1

1 Księga rodowodu Jezusa Chrystusa, syna Dawidowego, syna Abrahamowego.

2 Abraham zrodził Izaaka. A Izaak zrodził Jakuba. A Jakub zrodził Judę i braci jego.

3 A Juda zrodził Faresa i Zarę z Tamary. A Fares zrodził Ezrona. A Ezron zrodził Arama.

4 A Aram zrodził Aminadaba, Aminadab zaś zrodził Naassona. A Naasson zrodził Salmona.

5 A Salmon zrodził Booza z Rahaby. A Booz zrodził Obeda z Rut. A Obed zrodził Jessego, Jesse zaś zrodził Dawida króla,

6 A Dawid król zrodził Salomona z tej, która była Uriaszowa.

7 A Salomon zrodził Roboama. A Roboam zrodził Abiasza. A Abiasz zrodził Azę.

8 A Aza zrodził Jozafata. A Jozafat zrodził Jorama. A Joram zrodził Ozjasza.

9 A Ozjasz zrodził Joatama. A Joatam zrodził Achaza. A Achaz zrodził Ezechiasza.

10 A Ezechiasz zrodził Manassesa. A Manasses zrodził Amona. A Amon zrodził Jozjasza.

11 Jozjasz zaś zrodził Jechoniasza i braci jego w czasie uprowadzenia do Babilonu.

12 A po uprowadzeniu do Babilonu Jechoniasz zrodził Salatiela. A Salatiel zrodził Zorobabela.

13 A Zorobabel zrodził Abiuda. A Abiud zrodził Eliakima. A Eliakim zrodził Azora.

14 A Azor zrodził Sadoka. A Sadok zrodził Achima. A Achim zrodził Eliuda.

15 A Eliud zrodził Eleazara. A Eleazar zrodził Matana. A Matan zrodził Jakuba.

16 Jakub zaś zrodził Józefa, męża Maryi, z której się narodził Jezus, zwany Chrystusem.

17 A tak wszystkich pokoleń, od Abrahama aż do Dawida, pokoleń czternaście. A od Dawida aż do uprowadzenia do Babilonu pokoleń czternaście. I od uprowadzenia babilońskiego do Chrystusa pokoleń czternaście.

18 A z narodzeniem Chrystusa tak było: gdy poślubiona była Matka Jego, Maryja, Józefowi, pierwej, niźli się zeszli, okazało się, że poczęła z Ducha Świętego.

19 A Józef, mąż jej, będąc sprawiedliwym i nie chcąc jej zniesławiać, zamierzał ją potajemnie opuścić.

20 A gdy nad tym przemyśliwał, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie, mówiąc: Józefie, synu Dawidów, nie bój się przyjąć Maryi, małżonki swojej, albowiem, co się w niej poczęło, z Ducha Świętego jest.

21 A porodzi syna i nazwiesz imię jego Jezus, albowiem on wybawi lud swój od grzechów jego.

22 A to wszystko stało się, aby się wypełniło, co jest powiedziane od Pana przez Proroka mówiącego:

23 Oto Panna pocznie i porodzi syna, i nazwą imię Jego Emanuel; co się wykłada: Bóg z nami.

24 A Józef powstawszy ze snu uczynił, jako mu rozkazał anioł Pański, i przyjął żonę swoją.

25 I nie poznał jej, aż porodziła syna swego pierworodnego, i nazwał imię jego Jezus.

2

1 Gdy się tedy narodził Jezus w Betlejem Judzkim, za dni króla Heroda, oto przybyli Mędrcy ze Wschodu do Jerozolimy

2 mówiąc: Gdzie jest on król żydowski, który się narodził? Albowiem ujrzeliśmy gwiazdę Jego na wschodzie i przybyliśmy pokłonić się Jemu.

3 A usłyszawszy to król Herod zatrwożył się i cała Jerozolima z nim.

4 I zebrawszy wszystkich przedniejszych kapłanów i nauczycieli ludu dowiadywał się od nich, gdzie się miał Chrystus narodzić.

5 A oni mu rzekli: W Betlejem Judzkim; bo tak jest napisane przez Proroka:

6 I ty, Betlejem, ziemio judzka, żadną miarą nie jesteś najmniejsze między książętami judzkimi, albowiem z ciebie wynijdzie wódz, który by rządził ludem moim izraelskim.

7 Wtedy Herod wezwawszy potajemnie Mędrców dokładnie dowiedział się od nich o czasie gwiazdy, która się im ukazała.

8 A odsyłając ich do Betlejem rzekł: Idźcie, a wywiadujcie się pilnie o dzieciątku, a gdy znajdziecie, oznajmijcie mi, abym i ja, przybywszy, pokłonił się jemu.

9 Oni tedy po wysłuchaniu króla ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą byli widzieli na wschodzie, wyprzedzała ich, aż zatrzymała się nad miejscem, gdzie było dziecię.

10 A ujrzawszy gwiazdę, uradowali się radością bardzo wielką.

11 I wszedłszy w dom, znaleźli dziecię z Maryją, matką jego, i upadłszy pokłonili się jemu. A otworzywszy skarby swe ofiarowali mu dary: złoto, kadzidło i mirrę.

12 A otrzymawszy odpowiedź we śnie, aby nie wracali do Heroda, inną drogą powrócili do krainy swojej.

13 Gdy się oni oddalili, oto anioł Pański ukazał się we śnie Józefowi mówiąc: Wstań, a weźmij dziecię i matkę jego i uchodź do Egiptu. A pozostań tam, aż ci oznajmię. Albowiem stanie się, że Herod szukać będzie dziecięcia, aby je zgładzić.

14 A on powstał, wziął dziecię i matkę jego w nocy i uszedł do Egiptu.

15 I pozostał tam aż do śmierci Heroda, aby się spełniło, co powiedziane jest od Pana przez Proroka mówiącego: Z Egiptu wezwałem syna mojego.

16 Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, rozgniewał się bardzo i posławszy pozabijał wszystkie dzieci, które były w Betlejem i we wszystkich granicach jego, w wieku od dwóch lat i niżej według czasu, o który się był pytał Mędrców.

17 Wówczas wypełniło się, co jest powiedziane przez Jeremiasza Proroka, mówiącego:

18 Głos usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki: Rachel płacząca synów swoich, a nie chciała się dać pocieszyć, że ich nie masz.

19 Gdy Herod umarł, oto anioł Pański ukazał się we śnie Józefowi w Egipcie

20 mówiąc: Wstań i weźmij dziecię i matkę jego, a idź do ziemi izraelskiej, pomarli bowiem ci, co na życie dziecięcia czyhali.

21 A on powstawszy wziął dziecię i matkę jego i przyszedł do ziemi izraelskiej.

22 Posłyszawszy zaś, że Archelaus panował w Judei po Herodzie, bał się tam iść. A napomniany we śnie, poszedł w strony galilejskie.

23 I przyszedłszy zamieszkał w mieście, które zowią Nazaret, aby się wypełniło, co jest powiedziane przez proroków, że Nazarejczykiem będzie nazwany.

3

1 A w one dni przyszedł Jan Chrzciciel nauczając na Pustyni Judzkiej

2 i mówiąc: Czyńcie pokutę, albowiem przybliżyło się Królestwo Niebieskie.

3 Ten jest bowiem, o którym powiedział Izajasz Prorok mówiąc: Głos wołającego na pustyni: gotujcie drogę Pańską, torujcie ścieżki jego.

4 Sam zaś Jan miał odzienie z sierści wielbłądzieji pas skórzany wokół biódr swoich, a pokarmem były mu szarańcze i leśny miód.

5 Tedy wychodziła do niego Jerozolima i cała Judea, i wszelka kraina wokół Jordanu.

6 I byli przez niego chrzczeni w Jordanie, wyznając grzechy swoje.

7 A gdy widział wielu faryzeuszów i saduceuszów przychodzących do chrztu swego, mówił im: Plemię żmijowe, któż was zapewnił, że ujdziecie gniewu przyszłego?

8 Czyńcież tedy godny owoc pokuty.

9 A nie mniemajcie, że możecie mówić do siebie: ojca mamy Abrahama. Albowiem powiadam wam, że mocen jest Bóg z tych oto kamieni wzbudzić synów Abrahamowi.

10 Bo już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Przeto wszelkie drzewo, które nie daje owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone.

11 Ja was chrzczę wodą ku pokucie, ale ten, który po mnie przyjdzie, mocniejszy jest niźli ja, któremu ja nie jestem godzien i sandałów nosić. Ten was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem.

12 Ma on wiejadło w ręku swoim i oczyści klepisko swoje, i zgromadzi pszenicę swą do gumna, a plewy spali w ogniu nieugaszonym.

13 Tedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, aby był ochrzczony przez niego.

14 Ale Jan powstrzymywał go mówiąc: Ja winienem być ochrzczony przez ciebie, a ty idziesz do mnie?

15 A Jezus odpowiadając rzekł mu: Zaniechaj tego teraz, bo tak ci nam przystoi wypełnić wszelką sprawiedliwość. Wtedy go dopuścił.

16 A gdy Jezus był ochrzczony, wnet wyszedł z wody. A oto otworzyły się mu niebiosa i ujrzał Ducha Bożego, zstępującego jako gołębicę i przychodzącego nań.

17 A oto głos z nieba mówiący: Ten jest Syn mój miły, któregom upodobał sobie.

4

1 Wtedy Jezus zawiedziony był na pustynię od Ducha, aby był kuszony przez szatana.

2 A gdy pościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, potem łaknął.

3 I przystąpiwszy kusiciel rzekł mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzecz, aby te kamienie chlebem się stały.

4 On zaś odpowiadając rzekł: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek; ale wszelkim słowem, które pochodzi z ust Bożych.

5 Wtedy wziął go diabeł do miasta świętego i postawił na szczycie świątyni,

6 i powiedział mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się na dół; albowiem napisane jest, iż aniołom swoim rozkaże o tobie, a oni na rękach cię poniosą, abyś snadź nie zranił o kamień nogi swojej.

7 A Jezus odrzekł: Powiedziane jest również: Nie będziesz kusił Pana Boga twego.

8 Znowu wziął go diabeł na górę wysoką bardzo i ukazał mu wszystkie królestwa świata i wspaniałość ich,

9 i rzekł mu: To wszystko oddam tobie, jeśli upadłszy złożysz mi pokłon.

10 Tedy mu rzekł Jezus: Idź precz, szatanie, albowiem napisane jest: Panu Bogu twojemu kłaniać się będziesz i Jemu samemu służyć będziesz.

11 Wówczas opuścił go diabeł, a oto aniołowie przystąpili i służyli jemu.

12 A gdy usłyszał Jezus, że Jan był wydany, uszedł do Galilei.

13 I opuściwszy miasto Nazaret przyszedł i mieszkał w Kafarnaum nadmorskim, na pograniczu plemion Zabulona i Neftalego.

14 Aby się wypełniło, co jest przepowiedziane przez Izajasza Proroka:

15 Ziemia Zabulon i ziemia Neftali, droga morska za Jordanem, Galileja pogan.

16 Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światłość wielką. Światłość wzeszła siedzącym w krainie cienia śmierci.

17 Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: Czyńcie pokutę, albowiem przybliżyło się Królestwo Niebieskie.

18 A gdy Jezus szedł nad Morzem Galilejskim, ujrzał dwóch braci, Szymona, którego zowią Piotrem, i Andrzeja, brata jego, zapuszczających sieci w morze (byli bowiem rybakami).

19 I rzekł im: Pójdźcie za mną, a sprawię, że staniecie się rybakami ludzi.

20 A oni natychmiast opuściwszy sieci poszli za nim.

21 A odszedłszy stamtąd ujrzał dwu innych braci, Jakuba Zebedeuszowego i Jana, brata jego, jak z ojcem swym, Zebedeuszem, naprawiali w łodzi sieci. I wezwał ich.

22 A oni natychmiast pozostawiwszy sieci i ojca poszli za nim.

23 I obchodził Jezus całą Galileję, nauczając w synagogach i głosząc ewangelię Królestwa, a uzdrawiając wszelką chorobę i wszelką niemoc między ludem.

24 I rozeszła się sława jego po całej Syrii. I przynosili mu wszystkich źle się mających oraz złożonych rozmaitymi chorobami i cierpieniami: tych, którzy byli opętani, i lunatyków, i paralityków, a uzdrowił ich.

25 I szły za nim wielkie rzesze: z Galilei i z Dekapolu, z Jeruzalem i z Judei, i z Zajordania.

5

1 A widząc Jezus rzesze, wstąpił na górę i gdy usiadł, przystąpili ku niemu uczniowie jego.

2 A otworzywszy usta swoje nauczał ich mówiąc:

3 Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebieskie.

4 Błogosławieni cisi, albowiem oni posiędą ziemię.

5 Błogosławieni, którzy płaczą, albowiem oni będą pocieszeni.

6 Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

7 Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

8 Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

9 Błogosławieni pokój czyniący, albowiem synami Bożymi będą nazwani.

10 Błogosławieni, którzy prześladowanie cierpią dla sprawiedliwości, albowiem ich jest Królestwo Niebieskie.

11 Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć będą i prześladować was będą, i ze względu na mnie wiele złego mówić będą kłamliwie przeciw wam.

12 Radujcie się a weselcie, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebiesiech: tak bowiem prześladowano Proroków, którzy przed wami byli.

13 Wy jesteście solą ziemi. A jeśli sól zwietrzeje, czymże się solić będzie? Na nic się więcej nie przyda, jeno aby była precz wyrzucona i podeptana przez ludzi.

14 Wy jesteście światłością świata. Nie może skryć się miasto na górze leżące.

15 Ani też nie zapalają świecy i nie kładą jej pod korzec, ale na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu.

16 Tak niechaj świeci światłość wasza przed ludźmi, aby widzieli dobre czyny wasze i chwalili Ojca waszego, który jest w niebiesiech.

17 Nie mniemajcie, żem przyszedł rozwiązywać Zakon i Proroków: nie przyszedłem rozwiązywać, ale wypełnić.

18 Zaprawdę bowiem powiadam wam: dopóki nie przeminą niebo i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Zakonie, aż się wszystko wypełni.

19 Kto by tedy przestąpił jedno z tych przykazań najmniejszych i tak by ludzi nauczał, będzie zwany najmniejszym w Królestwie Niebieskim. A kto by wypełniał i nauczał, ten będzie zwany wielkim w Królestwie Niebieskim.

20 Albowiem powiadam wam, jeżeli nie będzie obfitowała sprawiedliwość wasza więcej niż uczonych w Zakonie i faryzeuszów, nie wnijdziecie do Królestwa Niebieskiego.

21 Słyszeliście, że powiedziane było starym: Nie zabijaj, a kto by zabił, będzie winien sądu.

22 A ja powiadam wam, że każdy, który się gniewa na brata swego, będzie winien sądu. A kto by rzekł bratu swemu „Raka", będzie winien Rady, a kto by rzekł „Głupcze", będzie winien ognia piekielnego.

23 Jeśli tedy poniesiesz dar twój do ołtarza, a tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie,

24 zostawże tam dar twój przed ołtarzem, a idź pojednać się pierwej z bratem twoim. A potem przyjdziesz i złożysz dar twój.

25 Zgódź się z przeciwnikiem twoim rychło, pókiś z nim w drodze, by cię snadź nie podał sędziemu, a sędzia słudze, i zostałbyś wrzucony do ciemnicy.

26 Zaprawdę powiadam tobie, nie wynijdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni pieniążek.

27 Słyszeliście, że powiedziane jest starym: Nie będziesz cudzołożył.

28 A ja powiadam wam, że każdy, który patrzy na niewiastę, aby jej pożądał, już ją scudzołożył w sercu swoim.

29 Jeśli tedy oko twoje prawe gorszy cię, wyłup je a odrzuć od siebie. Albowiem pożyteczniej jest tobie, aby zginął jeden z członków twoich, niżby wszystko ciało twe miało być wrzucone do piekła.

30 A jeśli prawa ręka twoja gorszy cię, odetnij ją i odrzuć precz od siebie. Albowiem pożyteczniej jest tobie, aby zginął jeden z członków twoich, niżby wszystko ciało twe miało być wrzucone do piekła.

31 Powiedziano też: Ktokolwiek opuści żonę swoją, niech jej da list rozwodowy.

32 A ja wam powiadam, że każdy, kto by opuścił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny rozpusty, sprawia, że ona cudzołoży. I ten, kto by opuszczoną pojął, cudzołoży.

33 Jeszcze też słyszeliście o tym, że było powiedziane starym: Nie będziesz krzywoprzysięgał, ale oddasz Panu przysięgi twoje.

34 Ja zaś powiadam wam, abyście zgoła nie przysięgali. Ani na niebo, gdyż jest stolicą Bożą;

35 ani na ziemię, bo jest podnóżkiem nóg Jego; ani na Jeruzalem, gdyż jest miastem wielkiego króla.

36 Ani też na głowę twoją nie przysięgaj, bo nie możesz jednego włosa uczynić białym albo czarnym.

37 Niechaj że tedy mowa wasza będzie: taktak, nienie. A co nadto więcej jest, od złego jest.

38 Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko, ząb za ząb.

