajcie się o pokarm, ale nie o taki, który się psuje, lecz o trwały, który ma znaczenie dla życia wiecznego. Ten pokarm da wam Syn Człowieczy, bo Bóg Ojciec upoważnił go do tego.
28 Zapytali go więc: - Co mamy robić, żeby spełnić wolę Boga? Jezus odpowiedział:
29 - Wolą Boga jest, abyście uwierzyli w tego, którego on posłał.
30 Pytali go dalej: - Jakiego cudu dokonasz, abyśmy się przekonali i uwierzyli ci? Co uczynisz?
31 Nasi praojcowie jedli mannę na pustyni, o czym napisano: I dał im do jedzenia chleb z nieba.
32 Na to Jezus: - Zapewniam was, że nie Mojżesz dał wam chleb z nieba. Prawdziwy chleb z nieba daje mój Ojciec.
33 Chlebem Bożym jest ten, który przychodzi z nieba i daje życie światu.
34 Prosili go więc: - Panie, dawaj nam zawsze tego chleba.
35 Odpowiedział Jezus: - To ja jestem życiodajnym chlebem. Kto przychodzi do mnie, nigdy nie będzie głodny, a kto wierzy we mnie, nigdy nie będzie spragniony.
36 Już wam powiedziałem, że widzicie, a jednak nie wierzycie.
37 Przyjdą do mnie ci wszyscy, których mi daje Ojciec, a ja nikogo z nich nie odtrącę.
38 Nie po to przyszedłem z nieba, by robić, co mi się podoba, lecz spełniać wolę tego, który mnie posłał.
39 A on chce, abym nie utracił nikogo z tych, których mi powierzył, lecz sprawił, że zmartwychwstaną w dniu ostatecznym.
40 Taka jest wola mego Ojca, aby każdy, kto widzi Syna i w niego wierzy, miał życie wieczne, a ja sprawię, że zmartwychwstanie w dniu ostatecznym.
41 Wtedy Żydzi oburzyli się na niego, ponieważ powiedział: - Ja jestem tym chlebem, który zstąpił z nieba.
42 Pytali więc: - Czy nie jest to Jezus, syn Józefa? Znamy przecież jego ojca i matkę! Dlaczego więc mówi, "zstąpiłem z nieba"!
43 Jezus odpowiedział: - Nie oburzajcie się!
44 Ten tylko może przyjść do mnie, kogo przyprowadzi mój Ojciec, który mnie posłał, a ja obudzę go z martwych w dniu ostatecznym.
45 U proroków czytamy, że Bóg pouczy wszystkich. Kto więc słucha Ojca i uczy się od niego, może przyjść do mnie.
46 Nie znaczy to jednak, że ktoś widział Ojca. Widział go tylko ten, kto od niego przyszedł.
47 Zapewniam was, kto wierzy we mnie, ten ma życie wieczne.
48 Ja jestem chlebem życiodajnym.
49 Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni, a jednak poumierali.
50 Tu oto jest chleb pochodzący z nieba. Kto go będzie jadł, nie umrze.
51 Ja jestem żywym chlebem, który przyszedł z nieba. A chlebem, który wam dam, jest moje ciało. Oddam je, aby świat mógł żyć.
52 Wtedy Żydzi zaczęli się ze sobą sprzeczać: - Jakże on może dać nam swoje ciało do jedzenia?
53 Na to odpowiedział Jezus: - Zapewniam was, jeżeli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili jego krwi, to nie ma w was życia.
54 Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a ja go obudzę z martwych w dniu ostatecznym.
55 Ciało moje jest naprawdę pokarmem, a krew moja jest naprawdę napojem.
56 Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ten jest trwale złączony ze mną, a ja z nim.
57 Posłał mnie Ojciec, który jest źródłem życia, żyję więc dzięki Ojcu.
58 To właśnie jest chleb z nieba, inny niż ten, który jedli wasi ojcowie i pomarli. Kto spożywa ten chleb, żyć będzie na wieki.
59 To wszystko powiedział Jezus w synagodze, gdy nauczał w Kafarnaum.
60 Wtedy wielu jego uczniów, którzy tego słuchali, mówiło: - Twarde to słowa! Któż je może przyjąć?
61 A Jezus, świadom, że jego uczniowie są tym wzburzeni, zapytał: - Tak was to oburza?
62 Cóż dopiero, gdy ujrzycie, że Syn Człowieczy idzie wzwyż, tam, gdzie był przedtem?
63 Duch ożywia, ciało nic tu nie pomoże. W tym, co wam mówię, jest Duch i życie.
64 Ale niektórzy z was nie wierzą. Jezus przecież wiedział od początku o tych, którzy nie wierzą i kto go zdradzi.
65 I mówił dalej: - Dlatego powiedziałem wam, że nikt nie może przyjść do mnie, jeśli nie ma tego daru od Ojca.
66 Od tej chwili wielu jego uczniów opuściło go i nie towarzyszyło mu w drodze.
67 Zwrócił się więc Jezus do dwunastu: - Czy wy też chcecie odejść?
68 Odpowiedział mu Szymon Piotr: - Panie, do kogo pójdziemy? Twoje słowa darzą życiem wiecznym.
69 My uwierzyliśmy i jesteśmy pewni, że jesteś święty, wybrany przez Boga.
70 Na to Jezus: - Czy nie ja sam wybrałem was dwunastu, ale jeden z was ma w sobie diabła.
71 Myślał przy tym o Judaszu, synu Szymona z Kariotu, o tym z dwunastu, który miał go zdradzić.
1 Potem Jezus chodził i nauczał w Galilei. Nie chciał przebywać w Judei, ponieważ Żydzi zamierzali go zabić.
2 Gdy zbliżało się żydowskie święto Namiotów,
3 powiedzieli mu jego bracia: - Przenieś się stąd do Judei, aby twoi uczniowie mogli widzieć, jak działasz.
4 Kto chce, aby ludzie o nim wiedzieli, nie działa w ukryciu. Skoro czynisz takie rzeczy, daj się poznać światu.
5 Nawet jego bracia nie wierzyli w niego.
6 Na to Jezus: - Dla mnie nie nadszedł jeszcze właściwy czas, ale dla was każdy czas jest dobry.
7 Świat nie może was nienawidzieć, ale mnie nienawidzi, ponieważ oskarżam go o złe czyny.
8 Wy idźcie na to święto. Ja jeszcze nie pójdę, bo dla mnie właściwy czas jeszcze nie nadszedł.
9 Tak powiedział i został w Galilei.
10 A jednak, gdy jego bracia poszli na uroczystości świąteczne, wtedy i on sam poszedł, ale nie jawnie, lecz potajemnie.
11 Żydzi zaś szukali go wśród pielgrzymów i pytali: - Gdzie on jest?
12 W tłumie krążyły o nim sprzeczne sądy. Jedni mówili, że to dobry człowiek, a inni, że nie, bo sprowadza tłum na manowce.
13 Ze strachu przed Żydami nikt jednak nie mówił o nim otwarcie.
14 Piątego dnia uroczystości wszedł Jezus do świątyni i nauczał.
15 A Żydzi dziwili się i mówili: - Skąd on zna Pisma, skoro nie ma wykształcenia?
16 Na to Jezus odpowiedział: - To, czego nauczam, nie pochodzi ode mnie, lecz od tego, który mnie posłał.
17 Jeśli ktoś chce spełniać wolę Bożą, będzie wiedział, czy to, czego nauczam, pochodzi od Boga, czy ode mnie samego.
18 Kto mówi we własnym imieniu, ten szuka uznania dla siebie. Kto zaś pragnie chwały tego, który go posłał, jest rzetelny i sprawiedliwy.
19 Czyż to nie Mojżesz ogłosił wam Prawo? A mimo to nikt z was nie postępuje zgodnie z Prawem! Dlaczego usiłujecie mnie zabić?
20 Zawołano z tłumu: - Co cię opętało? Któż chciałby cię zabić?
21 A Jezus odpowiedział: - Jeden mój czyn zadziwia was wszystkich.
22 A przecież, jeśli chodzi o akt obrzezania, to dokonujecie go także w sabat, bo Mojżesz dał wam nakaz obrzezywania, choć właściwie pochodzi to od patriarchów, a nie od Mojżesza.
23 Skoro wolno człowieka obrzezać w sabat, aby zachować Prawo, to dlaczego macie mi za złe, że właśnie w sabat uleczyłem całego człowieka?
24 Nie sądźcie po pozorach, ale kierujcie się sprawiedliwością!
25 Wtedy niektórzy mieszkańcy Jerozolimy zadawali sobie pytanie: - Czy to jego chcą zabić?
26 Skoro przemawia publicznie, to dlaczego nikt się z nim nie rozprawi? Czyżby członkowie Najwyższej Rady rzeczywiście doszli do wniosku, że on jest Mesjaszem?
27 My jednak znamy jego pochodzenie. Gdy zaś przyjdzie Mesjasz, nikt nie będzie wiedział, skąd pochodzi.
28 Jezus, nauczając w świątyni, zawołał: - Tak? Znacie mnie i wiecie, skąd pochodzę? Ja przecież nie przyszedłem samowolnie. Mnie posłał ten, który jest Prawdziwy, a którego wy nie znacie.
29 Ja znam go, ponieważ pochodzę od niego; on mnie posłał.
30 Chcieli wtedy Jezusa uwięzić, ale nikt nie podniósł na niego ręki, bo jeszcze nie nadeszła jego godzina.
31 Wielu zaś ludzi uwierzyło w niego. Mówili oni: - Czy Mesjasz, gdy przyjdzie, dokona więcej cudów niż on?
32 Faryzeusze usłyszeli o niepokojach z powodu Jezusa. Dlatego oni i arcykapłani posłali strażników, aby go uwięzić.
33 Wtedy Jezus powiedział: - Już niedługo będę wśród was, bo odchodzę do tego, który mnie posłał.
34 Będziecie mnie szukać, ale nie znajdziecie. Wy nie możecie pójść tam, dokąd ja idę.
35 Żydzi zadawali sobie pytanie: - Dokąd on chce pójść? Dlaczego nie będziemy mogli go znaleźć? Czy chce iść do rodaków, rozproszonych wśród Greków i tam nauczać?
36 Co to znaczy, "będziecie mnie szukać, ale nie znajdziecie; nie możecie pójść tam, dokąd ja idę"?
37 W ostatnim, najważniejszym dniu świąt, Jezus stanął i donośnym głosem zawołał:
38 - Kto ma pragnienie, niech przyjdzie do mnie i pije. Jeśli kto we mnie wierzy, z serca jego popłyną strumienie ożywczej wody, jak mówi Pismo.
39 Powiedział to, mając na myśli Ducha, którego mieli przyjąć wierzący w niego. Ale Duch nie był jeszcze zesłany, bo i Jezus nie wszedł jeszcze do swej chwały.
