1

1 Wiele osób podjęło się już opisu wydarzeń, które dokonały się wśród nas,

2 zgodnie z tym, co nam przekazali naoczni świadkowie. Byli oni świadkami tych wydarzeń od samego początku i zostali powołani do służby Słowa.

3 Ja też uznałem za właściwe wszystko dokładnie zbadać i wiernie ci opisać, czcigodny Teofilu,

4 abyś nabrał pewności, że to, czego cię nauczono jest prawdą.

5 Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan Zachariasz, z grupy kapłana Abiasza. Jego żona, Elżbieta, pochodziła z rodu Aarona.

6 Oboje byli pobożni i skrupulatnie wypełniali wszystkie przepisy i przykazania Boże.

7 Dożyli późnego wieku, ale nie mieli dzieci z powodu bezpłodności Elżbiety.

8 Pewnego dnia Zachariasz pełnił kapłańską służbę Bożą według ustalonej kolejności.

9 Zgodnie ze zwyczajem panującym wśród kapłanów został wyznaczony przez losowanie do złożenia w świątyni Pańskiej ofiary z kadzidła.

10 Podczas składania tej ofiary tłumy wiernych modliły się na dziedzińcu.

11 Nagle ukazał mu się anioł Pana, stojący po prawej stronie ołtarza kadzidlanego.

12 Na jego widok Zachariasz zmieszał się i przeraził.

13 Wtedy anioł powiedział: - Nie bój się Zachariaszu! Twoja modlitwa została wysłuchana. Elżbieta, twoja żona, urodzi syna, a ty dasz mu na imię Jan.

14 Jego narodzenie sprawi ci wielką radość; inni też będą się cieszyć,

15 bo z woli Boga dokona wielkich rzeczy. Nie będzie pił wina ani odurzających napojów, ale od chwili narodzenia będzie pełen Ducha Świętego.

16 To on przyprowadzi wielu Izraelitów z powrotem do Pana, ich Boga.

17 Pójdzie jako posłaniec Boży, pełen ducha i mocy Eliasza, aby pojednać rodziców z dziećmi, skłonić nieposłusznych do podporządkowania się woli Boga i aby w ten sposób przygotować lud na przyjście Pana.

18 Wtedy Zachariasz zapytał anioła: - Czy to możliwe? Przecież jestem już stary, a moja żona też już niemłoda.

19 Anioł odpowiedział: - Ja jestem Gabriel i zawsze stoję przed obliczem Boga. On mnie posłał, abym ci przyniósł tę dobrą wieść.

20 Ale ponieważ mi nie uwierzyłeś, stracisz mowę i będziesz milczał aż do chwili, gdy obietnica spełni się we właściwym czasie.

21 Tymczasem ludzie czekali na Zachariasza i dziwili się, że tak długo przebywa w świątyni.

22 Kiedy wreszcie wyszedł, dawał im tylko znaki, ale nic nie mówił; domyślili się więc, że w świątyni zobaczył coś niezwykłego.

23 Po upływie okresu służby wrócił do domu.

24 Niedługo potem jego żona Elżbieta poczuła, że zostanie matką, ale przez pięć miesięcy nie ujawniała tego. Powiedziała natomiast:

25 - Przyszedł w końcu ten dzień, że Pan spojrzał na mnie łaskawie i już nie muszę wstydzić się przed ludźmi.

26 W sześć miesięcy później Bóg posłał anioła Gabriela do Nazaretu, miasta w Galilei,

27 do młodej dziewczyny, zaręczonej z pewnym człowiekiem, pochodzącym z rodu Dawida; on miał na imię Józef, a ona Maria.

28 Kiedy anioł przyszedł do niej, pozdrowił ją tymi słowy: Bądź pozdrowiona ty, która jesteś pełna łaski. Pan z tobą!

29 Zaniepokoiły ją te słowa i zaczęła się zastanawiać, co może znaczyć to pozdrowienie.

30 Wtedy anioł powiedział: - Nie bój się Mario, bo Bóg okazał ci laskę.

31 Zostaniesz matką i urodzisz syna, któremu dasz na imię Jezus.

32 Będzie on kimś wielkim, będzie obdarzony tytułem - Syn Najwyższego, a Bóg, nasz Pan, da mu tron jego praojca Dawida.

33 Obejmie na wieki władzę nad potomkami Jakuba i zawsze będzie królem.

34 Wtedy Maria zapytała anioła: - Jakże to? Przecież jeszcze nie żyję z mężem!

35 Anioł zaś odpowiedział: Duch Święty zstąpi na ciebie, moc Najwyższego zakryje cię jak obłok, a ten, któremu dasz życie nazwany będzie Święty, Syn Boży.

36 Twoja krewna Elżbieta mimo podeszłego wieku od sześciu miesięcy spodziewa się syna, a przecież uważano ją za bezpłodną.

37 Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

38 Maria odpowiedziała na to: - Jestem służebnicą Pana, niech się stanie jak powiedziałeś. Wtedy anioł odszedł.

39 Potem, nie zwlekając, Maria wybrała się do miasta na wyżynie judzkiej,

40 tam weszła do domu Zachariasza i przywitała się z Elżbietą.

41 Gdy Elżbieta usłyszała powitanie Marii, dziecko poruszyło się w jej łonie. Pod natchnieniem Ducha Świętego

42 głośno zawołała: - O, najszczęśliwsza z kobiet! Dziecko, które urodzisz będzie błogosławione.

43 Czemu to zawdzięczam, że odwiedziła mnie matka mojego Pana?

44 Gdy tylko usłyszałam słowa twego powitania, poruszyło się z radości dziecko, które noszę pod sercem.

45 Szczęśliwa jesteś, bo uwierzyłaś, że spełnią się słowa, które Pan powiedział do ciebie.

46 Wtedy Maria zaczęła mówić: Wysławiam Pana z głębi duszy,

47 a Bóg, mój Zbawiciel, przepełnia radością mego ducha,

48 bo spojrzał życzliwie na moją pokorę. Odtąd szczęśliwą zwać mnie będą wszyscy ludzie,

49 gdyż wielkie rzeczy uczynił ze mną Wszechmocny, święte jest imię jego.

50 Litość swą okazuje z pokolenia na pokolenie wszystkim, którzy się go boją.

51 Potężnych czynów dokonał swym ramieniem, unicestwił zamiary pysznych,

52 strącił władców z ich tronów, a pokornych wywyższył,

53 głodujących nakarmił do syta, a bogatych pozbawił wszystkiego.

54 Przyszedł z pomocą Izraelowi, swemu słudze, bo nie zapomniał o litości,

55 jak przyrzekł naszym praojcom, Abrahamowi i jego potomkom po wszystkie wieki.

56 Maria pozostała u Elżbiety około trzech miesięcy, a potem wróciła do domu.

57 Tymczasem dla Elżbiety nadeszła pora rozwiązania i urodziła syna.

58 Gdy sąsiedzi i krewni dowiedzieli się, że Pan dał jej dowód swej wielkiej dobroci, cieszyli się razem z nią.

59 Ósmego dnia zeszli się, aby dopełnić rytuału obrzezania chłopca i nadać mu po ojcu imię Zachariasz.

60 Lecz matka nie zgodziła się na to: - Nic podobnego! Będzie miał na imię Jan.

61 Wtedy przekonywano ją, że nikt w rodzinie nie ma takiego imienia.

62 Zapytali więc ojca, jakie chce mu dać imię.

63 A on poprosił o tabliczkę i napisał: "Jego imię jest Jan". Wszyscy bardzo się zdziwili.

64 W tej samej chwili Zachariasz odzyskał mowę i zaczął wysławiać Boga

65 Sąsiadów ogarnął lęk, a po całej wyżynie judzkiej opowiadano o tym wydarzeniu.

66 Ci, którzy to słyszeli, zastanawiali się, kim będzie ten chłopiec, Pan bowiem już roztoczył nad nim swoją opiekę.

67 Zachariasz zaś, jego ojciec, natchniony Duchem Świętym, tak prorokował:

68 Chwała niech będzie Panu, Bogu Izraela, że wziął w opiekę swój lud i obdarzył go wolnością.

69 Wzbudził nam potężnego Zbawcę z rodu swego sługi Dawida,

70 jak już przed wiekami zapowiedział przez usta swych świętych proroków;

71 On nas uwolnił od wrogów i wyrwał z rąk prześladowców,

72 i okazał łaskę naszym praojcom, i nie zapomniał swej świętej obietnicy,

73 ani przysięgi danej praojcu Abrahamowi, że pozwoli nam,

74 wolnym od przemocy wrogów, bez żadnej obawy cześć mu oddawać,

75 żyć pobożnie i sprawiedliwie aż do końca naszych dni.

76 A ty, mój synu, będziesz prorokiem Najwyższego, bo pójdziesz przed Panem przygotować mu drogę,

77 ogłosić jego ludowi wybawienie, dzięki odpuszczeniu grzechów

78 przez miłosiernego i łaskawego Boga - Jahwe. Zaświta nam jutrzenka,

79 aby oświecić tych, których przerażają mroki i cienie śmierci i wskazać nam drogę pokoju.

80 Jan tymczasem dorastał i dojrzewał duchowo. Potem, aż do chwili wystąpienia przed Izraelem, przebywał na pustyni.

2

1 W tym właśnie czasie cesarz August nakazał przeprowadzenie spisu ludności w całym państwie.

2 Był to pierwszy tego rodzaju spis. Syrią rządził wtedy namiestnik Kwiryniusz.

3 Wszyscy więc szli zapisać się w swoich rodzinnych miastach.

4 Również Józef wyruszył z Nazaretu w Galilei do miasta Dawidowego Betlejem w Judei, ponieważ pochodził z rodu Dawida.

5 Tam miał stawić się do spisu ludności razem ze swoją żoną Marią, która spodziewała się dziecka.

6 Gdy byli w Betlejem, nadszedł dla niej czas rozwiązania

7 i urodziła swego pierworodnego syna, zawinęła go w pieluszki, a potem położyła w żłobie, ponieważ nie było dla nich miejsca w gospodzie.

8 W tej samej okolicy pasterze na polu pilnowali w nocy swego stada.

9 Nagle zjawił się przed nimi anioł Pana, a blask Bożego majestatu ich opromienił. Padł na nich wielki strach,

10 ale anioł powiedział im: - Nie bójcie się! Przynoszę wam dobrą nowinę, wielką radość dla wszystkich ludzi.

11 Dzisiaj w mieście Dawida urodził się wasz Zbawca, Mesjasz i Pan.

12 A oto znak dla was - znajdziecie niemowlę w pieluszkach leżące w żłobie.

13 W jednej chwili u boku anioła zjawiły się hufce anielskie, które tak sławiły Boga:

14 Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom, których Bóg darzy miłością.

15 A kiedy aniołowie wrócili do nieba, pasterze postanowili: - Idziemy do Betlejem zobaczyć to, o czym powiedział Pan.

16 Pobiegli więc co tchu i znaleźli Marię, Józefa i niemowlę leżące w żłobie.

17 Zaczęli rozgłaszać to, czego dowiedzieli się o Dzieciątku.

18 A tych, którzy słuchali, dziwiła opowieść pasterzy.

19 Maria zaś pamiętała o wszystkim, co się stało i głęboko się nad tym zastanawiała.

20 W drodze powrotnej pasterze wysławiali i wielbili Boga za wszystko, co usłyszeli i zobaczyli, tak jak im to anioł powiedział.

21 Ósmego dnia obrzezano chłopca i nadano mu imię Jezus, tak jak jeszcze przed poczęciem nazwał go anioł.

22 Kiedy nadszedł czas oczyszczenia przewidziany przez Prawo Mojżesza, zanieśli go do Jerozolimy, aby przeznaczyć dla Pana,

23 ponieważ Prawo Boże postanawia, że każdy pierworodny syn ma być poświęcony Bogu.

24 Mieli też złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa gołąbki, bo tak stanowi przepis Prawa.

25 W Jerozolimie przebywał wtedy pewien człowiek, który miał na imię Symeon; wypełniał on gorliwie Prawo Boże, kochał Boga i oczekiwał Mesjasza, który wybawi Izraela, a Duch Święty był z nim.

26 To właśnie Duch Święty objawił mu, że nie umrze, dopóki nie zobaczy Mesjasza, obiecanego przez Boga.

27 Prowadzony przez Ducha przyszedł do świątyni w chwili, gdy rodzice przynieśli małego Jezusa, aby wypełnić wobec niego przepisy Prawa.

28 Symeon wziął dziecko na ręce i zaczął wysławiać Boga.

29 - Teraz, Panie, pozwalasz swemu słudze odejść w pokoju, tak jak obiecałeś.

30 Zobaczyłem na własne oczy dawcę zbawienia,

31 które zgotowałeś dla wszystkich ludów.

32 Światło, by oświecało pogan i chwałę twego narodu izraelskiego.

33 Rodzice ze zdziwieniem słuchali tego, co Symeon mówił o ich dziecku.

34 A on im błogosławił i powiedział do Marii, jego matki: Z powodu tego dziecka niejeden w Izraelu upadnie, a niejeden się podźwignie. On będzie znakiem, który wywoła wiele sprzeciwu,

35 aby wyszły na jaw najskrytsze myśli wielu ludzi. A ból jak miecz przeszyje twoje serce.

36 W Jerozolimie żyła też bardzo sędziwa prorokini Anna, córka Fanuela z plemienia Aszera. Była zamężna tylko siedem lat,

37 potem owdowiała, a teraz miała lat osiemdziesiąt cztery. Przebywała ciągle w świątyni, pościła i modliła się, służąc Bogu w dzień i w nocy.

38 W tym właśnie czasie przyszła, zaczęła sławić Boga i wszystkim, którzy oczekiwali odkupienia Jerozolimy, opowiadała o tym dziecku.

39 Gdy rodzice Jezusa spełnili wszystko według Prawa Bożego, wrócili do miasta Nazaretu w Galilei.

40 Tam chłopiec dorastał i rozwijał się; odznaczał się niezwykłą mądrością, a Bóg darzył go szczególną łaską.

41 Jego rodzice chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy.

42 Gdy Jezus skończył dwanaście lat, udali się tam, zgodnie z przyjętym zwyczajem.

43 Po świętach rodzice wracali już do domu i nie wiedzieli, że ich syn, Jezus, został w Jerozolimie.

44 Przypuszczali, że znajduje się wśród pielgrzymów i tak minął im dzień drogi. Wtedy zaczęli go szukać wśród krewnych i znajomych.

45 Nie znaleźli go, więc zawrócili do Jerozolimy, aby tam szukać chłopca.

46 Dopiero po trzech dniach odnaleźli go w świątyni. Siedział wśród nauczycieli, słuchał ich i sam stawiał pytania.

47 Wszystkich obecnych zadziwiły jego rozumne odpowiedzi.

48 Rodzice byli zaskoczeni tym widokiem, a matka zawołała: - Synu! Jak mogłeś nam coś takiego uczynić? Ojciec i ja, bliscy rozpaczy, szukaliśmy cię wszędzie!

49 A Jezus odpowiedział: - Dlaczego mnie szukaliście? Przecież powinniście wiedzieć, że powinienem być tu, gdzie mówi się o sprawach mego Ojca.

50 Oni jednak nie pojęli sensu jego słów.

51 Potem Jezus wrócił razem z nimi do Nazaretu i był im posłuszny. A jego matka zachowała wszystko w pamięci i w sercu.

52 Jezus rozwijał się fizycznie i umysłowo i cieszył się coraz większą miłością Boga i ludzi.

3

1 W piętnastym roku panowania cesarza Tyberiusza gubernatorem Judei był Poncjusz Piłat, w Galilei rządził Herod, w Iturei i Trachonitis jego brat Filip, a Lizaniasz w Abilene.

2 Gdy arcykapłanami byli Annasz i Kaifasz, Bóg na pustyni przemówił do Jana, syna Zachariasza.

3 Wyruszył więc Jan wzdłuż brzegów Jordanu i zaczął wzywać ludzi: - Nawróćcie się i przyjmijcie chrzest, a Bóg odpuści wam grzechy!

4 Stało się to, co zapowiedział prorok Izajasz w swojej księdze - Głos rozlega się na pustyni: Przygotujcie drogę dla Pana. Prostujcie przed nim ścieżki!

5 Zasypcie wszystkie rozpadliny, zniwelujcie góry i pagórki, wyprostujcie kręte drogi, a wyboje wyrównajcie.

6 I wszyscy ludzie zobaczą, że Bóg przychodzi na ratunek.

7 Ludzie tłumnie przychodzili do Jana, aby ich ochrzcił, a on tak do nich mówił: - Wy, podłe gady, nie myślcie sobie, że uciekniecie przed nadchodzącym gniewem.

8 Czynem dajcie dowód swego nawrócenia, a nie zaczynajcie powoływać się na to, że Abraham jest waszym praojcem. Mówię wam, Bóg może nawet z tych kamieni stworzyć Abrahamowi potomków.

9 Co więcej - już siekiera jest przyłożona do korzenia i każde drzewo, które nie rodzi dobrych owoców zostanie wycięte i wrzucone w ogień.

10 Ludzie tam zgromadzeni pytali: - Co mamy robić?

11 Odpowiedział im tak: - Masz dwa ubrania, podziel się z tym, co nie ma. Masz co jeść, podziel się z drugim.

12 Przychodzili także celnicy, aby ich ochrzcił i pytali go: - Nauczycielu, a co my mamy robić?

13 Powiedział im: - Nie pobierajcie więcej niż się należy.

14 Nawet żołnierze pytali: - A my, co mamy robić? Powiedział: - Nie wymuszajcie od nikogo pieniędzy ani siłą, ani szykanami. Niech wam wystarczy żołd.

15 Ludzie pełni nadziei zastanawiali się, czy może Jan jest Mesjaszem.

16 Wtedy stwierdził on wobec wszystkich: - Ja chrzczę was wodą, ale nadchodzi ktoś potężniejszy ode mnie, nie jestem godny rozwiązać nawet rzemyka jego sandałów. On was ochrzci ogniem Ducha Świętego.

17 Trzyma w ręku szuflę, aby oczyścić pszenicę na klepisku, ziarno zgarnie do spichlerza, a plewy wrzuci do ognia, który nie gaśnie.

18 Wiele też innych napomnień dał ludziom, zwiastując im Dobrą Nowinę.

19 Nawet rządcy prowincji, Herodowi, wytykał małżeństwo z Herodiadą, żoną jego brata i wiele innych złych czynów,

20 do których Herod potem dodał jeszcze jeden: wtrącił Jana do więzienia.

21 Wtedy, gdy Jan chrzcił wszystkich ludzi, również Jezus został ochrzczony. W czasie jego modlitwy otworzyły się niebiosa

22 i Duch Święty w widzialnej postaci, jak gołąb spłynął na niego, a z niebios rozległ się głos: - Ty jesteś moim ukochanym Synem, ciebie wybrałem.

23 Kiedy Jezus wystąpił publicznie, miał około trzydziestu lat. Uważano go za syna Józefa, którego ojcem był Heli.

24 Dalszymi jego przodkami byli: Mattat, Lewi, Melchi, Jannaj, Józef,

25 Matatiasz, Amos, Nahum, Chesli, Naggaj,

26 Matat, Matatiasz, Szymej, Joseh, Joda,

27 Jochanan, Resa, Zerubabel, Szealtiel, Neri,

28 Melchi, Addi, Kosam, Elmadam, Her,

29 Jezus, Eliezer, Jorim, Mattat, Lewi,

30 Symeon, Juda, Józef, Jonam, Eliakim,

31 Meleasz, Menna, Mattat, Natan, Dawid,

32 Issai, Obed, Boaz, Szelach, Nachszon,

33 Aminadab, Admin, Arni, Chezron, Perec, Juda,

34 Jakub, Izaak, Abraham, Terach, Nachor,

35 Serug, Reu, Falek, Eber, Szelach,

36 Kenan, Arpakszad, Szem, Noe, Lamech,

37 Metuszelach, Chenok, Jered, Michalalel, Kenan,

38 Enosz, Set i Adam, którego stworzył Bóg.

4

1 Jezus wrócił znad Jordanu pełen Ducha Świętego. Duch zaprowadził go na pustynię,

2 gdzie diabeł przez czterdzieści dni poddawał go próbie. W tym czasie niczego nie jadł, aż zaczął odczuwać wielki głód.