39 A ja powiadam wam, abyście się nie sprzeciwiali złu. A kto by cię uderzył w prawy policzek twój, nadstaw mu i drugi.

40 A temu, który się chce z tobą prawować i suknię twoją zabrać, daj mu i płaszcz.

41 A kto by cię przyniewalał, żebyś szedł z nim jedną milę, idź z nim drugie dwie.

42 Kto cię o co prosi, daj mu, a nie odwracaj się od tego, który u ciebie chce pożyczyć.

43 Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował bliźniego twego, a w nienawiści będziesz miał nieprzyjaciela twego.

44 A ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjacioły wasze, dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści, a módlcie się za prześladujących i spotwarzających was.

45 Abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebiesiech, który sprawia, że słońce jego wschodzi nad dobrymi i złymi, a deszczem zrasza sprawiedliwych i nieprawych.

46 Gdybyście bowiem miłowali tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią?

47 Albo jeżeli pozdrawiacie tylko braci waszych, cóż osobliwego czynicie? Czyż i poganie tak nie czynią?

48 Bądźcież wy tedy doskonali, jako i Ojciec wasz niebieski doskonały jest.

6

1 Strzeżcie się, abyście sprawiedliwości waszej nie czynili przed ludźmi, iżby was widziano; inaczej nagrody mieć nie będziecie u Ojca waszego, który jest w niebiesiech.

2 Gdy tedy dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jako czynią obłudnicy w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam, że wzięli już nagrodę swoją.

3 Ale gdy ty dajesz jałmużnę, niechaj nie wie lewica twoja, co prawica twoja czyni,

4 aby jałmużna twoja była w skrytości. A Ojciec twój, który widzi w skrytości, odpłaci tobie.

5 A gdy się modlicie, nie bądźcie jako obłudnicy, którzy modlą się radzi w synagogach i stojąc na rogach ulic, aby byli widziani od ludzi. Zaprawdę powiadam wam, że wzięli nagrodę swoją.

6 Ale ty, gdy się modlić będziesz, wnijdźże do komory twojej, a zawarłszy drzwi módl się do Ojca twego w skrytości. A Ojciec twój, który przenika skrytości, odda tobie.

7 A modląc się nie mówcie wiele, jak to czynią poganie, którzy mniemają, że dla wielomówności swojej będą wysłuchani.

8 Nie bądźcież tedy im podobni. Wie bowiem Ojciec wasz niebieski, czego potrzebujecie, pierwej, niż Go wy prosicie.

9 Wy tedy tak się modlić będziecie: Ojcze nasz, któryś jest w niebiesiech, święć się imię Twoje;

10 przyjdź królestwo Twoje. Bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi.

11 Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj.

12 I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.

13 I nie wwódź nas na pokuszenie. Ale nas zbaw ode złego.

14 Bo jeśli odpuścicie ludziom winy ich, odpuści też i wam Ojciec niebieski grzechy wasze.

15 Lecz jeśli nie odpuścicie ludziom, ani też Ojciec wasz nie odpuści wam grzechów waszych.

16 A gdy pościcie, nie bądźcież smutni jako obłudnicy. Twarze bowiem swoje wyniszczają, aby okazali ludziom, że poszczą. Zaprawdę powiadam wam, że wzięli nagrodę swoją.

17 Ale ty, gdy pościsz, namaść głowę swoją i obmyj oblicze swoje,

18 abyś nie okazał ludziom, że pościsz, ale Ojcu twojemu, który jest w skrytości. A Ojciec twój, który widzi w skrytości, odda tobie.

19 Nie skarbcie sobie skarbów na ziemi, gdzie rdza i mól psuje i gdzie złodzieje wykopują i kradną.

20 Ale skarbcie sobie skarby w niebie, gdzie ani rdza zepsuje, ani mól stoczy i gdzie złodzieje nie wykopują ani kradną.

21 Albowiem gdzie jest skarb twój, tam i serce twoje.

22 Światłem ciała twego jest oko twoje. Jeśliby oko twoje było szczere, wszystko ciało twoje światłe będzie.

23 Ale jeśliby oko twoje było niegodziwe, całe ciało twoje mrok spowije. Jeśli tedy, światło, które w tobie jest, ciemnością się staje, sama ciemność jakżeż wielka będzie?

24 Nikt nie może dwom panom służyć, bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował — albo przy jednym stać będzie, a drugim wzgardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie.

25 A przeto powiadam wam, nie troszczcie się o życie wasze, co byście jedli, ani o ciało wasze, w co byście je przyoblec mieli. Czyż życie nie jest ważniejsze niż pokarm, a ciało niż odzienie?

26 Wejrzyjcie na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je.

27 Czyście wy nie daleko ważniejsi niźli one? I kto z was rozmyślając może dodać do wzrostu swego łokieć jeden?

28 A o odzienie czemu się troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jako rosną: nie pracują ani przędą.

29 A powiadam wam, że nawet Salomon we wszystkiej chwale swojej nie był tak przybrany, jako jedna z nich.

30 Jeślić więc tę trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, Bóg tak przyodziewa, jakoż daleko więcej was, małej wiary.

31 Nie troszczcież się tedy, mówiąc: co będziemy jeść albo co będziemy pić, albo czym się będziemy przyodziewać?

32 Bo o to wszystko poganie się pilnie starają. Albowiem wie Ojciec wasz niebieski, że tego wszystkiego potrzebujecie.

33 Szukajcież tedy naprzód Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a to wszystko będzie wam przydane.

34 Nie zabiegajcież tedy o jutro, gdyż dzień jutrzejszy sam o siebie troszczyć się będzie: dosyć ma dzień utrapienia swego.

7

1 Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.

2 Albowiem jakim sądem sądzić będziecie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzyć będziecie, odmierzą wam.

3 Czemuż to widzisz źdźbło w oku brata twego, a belki w oku twoim nie widzisz?

4 Albo jakoż śmiesz rzec bratu swemu: dozwól mi wyjąć źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim?

5 Obłudniku, wyrzuć pierwej belkę z oka twego, a wtedy przejrzysz, aby usunąć źdźbło z oka brata twego.

6 Nie dawajcie psom tego, co święte, ani też nie rzucajcie pereł waszych przed wieprze, by ich snadź nie podeptały nogami swymi i obróciwszy się, nie rozszarpały was.

7 Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a będzie wam otworzone.

8 Każdy bowiem, kto prosi — otrzymuje; kto szuka — znajduje, a kołaczącemu będzie otworzone.

9 Czyż jest kto między wami, kto by dał kamień synowi swemu, gdy go prosi o chleb?

10 Albo jeśliby prosił go o rybę, czyż poda mu węża?

11 Jeżeli przeto wy, będąc złymi, umiecie dawać dobre dary dzieciom waszym, jakoż daleko więcej Ojciec wasz, który jest w niebiesiech, da dobre rzeczy tym, którzy Go proszą.

12 Wszystko tedy, cokolwiek chcecie, aby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie: to jest bowiem Zakon i Prorocy.

13 Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, i wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.

14 Jakże ciasna jednak brama i wąska jest droga, która wiedzie do żywota, i jak niewielu jest takich, którzy ją znajdują.

15 Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy do was przychodzą w odzieniu owczym, a wewnątrz są wilki drapieżne.

16 Po ich owocach poznacie ich. Czyż zbierają z ciernia winne jagody albo z ostu figi?

17 Tak wszelkie drzewo dobre owoce dobre rodzi, a złe drzewo owoce złe rodzi.

18 Nie może drzewo dobre złych owoców rodzić ani też drzewo złe dobrych owoców rodzić.

19 Wszelkie drzewo, które nie rodzi owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone.

20 Tak więc po ich owocach poznacie ich.

21 Nie każdy, który mi mówi: Panie, Panie — wejdzie do Królestwa Niebieskiego. Ale kto wypełnia wolę Ojca mego, który jest w niebiesiech, ten wejdzie do Królestwa Niebieskiego.

22 Wielu mi rzecze dnia owego: Panie, Panie! Czyśmy to w imię twoje nie prorokowali? I czy w imię twoje nie wypędzaliśmy czartów? I w imię twoje wiele cudów nie czynili?

23 A wtedy wyznam im: Nigdym was nie znał. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie nieprawość.

24 Każdy tedy, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, będzie przyrównany mężowi mądremu, który zbudował dom swój na opoce.

25 I spadły deszcze, i wezbrały rzeki, i powiały wichry, i uderzyły na ów dom, a on nie runął, bo na opoce zbudowany był.

26 A każdy, kto tych słów moich słucha i nie wypełnia ich, stanie się podobny mężowi głupiemu, który zbudował dom swój na piasku.

27 I spadły deszcze, i wezbrały rzeki, i powiały wichry, i uderzyły na ów dom: i runął, a upadek jego był wielki.

28 I stało się, gdy Jezus dokończył tych słów, zdumiewały się rzesze nad nauką jego.

29 Albowiem uczył ich jako ten, który ma władzę a nie jako ich uczeni w Piśmie i faryzeusze.

8

1 A gdy zstąpił z góry, szły za nim rzesze wielkie.

2 I oto trędowaty przyszedłszy pokłonił mu się, mówiąc: Panie, jeśli chcesz, możesz mię oczyścić.

3 A Jezus, wyciągnąwszy rękę, dotknął się go mówiąc: Chcę, bądź oczyszczony. I natychmiast oczyszczony był trąd jego.

4 I rzekł mu Jezus: Bacz, abyś nikomu nie mówił, ale idź, ukaż się kapłanowi i ofiaruj dar, który przykazał Mojżesz na świadectwo im.

5 A gdy wszedł do Kafarnaum, przystąpił do niego setnik prosząc go

6 i mówiąc: Panie, sługa mój leży w domu paraliżem tknięty i wielce się męczy.

7 I rzekł mu Jezus: Ja przyjdę i uzdrowię go.

8 A odpowiadając setnik rzekł: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój.

9 I ja bowiem jestem człowiekiem pod władzą postawionym, a mającym pod sobą żołnierzy. I jednemu mówię: idź, a idzie, a drugiemu: przyjdź i przychodzi, a słudze memu: czyń to, a czyni.

10 A Jezus usłyszawszy to, zadziwił się i rzekł do tych, którzy szli za nim: Zaprawdę powiadam wam, nie znalazłem tak wielkiej wiary w Izraelu.

11 A powiadam wam, że wielu przyjdzie ze Wschodu i z Zachodu i zasiądą z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w Królestwie Niebieskim.

12 Synowie zaś Królestwa wyrzuceni będą do ciemności zewnętrznych: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

13 I rzekł Jezus setnikowi: Idź, a jakoś uwierzył, niech ci się stanie. I uzdrowiony jest sługa onej godziny.

14 A gdy wszedł Jezus do domu Piotra, ujrzał świekrę jego leżącą w gorączce.

15 I dotknął się ręki jej i opuściła ją gorączka, a wstawszy usługiwała im.

16 Z nastaniem zaś wieczoru przywiedli mu wielu opętanych. A on słowem wyrzucał duchy i uzdrawiał wszystkich źle się mających.

17 Aby się wypełniło, co powiedziane jest przez Izajasza Proroka, mówiącego: On niemoce nasze przyjął i choroby nasze nosił.

18 A widząc Jezus wielkie rzesze wokół siebie rozkazał jechać na drugi brzeg.

19 I przystąpił do niego pewien uczony w Piśmie mówiąc: Nauczycielu, dokądkolwiek pójdziesz, pójdę za tobą.

20 I rzekł mu Jezus: Lisy jamy mają i ptaki niebieskie gniazda, a Syn Człowieczy nie ma, gdzieby głowę skłonił.

21 Inny znów z uczniów jego rzekł mu: Panie, dopuść mi pierwej odejść i pogrzebać ojca mego.

22 Ale Jezus powiedział mu: Pójdź za mną, a umarłym zostaw grzebanie umarłych swoich.

23 A gdy on wstąpił do łodzi, weszli za nim uczniowie jego.

24 A oto burza wielka powstała na morzu, tak że fale zalewały łódź. A on spał.

25 I przystąpili do niego uczniowie jego, i obudzili go mówiąc: Panie, ratuj nas, giniemy.

26 I rzekł im: Czemu jesteście bojaźliwi, małej wiary? Wtedy powstawszy rozkazał wiatrom i morzu i stała się cisza wielka.

27 A indzie zdumiewali się mówiąc: Kto jest ten, że wichry i morze są mu posłuszne?

28 A gdy przybył na drugi brzeg do krainy Gerazeńczyków, wybiegli mu naprzeciw dwaj opętani, którzy wychodzili z grobów, tak straszni, że nikt nie mógł przejść ową drogą.

29 I oto poczęli krzyczeć mówiąc: Co ci do nas, Jezusie, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem męczyć nas.

30 A było niedaleko od nich pasące się stado wielu wieprzów.

31 Złe duchy tedy prosiły go mówiąc: Jeśli masz nas wyrzucić, dopuśćże nam wnijść w to stado wieprzów.

32 I rzekł im: Idźcie. Oni zaś, wypadłszy, weszli w wieprze. A oto całe stado z wielkim pędem wpadło w morze z pochyłości i zginęło w wodach.

33 Pasterze zaś uciekli i przybywszy do miasta oznajmili wszystko i o tym, co się stało z opętanymi.

34 A oto całe miasto wyszło naprzeciw Jezusa i ujrzawszy go prosili, aby odszedł z ich granic.

9

1 A (Jezus) wstąpiwszy do łodzi przeprawił się i przybył do miasta swego.

2 I oto przynieśli mu paralityka, leżącego na łożu. A widząc wiarę ich, rzekł Jezus paralitykowi: Ufaj, synu, odpuszczają ci się grzechy twoje.

3 A oto niektórzy z uczonych w Piśmie myśleli sobie: On bluźni.

4 Jezus zaś przeniknąwszy ich myśli powiedział: Czemuż źle myślicie w sercach waszych?

5 Cóż łatwiej jest powiedzieć: Odpuszczają ci się grzechy, czy też: Wstań, a chodź?

6 A żebyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi moc odpuszczania grzechów, przeto rzecze do paralityka: Wstań, weźmij łoże twoje i idź do domu twego.

7 I wstał, i poszedł do domu swego.

8 Co widząc rzesze ulękły się i oddały chwałę Bogu, który dał taką moc ludziom.

9 A odchodząc stamtąd, ujrzał Jezus człowieka imieniem Mateusz, siedzącego przy cle. I rzekł mu: Pójdź za mną. I powstawszy poszedł za nim.

10 I stało się, gdy siedział w domu u stołu, oto wielu celników i grzeszników przyszedłszy siedziało u stołu z Jezusem i uczniami jego.

11 Co widząc faryzeusze mówili do uczniów jego: Czemuż to z celnikami i grzesznikami je nauczyciel wasz?

12 A Jezus, usłyszawszy to, rzekł: Nie trzeba lekarza zdrowym, ale tym, którzy się źle mają.

13 Idźcie tedy i nauczcie się, co znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary. Bom nie przyszedł wzywać sprawiedliwych, ale grzeszników.

14 Wtedy przystąpili do niego uczniowie Jana mówiąc: Czemuż to my i faryzeusze często pościmy, a uczniowie twoi nie poszczą?

15 I rzekł im Jezus: Czyż goście weselni mogą się smucić, dopóki oblubieniec jest z nimi? Ale przyjdą dni, gdy zabiorą im oblubieńca, i wtedy będą pościć.

16 A nikt nie wszywa łaty sukna nowego do starego odzienia, albowiem obrywa od szaty całość jej i przedarcie gorsze się staje.

17 Ani też leją młode wino w stare naczynia skórzane, bo inaczej pękają naczynia i wino się rozlewa, a naczynia niszczeją. Ale młode wino zlewają do nowych naczyń: a tak jedno i drugie zachowuje się.

18 A gdy to do nich mówił, oto książę pewien przystąpił i pokłonił mu się mówiąc: Panie, córka moja chwilę temu skonała, ale pójdź, włóż na nią rękę twoją, a żyć będzie.

19 A wstawszy Jezus szedł za nim wraz z uczniami swymi.

20 I oto niewiasta, która przez dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się kraju szaty jego.

21 Bo mówiła sobie w duszy: Bylem się tylko dotknęła jego szaty, będę zdrowa.

22 A Jezus, obróciwszy się i ujrzawszy ją, rzekł: Ufaj, córko, wiara twoja uzdrowiła cię. I uzdrowiona była niewiasta od onej godziny.

23 A gdy Jezus przybył do domu księcia i ujrzał fletnistów i tłum zgiełk czyniący, mówił:

24 Odstąpcie, nie umarła bowiem dzieweczka, ale śpi. I wyśmiewano się z niego.

25 A gdy tłum wyrzucono, wszedł i ujął rękę jej, i powstała dzieweczka.

26 I rozeszła się wieść o tym po wszystkiej onej ziemi.

27 A gdy Jezus odchodził stamtąd, szli za nim dwaj ślepcy wołając i mówiąc: Zmiłuj się nad nami, Synu Dawidów.

28 A skoro wszedł do domu, ślepcy przystąpili do niego. I powiedział im Jezus: Wierzycie, że mogę wam to uczynić? Rzekli mu: Zaiste, Panie.