40 Byli wśród słuchaczy Jezusa tacy, którzy mówili: - On naprawdę jest prorokiem!
41 Drudzy twierdzili: - On jest Mesjaszem! Inni znów pytali: - Czy Mesjasz przyjdzie z Galilei?
42 Przecież Pismo mówi, że Mesjasz będzie potomkiem Dawida i będzie pochodził z Betlejem, skąd i Dawid był rodem.
43 Tak doszło wśród tłumu do rozłamu z powodu Jezusa.
44 Niektórzy byli za tym, aby go uwięzić, lecz nikt się na to nie odważył.
45 Strażnicy wrócili więc do arcykapłana i faryzeuszy, którzy zapytali: - Dlaczego nie przyprowadziliście go?
46 Strażnicy odpowiedzieli: - Nikt jeszcze nie przemawiał tak, jak ten człowiek!
47 Wówczas faryzeusze powiedzieli im: - Czy i wy daliście się zwieść na manowce?
48 Czy uwierzył może w niego ktoś z członków Najwyższej Rady Żydowskiej lub faryzeuszy?
49 A to pospólstwo, które nie zna Prawa, niech będzie przeklęte!
50 Jeden z ich grona, Nikodem, który od dawna znał Jezusa, powiedział:
51 - Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim się go nie przesłucha, by stwierdzić, czego się dopuścił?
52 W odpowiedzi usłyszał: - Czy i ty jesteś z Galilei? Czytaj uważnie i przekonaj się, że żaden prorok nie pochodził z Galilei!
53 Potem wszyscy rozeszli się do domu.
1 Jezus poszedł na Górę Oliwną,
2 ale o świcie wrócił do świątyni. Gdy wszyscy ludzie zgromadzili się wokół niego, usiadł i zaczął nauczać.
3 Wtedy znawcy Prawa i faryzeusze przyprowadzili kobietę, przyłapaną na zdradzie małżeńskiej, kazali jej stanąć pośrodku
4 i powiedzieli: - Nauczycielu, tę kobietę przyłapano na gorącym uczynku cudzołóstwa!
5 Prawo Mojżesza nakazuje nam takie kamienować. A ty co na to?
6 Zadali mu to pytanie podstępnie, aby mogli go oskarżyć. Ale Jezus pochylił się i zaczął pisać palcem po ziemi.
7 Gdy jednak natarczywie dalej go pytali, wyprostował się i powiedział: - Kto z was jest bez winy, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem!
8 Znowu pochylił się i pisał po ziemi.
9 Gdy to usłyszeli, wymykali się jeden po drugim, poczynając od najważniejszych osobistości. Został tylko Jezus i ta kobieta na środku.
10 Wtedy Jezus podniósł się i zapytał: - Gdzie są twoi oskarżyciele, kobieto? Czy nikt cię nie potępił?
11 - Nikt, Panie. - odpowiedziała. Na to Jezus: - Ja również cię nie potępiam. Możesz odejść, ale już więcej nie grzesz.
12 Później Jezus przemówił znów do ludu: - Ja jestem światłem dla świata! Kto idzie moim śladem, nie będzie już błądził w ciemności, gdyż będzie miał życiodajne światło.
13 Faryzeusze powiedzieli wtedy: - Ponieważ sam jesteś dla siebie świadkiem, twoje świadectwo nie jest ważne.
14 Jezus odpowiedział: - Jeżeli nawet sam dla siebie jestem świadkiem, to moje świadectwo jest ważne, ponieważ wiem skąd pochodzę i dokąd idę.
15 Wy sądzicie według norm ludzkich, a ja nikogo nie osądzam!
16 Jeśli nawet osądzam, to mój wyrok jest ważny, bo nie jestem sam. Jest ze mną Ojciec, który mnie posłał.
17 Również i w waszym Prawie jest napisane, że zgodne zeznanie dwóch ludzi ma znaczenie wiążące.
18 Ja sam zeznaję o sobie jako świadek, ponadto świadczy o mnie Ojciec, który mnie posłał.
19 Zapytali wtedy: - Gdzie jest twój Ojciec? Jezus powiedział: - Nie znacie ani mnie, ani mojego Ojca! Gdybyście wiedzieli kim jestem, wiedzielibyście też, kto jest moim Ojcem.
20 To wszystko mówił w świątyni, gdy nauczał w pobliżu skarbca. Nikt jednak go nie zatrzymał, bo jeszcze nie nadeszła jego godzina.
21 Innym razem powiedział do nich: - Ja odchodzę, a wy mnie będziecie szukać i będziecie umierać w grzechu. Tam, dokąd ja odchodzę, wy pójść nie możecie.
22 Pytali więc Żydzi: - Czyżby chciał popełnić samobójstwo, skoro mówi, "nie możecie pójść tam, dokąd ja odchodzę"?
23 A Jezus na to: - Wy jesteście stąd, a ja jestem stamtąd. Wy należycie do tego świata, a ja do tego świata nie należę.
24 Powiedziałem już wam, że będziecie umierać w grzechu. Jeśli nie uwierzycie, je to ja jestem Przedwieczny, będziecie umierali w grzechach.
25 Zapytali go więc: - Kim jesteś? - Przecież od początku wam to mówię.
26 Mógłbym również o was wiele powiedzieć i was osądzić. Ten bowiem, który mnie posłał jest Prawdziwy i to, czego on mnie nauczył, ogłaszam światu.
27 Ale oni nie rozumieli, że mówi o Ojcu.
28 Dlatego Jezus powiedział: - Gdy podniesiecie Syna Człowieczego wzwyż, poznacie, że to ja jestem Przedwieczny i niczego nie robię samowolnie. Mówię tylko to, czego mnie nauczył Ojciec.
29 Ten, który mnie posłał, jest ze mną; nie opuścił mnie, ponieważ zawsze postępuję zgodnie z jego wolą.
30 Gdy to powiedział, wielu w niego uwierzyło.
31 Mówił więc Jezus do Żydów, którzy mu uwierzyli: - Dopiero wtedy możecie być naprawdę moimi uczniami, gdy będziecie się trzymać tego, co mówię.
32 poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.
33 - Jesteśmy potomkami Abrahama - odpowiedzieli mu. - Nie byliśmy nigdy i nie jesteśmy niewolnikami. Dlaczego więc mówisz, że będziemy wyzwoleni?
34 - Zapewniam was - odpowiedział Jezus, - każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu.
35 Niewolnik nie jest domownikiem na stałe, ale syn zawsze jest domownikiem.
36 Jeżeli więc Syn was wyzwoli, na pewno będziecie wolni.
37 Wiem, że jesteście potomkami Abrahama; ale moje słowa do was nie trafiają. Dlatego chcecie mnie zabić.
38 Ja mówię o tym, co widziałem u Ojca, wy zaś robicie to, co słyszeliście od swojego ojca.
39 Odpowiedzieli mu: - Naszym ojcem jest Abraham! Na to Jezus: - Gdybyście byli dziećmi Abrahama, postępowalibyście jak Abraham!
40 A teraz chcecie zabić mnie, człowieka, który mówi wam prawdę, usłyszaną od Boga! Abraham tak nie postępował.
41 Wy czynicie to, co czyni wasz ojciec. Odpowiedzieli: - Nie jesteśmy nieślubnymi dziećmi. Mamy tylko jednego Ojca, Boga.
42 - Gdyby Bóg był waszym Ojcem - powiedział Jezus - to przyjęlibyście mnie całym sercem. Ja pochodzę od Boga i jestem tu. Nie przyszedłem samowolnie, lecz on mnie posłał.
43 Czy wiecie, dlaczego nie rozumiecie mnie? Bo jesteście głusi na moje słowa.
44 Waszym ojcem jest diabeł, dlatego chcecie ulegać złym żądzom, które w nim mają swoje źródło. Zawsze był on zabójcą i nie stał na gruncie prawdy, bo w swojej istocie jest zaprzeczeniem prawdy! Gdy kłamie jest w zgodzie z samym sobą, ponieważ jest kłamcą i ojcem kłamstwa.
45 Mnie jednak nie wierzycie, bo ja mówię prawdę.
46 Kto z was może mi udowodnić fałsz? Dlaczego zatem nie wierzycie mi, gdy mówię prawdę?
47 Kto pochodzi od Boga, słucha tego, co mówi Bóg. Wy nie słuchacie, ponieważ nie pochodzicie od Boga!
48 Żydzi odpowiedzieli Jezusowi: - Czy nie mamy racji, że jesteś Samarytaninem i że cię demon opętał?
49 - Nie ma we mnie demona - odpowiedział Jezus. - Strzegę tylko chwały mego Ojca. A wy mnie znieważacie!
50 Nie zabiegam o chwałę dla siebie. Ktoś inny stara się o to i do niego należy ocena.
51 Zapewniam was, ten, kto stosuje się do moich słów, nigdy nie umrze.
52 Żydzi na to: - Teraz jesteśmy pewni, że cię demon opętał. Abraham umarł, umarli tak samo prorocy, a ty twierdzisz, że "ten, kto stosuje się do moich słów, nigdy nie umrze".
53 Czy jesteś większy od naszego praojca Abrahama? On umarł i prorocy poumierali. Za kogo się uważasz? -
54 - Na nic byłaby moja chwała - odpowiedział Jezus - gdybym sam ją tworzył. Chwalą obdarza mnie mój Ojciec, o którym twierdzicie, że jest waszym Bogiem.
55 Przecież go nie znacie, ja natomiast wiem, kim on jest! Gdybym powiedział, że nie wiem, byłbym kłamcą podobnym do was. Ale ja go znam i stosuję się do jego słowa.
56 Wasz praojciec Abraham cieszył się na to, że zobaczy mój dzień. Widział i bardzo się ucieszył.
57 Wtedy Żydzi powiedzieli: - Nie masz jeszcze pięćdziesięciu lat, a twierdzisz, że widziałeś Abrahama?
58 Jezus odpowiedział: - Możecie być pewni, zanim był Abraham, ja jestem.
59 Natychmiast sięgnęli po kamienie, aby go ukamienować, ale Jezus ukrył się i opuścił świątynię.
1 Pewnego dnia zobaczył Jezus człowieka niewidomego od urodzenia.
2 Rabbi, - zapytali uczniowie - czyja to wina, że ten człowiek urodził się niewidomy, jego czy rodziców?
3 Jezus odpowiedział: - Ani on nie zawinił, ani jego rodzice. Urodził się niewidomy, aby na nim okazało się działanie mocy Bożej.
4 Musimy działać zgodnie z wolą tego, który mnie posłał, dopóki trwa dzień. Gdy nadejdzie noc, nikt nie będzie mógł działać.
5 Ja jestem światłem dla świata, dopóki jestem na świecie.
6 Potem plunął na ziemię, zrobił ze śliny błoto i nałożył niewidomemu na oczy.
7 I powiedział: - Idź i umyj się w sadzawce Syloe (co znaczy "Posłany").
8 Poszedł więc i umył się, a gdy wracał, już widział. Wtedy sąsiedzi i ci, którzy znali go jako żebraka, pytali: - Czy to nie ten, który siedział i żebrał?
9 Jedni mówili: - Tak, to on! Inni przeczyli: - Nie, jest tylko podobny do niego! On zaś twierdził: - To właśnie ja!
10 Zapytali go: - W jaki sposób odzyskałeś wzrok?
11 Odpowiedział: - Człowiek, któremu na imię Jezus, zrobił błoto, pomazał mi oczy i kazał iść umyć się w Syloe. Poszedłem więc, umyłem się i teraz widzę.