3 Wtedy diabeł powiedział: - Jeżeli jesteś Synem Boga, rozkaż, aby ten kamień zamienił się w chleb.

4 Jezus odpowiedział na to: - Pismo Święte mówi, że nie samym chlebem żyje człowiek.

5 Potem diabeł uniósł go wysoko, w jednej chwili ukazał mu wszystkie królestwa świata

6 i powiedział: - Dam ci całą władzę i wszystkie zaszczyty, bo to jest moje i mogę dać, komu zechcę.

7 Jeżeli oddasz mi hołd, wszystko będzie twoje.

8 A Jezus na to: - Pismo mówi, Panu, Bogu twemu będziesz oddawał hołd i tylko jemu będziesz służył.

9 Potem diabeł zabrał go do Jerozolimy, postawił na szczycie świątyni i powiedział:

10 - Jeśli jesteś Synem Boga, skocz stąd w dół, bo Pismo mówi - Aniołom

11 swoim każę ciebie strzec i na rękach nosić cię będą, abyś nie zranił nogi o kamień.

12 A Jezus odpowiedział: - Powiedziano - Pana, twego Boga, nie będziesz wystawiał na próbę.

13 Wtedy diabeł zaprzestał wszelkich prób i opuścił go na pewien czas.

14 Pełen mocy Ducha wrócił Jezus do Galilei, a ludzie w całej okolicy zaczęli o nim mówić.

15 Wszyscy go podziwiali, gdy nauczał w tamtejszych synagogach.

16 Przyszedł też do Nazaretu, gdzie spędził młodość, udał się jak zwykle w sabat do synagogi i w stosownej chwili wstał, aby czytać Pismo.

17 Kiedy mu podano zwój z proroctwem Izajasza, rozwinął go i przeczytał następujący tekst:

18 Duch Pana mnie ogarnął, i dlatego namaścił mnie, abym przyniósł dobrą wieść ubogim, posłał mnie, abym więźniom głosił wyzwolenie, a ślepym dar widzenia; abym wypuścił zniewolonych na wolność

19 i ogłosił rok miłosierdzia Pańskiego.

20 Jezus zwinął zwój, oddał słudze i usiadł. Wszyscy obecni w synagodze wpatrywali się w niego uważnie.

21 A on zaczął do nich mówić: - Dzisiaj spełnia się to, co usłyszeliście przed chwilą.

22 Wszyscy mu przytakiwali, podziwiali wzniosłe myśli, które wypowiadał i mówili: - Przecież to syn Józefa.

23 Wtedy powiedział im: - Pewnie chcielibyście przypomnieć mi to przysłowie - Lekarzu ulecz sam siebie! Słyszeliśmy, czego dokonałeś Kafarnaum, zrób to samo w swoim rodzinnym mieście!

24 Wiadomo, że żaden prorok nie znajduje uznania w swoich rodzinnych stronach.

25 Bądźmy szczerzy, za czasów Eliasza, kiedy susza panowała przez trzy i pół roku i nastąpił w kraju wielki głód, żyło w Izraelu wiele wdów,

26 ale do żadnej z nich Bóg nie posłał Eliasza, tylko do wdowy z Sarepty koło Sydonu.

27 Podobnie za czasów proroka Elizeusza było w Izraelu wielu trędowatych, ale żaden z nich nie został wyleczony, tylko Syryjczyk Naaman.

28 Kiedy obecni w synagodze usłyszeli takie słowa, zawrzeli gniewem,

29 zerwali się z miejsc, wypędzili go z miasta na szczyt wzgórza, u stóp którego leżało miasto, aby tam strącić go w przepaść.

30 On jednak przeszedł między nimi i oddalił się.

31 Potem poszedł Jezus do Kafarnaum, miasteczka w Galilei i w sabat zaczął uczyć.

32 Zadziwił tam wszystkich swoją nauką, bo wyczuwali w jego słowach wielką moc.

33 Znalazł się w synagodze człowiek opętany przez demona; bardzo głośno krzyknął:

34 - Zostaw nas w spokoju, Jezusie Nazaretańczyku! Przyszedłeś nas zniszczyć? Wiem, kto ty jesteś - Święty Mąż Boży!

35 - Milcz i zostaw go - rozkazał Jezus. Wtedy demon rzucił go na środek i opuścił, nie wyrządzając mu krzywdy.

36 Wszystkich ogarnęło przerażenie i mówili jeden przez drugiego: - Jakież to władcze i potężne słowo, że na jego rozkaz uciekają demony!

37 Wieść o Jezusie rozeszła się szeroko po całej okolicy.

38 Po wyjściu z synagogi poszedł Jezus do domu Szymona. Okazało się, że teściowa Szymona była chora i miała wysoką gorączkę; poprosili o pomoc dla niej.

39 Jezus stanął przy niej i na jego rozkaz gorączka ustąpiła. Chora natychmiast wstała i zaczęła podawać do stołu.

40 Po zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli w domu cierpiących na różne choroby, przynosili ich do Jezusa, a on na każdego kładł ręce i uzdrawiał.

41 Również demony opuszczały wielu chorych z okrzykiem: - Ty jesteś Synem Boga! On jednak kazał im milczeć, ponieważ wiedziały, że jest Mesjaszem.

42 Następnego dnia rano odszedł stamtąd na odludne miejsce. Ludzie szukali go, a gdy znaleźli zatrzymywali, prosząc, żeby został z nimi.

43 Ale on im odpowiedział: - Muszę także do innych miast zanieść Dobrą Nowinę o Królestwie Bożym, bo w tym celu posłał mnie Bóg.

44 Potem nauczał w synagogach po całym kraju.

5

1 Pewnego dnia Jezus stał nad jeziorem Genezaret, a ludzie tłoczyli się dookoła, aby posłuchać Słowa Bożego.

2 Zobaczył wtedy na brzegu dwie łodzie, z których rybacy właśnie wysiedli i płukali sieci.

3 Wszedł do jednej z nich, a była to łódź Szymona; poprosił go, żeby trochę odbił od brzegu, usiadł i zaczął nauczać zgromadzonych ludzi.

4 Kiedy skończył przemawiać, zwrócił się do Szymona: - Wypłyń na głębszą wodę i zarzuć sieci.

5 Szymon odpowiedział na to: - Mistrzu, napracowaliśmy się przez całą noc i nic nie złowiliśmy, ale jeśli tak mówisz, zarzucę sieci.

6 Tak też zrobili i złowili tyle ryb, że sieci się rwały.

7 Dali więc znak swoim towarzyszom z drugiej łodzi, aby im pomogli, a kiedy podpłynęli, napełnili obie łodzie tak, że ledwo utrzymywały się na fali.

8 Szymon Piotr widząc, co się stało, rzucił się Jezusowi do kolan i powiedział: - Panie, odejdź ode mnie, bo jestem grzesznym człowiekiem.

9 Tak niezwykły połów wywołał zdumienie Szymona i jego towarzyszy.

10 Tego samego doznali Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, którzy zwykle łowili z Szymonem. Jezus powiedział do Szymona: - Nie bój się, od tej chwili zaczniesz łowić ludzi.

11 Potem wyciągnęli łodzie na brzeg, zostawili wszystko i poszli z Jezusem.

12 Zdarzyło się w jakimś miasteczku, że do Jezusa przyszedł człowiek pokryty trądem, spojrzał na niego, pokłonił się do ziemi i błagał o pomoc: - Panie, jeśli zechcesz, możesz mnie uzdrowić.

13 Jezus wyciągnął rękę, dotknął go i powiedział: - Chcę, będziesz zdrowy! W tej samej chwili trąd zniknął z jego ciała.

14 Jezus zabronił mu o tym mówić. - Idź teraz do kapłana - powiedział - niech cię zbada i stwierdzi, że jesteś czysty, a wtedy za swoje uzdrowienie złożysz ofiarę według przepisów prawa Mojżesza.

15 Wieść o Jezusie rozpowszechniała się jednak coraz bardziej i mnóstwo ludzi przychodziło słuchać go i leczyć się u niego.

16 Jezus zaś odchodził co jakiś czas, aby modlić się w samotności.

17 Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli koło niego faryzeusze i nauczyciele Prawa, którzy przyszli z różnych miejscowości Galilei, Judei i z Jerozolimy, a Pan dał mu moc uzdrawiania.

18 Wtedy kilku mężczyzn przyniosło na noszach sparaliżowanego człowieka. Chcieli go wnieść do środka i położyć przed Jezusem,

19 ale był tam taki tłok, że nie mogli się przecisnąć. Weszli więc na dach i przez strop spuścili go na noszach do środka wprost przed Jezusa.

20 Kiedy on zobaczył z jaką wiarą przychodzą, powiedział: - Człowieku, jesteś wolny od swoich grzechów.

21 Znawcy Prawa i faryzeusze zaczęli się wtedy zastanawiać: - Jak on śmie tak obrażać Boga! Przecież tylko Bóg może uwalniać od grzechów!

22 Jezus poznał ich myśli i odezwał się: - Cóż to za myśli was nurtują?

23 Czy łatwiej jest powiedzieć: Jesteś wolny od swoich grzechów? Czy też: Teraz wstań, weź nosze i idź do domu.

24 Musicie wiedzieć, że Syn Człowieczy ma na ziemi prawo uwalniać od grzechów. Dlatego powiedział sparaliżowanemu: - Słuchaj! Teraz wstaniesz, weźmiesz te nosze i pójdziesz do domu!

25 Wszyscy zobaczyli, że natychmiast wstał, podniósł nosze, na których leżał i wysławiając Boga poszedł do domu.

26 Na ten widok wpadli w zachwyt; pełni bojaźni chwalili Boga i mówili: - Widzieliśmy dziś rzeczy niezwykłe!

27 Idąc dalej Jezus zobaczył Lewiego, który pobierał opłaty celne. Powiedział do niego: - Chodź ze mną!

28 Lewi natychmiast zostawił wszystko i poszedł z Jezusem.

29 Potem wydał w swoim domu uroczyste przyjęcie na jego cześć. Razem z Jezusem zasiadło do stołu wielu poborców podatków i innych gości.

30 Faryzeusze i znawcy Prawa okazywali swe niezadowolenie i pytali uczniów: - Dlaczego zasiadacie przy jednym stole z poborcami podatków i ludźmi o złej sławie?

31 Na to Jezus: - Zdrowym nie trzeba lekarza, tylko tym, którzy chorują.

32 Nie przyszedłem wzywać do nawrócenia nieskazitelnych, ale zbłąkanych.

33 Wtedy oni powiedzieli: - Uczniowie Jana, podobnie jak uczniowie faryzeuszy, często poszczą i modlą się, a twoi uczniowie nie zachowują postu.

34 Jezus odpowiedział: - Czy można wymagać, by goście weselni nic nie jedli, gdy pan młody jest z nimi?

35 Ale nadejdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego - wtedy dopiero będą pościć.

36 Dał im jeszcze taki przykład: - Nikt nie wydziera kawałka z nowego ubrania, by nim załatać stare, bo zniszczy nowe, a łata z nowego ubrania nie pasuje do starego.

37 Nikt nie wlewa też młodego wina do starych bukłaków, bo młode wino je rozsadzi; bukłaki się zmarnują, a wino wycieknie.

38 Młode wino trzeba nalewać do nowych bukłaków.

39 Kto zasmakował w starym winie, nie zechce pić młodego; zawsze powie, że stare jest lepsze.

6

1 Był sabat; Jezus szedł wśród łanów zboża, a jego uczniowie zrywali kłosy, wyłuskiwali z nich ziarna i jedli.

2 Wtedy kilku faryzeuszy zwróciło im uwagę: - Dlaczego robicie to, czego w sabat robić nie wolno?

3 - A nie czytaliście - odpowiedział Jezus - co robił Dawid i jego towarzysze, gdy byli głodni?

4 Wszedł do domu Bożego, zabrał święcone chleby, jadł sam i dał swoim towarzyszom, chociaż nie wolno było ich jeść nikomu oprócz kapłanów.

5 Potem dodał: - Syn Człowieczy jest panem sabatu.

6 Znów nadszedł sabat; Jezus wszedł do synagogi i nauczał. Był tam człowiek z bezwładną ręką.

7 Znawcy Prawa i faryzeusze uważnie obserwowali, czy Jezus będzie leczył w sabat, aby znaleźć powód do oskarżenia.

8 Jezus jednak wiedział, o czym myślą i dlatego zwrócił się do człowieka z bezwładną ręką: - Wstań i wyjdź na środek! On podniósł się i stanął.

9 Wtedy Jezus powiedział: - Pytam was, czy w sabat należy wyświadczać dobro czy zło; ratować życie czy niszczyć?

10 Spojrzał na wszystkich dokoła i rzekł do chorego: - Wyprostuj rękę! Chory spełnił polecenie i odzyskał władzę w ręce.

11 A oni w bezmyślnym zaślepieniu zaczęli się naradzać, co zrobić z Jezusem.

12 To właśnie w tych dniach poszedł Jezus modlić się na wzgórze i przez całą noc modlił się do Boga.

13 Gdy nastał dzień, zawołał swoich uczniów, wybrał spośród nich dwunastu i nazwał ich apostołami.

14 Byli to: Szymon, któremu dał na imię Piotr, jego brat Andrzej, Jakub i Jan, Filip, Bartłomiej,

15 Mateusz, Tomasz, Jakub syn Alfeusza, Szymon ze stronnictwa zelotów,

16 Judasz syn Jakuba i Judasz z Kariotu, który stał się zdrajcą.

17 Potem zszedł z nimi z góry, zatrzymał się na równinie w otoczeniu większej liczby uczniów i wielu ludzi z całej Judei, z Jerozolimy, z wybrzeża wokół Tyru i Sydonu. Ci ludzie przyszli go słuchać i leczyć u niego swoje choroby,

18 a on uzdrawiał także tych, którzy byli nękani przez demony.

19 Każdy starał się go dotknąć, bo moc, która wyzwalała się z niego wszystkich uzdrawiała.

20 Jezus skierował swój wzrok na uczniów i zaczął mówić: Szczęśliwi jesteście, wy nędzarze, bo macie udział w Królestwie Bożym.

21 Szczęśliwi jesteście wy, którzy teraz cierpicie głód, bo będziecie nakarmieni. Szczęśliwi jesteście wy, którzy teraz płaczecie, bo będziecie się śmiać.

22 Szczęśliwi będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, obrzucą obelgami, odwrócą się od was, pozbawią dobrego imienia ze względu na Syna Człowieczego.

23 Cieszcie się wtedy i skaczcie z radości, bo właśnie was czeka wielka nagroda w niebie. Taki sam los zgotowali ojcowie prorokom.

24 Ale wam, bogacze, biada, bo macie już to, co was cieszy.

25 Biada wam, którzy już jesteście syci, bo zaznacie głodu.

26 Biada wam, którzy teraz się śmiejecie, bo będziecie narzekać i płakać. Choćby wszyscy ludzie dobrze o was mówili, biada wam, bo tak ojcowie odnosili się do fałszywych proroków.

27 Wam zaś, którzy słuchacie, mówię: Kochajcie swoich wrogów, bądźcie dobrzy dla tych, którzy was nienawidzą,

28 bądźcie życzliwi dla tych, którzy was przeklinają i módlcie się za tych, którzy was krzywdzą.

29 Jeżeli ktoś uderzy cię w policzek, nadstaw mu drugi. Jeżeli ktoś zabiera ci płaszcz, pozwól mu wziąć i koszulę.

30 Każdemu, kto cię prosi, daj i nie domagaj się zwrotu od tego, kto zabiera twoją własność.

31 Postępujcie z ludźmi tak, jak byście chcieli, żeby oni z wami postępowali.

32 Jeżeli kochacie tych, którzy was kochają, jakiej jeszcze chcecie nagrody? Przecież i grzesznicy kochają tych, którzy ich kochają.

33 Jeżeli wyświadczacie dobro tym, którzy wam je wyświadczają, jakiej jeszcze chcecie nagrody? Przecież i grzesznicy postępują tak samo.

34 Jeżeli pożyczacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, to jakiej jeszcze chcecie nagrody? Przecież i grzesznicy wzajemnie sobie pożyczają i oddają.

35 Ale wy kochajcie swoich wrogów, bądźcie dla nich dobrzy i pożyczajcie, nie spodziewając się zwrotu, a otrzymacie wielką nagrodę i będziecie synami Najwyższego; on przecież jest pełen dobroci dla niewdzięcznych i złych.

36 Okazujcie litość, podobnie jak wasz ojciec.

37 Nie osądzajcie, a nie będziecie osądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; przebaczajcie, a zyskacie przebaczenie.

38 Dawajcie, a otrzymacie; według miary dobrej, ścisłej, dokładnej i hojnej nasypią wam do worka. Jaką miarką mierzycie, taką i wam odmierzą.

39 Dał im też taki przykład: Czy może ślepy prowadzić ślepego? Przecież obaj wpadną w dół.

40 Niechże uczeń nie wynosi się ponad nauczyciela; dobrze jeśli będzie umiał tyle, co jego nauczyciel.

41 Dlaczego dostrzegasz źdźbło w oku swego brata, a belki w swoim nie widzisz?

42 Jak możesz mówić: Pozwól bracie, że wyjmę ci źdźbło z oka, a przecież w twoim własnym oku jest belka? Obłudniku, najpierw wyjmij belkę ze swojego oka, a wtedy rozjaśni się twój wzrok i będziesz mógł usunąć źdźbło z oka swojego brata.

43 Żadne szlachetne drzewo nie rodzi złych owoców, ani dzikie drzewo nie rodzi dobrych owoców.

44 Każde drzewo można poznać po owocach. Nie zbiera się fig z ostu, ani winogron z głogu.

45 Dobry człowiek czerpie dobro z bogactwa dobra w swoim sercu, a zły człowiek czerpie zło ze swojego serca złego, bo człowiek mówi to, co przepełnia jego serce.

46 Po co wołacie do mnie "Panie, Panie!", a nie postępujecie tak, jak mówię?

47 Dam wam przykład, do kogo podobny jest ten, kto przychodzi do mnie, słucha i postępuje zgodnie z moimi słowami.

48 Przypomina on człowieka budującego dom; kopał głęboko pod fundamenty i założył je na skale. Przyszła powódź, rzeka wezbrała i fale rozbijały się o dom, ale nie mogły nim zachwiać, bo był dobrze zbudowany.

49 Kto zaś słucha i nie postępuje zgodnie z moimi słowami, przypomina człowieka, który budował dom bez fundamentów; wezbrane fale uderzyły, dom zawalił się i legł w gruzach.

7

1 Gdy Jezus skończył mówić o tym do zasłuchanego ludu, poszedł do Kafarnaum.

2 Służący pewnego setnika, bardzo przez niego ceniony, ciężko zachorował i był umierający.

3 Setnik dowiedział się o Jezusie, posłał do niego paru członków starszyzny żydowskiej z prośbą, aby przyszedł i uratował mu służącego.