29 Tedy dotknął się oczu ich mówiąc: Niechże się wam stanie według wiary waszej.

30 I otworzyły się oczy ich. A Jezus zagroził im mówiąc: Baczcie, aby się kto nie dowiedział.

31 Ale oni odszedłszy rozsławili go po wszystkiej onej ziemi.

32 Po ich odejściu oto przywiedli mu człowieka niemego i opętanego.

33 A po wypędzeniu złego ducha, niemy przemówił. I zdumiały się rzesze mówiąc: Nigdy się to nie zdarzyło w Izraelu.

34 Faryzeusze zaś mówili: Mocą księcia diabelskiego wypędza złe duchy.

35 I obchodził Jezus wszystkie miasta i wioski nauczając w synagogach, głosząc ewangelię Królestwa i uzdrawiając wszelką chorobę i wszelką niemoc.

36 A widząc rzesze ulitował się nad nimi, że byli strudzeni i porzuceni jako owce bez pasterza.

37 Wtedy rzekł uczniom swoim: Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało.

38 Proście tedy Pana żniwa, aby wysłał robotników na żniwo swoje.

10

1 I wezwawszy dwunastu uczniów swoich, dał im moc nad duchami nieczystymi, aby ich wypędzali i uzdrawiali wszelką chorobę i wszelką niemoc.

2 A te są imiona dwunastu Apostołów: pierwszy Szymon, którego zowią Piotrem, i Andrzej, brat jego.

3 Jakub, syn Zebedeuszowy, i Jan, brat jego; Filip i Bartłomiej, Tomasz i Mateusz celnik, Jakub, syn Alfeuszowy, i Tadeusz.

4 Szymon Kananejczyk i Judasz Iszkariota, który go też zdradził.

5 Tych dwunastu wysłał Jezus rozkazując im i mówiąc: Na drogę pogan nie zachodźcie i do miast samarytańskich nie wchodźcie.

6 Ale raczej idźcie do owiec, które poginęły z domu Izraela.

7 A idąc przepowiadajcie, mówiąc, że przybliżyło się Królestwo Niebieskie.

8 Chorych uzdrawiajcie, zmarłych wskrzeszajcie, oczyszczajcie trędowatych, wyrzucajcie czarty. Darmoście wzięli, darmo dawajcie.

9 Nie miejcie złota ani srebra, ani pieniędzy w trzosach swoich.

10 Ani torby podróżnej, ani dwu sukien, ani sandałów, ani laski. Albowiem godzien jest robotnik strawy swojej.

11 A do któregokolwiek miasta albo wsi wnijdziecie, zapytajcie, kto jest godny w nim, i tam mieszkajcie aż do waszego odejścia.

12 A wchodząc do domu pozdrówcie go, mówiąc: Pokój temu domowi.

13 I jeśliby dom ten był godzien, niechże nań zstąpi pokój wasz. A jeśliby nie był godzien, niech pokój wasz do was wróci.

14 I jeśliby was ktokolwiek nie przyjął i nie usłuchał mów waszych, wyszedłszy na zewnątrz z domu lub miasta strząśnijcie proch z nóg waszych.

15 Zaprawdę powiadam wam: lżej będzie ziemi sodomskiej i gomorejskiej w dzień sądny niż miastu onemu.

16 Oto ja posyłam was jako owce między wilki: bądźcie więc przezorni jako węże, a prości jako gołębice.

17 A strzeżcie się ludzi. Powiodą was bowiem przed sądy i w synagogach swoich biczować was będą.

18 Z mego powodu przed rządców i królów wodzeni będziecie na świadectwo im i poganom.

19 A gdy was wydawać będą, nie myślcie, jak i co macie mówić, bo onej godziny, co macie mówić, będzie wam dane.

20 Nie wy bowiem jesteście, którzy mówicie, lecz Duch Ojca waszego, który w was mówi.

21 I wyda na śmierć brat brata i ojciec syna, i powstaną synowie przeciw rodzicom, i o śmierć ich przyprawią.

22 I będziecie w nienawiści u wszystkich dla imienia mego. Ale kto wytrwa aż do końca, ten zbawiony będzie.

23 Gdy was prześladować będą w tym mieście, uchodźcie do innego. Zaprawdę powiadam wam, że nie skończycie miast izraelskich, aż przyjdzie Syn Człowieczy.

24 Nie jest uczeń nad mistrza ani też sługa nad pana swego.

25 Wystarczy uczniowi, żeby był jak mistrz jego, a sługa jak jego pan. Jeśli pana domu nazwali Belzebubem, jakoż daleko więcej domowników jego.

26 Przeto nie bójcie się ich. Nic bowiem nie masz zakrytego, co by wyjawione być nie miało, ani też tajemnego, czego by wiedzieć nie miano.

27 Co wam mówię w ciemności, opowiadajcie na świetle, i co usłyszycie na ucho, głoście na dachach.

28 A nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, duszy zaś zabić nie mogą. Raczej bójcie się tego, który może i duszę, i ciało zatracić w piekle.

29 Czyż za drobny pieniądz nie sprzedają dwóch wróbli? A żaden z nich nie upadnie na ziemię bez Ojca waszego.

30 A nawet włosy wasze na głowie są wszystkie policzone.

31 Nie lękajcie się tedy, lepsi jesteście wy niż wiele wróbli.

32 Każdego tedy, który mnie wyzna przed ludźmi, wyznani i ja przed Ojcem moim, który jest w niebiesiech.

33 A tego, kto by się zaparł mnie przed ludźmi, zaprę się i ja przed Ojcem moim, który jest w niebiesiech.

34 Nie mniemajcie, że przyszedłem zsyłać pokój na ziemię: nie przyniosłem pokoju, ale miecz.

35 Przyszedłem bowiem oddzielić syna od ojca jego i córkę od matki jej, i synową od świekry jej:

36 i będą nieprzyjaciółmi człowieka domownicy jego.

37 Kto miłuje ojca albo matkę więcej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę więcej niż mnie, nie jest mnie godzien.

38 I kto nie bierze krzyża swego i nie naśladuje mnie, nie jest mnie godzien.

39 Kto znalazł duszę swoją, straci ją, a kto by stracił duszę swą dla mnie, znajdzie ją.

40 Kto was przyjmuje, mnie przyjmuje, a kto mnie przyjmuje, przyjmuje tego, który mię posłał.

41 Kto przyjmuje proroka w imię proroka, zapłatę proroka weźmie; a kto przyjmuje sprawiedliwego w imię sprawiedliwego, zapłatę sprawiedliwego weźmie.

42 A ktobykolwiek jednemu z tych najmniejszych, jako że uczniem jest, dał kubek zimnej wody do picia — zaprawdę powiadam wam, nie straci zapłaty swojej.

11

1 I stało się, gdy skończył Jezus dawać wskazania dwunastu uczniom swoim, odszedł stamtąd, aby uczyć i przepowiadać w miastach ich.

2 A Jan usłyszawszy w więzieniu o dziełach Chrystusowych wysiał dwóch uczniów swoich

3 i powiedział mu: Tyś jest, który masz przyjść, czy też innego czekamy?

4 A odpowiadając Jezus rzekł im: Idźcie, oznajmijcie Janowi, coście słyszeli i widzieli.

5 Ślepi widzą, chromi chodzą, trędowaci są oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głoszona jest ewangelia,

6 a błogosławiony, który się ze mnie nie zgorszy.

7 A gdy oni odeszli, począł Jezus mówić do rzesz o Janie: Coście wyszli widzieć na pustyni? Trzcinę chwiejącą się od wiatru?

8 Ale coście wyszli widzieć? Czy człowieka w miękkie szaty obleczonego? Oto ci, którzy w miękkie szaty się przyodziewają, w domach królewskich są.

9 Ale coście wyszli widzieć? Proroka? Oto wam powiadam: i więcej niż Proroka.

10 Ten jest bowiem, o którym napisano: Oto posyłam anioła mego przed obliczem twoim, który przygotuje drogę twą przed tobą.

11 Zaprawdę powiadam wam, między narodzonymi z niewiast nie powstał większy nad Jana Chrzciciela. Natomiast najmniejszy w Królestwie Bożym większy jest niźli on.

12 A od dni Jana Chrzciciela aż dotąd Królestwo Niebieskie gwałt cierpi i gwałtownicy porywają je.

13 Wszyscy bowiem Prorocy i Zakon aż do Jana prorokowali.

14 Jeżeli zaś chcecie przyznać, tenci jest Eliasz, który ma przyjść.

15 Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.

16 Do czegoż mam przyrównywać to plemię? Podobne jest chłopiętom siedzącym na rynku, którzy wołając do swych rówieśników

17 mówią: Śpiewaliśmy wam, a nie tańczyliście, lamentowaliśmy, a wyście nie płakali.

18 Albowiem przyszedł Jan, który nie jadł ani nie pil, a ci mówią: Czarta ma.

19 I przyszedł Syn Człowieczy jedząc i pijąc, i mówią: Oto żarłok i opój, przyjaciel celników i grzeszników. I usprawiedliwiona jest mądrość od synów swoich.

20 Wtedy począł czynić wyrzuty miastom, w których stało się najwięcej cudów jego, że nie czyniły pokuty.

21 Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsajdo! Bo gdyby się były w Tyrze i Sydonie stały cuda, które się u was działy, dawno by we włosiennicy i popiele pokutę czyniły.

22 Wszakże powiadam wam: lżej będzie Tyrowi i Sydonowi w dzień sądny niźli wam.

23 A ty, Kafarnaum! Czyż się aż do niebios wywyższysz? Spadniesz aż do piekieł. Bo gdyby się były w Sodomie stały cuda, które się u ciebie działy, byłaby może ostała się aż po dziś dzień.

24 Wszakże powiadam wam: lżej będzie ziemi sodomitów w dzień sądny niźli tobie.

25 A w on czas odpowiadając Jezus rzekł: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, iżeś te rzeczy zakrył przed mądrymi i przewidującymi, a objawiłeś je maluczkim.

26 Tak, Ojcze, bo tak się spodobało Tobie.

27 Wszystko dane mi jest od Ojca mego. I nikt nie zna Syna, jeno Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, jeno Syn i komu by Syn zechciał objawić.

28 Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i uginacie się pod ciężarem, a ja was pokrzepię.

29 Weźmijcie jarzmo moje na siebie i uczcie się ode mnie, żem jest cichy i pokornego serca, a znajdziecie odpocznienie dla dusz waszych.

30 Albowiem jarzmo moje słodkie jest, a brzemię moje lekkie.

12

1 W on czas przechodził Jezus w szabat przez zboża, a uczniowie jego, będąc głodni, poczęli rwać kłosy i spożywać.

2 Co ujrzawszy faryzeusze rzekli mu: Patrz, oto uczniowie twoi czynią, czego się nie godzi czynić w dni sobotnie.

3 Tedy on rzecze do nich: Nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy łaknął, i ci, którzy z nim byli?

4 Jako wszedł do domu Bożego i spożył chleby pokładne, których jeść mu się nie godziło ani tym, którzy z nim byli, tylko samym kapłanom?

5 Alboście nie czytali w Zakonie, że w szabaty kapłani w świątyni naruszają szabat, a jednak są bez winy.

6 A powiadam wam, że jest tu ktoś większy niż świątynia.

7 I gdybyście wiedzieli, co znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary, nigdy nie potępialibyście niewinnych.

8 Panem jest bowiem Syn Człowieczy także i szabatu.

9 A gdy odszedł stamtąd, przyszedł do synagogi ich.

10 A oto człowiek mający uschłą rękę; i pytali go mówiąc: Czy godzi się w szabaty uzdrawiać? A to, aby go mogli oskarżyć.

11 On zaś powiedział im: Czyż który z was, jeśliby miał tylko jedną owcę, a ta wpadłaby mu do dołu w dzień sobotni, nie uchwyci jej i nie wydobędzie?

12 O ileż więcej wart jest człowiek niźli owca. Przeto godzi się w szabat dobrze czynić.

13 Po czym rzecze onemu człowiekowi: Wyciągnij rękę twoją. I wyciągnął, i stała się zdrowa jako i druga.

14 A faryzeusze wyszedłszy naradzali się przeciwko niemu, jakby go zgubić.

15 A Jezus, świadom tego, odszedł stamtąd. A szło za nim ludzi wiele i uzdrowił ich wszystkich.

16 I przykazał im, aby go nie wyjawiali.

17 Aby się wypełniło, co powiedziane jest przez Izajasza Proroka, mówiącego:

18 Oto sługa mój, którego wybrałem, umiłowany mój, w którym upodobała sobie dusza moja. Ześlę nań ducha mojego, a będzie ogłaszał sąd poganom.

19 Nie będzie się wadził ani będzie wołał: nikt nie posłyszy po ulicach głosu jego.

20 Trzciny zgniecionej nie złamie i dymiącego lnu nie dogasi, aż doprowadzi sąd ku zwycięstwu,

21 a w imieniu jego narody nadzieję mieć będą.

22 Wtedy przywiedli mu opętanego, ślepego i niemego, a on go uzdrowił, tak że mówił i widział.

23 I zdumiewały się wszystkie rzesze i mówiły: Czyż ten jest synem Dawida?

24 Faryzeusze zaś słysząc to rzekli: Ten jeno przez Belzebuba, księcia czartowskiego, wygania czarty.

25 A Jezus znając myśli ich rzekł do nich: Wszelkie królestwo rozdzierane niezgodą będzie spustoszone i wszelkie miasto czy dom rozdzierany niezgodą nie ostoi się.

26 A jeśli tedy szatan szatana wypędza, rozdziera go niezgoda. Jakoż tedy ostoi się królestwo jego?

27 A jeśli ja przez Belzebuba wyrzucam czarty, synowie wasi przez kogo wyrzucają? Dlatego oni będą sędziami waszymi.

28 Lecz jeśli ja Duchem Bożym wyganiam czarty, tedy przyszło do was Królestwo Boże.

29 Albo jak może kto wejść do domu mocarza i sprzęt jego zagrabić, jeśli pierwej mocarza nie zwiąże, a wtedy dopiero dom jego ograbi.

30 Kto nie jest ze mną, przeciwko mnie jest, i kto nie zgromadza ze mną, rozprasza.

31 Dlatego powiadam wara: każdy grzech i bluźnierstwo będzie ludziom odpuszczone, ale bluźnierstwo Ducha nie będzie odpuszczone.

32 I ktobykolwiek wyrzekł słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, kto by zaś wyrzekł je przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym, ani w przyszłym wieku.

33 Albo czyńcie drzewo dobre i owoc jego dobry, albo czyńcie drzewo złe i owoc jego zły: albowiem z owocu drzewo bywa poznane.

34 Plemię żmijowe! Jakoż możecie co dobrego mówić, gdyście sami źli. Z obfitości bowiem serca usta mówią.

35 Dobry człowiek ze skarbca dobrego dobre wydobywa rzeczy, a zły człowiek ze skarbca złego wydobywa złe.

36 A powiadam wam, że z każdego słowa próżnego, które by ludzie wyrzekli, zdadzą sprawę w dzień sądny.

37 Albowiem ze słów twoich będziesz usprawiedliwiony i ze słów twoich będziesz potępiony.

38 Wtedy odpowiedzieli mu niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów mówiąc: Nauczycielu, chcielibyśmy widzieć od ciebie znak jaki.

39 On zaś odpowiadając rzekł im: Plemię złe i cudzołożne znaku szuka, a nie będzie mu dany znak, jeno znak Jonasza Proroka.

40 Albowiem jako był Jonasz w żywocie wielkiej ryby trzy dni i trzy noce, tak i Syn Człowieczy będzie w sercu ziemi trzy dni i trzy noce.

41 Mężowie Niniwici powstaną na sądzie z tym oto plemieniem i potępią je. Jaku że czynili pokutę na wołanie Jonasza: a oto tu więcej niż Jonasz.

42 Królowa z południa powstanie z plemieniem tym na sądzie i potępi je. Przybyła bowiem z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona: a oto tu więcej niż Salomon.

43 A gdy nieczysty duch opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych szukając odpocznienia i nie znajduje.

44 Wtedy powiada: Wrócę się do domu mego, skąd wyszedłem, i przyszedłszy znajduje go pustym, umiecionym i przyozdobionym.

45 Wówczas idzie i bierze z sobą siedmiu innych duchów gorszych od siebie, i wszedłszy mieszkają tam. I stają się późniejsze rzeczy człowieka owego gorsze niźli pierwsze. Tak się też stanie i z tym plemieniem przewrotnym.

46 Gdy on to jeszcze do rzeszy mówił, oto matka jego i bracia stali przed domem, chcąc z nim mówić.

47 I rzekł mu ktoś: Oto matka twoja i bracia stoją przed domem, szukając cię.

48 A on odpowiadając rzekł mówiącemu do niego: Któż jest matką moją i którzy są braćmi moimi?

49 I wyciągnąwszy rękę ku uczniom swoim, powiedział: Oto matka moja i bracia moi.

50 Ktobykolwiek bowiem czynił wolę Ojca mego, który jest w niebiesiech, ten moim bratem i siostrą, i matką jest.

13

1 Dnia onego Jezus wyszedłszy z domu siedział nad morzem.

2 I zgromadziły się przy nim rzesze wielkie, tak że wszedłszy do łodzi usiadł, a wszystka rzesza stała na brzegu.

3 I począł do nich przemawiać wiele w przypowieściach, mówiąc: Oto wyszedł siewca rozsiewać ziarna.

4 A gdy siał, jedne ziarna padły przy drodze. I nadleciały ptaki niebieskie, i wydziobały je.

5 Drugie zaś padły na grunt skalisty, gdzie nie miały wiele ziemi, i wzeszły zaraz, gdyż gleba nie była głęboka.

6 Skoro jednak wzeszło słońce, wygorzały, a iż nie miały korzenia, poschły.

7 Inne znowu padły między ciernie: a ciernie wyrosły i zdusiły je.

8 A inne jeszcze padły na ziemię, na rodzajną, i przyniosły plon: jedno setny, drugie sześćdziesiąty, a inne trzydziesty.