12 - A gdzie on jest? - zapytali. - Tego nie wiem - odpowiedział.
13 Wtedy tego człowieka, który przedtem był niewidomy, zaprowadzili do faryzeuszy.
14 A był to dzień sabatu, kiedy Jezus użył błota, aby uleczyć mu oczy.
15 Z kolei faryzeusze pytali, w jaki sposób odzyskał wzrok. Odpowiedział im: - Nałożył mi błota, umyłem się i teraz widzę!
16 Wówczas niektórzy faryzeusze mówili: - Nie może pochodzić od Boga człowiek, który nie przestrzega sabatu! A inni pytali: - Czy grzeszny człowiek może dokonywać takich cudów? I doszło między nimi do rozłamu.
17 Jeszcze raz zwrócili się do niewidomego: - A co ty myślisz o tym, który przywrócił ci wzrok? - Że jest prorokiem - odpowiedział.
18 Żydzi jednak nie wierzyli, że on był niewidomy i że odzyskał wzrok, dopóki nie wezwali jego rodziców
19 i nie zapytali ich: - Czy to wasz syn? Czy potwierdzacie, że urodził się niewidomy? Jak to się stało, że teraz widzi?
20 Rodzice odpowiedzieli: - Tak, to nasz syn i urodził się niewidomy.
21 Ale jak to się stało, że teraz widzi, nie wiemy. Nie wiemy też, kto przywrócił mu wzrok. Jego zapytajcie! Jest pełnoletni, niech sam odpowie.
22 Rodzice jego odpowiedzieli tak, bo się bali Żydów, którzy już przedtem postanowili wyłączyć z synagogi każdego, kto uzna Jezusa za Mesjasza.
23 Właśnie dlatego jego rodzice powiedzieli: - Jest pełnoletni, jego pytajcie!
24 Wobec tego po raz drugi wezwali człowieka, który był przedtem niewidomy i nalegali na niego: - Na Boga, mów prawdę! Naszym zdaniem ten człowiek jest grzesznikiem!
25 On zaś odpowiedział: - Czy jest grzesznikiem, nie wiem. Wiem jedno, że byłem niewidomy, a teraz widzę!
26 Pytali go więc dalej: - Jak to właściwie było? W jaki sposób przywrócił ci wzrok?
27 Odpowiedział im: - Przecież wam już powiedziałem, nie słyszeliście? Chcecie to jeszcze raz usłyszeć? A może chcecie zostać jego uczniami?
28 Odpowiedzieli mu ze złością: - Ty sam chyba jesteś jego uczniem, bo my jesteśmy uczniami Mojżesza!
29 O Mojżeszu wiemy, że sam Bóg do niego przemawiał, o Jezusie nie wiemy nawet, skąd pochodzi!
30 - To dziwne, że nie wiecie, skąd on pochodzi, ale on przywrócił mi wzrok - odpowiedział ten człowiek.
31 - Przecież każdy wie, że Bóg nie spełnia próśb grzeszników, ale prośby tych, którzy go czczą i postępują zgodnie z jego wolą.
32 Jak świat światem nie słyszano, aby ktoś przywrócił wzrok niewidomemu od urodzenia.
33 Gdyby on nie pochodził od Boga, nic by tu nie mógł poradzić!
34 Odpowiedzieli mu: - Ty przeklęty grzeszniku, nas chcesz pouczać?
35 I wyrzucili go. Jezus dowiedział się o tym i gdy go odnalazł, zapytał: - Czy wierzysz w Syna Człowieczego?
36 Odpowiedział na to: - A kto to jest, Panie, że mam w niego uwierzyć?
37 - Właśnie go widzisz - powiedział Jezus. - Rozmawia z tobą!
38 Wtedy zawołał: - Wierzę, Panie! - i nisko mu się pokłonił.
39 Jezus powiedział: - Przyszedłem na ten świat jako sędzia, aby ci, którzy nie widzą - widzieli, a ci, którzy widzą - oślepli.
40 Było z nim kilku faryzeuszy. Gdy to usłyszeli, zapytali go: - Czy i my jesteśmy ślepi?
41 - Gdybyście byli ślepi - odpowiedział Jezus - grzech nie ciążyłby na was. Skoro jednak uważacie, że dobrze widzicie, znaczy to, że trwacie w grzechu.
1 - Zapewniam was, kto nie wchodzi do owczarni przez bramę lecz inną drogą, ten jest złodziejem i zbójem.
2 Pasterz zaś wchodzi przez bramę.
3 Dozorca mu otwiera, a owce słuchają jego głosu. Pasterz woła swe owce po imieniu i wyprowadza je.
4 Gdy wypuści całe stado, idzie przodem, a owce za nim, ponieważ znają jego głos.
5 Za obcym nie pójdą, będą od niego uciekać, bo nie znają jego głosu.
6 Taką przenośnią posłużył się Jezus, ale oni nie zrozumieli tego, co chciał im powiedzieć.
7 Dlatego Jezus mówił dalej: - Wiedzcie o tym, że to ja jestem bramą dla owiec.
8 Wszyscy, którzy przyszli przede mną, to złodzieje i zbóje. Ale owce nie były im posłuszne.
9 To ja jestem bramą. Kto przez nią przejdzie, będzie ocalony i każdego dnia znajdzie pastwisko.
10 Złodziej przychodzi tylko kraść, zabijać i niszczyć.
11 Ja przyszedłem dać życie i to w obfitości. Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz odda swoje życie za owce.
12 Najemnik, który nie jest ani pasterzem, ani właścicielem owiec, na widok zbliżającego się wilka porzuca owce i ucieka. Wilk zaś porywa je i rozpędza.
13 A to dlatego, że najemnikowi nie zależy na owcach.
14 Ja jestem dobrym pasterzem, znam swoje owce i one mnie znają,
15 tak samo, jak Ojciec zna mnie, a ja Ojca i oddaję życie za owce.
16 Mam też inne owce, które nie są z tej samej owczarni. Te muszę poprowadzić i będą słuchać mojego głosu. Powstanie wtedy jedno stado z jednym pasterzem.
17 Dlatego Ojciec mnie kocha, a ja oddaję życie po to, aby otrzymać je na nowo.
18 Nikt mi życia nie odbiera, sam je oddaję. W mojej mocy leży oddać je i w mojej mocy leży przyjąć je na nowo. Takie zadanie otrzymałem od mojego Ojca.
19 Słowa te znów wywołały spór wśród Żydów.
20 Wielu z nich mówiło: - Opanował go demon! On bredzi! Dlaczego go słuchacie?
21 Inni zaś twierdzili: - Człowiek opanowany przez demona nie może mówić takich rzeczy. Czy demon może przywracać wzrok niewidomym?
22 W Jerozolimie obchodzono właśnie uroczystość poświęcenia świątyni. Było to w zimie.
23 Jezus przechadzał się w świątyni pod portykiem Salomona.
24 Otoczyli go wtedy Żydzi i nawiązali z nim rozmowę: - Jak długo jeszcze będziesz nas dręczył? Powiedz nam otwarcie, czy jesteś Mesjaszem, czy nie?
25 - Już wam mówiłem, ale nie wierzycie - odpowiedział Jezus. - Czyny których dokonuję z woli Ojca, świadczą o mnie.
26 Wy jednak nie wierzycie, ponieważ nie należycie do moich owiec.
27 Moje owce są mi posłuszne. Znam je, a one idą za mną.
28 Ja daję im życie wieczne i nigdy nie zginą. Nikt mi też ich nie odbierze.
29 To, co dał mi Ojciec, przewyższa wszystko, nikt więc nie może odebrać ich Ojcu.
30 Ja i Ojciec jesteśmy jednością.
31 Żydzi znów sięgnęli po kamienie, aby go ukamienować.
32 Wtedy Jezus powiedział: - Tyle wspaniałych rzeczy pokazałem wam z woli Ojca, za którą z nich chcecie mnie ukamienować?
33 - Za bluźnierstwo, a nie za którykolwiek z twych chwalebnych czynów - odpowiedzieli Żydzi. - Za to, że jesteś człowiekiem, a robisz z siebie Boga!
34 Jezus na to: - Czy nie napisano w waszym Prawie: Powiedziałem, bogami jesteście!
35 Pismo nie może być poddane w wątpliwość. Jeśli nazywa bogami tych, do których odezwał się Bóg,
36 to dlaczego twierdzicie, że bluźnię, gdy mówię, że jestem Synem Boga, skoro Ojciec poświęcił mnie i posłał na świat?
37 Jeśli to, co czynię, nie jest zgodne z wolą Ojca, nie wierzcie mi!
38 Ale jeśli nie wierzycie mi, dajcie wiarę temu, co czynię, abyście się w pełni przekonali, że Ojciec jest we mnie, a ja w Ojcu!
39 Znowu usiłowali Jezusa zatrzymać, ale wymknął im się z rąk.
40 Po czym wrócił znów na drugi brzeg Jordanu i zatrzymał się tam, gdzie kiedyś chrzcił Jan.
41 Wielu ludzi przychodziło do niego i mówiło: - Chociaż Jan nie dokonał żadnego cudu, ale wszystko, co mówił o Jezusie, było prawdą!
42 I wielu tam w niego uwierzyło.
1 Pewien człowiek, któremu było na imię Łazarz, zachorował we wsi Betania, gdzie mieszkała Maria i jej siostra, Marta.
2 A była to ta Maria, która namaściła Pana pachnącym balsamem i wytarła mu nogi swoimi włosami. To właśnie jej brat, Łazarz, zachorował.
3 Wtedy siostry zawiadomiły Jezusa: - Panie, twój przyjaciel choruje.
4 Gdy Jezus to usłyszał, powiedział: - Nie śmierć będzie skutkiem tej choroby, lecz chwała Boża, dzięki czemu Syn Boży będzie uwieńczony chwałą.
5 Jezus kochał Martę, jej siostrę i Łazarza.
6 Chociaż dowiedział się o jego chorobie, pozostał jeszcze przez dwa dni tam, gdzie przebywał.
7 Dopiero potem powiedział do uczniów: - Idziemy znowu do Judei!
8 Uczniowie na to: - Rabbi, tak niedawno usiłowali cię Żydzi ukamienować, a ty znów tam idziesz?
9 Jezus odpowiedział: - Dzień ma przecież dwanaście godzin. Kto wędruje w dzień, nie potyka się, bo widzi światło dzienne.
10 Kto zaś wędruje w nocy, potyka się, bo nic mu nie przyświeca.
11 Tak właśnie powiedział i dodał: - Nasz przyjaciel, Łazarz, zapadł w sen, ale ja pójdę go obudzić!
12 Na to powiedzieli uczniowie: - Panie, jeśli śpi, to wyzdrowieje!
13 Jezus jednak miał na myśli śmierć, a oni sądzili, że chodzi o zwykły sen.
14 Wtedy Jezus powiedział wyraźnie: - Łazarz umarł!
15 Ale przez wzgląd na was, abyście mogli uwierzyć, cieszę się, że mnie tam wtedy nie było. A teraz chodźmy do niego.
16 Wówczas Tomasz, zwany Bliźniakiem, zwrócił się do pozostałych uczniów: - No, to chodźmy i my umrzeć razem z nim!
17 Gdy Jezus przybył, Łazarz już od czterech dni leżał w grobie.
18 Betania była oddalona od Jerozolimy około trzech kilometrów,
19 i wielu Żydów odwiedzało Martę i Marię, by pocieszać je po śmierci brata.