4 Przybyli więc do Jezusa i gorąco go prosili: - Setnik zasługuje, aby to dla niego uczynić,

5 bo pokochał nasz naród i na swój koszt zbudował dom modlitwy.

6 Jezus poszedł z nimi; byli już niedaleko, gdy setnik posiał przyjaciół, aby w jego imieniu powiedzieli: - Nie zadawaj sobie trudu, Panie, bo nie zasługuję na to, abyś wszedł w moje progi.

7 Sam także nie czułem się godny iść do ciebie osobiście; wystarczy przecież twoje słowo, a mój służący wyzdrowieje.

8 Ja też podlegam władzy i mam pod sobą żołnierzy; do jednego mówię: "Idź!" - to idzie, do drugiego: "Chodź!" - to przychodzi, a do tego, co jest na służbie: "Zrób to!" - i on robi.

9 Gdy to Jezus usłyszał, pełen podziwu dla setnika zwrócił się do otaczających go ludzi: - Mówię wam, nawet w Izraelu nie spotkałem się z taką wiarą.

10 Ci, których posłał setnik, wrócili do domu i stwierdzili, że służący wyzdrowiał.

11 Następnie Jezus w towarzystwie uczniów i wielu innych ludzi udał się do miasteczka Nain.

12 Przy wejściu do miasta zobaczył orszak pogrzebowy; niesiono ciało jedynego syna pewnej wdowy, a szło z nią wielu mieszkańców miasteczka.

13 Na jej widok Pan, przejęty głębokim współczuciem, powiedział: - Nie płacz.

14 Zbliżył się, dotknął mar i niosący zatrzymali się. Wtedy rzekł: - Młodzieńcze, na moje słowo, wstań!

15 Zmarły podniósł się i zaczął mówić, a wtedy Jezus oddał go matce.

16 Przerażenie ogarnęło wszystkich. Zaraz też zaczęli oddawać chwałę Bogu, wołając: - Wielki prorok pojawił się wśród nas, Bóg zatroszczył się o swój lud!

17 Wieść o nim dotarła aż do Judei i do okolicznych krajów.

18 Uczniowie Jana przynieśli mu wiadomość o tym wszystkim,

19 a on wezwał dwóch uczniów i posłał ich do Pana z zapytaniem: - Czy to ty jesteś tym, który miał przyjść, czy mamy czekać na kogoś innego?

20 Ci dwaj przyszli do Jezusa i powiedzieli: - Jan Chrzciciel przysłał nas z pytaniem, czy to ty jesteś tym, który miał przyjść, czy też mamy czekać na kogoś innego?

21 W tym właśnie czasie Jezus uwolnił wielu ludzi od chorób, cierpień i demonów, a wielu niewidomych uszczęśliwił przywracając im wzrok.

22 Dlatego wysłańcom Jana dał taką odpowiedź: - Idźcie i zdajcie Janowi sprawę z tego, co zobaczyliście i usłyszeliście - niewidomi odzyskują wzrok, kulawi zaczynają dobrze chodzić, trędowaci wracają do zdrowa, głusi odzyskują słuch, umarli wstają do życia, a ludzie biedni słuchają Dobrej Nowiny.

23 Szczęśliwy, kto nie zwątpi we mnie.

24 Gdy wysłańcy odeszli z powrotem do Jana, Jezus zaczął mówić o nim do zgromadzonych ludzi: - Po co poszliście na pustynię? Oglądać trzcinę chwiejącą się na wietrze?

25 Po co więc poszliście? Zobaczyć człowieka pięknie ubranego? Ci, którzy stroją się przesadnie i żyją w luksusie, mieszkają w pałacach królewskich.

26 Po co więc poszliście? Zobaczyć proroka? Możecie być pewni: kogoś znaczniejszego niż proroka!

27 To ten, o którym mówi Pismo: Wysyłam przed tobą mojego zwiastuna, który przygotuje ci drogę.

28 Mówię wam, że Jan jest największy pośród wszystkich ludzi, ale w Królestwie Bożym nawet najmniejszy znaczy więcej niż on.

29 Wszyscy, a także celnicy, którzy byli ochrzczeni przez Jana, gdy usłyszeli te słowa, oddali Bogu należną cześć.

30 Natomiast faryzeusze i znawcy Prawa odrzucili zamysł, jaki Bóg miał wobec nich i nie przyjęli chrztu od Jana.

31 Wtedy Jezus powiedział: - Z kim mam porównać dzisiejszych ludzi, do kogo są podobni?

32 Chyba do dzieci, które bawią się na placu i przygadują sobie: Graliśmy wam na piszczałce, nie chcieliście tańczyć, śpiewaliśmy żałobne pieśni, nie chcieliście płakać.

33 Bo gdy pojawił się Jan Chrzciciel, który nie je chleba i nie pije wina, mówicie: To fanatyk!

34 Przychodzi Syn Człowieczy, je i pije, to mówicie: Patrzcie, jaki żarłok i pijak, zadaje się z ludźmi o złej sławie.

35 Tak każdy na swój sposób chce uzasadnić swoją mądrość.

36 Pewien faryzeusz zaprosił Jezusa do siebie na przyjęcie. Wszedł więc do jego domu i zajął miejsce przy stole.

37 Wtedy jedna kobieta, znana w tym mieście ze złego prowadzenia, dowiedziała się, że Jezus jest w gościnie u faryzeusza; przyniosła ze sobą alabastrową amforę pełną balsamu,

38 z płaczem pochyliła mu się do nóg, łzami zrosiła jego stopy, osuszyła je swoimi włosami, pocałowała i natarła balsamem.

39 Na ten widok faryzeusz, który go zaprosił, pomyślał: Jeśli ten człowiek jest prorokiem, powinien wiedzieć, co to za kobieta dotyka go, przecież to ladacznica.

40 A Jezus tak zareagował: - Szymonie, chciałbym ci coś powiedzieć. Na to faryzeusz: - Mów, Nauczycielu!

41 - Dwaj ludzie zadłużyli się u pewnego wierzyciela: jeden na pięćset, a drugi na pięćdziesiąt denarów.

42 Nie mieli z czego oddać, więc wierzyciel jednemu i drugiemu umorzył dług. Który z nich powinien go bardziej kochać?

43 Szymon odpowiedział: - Uważam, że ten, któremu wierzyciel umorzył większą sumę. - Masz słuszność - powiedział Jezus.

44 Następnie skierował wzrok na kobietę i powiedział do Szymona: - Spójrz na tę kobietę. Przyszedłem do ciebie, a ty w swoim domu nie dałeś mi wody do umycia nóg; ona jednak łzami obmyła mi nogi i osuszyła włosami.

45 Nie przywitałeś mnie pocałunkiem; ona jednak, gdy przyszedłem, nie zawahała się ucałować moich stóp.

46 Nie namaściłeś olejkiem mojej głowy; ona jednak balsamem namaściła moje stopy.

47 Zapewniam cię, dzięki temu, że tak wiele miłości okazała, uwolniona jest od swoich przewinień. Komu niewiele przebaczono, niewiele ma w sobie miłości.

48 A do kobiety powiedział: - Jesteś wolna od swoich przewinień!

49 Inni goście obecni przy stole, zaczęli się zastanawiać: - Kim jest ten, który nawet uwalnia od przewinień?

50 Na koniec rzekł do kobiety: - Twoja wiara ocaliła cię, możesz spokojnie odejść.

8

1 Wkrótce potem Jezus przechodził przez miasteczka i wioski i głosił Dobrą Nowinę o Królestwie Bożym; towarzyszyło mu dwunastu uczniów

2 i kilka kobiet, które uwolnił od demonów i chorób: Maria zwana Magdaleną, uwolniona od siedmiu demonów,

3 Joanna żona Chuzy, zarządcy w posiadłościach Heroda, Zuzanna i wiele innych. One to wspomagały ich swoim mieniem.

4 Wielu ludzi zebrało się wokół Jezusa. Także mieszkańcy miast przyszli do niego; wtedy Jezus zaczął mówić, używając przypowieści.

5 - Siewca wyszedł w pole siać zboże, a gdy siał, kilka ziaren padło na pobocze drogi; zostały one podeptane, a ptaki, które się tam zleciały, zjadły je.

6 Inne ziarna padły na skalisty grunt, wzeszły, ale uschły, bo im brakło wilgoci.

7 Jeszcze inne ziarna padły między chwasty, które się rozpleniły i zagłuszyły je.

8 Pozostałe ziarna padły na dobrą ziemię, zakiełkowały i obrodziły stokrotnie. Po tych słowach Jezus zawołał: - Nie puszczajcie mimo uszu tego, co słyszycie!

9 Uczniowie pytali go, co znaczy ta przypowieść.

10 Odpowiedział: - Wam dano poznać tajemnice Królestwa Bożego, a innym trzeba przypowieści, tak by patrzyli i nic nie zobaczyli, słyszeli a nie zrozumieli.

11 A sens przypowieści jest taki: Ziarno to słowo Boga.

12 Niektórzy są jak pobocze drogi; słuchają, a potem przychodzi diabeł i wyrywa im Słowo z serca, aby nie mogli być uratowani przez wiarę.

13 Inni są jak skalisty grunt; słuchają Słowa, z radością je przyjmują, ale nie dają mu się zakorzenić; tacy mają wiarę do czasu, a gdy przyjdzie chwila próby, odpadają.

14 Z innymi bywa tak, jak z ziemią pełną chwastów; słuchają, a potem troski, bogactwa i rozkosze życia zagłuszają w nich Słowo i nie osiągają dojrzałości.

15 Jak dobra ziemia, na którą padły ziarna, są ci, którzy słuchają Słowa z sercem dobrym i czystym, pielęgnują je i dzięki wytrwałości przynoszą plony.

16 Nikt też nie zapala świecy po to, by ją nakryć dzbanem lub postawić pod łóżkiem, ale stawia ją na świeczniku, aby ci, którzy wchodzą, widzieli światło.

17 To, co jest tajne, stanie się jawne, a to, co ukryte, wyjdzie na jaw i stanie się znane.

18 Zwróćcie uwagę na to, w jaki sposób słuchacie. Kto coś zyskał, dostanie więcej, a kto nic nie zyskał, straci to, co - jak mu się wydaje - posiada.

19 Matka Jezusa i jego bracia przyszli do niego, ale nie mogli przecisnąć się przez tłum.

20 Oznajmił mu ktoś, że jego matka i bracia czekają przed domem i chcą się z nim widzieć.

21 Jezus odpowiedział: - Moja matka i bracia to ci, którzy słuchają Słowa Bożego i wprowadzają je w czyn.

22 Pewnego dnia Jezus wsiadł z uczniami do łodzi i powiedział: - Przeprawmy się na drugą stronę jeziora! 1 odbili od brzegu.

23 Gdy tak płynęli, Jezus zasnął. Wtem na jeziorze zerwał się wiatr i burza, fale ich zalewały i groziło im niebezpieczeństwo.

24 Uczniowie rzucili się do niego, obudzili go i zawołali: - Mistrzu! Mistrzu, giniemy! Jezus wstał, ujarzmił wiatr i wzburzone wody. Fale opadły i nastała cisza.

25 Wtedy ich zapytał: - Gdzie wiara wasza? Oni zaś pełni lęku i zdumienia mówili między sobą: - Kto to jest, co ma władzę nawet nad wichrem i falami, tak że są mu posłuszne?

26 Przypłynęli w okolice Gerazy naprzeciw Galilei.

27 Zaledwie Jezus wyszedł na ląd, zastąpił mu drogę pewien mężczyzna z tego miasta, nękany przez demony; od dłuższego czasu chodził bez ubrania, nie mieszkał w domu, ale w grobowcach.

28 Spojrzał na Jezusa, z krzykiem upadł przed nim i głośno zawołał: - Zostaw mnie w spokoju Jezusie, Synu Boga Najwyższego! Błagam, nie dręcz mnie!

29 Jezus bowiem rozkazał demonowi opuścić tego człowieka. Od dłuższego czasu wstrząsały nim konwulsje, a choć zakuwano go w kajdany i trzymano pod strażą, on zrywał więzy, bo demon gnał go na pustynię.

30 Jezus postawił mu pytanie: - Jakie jest twoje imię? - Legion - odpowiedział, bo wiele demonów miało go w swojej mocy.

31 Teraz prosiły Jezusa, aby im nie kazał wracać do otchłani.

32 Na pobliskiej górze pasło się stado świń. Demony zaczęły go błagać: - Wpuść nas w te świnie. I zgodził się na to.

33 Demony opuściły chorego, weszły w świnie, a całe stado rzuciło się z urwiska do jeziora i utonęło.

34 Ci, którzy pilnowali świń, widząc co się dzieje, uciekli i opowiedzieli o tym w miasteczku i we wsiach.

35 Wówczas mieszkańcy poszli popatrzeć, co się stało. Kiedy zbliżyli się do Jezusa, zobaczyli, że człowiek uwolniony od demonów siedzi u jego stóp, ubrany i przytomny. Ogarnął ich lęk.

36 Ci, którzy byli świadkami wydarzenia, opowiedzieli, w jaki sposób ten nieszczęśnik został uzdrowiony.

37 Mieszkańcy okolic Gerazy prosili Jezusa, żeby stamtąd odszedł, bo ich ogarnął wielki strach. Wsiadł więc do łodzi, by ruszyć w powrotną drogę.

38 Człowiek uwolniony od demonów bardzo chciał zostać z Jezusem, ale on przed rozstaniem tak do niego powiedział:

39 - Wracaj do domu i opowiadaj, co Bóg dla ciebie uczynił. Poszedł więc i po całym mieście opowiadał, co Jezus zrobił dla niego.

40 Gdy Jezus wrócił na drugą stronę jeziora, powitało go wielu ludzi, bo wszyscy czekali na niego.

41 Wtedy właśnie nadszedł przełożony synagogi, który miał na imię Jair. Padł mu do nóg i błagał, żeby Jezus przyszedł do niego do domu,

42 bo jego jedyna dwunastoletnia córka jest umierająca. Po drodze tłum otoczył go ciasno dokoła.

43 Była tam pewna kobieta, która od dwunastu lat miewała krwotoki. Wydała na lekarzy cały majątek, ale nikt nie mógł jej wyleczyć.

44 Zbliżyła się z tyłu do Jezusa, dotknęła jego płaszcza, a krwawienie natychmiast ustało.

45 Wtedy Jezus zapytał: - Kto się mnie dotknął? Kiedy wszyscy zaprzeczyli, odezwał się Piotr: - Mistrzu, przecież tylu ludzi tłoczy się wokół ciebie.

46 Jezus: - Ktoś mnie dotknął, bo poczułem, że moc wyzwoliła się ze mnie.

47 Kobieta widząc, że to wyszło na jaw, zbliżyła się cała drżąca, upadła mu do nóg i wyznała wobec wszystkich, po co go dotknęła i jak natychmiast została wyleczona.

48 Wtedy Jezus powiedział do niej: - Córko, uratowała cię twoja wiara, możesz spokojnie odejść.

49 Jeszcze nie skończył mówić, kiedy nadszedł ktoś z domu przełożonego synagogi z taką wiadomością: - Twoja córka umarła, niepotrzebnie trudzisz Nauczyciela.

50 Dosłyszał to Jezus i powiedział do Jaira: - Nie bój się, tylko ufaj, a będzie ocalona!

51 Kiedy już byli koło domu, Jezus nie pozwolił nikomu wejść do środka oprócz Piotra, Jana, Jakuba i rodziców dziewczynki.

52 Wszyscy żałowali i opłakiwali ją. A on powiedział: - Nie płaczcie, bo nie umarła, tylko śpi.

53 Zaczęli się z niego śmiać, bo byli pewni, że umarła.

54 Jezus wziął ją za rękę i zawołał: - Wstań, dziecko!

55 Zaczęła znowu oddychać, natychmiast wstała, a on kazał ją nakarmić.

56 Rodziców ogarnęło zdumienie, a Jezus zabronił im mówić o tym, co się stało.

9

1 Jezus wezwał do siebie dwunastu uczniów i dał im władzę nad wszystkimi demonami i moc uzdrawiania chorych.

2 Wysłał ich, aby ogłaszali nadejście Królestwa Bożego i chorym przywracali zdrowie.

3 - Nic nie bierzcie ze sobą na drogę - powiedział do nich - ani laski, ani torby, ani chleba, ani pieniędzy, ani dwóch ubrań.

4 Gdy wejdziecie do jakiegoś domu, zostańcie tam, dopóki nie wyruszycie w dalszą drogę.

5 Jeśliby was gdzieś nie przyjęli, to wychodząc z miasta otrząśnijcie kurz ze swoich nóg na znak, że oni sami poniosą odpowiedzialność.

6 Uczniowie wyruszyli więc w drogę, szli do wiosek, wszędzie głosili Dobrą Nowinę i uzdrawiali chorych.

7 Rządca prowincji Herod usłyszał o tym, co się dzieje i popadł w rozterkę, bo niektórzy twierdzili, że to Jan wstał z grobu.

8 Inni twierdzili, że to Eliasz się pojawił, a jeszcze inni, że to któryś z proroków.

9 Herod pomyślał: Jana przecież skazałem na ścięcie, kim więc jest ten, o którym tyle słyszę? Dlatego chciał go zobaczyć.

10 Po swoim powrocie do Jezusa apostołowie opowiedzieli mu, co zdziałali. Jezus chciał zostać z nimi sam na sam, dlatego poszli razem w okolice Betsaidy.

11 Ludzie jednak dowiedzieli się o tym i podążyli w ślad za nim. Jezus dopuścił ich do siebie, opowiadał im dalej o Królestwie Bożym i uzdrawiał tych, którzy potrzebowali lekarza.

12 Z wolna nadchodził wieczór, wtedy apostołowie zwrócili się do Jezusa: - Każ ludziom rozejść się po okolicznych wioskach i zagrodach, niech tam znajdą nocleg i żywność, bo jesteśmy na pustkowiu.

13 - To wy dajcie im jeść - powiedział. A oni: - Nie mamy nic więcej prócz pięciu chlebów i dwóch ryb, chyba, że pójdziemy kupić żywność dla tych wszystkich ludzi.

14 Było ich tam około pięciu tysięcy. Wtedy Jezus powiedział do swoich uczniów: - Każcie im usiąść w grupach po pięćdziesiąt osób.

15 Uczniowie wykonali to polecenie i kazali wszystkim usiąść jak do uczty.

16 Jezus wziął pięć chlebów i dwie ryby, podniósł oczy ku niebu, podziękował Bogu, zaczął dzielić i podawać uczniom, a oni rozdawali ludziom.

17 Wszyscy najedli się do syta, a ponadto nazbierali dwanaście koszy okruszyn.

18 Zdarzyło się kiedyś, gdy Jezus modlił się na osobności, a uczniowie byli w pobliżu, że postawił im takie pytanie: - Co ludzie mówią - kim jestem?

19 - Janem Chrzcicielem - odpowiedzieli - albo Eliaszem, albo jednym z dawnych proroków, który ożył.

20 - A waszym zdaniem - kim jestem? Wtedy Piotr oświadczył: - Jesteś Mesjaszem od Boga!

21 - Nikomu nie mówcie - upomniał ich surowo

22 i powiedział ponadto, że Syn Człowieczy będzie musiał znieść wiele cierpień; członkowie Rady Najwyższej i znawcy Prawa potępią go i skażą na śmierć, ale trzeciego dnia zostanie przywrócony do życia.

23 Potem powiedział do wszystkich: - Jeśli ktoś chce pójść w moje ślady, niech zapomni o sobie, niech dźwiga codziennie swój krzyż i idzie za mną.

24 Bo kto chce ocalić swoje życie, ten je straci, ale kto poświęci swoje życie dla mnie, ten je ocali.

25 Co będzie miał człowiek z tego, że zdobędzie cały świat, a sam siebie zrujnuje lub skrzywdzi?

26 Jeśli ktoś wstydzi się mnie i tych moich słów, tego będzie się wstydził Syn Człowieczy, gdy przyjdzie w blasku majestatu Ojca i świętych aniołów.

27 Naprawdę mówię wam, że niektórzy z obecnych nie umrą, dopóki nie zobaczą Królestwa Bożego.

28 Od tego czasu minął mniej więcej tydzień. Jezus wziął Piotra, Jana i Jakuba i wszedł na szczyt góry, aby się modlić.

29 Tam, podczas modlitwy zmienił się na twarzy, a jego szata zajaśniała bielą.

30 Wtem dwie osoby zaczęły z nim rozmawiać: Mojżesz i Eliasz.

31 Ukazali się w blasku i powiedzieli, że jego odejście musi nastąpić w Jerozolimie.

32 A Piotr i jego towarzysze byli pogrążeni we śnie. Kiedy się obudzili, zobaczyli Jezusa w blasku i dwie postacie obok niego.

33 Właśnie mieli się rozstać, gdy Piotr odezwał się do Jezusa: - O, jak tu pięknie, Mistrzu! Postawmy tu trzy namioty: dla ciebie, Mojżesza i Eliasza. Sam nie wiedział, co mówi.

34 Zaledwie to powiedział, pojawił się obłok i ich zasłonił. Lęk ogarnął uczniów,

35 a z obłoku rozległ się głos: - To jest mój Syn, którego wybrałem. Jego słuchajcie!

36 Gdy rozległ się ten głos, uczniowie zobaczyli, że Jezus jest sam. Na razie zachowali milczenie i nikomu nie mówili o tym, co widzieli.

37 Następnego dnia, gdy zeszli z góry, wyszedł mu na spotkanie tłum ludzi.

38 Jakiś człowiek z tłumu zawołał: - Nauczycielu, spojrzyj na mojego syna, to moje jedyne dziecko!

39 Chłopiec nieraz nagle krzyczy, bo go napada demon i wstrząsa nim, że aż toczy pianę z ust i nie może się od niego uwolnić.

40 Prosiłem już twoich uczniów, aby go ujarzmili, ale nie mogli.

41 Jezus opowiedział: - O, nieufni i przewrotni ludzie! Jak długo jeszcze mam być z wami? Jak długo jeszcze mam was znosić? Przyprowadź tu swojego syna.

42 Zaledwie się zbliżył, demon rzucił go na ziemię i zaczął nim wstrząsać. Jezus krzyknął na demona, uzdrowił chłopca i oddał go ojcu.

43 Wszyscy byli przerażeni potęgą Boga. Jeszcze nie ochłonęli z podziwu nad wszystkim, czego Jezus dokonał, gdy on zwrócił się do uczniów:

44 Słuchajcie uważnie tego, co wam powiem. Syn Człowieczy wpadnie w ręce ludzi.

45 Oni jednak nie zrozumieli, bo sens tych słów był dla nich ukryty i niepojęty, a bali się go o to pytać.

46 Uczniowie zaczęli się zastanawiać, kto z nich jest najważniejszy.

47 Jezus, znając ich ukryte myśli, wziął dziecko, postawił je obok siebie

48 i powiedział: - Kto w moim imieniu przyjmuje życzliwie takie dziecko, mnie samego życzliwie przyjmuje. A kto mnie przyjmuje, przyjmuje tego, który mnie posłał. Kto wśród was jest mniej ważny, ten naprawdę coś znaczy.

49 Wtedy odezwał się Jan: - Mistrzu, widzieliśmy kogoś, kto w twoim imieniu ujarzmiał demony; zabroniliśmy mu, bo nie należy do nas.

50 - Nie zabraniajcie mu - powiedział Jezus - bo kto nie jest przeciw wam, ten jest z wami.

51 Zbliżały się dni, kiedy Jezus miał wznieść się do nieba, więc postanowił udać się do Jerozolimy.

52 Kazał posłańcom pójść naprzód i we wsi samarytańskiej przygotować miejsce na odpoczynek.

53 Tam go jednak nie przyjęto, ponieważ zmierzał do Jerozolimy.

54 Dlatego dwaj uczniowie, Jakub i Jan, powiedzieli: - Panie, pozwól, żeby na nasz rozkaz ogień spadł z nieba i strawił ich!

55 Wtedy Jezus surowo ich upomniał: - Nie zapominajcie, jaki to duch wami kieruje.

56 Syn człowieczy nie przyszedł niszczyć życia ludzkiego, ale je ocalić. Potem poszli do innej wioski.

57 Byli w drodze, kiedy ktoś zwrócił się do niego: - Dokąd ty pójdziesz, pójdę z tobą.

58 - Lisy mają nory - odpowiedział Jezus - a ptaki gniazda, tylko dla Syna Człowieczego nie ma nigdzie schronienia.

59 Powiedział potem do kogoś innego: - Chodź ze mną! On mu odpowiedział: - Pozwól Panie, że najpierw zajmę się pogrzebem mego ojca.

60 Jezus powiedział: - Martwym pozostaw grzebanie zmarłych, ty zaś idź w drogę i ogłaszaj nadejście Królestwa Bożego.

61 Ktoś jeszcze powiedział: - Pójdę z tobą, Panie, ale najpierw chciałbym wrócić i pożegnać się z rodziną.

62 A Jezus: - Kto chwyta za pług, a ogląda się wstecz, ten nie nadaje się do Królestwa Bożego.

10

1 Potem wyznaczył Pan siedemdziesięciu dwóch uczniów i kazał im iść po dwóch do każdego miasta i miejscowości, które sam zamierzał odwiedzić.

2 Powiedział im: - Wiele jest roboty przy żniwach, ale brak robotników; dlatego proście Gospodarza, aby posłał robotników na swoje żniwa.

3 Idźcie! Posyłam was jak owce między wilki.

4 Nie zabierajcie ani sakiewki, ani torby, ani sandałów i nie traćcie czasu po drodze na prawienie grzeczności.

5 Gdy wejdziecie do jakiegoś domu, mówcie od progu: Pokój temu domowi!

6 Jeśli tam mieszka człowiek pokoju, spełni mu się to życzenie. W przeciwnym razie nie spełni się.

7 Zatrzymajcie się w tym domu, jedzcie i pijcie, co wam dadzą, bo kto pracuje jest wart swego wynagrodzenia. Nie przenoście się z domu do domu.

8 Gdy przyjdziecie do jakiegoś miasteczka i będziecie życzliwie przyjęci, jedzcie to, czym was poczęstują.

9 Przynoście ulgę cierpiącym i mówcie im: Zbliża się do was Królestwo Boże!

10 Jeżeli traficie do jakiegoś miasta, gdzie was nie przyjmą życzliwie,

11 to idąc dalej mówcie: Nawet kurz z waszego miasta, co nam przylgnął do nóg, otrząsamy na was, ale niech wam będzie wiadomo, że zbliża się Królestwo Boże.

12 Mówię wam, że mieszkańcom Sodomy lżej będzie w dzień sądu, niż takiemu miastu.

13 Biada tobie Chorazynie, biada tobie Betsaido! Gdyby w Tyrze i Sydonie wydarzyły się te cuda, jakie wydarzyły się u was, mieszkańcy ich już od dawna pokutowaliby we włosiennicy i z popiołem na głowach.

14 Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niż wam.

15 A ty, Kafarnaum, czy masz być wywyższone aż pod niebo? Nie! Będziesz strącone na dno przepaści.

16 Kto słucha was, mnie słucha, kto się odwraca od was, ode mnie się odwraca, a kto się odwraca ode mnie, odwraca się od tego, który mnie posłał.

17 Siedemdziesięciu dwóch uczniów wróciło z radością. Mówili: - Panie, nawet demony są nam uległe ze względu na ciebie.

18 Jezus im odpowiedział: - Widziałem, jak w jednym oka mgnieniu szatan runął z nieba.

19 Oto dałem wam moc, że będziecie mogli bez szkody deptać po wężach i skorpionach i po każdej wrogiej potędze.

20 Co więcej, cieszcie się nie z tego, że się wam demony poddają, ale z tego, że wasze imiona zapisane są w niebiosach.

21 Wtedy Jezus w natchnieniu Ducha Świętego i pełen radości zawołał: - Ojcze, Panie nieba i ziemi, dziękuję ci za to, że te sprawy zakryłeś przed mądrymi i uczonymi, a odsłoniłeś je ludziom prostym. Wiem Ojcze, że taka jest twoja wola.

22 Ojciec przekazał mi wszystko, bo tylko Ojciec wie, kim jest Syn i Syn wie, kim jest Ojciec oraz ten, komu Syn zechce to objawić.

23 Potem zwrócił się wyłącznie do uczniów: - Szczęśliwi są ci, którzy widzą to, co wy widzicie.

24 Mówię wam, że wielu proroków i królów chciało zobaczyć i usłyszeć to, co wy, ale nie mogli.

25 Pewien znawca Prawa wstał i zadał mu podchwytliwe pytanie: - Nauczycielu, co mam zrobić, aby uzyskać życie wieczne?

26 Jezus odpowiedział: - Jak mówi Prawo? Co tam czytasz?

27 On rzekł: - Będziesz kochał Pana, swego Boga, całym sercem, całym swoim jestestwem, ze wszystkich sił i każdą myślą, a bliźniego, jak siebie samego.

28 - Dałeś trafną odpowiedź - potwierdził Jezus - tak postępuj, a będziesz żył.

29 Znawca Prawa, chcąc zachować słuszność, pytał dalej: - A kto jest moim bliźnim?

30 Jezus podjął tę myśl i zaczął mówić: - Pewien człowiek szedł z Jerozolimy do Jerycha i został napadnięty przez rozbójników, którzy odarli go z ubrania, pobili i uciekli, zostawiając ledwo żywego.

31 Przypadkowo przechodził tamtędy pewien kapłan, popatrzył na niego i poszedł dalej.

32 Tak samo i Lewita przechodził obok tego miejsca, spojrzał i poszedł dalej.

33 Natomiast pewien Samarytanin, który był w podróży, natknął się na niego, zobaczył go i zlitował się nad nim.

34 Zbliżył się, przemył mu rany oliwą i winem, zabandażował, posadził na swojego wierzchowca, zawiózł do gospody i tam się nim opiekował.

35 Następnego dnia wyjął dwa denary, dał je właścicielowi gospody i polecił mu: Zaopiekuj się nim, a jeśli będziesz miał większe wydatki, wyrównam ci w drodze powrotnej.

36 Jak ci się zdaje, kto z tych trzech okazał się bliźnim człowieka, na którego napadli zbójcy?

37 A on odpowiedział: - Ten, który potwierdził czynem swoje współczucie. Jezus rzekł: - Idź swoją drogą i postępuj tak samo.

38 W dalszym ciągu podróży Jezus wstąpił do pewnej wioski. Tam udzieliła mu gościny jedna kobieta, która miała na imię Marta.

39 Mieszkała z nią jej siostra, Maria. Usiadła ona u stóp Pana i słuchała tego, co mówił.

40 Marta natomiast była zajęta gotowaniem posiłku. W pewnej chwili zwróciła się do Jezusa: - Panie, czy nie widzisz, że siostra zostawiła mi całą robotę? Powiedz jej, żeby mi pomogła.

41 Pan zaś powiedział jej: - Marto, Marto, taka jesteś zabiegana i martwisz się o wiele rzeczy,

42 a przecież tylko jedna rzecz jest ważna. Maria dokonała dobrego wyboru i nikt nie pozbawi jej tego, co wybrała.

11

1 Kiedyś Jezus modlił się na pewnym miejscu. Gdy skończył, jeden z uczniów zwrócił się do niego: - Panie, naucz nas modlić się, jak i Jan uczył swoich uczniów!

2 Jezus powiedział: Módlcie się tak - Ojcze, niech twoje imię będzie święte, niech nastanie twoje Królestwo,

3 Niech się dzieje twoja wola, jak w niebie, tak i na ziemi, daj nam codziennie powszedniego chleba,

4 przebacz nam nasze przewinienia, bo i my przebaczamy każdemu, kto wobec nas zawinił i nie wystawiaj nas na próbę.

5 Ponadto powiedział: - Wyobraźcie sobie, że ktoś z was ma przyjaciela i o północy idzie do niego z prośbą: Mój drogi, pożycz mi trzy bochenki chleba,

6 bo właśnie przyjaciel zatrzymał się u mnie w podróży, a nie mam nic do jedzenia.

7 Tamten zaś przez drzwi mówi: Nie przeszkadzaj mi, drzwi są zamknięte, dzieci uśpione, ja też jestem w łóżku, nie będę wstawać, żeby ci podać.

8 Mówię wam, wstanie i da mu, co trzeba, nie dlatego, że to przyjaciel, tylko dlatego, że uporczywie prosi.

9 Mówię wam więc, proście, a dostaniecie, szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a otworzą wam.

10 Bowiem ten, kto prosi - otrzymuje, kto szuka - znajduje, a temu, kto puka - otwierają.

11 Czy jest wśród was taki ojciec, który by dał synowi węża, gdy prosi o rybę?

12 Albo skorpiona, gdy prosi o jajko?

13 Jeśli więc wy, choć nie jesteście dobrzy, dajecie swoim dzieciom dobre rzeczy, to tym bardziej wasz Ojciec w niebie da Ducha Świętego tym, którzy go proszą.

14 Potem Jezus uwalniał od demona człowieka głuchoniemego. Gdy go demon opuścił, człowiek ten zaczął mówić, a ludzi ogarnął podziw.

15 Niektórzy z obecnych twierdzili: - On ujarzmia demony z rozkazu Belzebuba, ich władcy.

16 Inni chcieli poddać go próbie i domagali się od niego znaku od Boga.

17 Jezus poznał ich zamiary i powiedział: - Każde państwo rozdarte niezgodą jest skazane na zagładę; podobnie rozpada się rodzina.

18 Gdyby szatan był sam z sobą w niezgodzie, to jak się ostoi jego państwo? A wy mówicie, że ja ujarzmiam demony z rozkazu Belzebuba.

19 Jeśli ja ujarzmiam demony mocą Belzebuba, to z czyjego rozkazu wypędzają demony wasi synowie? Oni sami was osądzą.

20 Ale jeżeli ujarzmiam demony dzięki mocy Boga, to znaczy, że nastało już dla was Królestwo Boże.

21 Jeżeli silny i uzbrojony człowiek pilnuje swego pałacu, to majątek jego jest bezpieczny.

22 Lecz gdy napadnie na niego ktoś silniejszy i zwycięży, to odbierze mu broń, na którą liczył i rozda jego zdobycze.

23 Kto więc nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto nie gromadzi razem ze mną, ten trwoni.

24 Gdy demon opuści człowieka, błąka się po pustyni, szukając wytchnienia, a gdy nie znajdzie, mówi: Wrócę tam, skąd przyszedłem.

25 Wraca i zastaje ład i porządek.

26 Potem idzie, sprowadza jeszcze siedem demonów gorszych niż on sam, wchodzą i mieszkają tam razem. Stan końcowy takiego człowieka jest o wiele gorszy niż początkowy.

27 Kiedy to powiedział, jakaś kobieta z tłumu zawołała: - Szczęśliwa matka, która cię urodziła i wykarmiła!

28 A on na to: - Szczęśliwsi, którzy słuchają Słowa Bożego i według niego postępują.

29 Gdy schodziło się coraz więcej ludzi, zaczął mówić: - Ludzie tego pokolenia są źli, domagają się znaku, lecz nie zobaczą żadnego, tylko znak Jonasza.

30 Jak Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak Syn Człowieczy jest znakiem dla tego pokolenia.

31 Królowa z Południa też stanie na sądzie wraz z ludźmi waszego pokolenia i spowoduje wasze potępienie, bo przybyła tu z dalekich stron, by poznać mądrość Salomona.

32 Mieszkańcy Niniwy staną przed sądem wraz z waszym pokoleniem i potępią was, bo gdy wystąpił Jonasz i napominał ich, opamiętali się, a tu dzieje się coś ważniejszego niż za Jonasza.

33 Nikt nie stawia zapalonej świecy w ukryciu ani pod korcem, ale na świeczniku, aby ci, którzy wchodzą, widzieli światło.

34 Światło dociera do człowieka przez oko. Gdy oko jest czyste, światło rozjaśnia całe twoje wnętrze. Gdy zaś nie jest czyste, całe twoje wnętrze tonie w ciemnościach.

35 Dbaj więc o to, aby światło, które jest w tobie nie zgasło.

36 Jeśli całe twoje wnętrze jest rozjaśnione i w żadnym zakamarku nie kryj się mrok, będziesz jaśniał, jakbyś stał w pełnym świetle.

37 Gdy skończył mówić, pewien faryzeusz zaprosił go na śniadanie. Poszedł z nim i zajął miejsce przy stole.

38 Faryzeusz zdziwił się, że Jezus nie dopełnił rytualnego obmycia przed posiłkiem.

39 Pan zwrócił się do niego: - Rzeczywiście wy, faryzeusze, czyścicie z zewnątrz kubek i miskę, a pełno w was chciwości i zła.

40 Cóż za głupota! Ten sam garncarz ulepił naczynie i z zewnątrz i od środka.

41 Podzielcie się z ubogimi tym, co macie w naczyniach, a wtedy wszystko dla was będzie czyste.

42 Biada wam, faryzeusze! Dajecie na ofiarę dziesiątą część z mięty, ziół i jarzyn, a lekceważycie Prawo i miłość Boga. Właśnie tych nakazów powinniście przestrzegać, a tamtych nie zaniedbywać.

43 Biada wam, faryzeusze! Lubicie zasiadać na honorowych miejscach w synagogach i przyjmować pozdrowienia na rynku.

44 Biada wam, bo jesteście jak zapomniane groby, po których ludzie depczą, nie wiedząc o tym.

45 Sprzeciwił się temu jeden ze znawców Prawa i powiedział: - Nauczycielu, to co powiedziałeś, obraża również nas.

46 A Jezus: - I wam, znawcy Prawa, biada, bo nakładacie na ludzi ciężary ponad siły, a sami żadnego ciężaru nawet palcem nie ruszycie.

47 Biada wam, budujecie grobowce dla proroków, a przecież wasi przodkowie ich pozabijali.

48 Tym samym dajecie dowód, że ich czyny się podobają. Oni ich pozabijali, a wy postawiliście im grobowce.

49 Dlatego też mądrość Boża mówi - Poślę do nich proroków i apostołów, jednych pozabijają, a drugich będą prześladować,

50 Aby obecne pokolenie zdało rachunek z krwi przelanej od założenia świata,

51 od Abla do Zachariasza, zabitego przy ołtarzu na dziedzińcu świątyni. Tak, tak, mówię wam, że obecne pokolenie będzie musiało zdać z tego rachunek.

52 Biada wam, znawcy Prawa, że zatrzymujecie wiedzę tylko dla siebie; sami z niej nie korzystacie i nie pozwalacie na to innym.

53 Po wyjściu z tego domu dotknięci do żywego faryzeusze i znawcy Prawa zasypali go gradem pytań po to,

54 by się zaplątał w swoich odpowiedziach.

12

1 Gdy zebrał się wielotysięczny tłum, tak że ludzie deptali sobie po nogach, Jezus zaczął mówić, przede wszystkim do swoich uczniów: - Miejcie się na baczności i trzymajcie się z dala od tego zaczynu, jakiego używają faryzeusze, bo to jest obłuda.

2 Wszystko, co ukryte, będzie ujawnione, a co tajne - wyjdzie na jaw.

3 Dlatego to, co powiedzieliście po kryjomu, będzie ujawnione, a co mówicie szeptem w izbie, będzie ogłoszone publicznie.

4 Przyjaciele! Mówię wam, nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a nic gorszego już nie mogą zrobić.

5 Dam wam jednak przestrogę, kogo trzeba się lękać; tego, który zabija i ma władzę strącić do Gehenny. Tak, mówię wam, jego się bójcie!

6 Czy nie sprzedaje się pięciu wróbli za dwa grosze? A przecież Bóg pamięta o każdym z nich.

7 Co więcej, wszystkie włosy na waszej głowie są policzone. Nie bójcie się! Jesteście więcej warci niż wiele wróbli.

8 Mówię wam: Syn Człowieczy przyzna się przed aniołami Boga do każdego, kto się przyzna do niego przed ludźmi.

9 Ale tego, kto się go wyparł przed ludźmi, wyprze się i on przed aniołami Boga.

10 Wszystkim, którzy by źle mówili o Synu Człowieczym, Bóg przebaczy. Nie ma jednak przebaczenia dla tych, którzy mówią obelżywe słowa przeciwko Duchowi Świętemu.

11 Gdy jako oskarżeni staniecie w synagogach, urzędach i wobec władz, nie troszczcie się o to, jak się bronić i co zeznawać,

12 bo Duch Święty podpowie wam w takiej chwili, co macie mówić

13 Ktoś z tłumu zwrócił się do Jezusa: - Nauczycielu, powiedz memu bratu, niech się podzieli ze mną spadkiem.

14 A Jezus odpowiedział: - Człowieku, któż mnie ustanowił nad wami sędzią albo rozjemcą?

15 Potem dodał: - Uważajcie i wystrzegajcie się wszelkiej chciwości; sens życia nie polega na posiadaniu nadmiaru dóbr.

16 I objaśnił to takim opowiadaniem: - Był kiedyś bogaty człowiek, któremu pola przyniosły obfite plony.

17 Wtedy pomyślał sobie: Co robić? Nie mam już gdzie gromadzić tych plonów.

18 I postanowił: Zrobię tak, zburzę stodoły i zbuduję większe; wtedy zmieszczą się w nich wszystkie moje plony i zapasy.

19 Potem odetchnę sobie; teraz hulaj dusza! Mam zapasów na wiele lat, odpoczywaj, jedz, pij i korzystaj z życia.

20 Wtem odezwał się do niego Bóg: Ty głupcze! Jeszcze tej nocy rozstaniesz się z tym światem. W czyje ręce dostanie się to, co nagromadziłeś?

21 Taki jest los wszystkich, którzy dla siebie gromadzą bogactwa, a nie są bogaci w Bogu.

22 Do uczniów zaś tak powiedział: - Dlatego mówię wam, nie martwcie się o swoje życie, co będziecie jeść, ani o ciało, w co się ubrać.

23 Życie to coś więcej niż jedzenie, a ciało, to coś więcej niż ubranie.

24 Patrzcie, kruki nie sieją i nie gromadzą plonów, nie mają spichlerzy ani stodół, a przecież Bóg je żywi. O ileż więcej wart każdy z was, niż te ptaki!

25 Kto z was może przedłużyć sobie życie o jeden dzień, choćby jak najbardziej o to zabiegał?

26 Jeśli takiej małej rzeczy nie potraficie, to dlaczego troszczycie się o resztę?

27 Patrzcie, jak rosną lilie - nie przędą i nie tkają. Mówię wam jednak, że nawet Salomon z całym swoim przepychem nie wyglądał tak pięknie, jak jedna z nich.

28 Jeśli więc Bóg tak przystroił rośliny w polu, które dziś kwitną, a jutro służą na podpałkę, to o ile więcej troszczy się o was, wy ludzie małej wiary!

29 Nie pytajcie, co będziecie jedli i pili, nie łamcie sobie nad tym głowy.

30 Za tym właśnie uganiają się ludzie bez wiary. Wasz Ojciec jednak wie, że wam tego trzeba.

31 Szukajcie natomiast Królestwa Bożego, a wtedy i wszystko inne otrzymacie.

32 Nie bój się, ty garstko wiernych! Ojciec w swojej dobroci wprowadzi was do swojego Królestwa.

33 Sprzedajcie to, co macie i rozdajcie nędzarzom. Zróbcie sobie sakiewki, które się nie podrą i gromadźcie sobie w niebie skarb nie do wyczerpania, do którego złodziej się nie dobierze i mole go nie zniszczą.

34 Gdzie wasz skarb, tam wasze serce.

35 Zakasajcie rękawy i zapalcie świecie.

36 Bądźcie jak ludzie, którzy czekają na powrót swojego gospodarza z uczty weselnej, by mu otworzyć, gdy tylko zapuka do drzwi.

37 Szczęśliwi tacy słudzy, których gospodarz zastanie na czuwaniu. Doprawdy mówię wam, że sam zakasze rękawy, posadzi ich przy stole i będzie ich obsługiwał.

38 Gospodarz może jednak wrócić o północy lub nad ranem. Szczęśliwi ci słudzy, których i wtedy zastanie na czuwaniu.

39 Bądźcie pewni, że gdyby właściciel domu wiedział, o której godzinie przyjdzie złodziej, nie dopuściłby do włamania.

40 Wy też bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie w takiej chwili, której nie znacie.

41 Na to odezwał się Piotr: - Panie, czy ta opowieść dotyczy tylko nas, czy wszystkich?

42 Pan tak odpowiedział: - A któż to jest ten wierny i mądry zarządca majątku, któremu właściciel powierzył nadzór nad pracownikami i troskę o ich wyżywienie o właściwej porze?

43 Szczęśliwy ten sługa, którego pan po powrocie zastanie przy pracy.

44 Możecie być pewni, że odda mu w zarząd cały swój majątek.

45 Gdyby zaś taki sługa myślał sobie: Mój pan chyba nieprędko wróci! I zaczął znęcać się nad mężczyznami i kobietami na służbie, w dodatku zacząłby jeść i pić bez umiaru,

46 to po nieoczekiwanym powrocie - czego sługa nie przewidział - pan wyrzuci go i ukarze, jak tych, którzy zawiedli zaufanie.

47 Wiele uderzeń spadnie za karę na grzbiet tego sługi, który znał wolę swego pana, ale nie chciał jej spełniać.

48 Ten zaś, który z nieświadomości dopuścił się czynów karygodnych, otrzyma mniej uderzeń. Od wszystkich, którym dano wiele, wiele się będzie wymagać i od wszystkich, którym wiele powierzono, wiele się będzie żądać.

49 Przyszedłem ogień zapalić na ziemi i bardzo bym chciał, aby już płonął.

50 Czeka mnie szczególny chrzest i nie zaznam spokoju, dopóki się to nie stanie.

51 Czy wam się zdaje, że z moim przyjściem pokój zapanuje na ziemi? Nie mówię wam, raczej niezgoda.

52 Odtąd w jednej rodzinie będzie pięcioro skłóconych, troje przeciw dwojgu i dwoje przeciw trojgu.

53 Ojciec i syn będą przeciw sobie, tak samo matka i córka, synowa i teściowa.

54 Potem Jezus zwrócił się do tłumu: - Gdy chmura pojawi się od zachodu, mówicie zaraz, że będzie deszcz i tak bywa.

55 Gdy wieje wiatr z południa, mówicie, że będzie upał i tak jest.

56 Wy obłudni! Potraficie tłumaczyć zjawiska przyrody, a nie umiecie poznać tej doniosłej chwili.

57 Dlaczego nie rozstrzygacie samodzielnie o tym, co jest słuszne?

58 Gdy idziesz ze swoim wierzycielem do sądu. staraj się z nim pojednać jeszcze po drodze, żeby cię nie doprowadził do sędziego, bo sędzia odda cię w ręce straży i pójdziesz do więzienia.

59 Mówię ci, że nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie oddasz długu do ostatniego grosza.

13

1 Właśnie wtedy przyniesiono Jezusowi wiadomość o tym, co uczynił Piłat ludziom z Galilei. Kazał ich pozabijać, tak że ich krew zmieszała się z krwią zwierząt, które składali na ofiarę.

2 Na to Jezus odpowiedział: - Myślicie, że ci ludzie z Galilei byli większymi grzesznikami niż wszyscy pozostali Galilejczycy i że dlatego tak strasznie cierpieli?

3 O nie, mówię wam! Taka sama zagłada czeka was, jeśli się nie nawrócicie.

4 A może zdaje się wam, że przewinienia tych osiemnastu ludzi, którzy zginęli pod gruzami wieży w Syloe, były większe niż grzechy wszystkich mieszkańców Jerozolimy?

5 O nie, mówię wam! Taka zagłada czeka was, jeśli się nie nawrócicie.

6 Posłużył się potem następującym porównaniem: - Ktoś miał w ogrodzie drzewo figowe i przyszedł nazbierać owoców, ale nic nie znalazł.

7 Powiedział więc ogrodnikowi: - Patrz, od trzech lat szukam owoców na tej fidze, ale nic nie znajduję. Wytnij to drzewo, bo ziemi szkoda.

8 Ten jednak odpowiedział: - Panie, zostaw je jeszcze na ten rok, a ja je okopię i dodam nawozu,

9 może jeszcze wyda owoc, a jeśli nie, wtedy je wytniesz.

10 Był sabat i Jezus nauczał w pewnej synagodze.

11 Znajdowała się tam kobieta chora od osiemnastu lat i tak zgarbiona, że nie mogła się wyprostować.

12 Zobaczył ją Jezus i zawołał: - Kobieto, uwalniam cię od tej choroby!

13 Jednocześnie położył na niej ręce, a ona wyprostowała się natychmiast i zaczęła wielbić Boga.

14 Ale przełożony synagogi, oburzony, że Jezus leczy w sabat, odezwał się do ludzi: - Jest sześć dni roboczych. Wtedy możecie chodzić do lekarzy, ale nie w sabat.

15 Pan dał mu taką odpowiedź: - Jesteś obłudny jak inni. Czy w dzień sabatu nie odwiązujecie swoich wołów, by je zaprowadzić do wodopoju?

16 Ta kobieta jest przecież córką Abrahama; szatan gnębił ją przez osiemnaście lat, więc czy nie trzeba było uwolnić jej od tego jarzma, chociaż w sabat?

17 Tymi słowami Jezus zawstydził swoich przeciwników, a wszyscy inni cieszyli się z jego wspaniałych czynów.

18 Jezus mówił dalej: - Do czego podobne jest Królestwo Boże, z czym mogę je porównać?

19 Przypomina ziarnko gorczycy, które pewien człowiek zasadził w swoim ogrodzie, a ono rozrosło się jak drzewo, tak że ptaki wiły sobie gniazda w jego gałęziach.

20 I zapytał: - Z czym jeszcze mógłbym porównać Królestwo Boże?

21 Przypomina ono zaczyn, który kobieta rozczyniła w pewnej ilości mąki, dzięki czemu całe ciasto rośnie.

22 W drodze do Jerozolimy obchodził Jezus miasta i wsie, gdzie nauczał.

23 Ktoś zadał mu pytanie: - Panie, czy tylko niewielu ma być ocalonych? A on dał taką odpowiedź:

24 - Starajcie się przejść przez wąskie drzwi. Mówię wam, że wielu będzie chciało wejść, ale nie starczy im sił.

25 Nadejdzie wtedy chwila, że zarządca domu wstanie i zamknie drzwi. Wtedy zaczniecie dobijać się z zewnątrz i wołać: Panie, otwórz nam! On jednak odpowie: Nie wiem, skąd jesteście.

26 I będziecie się tłumaczyć: - Przecież siadaliśmy razem do stołu, a ty głosiłeś swoją naukę na ulicach naszych miast.

27 On znowu odpowie: Nie wiem, skąd jesteście. Precz ode mnie wszyscy, którzy dopuszczacie się bezprawia.

28 Będziecie wtedy płakać i zgrzytać zębami; zobaczycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, a także wszystkich proroków w Królestwie Bożym, z którego będziecie wyrzuceni.

29 Natomiast przyjdą ludzie ze wschodu i zachodu, z północy i z południa i zasiądą do uczty w Królestwie Bożym.

30 Wtedy pierwsi znajdą się na końcu, a ostatni na czele.

31 W tym właśnie czasie przyszło kilku faryzeuszy i powiedzieli Jezusowi: - Opuść te okolice i odejdź gdzieś dalej, bo Herod chce cię zabić.

32 On na to: - Idźcie i powiedzcie temu lisowi, że jawnie ujarzmiam demony i leczę chorych dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u celu.

33 Tymczasem dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo nie może prorok zginąć gdzie indziej, niż w Jerozolimie.

34 Jerozolimo! Jerozolimo! Zabijasz proroków, kamienujesz tych, których Bóg posłał do ciebie! Ileż razy usiłowałem zebrać twe dzieci, jak kwoka pisklęta pod skrzydła, ale nie chcieliście.

35 Patrzcie! Wasza świątynia legnie w gruzach. Powiem wam jeszcze, że zobaczycie mnie dopiero wtedy, gdy będziecie wołać: Chwała temu, kto przychodzi w imieniu Pana.

14

1 Był sabat. Jezus przyszedł na posiłek do jednego z przywódców faryzeuszy, ludzie zaś z uwagą go obserwowali.

2 Wtedy stanął przed nim człowiek, cały opuchnięty.

3 A Jezus zapytał znawców Prawa i faryzeuszy: - Czy wolno w sabat przywracać chorym zdrowie, czy nie?

4 Oni jednak pogrążyli się w milczeniu. Jezus objął chorego, przywrócił mu zdrowie i pozwolił odejść.

5 Potem powiedział do obecnych: - Jeśli komuś z was dziecko lub wół wpadnie do zbiornika z wodą, czy nie wyciągnie go natychmiast, choćby to było w sabat?

6 I tym razem nie umieli dać odpowiedzi.

7 A gdy Jezus zauważył, jak wybierają sobie pierwsze miejsca przy stole, posłużył się takim przykładem:

8 - Gdy ktoś zaprosi cię na wesele, nie siadaj na honorowym miejscu, bo może ktoś znaczniejszy od ciebie też został zaproszony.

9 Wtedy przyjdzie gospodarz, który was zaprosił i powie, żebyś ustąpił tamtemu gościowi, no i ze wstydem będziesz musiał się przesiąść na drugi koniec stołu.

10 Usiądź lepiej od razu na ostatnim miejscu, gdy zostałeś zaproszony. Wtedy gospodarz powie ci: Przyjacielu, zajmij lepsze miejsce! W ten sposób będziesz uhonorowany wobec wszystkich gości.

11 Kto się będzie wywyższał, zostanie upokorzony, a kto się upokorzy, będzie wywyższony.

12 Następnie Jezus zwrócił się do tego, który go zaprosił: Gdy urządzasz przyjęcie lub obiad, nie zapraszaj przyjaciół, braci, krewnych ani bogatych sąsiadów, bo oni wzajemnie mogą cię zaprosić, tak że będziesz miał za to nagrodę.

13 Jeśli już urządzasz przyjęcie, to zaproś nędzarzy, ułomnych, kaleki i ślepców.

14 Wtedy będziesz szczęśliwy, bo oni nie mają nic. czym mogliby się odwzajemnić, a ty otrzymasz nagrodę z chwilą zmartwychwstania sprawiedliwych.

15 Gdy to usłyszał jeden z gości, powiedział do Jezusa: - Szczęśliwy, kto zasiądzie do uczty w Królestwie Bożym.

16 Jezus na to: - Pewien człowiek urządził wielką ucztę i zaprosił wielu gości.

17 Gdy uczta miała się rozpocząć, posłał swojego służącego do zaproszonych i kazał powiedzieć: Chodźcie, bo już wszystko gotowe!

18 Oni jednak, jeden po drugim, zaczęli się wymawiać. Pierwszy powiedział: Kupiłem kawałek pola i muszę je obejrzeć; proszę o wybaczenie.

19 Drugi powiedział: Kupiłem pięć par wołów, idę właśnie je wypróbować; proszę o wybaczenie.

20 Inny wyjaśnił: Ożeniłem się i nie mogę przyjść.

21 Służący wrócił i powtórzył to wszystko swemu panu. Wtedy właściciel uniósł się gniewem i powiedział służącemu: Idź zaraz do miasta i sprowadź tu z ulic i zaułków nędzarzy, ułomnych, ślepców i kaleki.

22 Po powrocie służący oznajmił: Panie, spełniłem twoje polecenie, a przecież jeszcze jest miejsce.

23 Idź więc na wieś - powiedział pan - na drogi i między opłotki, sprowadź mi siłą gości do domu.

24 Zapewniam was, że nikt z tamtych zaproszonych nawet nie spróbuje niczego na mojej uczcie.

25 Ludzie szli tłumnie za Jezusem i wtedy on zwrócił się do nich:

26 - Jeśli ktoś przyłącza się do mnie, a nie wyrzeknie się własnego ojca, matki, żony, dzieci, braci, sióstr, a nawet siebie samego, ten nie może być moim uczniem.

27 Kto chce iść w moje ślady, a nie dźwiga swojego krzyża, nie może być moim uczniem.

28 Któż bowiem z was, zanim zbuduje wieżę, nie obliczy dokładnie, czy mu starczy na wykończenie?

29 Gdyby założył fundamenty, a nie mógł dokończyć, to przecież wszyscy zaczęliby się z tego wyśmiewać

30 i opowiadać, że ten człowiek zaczął budować, ale nie mógł dokończyć.

31 Tak samo, jakiż król wyruszając na wojnę z innym królem, nie zwoła najpierw narady, czy będzie mógł z dziesięcioma tysiącami wojska wystąpić przeciwko temu, kto nadciąga z dwudziestoma tysiącami?

32 W przeciwnym razie wysyła poselstwo z pytaniem o warunki pokoju, gdy tamten jest jeszcze daleko.

33 Nikt z was nie może być moim uczniem, jeżeli nie rozstanie się ze wszystkim, co posiada.

34 Dobra jest sól, ale jeśli straci moc, to czym ją przywrócić?

35 Nie nadaje się nawet do użyźniania ziemi, a tylko do wyrzucenia. Nie puszczajcie mimo uszu tego, co słyszycie.

15

1 Garnęli się do Jezusa poborcy podatków i grzesznicy, aby go słuchać.

2 Faryzeusze i znawcy Prawa gniewali się o to i mówili, że on dopuszcza do siebie grzeszników i siada z nimi do stołu.

3 Wtedy Jezus dał im taki przykład:

4 - Jeżeli ktoś z was ma sto owiec, a jedna mu zaginie, czy nie zostawi na pustkowiu dziewięćdziesięciu dziewięciu i nie będzie szukał tej zaginionej, dopóki jej nie znajdzie?

5 A gdy ją odszuka, bierze ją na ręce i cieszy się?

6 Potem, gdy już jest w domu, woła przyjaciół i sąsiadów i mówi: Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zaginęła!

7 Zapewniam was, że w niebie będzie więcej radości z jednego, który zabłądził, ale się nawrócił, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu nieskazitelnych, którym nie trzeba nawrócenia.

8 A jeśli jakaś kobieta ma dziesięć srebrnych monet, a jedna jej zginie, czy nie zapali światła, nie będzie zamiatać izby i szukać dokładnie, dopóki jej nie znajdzie?

9 A gdy ją odszuka, woła przyjaciółki i sąsiadki i mówi: Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, która mi zginęła!

10 Mówię wam, że tak samo cieszą się aniołowie Boga z powodu jednego, który zbłądził, ale się nawrócił.

11 Jezus mówił dalej:

12 - Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy syn powiedział do ojca: Daj mi, ojcze, tę część majątku, która jest przeznaczona dla mnie. Ojciec podzielił więc majątek między synów.

13 Wkrótce młodszy syn spieniężył swoją część, wyjechał do dalekiego kraju i tam wszystko roztrwonił, prowadząc hulaszcze życie.

14 Tymczasem, kiedy wydał wszystko, spadła na ten kraj klęska głodu i znalazł się bez środków do życia.

15 Błąkał się więc, aż znalazł pracę u jednego gospodarza w tym kraju, który zatrudnił go jako świniopasa na swym folwarku.

16 Tam chciał zaspokoić głód bodaj otrębami, którymi karmiono świnie, ale i na to mu nie pozwalano.

17 Wtedy uprzytomnił sobie swoje położenie i tak powiedział: Jakże wielu parobków u mojego ojca dostaje jedzenia więcej niż im trzeba, a ja tu przymieram głodem!

18 Zabieram się stąd, wracam do ojca i przyznam się: Ojcze, zawiniłem wobec Boga i wobec ciebie.

19 Nie jestem wart, żebyś mnie nazywał synem, ale weź mnie do roboty, choćby za dniówkę.

20 Ruszył więc w drogę powrotną do ojca. Był jeszcze dość daleko, ale ojciec go dostrzegł, wzruszył się, wybiegł naprzeciw, rzucił mu się na szyję i zaczął go całować.

21 Ojcze - odezwał się syn. Zawiniłem wobec Boga i wobec ciebie. Nie jestem wart, żebyś mnie nazywał swoim synem.

22 Ale ojciec powiedział służącym: Przynieście prędko najlepsze ubranie dla niego, włóżcie mu pierścień na palec i dajcie mu sandały.

23 Wybierzcie dorodnego cielca, zabijcie, będziemy ucztować i cieszyć się!

24 Ten mój syn już umarł, ale ożył, zaginął, ale się odnalazł. Po tych słowach zaczęli świętować.

25 Starszy syn był wtedy w polu. Właśnie wracał, zbliżył się do domu, usłyszał muzykę i tańce,

26 zawołał więc służącego i zapytał, co to znaczy.

27 Służący odpowiedział: Wrócił twój brat, więc ojciec kazał zabić cielę dlatego, że go odzyskał całego i zdrowego.

28 Rozgniewało to starszego brata i nie chciał wejść do domu. Ale ojciec wyszedł do niego i starał się go przekonać.

29 Wtedy powiedział ojcu: Widzisz, tyle lat jestem u ciebie na służbie i zawsze spełniam twoje rozkazy, a ty nigdy nie dałeś mi nawet koźlaka, żebym mógł zrobić przyjęcie dla kolegów.

30 Ale kiedy ten twój synalek, który roztrwonił na dziewczyny cały twój majątek, wrócił, kazałeś na jego cześć zabić cielaka.

31 Wtedy ojciec: Synu, ty zawsze jesteś przy mnie, a wszystko, co moje, jest twoje.

32 Trzeba jednak cieszyć się i świętować, bo brat twój umarł, ale ożył, zginął, ale się odnalazł!

16

1 Ponadto Jezus opowiedział uczniom: - Był jeden bogaty człowiek. Miał on zarządcę majątku, którego oskarżono, że trwoni powierzone dobra.

2 Wezwał go więc i powiedział: Cóż słyszę o tobie? Rozlicz się ze swej pracy, bo nie możesz być dłużej zarządcą.

3 Wtedy zarządca pomyślał sobie: Co mam robić, skoro pan mój pozbawia mnie stanowiska? Nie mam sił do łopaty, a żebrać się wstydzę.

4 Wiem, co zrobię, żeby ludzie przede mną nie zamykali drzwi, kiedy będę usunięty ze stanowiska.

5 Zawołał po jednym dłużniku swojego pana i zapytał pierwszego z nich: Na ile się zadłużyłeś u mojego pana?

6 Dłużnik odpowiedział: Jestem mu winien sto baryłek oliwy. On na to: Masz tu kwit, siadaj szybko i pisz pięćdziesiąt.

7 Potem zapytał drugiego dłużnika: A ty, jaki masz dług? Ten odpowiedział: Sto worków pszenicy. On na to: Masz tu kwit i napisz osiemdziesiąt.

8 Pan pochwalił niesumiennego zarządcę za jego spryt, bo ci, którzy żyją sprawami doczesnymi są w swoim środowisku bardziej przebiegli niż dzieci światłości.

9 Mówię wam, zdobywajcie sobie przyjaciół za cenę podłej mamony, aby gdy się wyczerpie, przyjęto was na wieczne mieszkanie.

10 Kto jest godny zaufania w sprawach małej wagi, zasługuje na zaufanie w sprawach wielkich, a kto nie jest godny zaufania w sprawach małej wagi, nie zasługuje na zaufanie w sprawach wielkich.

11 Jeśli zawiedliście zaufanie, gdy w grę wchodziła podła mamona, to któż wam naprawdę zaufa?

12 I jeśli w cudzej sprawie zawiedliście zaufanie, to któż wam da coś na własność?

13 Nikt nie może być sługą dwóch panów, bo albo jednego znienawidzi, a drugiego pokocha, albo jednemu będzie oddany, a drugiego zaniedba. Nie możecie być sługami Boga i mamony.

14 Wszystko to słyszeli faryzeusze. Kochali oni pieniądze i wyśmiewali Jezusa.

15 Do nich właśnie Jezus powiedział: - To wy chcecie uchodzić w opinii ludzkiej za nieskazitelnych, ale Bóg zna wasze serca. To, z czego ludzie są dumni, jest ohydne przed Bogiem.

16 Prawo i prorocy - to było najważniejsze dopóki nie pojawił się Jan. Od tej chwili rozgłaszana jest wieść o Królestwie Bożym i wszyscy siłą chcą tam wtargnąć.

17 Prędzej niebo i ziemia przeminą, niż najmniejsza literka w Prawie utraci znaczenie.

18 Ktokolwiek opuszcza żonę i poślubia inną, łamie wierność małżeńską; tak samo łamie wierność małżeńską ten, kto żeni się z kobietą porzuconą przez męża.

19 Był raz bogaty człowiek, który ubierał się w wytworne i bardzo bogate szaty i codziennie urządzał wystawne przyjęcia.

20 Był także pewien żebrak, cały pokryty wrzodami, nazywał się Łazarz. Kładł się on przed drzwiami domu bogacza.

21 Chciał by pozwolono mu zjeść chociaż to, co spadnie ze stołu bogacza. Psy, które się tam włóczyły, lizały mu rany.

22 I cóż się stało? Żebrak umarł i aniołowie zanieśli go do Abrahama. Umarł też bogacz i został pochowany.

23 Tam, w krainie umarłych cierpiał katusze; wtedy spojrzał wzwyż i zobaczył z daleka Abrahama, zaś u jego boku Łazarza.

24 Zawołał więc: Ojcze Abrahamie, zlituj się nade mną! Poślij Łazarza, niech zwilży swój palec i ochłodzi mi usta, bo mnie tu ogień spala.

25 Na to Abraham: Nieszczęsny! Pamiętaj, że tobie w życiu powodziło się dobrze, a Łazarzowi źle, dlatego teraz doznaje ukojenia, a ty cierpisz.

26 Ponadto dzieli nas głęboka przepaść i nikt, choćby chciał, nie może przejść stąd do was, ani stamtąd do nas.

27 Wtedy bogacz zwrócił się z prośbą: Ojcze, poślij go do mojej rodziny.

28 Mam jeszcze pięciu braci, niechże ich ostrzeże przed tym miejscem kaźni, żeby się tu nie dostali.

29 Odpowiedział mu Abraham: Mają przecież nauki Mojżesza i proroków, niech się do nich stosują.

30 Nie, ojcze Abrahamie - upierał się bogacz. - Oni zmieniliby swoje życie, gdyby ktoś z umarłych przyszedł do nich.

31 Jeśli nie są posłuszni Mojżeszowi i prorokom - stwierdził Abraham - to nie dadzą się przekonać, nawet gdyby zmartwychwstał ktoś z umarłych.

17

1 Jezus powiedział do swoich uczniów: - To pewne, że dojdzie do zachwiania wiary we mnie, ale nieszczęsny ten człowiek, który się do tego przyczyni.

2 Lepiej przywiązać mu do szyi kamień młyński i wrzucić do jeziora, niż dopuścić, by podważył wiarę któregoś z tych prostodusznych ludzi.

3 Uważajcie na siebie. Gdyby zawinił twój brat, upomnij go i przebacz mu, pod warunkiem, że zmieni postępowanie.

4 Nawet gdyby siedem razy na dzień zawinił wobec ciebie, ale także siedem razy powiedział, że mu żal, powinieneś mu przebaczyć.

5 Apostołowie zwrócili się do Pana z prośbą: - Wzmocnij naszą wiarę!

6 Na to odpowiedział Pan: - Gdybyście mieli choć odrobinę wiary i kazali temu drzewu morwowemu wyrwać się z korzeniami i przenieść do jeziora, to usłuchałoby was.

7 Czy ktoś z was, kto ma niewolnika do orki lub wypasania bydła, powie mu, gdy wróci z pola: Siadaj i bierz się do jedzenia?

8 Czy nie powie raczej: Zakasaj rękawy i podaj mi obiad, potem sam będziesz mógł siąść do jedzenia?

9 Czy dziękuje słudze, że uczynił to, co mu polecono?

10 Tak samo i wy, kiedy wykonacie wszystkie polecenia, powiedzcie sobie: Jesteśmy na służbie; wykonaliśmy tylko swój obowiązek i nie ma w tym żadnej zasługi.

11 W drodze do Jerozolimy Jezus przechodził pomiędzy Samarią a Galileą.

12 Na skraju wioski wyszli mu naprzeciw trędowaci i zatrzymali się w pewnym oddaleniu; było ich dziesięciu.

13 Zawołali głośno: - Jezusie! Mistrzu! Miej litość nad nami!

14 Jezus popatrzył na nich i powiedział: - Idźcie do kapłanów i dajcie się zbadać.

15 Gdy jeden z nich spostrzegł, że jest wolny od trądu, zawrócił z głośnym okrzykiem uwielbienia dla Boga

16 i z wdzięcznością pokłonił się Jezusowi do stóp. A był to Samarytanin.

17 Wtedy Jezus zapytał: - Dziesięciu uwolniłem od trądu, gdzież jest dziewięciu pozostałych?

18 Nikt z nich nie wrócił, by oddać chwałę Bogu, tylko ten obcy?

19 I powiedział: - Podnieś się, możesz odejść, uratowała cię twoja wiara.

20 Faryzeusze pytali Jezusa, kiedy nastanie Królestwo Boże, a on im dał taką odpowiedź: - Królestwo Boże nadchodzi w taki sposób, że na nic się nie przydadzą wszelkie obliczenia.

21 Nie da się powiedzieć: Patrzcie, jest tu albo tam, bo właśnie Królestwo Boże jest już wśród was!

22 Ponadto powiedział uczniom: - Nadejdzie czas, że będziecie chcieli przeżyć choć jeden dzień pod władzą Syna Człowieczego, ale nie będzie to waszym udziałem.

23 Ludzie będą wam mówić, że on jest tu albo tam! Ale nie idźcie i nie zważajcie na to.

24 Jak błyskawica rozjaśnia niebo od końca do końca, taki będzie blask Syna Człowieczego, gdy nadejdzie jego dzień.

25 Przedtem jednak musi wiele wycierpieć i doznać wzgardy od tego pokolenia.

26 A to, co się działo od czasów Noego, stanie się również, gdy przyjdzie Syn Człowieczy.

27 Wtedy ludzie żyli sobie beztrosko, urządzali śluby i wesela, aż nastał dzień, kiedy Noe schronił się do arki; przyszedł potop i wszyscy zginęli.

28 Podobnie było za czasów Lota. Ludzie żyli sobie beztrosko, kupowali, sprzedawali, pielęgnowali ogrody, budowali,

29 jednak w tym dniu, gdy Lot opuścił Sodomę, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wszyscy zginęli.

30 Tak samo będzie wtedy, kiedy pojawi się Syn Człowieczy.

31 Jeśli tego dnia ktoś będzie na tarasie, a rzeczy będzie miał w izbie, niech już nie schodzi, aby je zabrać; kto będzie w polu, niech też nie wraca.

32 Pamiętajcie, co się stało z żoną Lota!

33 Kto kurczowo trzyma się życia, ten je straci, kto nie będzie się oszczędzał, ten je ocali.

34 W tę noc, mówię wam, z dwóch osób na jednym łóżku jedna będzie zabrana, a druga zostanie.

35 Z dwóch kobiet, które razem będą mleć mąkę, jedna będzie zabrana, a druga zostanie.

36 Z dwóch ludzi na jednym polu jeden będzie zabrany, a drugi zostanie.

37 Uczniowie zapytali: - Jakże to, Panie? Jezus odpowiedział: - Tam, gdzie jest padlina, zlatują się sępy.

18

1 Jezus opowiedział uczniom przypowieść o tym, że powinni się modlić zawsze i nieustannie:

2 - W pewnym mieście mieszkał sędzia, który nie bał się Boga i nie liczył się z ludźmi.

3 W tym samym mieście żyła też wdowa, która go nachodziła i nalegała, aby wziął ją w obronę przed przeciwnikiem.

4 Przez długi czas nie chciał, ale w końcu powiedział sobie: Wprawdzie nie boję się Boga i nie liczę się z ludźmi,

5 mimo to wezmę w obronę tę wdowę, bo mi się naprzykrza; w przeciwnym razie będzie mnie nachodzić i w końcu mnie spoliczkuje.

6 Słuchajcie, co mówi ten niesumienny sędzia! - wyjaśnił Pan.

7 Czy Bóg nie weźmie w obronę swoich wybrańców, którzy dzień i noc wołają do niego? Czy każe im długo czekać?

8 Zapewniam was, że natychmiast weźmie ich w obronę. Ale gdy Syn Człowieczy przyjdzie, czy znajdzie wiarę u ludzi?

9 Innym opowiadaniem posłużył się Jezus, zwracając się do tych, którzy byli pewni swej nieskazitelności, a do bliźnich odnosili się z pogardą:

10 - Dwaj ludzie wybrali się do świątyni, aby się modlić; jeden faryzuesz, a drugi celnik.

11 Faryzeusz stanął i tak się w myślach modlił: Boże, dziękuję ci, że nie jestem jak inni ludzie zachłanny, oszust, rozpustnik lub jak ten celnik.

12 Zachowuję post dwa razy na tydzień, płacę dziesięcinę ze wszystkich dochodów.

13 Celnik natomiast stanął na uboczu i nie miał odwagi spojrzeć w niebo, tylko bił się w piersi, powtarzając: Boże, okaż łaskę mnie grzesznemu.

14 Dlatego zapewniam was, że nie faryzeusz, ale celnik wrócił do domu usprawiedliwiony; bo wszyscy, którzy się wywyższają, będą upokorzeni, pokorni zaś będą wywyższeni!

15 Potem przynoszono do Jezusa małe dzieci, aby im błogosławił, ale uczniowie, widząc to, sprzeciwiali się.

16 Jezus natomiast zawołał je do siebie i rzekł: - Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie i nie zabraniajcie im, bo tacy jak one mają swoje miejsce w Królestwie Bożym.

17 Zapewniam was, że nie znajdzie się w Królestwie Bożym ten, kto nie zaufa Bogu jak dziecko.

18 Pewien dostojnik postawił Jezusowi następujące pytanie: - Dobry Nauczycielu, co mam zrobić, by zapewnić sobie życie wieczne?

19 Wtedy Jezus zapytał: - Dlaczego nazywasz mnie dobrym? Tylko jeden Bóg jest dobry.

20 Znasz przecież przykazania: nie łam wierności małżeńskiej, nie zabijaj, nie kradnij, nie składaj fałszywych zeznań, czcij ojca i matkę!

21 - Od najmłodszych lat - odpowiedział - przestrzegam tych wszystkich przykazań.

22 Jezus wysłuchał tego i rzekł: - Brak ci jeszcze jednej rzeczy. Sprzedaj wszystko, co masz i rozdaj nędzarzom, a będziesz miał skarb w niebie; potem chodź ze mną.

23 Smutno mu się zrobiło, gdy to usłyszał, bo był bardzo bogaty.

24 Jezus widząc to, powiedział:

25 - Jak trudno bogatym dostać się do Królestwa Bożego! Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igły, niż bogaty dostanie się do Królestwa Bożego!

26 Ci, którzy to słyszeli, zapytali: - Kto w takim razie będzie ocalony?

27 Jezus odpowiedział: - W mocy Boga jest to, co dla ludzi jest niemożliwe.

28 Wtedy odezwał się Piotr: - My przecież porzuciliśmy swoją własność i poszliśmy z tobą.

29 Na to Jezus: - Zapewniam was, że kto ze względu na Królestwo Boże opuści dom, żonę, braci, rodziców czy też dzieci,

30 otrzyma już teraz w doczesności o wiele więcej, a w czasach przyszłych życie wieczne!

31 Jezus zebrał koło siebie dwunastu uczniów i zaczął mówić: - Słuchajcie, idziemy teraz do Jerozolimy i tam wypełni się wszystko, co o Synu Człowieczym napisali prorocy.

32 Zostanie wydany obcym na pośmiewisko, będzie znieważony i opluty,

33 a oni wysmagają go biczami i zabiją. Ale trzeciego dnia wstanie z grobu.

34 Uczniowie nic z tego nie zrozumieli, znaczenie tej zapowiedzi było dla nich zakryte i nie pojęli sensu tych słów.

35 Jezus tymczasem zbliżył się do Jerycha, a tam, przy drodze, siedział pewien niewidomy żebrak.

36 Usłyszał on gwar tłumu, więc zaczął pytać, co się dzieje.

37 Oznajmiono mu, że to przechodzi Jezus z Nazaretu.

38 Wtedy zaczął wołać: - Jezusie, Synu Dawida, zlituj się nade mną!

39 Ci, którzy szli przodem, kazali mu milczeć, ale on coraz głośniej wołał: - Synu Dawida, zlituj się nade mną!

40 Jezus więc zatrzymał się i kazał go do siebie przyprowadzić.

41 Kiedy już podszedł, zapytał go: - Co mam dla ciebie zrobić? - Panie - odpowiedział ślepiec - chcę widzieć!

42 - Przejrzyj! Twoja wiara cię uratowała - powiedział Jezus.

43 W tej chwili odzyskał wzrok i poszedł za Jezusem wielbiąc Boga. Tak samo ludzie, którzy to widzieli, oddali cześć Bogu.

19

1 Byli już na miejscu i Jezus szedł ulicami Jerycha.

2 Tam właśnie mieszkał bogaty człowiek, starszy poborca podatków, który miał na imię Zacheusz;

3 chciał zobaczyć, jak wygląda Jezus, ale z powodu tłumu nie mógł, bo był niskiego wzrostu.

4 Wybiegł więc naprzód i wspiął się na drzewo sykomory, by go zobaczyć, jak będzie tamtędy przechodził.

5 Jezus doszedł do tego miejsca, spojrzał w górę i zawołał: - Zacheuszu! Schodź prędko stamtąd, bo dziś jeszcze będę u ciebie w gościnie!

6 Natychmiast zszedł z drzewa i z radością go przyjął.

7 Wszyscy, którzy to widzieli, wyrażali niezadowolenie, że przyjął zaproszenie do takiego nędznika.

8 Zacheusz potem wstał i oświadczył: - Panie, połowę swego majątku przeznaczam dla biednych, a jeśli od kogokolwiek coś wyłudziłem, zwrócę mu poczwórnie.

9 Jezus rzekł: - Dziś do tego domu przyszło ocalenie, przecież i ten człowiek jest potomkiem Abrahama.

10 Syn Człowieczy przyszedł właśnie po to, by szukać i ratować tych, co zginęli.

11 Do tych, którzy to słyszeli i którym się zdawało, że wkrótce ujawni się Królestwo Boże, bo Jezus był już blisko Jerozolimy, on zwrócił się z następującym opowiadaniem:

12 - Pewien człowiek znakomitego rodu udał się do odległego kraju, by objąć tron królewski, a potem wrócić.

13 Przedtem wezwał dziesięciu ludzi spośród całej swej służby, dał im po sto drachm w złocie i nakazał: Operujcie tymi pieniędzmi aż do mego powrotu.

14 Lecz obywatele jego kraju nienawidzili go i wysłali za nim poselstwo z oświadczeniem, że nie chcą, aby nad nimi panował.

15 Po objęciu tronu królewskiego powrócił i kazał wezwać tych spośród swej służby, którym dał pieniądze, by się dowiedzieć, jakie uzyskali dochody.

16 Wystąpił pierwszy i powiedział: Panie, sto drachm przyniosło tysiąc drachm zysku.

17 Odpowiedział mu: Znakomicie, dobry sługo; ponieważ byłeś sumienny w tej drobnej sprawie, będziesz namiestnikiem dziesięciu miast.

18 Wystąpił drugi sługa i rzekł: Panie, sto drachm od ciebie dało zysk pięciokrotny.

19 I ty będziesz miał władzę nad miastami - odpowiedział.

20 Zbliżył się następny i oznajmił: Panie, masz tu swoich sto drachm. Trzymałem je zawinięte w chustkę,

21 bo się ciebie bałem; jesteś człowiekiem bezwzględnym, zbierasz, co nie twoje, urządzasz żniwa tam, gdzie nie siałeś.

22 Potępiam cię na podstawie twoich własnych słów - odpowiedział. Nie wywiązałeś się z obowiązków. Byłeś świadom, że jestem człowiekiem bezwzględnym, że zabieram, co nie moje i urządzam żniwa tam, gdzie nie siałem.

23 Dlaczego nie dałeś moich pieniędzy do banku? Po powrocie odebrałbym je z procentem.

24 Następnie polecił tym, którzy stali obok: Odbierzcie mu sto drachm i dajcie temu, który ma tysiąc.

25 A oni powiedzieli: Panie, przecież tamten ma już tysiąc drachm.

26 Zapewniam was, kto już coś zyskał, dostanie więcej, a kto nic nie zyskał, straci nawet to, co ma.

27 Teraz zaś tych moich wrogów, którzy nie chcieli, żebym był ich królem przyprowadźcie przede mnie na ścięcie.

28 Po tych słowach Jezus udał się w dalszą drogę do Jerozolimy.

29 W pobliżu Betfage i Betanii, u stóp Góry Oliwnej, wezwał do siebie dwóch uczniów

30 i polecił im: - Wejdźcie do tej wsi naprzeciw, tam zaraz na skraju znajdziecie uwiązanego osiołka, na którego nikt jeszcze nie siadał; odwiążcie go i przyprowadźcie.

31 A gdyby was kto pytał, czemu go odwiązujecie, powiedzcie, że jest potrzebny Panu.

32 Ci, których posłał, poszli i przekonali się, że jest tak, jak powiedział.

33 Odwiązywali właśnie osiołka, a wtedy właściciele zapytali: - Czemu go odwiązujecie?

34 Odpowiedzieli, że jest potrzebny Panu.

35 Przyprowadzili osiołka, zarzucili mu na grzbiet płaszcze i pomogli Jezusowi wsiąść.

36 Gdy jechał, drogę przed nim wyściełali płaszczami.

37 Zbliżał się już do stóp Góry Oliwnej, wtedy cała gromada uczniów zaczęła z radością wielbić Boga za wszystkie cuda, jakich byli świadkami,

38 wołając głośno: - Szczęść Boże królowi, który przychodzi w imieniu Pana! Pokój w niebie! Chwała na wysokościach!

39 Na to niektórzy faryzeusze odezwali się do niego z tłumu: - Nauczycielu, przywołaj do porządku swoich uczniów!

40 - Zapewniam was, jeśli oni zamilkną, kamienie wołać będą - odpowiedział Jezus.

41 Był już blisko, ogarnął spojrzeniem miasto i zapłakał:

42 - Żebyś ty mogło zrozumieć, czym jest pokój! Ty jednak trwasz w zaślepieniu!

43 Przyjdą dni, kiedy twoi wrogowie usypią wokół ciebie wał oblężniczy i zamkną dostęp ze wszystkich stron.

44 Potem zrównają ciebie z ziemią razem z mieszkańcami i nie zostawią kamienia na kamieniu dlatego, żeś nie poznało chwili nadejścia swego Pana.

45 Następnie Jezus wkroczył do świątyni i zaczął wypędzać stamtąd handlarzy,

46 mówiąc do nich: - Czytamy w Piśmie - Mój dom ma być domem modlitwy - a wy robicie z niego jaskinię zbójców.

47 Odtąd codziennie nauczał w świątyni. Arcykapłani, znawcy Prawa i starszyzna zaczęli się zastanawiać, jak go zgubić,

48 nie mogli jednak nic wymyślić, bo wszyscy ludzie, którzy go słuchali, lgnęli do niego.

20

1 Pewnego dnia Jezus nauczał ludzi w świątyni, głosząc im Dobrą Nowinę. Wtedy wystąpili arcykapłani, znawcy Prawa i członkowie Rady Najwyższej

2 z takim zapytaniem: - Powiedz nam, jakim prawem to robisz? Kto cię do tego upoważnił?

3 Jezus odpowiedział: - Ja też postawię wam jedno pytanie. Powiedzcie,

4 czy Jan chrzcił z nakazu Bożego czy ludzkiego?

5 Wtedy oni zaczęli się naradzać: - Jeżeli powiemy, że z Bożego, to zapyta, dlaczego mu nie uwierzyliśmy.

6 A jeśli powiemy, że z ludzkiego, to wszyscy ludzie nas ukamienują, bo są przekonani, że Jan jest prorokiem.

7 Odpowiedzieli więc Jezusowi, że nie wiedzą.

8 - To i ja wam nie powiem - odparł Jezus - jakim prawem to robię.

9 Potem zaczął ludziom opowiadać taką przypowieść: - Pewien człowiek założył winnicę, wynajął ją dzierżawcom i wyjechał na dłuższy czas.

10 O właściwej porze wysłał do dzierżawców swojego człowieka, by odebrał od nich część zbiorów z winnicy, ale dzierżawcy pobili go i przepędzili z pustymi rękami.

11 Posłał więc do nich innego człowieka, ale i tego pobili, wydrwili i przepędzili z pustymi rękami.

12 Wysłał po raz trzeci, ale i tego dzierżawcy poranili i przepędzili.

13 Właściciel winnicy pomyślał sobie: Co mam robić? Poślę do nich mojego ukochanego syna, chyba go uszanują.

14 Gdy dzierżawcy go zobaczyli, porozumieli się między sobą: To syn właściciela, zabijmy go, a jego posiadłość będzie nasza.

15 Wywlekli go więc poza winnicę i zabili. Co teraz zrobi z nimi właściciel winnicy?

16 Przyjdzie, pozabija wszystkich dzierżawców, a winnicę odda innym. Słuchacze zawołali: - To niemożliwe!

17 Jezus spojrzał na nich i powiedział: - Cóż więc mówi Pismo? Kamień, który odrzucili budowniczowie, stał się kamieniem węgielnym.

18 Kto się potknie o ten kamień, ten się roztrzaska, a na kogo kamień spadnie, ten zostanie zmiażdżony.

19 W tej chwili znawcy Prawa i arcykapłani byli zdecydowani uwięzić Jezusa, bo zrozumieli, że to o nich mówił w swojej przypowieści, ale bali się ludu.

20 Odtąd go śledzili i nasyłali na niego donosicieli, którzy podając się za przyzwoitych ludzi, mieli go przyłapać na jakimś słowie, a potem oddać w ręce władz.

21 Ci, którzy byli nasłani, zadali mu takie pytanie: - Nauczycielu, wiemy, że głosisz słuszną naukę, nie boisz się narazić komukolwiek, ale zgodnie z prawdą nauczasz, jak spełniać wolę Boga.

22 Czy mamy płacić podatek cesarzowi, czy nie?

23 Jezus domyślił się podstępu, powiedział więc do nich:

24 - Pokażcie mi srebrnego denara; czyja to twarz i czyje imię? - Cesarza - odpowiedzieli.

25 - Co się należy cesarzowi, oddajcie cesarzowi, a co się należy Bogu, oddajcie Bogu - powiedział im Jezus.

26 Nie udało im się przyłapać Jezusa na jakimś słowie przy wielu świadkach, umilkli więc, pełni podziwu dla jego odpowiedzi.

27 Przyszli do niego także saduceusze, to ci, którzy odrzucają wiarę w zmartwychwstanie

28 i zapytali: - Nauczycielu, Mojżesz nakazuje, by wdowę po bezdzietnym bracie poślubił drugi brat i w ten sposób zapewnił mu potomstwo.

29 Otóż było raz siedmiu braci, pierwszy z nich ożenił się i umarł bezdzietny.

30 Tak samo drugi,

31 a potem trzeci ożenił się z nią i tak aż do siódmego; wszyscy poumierali i nie pozostawili po sobie dzieci.

32 W końcu i ta kobieta umarła.

33 Czyją więc żoną będzie po zmartwychwstaniu? Należała przecież do każdego z siedmiu braci.

34 Jezus dał im taką odpowiedź: - Małżeństwo to sprawa życia doczesnego,

35 ale ci, którzy będą uznani za godnych zmartwychwstania i życia w wieczności, nie będą związani małżeństwem;

36 tacy nie podlegają śmierci, bo są dziećmi Boga.

37 A co do tego, że umarli będą wzbudzeni, już Mojżesz dał świadectwo przy płonącym krzewie, gdy Pana nazwał Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba.

38 Więc to Bóg żywych, a nie umarłych! Dla niego nie ma umarłych.

39 Niektórzy spośród znawców Prawa rzekli: - Nauczycielu, dobrze powiedziałeś

40 - i nie mieli już odwagi zadawać mu pytań.

41 Jezus jednak postawił im pytanie: - Jakże można powiedzieć, że Mesjasz to syn Dawida.

42 skoro sam Dawid mówi w księdze Psalmów: Powiedział Bóg do mego Pana, zasiądź u mego boku,

43 dopóki twoich wrogów nie rzucę ci do nóg?

44 Jeżeli więc Dawid nazywa go Panem, to jak Mesjasz może być jego synem?

45 Wszyscy ludzie słuchali Jezusa, on zaś tak odezwał się do swoich uczniów:

46 - Uważajcie na znawców Prawa, którzy lubią chodzić w odświętnych strojach, lubią też, gdy się ich pozdrawia na bazarze, lubią honorowe miejsca w synagodze i pierwsze miejsca przy stole,

47 oni to pod pozorem długich modlitw zagarniają wdowi grosz; za to czeka ich surowy wyrok.

21

1 Jezus widział, jak bogaci ludzie składają ofiary do skarbca.

2 Zobaczył też, że jedna bardzo biedna wdowa wrzuciła dwa miedziaki.

3 - Zapewniam was, rzekł Jezus, że ta biedna wdowa wrzuciła do skarbca więcej niż wszyscy inni,

4 bo oni oddawali część tego, co mieli w nadmiarze, a ona pomimo swej nędzy ofiarowała wszystko, co miała na życie.

5 Niektórzy zwrócili mu uwagę, że świątynia jest bogata dzięki ozdobom ze szlachetnych kamieni i darom ofiarnym. Wtedy Jezus powiedział:

6 - Nadejdzie czas, gdy z tego, co tu widzicie, nie zostanie kamień na kamieniu; wszystko będzie zburzone.

7 Dlatego niektórzy zapytali: - Nauczycielu, kiedy to się stanie i jaki znak poprzedzi to wydarzenie?

8 Wtedy Jezus powiedział: - Uważajcie. Nie dajcie się nikomu oszukać, bo przyjdzie wielu takich, którzy się będą podszywać pode mnie i mówić o sobie, że to ja jestem i że nadeszła już chwila! Takim nie dawajcie posłuchu.

9 Ale gdy usłyszycie o wojnach i dojdzie do was wrzawa wojenna, nie dajcie się zastraszyć; tak musi być, ale nie zaraz nastąpi koniec.

10 Narody i państwa wystąpią przeciw sobie.

11 w wielu miejscach będzie trzęsienie ziemi, głód, zaraza i inne okropności, a na niebie niezwykle zjawiska.

12 Przedtem jednak będziecie pozbawieni wolności i prześladowani, będziecie oskarżeni przed władcami i urzędnikami z mojego powodu.

13 Da wam to sposobność świadczenia o mnie.

14 Przyjmijcie taką zasadę: nie obmyślać zawczasu, jak się bronić,

15 a ja wam podsunę odpowiednie słowa i obdarzę mądrością, wobec której wasi przeciwnicy będą bezsilni.

16 Nawet rodzice, bracia, krewni i przyjaciele będą składać na was donosy; niektórzy z was poniosą śmierć.

17 Wszyscy was znienawidzą z mojego powodu,

18 lecz nawet włos z głowy wam nie spadnie;

19 jeśli wytrwacie, zyskacie prawdziwe życie.

20 Gdy jednak zobaczycie, że Jerozolima jest już oblężona przez wojska, bądźcie pewni, że wkrótce legnie w gruzach.

21 Wtedy mieszkańcy Judei niech uciekają w góry, kto będzie w mieście, niech je opuści, a ci, którzy mieszkają na wsi, niech nie idą do miasta.

22 Takie bowiem będą dni kary i tak wypełnią się proroctwa.

23 Najgorzej będzie wtedy kobietom w ciąży i tym, które karmią. Straszny będzie los całej ziemi, a gniew Boży spadnie na ten naród;

24 ludzie będą ginąć pod ostrzem miecza lub będą pędzeni do niewoli wśród obcych narodów, które będą deptać Jerozolimę, aż się spełni ich czas.

25 Na słońcu, księżycu i gwiazdach wystąpią niezwykłe zjawiska, na ziemi będzie szaleć wzburzone morze, a narody ogarnie lęk i bezradność.

26 Ludzie będą odchodzić od zmysłów w oczekiwaniu tego, co ma nastąpić na świecie, bo rozprzęgną się moce kosmiczne.

27 Wtedy zobaczą jak Syn Człowieczy pełen mocy i wielkiego majestatu przychodzi otoczony chmurami.

28 Wy jednak, gdy to wszystko się zacznie, śmiało podnieście głowy, bo wasze wyzwolenie jest blisko!

29 Następnie Jezus dał taki przykład: - Popatrzcie na figowiec i inne drzewa;

30 gdy pokażą się liście, wiecie, że zbliża się lato.

31 Tak samo wy, gdy zobaczycie te wydarzenia, poznacie, że Królestwo Boże jest blisko.

32 Zapewniam was, że wszystko to nastąpi zanim wymrą ludzie tego pokolenia.

33 Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą.

34 Uważajcie! Nie szukajcie zapomnienia w hulankach i pijaństwie i nie dajcie się przytłoczyć troskami o życie powszednie.

35 Jak potrzask spadnie nagle ten dzień na wszystkich mieszkańców ziemi.

36 Bądźcie czujni i módlcie się nieustannie, abyście mogli tego wszystkiego uniknąć i stanąć przed Synem Człowieczym.

37 Jezus nauczał za dnia w świątyni, na noc zaś opuszczał miasto i przebywał na Górze Oliwnej.

38 Ludzie natomiast już wczesnym rankiem wyczekiwali na niego w świątyni, żeby go słuchać.

22

1 Zbliżały się święta Przaśnego Chleba zwane też Paschą.

2 Arcykapłani ze znawcami Prawa, bojąc się reakcji ludu, szukali sposobu skazania Jezusa na śmierć.

3 Wtedy jeden z dwunastu uczniów, Judasz z Kariotu owładnięty przez szatana,

4 poszedł do arcykapłanów i dowódców straży świątynnej, by omówić z nimi, w jaki sposób wydać Jezusa w ich ręce.

5 Ucieszyli się z tego i obiecali dobrze mu zapłacić.

6 Judasz doszedł z nimi do porozumienia i odtąd szukał okazji do zdrady, byle tylko nie zwrócić uwagi tłumów.

7 Nadszedł dzień świąt Przaśnego Chleba, kiedy to należało złożyć na ofiarę baranka paschalnego.

8 Dlatego Jezus polecił Piotrowi i Janowi przygotować jedzenie na wieczerzę paschalną.

9 Oni zaś spytali: - Jak sobie życzysz, gdzie mamy ją przygotować?

10 Jezus odpowiedział im: - Gdy wejdziecie do miasta, spotkacie człowieka z dzbanem wody; idźcie za nim do domu, do którego wejdzie.

11 Powiecie gospodarzowi: Nauczyciel pyta, gdzie jest ta izba, w której ma spożyć z uczniami wieczerzę paschalną.

12 Wtedy on pokaże wam obszerną izbę na piętrze, gotową na przyjęcie gości, tam przyrządzicie wieczerzę.

13 Oni poszli i przekonali się, że było tak, jak Jezus powiedział; przygotowali więc wieczerzę paschalną.

14 O wyznaczonej godzinie usiadł Jezus do stołu razem ze swoimi apostołami

15 i rzekł: - Bardzo pragnąłem spożyć z wami tę wieczerzę paschalną, zanim się zaczną moje cierpienia;

16 zapewniam was, że już więcej nie będę uczestniczył w takiej wieczerzy, dopóki się ona nie urzeczywistni w Królestwie Bożym.

17 Potem wziął kielich, podziękował Bogu i tak powiedział: - Bierzcie i podajcie jeden drugiemu;

18 zapewniam was, że odtąd już nie będę więcej pił tego wina, dopóki nie nastanie Królestwo Boże!

19 Następnie wziął chleb, podziękował Bogu, dzielił, rozdawał uczniom i mówił: - To jest moje ciało ofiarowane za was; czyńcie tak samo, by o mnie pamiętać.

20 Potem, pod koniec wieczerzy wziął także kielich i powiedział: - Ten kielich to nowe przymierze z Bogiem, przypieczętowane moją krwią przelaną za was.

21 Ale patrzcie! Ten, który dopuszcza się zdrady wobec mnie, jest tu ze mną przy stole.

22 Syn Człowieczy odchodzi, bo tak postanowił Bóg, ale co za los tego człowieka, który go zdradził!

23 Wtedy uczniowie zaczęli snuć domysły, który z nich mógłby dopuścić się czegoś takiego.

24 Jednocześnie powstał między uczniami spór, komu z nich należy się pierwszeństwo.

25 Jezus rozstrzygnął to w taki sposób: - Królowie panują nad narodami, a władców nazywa się dobroczyńcami,

26 lecz u was ma być inaczej. Kto z was ma pierwszeństwo, niech będzie jak ten najmniejszy, a kto chce wami kierować, niech będzie jak sługa.

27 Któż bowiem jest ważniejszy? Czy ten, który siedzi przy stole, czy ten, który mu usługuje? Oczywiście ten przy stole; a przecież ja jestem wśród was, aby wam służyć.

28 Wytrwaliście przy mnie w próbach, jakim byłem poddany,

29 teraz daję wam udział w Królestwie, które otrzymałem od Ojca.

30 Zasiądźcie do uczty ze mną przy stole w moim Królestwie i z wyżyn tronu będziecie panować nad dwunastoma plemionami Izraela.

31 Szymonie, Szymonie! Właśnie szatan uzyskał już pozwolenie, aby was przesiać jak pszenicę,

32 ale ja uprosiłem w modlitwie, abyś nie porzucił swojej wiary; ale ty znowu nawrócisz się, a wtedy będziesz umacniał swoich braci.

33 Na to Piotr oświadczył: - Panie, jestem gotów iść z tobą do więzienia, a nawet na śmierć!

34 - Piotrze - powiedział Jezus - mówię ci, jeszcze dziś, zanim kogut zapieje, ty trzy razy oświadczysz, że mnie nie znasz.

35 Potem zwrócił się do wszystkich: - Kiedy was rozesłałem bez pieniędzy, bez torby, bez sandałów, czy zabrakło wam czegoś? - Niczego - odpowiedzieli.

36 - Teraz jednak, kto ma sakiewkę i torbę, niech je zabierze, a kto nie ma miecza, niech sprzeda koszulę i kupi go.

37 Zapewniam was, że musi się stać ze mną to, co zapowiedziane w Piśmie: Zaliczono go do przestępców ... Tak, wszystko, co mnie dotyczy, spełnia się.

38 Uczniowie rzekli: - Panie, spójrz, mamy dwa miecze. - Wystarczy - odpowiedział Jezus.

39 Potem Jezus zgodnie ze swoim zwyczajem poszedł w towarzystwie uczniów na Górę Oliwną.

40 Gdy już byli na miejscu, powiedział do nich: - Módlcie się, aby się nie załamać podczas wielkiej próby.

41 Następnie odszedł od nich na odległość rzutu kamieniem, padł na kolana i tak się modlił:

42 - Ojcze, jeśli chcesz, oddal ode mnie ten kielich cierpienia, lecz niech się spełni twoja wola, nie moja.

43 Wtedy ukazał się anioł z nieba, by dodać mu sił.

44 Jezus natomiast w śmiertelnym zmaganiu modlił się żarliwie, a pot spływał z niego na ziemię, jak krople krwi.

45 Potem skończył modlitwę i zbliżył się do uczniów, którzy przygnębieni ułożyli się do snu.

46 - Dlaczego śpicie? - zapytał. Wstańcie i módlcie się, aby się nie załamać podczas wielkiej próby.

47 Właśnie gdy to mówił, nadciągnęła gromada pod przewodnictwem jednego z dwunastu, który miał na imię Judasz; on to zbliżył się do Jezusa, aby pozdrowić go pocałunkiem.

48 Jezus jednak odezwał się do niego: - Judaszu, tym pocałunkiem zdradzasz Syna Człowieczego.

49 Wtedy inni uczniowie, widząc na co się zanosi, zawołali: - Panie, czy mamy ciąć mieczem?

50 Zaraz też jeden z nich zadał cios słudze arcykapłana i ciął go w prawe ucho.

51 Jezus powiedział stanowczo: - Nie waż się! i jednym dotknięciem uleczył zranione ucho.

52 Następnie Jezus zwrócił się do otaczających go arcykapłanów, dowódców straży świątynnej i członków Najwyższej Rady: - Przyszliście z mieczami i pałkami, jak po zbrodniarza.

53 Codziennie byłem z wami w świątyni, a nie podnieśliście na mnie ręki. No, tak, to wasza godzina i triumf ciemności.

54 Rzucili się na Jezusa i zawlekli go aż do pałacu arcykapłana; Piotr natomiast szedł za nim w znacznej odległości.

55 Na środku dziedzińca zapalono ognisko; Piotr przysiadł się do tych, którzy siedzieli wokoło.

56 Wtedy, przy blasku ognia zobaczyła go jedna dziewczyna ze służby; spojrzała uważnie na niego i powiedziała: - On też był z nim!

57 Piotr jednak zaprzeczył i powiedział: - Nie znam go, dziewczyno!

58 Chwilę później ktoś inny go zobaczył i powiedział: - No tak, ty jesteś jednym z nich. A Piotr: - Człowieku, to nie ja!

59 Mniej więcej godzinę później ktoś inny stwierdził stanowczo: - Pewnie, że był z nim, przecież to Galilejczyk!

60 A Piotr znowu: - Człowieku, nie wiem, co mówisz!

61 Jeszcze nie skończył mówić, gdy zapiał kogut. Wtedy właśnie Pan odwrócił się i spojrzał na Piotra, a on przypomniał sobie jego słowa: Zanim kogut dziś zapieje, ty trzy razy oświadczysz, że mnie nie znasz.

62 Opuścił więc dziedziniec i zaczął gorzko płakać.

63 Mężczyźni, którzy trzymali Jezusa pod strażą, naśmiewali się z niego i bili go.

64 Zasłonili mu oczy i mówili: - Teraz prorokuj, kto cię uderzył?

65 Nie szczędzili mu też innych zniewag.

66 Nastał dzień. Gdy zebrała się starszyzna żydowska - arcykapłani i znawcy Prawa - postawiono Jezusa przed Radą Najwyższą.

67 Zadano mu takie pytanie: - Powiedz nam, czy to ty jesteś Mesjaszem? Wtedy on odpowiedział: - Choćbym to potwierdził i tak mi nie uwierzycie,

68 a jeśli ja wam będę stawiał pytania, to mi nie dacie odpowiedzi.

69 Powiem wam tyle, że Syn Człowieczy wkrótce zajmie miejsce po prawicy wszechmocnego Boga.

70 Na to wszyscy zawołali: - Jesteś więc Synem Boga? Jezus odpowiedział: - Sami mówicie, że nim jestem.

71 Wtedy zawołali: - Słyszeliście? To jego własne słowa! Po co nam więcej dowodów?

23

1 Wszyscy uczestnicy zgromadzenia powstali z miejsc i zaprowadzili Jezusa do Piłata.

2 Tam zaczęli go oskarżać: - Stwierdziliśmy, że ten człowiek buntuje nasz naród, występuje przeciwko płaceniu podatków cesarzowi, ponadto twierdzi, że jest Mesjaszem i królem.

3 Wtedy Piłat zaczął go przesłuchiwać: - Czy to ty jesteś królem Żydów? - Tak jest, jak mówisz - odpowiedział Jezus.

4 Potem Piłat zwrócił się do arcykapłanów i do tłumów: - Nie dopatruję się żadnej winy u tego człowieka.

5 Oni jednak coraz natarczywiej oskarżali: - Podburza ludzi, głosi swoją naukę po całej Judei; zaczął od Galilei i dotarł aż tutaj.

6 Słysząc to Piłat zapytał: - Czy ten człowiek jest Galilejczykiem?

7 Następnie, gdy się dowiedział, że Jezus jest poddanym Heroda, odesłał go do niego, bo Herod przybył na święta do Jerozolimy.

8 Herod bardzo się ucieszył, bo od dawna chciał zobaczyć Jezusa; wiele o nim słyszał i spodziewał się ujrzeć jakiś cud, którego dokona Jezus.

9 Stawiał mu więc wiele różnych pytań, ale Jezus nie odpowiadał.

10 Obecni przy tym arcykapłani i znawcy Prawa z zacietrzewieniem go oskarżali.

11 Wtedy Herod razem z żołnierzami wydrwił Jezusa i kazał na pośmiewisko przebrać go w biały płaszcz i odesłał z powrotem do Piłata.

12 Od tej chwili Herod i Piłat stali się przyjaciółmi, chociaż przedtem byli wrogami.

13 Teraz Piłat wezwał do siebie arcykapłanów, urzędników oraz tłum ludzi

14 i tak do nich przemówił: - Przyprowadziliście do mnie tego człowieka pod zarzutem działalności wywrotowej wśród ludu; przesłuchałem go w waszej obecności i stwierdziłem, że nie popełnił tych przestępstw, o jakie go oskarżacie;

15 to samo stwierdził Herod i odesłał go do mnie z powrotem. Widzicie więc, że nie popełnił niczego, za co należałaby się kara śmierci.

16 Otrzyma więc karę chłosty, a potem go zwolnię.

17 Ponieważ był zwyczaj ułaskawiać z okazji świąt jednego skazańca,

18 tłum zaczął krzyczeć: - Zwolnij nam Bar Abbę! Śmierć Jezusowi!

19 Ów Bar Abba siedział w więzieniu za rozruchy, jakie wywołał w mieście i za zabójstwo.

20 Piłat jeszcze raz przemówił do nich, bo chciał uwolnić Jezusa.

21 Oni jednak ciągle krzyczeli: - Ukrzyżuj! Ukrzyżuj go!

22 Piłat przemówił po raz trzeci: - Cóż on złego zrobił? Stwierdziłem, że nie popełnił przestępstwa, za które grozi kara śmierci. Otrzyma więc karę chłosty i zwolnię go.

23 Nie ustępowali jednak i głośno się domagali, żeby go skazał na ukrzyżowanie. Wrzawa była coraz większa.

24 Piłat zdecydował więc, by stało się zadość ich żądaniu.

25 Zwolnił tego, który siedział w więzieniu za rozruchy i zabójstwo, a którego oni się domagali, Jezusa natomiast wydał na pastwę tłumu.

26 W drodze na miejsce kaźni zatrzymali pewnego Cyrenajczyka, Szymona, który wracał z pola; włożyli mu na barki krzyż, aby go dźwigał za Jezusem.

27 W tej drodze towarzyszyło Jezusowi wielu ludzi, a wśród nich wiele kobiet, które płakały i lamentowały.

28 Jezus jednak zwrócił się w ich stronę i powiedział: - Córki Jerozolimy! Nie rozpaczajcie z mego powodu! Płaczcie raczej nad sobą i swoimi dziećmi.

29 Uważajcie, nadchodzą dni, kiedy ludzie będą mówić, że szczęśliwe kobiety bezpłodne, bezdzietne, które nie karmiły piersią.

30 Wtedy zaczną wołać: - Góry, padnijcie na nas! Wzgórza, bądźcie naszym grobem!

31 Jeśli bowiem tak postępują z zielonym drzewem, to co się stanie z uschniętym?

32 Razem z Jezusem prowadzono na śmierć dwóch przestępców.

33 Doszli wreszcie na miejsce straceń, zwane "Czaszka" i tam ukrzyżowali Jezusa, a obok niego dwóch przestępców, jednego po prawej, a drugiego po lewej stronie.

34 Wtedy Jezus powiedział: - Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Oprawcy zaś ciągnęli losy, jak podzielić się jego szatami.

35 Wokoło zebrał się tłum jak na widowisko, a co znaczniejsze osoby wyśmiewały się z Jezusa. - Innych ratował - mówili - niechże ratuje siebie, skoro jest Mesjaszem, wybranym przez Boga!

36 Żołnierze też drwili z niego, podchodzili i podsuwali mu skwaśniałe wino.

37 - Jeśli jesteś królem Żydów - mówili - ratuj sam siebie!

38 Nad jego głową był napis: "To jest król Żydów".

39 Jeden z przestępców powieszonych obok obrzucał go obelgami: - Co z ciebie za Mesjasz? Ratuj siebie i nas!

40 Drugi przestępca upomniał go jednak: - Bój się Boga, przecież tak samo jesteś skazańcem.

41 My obaj zostaliśmy skazani sprawiedliwie. Słusznie ponosimy karę za to, co zrobiliśmy, ale ten człowiek nic złego nie zrobił.

42 I rzekł: - Jezu, pamiętaj o mnie, kiedy już będziesz w swoim Królestwie.

43 - Bądź pewny, dziś jeszcze będziesz ze mną w raju - odpowiedział mu Jezus.

44 Było już około południa, nad całym światem zapanowały ciemności aż do godziny trzeciej

45 z powodu zaćmienia słońca. W tym momencie zasłona świątyni

46 rozdarła się na pół, a Jezus zawołał bardzo głośno: - Ojcze! W ręce Twoje oddaję swego ducha! Po tych słowach wydał ostatnie tchnienie.

47 Dowódca oddziału egzekucyjnego widząc, co się stało oddal cześć Bogu i powiedział: - Ten człowiek naprawdę był niewinny!

48 A ludzie, którzy się tam zeszli jak na widowisko, gromadami rozchodzili się w poczuciu winy, pod wrażeniem tego, co widzieli.

49 Ci zaś, którzy bliżej znali Jezusa, a wśród nich kobiety, które przyszły z nim aż z Galilei, patrzyli na to wszystko z pewnej odległości.

50 Był wśród nich nawet jeden członek Rady Najwyższej, człowiek dobry i uczciwy, który miał na imię Józef,

51 mieszkaniec judejskiego miasteczka Arymatea; oczekiwał on Królestwa Bożego i nie mógł się pogodzić z wyrokiem Rady i jego wykonaniem.

52 On to właśnie udał się do Piłata z prośbą o wydanie ciała Jezusa,

53 zdjął je z krzyża, owinął w lniane płótno i złożył do grobowca wykutego w skale, w którym dotąd jeszcze nikogo nie pochowano.

54 Działo się to w piątek, wkrótce przed nastaniem sabatu.

55 W orszaku pogrzebowym szły także kobiety, które przyszły z Galilei razem z Jezusem; widziały one, jak ciało ułożono w grobowcu.

56 Po powrocie zajęły się przygotowywaniem mirry i olejków do balsamowania, natomiast w sabat powstrzymały się od pracy, zgodnie z przykazaniem.

24

1 Zaledwie nastał niedzielny świt, przyszły do grobu i przyniosły przygotowane olejki balsamiczne.

2 Wtedy właśnie spostrzegły, że kamień jest już odsunięty od grobu.

3 Weszły więc do wnętrza, ale nie znalazły ciała Pana Jezusa.

4 Stały bezradne, a tu nagle pojawili się dwaj ludzie w jaśniejących szatach.

5 Przerażone kobiety pochyliły głowy, a oni rzekli: - Dlaczego szukacie żywego wśród umarłych?

6 Tu go nie ma! Wstał z grobu. Przypomnijcie sobie, co wam powiedział jeszcze w Galilei,

7 że Syn Człowieczy musi być zdradziecko wydany w ręce złych ludzi, zawisnąć na krzyżu, a trzeciego dnia powstać.

8 Wtedy przypomniały sobie jego słowa.

9 Wróciły więc od grobu i opowiedziały to wszystko jedenastu uczniom oraz wszystkim innym.

10 Wśród tych, które to oznajmiły apostołom była Maria z Magdali, Joanna, Maria matka Jakuba i inne.

11 Te wiadomości wydały im się tak fantastyczne, że nie uwierzyli.

12 Mimo to Piotr zaraz pobiegł do grobowca, nachylił się, zobaczył porzucone płótna i wrócił do domu zaskoczony tym, co się stało.

13 Tymczasem jeszcze tego samego dnia dwaj uczniowie szli do miasteczka Emaus, oddalonego od Jerozolimy około dziesięciu kilometrów.

14 Po drodze rozmawiali o tym wszystkim, co się stało.

15 A gdy tak rozmawiali i dyskutowali ze sobą, zbliżył się do nich sam Jezus i szedł dalej z nimi.

16 Oni jednak, jak gdyby dotknięci ślepotą, nie mogli go poznać.

17 Jezus zapytał: - O czym to tak żywo rozmawiacie w drodze? Zatrzymali się pełni przygnębienia.

18 Jeden z nich, który miał na imię Kleofas, odpowiedział: - Ty jesteś chyba jedynym pielgrzymem w Jerozolimie, który nie wie, co się tam stało w ostatnich dniach!

19 - Cóż takiego? - zapytał. Odpowiedzieli: - Nie wiesz, co się stało z Jezusem z Nazaretu? Był on prorokiem i odznaczał się potęgą czynu i słów wobec Boga i ludzi.

20 ale nasi arcykapłani i zwierzchnicy wydali na niego wyrok śmierci i ukrzyżowali go.

21 A myśmy żyli nadzieją, że on wyzwoli Izraela... A tu już trzy dni minęły od chwili, kiedy się to wszystko stało.

22 Tymczasem dziś wcześnie rano kilka kobiet z naszego grona było przy grobie; to one przyniosły wstrząsającą wieść.

23 Mówiły, że nie ma ciała, ale zobaczyły aniołów, którzy im powiedzieli, że Jezus żyje!

24 Wobec tego kilku z nas poszło do grobu i przekonało się, że tak jest, jak powiedziały kobiety. Jego samego jednak nie widzieli.

25 Wtedy Jezus rzekł: - Ach, wy niemądrzy, tak trudno wam uwierzyć w to wszystko, co zapowiedzieli prorocy!

26 Przecież Mesjasz musiał przejść przez mękę, by znaleźć się w blasku majestatu!

27 Następnie, zaczynając od Ksiąg Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, tłumaczył im Jezus to, co o nim mówi całe Pismo Święte.

28 Tak zbliżyli się do miasteczka, które było celem ich drogi, a z zachowania Jezusa wynikało, że chce iść dalej.

29 Oni jednak nalegali: - Zostań z nami, bo już blisko wieczór i dzień się kończy. Wszedł więc i został z nimi.

30 Gdy potem zasiedli do wieczerzy, wziął Jezus chleb, pobłogosławił, łamał po kawałku i podawał,

31 a oni nagle przejrzeli, rozpoznali go, lecz on w tej samej chwili zniknął.

32 Wtedy zaczęli sobie przypominać: - Czyż serca nie biły nam mocniej, gdy w drodze rozmawiał z nami i wyjaśniał Pismo Święte?

33 Podnieśli się natychmiast i wrócili do Jerozolimy, tam zastali jedenastu apostołów i innych uczniów,

34 którzy twierdzili, że Pan naprawdę wstał z grobu i ukazał się Szymonowi.

35 Oni też opowiedzieli, co się zdarzyło w drodze i jak Jezus dał im się poznać przez łamanie chleba.

36 Jeszcze nie skończyli opowiadać, gdy zjawił się wśród nich Jezus i pozdrowił ich: - Pokój wam!

37 Ogarnął ich wielki lęk, bo zdawało im się, że zobaczyli ducha.

38 Ale Jezus powiedział: - Dlaczego się boicie? Skąd takie myśli przychodzą wam do głowy?

39 Patrzcie na moje ręce i stopy; to przecież ja. Możecie mnie dotknąć i przekonać się, bo duch nie ma ani ciała ani kości, a ja mam, jak sami widzicie.

40 Tak mówiąc pokazał im ręce i stopy.

41 Nie posiadali się z radości i zdumienia, lecz wciąż mu nie dowierzali. Jezus zapytał: - Czy macie tu coś do jedzenia?

42 Podali mu więc kawałek pieczonej ryby,

43 a on przyjął go i zjadł w ich obecności.

44 Potem zwrócił się do nich: - Przecież wyraźnie mówiłem, gdy byłem jeszcze z wami, że musi się spełnić wszystko, co o mnie napisano w Prawie Mojżeszowym, w księgach i w Psalmach.

45 Wtedy rozjaśnił im się umysł, tak że mogli pojąć sens Pisma.

46 I mówił dalej: - Jest przecież napisane, że Mesjasz będzie cierpiał, a na trzeci dzień wstanie z grobu.

47 A wszystkie narody od Jerozolimy począwszy, mają być w jego imieniu wzywane do nawrócenia, aby uzyskać przebaczenie grzechów.

48 Wy zaś będziecie o tym świadczyć.

49 Teraz poślę wam to, co obiecał mój Ojciec. Dlatego zostańcie w mieście, dopóki nie otrzymacie mocy od Boga.

50 Potem zaprowadził ich do Betanii, podniósł ręce i pobłogosławił ich.

51 W chwili, gdy ich błogosławił, zaczął się od nich oddalać i wzniósł się do nieba.

52 Uczniowie padli na twarz, a potem z wielką radością wrócili do Jerozolimy.

53 Tam stale przebywali w świątyni i wielbili Boga.