9 Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.

10 I przystąpiwszy uczniowie rzekli mu: Czemu mówisz do nich w przypowieściach?

11 A on odpowiadając im rzekł: Wam dane jest poznać tajemnicę Królestwa Bożego, ale im tego nie dano.

12 Bo temu, kto ma, będzie jeszcze więcej dane, tak że obfitować będzie, a temu, kto nie ma: i to, co ma, będzie odjęte.

13 Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że patrząc nie widzą, a słuchając nie słyszą ani rozumieją.

14 I wypełnia się w nich proroctwo Izajasza mówiącego: Słyszeniem słuchać będziecie, a nie zrozumiecie. I wzrokiem patrzyć będziecie, a nie ujrzycie.

15 Albowiem zatyło serce ludu tego i uszami z wysiłkiem słyszeli, i oczy swe przymknęli. Aby przypadkiem oczami nic dostrzec i uszami nie posłyszeć, a sercem nie zrozumieć, a tak nie nawrócić się, ażbym ich uzdrowił.

16 A wasze oczy błogosławione, że widzą, i uszy wasze, że słyszą.

17 Zaprawdę, bowiem powiadam wam, że wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło widzieć, co wy widzicie, a nie widzieli, i słyszeć, co wy słyszycie, a nie słyszeli.

18 Wy tedy słuchajcie przypowieści o siewcy:

19 Do każdego, kto słucha słowa o Królestwie, a nie rozumie go, przychodzi zły i porywa posiew w sercu jego. Ten jest, u którego przy drodze posiano.

20 A u kogo posiano na gruncie skalistym, ten słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje.

21 Nie ma jednak w sobie korzenia, ale jest zmienny. I gdy przypadnie ucisk i prześladowanie dla słowa, wnet się zraża.

22 A u kogo posiano wśród cierni, ten wprawdzie słowa słucha, ale troska o rzeczy świata tego i ponęta bogactw przyduszają słowo i nie przynosi plonu.

23 U kogo zaś na rodzajnej ziemi posiano, ten słowa słucha i rozumie, i przynosi plon; a czyni jedno — setny, a drugie — sześćdziesiąty, a inne — trzydziesty.

24 Inną przypowieść przedłożył im mówiąc: Podobne stało się Królestwo Niebieskie człowiekowi, który posiał dobre nasienie na roli swojej.

25 A gdy ludzie spali, przyszedł nieprzyjaciel jego i nasiał kąkolu między pszenicą, i odszedł.

26 A gdy urosło zboże i owoc wydało, wtedy ukazał się i kąkol.

27 Przystąpiwszy tedy słudzy gospodarza rzekli mu: Panie, czyżeś nie posiał dobrego nasienia na roli swojej? Skądże się tedy wziął kąkol?

28 I rzekł im: Nieprzyjazny człowiek to uczynił. Powiedzieli słudzy: Chcesz, pójdziemy i zbierzemy go.

29 A on rzekł: Nie, byście snadź, zbierając kąkol, nie wykorzenili z nim i pszenicy.

30 Dopuśćcie obojgu róść aż do żniwa, a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie pierwej kąkol i zwiążcie go w snopki na spalenie, a pszenicę zgromadźcie do gumna mojego.

31 Inną przypowieść przedłożył im, mówiąc: Podobne jest Królestwo Niebieskie ziarnu gorczycznemu, które wziąwszy człowiek posiał na roli swojej.

32 Acz najmniejsze ze wszystkiego nasienia, gdy jednak wzrośnie, jest większe od wszystkich krzewów. Staje się drzewem, tak że ptaki niebieskie nadlatują i mieszkają w gałęziach jego.

33 Inną przypowieść powiedział im: Podobne jest Królestwo Niebieskie do kwasu, który wziąwszy skryła niewiasta w trzy miary mąki, aż zakwasiło się wszystko.

34 To wszystko mówił Jezus do rzesz w przypowieściach, a bez przypowieści nie mówił do nich.

35 Aby się wypełniło, co jest powiedziane przez Proroka mówiącego: Otworzę usta moje w przypowieściach. Wypowiadać będę rzeczy skryte od założenia świata.

36 Wtedy rozpuściwszy rzesze przybył do domu. I przystąpili do niego uczniowie jego mówiąc: Wyłóż nam oną przypowieść o kąkolu na roli.

37 A on odpowiadając rzeki im: Tym, który rozsiewa dobre nasienie, jest Syn Człowieczy,

38 rolą zaś jest świat. Dobrym nasieniem są synowie Królestwa, a kąkolem są synowie Złego.

39 Nieprzyjacielem zaś, który go posiał, jest diabeł. Żniwem jest koniec świata, a żniwiarzami — aniołowie.

40 Jako tedy zbierają kąkol i w ogniu go palą, tak będzie przy końcu świata.

41 Pośle Syn Człowieczy aniołów swoich i zbiorą z Królestwa jego wszystkie zgorszenia i tych, którzy czynią nieprawość.

42 A wrzucą ich w piec ognisty. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

43 Wówczas sprawiedliwi jaśnieć będą jako słońce w Królestwie Ojca swego. Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.

44 Podobne jest Królestwo Niebieskie do skarbu ukrytego w roli, który, gdy znalazł człowiek, skrył, a przejęty radością idzie i sprzedaje wszystko, co ma, a kupuje ową rolę.

45 Również podobne jest Królestwo Niebieskie człowiekowi kupcowi, poszukującemu pięknych pereł.

46 A znalazłszy jedną perłę kosztowną, poszedł i sprzedał wszystko, co miał i nabył ją.

47 Również podobne jest Królestwo Niebieskie do sieci zapuszczonej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju.

48 I wyciągnąwszy ją, gdy była pełna, i usiadłszy na brzegu dobre powybierali do naczyń, a złe precz wyrzucili.

49 Tak będzie przy końcu świata. Wynijdą aniołowie i wyłączą złych spośród sprawiedliwych,

50 i wrzucą ich w piec ognisty. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

51 Zrozumieliście to wszystko? Mówią mu: Tak.

52 Rzekł im: Przeto każdy uczony w Piśmie, biegły w nauce o Królestwie Niebieskim, podobny jest do człowieka gospodarza, który dobywa ze skarbca swego rzeczy nowe i stare.

53 I stało się, gdy dokończył Jezus tych przypowieści, odszedł stamtąd.

54 A przyszedłszy do ojczyzny swojej nauczał ich w synagogach, tak że zdumiewali się i mówili: Skądże mu ta mądrość i moc?

55 Czyż nie jest to syn cieśli i czyż matki jego nie zwą Maryja, a braci jego — Jakubem i Józefem, Szymonem i Judą?

56 A siostry jego, czyż nie wszystkie znajdują się wśród nas? Skądże mu tedy to wszystko?

57 I gorszyli się z niego. A Jezus rzekł im: Prorok bez czci jest tylko w ojczyźnie swojej i w domu swoim.

58 I nie uczynił tam cudów wielu dla niedowiarstwa ich.

14

1 W owym czasie o sławie Jezusa posłyszał Herod tetrarcha.

2 I rzekł do sług swoich: Tenci jest Jan Chrzciciel. On to z martwych powstał i dlatego cuda się przezeń dzieją.

3 Herod bowiem pojmał Jana, nałożył mu więzy i wtrącił do więzienia dla Herodiady, żony brata swego.

4 Gdyż Jan powiadał: Tobie jej mieć się nie godzi.

5 A chcąc go pozbawić życia, bał się ludu, mieli go bowiem za Proroka.

6 Ale w dzień urodzin Heroda tańczyła córka Herodiady wobec wszystkich i spodobała się Herodowi.

7 Toteż pod przysięgą obiecał jej dać, cokolwiek by zażądała od niego.

8 Ona zaś nauczona przez matkę swą rzekła: Daj mi tu, na misie, głowę Jana Chrzciciela.

9 I zasmucił się król. Ale dla przysięgi i dla tych, którzy po społu siedzieli, polecił dać.

10 Posłał tedy i ściął Jana w więzieniu.

11 Przyniesiono też głowę jego na misie i dano dziewczynie, a ta zaniosła ją matce swojej. A przystąpiwszy uczniowie jego wzięli ciało i pogrzebali je.

12 I przyszedłszy opowiedzieli o tym Jezusowi.

13 Gdy Jezus usłyszał o tym, oddalił się stamtąd na łodzi, na miejsce pustynne i samotne. A gdy to usłyszały rzesze z miast, szły za nim pieszo.

14 I wyszedłszy ujrzał wielką rzeszę, i ulitował się nad nimi, i uzdrowił chorych spośród nich.

15 Z nastaniem zaś wieczoru przystąpili do niego uczniowie jego mówiąc: Miejsce jest pustynne, a pora już spóźniona, rozpuść rzeszę, aby poszli do wsi i kupili sobie żywności.

16 Jezus zaś rzekł im: Nie potrzebują odchodzić, dajcie wy im jeść.

17 Odpowiedzieli mu: Nie mamy tu jeno pięć chlebów i dwie ryby.

18 Tedy im rzekł: Przynieście mi je tutaj.

19 A rozkazawszy rzeszy usiąść na trawie i wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, wejrzawszy w niebo, błogosławił i łamał. I rozdał chleby uczniom, a uczniowie — rzeszy.

20 I jedli wszyscy, i nasycili się, a z resztek zebrano dwanaście koszów pełnych ułomków.

21 Liczba zaś tych, którzy jedli, była pięć tysięcy mężów, oprócz niewiast i dzieci.

22 Wnet potem rozkazał uczniom wsiąść do łodzi i uprzedzić go na drugi brzeg, dopóki nie rozpuści rzeszy.

23 A rozpuściwszy rzeszę, wszedł na górę sam na modlitwę. I gdy nastał wieczór, sam jeden tam przebywał.

24 A łodzią na pełnym morzu miotały fale, albowiem wiatr był przeciwny.

25 A o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, chodząc po morzu.

26 I ujrzawszy go chodzącego po morzu zatrwożyli się mówiąc: To widmo! I z bojaźni krzyknęli.

27 Zaraz też Jezus przemówił do nich: Ufajcie, jam jest, nie trwóżcie się.

28 Odpowiadając zaś Piotr rzeki: Panie, jeśliś to ty, rozkaż mi przyjść do siebie po wodach.

29 A on rzeki: Przyjdź. I wyszedłszy Piotr z łodzi szedł po wodzie, aby przyjść do Jezusa.

30 A obaczywszy wiatr gwałtowny, uląkł się i gdy począł tonąć, zawołał mówiąc: Panie, ratuj mię!

31 A Jezus wyciągnąwszy natychmiast rękę uchwycił go i rzekł mu: Małej wiary, czemuś zwątpił?

32 A gdy weszli do łodzi, ustał wiatr.

33 Ci zaś, którzy byli w łodzi, zbliżyli się i złożyli mu pokłon mówiąc: Prawdziwie jesteś Synem Bożym.

34 I gdy się przeprawili, przybyli do ziemi Genezar.

35 Ludzie zaś owego miejsca, gdy go poznali, rozesłali po wszystkiej onej krainie i przynosili mu wszystkich, którzy się źle mieli.

36 I prosili go, aby się choć krańca szaty jego dotknęli. A którzykolwiek się dotknęli, byli uzdrowieni.

15

1 Wtedy przystąpili do niego uczeni w Piśmie i faryzeusze z Jerozolimy mówiąc:

2 Czemu uczniowie twoi wykraczają przeciw podaniu starszych? Nie obmywają bowiem rąk, gdy chleb spożywają.

3 On zaś odpowiadając im rzekł: Czemu i wy wykraczacie przeciw ustawie Bożej dla podania waszego? Albowiem Bóg rzekł:

4 „Czcij ojca twego i matkę" oraz „K to by złorzeczył ojcu lub matce, śmiercią niech będzie ukarany".

5 Wy zaś powiadacie: Ktobykolwiek rzekł ojcu albo matce: Ofiarą jest, cokolwiek ode mnie tobie się przynależy,

6 nie uczci ojca swego albo matki swojej. I przekreśliliście przykazanie Boże dla podania waszego.

7 Obłudnicy, dobrze o was prorokował Izajasz mówiąc:

8 Lud ten czci mię wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie,

9 lecz na próżno cześć mi oddają, gdy głoszą nauki i ustawy ludzkie.

10 I wezwawszy do siebie rzesze, rzekł im: Słuchajcie i rozumiejcie:

11 Nie to plami człowieka, co wchodzi do ust, ale to plami człowieka, co z ust wychodzi.

12 Wtedy przystąpiwszy uczniowie jego rzekli mu: Wiesz, że faryzeusze posłyszawszy to słowo zgorszyli się.

13 A on odpowiadając rzekł: Wszelki szczep, którego nie szczepił Ojciec mój niebieski, wykorzeniony będzie.

14 Zaniechajcie ich, boć ślepi są i przewodnicy ślepych. A jeśliby ślepy ślepego wiódł, obydwaj w dół wpadają.

15 A Piotr odpowiadając rzekł mu: Wyłóż nam tę przypowieść.

16 A on rzekł: Jeszczeż i wy także nie macie zrozumienia?

17 Nie rozumiecie, że wszystko, co do ust wchodzi, idzie do żołądka i wydala się na zewnątrz.

18 Ale to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca i to plami człowieka:

19 z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, nieczystości, kradzieże, fałszywe świadectwa, bluźnierstwa.

20 To jest, co plami człowieka. Ale jeść nieobmytymi rękoma człowieka nie plami.

21 A wyszedłszy stamtąd Jezus udał się w okolice Tyru i Sydonu.

22 I oto niewiasta chananejska wyszła z owych stron, i zawołała mówiąc do niego: Zmiłuj się nade mną. Panie, Synu Dawidowy: córka moja ciężko przez szatana jest dręczona.

23 A on nie odpowiedział jej ani słowa. Tedy przystąpili uczniowie jego i prosili go, mówiąc: Odpraw ją, bo woła za nami.

24 On zaś odpowiadając rzekł: Nie jestem posiany jeno do owiec, które zginęły z domu izraelskiego.

25 A ona przyszła i złożyła mu pokłon mówiąc: Panie, wspomóż mię.

26 Który odpowiadając rzekł: Niedobrze jest brać chleb synowski, a rzucać psom.

27 Ona zaś powiedziała: Tak jest, Panie, ale przecież i szczenięta jedzą z odrobin, które padają ze stołu panów ich.

28 Wtedy odpowiadając Jezus rzekł do niej: O, niewiasto! Wielka jest wiara twoja: niechaj ci się stanie, jako chcesz. I uzdrowiona była córka jej onej godziny.

29 A odszedłszy stamtąd, przybył Jezus nad Morze Galilejskie i wstąpiwszy na górę, pozostawał tam.

30 I przystąpiły do niego wielkie rzesze mając z sobą niemych, chromych, ślepych, ułomnych i innych wielu. I złożyli ich u nóg jego, a on ich uzdrowił,

31 tak że zdumiewały się rzesze widząc, że niemi — mówią, chromi — chodzą, a ślepi — widzą. I wielbiły Boga Izraela.

32 Jezus zaś przywoławszy uczniów swoich rzekł: Żal mi rzeszy, bo oto już trzy dni trwają przy mnie, a nie mają co jeść. A nie chcę ich odprawić głodnymi, aby nie ustali w drodze.

33 I rzekli mu uczniowie: Skądże nam tedy na pustyni tyle chleba, aby nakarmić tak wielką rzeszę?

34 Rzecze im Jezus: Ile macie chlebów? A oni rzekli: Siedem i trochę rybek.

35 I rozkazał rzeszy usiąść na ziemi.

36 A wziąwszy siedem chlebów i ryby i dzięki czyniąc łamał i dawał uczniom swoim, a uczniowie rozdawali ludowi.

37 I jedli wszyscy, i nasycili się. A odrobin, które pozostały, zebrano siedem pełnych koszów.

38 Było zaś tych, którzy jedli, cztery tysiące mężów oprócz dzieci i niewiast.

39 A rozpuściwszy rzeszę wstąpił do lodzi i przyszedł do krainy Magedan.

16

1 I przystąpili do niego faryzeusze i saduceusze kusząc, i prosili go, aby znak jaki z nieba im ukazał.

2 A on odpowiadając rzekł do nich: Gdy zapadnie wieczór, mówicie: Będzie pogodnie, bo czerwieni się niebo.

3 A rankiem: Dziś burza, bo różowieje smutne niebo.

4 Wygląd przeto nieba rozpoznawać umiecie, a znamion czasu nie możecie? Plemię złe i cudzołożne znaku szuka, a inny znak mu nie będzie dany, jeno znak Jonasza Proroka. I opuściwszy ich odszedł.