20 Gdy Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wybiegła mu naprzeciw, a Maria została w domu.
21 Marta zwróciła się do Jezusa: - Panie, gdybyś był tutaj, mój brat by nie umarł.
22 Ale jestem przekonana, że nawet teraz Bóg da ci to, o co go poprosisz!
23 Jezus odpowiedział: - Twój brat zmartwychwstanie!
24 Na to Marta: - Wiem, że powstanie przy zmartwychwstaniu w dniu ostatecznym.
25 Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem - powiedział Jezus. - Kto wierzy we mnie, chociażby umarł, będzie żył.
26 A nikt z żyjących, jeśli wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to?
27 - Tak, Panie! - mówi Marta. - Wierzę, że jesteś Mesjaszem, Synem Boga, który miał przyjść na świat.
28 Po tych słowach odeszła, zawołała swoją siostrę, Marię i po cichu jej powiedziała: - Wzywa cię Nauczyciel, jest tutaj!
29 Gdy Maria to usłyszała, zerwała się i przybiegła do niego.
30 Jezus nie wszedł do wsi, ale był nadal w tym samym miejscu, gdzie go spotkała Marta.
31 A Żydzi, którzy przebywali w mieszkaniu i pocieszali Marię, widząc że zerwała się i wybiegła, poszli za nią, pewni, że idzie się wypłakać nad grobem.
32 Maria tymczasem poszła tam, gdzie zatrzymał się Jezus. Gdy go ujrzała, padła mu do nóg i powiedziała: - Panie, gdybyś był tutaj, mój brat by nie umarł.
33 Gdy Jezus zobaczył ją zapłakaną i płaczących Żydów, którzy z nią przyszli, do głębi wstrząśnięty
34 zapytał: - Gdzie go pochowaliście? - Chodź, Panie, pokażemy ci - odpowiedzieli.
35 W oczach Jezusa pojawiły się łzy.
36 Wtedy Żydzi powiedzieli: - Patrzcie, jak on go kochał!
37 Niektórzy zaś pytali: - Jeśli przywrócił wzrok niewidomemu, czy nie mógł czegoś zrobić, żeby Łazarz nie umarł?
38 Jezus, znów głęboko wzruszony, zbliżył się do grobowca, a była to grota zamknięta kamienną płytą.
39 - Odsuńcie tę płytę - rozkazał Jezus. Siostra zmarłego, Marta, ostrzegała go: - Panie, on jest w stanie rozkładu. Przecież to już czwarty dzień!
40 A Jezus: - Czy nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, zobaczysz odblask majestatu Bożego?
41 Odsunięto więc płytę, a Jezus wzniósł oczy w górę i modlił się. - Dziękuję ci, że mnie wysłuchałeś!
42 Wiem, że zawsze mnie wysłuchasz. Ale powiedziałem tak przez wzgląd na tych ludzi dookoła, aby uwierzyli, że ty mnie posłałeś.
43 Po tych słowach głośno zawołał: - Łazarzu, Łazarzu, wyjdź!
44 Zmarły wyszedł, nogi i ręce miał owinięte opaskami, a chustę na twarzy. - Rozwiążcie go, aby mógł odejść - rozkazał Jezus.
45 Wielu Żydów, którzy przyszli do Marii i widzieli, czego Jezus dokonał, uwierzyło w niego.
46 Inni jednak poszli do faryzeuszy i donieśli im o tym, co uczynił Jezus.
47 Arcykapłani i faryzeusze zwołali więc posiedzenie Sanhedrynu (Rady Najwyższej) i zastanawiali się: - Co robić? Ten człowiek dokonuje tylu cudów!
48 Jeżeli jakoś mu nie przeszkodzimy, to wszyscy w niego uwierzą, a wtedy wkroczą Rzymianie, zburzą nam świątynię i zniszczą naród.
49 Wówczas jeden z nich, Kaifasz, który w tym roku był arcykapłanem, powiedział: - Wy nie wiecie, w czym rzecz.
50 Nie rozumiecie, że lepiej dla nas, aby jeden człowiek umarł za lud, a nie ginął cały naród.
51 Nie mówił tego od siebie, lecz jako arcykapłan w tym roku, prorokował, że Jezus ma umrzeć za naród.
52 I to nie tylko za naród, lecz także, by zjednoczyć rozproszone dzieci Boże.
53 Od tego dnia byli zdecydowani go zabić.
54 Dlatego Jezus unikał Żydów, oddalił się stamtąd na teren w pobliżu pustyni, do miasta Efraim i tam przebywał z uczniami.
55 Zbliżało się żydowskie święto Paschy i wielu pielgrzymów z tych okolic przyszło już przed tym świętem do Jerozolimy, by poddać się rytualnemu oczyszczeniu.
56 Oni to szukali Jezusa, a gdy spotkali się w świątyni, pytali jedni drugich: - Jak wam się zdaje? Chyba on nie przyjdzie na święta?
57 Arcykapłani i faryzeusze nakazali bowiem, aby każdy, kto zna miejsce jego pobytu, doniósł o tym, ponieważ chcieli go uwięzić.
1 Tymczasem Jezus na sześć dni przed Paschą przyszedł do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, któremu przywrócił życie.
2 Przygotowano tam uroczyste przyjęcie; Marta usługiwała, a Łazarz i inni goście byli z nim przy stole.
3 Wtedy Maria wzięła flakon drogiego balsamu z prawdziwego nardu, namaściła Jezusowi nogi i wytarła je swoimi włosami. Zapach olejku napełnił cały dom.
4 Wówczas Judasz z Kariotu, jeden z uczniów Jezusa, który miał go zdradzić, powiedział:
5 Dlaczego nie sprzedano tego balsamu za trzysta denarów i nie rozdano ubogim?
6 Nie powiedział tego w trosce o biednych, lecz dlatego, że był złodziejem i nosząc sakiewkę ze wspólnymi pieniędzmi, przywłaszczał sobie z tego, co tam włożono.
7 Wtedy Jezus powiedział: - Daj jej spokój! Ona przechowywała to na dzień mojego pogrzebu.
8 Biedacy przecież zawsze będą wśród was, ja zaś nie zawsze będę z wami.
9 Wielu pielgrzymów żydowskich dowiedziało się, że Jezus przebywa w Betanii. Przyszli tam, i to nie tylko ze względu na Jezusa, ale także, by zobaczyć Łazarza, któremu on przywrócił życie.
10 Wtedy arcykapłani postanowili zabić również Łazarza,
11 ponieważ z jego powodu wielu Żydów odeszło i uwierzyło w Jezusa.
12 Następnego dnia tłum pielgrzymów, który przybył na święta, dowiedział się. że Jezus jest w drodze do Jerozolimy.
13 Wzięli więc gałązki palmowe, wyszli mu na spotkanie i wołali: Hosanna! Chwała temu, który przychodzi w imieniu Pana. królowi Izraela!
14 A Jezus znalazł osiołka i wsiadł na niego. Tak bowiem napisano:
15 Nie bój się, córko Syjonu! Oto król twój przybywa na grzbiecie osiołka.
16 Z początku uczniowie Jezusa tego nie rozumieli. Ale gdy Jezus dostąpił pełni chwały, przypomnieli sobie, że to o nim napisano i dla niego to uczynili.
17 Wszyscy, którzy byli z Jezusem wtedy, gdy wywołał Łazarza z grobu i przywrócił mu życie, rozgłaszali, co się stało.
18 Dlatego pielgrzymi dowiedzieli się, że to Jezus dokonał cudu i wyszli mu na spotkanie.
19 Faryzeusze mówili między sobą: - Widzicie, nic z tego! I tak wszyscy poszli za nim!
20 Wśród pielgrzymów, którzy przyszli na świąteczne obrzędy, byli także Grecy.
21 Oni zwrócili się z prośbą do Filipa z Betsaidy Galilejskiej: - Panie, chcemy poznać Jezusa!
22 Filip powiedział o tym Andrzejowi, a potem obaj poszli do Jezusa, by mu to powiedzieć.
23 Jezus zaś tak odpowiedział: - Teraz nadeszła godzina chwały dla Syna Człowieczego.
24 Zapewniam was, jeśli ziarno pszeniczne nie obumrze wrzucone w ziemię, pozostaje pszenicznym ziarnem. Jeśli obumrze, przynosi wielki plon.
25 Kto zbytnio ceni swe życie, ten je straci. Kto nie ceni swego życia na tym świecie, ten zachowa je dla wieczności.
26 Gdy ktoś chce mi służyć, niech idzie w moje ślady, wtedy mój sługa będzie tam, gdzie ja będę. Mój Ojciec wynagrodzi tego. kto mi służy.
27 Ogarnia mnie teraz niepokój! Cóż mam powiedzieć? Ojcze, ratuj mnie przed tym, co mnie czeka w tej godzinie! Nie! Przecież przyszedłem ze względu na tę godzinę.
28 Ojcze rozsław swe imię! Wtem rozległ się głos z nieba: - Już je rozsławiłem i dalej będę je sławił.
29 W tłumie, który tam stał i to słyszał, jedni mówili, że zagrzmiało, inni zaś: - To anioł przemówił do niego!
30 Jezus na to: - Ten głos nie był przeznaczony dla mnie, lecz dla was.
31 Teraz ważą się losy tego świata, a jego władca zostanie odtrącony.
32 Ja zaś będę wywyższony ponad ziemię i przygarnę wszystkich do siebie.
33 W ten sposób dawał do zrozumienia, jaka śmierć go spotka.
34 Odezwano się z tłumu: - Wiemy z ksiąg Starego Prawa, że Mesjasz zostanie z nami na zawsze. Dlaczego więc mówisz, że Syn Człowieczy ma być wywyższony? Kim jest ten Syn Człowieczy?
35 Jezus odpowiedział: - Światło już wkrótce przestanie świecić wśród was. Dopóki macie światło, podążajcie do przodu, aby ciemności was nie zaskoczyły! Kto chodzi po ciemku, nie wie, dokąd zdąża.
36 Dopóki macie światło, ufajcie mu, abyście sami promienieli światłem! Po tych słowach Jezus odszedł i ukrył się przed ludźmi.
37 Chociaż dokonał na ich oczach tak wielu cudów, nie uwierzyli w niego.
38 W ten sposób sprawdziło się słowo proroka Izajasza: Panie, kto uwierzył naszemu wołaniu? Komu Pan objawił swą potęgę?
39 Ale nie mogli uwierzyć dlatego, że Izajasz w innym miejscu powiedział:
40 Zaćmił im wzrok i w kamień zamienił serce, żeby nie widzieli i nic nie rozumieli żeby się nie nawrócili, i abym ich nie uzdrowił.
41 Tak mówił o nim Izajasz, który widział blask jego majestatu.
42 Niemniej jednak wielu wybitnych Żydów uwierzyło w niego, ale nie przyznawali się do tego wobec faryzeuszy w obawie przed wyłączeniem z synagogi.
43 Bardziej bowiem cenili sobie uznanie u ludzi niż u Boga.
44 Jezus głośno zawołał: - Kto wierzy we mnie, wierzy nie we mnie, lecz w tego, który mnie posłał.
45 A kto mnie widzi, widzi tego który mnie posłał.
46 Przyszedłem na świat jako światło, aby nikt nie pozostał w ciemności, jeśli wierzy we mnie.
47 Nie osądzam tego, kto słuchając moich słów nie stosuje się do nich. Nie po to przecież przyszedłem, by sądzić świat, ale po to, by świat ratować.
48 Kto mnie nie uznaje i nie przyjmuje moich słów, ten ma już swego sędziego; Słowo, które wypowiedziałem, osądzi go w dniu ostatnim.
49 Nie mówiłem przecież niczego samowolnie, lecz ten, który mnie posłał, Ojciec, nakazał mi, co i jak mam mówić.
50 Wiem też, że jego przykazanie decyduje o życiu wiecznym. To więc, co ja mówię, mówię tak, jak mi przykazał Ojciec.
1 Przed świętem Paschy, Jezus, świadom, że nadeszła dla niego chwila przejścia z tego świata do Ojca, pełen miłości dla swoich na tym świecie, zachował tę miłość aż do końca.
2 Była właśnie wieczerza. Już wcześniej diabeł zawładnął sercem Judasza z Kariotu, syna Szymona, podsuwając mu myśl, by zdradził Jezusa.
3 Jezus wiedząc, że Ojciec przekazał mu całą władzę i że od Boga przyszedł i do Boga powraca,
4 wstał od stołu, zdjął szatę, wziął lniane płótno i przepasał się nim.
5 Potem nalał wody do miednicy, zaczął obmywać uczniom nogi i wycierać je płótnem, którym był przepasany.
6 Podszedł do Szymona Piotra, a on powiedział: - Ty, Panie, chcesz mi umyć nogi?
7 Jezus mu odpowiedział: - Teraz nie rozumiesz tego, co robię, ale później zrozumiesz.
8 A Piotr: - Nigdy na to nie pozwolę, abyś mi mył nogi! Jezus odpowiedział: - Jeśli nie umyję, nie będziesz miał ze mną wspólnoty.
9 - Panie - mówi Szymon Piotr - jeśli tak, to nie tylko nogi, ale jeszcze i ręce, i głowę!
10 Jezus odpowiedział: - Kto się już wykąpał, musi umyć tylko nogi, bo poza tym jest czysty. A wy jesteście czyści, chociaż nie wszyscy!
11 Wiedział bowiem, kto go zdradzi, dlatego powiedział: - Nie wszyscy jesteście czyści.
12 Gdy już umył im nogi, ubrał się i znowu zajął miejsce przy stole, spytał: - Czy wiecie, co dla was zrobiłem?
13 Wy nazywacie mnie Nauczycielem i Panem. Słusznie, bo nim jestem.
14 Jeśli ja, Nauczyciel i Pan, umyłem wam nogi, to wy także powinniście wzajemnie obmywać sobie nogi.
15 Dałem wam przykład, abyście postępowali tak, jak ja postąpiłem z wami.
16 Zapewniam was, sługa nie jest ważniejszy od swego pana, ani poseł od tego, kto go posyła.
17 Dobrze, że już o tym wiecie; będziecie zbawieni, jeśli wprowadzicie to w czyn.
18 Nie wszystkich to dotyczy. Wiem, kogo wybrałem. Musi jednak spełnić się to, co jest w Piśmie: Ten, który jadł mój chleb, wystąpi przeciwko mnie.
19 Uprzedzam was o tym, co się stanie, abyście, gdy to nastąpi, uwierzyli, że ja jestem.
20 Zapewniam was, kto przyjmuje tego, kogo ja posyłam, mnie przyjmuje. A kto mnie przyjmuje, przyjmuje tego, który mnie posłał.
21 Po tych słowach Jezus, do głębi wzburzony, oświadczył: - Nie mam wątpliwości, jeden z was mnie wyda.
22 Uczniowie spojrzeli na siebie zakłopotani, nie wiedząc, kogo ma na myśli.
23 Jeden z uczniów, ulubiony przez Jezusa, spoczywał tuż przy nim.
24 Szymon Piotr dał mu znak: - Zapytaj, o kim mówi!
25 Wtedy on nachylił się do Jezusa i zapytał: - Kto to jest, Panie?
26 Jezus odpowiedział: - Ten, któremu podam kawałek umoczonego chleba. Wziął kawałek chleba, umoczył, podał Judaszowi z Kariotu, synowi Szymona,
27 i zaraz szatan zawładnął Judaszem. Wtedy Jezus powiedział: - Nie zwlekaj z tym, co masz zrobić!
28 Ale nikt przy stole nie zrozumiał, dlaczego mu to powiedział.
29 Ponieważ Judasz nosił sakiewkę z pieniędzmi, niektórzy myśleli, że Jezus kazał mu iść na rynek po niezbędne zakupy świąteczne lub rozdać jałmużnę ubogim.
30 Judasz wziął więc ten kawałek chleba i natychmiast wyszedł. Zapadała noc.
31 Po jego wyjściu Jezus powiedział: - Teraz ujawniła się chwała Syna Człowieczego, a w nim chwała Boga.
32 Jeśli się w nim ujawniła chwała Boga, to i Bóg udzieli mu blasku chwały i to już wkrótce.
33 Dzieci, nie pozostanę już z wami długo i wy będziecie mnie szukać. Powtarzam wam to, co powiedziałem Żydom. Dokąd ja odchodzę, wy przyjść nie możecie.
34 Daję wam nowe przykazanie. Kochajcie jeden drugiego! Kochajcie się wzajemnie, tak jak ja was ukochałem!
35 Jeżeli będziecie się darzyć wzajemną miłością, wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami.
36 Zapytał Szymon Piotr: - Panie, dokąd odchodzisz? Jezus odpowiedział: - Tam, dokąd ja odchodzę, ty teraz pójść nie możesz, ale pójdziesz później.
37 Piotr zapytał: - Panie, dlaczego nie mogę teraz pójść z tobą? Gotów jestem oddać życie za ciebie.
38 - Jesteś gotów oddać życie za mnie? - powiedział Jezus. - Chcesz się dowiedzieć prawdy? Zanim kogut zapieje, ty trzy razy oświadczysz, że mnie nie znasz.
1 - Nie bójcie się! Macie zaufanie do Boga, to i mnie zaufajcie!
2 W domu mojego Ojca wiele jest miejsca. Gdyby tak nie było, powiedziałbym o tym, bo właśnie odchodzę zapewnić wam miejsce.
3 Gdy odejdę i zapewnię wam miejsce, wrócę i zabiorę was do siebie, żebyście byli tam, gdzie ja.
4 Wiecie, dokąd odchodzę i jaką drogą.
5 - Panie! Wcale nie wiemy, dokąd odchodzisz - powiedział Tomasz. - Skądże więc mamy znać drogę?
6 Jezus odpowiedział: - Ja jestem tą drogą i prawdą, i życiem. I tylko dzięki mnie możesz dojść do Ojca.
7 Jeśli mnie znacie, to i Ojca poznacie. Co więcej, znacie go już teraz, a nawet widzieliście go.
8 Wtedy odezwał się Filip: - Panie, pokaż nam Ojca, więcej nam nie potrzeba.
9 Odpowiedział mu Jezus: - Od tak dawna jestem z wami, a ty, Filipie, jeszcze mnie nie znasz? Kto widzi mnie, ten widzi Ojca. Dlaczego więc mówisz, ,,Pokaż nam Ojca"?
10 Czy nie wierzysz, że ja jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie? To, co wam mówię, nie pochodzi ode mnie, lecz od Ojca, który we mnie przebywa i przeze mnie działa.
11 Wierzcie mi, że ja jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie. A jeśli nie, to przynajmniej uwierzcie ze względu na to, co zdziałał.
12 Zapewniam was, że kto wierzy we mnie, dokonywać będzie takich samych dzieł, jakich ja dokonuję, a nawet większych, bo ja idę do Ojca.
13 Spełnię wszystko, o co będziecie prosić w moim imieniu, aby chwała Ojca zajaśniała w Synu.
14 Spełnię to, jeśli prosić będziecie w moim imieniu.
15 Jeśli mnie kochacie, będziecie przestrzegać moich przykazań.
16 Ja zaś będę prosić Ojca i on da wam jeszcze kogoś do pomocy, aby zawsze był z wami.
17 Będzie to Duch Prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna. Wy go znacie. On wśród was przebywa i jest w was.
18 Nie zostawię was samych, jak sieroty, lecz wrócę do was.
19 Jeszcze chwila, a świat już mnie nie zobaczy. Ale wy mnie widzicie i skoro ja żyję, wy też żyć będziecie.
20 Gdy nadejdzie ten dzień, zrozumiecie, że ja jestem w moim Ojcu, wy we mnie. a ja w was.
21 Kto zna moje przykazania i przestrzega ich, ten mnie kocha. Tego, kto mnie kocha, kochać będzie mój Ojciec. Ja również będę go kochał i objawię mu siebie.
22 Wtedy Juda, ale nie ten z Kariotu, zapytał Jezusa: - Panie, cóż to się stało, że chcesz objawić się nam, a nie światu?
23 Jezus odpowiedział: - Jeśli ktoś mnie kocha, to będzie zachowywał moje Słowo i mój Ojciec będzie go kochał, przyjdziemy do niego i będziemy z nim przebywać.
24 Kto mnie nie kocha, nie zachowuje moich słów, a Słowo, które słyszycie, pochodzi nie ode mnie, lecz od Ojca, który mnie posłał.
25 To wszystko wam mówię, póki jestem wśród was.
26 Duch Święty, którego Ojciec pośle wam w moim imieniu, będzie wam wszystko przypominał i pomoże to pojąć.
27 Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam! Nie tak, jak świat daje, ja wam go daję. Odwagi! Nie bójcie się!
28 Słyszeliście, co wam powiedziałem. Odchodzę, ale przyjdę do was. Jeśli mnie kochacie, powinniście się cieszyć, bo idę do Ojca, a Ojciec jest większy ode mnie.
29 Już teraz mówię wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy to już nastąpi.
30 Nie będę już długo z wami rozmawiał, bo zbliża się ten, który ujarzmi świat, ale nade mną władzy nie ma.
31 Świat jednak musi się dowiedzieć, że kocham Ojca i tak postępuję, jak mi nakazał Ojciec. Bądźcie gotowi, trzeba nam iść.
1 Ja jestem szlachetną winoroślą, a winnicę uprawia mój Ojciec
2 Odcina on ode mnie każdą gałązkę, która nie wydaje owocu. Oczyszcza natomiast każdą, która daje owoc, aby jeszcze lepiej owocowała.