5 A gdy się przeprawiali uczniowie jego na drugi brzeg, zapomnieli wziąć z sobą chlebów.

6 I powiedział im: Baczcie, a strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów.

7 Oni zaś myśleli, mówiąc do siebie: żeśmy nie wzięli chlebów,

8 A Jezus, wiedząc o tym, powiedział: Czemuż rozważacie między sobą, małej wiary, że chlebów nie macie?

9 Jeszczeż nie rozumiecie ani pamiętacie na pięć chlebów dla pięciu tysięcy ludzi? A ileż to koszów zebraliście?

10 Ani też na siedem chlebów dla czterech tysięcy ludzi? A koszów ileście zebrali?

11 Czemuż nie rozumiecie, żem wam nie o chlebie mówił: Strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów?

12 Wtedy zrozumieli, że nie mówił, aby się strzegli kwasu chlebowego, ale nauki faryzeuszów i saduceuszów.

13 Przyszedł tedy Jezus w okolicę Cezarei Filipowej i pytał uczniów swoich mówiąc: Za kogo mają ludzie Syna Człowieczego?

14 A oni powiedzieli: Jedni za Jana Chrzciciela, drudzy za Eliasza, a inni za Jeremiasza albo jednego z proroków.

15 Rzekł im Jezus: A wy za kogo mię macie?

16 Odpowiadając Szymon Piotr rzekł: Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego.

17 A odpowiadając Jezus rzekł mu: Błogosławionyś, Szymonie Bar Jona, bo ciało i krew nie objawiły tobie, jeno Ojciec mój, który jest w niebiesiech.

18 A ja ci powiadam, że ty jesteś Opoką, a na tej Opoce zbuduję Kościół mój i bramy piekielne nie zwyciężą go.

19 I tobie dam klucze Królestwa Niebieskiego: a cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebiesiech; a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebiesiech.

20 Wtedy przykazał uczniom swoim, aby nikomu nie powiadali, że on jest Jezusem Chrystusem.

21 Odtąd począł Jezus okazywać uczniom swoim, że potrzeba, aby szedł do Jeruzalem i tam cierpiał wiele od starszych, i uczonych w Piśmie, i przedniejszych kapłanów; i był zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstał.

22 A Piotr, odwiódłszy go na stronę, jął go strofować mówiąc: Boże cię uchowaj, Panie, nie przyjdzie to na ciebie.

23 A obróciwszy się rzekł Piotrowi: Odejdź ode mnie, szatanie, jesteś mi zgorszeniem, bo nie pojmujesz tego, co z Boga jest, ale co z ludzi.

24 Wtedy Jezus rzekł uczniom swoim: Jeśli kto chce za mną iść, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój i naśladuje mię.

25 Albowiem kto by chciał życie swe zachować, straci je. A kto by stracił życie swe dla mnie, znajdzie je.

26 Bo co za pożytek człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swojej poniósł szkodę? Albo co da człowiek w zamian za duszę swoją?

27 Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami swymi i wtedy odda każdemu według uczynków jego.

28 Zaprawdę powiadam wam, że są niektórzy ze stojących tutaj, co nie zaznają śmierci, zanim nie ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w Królestwie swoim.

17

1 A po sześciu dniach wziął Jezus Piotra i Jakuba, i Jana, brata jego, i zaprowadził ich na górę wysoką na uboczu.

2 I przemienił się przed nimi: i rozjaśniało oblicze jego jako słońce, szaty zaś jego stały się białe jako śnieg.

3 I oto ukazali się im Mojżesz i Eliasz rozmawiający z nim.

4 A odpowiadając Piotr rzekł do Jezusa: Panie, dobrze nam tu być; jeżeli chcesz, uczyńmy tu trzy przybytki: tobie jeden, Mojżeszowi jeden i Eliaszowi jeden.

5 Gdy on to jeszcze mówił, oto obłok jasny okrył ich. I oto głos z obłoku mówiący: Ten jest Syn mój miły, w którym dobrze upodobałem sobie: jego słuchajcie,

6 A słysząc to uczniowie padli na oblicze swoje i zlękli się bardzo.

7 I przystąpił Jezus, dotknął ich i rzekł im: Wstańcie, a nie lękajcie się.

8 A podniósłszy oczy swe, nikogo nie widzieli, jeno samego Jezusa.

9 A gdy zstępowali z góry, przykazał im Jezus mówiąc: Nikomu nie mówcie o widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie.

10 I pytali go uczniowie jego mówiąc: Czemuż tedy uczeni w Piśmie twierdzą, że Eliasz ma przyjść pierwej?

11 A on odpowiadając rzekł im: Eliasz wprawdzie przyjdzie i naprawi wszystko.

12 Ale powiadam wam, że Eliasz już przyszedł, a nie poznali go, ale uczynili z nim cokolwiek chcieli. Tak też i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał.

13 Wtedy zrozumieli uczniowie, że mówił im o Janie Chrzcicielu.

14 A gdy przyszedł do rzeszy, przystąpił do niego człowiek i upadł przed nim na kolana mówiąc: Panie, zmiłuj się nad synem moim, gdyż jest lunatykiem i cierpi wiele złego; często bowiem wpada do ognia, a często i do wody.

15 I przywiodłem go do uczniów twoich, a nie mogli go uzdrowić.

16 A odpowiadając Jezus rzekł: O, plemię niewierne i przewrotne, dokądże będę z wami? I długoż was cierpieć będę? Przynieście go tu do mnie.

17 I zgromił go Jezus, a szatan opuścił go i uzdrowiony był chłopiec onej godziny.

18 Wtedy przystąpili uczniowie do Jezusa potajemnie i powiedzieli: Dlaczego to my nie mogliśmy go wypędzić?

19 Rzekł im: Dla niewiary waszej. Zaprawdę bowiem powiadam wam, gdybyście mieli wiarę jako ziarnko gorczycy, rzeklibyście tej górze: Przejdź stąd tam, a przejdzie, i nic nie będzie wam niemożliwym.

20 A ten rodzaj nie wypędza się inaczej, jak przez modlitwę i post.

21 A gdy przebywali w Galilei, rzekł im Jezus: Syn Człowieczy ma być wydany w ręce ludzkie.

22 I zabiją go, i trzeciego dnia zmartwychwstanie. I zasmucili się bardzo.

23 A gdy przyszli do Kafarnaum, przystąpili do Piotra ci, którzy pobierali dydrachmy, i powiedzieli mu: Mistrz wasz nie płaci dydrachmy?

24 Rzeki Piotr: Tak jest. A gdy wszedł do domu, uprzedził go Jezus mówiąc: Co sądzisz, Szymonie? Królowie ziemscy od kogo biorą czynsz albo podatek, od synów swoich czy od obcych?

25 A on rzekł: Od obcych. Rzekł mu Jezus: Zatem wolni są synowie.

26 Ale byśmy im zgorszenia nie dali, idź do morza i zarzuć wędkę, i pierwszą rybę, która się złowi, weź, a otworzywszy jej pyszczek znajdziesz stater. Ten wziąwszy, daj im go za mnie i za siebie.

27 W oną godzinę przystąpili uczniowie do Jezusa mówiąc: Któż, mniemasz, jest większy w Królestwie Niebieskim?

18

1 A Jezus przywoławszy dziecię postawił je w pośrodku nich

2 i rzekł: Zaprawdę mówię wam, jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie jako dzieci, nie wnijdziecie do Królestwa Niebieskiego.

3 Ktokolwiek się przeto uniży jako to dziecię, ten jest większym w Królestwie Niebieskim.

4 A ktobykolwiek przyjął jedno takie dziecię w imię moje, mnie przyjmuje.

5 Kto by zaś zgorszył jedno z tych maleńkich, które we mnie wierzą, lepiej by mu było, aby mu zawieszono u szyi kamień młyński i pogrążono w głębinie morskiej.

6 Biada światu za zgorszenia. Muszą bowiem przyjść zgorszenia, wszelako biada temu człowiekowi, przez którego przychodzi zgorszenie.

7 A jeśli cię ręka twoja albo noga twoja gorszy odetnij ją i odrzuć precz od siebie. Lepiej ci jest ułomnym i chromym wnijść do żywota niż mając dwie ręce lub dwie nogi być wrzuconym w ogień wieczny.

8 I jeśli cię oko twoje gorszy, wyłup je i odrzuć precz od siebie. Lepiej ci jest jednookim wnijść do żywota niż dwoje oczu mając być wrzuconym do ognistej gehenny.

9 Baczcie, abyście nie wzgardzili którymś z tych maluczkich. Powiadam wam bowiem, że aniołowie ich w niebiesiech zawsze widzą oblicze Ojca mego, który jest w niebiesiech.

10 Przyszedł bowiem Syn Człowieczy, aby zbawił, co było zginęło.

11 Cóż myślicie? Jeśliby kto miał sto owiec, a zbłądziła jedna z nich, czyż nie zostawi w górach dziewięćdziesięciu dziewięciu i nie zdąża szukać tej, która zginęła?

12 A jeśli uda mu się ją odnaleźć, zaprawdę powiadam wam, że się z niej więcej weselić będzie niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu, które nie zbłądziły.

13 Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebiesiech, aby miał zginąć jeden z tych maluczkich.

14 Jeśliby zaś zgrzeszył przeciwko tobie brat twój, idź, a upomnij go w cztery oczy. I gdyby cię usłuchał, pozyskasz brata twego.

15 Ale jeżeli ciebie nie usłucha, weźmij z sobą jeszcze jednego albo dwóch, aby na zeznaniu dwóch albo trzech świadków opierała się wszelka sprawa.

16 A jeżeliby ich nie usłuchał, powiedz Kościołowi. A jeżeliby i Kościoła nie usłuchał, niech ci będzie jako poganin i celnik.

17 Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane i w niebiesiech, a cokolwiek rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane i w niebiesiech.

18 I znowu powiadam wam, jeśliby dwaj z was na ziemi zgodzili się prosząc o rzecz jakąkolwiek, otrzymają ją od Ojca mego, który jest w niebiesiech.

19 Gdzie bowiem dwaj albo trzej są zgromadzeni w imię moje, tam ja jestem pośród nich.

20 Wtedy Piotr przystąpiwszy do niego rzekł: Panie, a ile razy mam mu odpuścić, gdy brat mój przeciwko mnie zgrzeszy? Czyż aż do siedmiukroć?

21 Mówi mu Jezus: Nie powiadam ci aż do siedmiukroć, ale aż do siedemdziesięciu siedmiukroć.

22 Dlatego podobne jest Królestwo Niebieskie człowiekowi królowi, który chciał się obliczyć ze sługami swymi.

23 A gdy począł się obliczać, przywiedziono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów.

24 I gdy nie miał skąd oddać, kazał go pan jego zaprzedać i żonę jego, i dzieci, i wszystko, co miał, i oddać.

25 A sługa ów upadłszy prosił go mówiąc: Miej cierpliwość nade mną, a oddam ci wszystko.

26 A pan zlitowawszy się nad owym sługą uwolnił go i dług mu darował.

27 Lecz sługa ów wyszedłszy spotkał jednego z towarzyszów swoich, który był mu winien sto denarów. I ująwszy go dusił mówiąc: Oddaj, coś winien.

28 A towarzysz ów upadłszy prosił go mówiąc: Miej cierpliwość nade mną, a oddam ci wszystko.

29 Lecz on nie chciał, ale odszedł i wtrącił go do więzienia, dopókiby mu długu nie zwrócił.

30 A widząc, co się działo, towarzysze jego zasmucili się bardzo i przyszli, i donieśli panu swemu o wszystkim, co się stało.

31 Wtedy zawołał go pan jego i rzekł mu: Sługo niegodziwy, cały dług darowałem ci, boś mię prosił.

32 Czyż więc nie przystało, abyś i ty ulitował się nad towarzyszem swoim, jakom i ja ulitował się nad tobą?

33 I rozgniewawszy się pan jego wydał go katom, dopóki mu nie odda całego długu.

34 Tak i Ojciec mój niebieski uczyni wam, jeśli nie odpuścicie każdy bratu swemu z serc waszych.

35 I stało się, gdy Jezus skończył te mowy, odszedł z Galilei. I przybył ku granicom Judei, za Jordan.

19

1 A szły za nim wielkie rzesze, które tam uzdrowił.

2 I przystąpili do niego faryzeusze kusząc go i mówiąc: Czy godzi się człowiekowi opuścić żonę swoją z jakiejkolwiek przyczyny?

3 A on odpowiadając rzekł im: Czyż nie czytaliście, że ten, który stworzył człowieka na początku, „mężczyznę i niewiastę stworzył ich" i rzekł:

4 Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się z żoną swoją, i będą dwoje w jednym ciele,

5 A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niech nie rozłącza.

6 Rzekli mu: Czemuż tedy Mojżesz nakazał dać jej list rozwodowy i opuścić?

7 Rzekł im: Mojżesz ze względu na twarde serca wasze dozwolił wam opuszczać żony wasze, lecz na początku nie było tak.

8 A powiadam wam, że ktobykolwiek opuścił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny rozpusty, i pojął inną, cudzołoży, i kto by opuszczoną pojął — cudzołoży.

9 Rzekli mu uczniowie jego: Jeśli tak się ma rzecz mężczyzny z niewiastą, lepiej się nie żenić.

10 A on im powiedział: Nie wszyscy pojmują tę naukę, jeno ci, którym jest dane.

11 Albowiem są trzebieńcy, którzy takimi się z żywota matki narodzili, i są trzebieńcy, których takimi ludzie uczynili, i są trzebieńcy, którzy się sami na to skazali dla Królestwa Niebieskiego. Kto może pojąć, niechaj pojmuje.

12 Wtedy przywiedziono mu dziatki, aby włożył na nie ręce i modlił się. A uczniowie gromili je.

13 Lecz Jezus rzekł im: Dajcie im pokój, a nie wzbraniajcie im przychodzić do mnie: takich jest bowiem Królestwo Niebieskie.

14 A włożywszy na nie ręce, odszedł stamtąd.

15 A oto ktoś zbliżając się rzekł mu: Nauczycielu dobry, co mam czynić dobrego, aby osiągnąć życie wieczne?

16 A on mu rzekł: Czemu mię pytasz o dobro? Jeden tylko Bóg jest dobry. A jeśli chcesz wnijść do żywota, zachowuj przykazania.

17 Rzekł mu: Które? Jezus zaś powiedział: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa,

18 czcij ojca twego i matkę twoją, a miłuj bliźniego twego jako siebie samego.

19 Rzecze mu młodzieniec: Wszystkiegom tego strzegł od młodości mojej, czegoż brak mi jeszcze?

20 Powiedział mu Jezus: Jeżeli chcesz być doskonałym, idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie; a przyjdź i pójdź za mną.

21 Gdy posłyszał słowo to młodzieniec, odszedł zasmucony, miał bowiem majętności wiele.

22 A Jezus rzekł uczniom swoim: Zaprawdę powiadam wam, że bogacz z trudnością wnijdzie do Królestwa Niebieskiego.

23 I znowu powiadam wam: Łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogaczowi wnijść do Królestwa Niebieskiego.

24 Posłyszawszy to uczniowie dziwili się bardzo, mówiąc: Któż tedy może być zbawiony?

25 A Jezus spojrzawszy rzekł im: U ludzi to niemożliwe, ale u Boga wszystko jest możliwe.

26 Wtedy odpowiadając Piotr powiedział do niego: Otośmy opuścili wszystko i poszliśmy za tobą; cóż więc otrzymamy?

27 A Jezus rzekł im: Zaprawdę powiadam wam, że wy, którzyście za mną poszli, w odrodzeniu, gdy zasiądzie Syn Człowieczy na stolicy majestatu swego, zasiądziecie i wy na dwunastu stolicach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela.

28 A każdy, kto by opuścił dom albo braci, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo żonę, albo synów, albo rolę dla imienia mego, stokroć więcej otrzyma i żywot wieczny osiągnie.

29 A wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.

30 Podobne jest bowiem Królestwo Niebieskie człowiekowi gospodarzowi, który wyszedł bardzo rano najmować robotników do winnicy swojej.

20

1 A uczyniwszy z robotnikami umowę po denarze za dzień, posłał ich do winnicy swojej.

2 I wyszedłszy około godziny trzeciej, ujrzał innych stojących na rynku bezczynnie.

3 I rzekł im: Idźcie i wy do winnicy mojej, a co będzie sprawiedliwe, dam wam.

4 A oni poszli. I znowu wyszedł około szóstej i dziewiątej godziny, i uczynił podobnie.

5 Wyszedł jeszcze około jedenastej i znalazł innych stojących, i powiedział im: Czemu tu stoicie, próżnując dzień cały?

6 Mówią mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy mojej.

7 A gdy nadszedł wieczór, rzekł pan winnicy rządcy swemu: Zwołaj robotników i daj im zapłatę, począwszy od ostatnich aż do pierwszych.