3 A was oczyściło już Słowo, które do was wygłosiłem.
4 Trwajcie w społeczności ze mną, a ja będę z wami. Jak gałązka odcięta od winorośli nie może owocować, tak i wy nie możecie, jeśli nie będziecie w społeczności ze mną.
5 Ja jestem tą winoroślą, a wy gałązkami. Kto trwa w społeczności ze mną, jak ja z nim, ten wydaje obfity owoc; beze mnie niczego nie dokonacie.
6 Kto nie trwa w społeczności ze mną, zostanie odrzucony, jak gałązka i uschnie. Potem zbiorą je i wrzucą do ognia, gdzie spłoną.
7 Jeśli będziecie trwać ze mną w społeczności, wierni moim słowom, to spełni się wam wszystko, o co poprosicie.
8 Chwała mojego Ojca okaże się tym, że wydacie obfity owoc, stając się moimi uczniami.
9 Jak ojciec mnie ukochał, tak i ja ukochałem was. Wytrwajcie w mojej miłości!
10 Gdy będziecie przestrzegać moich przykazań, wtedy wytrwacie w miłości do mnie, tak, jak ja zachowałem przykazania mojego Ojca i trwam w miłości do niego.
11 To wam powiedziałem, aby radość moja była waszą radością i aby radość wasza była pełna.
12 To jest moje przykazanie: Tak się wzajemnie kochajcie, jak ja was ukochałem!
13 Nikt nie kocha bardziej niż ten, kto życie swoje oddaje za przyjaciół.
14 Jesteście moimi przyjaciółmi, jeśli postępujecie zgodnie z moim przykazaniem.
15 Nie nazywam was już sługami, bo sługa nie rozumie, co czyni jego pan. Nazywam was przyjaciółmi, ponieważ dałem wam poznać to wszystko, co usłyszałem od mojego Ojca.
16 To nie wy wybraliście mnie, ale ja was wybrałem i przeznaczyłem do tego. abyście poszli i przynieśli plon i to plon trwały! Wtedy Ojciec da wam to, o co go w imieniu moim prosić będziecie.
17 To jest moje przykazanie: Kochajcie się wzajemnie!
18 Jeżeli świat was nienawidzi, to bądźcie pewni, że mnie już przedtem znienawidził.
19 Gdybyście należeli do tego świata, kochałby on was jako swoją własność. Ale nie należycie do tego świata, bo odebrałem was światu i dlatego was nienawidzi.
20 .. Przypomnijcie sobie, co wam powiedziałem, że sługa nie jest większy od swego pana. Skoro mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli byli wierni mojemu Słowu, to i waszemu będą wierni.
21 Ale z mojego powodu będą wszelkimi sposobami działać przeciwko wam, ponieważ nie znają tego, który mnie posłał.
22 Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie ponosiliby winy. Teraz jednak nie mają żadnego wytłumaczenia ze swojej winy.
23 Kto mnie nienawidzi, ten i mojego Ojca nienawidzi.
24 Nie ponosiliby winy, gdybym nie dokonał wśród nich takich czynów, jakich nikt inny nie dokonał. Ale teraz, chociaż je widzieli, nienawidzą zarówno mnie, jak i mego Ojca.
25 A stało się tak, aby się spełniła zapowiedź Pisma: Znienawidzili mnie bez przyczyny.
26 Przyślę wam na pomoc Ducha Prawdy, który pochodzi od Ojca. On będzie świadczył o mnie.
27 Wy też będziecie świadczyć, ponieważ od początku jesteście ze mną.
1 Powiedziałem wam to, abyście nie upadali na duchu.
2 Zbliża się czas, kiedy was będą usuwać ze społeczności wierzących, a ci, którzy pozbawią was życia, będą przekonani, że służą Bogu.
3 A będą tak postępować, ponieważ nie poznali ani Ojca, ani mnie.
4 Uprzedzam was o tym, abyście w czasie prześladowań uświadomili sobie, że wam to powiedziałem. Przedtem, dopóki byłem z wami, nie mówiłem o tym.
5 Ale teraz odchodzę do tego, który mnie posłał, a nikt z was nie pyta mnie, dokąd odchodzę.
6 Zasmuciliście się jednak, gdy powiedziałem wam o tym.
7 Ale naprawdę, lepiej dla was, bym odszedł, bo jeśli nie odejdę, nie przyjdzie wam na pomoc Duch Święty. Natomiast jeżeli odejdę, poślę go do was.
8 A gdy on przyjdzie, odsłoni przed światem istotę grzechu, sprawiedliwości i sądu.
9 Grzechem jest to, że ludzie nie wierzą we mnie.
10 Sprawiedliwości staje się zadość przez to, że odchodzę do Ojca. Odtąd nie będziecie mnie widzieć.
11 Sąd zaś znaczy, że już zapadł wyrok nad tym, który ujarzmił świat.
12 Wiele jeszcze mam do powiedzenia, ale teraz za trudne to dla was.
13 Dopiero gdy przyjdzie Duch Prawdy, doprowadzi was do poznania całej prawdy. Nie będzie bowiem mówił w swoim imieniu, lecz powie wam to, co wie od Ojca, przyniesie wam też wieść o rzeczach przyszłych.
14 Ukaże jasność mojej chwały, bo zaczerpnie z tego, co moje i to wam przekaże.
15 Wszystko, co ma Ojciec jest moje. Dlatego powiedziałem, że Duch czerpie z tego, co moje i wam przekazuje.
16 Już niedługo nie będziecie mnie widzieć, ale wkrótce znowu mnie ujrzycie!
17 Wtedy niektórzy uczniowie pytali jeden drugiego: - Co znaczą te słowa? Albo, co to znaczy: Odchodzę do Ojca?
18 Mówili więc: - Nie wiemy, co znaczy "już wkrótce"... Nie rozumiemy, co mówi!
19 Jezus wiedział, że chcieli go o to zapytać, dlatego odezwał się: - Zastanawia was to, co powiedziałem, że już wkrótce mnie nie zobaczycie, ale niedługo potem znów będę z wami.
20 Zapewniam was, że będziecie płakać i narzekać, a świat będzie się cieszył. Będzie wam smutno, ale wasz smutek zamieni się w radość.
21 Gdy kobieta rodzi, doznaje bólu. bo nadszedł dla niej czas cierpienia. Ale kiedy urodzi, cieszy się i zapomina o bólu, bo człowiek przyszedł na świat.
22 Wy także martwicie się teraz, ale gdy was znów zobaczę, będziecie się cieszyć i nikt nie pozbawi was tej radości.
23 Wówczas nie będziecie mnie o nic pytać. Zapewniam was, jeśli będziecie o coś prosić Ojca, powołując się na mnie, da wam to.
24 Dotychczas o nic nie prosiliście w moim imieniu. Proście, to otrzymacie, a wasza radość będzie całkowita.
25 Mówiłem wam o tym, używając przenośni. Wkrótce nie będę mówił w ten sposób, lecz wprost będę wam mówił o Ojcu.
26 Wtedy będziecie prosić, powołując się na mnie, ale nie znaczy to, że zawsze będę się wstawiał za wami u Ojca.
27 Sam Ojciec kocha was przecież, ponieważ wy kochacie mnie i wierzycie, że przyszedłem od Boga.
28 Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat. Opuszczam świat i znowu wracam do Ojca.
29 - Teraz mówisz wprost i nie używasz przenośni - przytaknęli uczniowie.
30 - Jesteśmy więc pewni, że ty wiesz wszystko i nikt cię żadnym pytaniem nie zaskoczy. Dlatego wierzymy, że przyszedłeś od Boga.
31 Jezus na to: - Więc już wierzycie?
32 Zbliża się chwila, a nawet już nadeszła, kiedy to rozproszycie się, każdy w swoją stronę, a mnie zostawicie samego. A jednak nie będę osamotniony, ponieważ Ojciec jest przy mnie.
33 Powiedziałem wam o tym, abyście zaznali spokoju w społeczności ze mną. Świat da się wam we znaki, ale odwagi! Ja odniosłem zwycięstwo nad światem!
1 Po tych słowach Jezus skierował wzrok ku niebu i tak się modlił: - Ojcze, nadszedł już czas! Spraw, by zajaśniał majestat Syna, a wtedy Syn ukaże blask twojej chwały.
2 W tym celu udzieliłeś Synowi władzy nad ludźmi, by wszystkich, których mu powierzyłeś obdarzył życiem wiecznym.
3 Sensem życia wiecznego jest poznanie ciebie, jedynego prawdziwego Boga oraz Jezusa Chrystusa, którego ty posłałeś.
4 Ja ukazałem na ziemi blask twojej chwały, gdyż wykonałem zadanie, które mi zleciłeś.
5 A teraz ty Ojcze, spraw, by zajaśniał blask tej chwały, jaką miałem przy tobie, zanim zaistniał świat.
6 Objawiłem ciebie ludziom, których powierzyłeś mi na świecie. Byli oni twoją własnością, ale powierzyłeś ich mnie, a oni są posłuszni twojemu Słowu.
7 Teraz poznali, że wszystko, co mi dałeś, pochodzi od ciebie.
8 Przekazałem im to, co mi powiedziałeś i oni to przyjęli; poznali tę prawdę, że ty mnie posłałeś.
9 Modlę się za nich; nie za świat się modlę, ale za tych, których mi powierzyłeś, bo są twoją własnością.
10 Wszystko, co moje, należy do ciebie, a co twoje, jest moją własnością, dlatego wśród swoich doznaję chwały.
11 Nie należę już do tego świata, ale oni należą. Ja idę do ciebie. Święty Ojcze, zachowaj w swojej opiece tych, których mi dałeś, aby stanowili jedność, jak my.
12 Dopóki byłem z nimi, opiekowałem się nimi w twoim imieniu i chroniłem tak, że nikt nie zginął oprócz tego, którego zagładę zapowiedziało Pismo.
13 A teraz idę do ciebie, mówię to jednak jeszcze tu na ziemi, żeby w pełni doznali mojej radości.
14 Przekazałem im twoje Słowo, a świat ich znienawidził, ponieważ oni, podobnie jak ja, nie należą do tego świata.
15 Nie proszę, abyś zabrał ich ze świata, ale proszę, abyś uchronił ich przed złem.
16 Oni, podobnie jak ja, nie należą do świata.
17 Uświęć ich przez prawdę; twoje Słowo jest prawdą.
18 Jak ty mnie posłałeś na świat, tak i ja ich posyłam w świat.
19 Poświęcam siebie za nich, aby byli naprawdę twoją własnością.
20 Ale nie tylko za nich się modlę, ale także za tych, którzy dzięki ich słowu uwierzą we mnie.
21 Niech wszyscy stanowią jedność, podobnie, jak ty, Ojcze, jesteś we mnie, a ja w tobie. Nich oni też będą jednością w społeczności z nami, aby świat uwierzył, że ty mnie posłałeś.
22 A ja im dałem odblask tej chwały, którą ty mi dałeś, żeby stanowili jedność, podobnie, jak my jesteśmy jednością.
23 Ja działam w nich, a ty działasz we mnie, aby oni doszli do pełnej jedności. Wtedy świat przekona się, że ty mnie posłałeś. Umiłowałeś ich dlatego, że mnie umiłowałeś.
24 Ojcze, pragnę, by ci, których mi powierzyłeś, byli ze mną tam, gdzie ja będę. Chcę, by zobaczyli blask tej chwały, jaką mnie otoczyłeś, ponieważ umiłowałeś mnie jeszcze przed stworzeniem świata.
25 Ojcze sprawiedliwy! Świat cię nie poznał, ale ja cię poznałem. Oni także pojęli, że to ty mnie posłałeś.
26 Dałem im poznać twoje imię i jeszcze dam poznać, aby ta sama miłość, którą mnie obdarowałeś, była w nich i abym ja był w nich.
1 Po tej modlitwie Jezus udał się z uczniami za miasto, do ogrodu po drugiej stronie potoku Cedron.
2 To miejsce znał również ten sprzedawczyk Judasz, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swoimi uczniami.
3 Dlatego Judasz przyprowadził tam zbrojny oddział wojska rzymskiego z pochodniami i latarniami oraz strażników świątynnych od arcykapłanów i faryzeuszy.
4 Wówczas Jezus, świadom wszystkiego, co go czeka, wyszedł im na spotkanie i zapytał: - Kogo szukacie?
5 Odpowiedzieli: - Jezusa z Nazaretu! Rzekł im: - To ja! Wśród nich stał też Judasz, który go zdradził.
6 Gdy Jezus powiedział: "To ja!", cofnęli się i padli na ziemię.
7 Znów ich zapytał: - Kogo szukacie? Odpowiedzieli: - Jezusa z Nazaretu!
8 Rzekł Jezus: - Już wam powiedziałem, że to ja. Jeżeli więc mnie szukacie, to pozwólcie odejść moim uczniom!
9 W ten sposób spełniły się jego słowa: Nie doprowadziłem do zguby nikogo z tych, których mi dałeś.
10 Wtedy Szymon Piotr dobył miecza, zadał cios słudze arcykapłana i uciął mu prawe ucho. Sługa ten miał na imię Malchus.
11 Jezus jednak rozkazał: - Schowaj miecz! Czy nie mam pić z kielicha goryczy, który podaje mi Ojciec?
12 W tym momencie żołnierze rzymscy, ich dowódca i strażnicy żydowscy pochwycili Jezusa i związali.
13 Następnie zaprowadzili go do Annasza. Był on teściem Kaifasza, który w tym roku pełnił urząd arcykapłana.
14 To Kaifasz swego czasu zdradził Żydom: Niech raczej jeden człowiek umrze za cały naród.
15 . Szymon Piotr i jeszcze jeden uczeń poszli mimo wszystko z Jezusem. Uczeń ten znany był arcykapłanowi i w ślad za Jezusem dostał się na dziedziniec pałacu arcykapłańskiego.
16 Piotr natomiast zatrzymał się na zewnątrz, przed bramą. Wtedy ten uczeń znany arcykapłanowi wyszedł, poprosił odźwierną i wprowadził Piotra na dziedziniec.
17 A odźwierna spytała Piotra: - Czy ty także jesteś uczniem tego człowieka? Piotr odpowiedział: - Nie!
18 Tymczasem słudzy i strażnicy świątyni rozpalili ognisko, stanęli dokoła i grzali się, bo było zimno. Piotr również stanął wśród nich i grzał się.
19 Arcykapłan przesłuchiwał właśnie Jezusa w sprawie jego uczniów i jego nauki.
20 Jezus oświadczył: - Mówiłem jawnie wobec świata. Nauczałem zawsze w synagodze i świątyni, gdzie gromadzą się wszyscy Żydzi, a nigdy nie mówiłem potajemnie.
21 Dlaczego mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy mnie słuchali, oni wiedzą, co im mówiłem.
22 Po tej odpowiedzi jeden ze stojących obok strażników uderzył Jezusa w twarz i krzyknął: - Tak odpowiadasz arcykapłanowi?
23 Na to Jezus: - Jeżeli powiedziałem coś niestosownego, udowodnij mi to! A jeśli miałem rację, to dlaczego mnie bijesz?
24 Wtedy Annasz odesłał go związanego do arcykapłana Kaifasza.
25 Szymon Piotr wciąż jeszcze stał przy ogniu i grzał się. Zapytano go znowu: - Czy i ty należysz do jego uczniów? A on zaprzeczył: - Nie należę!
26 Jeden spośród służących arcykapłana, krewny tego, któremu Piotr uciął ucho, zapytał: - Czy to nie ciebie widziałem razem z nim w ogrodzie?
27 Piotr znowu zaprzeczył, a w tym momencie rozległo się pianie koguta.
28 Wczesnym rankiem zaprowadzono Jezusa od Kaifasza do pretorium. Żydzi jednak nie weszli do pretorium, by się rytualnie nie splamić, chcieli bowiem spożywać ucztę paschalną.
29 Wobec tego Piłat wyszedł do nich i zapytał: - Jakie oskarżenie wnosicie przeciw temu człowiekowi?
30 Odpowiedzieli: - Gdyby to nie był przestępca, nie przekazalibyśmy go tobie!
31 Wówczas rzekł im Piłat: - Zabierzcie go i osądźcie według swojego prawa! Żydzi odpowiedzieli: - Nam nie wolno zabijać.
32 Tak spełniła się zapowiedź Jezusa, w jaki sposób umrze.
33 Piłat wszedł z powrotem do pretorium, wezwał Jezusa i zapytał go: - Czy ty jesteś królem Żydów?
34 Jezus odpowiedział: - Czy to pytanie pochodzi od ciebie samego, czy też inni ci o tym donieśli?
35 Na to Piłat: - Czy ja jestem Żydem? Twój naród i arcykapłani postawili cię przed moim sądem. Co takiego zrobiłeś?
36 Jezus dał taką odpowiedź: - Moje królestwo nie pochodzi z tego świata! Gdyby tak było, to moi podwładni walczyliby, abym nie dostał się w ręce Żydów. Ale moje królestwo nie jest stąd.
37 Wtedy Piłat stwierdził: - Więc jednak jesteś królem. - To ty mówisz, że jestem królem - odpowiedział Jezus. - Urodziłem się i przyszedłem na świat po to, żeby świadczyć o prawdzie. Każdy, kto żyje prawdą, jest mi posłuszny.
38 Piłat na to: - Cóż jest prawdą? Po tych słowach wyszedł znowu do Żydów i oznajmił im: - Ja nie stwierdzam w nim żadnej winy!
39 Jest jednak taki zwyczaj, że w święto Paschy uwalniam wam jednego więźnia. Chcecie więc, bym uwolnił wam króla Żydów?
40 Wtedy zaczęli głośno wołać: - Nie tego, ale Bar Abbę! A Bar Abba był zbrodniarzem.
1 Potem Piłat kazał odprowadzić Jezusa i wychłostać.
2 Żołnierze zaś spletli koronę cierniową, włożyli mu na głowę i narzucili na niego purpurowy płaszcz.
3 Podchodzili następnie do niego i szyderczo wołali: - Niech żyje król Żydów!
4 I bili go po twarzy. A Piłat znowu wyszedł na zewnątrz i zwrócił się do Żydów: - Patrzcie! Prowadzę go do was, aby ogłosić, że nie stwierdziłem w nim żadnej winy.
5 Wtedy Jezus wyszedł za nim w cierniowej koronie i w purpurowym płaszczu. A Piłat powiedział: - Oto człowiek!
6 Gdy go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zaczęli krzyczeć: - Ukrzyżuj go! Ukrzyżuj! Na to Piłat: - Zabierzcie go sobie i ukrzyżujcie! Ja w nim winy nie stwierdziłem.
7 Żydzi odpowiedzieli: - My mamy swoje Prawo, zgodnie z tym Prawem zasługuje on na wyrok śmierci, ponieważ podawał się za Syna Bożego.
8 Te słowa bardzo zaniepokoiły Piłata.
9 Wszedł jeszcze raz do pretorium i zapytał Jezusa: - Skąd pochodzisz? Jezus jednak nie dał mu odpowiedzi.
10 Wtedy rzekł Piłat: - Nie chcesz mówić ze mną? Czy nie wiesz, że mam prawo uwolnić cię i mam również prawo cię ukrzyżować?
11 Jezus odezwał się: - Nie miałbyś nade mną żadnej władzy, gdybyś jej nie otrzymał z góry. Dlatego ten, który mnie wydał w twoje ręce, bardziej zawinił.
12 Od tej chwili Piłat starał się uwolnić Jezusa, ale Żydzi wołali głośno: - Jeśli go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem cesarza. Kto podaje się za króla, występuje przeciwko cesarzowi!
13 Gdy to Piłat usłyszał, kazał wyprowadzić Jezusa, a sam zasiadł na krześle sędziowskim, ustawionym na dziedzińcu, zwanym po grecku "Litostrotos", po hebrajsku zaś "Gabbata".
14 Działo się to w przededniu święta Paschy, około godziny dwunastej w południe. Piłat powiedział do Żydów: - Oto wasz król!
15 Wtedy oni krzyknęli: - Precz! Precz z nim! Ukrzyżuj go! Piłat zawołał: - Mam ukrzyżować waszego króla? Arcykapłani odpowiedzieli: - Cesarz jest naszym królem, innego nie mamy.
16 Wówczas Piłat wydał im Jezusa na ukrzyżowanie. Zabrali więc Jezusa na miejsce kaźni.
17 A on, dźwigając krzyż, szedł aż za miasto, na wzgórze zwane "Czaszką", po hebrajsku "Golgota".
18 Tam ukrzyżowano Jezusa, a obok, po prawej i lewej stronie, dwóch innych skazańców.
19 Piłat kazał na krzyżu umieścić napis: "Jezus z Nazaretu, król Żydów".
20 Napis ten, sporządzony w językach hebrajskim, łacińskim i greckim, czytało wielu Żydów, ponieważ miejsce, gdzie ukrzyżowano Jezusa, znajdowało się niedaleko miasta.
21 Arcykapłani żydowscy wnieśli sprzeciw na ręce Piłata: - Nie należało pisać "Król Żydów", ale "On mówił - Ja jestem królem Żydów".
22 Piłat odpowiedział: - Co napisałem, tego nie zmienię!
23 Po przybiciu Jezusa do krzyża, żołnierze zabrali jego ubranie i podzielili między sobą na cztery części. Ponadto zabrali mu szatę, która nie była szyta, ale w całości tkana.
24 Mówili przy tym: - Nie tnijmy jej, ale losujmy, kto ją dostanie. W ten sposób miała się spełnić zapowiedź Pisma: Podzielili między siebie moje ubranie, a o szatę moją rzucili losy. Tak właśnie postąpili żołnierze.
25 Pod krzyżem Jezusa stała jego matka z siostrą, Marią, żoną Kleofasa i Marią z Magdali.
26 Gdy Jezus zobaczył matkę, a obok niej ukochanego ucznia, zwrócił się do niej: - Matko, to jest twój syn.
27 A do ucznia: - To twoja matka. Od tej chwili wziął ją ten uczeń do siebie.
28 Po tych słowach Jezus świadom, że całe jego dzieło dobiegło już końca i że powinna się spełnić zapowiedź Pisma, rzekł: - Pragnę!