8 Gdy tedy przyszli, którzy około jedenastej godziny przybyli, otrzymali po denarze.

9 A gdy przyszli także pierwsi, mniemali, że więcej otrzymają, ale i oni otrzymali po denarze.

10 A wziąwszy szemrali przeciw gospodarzowi,

11 mówiąc: Ci ostatni tylko jedną godzinę pracowali, a uczyniłeś ich równymi nam, którzyśmy znosili ciężar dnia i upału.

12 A on odpowiadając jednemu z nich rzekł: Przyjacielu, nie wyrządzam ci krzywdy. Czyżeś się ze mną nie umówił za denara?

13 Weźmij, co twoje, a idź; chcę wszakże i temu ostatniemu dać jako i tobie.

14 Czyliż mi nie wolno uczynić, co chcę? I czyż złym patrzysz okiem na to, żem ja dobry?

15 Tak ci ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi. Bo wielu jest wezwanych, ale mało wybranych.

16 I wstępując Jezus do Jeruzalem wziął dwunastu uczniów na osobność, i rzekł im:

17 Oto wstępujemy do Jeruzalem i Syn Człowieczy będzie wydany przedniejszym kapłanom i uczonym w Piśmie.

18 I skażą go na śmierć, i wydadzą poganom na pośmiewisko, ubiczowanie i ukrzyżowanie. A dnia trzeciego zmartwychwstanie.

19 Wtedy przystąpiła do niego matka synów Zebedeuszowych z synami swymi, składając mu pokłon i o coś go prosząc.

20 A on rzekł jej: Czegoż chcesz? Rzekła mu: Powiedz, aby ci dwaj synowie moi zasiedli w Królestwie twoim, jeden po prawicy twojej, a drugi po lewicy.

21 A Jezus odpowiadając rzekł: Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który ja pić będę? Mówią mu: Możemy.

22 Rzekł im: Kielich mój wprawdzie pić będziecie, ale aby zasiąść po prawicy mojej albo po lewicy, nie jest moją rzeczą dać wam, lecz tylko tym, którym jest to zgotowane od Ojca mego.

23 Posłyszawszy to, dziesięciu innych obruszyło się na obydwu braci.

24 Lecz Jezus wezwał ich do siebie i rzekł: Wiecie, że książęta narodów panują nad nimi, a możniejsi rozciągają nad nimi swą władzę.

25 Między wami tak nie będzie. Ale ktobykolwiek między wami chciał być większym, będzie sługą waszym,

26 a ktobykolwiek między wami chciał być pierwszym, ma być waszym sługą.

27 Tak jako Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służyć i duszę swą oddać na okup za wielu.

28 A gdy wychodzili z Jerycha, szła za nim rzesza wielka.

29 A oto dwaj ślepcy siedząc przy drodze posłyszeli, że przechodził Jezus. I zawołali mówiąc: Panie, zmiłuj się nad nami, synu Dawidów!

30 A rzesza łajała ich, aby milczeli. Ale oni bardziej jeszcze wołali mówiąc: Panie, zmiłuj się nad nami, synu Dawidów!

31 I zatrzymał się Jezus, przywołał ich i rzekł: Co chcecie, abym wam uczynił?

32 Mówią mu: Panie, aby otworzyły się oczy nasze.

33 Ulitował się tedy nad nimi Jezus i dotknął oczu ich, a natychmiast przejrzeli. I poszli za nim.

34 A gdy się przybliżali do Jeruzalem i przyszli do Betfage na Górze Oliwnej, wtedy Jezus wysłał dwóch uczniów

21

1 mówiąc im: Idźcie do wsi, która jest przed wami, a niebawem znajdziecie oślicę przywiązaną i oślę z nią; odwiążcie i przywiedźcie do mnie.

2 A jeśliby wam kto co mówił, powiedzcie, że Pan ich potrzebuje, a natychmiast puści je.

3 A wszystko to się stało, aby się wypełniło, co powiedziane jest przez Proroka mówiącego:

4 Powiedzcie córce syjońskiej: Oto zdąża ku tobie król twój cichy siedzący na oślicy i na oślęciu, synu podjarzemnej.

5 Idąc tedy uczniowie uczynili, jako im przykazał Jezus.

6 I przywiedli oślicę z oślęciem, i włożyli na nie szaty swoje, a jego posadzili na nie.

7 A wielka rzesza słała szaty swoje na drodze, a drudzy obcinali gałązki z drzew i rzucali na drogę.

8 Rzesze, które wyprzedzały i które postępowały za nim, wołały mówiąc: Hosanna Synowi Dawidowemu, błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie. Hosanna na wysokościach!

9 I gdy weszli do Jerozolimy, poruszyło się całe miasto mówiąc: Któż to jest?

10 A lud mówił: To Jezus, Prorok z Nazaretu galilejskiego.

11 I wszedł Jezus do świątyni Bożej, i powyrzucał wszystkich sprzedających i kupujących w świątyni a stoły bankierów i ławy sprzedawców gołębi poprzewracał.

12 I rzekł im: Napisano jest: Dom mój domem modlitwy nazwany będzie, a wyście go uczynili jaskinią zbójców.

13 I przystąpili do niego w świątyni ślepi i chromi, a uzdrowił ich.

14 A przedniejsi kapłani i uczeni widząc cuda, które czynił, i dzieci wołające w świątyni i mówiące: Hosanna Synowi Dawidowemu! - oburzyli się

15 i powiedzieli mu: Czyż słyszysz, co ci mówią? A Jezus rzekł im: Słyszę, alboście nie czytali: Z ust niemowląt i ssących doskonałą uczyniłeś chwałę?

16 A opuściwszy ich, odszedł poza miasto do Betanii i tam pozostał.

17 A rano wracając do miasta łaknął.

18 I ujrzawszy przy drodze jedno drzewo figowe, podszedł ku niemu. A nie znalazł na nim nic, prócz samych liści. I rzekł mu: Niechaj się nigdy więcej owoc z ciebie nie rodzi na wieki. I natychmiast uschła figa.

19 Co widząc uczniowie zdumiewali się i mówili: W jaki sposób tak rychło uschła?

20 A odpowiadając Jezus rzekł im: Zaprawdę powiadam wam, gdybyście mieli wiarę, a nie powątpiewali, uczynilibyście to nie tylko z drzewem figowym, ale nawet jeślibyście i tej górze powiedzieli: Wznieś się i rzuć się w morze — stałoby się.

21 A o cokolwiek będziecie prosić w modlitwie, wierząc — otrzymacie.

22 A gdy przybył do świątyni, przystąpili do niego, gdy nauczał, przedniejsi kapłani i starsi ludu mówiąc: Jaką mocą to czynisz? I kto ci dał taką władzę?

23 Odpowiadając Jezus rzekł im: Zapytam też i ja was o jedną rzecz, a gdy mi powiecie, wtedy i ja powiem wam, jaką mocą to czynię.

24 Chrzest Jana skąd był, z nieba czy z ludzi? A oni zastanawiali się i mówili między sobą:

25 Jeśli powiemy: z nieba — rzecze nam: Czemuście mu tedy nie uwierzyli? A jeśli powiemy: z ludzi — boimy się rzeszy, wszyscy bowiem mają Jana za Proroka.

26 I odpowiadając Jezusowi rzekli: Nie wiemy. On im też rzeki: Ani też ja wam nie powiem, jaką mocą to czynię.

27 Ale co się wam zdaje? Człowiek pewien miał dwóch synów. I przystępując do pierwszego, rzekł mu: Synu, idź i pracuj dzisiaj w winnicy mojej.

28 A on odpowiadając rzekł: Nie pójdę. Potem zaś tknięty żalem poszedł.

29 A zwracając się do drugiego, rzekł mu podobnie. A ten odpowiadając mówił: Idę, panie. A nie poszedł.

30 Który z tych dwóch wypełnił wolę ojca? Mówią: Pierwszy. Rzekł im Jezus: Zaprawdę powiadam wam, że celnicy i nierządnice uprzedzą was do Królestwa Bożego.

31 Albowiem przyszedł do was Jan drogą sprawiedliwości, a nie uwierzyliście mu: celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy jednak, widząc to, nawet potem nie opamiętaliście się, aby mu uwierzyć.

32 Innej przypowieści posłuchajcie. Był człowiek gospodarz, który założył winnicę, płotem ją ogrodził, wykopał w niej prasę, zbudował wieżę i wynajął ją rolnikom, a sam odjechał w dalekie strony.

33 A gdy się przybliżył czas owoców, posłał sługi swoje do rolników, aby odebrali owoce jego.

34 A rolnicy, pojmawszy sługi jego, jednego obili, drugiego zamordowali, a innego ukamienowali.

35 Znowu posłał inne sługi, więcej niż przedtem, i uczynili im podobnie.

36 W końcu więc wysłał do nich syna swego, mówiąc: Uszanują syna mego.

37 Rolnicy zaś widząc syna mówili między sobą: Ten jest dziedzicem, pójdźcie, zabijmy go, a zawładniemy jego dziedzictwem.

38 I pochwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili.

39 Gdy tedy przybędzie pan winnicy, cóż uczyni owym rolnikom?

40 Mówią mu. Złoczyńców srodze wygubi, a winnicę swą wynajmie innym rolnikom, którzy oddawać mu będą owoc w oznaczonym czasie.

41 Rzekł im Jezus: Czyż nigdy nie czytaliście w Pismach: Kamień, który budujący odrzucili, stał się głowicą węgła. Od Pana się to stało i dziwnym jest w oczach naszych.

42 Przeto powiadam wam, że odjęte będzie od was Królestwo Boże, a dane narodowi czyniącemu owoce jego.

43 I kto by upadł na ten kamień, będzie rozbity, a na kogo by upadł, zmiażdży go.

44 I usłyszawszy przypowieści jego przedniejsi kapłani i faryzeusze poznali, że o nich mówił.

45 A usiłując go pojmać, obawiali się rzesz, ponieważ miały go za Proroka.

46 A odpowiadając Jezus mówił do nich znowu w przypowieściach:

22

1 Podobne stało się Królestwo Niebieskie człowiekowi królowi, który sprawił gody małżeńskie synowi swemu.

2 I posłał sługi swoje, aby wezwać zaproszonych na gody, a nie chcieli przyjść.

3 Potem posłał inne sługi mówiąc: Powiedzcie zaproszonym: Oto ucztę mą przygotowałem, pobite moje woły i co było karmnego, i wszystko gotowe, przybywajcie na gody.

4 Ale oni nie dbając o to odeszli: jeden do posiadłości swojej, a drugi do kupiectwa swego,

5 a pozostali pochwycili jego sługi i zelżywszy ich zabili.

6 Gdy to posłyszał król, rozgniewał się i posławszy wojska swoje, wytracił onych mężobójców, a miasto ich podpalił.

7 Wtedy rzekł sługom swoim: Gody wprawdzie są gotowe, ale zaproszeni nie byli godni.

8 Idźcie przeto na rozstaje dróg, a kogokolwiek znajdziecie, wzywajcie na gody.

9 I słudzy jego, wyszedłszy na drogi, zgromadzili wszystkich, których napotkali, złych i dobrych, i napełniła się sala godowa biesiadnikami.

10 A wszedł król, aby zobaczyć biesiadników, i ujrzał tam człowieka nie przyodzianego w szatę godową.

11 I rzekł mu: Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając szaty godowej? A on milczał.

12 Wtedy rzekł król sługom: Związawszy mu ręce i nogi, wrzućcie go do ciemności zewnętrznych: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

13 Albowiem wielu jest wezwanych, lecz mało wybranych.

14 Wtedy faryzeusze odszedłszy naradzali się, jakby go podchwycić w mowie.

15 I wysłali do niego uczniów swoich z herodianami, mówiąc: Nauczycielu, wiemy, żeś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz, i nie dbasz o nikogo, bo nie oglądasz się na osobę ludzką.

16 Powiedzże nam tedy, co się tobie zdaje; godzili się płacić daninę cesarzowi czy też nie?

17 A Jezus poznawszy ich przewrotność rzekł: Czemu mnie kusicie, obłudnicy?

18 Pokażcie mi monetę czynszową. A oni podali mu denar.

19 I rzekł im Jezus: Czyj to wizerunek i napis?

20 Mówią mu: cesarski. Wtedy powiedział im: Oddajcież tedy, co jest cesarskiego — cesarzowi, a co jest Bożego — Bogu.

21 A posłyszawszy to zdumiewali się i opuściwszy go odeszli.

22 Tegoż dnia przystąpili do niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zapytali go

23 mówiąc: Mistrzu, Mojżesz powiedział: Jeśliby kto umarł nie mając syna, niech brat jego pojmie jego żonę i niech wzbudzi potomstwo bratu swemu.

24 A było u nas siedmiu braci: pierwszy, pojąwszy żonę, umarł i nie mając potomstwa, zostawił żonę bratu swemu.

25 Podobnie drugi i trzeci, aż do siódmego.

26 W końcu zaś po wszystkich umarła i niewiasta.

27 W chwili zmartwychwstania tedy któregoż z siedmiu żoną będzie, jako że wszyscy ją mieli?

28 A odpowiadając Jezus rzeki im: Błądzicie, nie znając Pism ani mocy Bożej.

29 W zmartwychwstaniu bowiem ani się żenić będą, ani za mąż wychodzić, ale będą jako aniołowie Boży w niebie.

30 A nie czytaliście, co o powstaniu umarłych powiedziane jest przez Boga, mówiącego wam:

31 Jam Bóg Abrahama i Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba? Bóg nie jest Bogiem umarłych, ale żywych.

32 A słysząc to rzesze zdumiewały się nad nauką jego.

33 Faryzeusze tedy słysząc, że zmusił do milczenia saduceuszów, zeszli się razem.

34 I zapytał go jeden z nich uczony w Prawie kusząc go:

35 Mistrzu, które jest największe przykazanie w Prawie?

36 Rzekł mu Jezus: Będziesz miłował Pana Boga twego ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiej duszy twojej, i ze wszystkiej myśli twojej.

37 To jest największe i pierwsze przykazanie.

38 A drugie podobne jest temu: Będziesz miłował bliźniego twego jako siebie samego.

39 Na tych dwóch przykazaniach całe Prawo zawisło i Prorocy.

40 A gdy się zebrali faryzeusze, zapytał ich Jezus

41 mówiąc: Co sądzicie o Chrystusie? Czyim jest synem? Mówią mu: Dawida.

42 Rzekł im: Jakoż tedy Dawid w duchu zowie go Panem, mówiąc:

43 Rzekł Pan Panu memu, siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół twoich podnóżkiem nóg twoich?

44 Jeżeli więc Dawid nazywa go Panem, jakże jest synem jego?

45 A nikt nie mógł mu odpowiedzieć słowa ani też nie śmiał go od onego dnia więcej pytać.

46 Wtedy Jezus zwrócił się do rzesz i do uczniów swoich, mówiąc:

23

1 Na stolicy Mojżeszowej zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze.

2 Wszystko tedy, cokolwiek by wam powiedzieli, zachowujcie i czyńcie, ale według uczynków ich nie postępujcie: mówią bowiem, a nie czynią.

3 Bo wiążą ciężkie i nieznośne brzemiona i nakładają na barki ludzkie, a palcem swym nie chcą ich ruszyć.

4 Wszystkie też sprawy swe czynią, aby byli widziani od ludzi. Powiększają bowiem filakterie swe i wydłużają kraj szat swoich.

5 Chętnie też zajmują pierwsze miejsca na ucztach i w synagogach,

6 a lubią pozdrowienia na rynku i aby ich ludzie Rabbi nazywali.

7 Wy zaś nie chciejcie, by was nazywano nauczycielami, albowiem jeden jest Nauczyciel wasz, a wy wszyscy braćmi jesteście.

8 Ani ojcem nie nazywajcie nikogo na ziemi, jeden jest bowiem Ojciec wasz, który jest w niebiesiech.

9 Ani się nie nazywajcie nauczycielami, jeden jest bowiem Nauczyciel wasz, Chrystus.

10 Kto większy między wami, sługą waszym będzie.

11 A kto by się wywyższał, będzie poniżony, a kto by się uniżał, wywyższony będzie.

12 A biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, że zamykacie Królestwo Niebieskie przed ludźmi; bo sami nie wchodzicie ani wchodzącym wnijść nie dozwalacie.

13

14 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, że objadacie domy wdów pod pozorem długich modlitw; dlatego spotka was wyrok surowy.

15 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, że objeżdżacie morze i ląd, abyście zyskali jednego współwyznawcę. A gdy nim się stanie, czynicie go synem piekła dwakroć więcej, niźliście sami.

16 Biada wam, ślepi wodzowie, którzy powiadacie: Ktobykolwiek przysiągł na świątynię, nic to, ale kto by przysiągł na złoto świątyni, dotrzymać winien.

17 O, głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze: złoto czy świątynia, która złoto uświęca?

18 A ktobykolwiek przysiągł na ołtarz, nic to, ale kto by przysiągł na ofiarę na nim złożoną, dotrzymać winien.

19 Ślepcy! Cóż jest ważniejsze: ofiara czy ołtarz, który ją uświęca?

20 Kto tedy przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim jest.

21 A ktobykolwiek przysiągł na świątynię, przysięga na nią i na tego, który w niej zamieszkuje.

22 A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na tego, który na nim zasiada.

23 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, że dajecie dziesięcinę z mięty i z anyżu, i z kminku, a pominęliście to, co daleko ważniejsze jest w Zakonie: sąd i miłosierdzie, i wiarę. To trzeba było wypełnić, a tamtego nie pomijać.