29 Stało tam naczynie napełnione octem. Zatknięto więc gąbkę nasyconą octem na trzcinę hyzopu i podano do ust.
30 Gdy Jezus skosztował octu, westchnął: - Dokonało się! Opuścił głowę i wydał ostatnie tchnienie.
31 Ponieważ było to w przeddzień święta Paschy, prosili Żydzi Piłata, by nakazał dobić skazańców przez połamanie kości i pogrzebać. Obawiali się bowiem, aby ciała ich nie pozostały na krzyżach w czasie sabatu, bo właśnie ten sabat był wielkim świętem.
32 Przyszli więc żołnierze i dobili obu skazańców, którzy byli ukrzyżowani z Jezusem.
33 Ale gdy zbliżyli się do Jezusa, nie łamali mu kości, ponieważ zobaczyli, że już nie żyje.
34 Mimo to jeden z żołnierzy przebił włócznią jego bok i wkrótce wypłynęła krew i woda.
35 Ten, który był naocznym świadkiem potwierdza, że tak się stało, a jego świadectwo jest prawdziwe: on wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli.
36 Działo się to dlatego, aby spełniła się zapowiedź Pisma: Kości jego łamać nie będziecie.
37 Inna zaś księga Pisma mówi: Zobaczą, kogo przebili.
38 Józef z Arymatei należał do uczniów Jezusa potajemnie, z obawy przed Żydami. Poszedł on do Piłata i prosił, by mógł zabrać ciało Jezusa. Piłat zezwolił na to; przyszedł więc i zabrał jego ciało.
39 Przyszedł też Nikodem, który swojego czasu w nocy odwiedził Jezusa. Przyniósł około trzydziestu kilogramów balsamu z mirry i aloesu.
40 Obaj zabrali ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem pogrzebowym owinęli je w lniane płótna, nasycone balsamem.
41 Na zboczu wzgórza, gdzie ukrzyżowano Jezusa, znajdował się ogród, w którym przygotowany był nowy grobowiec, a nikogo tam jeszcze nie pochowano.
42 Złożono w nim ciało Jezusa ze względu na to, że nadchodziło święto Paschy, a grobowiec ten był blisko.
1 W niedzielę wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, przyszła do grobu Maria z Magdali i zobaczyła, że kamień od grobu jest odsunięty.
2 Pobiegła więc do Szymona Piotra i do tego ucznia, którego Jezus szczególnie kochał, i powiedziała: - Ktoś zabrał Pana z grobu i nie wiadomo, gdzie go położył.
3 Piotr i ten drugi uczeń natychmiast wyszli i udali się do grobu.
4 Biegli razem, ale wkrótce ten drugi uczeń wyprzedził Piotra i przed nim przybył do grobu.
5 Nachylił się i dojrzał w głębi porzucone lniane płótna, nie wszedł jednak do wnętrza.
6 Zaraz też nadszedł za nim Szymon Piotr, wszedł do grobowca i zobaczył porzucone tam płótna
7 oraz chustę, którą była obwiązana głowa Jezusa.
8 Dopiero wtedy wszedł do wnętrza uczeń, który pierwszy przybył do grobu. Zobaczył i uwierzył,
9 bo dotąd nie pojmowali zapowiedzi Pisma, że on musi wstać z grobu.
10 Potem uczniowie wrócili do domu.
11 Maria zaś stała na zewnątrz grobowca i płacząc pochyliła się,
12 a wtedy ujrzała dwóch aniołów w bieli na tym miejscu, gdzie uprzednio złożono ciało Jezusa. Jeden z nich siedział u wezgłowia, drugi u nóg.
13 Odezwali się do niej: - Kobieto, czemu płaczesz? - Ktoś zabrał mojego Pana i nie wiem, gdzie go położył - odpowiedziała Maria.
14 Ledwie to powiedziała, obejrzała się i zobaczyła stojącego za nią Jezusa, ale go nie poznała.
15 Jezus zapytał: - Kobieto, czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona zaś pewna, że to ogrodnik, odpowiedziała: - Panie, jeśli ty go przeniosłeś, powiedz, gdzie go położyłeś, a ja go zabiorę.
16 - Mario! - powiedział Jezus. Obróciła się natychmiast ku niemu i zawołała po hebrajsku: - Rabbuni! (Co znaczy: Mój Nauczycielu!)
17 A Jezus: - Nie dotykaj mnie, bo jeszcze nie wróciłem do Ojca! Idź natychmiast do moich braci i powiedz im, że wracam do Ojca, mojego i waszego, do Boga mojego i waszego!
18 Maria z Magdali poszła i oznajmiła uczniom: - Widziałam Pana! I powtórzyła, co jej powiedział Jezus.
19 Wieczorem tego samego dnia, gdy uczniowie dobrze zamknęli drzwi z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął wśród nich i tak ich pozdrowił: - Pokój wam!
20 Po tych słowach pokazał im ręce i bok. Wówczas uczniowie ucieszyli się. że zobaczyli Pana.
21 Jeszcze raz ich pozdrowił: - Pokój wam! Jak Ojciec mnie posłał, tak i ja was posyłam!
22 Po tych słowach tchnął na nich i powiedział: - Przyjmijcie Ducha Świętego!
23 Kogo uwolnicie od grzechów, będzie od nich wolny, kogo nie uwolnicie, pozostanie w grzechach.
24 Tomasza, zwanego Bliźniakiem, który należał do grona dwunastu, nie było z nimi, gdy przyszedł Jezus.
25 Pozostali uczniowie mówili mu: - Widzieliśmy Pana! On jednak oświadczył: - Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę śladów po gwoździach na jego rękach i nie dotknę ich własnymi palcami, i dopóki nie dotknę własną ręką rany w jego boku.
26 W tydzień później uczniowie Jezusa znów byli razem i Tomasz był z nimi. Jezus wszedł mimo zamkniętych drzwi, stanął wśród nich i tak ich pozdrowił: - Pokój wam!
27 Następnie zwrócił się do Tomasza: - Połóż tu palec i przypatrz się moim rękom! Podnieś dłoń i dotknij mojego boku! Przestań wątpić i wierz!
28 Tomasz zawołał: - Mój Pan i mój Bóg!
29 Rzekł mu Jezus: - Czy dlatego wierzysz, że mnie zobaczyłeś? Szczęśliwi, którzy wierzą, chociaż nie widzieli.
30 Jeszcze wiele innych wielkich dzieł dokonał Jezus w obecności uczniów, które w tej Księdze nie zostały opisane.
31 Te zaś dzieła zostały opisane, abyście uwierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Boga; abyście uwierzyli, a on wtedy zapewni wam życie.
1 Po tych wydarzeniach Jezus znów ukazał się uczniom nad Jeziorem Tyberiadzkim. A było tak:
2 Przebywali tam Szymon Piotr i Tomasz, zwany Bliźniakiem, Natanael z Kany Galilejskiej oraz synowie Zebedeusza i dwaj inni uczniowie Jezusa.
3 Szymon Piotr zwrócił się do nich: - Idę łowić ryby. Odpowiedzieli mu: - Idziemy z tobą. Wyszli z domu i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili.
4 A gdy się rozwidniło, Jezus stał już nad brzegiem jeziora. Uczniowie jednak nie poznali, że to Jezus.
5 Wtedy zapytał ich: - Przyjaciele, macie coś do jedzenia? Odpowiedzieli: - Nie mamy.
6 Powiedział więc: - Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, to coś złowicie. Zarzucili więc, ale wydobyć jej nie mogli, bo była pełna ryb.
7 Wówczas ukochany uczeń Jezusa powiedział do Piotra: - To przecież Pan! Gdy Szymon Piotr usłyszał, że to Pan, narzucił koszulę, był bowiem rozebrany, i skoczył do wody.
8 Reszta uczniów popłynęła, holując sieć z rybami. Nie było to daleko od brzegu, około stu metrów.
9 A gdy wyszli na brzeg, zobaczyli rybę położoną na żar ogniska oraz chleb.
10 Jezus powiedział do nich: - Przynieście parę ryb, które złowiliście teraz!
11 Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć, pełną wielkich ryb. Było ich sto pięćdziesiąt trzy. Mimo to sieć się nie porwała.
12 Jezus powiedział: - Chodźcie jeść! A nikt z uczniów nie odważył się go zapytać: "Czy to naprawdę ty?" Domyślali się bowiem, że to Pan.
13 Jezus zbliżył się, wziął chleb i podał im; podobnie podał im rybę.
14 To już po raz trzeci po zmartwychwstaniu ukazał się Jezus uczniom.
15 Gdy się posilili, Jezus zapytał Szymona Piotra: - Szymonie, synu Jana, czy kochasz mnie bardziej niż oni? Odpowiedział mu Piotr: - Tak, Panie. Ty wiesz, że cię kocham! Powiedział mu Jezus: - Paś owce moje!
16 Zapytał po raz drugi: - Szymonie, synu Jana, czy mnie kochasz? Odpowiedział mu: - Tak, Panie. Ty wiesz, że cię kocham. Jezus powiedział mu: - Paś moje owieczki!
17 Za trzecim razem Jezus powiedział: - Szymonie, synu Jana, czy mnie kochasz? Piotr boleśnie odczuł, że Jezus trzykrotnie pyta go o to samo i odpowiedział: - Panie, ty wiesz wszystko! Ty wiesz, że cię kocham! Jezus powiedział: - Paś moje owce!
18 Zapewniam cię, gdy byłeś młodszy, sam sobie zaciągałeś pas i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce, by kto inny cię opasał i prowadził tam, dokąd nie zechcesz pójść.
19 Powiedział to, aby dać znać, jaką śmiercią Piotr przyczyni się do chwały Boga. Po tych słowach Jezus zwrócił się do niego: - Idź w moje ślady!
20 Piotr obejrzał się i spostrzegł, że idzie za nimi ukochany uczeń Jezusa. Podczas ostatniej wieczerzy spoczywał on blisko Jezusa i zadał mu pytanie: "Kto cię zdradzi?"
21 Tego właśnie ucznia zobaczył Piotr i zapytał: - Panie, a co stanie się z nim?
22 Jezus odpowiedział: - Jeżeli zechcę, by on pozostał tu do mojego przyjścia, to co tobie do tego? Ty idź w moje ślady.
23 Dlatego rozeszła się wśród braci pogłoska, że ten uczeń nie umrze. Jednakże Jezus nie powiedział mu, że nie umrze, lecz powiedział do Piotra: - Co ci do tego, jeśli zechcę, by on pozostał tu aż do mego przyjścia.
24 On jest tym uczniem, który składa świadectwo o tych wydarzeniach, który napisał tę księgę. Jesteśmy przekonani, że świadectwo jego jest prawdziwe.
25 Wiele jeszcze innych dzieł dokonał Jezus. Gdyby ktoś chciał opisać wszystko szczegółowo, sądzę, że cały świat nie pomieściłby tych wszystkich napisanych ksiąg.