24 Ślepi wodzowie, którzy przecedzacie komara, a wielbłąda połykacie.

25 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, że obmywacie kielich i misę z zewnątrz, wewnątrz zaś pełni jesteście zdzierstwa i nieczystości.

26 Ślepy faryzeuszu! Obmyj pierwej wnętrze kielicha i misy, aby i to, co zewnątrz jest, stało się czystym.

27 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które na zewnątrz wydają się ludziom piękne, wewnątrz zaś pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa.

28 Tak i wy z zewnątrz wprawdzie wydajecie się ludziom sprawiedliwymi, a wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.

29 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, którzy budujecie grobowce Prorokom i przyozdabiacie pomniki sprawiedliwych

30 mówiąc: Gdybyśmy żyli za dni ojców naszych, nie bylibyśmy wspólnikami ich w przelaniu krwi Proroków.

31 A tak sami sobie dajecie świadectwo, żeście synami tych, którzy Proroków zabili.

32 I wy dopełnijcie miary ojców waszych.

33 Węże! Plemię żmijowe! Jakżeż ujdziecie przed sądem piekła?

34 Przeto oto ja posyłam do was Proroków i mędrców, i uczonych w Piśmie, a wielu z nich zabijecie i ukrzyżujecie, a innych ubiczujecie w synagogach waszych. I będziecie ścigali z miasta do miasta,

35 aż spadnie na was krew wszystkich sprawiedliwych, która rozlana jest na ziemi, od krwi sprawiedliwego Abla aż do krwi Zachariasza, syna Barachiaszowego, któregoście zabili między świątynią a ołtarzem.

36 Zaprawdę powiadam wam. spadnie to wszystko na to plemię.

37 O Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz Proroków i kamienujesz tych, którzy są do ciebie posłani. Ilekroć chciałem zgromadzić synów twoich, jako kokosz zgromadza pisklęta swe pod skrzydła, a nie chciałoś?

38 Oto zostanie wam dom wasz pusty.

39 Albowiem powiadam wam, nie ujrzycie mnie odtąd, aż powiecie: Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie.

24

1 A opuściwszy świątynię Jezus szedł dalej. I przystąpili uczniowie jego, aby mu pokazać gmachy świątynne.

2 On zaś odpowiadając im rzekł: Widzicie to wszystko? Zaprawdę powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony.

3 A gdy siedział na Górze Oliwnej, przystąpili do niego uczniowie na osobności, mówiąc: Powiedz nam, kiedy to będzie i co za znak przyjścia twego i końca świata?

4 A odpowiadając Jezus rzekł im: Baczcie, aby was kto nie zwiódł.

5 Wielu bowiem przyjdzie w imię moje, mówiąc: Jam jest Chrystus, i wielu zwiodą.

6 Usłyszycie bowiem o wojnach i o wieściach wojennych. Baczcie, abyście się nie trwożyli, gdyż stać się to musi i nie na tym koniec.

7 Powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciw królestwu, i będą zarazy, głód i miejscami trzęsienia ziemi.

8 A wszystko to dopiero początki boleści.

9 Wtedy wydadzą was na udręczenie i zabijać was będą, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów dla imienia mego.

10 Wówczas wielu podda się zgorszeniu i wydadzą jeden drugiego, i jeden drugiego nienawidzić będą.

11 I wielu fałszywych proroków powstanie, i zwiodą wielu.

12 A ponieważ rozmnoży się nieprawość, oziębnie miłość wielu.

13 A kto wytrwa aż do końca, ten będzie zbawiony.

14 I będzie głoszona ta ewangelia Królestwa po wszystkim świecie, na świadectwo wszystkim narodom, i wtedy nastąpi koniec.

15 Gdy tedy ujrzycie brzydotę spustoszenia, zalegającą miejsce święte, a przepowiedzianą przez Daniela Proroka (kto czyta, niech zrozumie),

16 wtedy ci, którzy są w Judei, niech uciekają w góry;

17 a kto jest na dachu, niech nie zstępuje, aby co wziąć z domu swego;

18 a kto jest na roli, niechaj nie wraca, by zabrać płaszcz swój.

19 A biada brzemiennym i karmiącym w one dni.

20 A proście, aby ucieczka wasza nie była w zimie albo w szabat.

21 Będzie bowiem naówczas wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd, ani nie będzie.

22 I gdyby nie zostały skrócone owe dni, nikt nie byłby zachowany, lecz dla wybranych będą skrócone dni owe.

23 Wtedy jeśliby wam kto rzekł: Oto tu jest Chrystus albo tam, nie wierzcie.

24 Powstaną bowiem fałszywi Chrystusowie i fałszywi prorocy i czynić będą znaki wielkie i cuda, tak aby w błąd byli wprowadzeni (jeśli to być może) nawet i wybrani.

25 Otom wam przepowiedział.

26 Jeśliby wam tedy rzekli: Oto na pustyni jest, nie wychodźcie; oto we wnętrzu domów — nie wierzcie.

27 Albowiem jak błyskawica zabłyśnie od wschodu, a widna jest aż na zachodzie, tak będzie i przyjście Syna Człowieczego.

28 Gdziebykolwiek było ciało, tam się zgromadzą i orły.

29 A natychmiast po udręczeniu owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da światłości swojej, a gwiazdy spadać będą z nieba i moce niebieskie poruszone będą.

30 A wówczas ukaże się na niebiosach znak Syna Człowieczego i wtedy płakać będą wszystkie pokolenia ziemi. I ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w obłokach niebieskich z mocą wielką i majestatem.

31 I pośle aniołów swoich z trąbą i głosem wielkim, i zgromadzą wybranych jego z czterech stron świata, od szczytu niebios aż do krańców ich.

32 A od figowego drzewa uczcie się podobieństwa. Gdy już gałąź jego staje się miękka i wypuszcza liście, wiecie, że blisko jest lato.

33 Tak i wy gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, w drzwiach.

34 Zaprawdę powiadam wam, nie przeminie to pokolenie, dopóki nie stanie się to wszystko.

35 Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą.

36 A o dniu onym i o onej godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, jeno sam Ojciec.

37 A jako było za dni Noego, tak będzie i przyjście Syna Człowieczego.

38 Albowiem jak w owym czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali, aż do owego dnia, w którym Noe wszedł do arki,

39 i nie spostrzegli się, zanim nie nastąpił potop i nie pochłonął wszystkich, tak będzie i przyjście Syna Człowieczego.

40 Wtedy dwóch będzie na roli: jednego wezmą, a drugiego zostawią:

41 dwie będą mełły w młynie: jedną wezmą, a drugą zostawią.

42 Czuwajcież tedy, bo nie wiecie, o której godzinie przybędzie Pan wasz.

43 A to wiedzcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie ma przyjść złodziej, czuwałby zaiste i nie dalby podkopać domu swego.

44 Przeto i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.

45 Któż, mniemasz, jest sługą wiernym i roztropnym, którego postawił pan nad czeladzią swoją, by jej dawał żywność w czasie oznaczonym?

46 Błogosławiony ów sługa, którego pan przyszedłszy znajdzie tak czyniącego.

47 Zaprawdę powiadam wam, że postawi go nad wszystkimi dobrami swymi.

48 Ale jeśliby rzekł on zły sługa w sercu swoim: Opóźnia się z przybyciem pan mój,

49 a począłby bić towarzyszów swoich, jeść i pić z opojami,

50 przybędzie pan jego w dniu niespodzianym i w niewiadomej godzinie.

51 I odłączy go, i wyznaczy mu los z obłudnikami: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

25

1 Wtedy podobne będzie królestwo Niebieskie dziesięciu pannom, które wziąwszy lampy wyszły na spotkanie oblubieńca i oblubienicy.

2 Pięć z nich było głupich, a pięć mądrych.

3 Ale pięć głupich, wziąwszy lampy, nie zabrało z sobą oliwy,

4 mądre natomiast wzięły oliwy w naczynia swoje wraz z lampami.

5 A gdy się oblubieniec opóźniał, zdrzemnęły się wszystkie i posnęły.

6 Wszakże o północy rozległo się wołanie: Oto oblubieniec nadchodzi, wynijdźcie mu na spotkanie.

7 Wtedy powstały wszystkie one panny i opatrzyły lampy swoje.

8 Głupie zaś rzekły do mądrych: Dajcie nam waszej oliwy, bo gasną lampy nasze.

9 Odpowiedziały mądre, mówiąc: Aby snadź nie zabrakło nam i wam, idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie.

10 A gdy one poszły kupować, przybył oblubieniec i te, które były gotowe, weszły z nim na gody. A zamknięto drzwi.

11 W końcu przyszły i pozostałe panny mówiąc: Panie, panie, otwórz nam!

12 A on odpowiadając rzekł: Zaprawdę mówię wam, że was nie znam.

13 Czuwajcież tedy, bo nie wiecie dnia ani godziny.

14 Jako bowiem człowiek pewien odjeżdżając daleko zwołał sługi swoje i oddał im majętność swoją.

15 I jednemu dał pięć talentów, a drugiemu dwa, a innemu jeden: każdemu według jego zdolności. I wnet odjechał.

16 A ten, który był wziął pięć talentów, poszedł i zarabiał nimi, a zyskał drugie pięć.

17 Podobnie i ten, który dwa otrzymał, zyskał drugie dwa.

18 Ale ten, który otrzymał był jeden, odszedłszy zakopał go w ziemi i skrył pieniądze pana swego.

19 A po długim czasie wrócił pan sług owych i począł rozliczać się z nimi.

20 I przystąpiwszy ten, który pięć talentów otrzymał, wręczył mu drugie pięć talentów, mówiąc: Panie, dałeś mi pięć talentów, otom drugie pięć zyskał.

21 Rzekł mu pan jego: Dobrze, sługo prawy i wierny, żeś w małym był wierny, dam ci władzę nad wieloma: wnijdź do wesela pana twego.

22 Przystąpił też i ten, który dwa talenty otrzymał, i rzekł: Panie, dałeś mi dwa talenty, otom zyskał drugie dwa.

23 Rzekł mu pan jego: Dobrze, sługo prawy i wierny, żeś w małym był wierny, dam ci władzę nad wieloma: wnijdź do wesela pana twego.

24 A przystąpiwszy i ten, który był jeden talent otrzymał, rzekł: Panie, wiem, żeś jest człowiek twardy, żniesz, kędyś nie posiał, i zbierasz, gdzieś nie rozsypał.

25 I bojąc się, odszedłem i skryłem talent twój w ziemi: oto masz, co twoje.

26 A odpowiadając pan jego rzekł mu: Sługo zły a leniwy, wiedziałeś, że żnę, gdziem nie posiał, i zbieram, gdziem nie rozsypał,

27 należało tedy wręczyć pieniądze moje bankierom, a po powrocie otrzymałbym, co mego, wraz z zyskiem.

28 Weźcie przeto od niego ten talent i dajcie temu, który ma dziesięć talentów.

29 Każdemu bowiem, kto ma, będzie dane i obfitować będzie, a temu, kto nie ma, odbiorą i to, co zdaje się posiadać.

30 A sługę niepożytecznego wrzućcie w ciemności zewnętrzne: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

31 A gdy przyjdzie Syn Człowieczy w majestacie swoim i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na stolicy majestatu swego.

32 I zgromadzą się przed nim wszystkie narody, i odłączy jedne od drugich, jako pasterz odłącza owce od kozłów.

33 I postawi owce po prawicy swojej, a kozły po lewicy.

34 Wtedy rzecze król tym, którzy będą po prawicy jego: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, i posiądźcie Królestwo zgotowane wam od założenia świata.

35 Albowiem łaknąłem, a nakarmiliście mię: pragnąłem, a daliście mi pić; gościem byłem, a przyjęliście mnie,

36 nagim, a przyodzialiście mię, chorym, a nawiedziliście mię, więźniem, a przyszliście do mnie.

37 Wtedy sprawiedliwi odpowiedzą mu mówiąc: Panie, kiedyśmy cię widzieli łaknącym, a nakarmiliśmy cię; pragnącym, a daliśmy ci pić?

38 Kiedyż to widzieliśmy cię gościem, a przyjęliśmy cię, albo nagim i przyodzialiśmy ciebie?

39 Kiedyśmy cię widzieli chorym albo więźniem, a nawiedziliśmy ciebie?

40 A odpowiadając król rzecze im: Zaprawdę powiadam wam, coście uczynili jednemu z tych moich braci najmniejszych, mnieście uczynili.

41 Wtedy rzecze i tym, którzy będą po lewicy: Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, który zgotowany jest diabłu i aniołom jego.

42 Albowiem łaknąłem, a nie nakarmiliście mię; pragnąłem, a nie daliście mi pić;

43 byłem gościem, a nie przyjęliście mnie; nagim, a nie przyodzialiście mnie; chorym i więźniem, a nie nawiedziliście mnie.

44 Wtedy odpowiedzą mu oni: Panie, kiedyśmy cię widzieli pragnącym albo łaknącym, gościem albo nagim, chorym albo więźniem, a nie usłużyliśmy tobie?

45 Wtedy odpowie im mówiąc: Zaprawdę powiadam wam. czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnie nie uczyniliście.

46 I pójdą ci na mękę wieczną, a sprawiedliwi do żywota wiecznego.

26

1 I stało się, gdy dokończył Jezus wszystkich tych nauk, rzekł uczniom swoim:

2 Wiecie, że po dwóch dniach będzie Pascha i Syn Człowieczy będzie wydany, aby był ukrzyżowan.

3 Wtedy zebrali się przedniejsi kapłani i starsi ludu w pałacu najwyższego kapłana, którego zwano Kajfaszem,

4 i naradzali się, aby Jezusa pojmać podstępem i zabić.

5 Mówili jednak: Nie w dzień święty, aby snadź nie doszło do rozruchu między ludem.

6 A gdy Jezus był w Betanii w domu Szymona trędowatego,

7 przystąpiła doń niewiasta mająca naczynie alabastrowe kosztownego olejku i wylała na głowę jego, gdy spoczywał przy stole.

8 Co widząc uczniowie oburzyli się mówiąc: Na cóż ta strata?

9 Albowiem można było to drogo sprzedać i rozdać ubogim.

10 A Jezus, wiedząc o tym, rzekł im: Czemu sprawiacie przykrość tej niewieście? Wszak dobry uczynek względem mnie spełniła.

11 Ubogich bowiem zawsze macie u siebie, ale mnie nie zawsze mieć będziecie.

12 Ona bowiem, wylewając ten olejek na ciało moje, uczyniła to na pogrzeb mój.

13 Zaprawdę powiadam wam, gdziekolwiek po wszystkim świecie głoszona będzie ta Ewangelia, mówić się będzie i o tym, co ona uczyniła: ku jej pamięci.

14 Wtedy odszedł jeden z dwunastu, którego zwano Judaszem Iszkariotą, do przedniejszych kapłanów

15 i rzekł im: Co mi chcecie dać, a ja go wam wydam. A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników.

16 I odtąd szukał sposobności, aby go wydać.

17 A w pierwszy dzień przaśników przystąpili uczniowie do Jezusa mówiąc: Gdzie chcesz, abyśmy ci przygotowali wieczerzę paschalną?

18 A Jezus rzekł: Idźcie do miasta, do człowieka pewnego i powiedzcie mu: Mistrz mówi, czas mój bliski jest, u ciebie urządzę Paschę z uczniami moimi.

19 I uczynili uczniowie, jako im rozkazał Jezus, i przygotowali Paschę.

20 A gdy nadszedł wieczór, zajął z dwunastu uczniami swymi miejsce przy stole.

21 I gdy wieczerzali, rzekł: Zaprawdę powiadam wam. że jeden z was wyda mnie.

22 A bardzo zasmuceni poczęli mówić każdy z osobna: Czyliż ja jestem, Panie?

23 A on odpowiadając rzekł: Który macza ze mną rękę w misie, ten mię wyda.

24 Wprawdzie Syn Człowieczy idzie, jako napisano o nim, ale biada człowiekowi onemu, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Lepiej by mu było, gdyby się był nie narodził ów człowiek.

25 A odpowiadając Judasz, który go wydał, rzekł: Czy to ja jestem, Mistrzu? Rzekł mu: Tyś powiedział.

26 A gdy oni wieczerzali, wziął Jezus chleb, błogosławił i łamał, i dał uczniom swoim mówiąc: Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje.

27 A wziąwszy kielich, dzięki czynił i dał im mówiąc: Pijcie z tego wszyscy.

28 To jest bowiem Krew moja Nowego Testamentu, która za wielu wylana będzie na odpuszczenie grzechów.

29 A powiadam wam, nie będę pił odtąd z tego owocu szczepu winnego aż do onego dnia, gdy go z wami pić będę z owocu nowego w Królestwie Ojca mego.

30 I odmówiwszy hymn, wyszli na Górę Oliwną.

31 Wtedy rzekł im Jezus: Wy wszyscy zgorszycie się ze mnie tej nocy. Powiedziane jest bowiem: Uderzę w pasterza, a rozproszą się owce trzody.

32 Lecz gdy zmartwychwstanę, wyprzedzę was do Galilei.

33 Odpowiadając tedy Piotr rzekł do niego: Choćby się wszyscy zgorszyli z ciebie, ja się nigdy nie zgorszę.

34 Rzekł mu Jezus: Zaprawdę powiadam ci, że tej nocy, pierwej nim kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz.

35 Rzekł mu Piotr: Choćby mi też przyszło umrzeć z tobą, nie zaprę się ciebie. Podobnie mówili wszyscy uczniowie.

36 Wtedy przyszedł Jezus z nimi do posiadłości wiejskiej, którą zowią Getsemani, i rzekł uczniom swoim: Zostańcie tu, aż odejdę tam i będę się modlił.

37 I wziąwszy Piotra i dwóch synów Zebedeuszowych począł się smucić i cierpieć udrękę.

38 Wówczas rzekł im: Smutna jest dusza moja aż do śmierci, zostańcie tu i czuwajcie ze mną.

39 A odszedłszy nieco padł na oblicze swoje modląc się i mówiąc: Ojcze mój, jeśli to być może, niechaj odejdzie ode mnie ten kielich, wszakże nie jako ja chcę, ale jako ty.

40 I przyszedł do uczniów swoich, i zastał ich śpiących. I powiedział Piotrowi: Tak to nie mogliście jednej godziny czuwać ze mną?

41 Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie: duch wprawdzie jest ochoczy, ale ciało omdlałe.

42 I oddalił się powtórnie, i modlił się mówiąc: Ojcze mój, jeżeli kielich ten nie może odejść ode mnie, jeno abym go pił, niech się stanie wola twoja.

43 I przyszedł znowu, i zastał ich śpiących, oczy ich bowiem były senne.

44 A zostawiwszy ich, znowu się oddalił i modlił się po raz trzeci, te same wypowiadając słowa.

45 Wtedy przyszedł do uczniów swoich i rzekł im: Śpijcie już i odpoczywajcie, oto nadeszła godzina i Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników.

46 Wstańcie, pójdźmy, oto się przybliżył ten, który mię wyda.

47 A gdy on jeszcze mówił, oto nadszedł Judasz, jeden z dwunastu, a z nim wielki tłum z mieczami i kijami, wysłany od przedniejszych kapłanów i starszych ludu.

48 Zdrajca zaś jego dał im znak mówiąc: Którego pocałuję, ten jest, chwytajcie go.

49 A natychmiast przystępując do Jezusa rzekł: Bądź pozdrowiony, Mistrzu! I pocałował go.

50 A Jezus rzekł do niego: Przyjacielu, po coś przyszedł? Wówczas przystąpili i rzucili się na Jezusa, i pojmali go.

51 A oto jeden z tych, którzy byli z Jezusem, wyciągnąwszy rękę dobył miecza swego i uderzywszy sługę księcia kapłańskiego, uciął mu ucho.

52 Wtedy rzekł mu Jezus: Schowaj miecz swój na miejsce. Wszyscy bowiem, którzy za miecz będą chwytali, od miecza poginą.

53 Czyż mniemasz, żebym nie mógł prosić Ojca mego, a nie wystawiłby mi zaraz więcej niż dwanaście hufców aniołów?

54 Jakoż się tedy Pisma wypełnią, że się tak stać musi?

55 W tymże czasie powiedział Jezus rzeszom: Wyszliście z mieczami i z kijami jak na złoczyńcę, aby mię pojmać. Codziennie wśród was przebywałem, nauczając w świątyni, a nie pojmaliście mnie.

56 Ale wszystko to się stało, aby się wypełniły pisma Proroków. Wtedy wszyscy uczniowie opuściwszy go pouciekali.

57 A oni pojmawszy Jezusa wiedli go do Kajfasza, najwyższego kapłana, gdzie się byli zebrali uczeni w Piśmie i starsi.

58 Piotr zaś szedł za nim z daleka aż na dziedziniec najwyższego kapłana. I wszedłszy do wnętrza siedział ze sługami, aby widzieć, jak się sprawa zakończy.

59 A przedniejsi kapłani i cała Rada szukali fałszywego świadectwa przeciwko Jezusowi, aby go na śmierć skazać.

60 A nie znaleźli, chociaż przychodziło wielu fałszywych świadków. W końcu zjawili się dwaj fałszywi świadkowie

61 i rzekli: Ten mówił: Mogę zburzyć świątynię Bożą, a po trzech dniach odbudować ją.

62 I powstawszy najwyższy kapłan rzekł mu: Nic nie odpowiadasz na to, co ci przeciwko tobie świadczą?

63 Ale Jezus milczał. I rzekł mu najwyższy kapłan: Poprzysięgam cię przez Boga żywego, abyś nam powiedział, czy ty jesteś Chrystusem, Synem Bożym?

64 Rzekł mu Jezus: Tyś powiedział. Wszakże powiadam wam, odtąd ujrzycie Syna Człowieczego siedzącego na prawicy mocy Bożej i przychodzącego w obłokach niebieskich.

65 Wtedy najwyższy kapłan rozdarł szaty swoje, mówiąc: Zbluźnił, na cóż więcej potrzebujemy świadków? Otoście teraz słyszeli bluźnierstwo.

66 Cóż tedy myślicie? Oni zaś odpowiadając rzekli: Winien jest śmierci.

67 Wtedy poczęli plwać na oblicze jego i bić go pięściami, a inni policzkowali go

68 mówiąc: Prorokuj nam, Chrystusie, któryż cię uderzył?

69 A Piotr siedział zewnątrz na dziedzińcu. I zbliżyła się do niego jedna z niewiast służebnych mówiąc: I tyś był z Jezusem Galilejskim.

70 Ale on zaparł się wobec wszystkich, mówiąc: Nie wiem, co powiadasz.

71 A gdy wychodził z drzwi, ujrzała go druga niewiasta służebna i rzekła tym, którzy tam byli: I ten był z Jezusem Nazareńskim.

72 I powtórnie zaparł się z przysięgą: że nie znam człowieka.

73 A wkrótce potem przystąpili ci, którzy stali, i rzekli Piotrowi: Prawdziwie i tyś z nich jest, bo i mowa twoja cię zdradza.

74 Wtedy począł zaklinać się i przysięgać, że nie znał człowieka. A wnet kur zapiał.

75 I wspomniał Piotr na słowa Jezusowe, które mu był powiedział: Pierwej nim kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. I wyszedłszy na zewnątrz, gorzko zapłakał.

27

1 A gdy nadszedł ranek, zeszli się na radę wszyscy przedniejsi kapłani i starsi ludu przeciw Jezusowi, aby go na śmierć skazać.

2 I zaprowadzili go związanego, i wydali namiestnikowi, Piłatowi Poncjuszowi.

3 Wtedy Judasz, który go wydał, widząc, że był skazany, żalem zdjęty, odniósł trzydzieści srebrników przedniejszym kapłanom i starszym

4 mówiąc: Zgrzeszyłem wydając krew sprawiedliwego. A oni rzekli: Cóż nam do tego? To twoja rzecz.

5 I porzuciwszy srebrniki w świątyni oddalił się, poszedł i powiesił się.

6 A przedniejsi kapłani wziąwszy srebrniki mówili: Nie godzi się ich kłaść do skarbony, bo są zapłatą krwi.

7 I naradziwszy się kupili za nie pole garncarzowe na grzebanie pielgrzymów.

8 Dlatego pole owo nazywa się aż do dnia dzisiejszego Hakeldama, to jest pole krwi.

9 Wtedy wypełniło się, co było powiedziane przez Jeremiasza Proroka, mówiącego: I wzięli trzydzieści srebrników, zapłatę oszacowanego, którego oszacowali synowie Izraela,

10 i dali je na pole garncarzowe, jako mi nakazał Pan.

11 A Jezus stanął przed namiestnikiem i zapytał go namiestnik mówiąc: Tyś jest król żydowski? Rzekł mu Jezus: Sam mówisz.

12 A gdy go oskarżali przedniejsi kapłani i starsi, nic nie odpowiedział.

13 Tedy rzecze mu Piłat: Nie słyszysz, ile świadectw przywodzą przeciwko tobie?

14 I nie odpowiedział mu na żadne słowo, tak że namiestnik dziwił się wielce.

15 A na dzień uroczysty zwykł był namiestnik wypuszczać ludowi jednego więźnia, którego by chcieli.

16 Miał zaś naówczas więźnia znacznego, zwanego Barabaszem.

17 Gdy się przeto zebrali, rzekł Piłat: Którego chcecie, abym wam wypuścił? Barabasza czy Jezusa, którego zowią Chrystusem?

18 Wiedział bowiem, że go z zazdrości byli wydali.

19 A gdy on zasiadł na trybunie sądowej, posłała do niego żona jego, mówiąc: Nic nie czyń temu sprawiedliwemu, bom dzisiaj we śnie wiele cierpiała z jego powodu.

20 A przedniejsi kapłani i starsi namówili tłumy, aby zażądali Barabasza, a Jezusa zgubili.

21 I odpowiadając namiestnik rzekł im: Którego z dwóch chcecie, abym wam wypuścił? A oni powiedzieli: Barabasza.

22 Rzecze im Piłat: Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego zowią Chrystusem?

23 Mówią mu wszyscy: Niech będzie ukrzyżowany. Rzekł im namiestnik: Cóż tedy złego uczynił? Ale oni tym więcej wołali mówiąc: Niech będzie ukrzyżowany.

24 I widząc Piłat, że nic nie osiągnie, a zamieszanie większe się staje, wziąwszy wodę, obmył ręce przed tłumem, mówiąc: Nie winienem ja krwi tego sprawiedliwego. Wasza to rzecz.

25 I odpowiadając wszystek lud rzekł: Krew jego na nas i na syny nasze.

26 Tedy im wypuścił Barabasza, a ubiczowanego Jezusa wydał im, aby był ukrzyżowany.

27 Wówczas żołnierze namiestnika zabrali Jezusa do pretorium i zwołali do niego całą kohortę.

28 A zdjąwszy szaty jego, włożyli nań płaszcz szkarłatny

29 i uplótłszy koronę z ciernia włożyli na głowę jego, a trzcinę w prawicę jego. I zginając przed nim kolana naigrawali się z niego, mówiąc: Bądź pozdrowiony, królu żydowski!

30 I plwając nań brali trzcinę i bili go po głowie.

31 A gdy mieli dość naigrawań, zdjęli zeń płaszcz i oblekli go w szaty jego, i wyprowadzili, aby go ukrzyżować.

32 A wychodząc spotkali człowieka z Cyreny, imieniem Szymona, tego przymusili, aby niósł krzyż jego.

33 I przyszli na miejsce, które zowią Golgota, to jest miejsce trupiej głowy.

34 I dali mu do picia wino zmieszane z żółcią. A gdy go skosztował, nie chciał pić.

35 A ukrzyżowawszy go, rozdzielili szaty jego, rzucając losy, aby się wypełniło, co jest powiedziane przez Proroka mówiącego: Rozdzielili sobie szaty moje, a o suknię moją rzucali los.

36 I siedząc strzegli go.

37 Umieścili też ponad głową jego tytuł jego winy: Ten jest Jezus, król żydowski.

38 Wówczas ukrzyżowani byli z nim dwaj łotrzy, jeden po prawicy, a drugi po lewicy.

39 A przechodzący mimo bluźnili mu potrząsając głowami

40 i mówiąc: Hej, ty, co burzysz świątynię Bożą i odbudowujesz ją w ciągu trzech dni, wybawże samego siebie. Jeśliś Synem Bożym, zstąp z krzyża.

41 Podobnie i przedniejsi kapłani z uczonymi w Piśmie i starszymi naigrawając się mówili:

42 Innych ocalił, a sam siebie ocalić nie może. Jeśli jest królem Izraela, niechże teraz zstąpi z krzyża, a uwierzymy mu.

43 Ufał w Bogu, niechże go teraz, jeśli chce, wybawi: powiedział przecież, że jest Synem Bożym.

44 Także i łotrzy, którzy z nim ukrzyżowani byli, lżyli go.

45 A od godziny szóstej całą ziemię zaległy ciemności aż do godziny dziewiątej.

46 I około dziewiątej godziny zawołał Jezus głosem wielkim, mówiąc: Eli, Eli, lamma sabakthani? - to jest: Boże mój, Boże mój, czemuś mię opuścił?

47 A niektórzy ze stojących tam słysząc to, mówili: Eliasza wzywa.

48 I natychmiast pobiegł jeden z nich, a wziąwszy gąbkę napełnił octem, włożył na trzcinę i dał mu pić.

49 Inni zaś mówili: Zaniechaj, patrzmyż, czy przybędzie Eliasz, aby go wybawić.

50 A Jezus, zawoławszy powtórnie głosem wielkim, oddał ducha.

51 A oto zasłona świątyni rozdarła się na dwie części od góry aż do dołu i ziemia zadrżała, a skały popękały

52 i groby się otworzyły, i wiele ciał świętych, którzy byli posnęli, powstało.

53 I wyszedłszy z grobów, po zmartwychwstaniu jego przyszli do miasta świętego i ukazali się wielu.

54 Setnik zaś i ci, którzy z nim byli strzegąc Jezusa, ujrzawszy trzęsienie ziemi i wszystko, co się działo, przerazili się wielce, mówiąc: Zaiste ten był Synem Bożym.

55 I było tam wiele niewiast z daleka, które szły za Jezusem od Galilei, posługując mu:

56 wśród nich była Maria Magdalena i Maria, matka Jakuba i Józefa, i matka synów Zebedeuszowych.

57 A gdy był wieczór, przyszedł człowiek pewien bogaty z Arymatei, imieniem Józef, który też był uczniem Jezusowym.

58 Ten przyszedł do Piłata i prosił o ciało Jezusowe. Tedy Piłat rozkazał oddać mu zwłoki.

59 A Józef otrzymawszy ciało owinął je w prześcieradło czyste

60 i złożył je w nowym grobowcu swoim, który był wykuł w skale. I zatoczył wielki kamień przed wejściem do grobowca, i odszedł.

61 A Maria Magdalena i druga Maria siedziały tam naprzeciw grobu.

62 A dnia następnego, to jest nazajutrz po Przygotowaniu, zebrali się przedniejsi kapłani i faryzeusze u Piłata.

63 mówiąc: Panie, przypomnieliśmy sobie, że zwodziciel ten jeszcze za życia powiedział: Po trzech dniach zmartwychwstanę.

64 Rozkaż przeto, aby strzeżono grób aż do dnia trzeciego, aby snadź nie przyszli uczniowie jego, a nie wykradli go i nie powiedzieli ludowi: Powstał z martwych. I będzie błąd ostatni gorszy od pierwszego.

65 Rzekł im Piłat: Macie straż, idźcie i strzeżcie, jak umiecie.

66 A oni odszedłszy obwarowali grób, zapieczętowali kamień i postawili straże.

28

1 A późno po szabacie, gdy świtało na pierwszy dzień tygodnia, przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób.

2 A oto stało się wielkie trzęsienie ziemi. Anioł bowiem Pański zstąpił z nieba i przystąpiwszy odsunął kamień i usiadł na nim.

3 I było wejrzenie jego jako błyskawica, a szata jego jako śnieg.

4 A z bojaźni przed nim przerazili się strażnicy i stali się jakoby umarli.

5 A odpowiadając Anioł rzekł niewiastom: Nie bójcie się wy. Wiem bowiem, że szukacie Jezusa, który był ukrzyżowany.

6 Nie masz go tu, albowiem zmartwychwstał, jako zapowiedział. Pójdźcie, a oglądajcie miejsce, gdzie Pan był złożony.

7 I idąc śpiesznie, powiedzcie uczniom jego, że zmartwychwstał i oto zdąża przed wami do Galilei: tam go ujrzycie. Otom wam zapowiedział.

8 I wyszły prędko z grobu, z bojaźnią i radością wielką biegnąc, aby donieść uczniom jego.

9 A oto Jezus zastąpił im drogę, mówiąc: Witajcie. One zaś zbliżyły się, przypadły do stóp jego i złożyły mu hołd.

10 Tedy rzekł im Jezus: Nie lękajcie się. Idźcie, donieście braciom moim, aby poszli do Galilei, tam mię ujrzą.

11 A gdy one odeszły, oto niektórzy ze strażników przyszli do miasta i oznajmili przedniejszym kapłanom wszystko, co się stało.

12 Ci zaś zebrali się ze starszymi i po naradzie dali żołnierzom wiele pieniędzy,

13 mówiąc: Powiadajcie, że uczniowie jego przybyli w nocy i w czasie naszego snu wykradli go.

14 A jeśliby się o tym dowiedział namiestnik, my go przekonamy i nic się wam nie stanie.

15 Oni tedy wziąwszy pieniądze uczynili, jak ich nauczono. I rozniosła się ta wieść wśród żydów aż po dzień dzisiejszy.

16 A jedenastu uczniów poszło do Galilei, na górę, gdzie im był nakazał Jezus.

17 I ujrzawszy go oddali mu pokłon; niektórzy jednak powątpiewali.

18 A Jezus przystąpiwszy odezwał się do nich mówiąc: Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi.

19 Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

20 nauczając je zachowywać wszystko, cokolwiek wam przykazałem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata.