1

1 Początek ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.

2 Jako napisane jest u Izajasza Proroka: Oto posyłam anioła mego przed obliczem twoim, który przygotuje drogę twą przed tobą.

3 Głos wołającego na pustyni: gotujcie drogę Pańską, torujcie ścieżki jego.

4 Był Jan na pustyni, chrzcząc i głosząc chrzest pokuty na odpuszczenie grzechów.

5 I zdążała do niego cała kraina żydowska i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, i byli chrzczeni przez niego w rzece Jordanie, wyznając grzechy swoje.

6 A Jan miał na sobie odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany na biodrach swoich, a jadał szarańcze i leśny miód. I nauczał mówiąc:

7 Idzie za mną mocniejszy niźli ja, któremu nie jestem godzien, padłszy na ziemię, rozwiązać rzemyka u sandałów jego.

8 Ja chrzciłem was wodą, on zaś będzie was chrzcił Duchem Świętym.

9 I stało się: w one dni przybył Jezus z Nazaretu galilejskiego i ochrzczony był przez Jana w Jordanie.

10 A natychmiast wychodząc z wody ujrzał niebiosa rozwarte i Ducha jako gołębicę zstępującego i przebywającego na nim.

11 I stał się głos z nieba: Tyś jest Syn mój miły, ciebiem upodobał sobie.

12 A niebawem wywiódł go Duch na pustynię.

13 I pozostawał na pustyni czterdzieści dni i czterdzieści nocy, i był kuszony przez szatana. Przebywał wśród dzikich zwierząt, a aniołowie służyli mu.

14 A potem gdy Jan był wydany, przybył Jezus do Galilei głosząc ewangelie Królestwa Bożego

15 i mówiąc: Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże, pokutujcie i wierzcie ewangelii.

16 A przechodząc nad Morzem Galilejskim ujrzał Szymona i Andrzeja, brata jego, zarzucających sieci w morze (byli bowiem rybakami).

17 i rzekł im Jezus: Pójdźcie za mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi.

18 A natychmiast opuściwszy sieci poszli za nim.

19 A odszedłszy niedaleko stamtąd, ujrzał Jakuba Zebedeuszowego i Jana, brata jego, gdy zwijali sieci w łodzi.

20 I wnet wezwał ich. I pozostawiwszy w łodzi ojca swego Zebedeusza wraz z najemnikami, poszli za nim.

21 I weszli do Kafarnaum. A wszedłszy niebawem w szabat do synagogi nauczał ich.

22 I zdumiewali się nad nauką jego; nauczał ich bowiem jako ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie.

23 A był w synagodze ich człowiek opętany przez ducha nieczystego. I zawołał

24 mówiąc: Cóż ci do nas, Jezusie Nazareński? Przyszedłeś zgubić nas? Wiem, ktoś jest: Święty Boży.

25 I zagroził mu Jezus mówiąc: Zamilknij, a wynijdź z człowieka.

26 A szarpiąc nim i wołając głosem wielkim, opuścił go duch nieczysty.

27 I zdumieli się wszyscy, tak że pytali jeden drugiego mówiąc: Cóż to jest? I cóż to za nauka nowa, że z mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, a ulegają mu?

28 I wnet rozeszła się wieść o nim po całej galilejskiej krainie.

29 A wyszedłszy niebawem z synagogi przybyli wraz z Jakubem i z Janem do domu Szymona i Andrzeja.

30 Świekra zaś Szymona leżała w gorączce. A natychmiast mówią mu o niej.

31 I zbliżywszy się podniósł ją, ująwszy rękę jej, a natychmiast opuściła ją gorączka i usługiwała im.

32 A gdy zapadł wieczór i zaszło już słońce, przynosili do niego wszystkich źle się mających i opętanych

33 i całe miasto zebrało się u drzwi.

34 I uzdrowił wielu, których różne trapiły choroby, i wyrzucił wielu czartów, a nie dozwalał im mówić, że go znali.

35 A wstawszy bardzo rano wyszedł i oddalił się na miejsce samotne i tam się modlił.

36 Szymon zaś i ci, którzy z nim byli, poszli za nim.

37 I gdy go znaleźli, rzekli mu: Wszyscy cię szukają.

38 I mówił im: Pójdźmy do pobliskich wsi i miast, abym i tam głosił ewangelię, bom na to przyszedł.

39 I nauczał w synagogach ich po całej Galilei, wyrzucając czarty.

40 I przyszedł do niego trędowaty błagając go. A upadłszy na kolana rzekł mu: Jeśli chcesz, możesz mię oczyścić.

41 A Jezus zmiłowawszy się wyciągnął rękę swoją i dotknąwszy go rzekł mu: Chcę, bądź oczyszczony!

42 I gdy to wymówił, natychmiast ustąpił zeń trąd i był oczyszczony.

43 A zagroził mu i oddalił go natychmiast,

44 mówiąc: Bacz, abyś nikomu nie powiadał, ale idź, ukaż się najwyższemu kapłanowi i ofiaruj za oczyszczenie twe, co przykazał Mojżesz na świadectwo im.

45 Lecz on, odszedłszy, jął głosić i sławić to zdarzenie, tak że już więcej nie mógł jawnie wnijść do miasta, lecz przebywał na miejscach ustronnych. A zewsząd schodzili się do niego.

2

1 I znowu po kilku dniach przybył do Kafarnaum.

2 A posłyszano, że był w domu, i zeszło się wielu, tak że nawet u drzwi zmieścić się nie mogli, a on ich nauczał.

3 I przyszli do niego niosąc paralityka, którego dźwigało czterech.

4 A gdy go z powodu tłumu nie mogli wnieść przed niego, rozebrali dach w tej części domu, gdzie był, i uczyniwszy otwór, spuścili łoże, na którym leżał paralityk.

5 A gdy ujrzał Jezus wiarę ich, rzekł paralitykowi: Synu, odpuszczają ci się grzechy twoje.

6 A byli tam niektórzy z uczonych w Piśmie siedząc i myśląc sobie w duszy:

7 Cóż on powiada? Bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie sam Bóg?

8 Ale Jezus przeniknąwszy wnet swym duchem, że tak właśnie myśleli, rzekł im: O czymże to myślicie w sercach waszych?

9 Czy łatwiej jest powiedzieć paralitykowi: Odpuszczają się tobie grzechy, czy też: Wstań, weźmij łoże twe i idź.

10 Wszakże abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma moc na ziemi odpuszczania grzechów (rzekł do paralityka):

11 Tobie mówię, wstań, weźmij łoże twe i idź do domu twego.

12 A on powstał natychmiast, a wziąwszy łoże odszedł wobec wszystkich, tak że zdumiewali się wszyscy i cześć Bogu oddawali mówiąc: I żeśmy nigdy rzeczy takowych nie widzieli.

13 I wyszedł znowu ku morzu, a cała rzesza zdążała do niego i nauczał ich.

14 A gdy przechodził mimo, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego przy cle, i rzekł mu: Pójdź za mną! A wstawszy poszedł za nim.

15 I stało się, gdy siedział u stołu w domu jego, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i uczniami jego: było bowiem wielu, którzy szli za nim.

16 A uczeni w Piśmie i faryzeusze widząc, że jadł z celnikami i grzesznikami, mówili uczniom jego: Czemuż to z celnikami i grzesznikami je i pije Mistrz wasz?

17 Posłyszawszy to Jezus rzekł im: Zdrowi nie potrzebują lekarza, ale którzy się źle mają. Nie przyszedłem bowiem wzywać sprawiedliwych, ale grzeszników.

18 A uczniowie Jana i faryzeusze pościli. Przychodzą tedy i mówią do niego: Czemuż to uczniowie Jana i faryzeusze poszczą, a uczniowie twoi nie poszczą?

19 I rzekł im Jezus: Czyż mogą goście weselni pościć, gdy oblubieniec jest z nimi? Dopóki mają z sobą oblubieńca, nie mogą pościć.

20 Przyjdą wszakże dni, gdy zabrany im będzie oblubieniec, a wówczas będą pościć w one dni.

21 Nikt nie przyszywa łaty sukna nowego do starego odzienia, bo inaczej nowy płat obrywa starą szatę i przedarcie większe się staje.

22 Nikt też młodego wina nie wlewa do starych naczyń skórzanych, bo inaczej wino rozsadzi naczynia i wino się rozleje, a naczynia zniszczeją: ale wino nowe do nowych naczyń wlewać trzeba.

23 I stało się znów, że Jezus w szabat szedł przez zboża, a uczniowie jego poczęli, idąc naprzód, zrywać kłosy.

24 Faryzeusze tedy mówili mu: Oto czynią w szabat, czego się nie godzi.

25 I rzekł im: Czyście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy był w potrzebie i łaknął sam i ci, co z nim byli?

26 Jako wszedł do domu Bożego, za Abiatara, najwyższego kapłana, i spożył chleby pokładne, których się nie godziło spożywać, jeno samym kapłanom, i dał tym, którzy z nim byli?

27 I mówił im: Szabat ustanowiony był dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu.

28 Przeto Syn Człowieczy jest Panem także i szabatu.

3

1 I wszedł znowu do synagogi. A był tam człowiek uschłą mający rękę.

2 I podpatrywali go, czy też będzie w szabat uzdrawiał, aby go oskarżyć.

3 I rzekł człowiekowi mającemu uschłą rękę: Stań pośrodku.

4 A do nich powiedział: Czy godzi się w szabat czynić dobrze czy też źle? - życie ocalić czy zgubić? A oni milczeli.

5 I spoglądając na nich z gniewem, zasmucił się z zaślepienia serca ich i rzekł człowiekowi: Wyciągnij rękę twoją. I wyciągnął, a przywrócona była ręka.

6 Faryzeusze zaś wyszedłszy uczynili wnet naradę z herodianami, jakby go zgubić.

7 Jezus tedy wraz z uczniami swymi odszedł nad morze, a rzesza wielka z Galilei i Judei szła za nim.

8 Z Jerozolimy, Idumei i Zajordania, z okolic Tyru i Sydonu przyszło do niego mnóstwo wielkie, słysząc, co czynił.

9 I powiedział Jezus do uczniów swoich, ażeby mu przygotowali łódź, iżby nań tłum nie napierał.

10 Wielu bowiem uzdrawiał, tak że tłoczyli się nań wszyscy, co mieli choroby, aby się go dotknąć.

11 A duchy nieczyste, gdy go widziały, padały przed nim i wołały mówiąc:

12 Tyś jest Synem Bożym. I nakazywał im surowo, aby go nie wyjawiały.

13 A wszedłszy na górę przywołał do siebie tych, których sam chciał, i przybyli do niego.

14 I ustanowił dwunastu, aby z nim przebywali i żeby ich wysyłał nauczać.

15 A dał im moc uzdrawiania chorób i wyrzucania czartów.

16 I nadał Szymonowi imię Piotr.

17 I Jakuba Zebedeuszowego, i Jana, brata Jakuba, i nadał im imiona Boanerges, tj. synowie gromu.

18 I Andrzeja, i Filipa, i Bartłomieja, i Mateusza, i Tomasza, i Jakuba Alfeuszowego, i Tadeusza, i Szymona Kananejczyka,

19 i Judasza Iszkariota, który go też zdradził.

20 I weszli do domu, i znowu zebrał się tłum, tak że nie mogli nawet chleba spożyć.

21 A gdy to posłyszeli jego bliscy, wyszli, aby go uprowadzić, mówili bowiem, że popadł w szaleństwo.

22 A uczeni w Piśmie, którzy przybyli z Jeruzalem, mówili, że ma Belzebuba i że mocą księcia czartowskiego wyrzuca czarty.

23 I wezwawszy ich, mówił im w przypowieściach: Jakże może szatan wyrzucać szatana?

24 Jeśliby królestwo rozdarła niezgoda, nie może się ostać królestwo takie.

25 I jeśliby dom rozdzierany był niezgodą, nie może się ostać dom taki.

26 A jeśliby szatan powstał przeciw samemu sobie, rozedrze go niezgoda i nie będzie się mógł ostać, ale przyjdzie nań koniec.

27 Nikt nie może, wszedłszy do domu mocarza, zagrabić sprzętu jego, jeśliby jego samego pierwej nie związał: a wtedy dom jego ograbi.

28 Zaprawdę powiadam wam, że wszystkie grzechy synom ludzkim będą odpuszczone, nawet bluźnierstwa, których by się dopuścili.

29 Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nie dostąpi odpuszczenia na wieki, ale będzie winien grzechu wiecznego.

30 Albowiem mówili, że ducha nieczystego ma.

31 I przyszła matka jego i bracia, a stojąc przed domem posłali do niego, wzywając go.

32 A wokół niego zasiadł tłum. Mówią mu tedy: Oto matka twoja i bracia są przed domem i szukają cię.

33 A odpowiadając im rzekł: Któż jest matką moją i braćmi moimi?

34 I popatrzywszy na tych, którzy wokół niego siedzieli, rzekł: Oto matka moja i bracia moi.

35 Kto by bowiem czynił wolę Boga, ten bratem moim i siostrą moją, i matką moją jest.

4

1 I znowu począł nauczać nad morzem. I zebrała się wokół niego rzesza wielka, tak że wszedłszy do łodzi siedział na morzu, a wszystka rzesza stała przy morzu, na lądzie.

2 I nauczał ich wiele w przypowieściach, i mówił im w nauce swojej:

3 Posłuchajcie: oto siewca wyszedł na siejbę.

4 A gdy siał, jedno padło przy drodze i nadleciały ptaki niebieskie i wydziobały je.

5 Drugie zaś padło na grunt skalisty, gdzie nie miało wiele ziemi, i wzeszło natychmiast, bo gleba nie była głęboka.

6 A gdy słońce wzeszło, wygorzało i że nie miało korzenia, uschło.

7 A inne padło w ciernie: i wyrosły ciernie, i przygłuszyły je, i nie dało owocu.

8 Inne wreszcie padło na ziemię, na rodzajną, i dało owoc bujny i wielokrotny: a jedno przyniosło trzydzieści, drugie sześćdziesiąt, a inne sto.

9 I mówił: Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.

10 A gdy był sam, pytało go o przypowieść tych dwunastu, którzy z nim byli.

11 I powiedział im: Wam dane jest poznać tajemnice. Królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko się dzieje w przypowieściach.

12 aby widząc, widzieli, a nie ujrzeli, i słysząc, słyszeli, a nie pojęli, by się snadź nie nawrócili a nie były im odpuszczone grzechy.

13 I rzekł im: Nie rozumiecie tej przypowieści? A jakże wszystkie przypowieści poznacie?

14 Siewca słowa rozsiewa.

15 A tymi przy drodze, gdzie się zasiewa słowa, są ci, do których, gdy posłyszą, natychmiast przychodzi szatan i porywa słowo zasiane w sercach ich.

16 A podobnie tymi, u których na gruncie skalistym zasiano, są ci, którzy gdy posłyszą słowo, przyjmują je natychmiast z radością,

17 ale nie mając w sobie korzenia trwają przy nim do czasu, potem gdy nadejdzie ucisk i prześladowanie dla słowa, wnet się zrażają.

18 A tymi, u których wśród cierni zasiano, są ci, którzy słuchają słowa.

19 Ale troski świata i ułuda bogactw, i pożądliwość innych rzeczy, przenikając, zagłuszają słowo i nie przynosi plonu.

20 A tymi, u których na rodzajnej ziemi zasiano, są ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i przynoszą plon: z jednego ziarna trzydzieści, z drugiego sześćdziesiąt, a z innego sto.

21 I mówił im: Czy dlatego wnosi się świecę, aby ją postawić pod korcem lub pod łożem? Czyż nie po to, aby była postawiona na świeczniku?

22 Nic bowiem nie masz zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani się stało cokolwiek po to, by było tajemne, lecz aby na jaw wyszło.

23 Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.

24 I mówił im: Baczcie, czego słuchacie. Jaką miarą mierzyć będziecie, odmierzą wam i przydadzą jeszcze.

25 Albowiem kto ma, będzie mu dane, a kto nie ma, i to, co ma, będzie mu odjęte.

26 I mówił: Tak jest z Królestwem Bożym, jak gdyby człowiek wrzucił nasienie w ziemię.

27 A spałby i wstawał w nocy i we dnie, a nasienie kiełkowałoby i rosło, podczas gdy on nie wie.

28 Boć ziemia sama z siebie owoc wydaje, naprzód łodygę, potem kłos, wreszcie pełne ziarno w kłosie.

29 A gdy wyda owoc, wnet zapuszcza sierp, albowiem nastał czas żniwa.

30 I mówił: Do czegoż uczynimy podobnym Królestwo Boże? Albo jakiej przypowieści przyrównamy je?

31 Jak ziarno gorczyczne, które, gdy wsieją w glebę, najmniejsze jest ze wszystkich nasion na ziemi.

32 A gdy je wsieją, wyrasta i staje się większym od wszystkich krzewów. I wypuszcza gałęzie wielkie, tak że ptactwo niebieskie może się gnieździć w jego cieniu.

33 I w wielu takich przypowieściach głosił im słowo; o ile słuchać mogli.

34 A bez przypowieści nie mówił do nich. Na osobności zaś uczniom swoim wykładał wszystko.

35 I rzekł im dnia onego, gdy nadszedł wieczór: Przeprawmy się na drugi brzeg.

36 A zostawiwszy rzeszę, wzięli go tak, jak był w łodzi, a inne łodzie były z nim.

37 I stała: się wielka nawałnica wichru, i miotała fale do łodzi, że się łódź napełniała.

38 A on był w tyle łodzi, śpiąc na wezgłowiu. Budzą go tedy i mówią do niego: Nauczycielu! Czyż cię to nie obchodzi, że giniemy?

39 I powstawszy zagroził wichrowi, i rzekł do morza: Milcz, oniemiej. I ustał wicher, i stała się cisza wielka.

40 I rzekł im: Czemuście tak bojaźliwi, jeszczeż nie macie wiary? I zlękli się bojaźnią wielką, i mówili jeden do drugiego: Kto więc jest ten, że wicher i morze są mu posłuszne?

41 I przybyli na drugi brzeg morza do krainy Gerazeńczyków.

5

1 A gdy wychodził z łodzi, nagle wybiegł mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego.

2 Mieszkał on w grobowcach i nawet łańcuchami nie mógł go już nikt związać,

3 gdyż często, zakuty w kajdany i łańcuchy, rwał więzy i kruszył kajdany: a nikt go nie mógł ujarzmić.

4 Wciąż, dniem i nocą, przebywał w grobowcach, bądź w górach, krzycząc i bijąc siebie kamieniami.

5 A ujrzawszy z oddali Jezusa, przybiegł i pokłonił się mu,

6 a wołając głosem wielkim, rzekł: Co ci do mnie, Jezusie. Synu Boga Najwyższego? Zaklinam cię na Boga, abyś mię nie dręczył.

7 Mówił bowiem do niego: Wynijdź, duchu nieczysty, z człowieka.

8 I pytał go: Jakie jest twe imię? I rzekł mu: Imię moje „legion", bo jest nas wielu.

9 I prosił go wielce, aby go nie wypędzał z onej krainy.

10 A pasło się tam na górze wielkie stado wieprzów.

11 I prosiły go duchy mówiąc: Poślij nas w wieprze, abyśmy w nie wejść mogli.

12 A wnet zezwolił im Jezus. I wyszedłszy duchy nieczyste weszły w wieprze. A stado prawie dwutysięczne w wielkim pędzie ze stromego zbocza wpadło w morze i utonęło.

13 Ci zaś, którzy je paśli, uciekli i rozgłosili to po mieście i wioskach. I wyszli oglądać, co się stało.

14 I przyszli do Jezusa, i widzą tego, który był opętany, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. I zdjął ich lęk.

15 A ci, co widzieli, opowiedzieli im. co się stało z opętanym i z wieprzami.

16 I poczęli prosić go, aby oddalił się z ich granic.

17 A gdy wstępował do łodzi, począł go błagać i ten, który był opętany, aby mógł zostać przy nim.

18 I nie przyjął go, ale mu rzekł: Idź do domu twego i do swoich, a oznajmij im, jak wielkie rzeczy Pan ci uczynił i jak się nad tobą ulitował.

19 I odszedł, i począł rozgłaszać w Dekapolu, jak wielkie rzeczy uczynił mu Jezus. A wszyscy zdumiewali się.

20 A gdy przeprawił się Jezus w łodzi znowu na drugi brzeg, zeszła się do niego rzesza wielka, a on był nad morzem.

21 I przybył jeden ze zwierzchników synagogi, imieniem Jair, a ujrzawszy go padł mu do nóg

22 i błagał go wielce, mówiąc: Córka moja kona, pójdź, włóż na nią rękę swoją, aby ozdrowiała, a żyła.

23 I odszedł z nim, a rzesza wielka szła za nim i cisnęli się na niego.

24 A niewiasta mająca krwotok od lat dwunastu,

25 która wiele od różnych lekarzy ucierpiała była i całe swe mienie wydała, i nic jej nie pomogło, ale się gorzej jeszcze miała —

26 gdy posłyszała o Jezusie, podeszła z tyłu za rzeszą i dotknęła się szat jego.

27 Mówiła bowiem: Jeśli się tylko szaty jego dotknę, będę zdrowa.

28 I natychmiast wyschło źródło jej krwi i uczuła w ciele, że była uzdrowiona od cierpienia.

29 A natychmiast Jezus czując, że moc, która w nim była, ujście miała na zewnątrz, obróciwszy się do rzeszy rzekł: Kto się dotknął szat moich?

30 A mówili mu uczniowie jego: Widzisz, jak się rzesza ciśnie, a mówisz: Kto się mnie dotknął?

31 I spojrzał wokoło, aby ujrzeć tę, która to uczyniła.

32 Niewiasta zaś bojąc się i drżąc, a wiedząc, co się z nią stało, zbliżyła się i upadła przed nim, i wyznała mu całą prawdę.

33 A on rzekł jej: Córko! Wiara twoja uzdrowiła cię, idź w pokoju i bądź uleczona od choroby swej,

34 Podczas gdy on jeszcze mówił, przybyli od zwierzchnika synagogi mówiąc: Córka twoja umarła. Czemuż jeszcze trudzisz Mistrza?

35 Jezus zaś posłyszawszy słowo, które powiadano, rzekł do zwierzchnika synagogi: Nie lękaj się, wierz tylko.

36 I nie dozwolił nikomu iść za sobą, jeno Piotrowi i Jakubowi, i Janowi, bratu Jakuba.

37 I przychodzą do domu zwierzchnika synagogi, i ujrzał tłum i płaczących, a zawodzących wielce.

38 A wszedłszy rzekł im: Czemu się smucicie i płaczecie? Nie umarła dzieweczka, ale śpi.

39 I śmiali się z niego. On zaś usunąwszy wszystkich bierze ojca i matkę dzieweczki i tych, którzy z nim byli, i wchodzi tam, gdzie leżała dzieweczka.

40 A ująwszy rękę dzieweczki rzekł jej: Talitha kumi! To znaczy: Dzieweczko, tobie mówię, wstań!

41 I natychmiast wstała dzieweczka, i chodziła: miała bowiem lat dwanaście. I zdumiewali się wszyscy podziwem wielkim.

42 I przykazał im usilnie, aby nikt się o tym nie dowiedział; i rzekł, aby jej dano jeść.

43 A odszedłszy stamtąd przybył do swojej ojczyzny i szli za nim uczniowie jego

6

1 Z nastaniem zaś szabatu począł nauczać w synagodze, a wielu ze słuchaczów zdumiewało się nad nauką jego i mówiło: Skądże mu to wszystko? I cóż to za mądrość, która mu jest dana? I takie cuda dziejące się przez ręce jego?

2 Nie jest że to rzemieślnik, syn Maryi, a brat Jakuba i Józefa, i Judy, i Szymona? Czyż i siostry jego nie przebywają wśród nas? I gorszyli się z niego.

3 A Jezus mówił im: Prorok bez czci jest tylko w ojczyźnie swojej i w domu swoim, i pośród rodziny swojej.

4 I nic mógł tam żadnego uczynić cudu, tylko kilku chorych uzdrowił przez włożenie rąk.

5 A dziwił się niedowiarstwu ich. I obchodził okoliczne osady nauczając.

6 I wezwał dwunastu, i począł ich wysyłać po dwóch, i dawał im władzę nad duchami nieczystymi.

7 I nakazał im, aby nic nie brali na drogę prócz laski: ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy w trzosie.

8 Ale aby w sandały obuci, dwóch tunik na siebie nie wdziewali.

9 I mówił im: Gdziekolwiek wnijdziecie do domu, tam pozostańcie aż do waszego stamtąd odejścia,

10 a którzy by was nie przyjęli i nie słuchali, wychodząc stamtąd otrząśnijcie proch z nóg waszych im na świadectwo.

11 Oni tedy wyszedłszy nawoływali do czynienia pokuty

12 i wielu czartów wyrzucali, a wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.

13 I posłyszał, król Herod (rozgłośnym bowiem stało się jego imię), i mówił: Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego wiele cudów dzieje się przezeń. Drudzy zaś powiadali, że to Eliasz.

14 Inni znowu mówili, że Prorok jest, jako jeden spośród Proroków.

15 Posłyszawszy to Herod rzekł: To Jan, któremu ściąłem głowę, ten powstał z martwych.

16 Sam bowiem Herod posłał i pojmał był Jana i skuł go w więzieniu dla Herodiady, żony Filipa, brata swego, że ją był pojął.

17 Bo mówił Jan Herodowi: Nie godzi się tobie mieć żony brata twego.

18 Herodiada zaś czyhała na niego i chciała go zgładzić, ale nie mogła.

19 Bo Herod obawiał się Jana wiedząc, że jest mężem sprawiedliwym i świętym. I strzegł go, i wiele czynił za jego wpływem, a chętnie go słuchał.

20 I gdy nadszedł dzień stosowny, Herod w swe urodziny zgotował ucztę dla książąt, wodzów i dostojników galilejskich.

21 A gdy weszła córka owej Herodiady i tańczyła, a spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom, rzekł król do dziewczęcia: Proś mię, o co chcesz, a dam tobie.

22 I poprzysiągł jej: Że o cokolwiek prosić będziesz, dam ci, choćby nawet połowę królestwa mego. Ona tedy wyszedłszy powiedziała matce swojej: Czego mam żądać?

23 Ta zaś rzekła: Głowy Jana Chrzciciela.

24 Zaraz też wbiegła z pośpiechem do króla i prosiła mówiąc: Chcę, abyś natychmiast dał mi na misie głowę Jana Chrzciciela.

25 I zasmucił się król: dla onej przysięgi i dla współbiesiadników nie chciał jej odmawiać.

26 Ale posławszy kata, rozkazał przynieść głowę jego na misie.

27 I ściął go w więzieniu, i przyniósł głowę jego na misie, i wręczył ją dziewczęciu. A dziewczę oddało ją matce swojej.

28 Posłyszawszy o tym uczniowie jego przybyli, zabrali ciało jego i złożyli je w grobie.

29 A gdy Apostołowie wrócili do Jezusa, opowiedzieli mu wszystko, co czynili i czego uczyli.

30 I rzekł im: Pójdźcie na ubocze, na miejsce pustynne, a spocznijcie nieco. Albowiem wielu było, którzy przybywali lub odchodzili, że nawet na posiłek czasu nie mieli.

31 I wszedłszy do łodzi odjechali na miejsce pustynne, na uboczu.

32 A wielu widziało ich odjeżdżających i domyśliwszy się dokąd, zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast i wyprzedzili ich.

33 A wychodząc Jezus ujrzał rzeszę wielką i ulitował się nad nimi, albowiem byli jako owce nie mające pasterza, i począł ich uczyć wielu rzeczy.

34 A gdy już wiele upłynęło czasu, przystąpili uczniowie jego mówiąc: Pustynne jest to miejsce, a pora już spóźniona;

35 odpraw ich, aby szli do najbliższych osad i wsi i nakupili sobie żywności, którą by się posilili.

36 A odpowiadając rzekł im: Dajcie wy im jeść. I powiedzieli mu: Czyż mamy iść i kupić za dwieście denarów chleba, a dać im jeść?

37 I zapytał ich: Ile chlebów macie? Idźcie i zobaczcie. A gdy się dowiedzieli, rzekli: Pięć i dwie ryby.

38 I rozkazał im posadzić wszystkich na zielonej trawie, gromada za gromadą.

39 I rozłożyli się, jak podzielono, gromada za gromadą, po stu i po pięćdziesięciu.

40 A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby i wejrzawszy w niebo, błogosławił i łamał chleby, i dawał uczniom swoim, aby przed nich kładli, a dwie ryby rozdzielił wszystkim.

41 I jedli wszyscy, i nasycili się.

42 I zebrali resztki ułomków, także i z ryb, dwanaście pełnych koszów.

43 A było tych, którzy jedli, pięć tysięcy mężów.

44 I wnet przynaglił uczniów swoich, aby wsiedli do łodzi i wyprzedzili go za morze do Betsajdy, zanimby sam nie odprawił rzeszy.

45 A rozpuściwszy ich odszedł na górę, aby się modlić.

46 I gdy nadszedł wieczór, łódź była na pełnym morzu, on zaś sam na lądzie.

47 A widząc ich, jak pracowali wiosłami (mieli bowiem wiatr przeciwny), około czwartej straży nocnej przyszedł do nich krocząc po morzu i zamierzał ich minąć.

48 Lecz oni, skoro go ujrzeli kroczącego po morzu, mniemali, że to zjawa, i zakrzyknęli.

49 Wszyscy bowiem widzieli go i zatrwożyli się. I zaraz przemówił do nich, i rzekł im: Ufajcie, jam jest, nie lękajcie się!

50 I wszedł do nich do łodzi, a wiatr ustał. I tym więcej się zdumiewali w duszy,

51 że nic nie zrozumieli z cudu chlebów, gdyż było zaślepione serce ich.

52 A gdy się przeprawili, stanęli na ziemi Genezaret i przybili do brzegu.

53 I skoro tylko wyszli z łodzi, natychmiast poznali go ludzie.

54 A rozbiegłszy się po całej onej krainie poczęli na łożach znosić chorych tam, gdzie posłyszeli, że przebywał.

55 I gdziekolwiek wchodził, do osad, do wsi czy miast, kładli chorych na drogach i błagali go, aby się choć kraju szaty jego dotknąć mogli. A ilu tylko się go dotknęło, byli uzdrowieni.

56 I zgromadzili się wokół niego faryzeusze i niektórzy z uczonych w Piśmie, przybyli z Jerozolimy.

7

1 A skoro ujrzeli, że niektórzy uczniowie jego spożywają chleb zwykłymi, to jest nie obmytymi rękoma, ganili ich.

2 Faryzeusze bowiem i wszyscy żydzi nie jedzą bez częstego obmywania rąk, zachowując podanie starszych.

3 Ani też spożywają rzeczy z targu, dopóki się nie obmyją. Ponadto podania ich nakazują im przestrzegać wielu innych rzeczy: umywania kielichów i dzbanów, naczyń miedzianych i łóżek.

4 I pytali go faryzeusze i uczeni w Piśmie: Dlaczego uczniowie twoi nie czynią według podania starszych, ale spożywają chleb nie obmytymi rękoma?

5 A on odpowiadając rzeki im: Dobrze o was, obłudnikach, prorokował Izajasz, jako napisano: Lud ten czci mię wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie.

6 Na próżno jednak cześć mi oddają, gdy głoszą nauki i ustawy ludzkie.

7 Zaniedbując bowiem przykazanie Boże zachowujecie podanie ludzkie, obmywanie dzbanów i kielichów; wiele też innych tym podobnych rzeczy czynicie.

8 I mówił im: Prawdziwie przekreślacie prawo Boże, aby podanie wasze zachować.

9 Mojżesz bowiem powiedział: Czcij ojca twego i matkę twoją. Oraz: Kto by złorzeczył ojcu albo matce, śmiercią niech będzie ukarany.

10 Wy zaś powiadacie: Jeśliby człowiek rzekł ojcu albo matce: Korban (to znaczy ofiarą) jest, cokolwiek ode mnie byłoby dla ciebie wsparciem,

11 i ponadto nie dozwalacie mu uczynić nic dla ojca swego albo dla matki,

12 niszcząc słowo Boże przez podanie wasze, któreście przekazali — i wiele tym podobnych rzeczy czynicie.

13 I przywołując znowu rzeszę, mówił im: Słuchajcie mnie wszyscy, a zrozumiejcie.

14 Nie masz nic poza człowiekiem, co by wchodząc weń splugawić go mogło, lecz rzeczy, które od człowieka pochodzą, te go plamią.

15 Jeśli kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.

16 A gdy wszedł do domu, z dała od rzeszy, pytali go uczniowie jego o tę przypowieść.

17 I rzekł im: Także i wy zrozumieć nie możecie? Nie pojmujecie, że wszystko, co spoza człowieka wchodzi weń, nie może go splamić,

18 gdyż nie dociera do serca jego, ale idzie do żołądka i wydziela się na zewnątrz, oczyszczając wszelki pokarm.

19 I powiadał: To, co z człowieka pochodzi, to go plami:

20 Bo z wnętrza serca ludzkiego pochodzą złe myśli, cudzołóstwa, rozpusta, zabójstwa.

21 kradzieże, chciwość, przewrotność, podstęp, bezwstyd, zazdrość, bluźnierstwo, pycha i nierozum.

22 Wszystko to złe z wnętrza pochodzi i kala człowieka.

23 A powstawszy odszedł stamtąd w okolice Tyru i Sydonu i wszedłszy do domu chciał, aby nikt o tym nie wiedział, lecz ukryć się nie mógł.

24 Niewiasta bowiem, której córka miała ducha nieczystego, skoro tylko posłyszała o nim, weszła i padła do stóp jego.

25 Niewiasta ta była poganką, rodem z Syrofenicji. I prosiła go, aby wypędził czarta z córki jej.

26 A on jej rzekł: Dozwól pierwej nasycić się synom, boć nie godzi się zabierać chleba dzieciom, a rzucać go psom.

27 Ale ona odpowiedziała i rzekła mu: Tak jest, Panie, ale przecież i szczenięta jadają pod stołem z okruszyn dzieci.

28 I rzekł jej: Dla takiej mowy idź, szatan opuścił córkę twoją.

29 A gdy odeszła do domu swego, znalazła dzieweczkę leżącą na łożu, a szatan już ją był opuścił.

30 I znowu wyszedłszy z granic Tyru przez Sydon przyszedł nad Morze Galilejskie poprzez granice Dekapolu.

31 I przywiedziono mu głuchego i niemego, prosząc go, aby włożył nań rękę.

32 A wziąwszy go na bok, z dala od rzeszy, włożył palce swoje w uszy jego, a śliną swą dotknął języka jego

33 i wejrzawszy w niebo westchnął i rzekł do niego: Effetha! - to znaczy: Otwórz się.

34 I natychmiast otworzyły się uszy jego, i rozwiązały się więzy języka jego, i mówił dobrze.

35 I rozkazał im, aby nikomu nie powiadali. Ale im więcej im nakazywał, tym więcej jeszcze rozgłaszali

36 i tym bardziej zdumiewali się, mówiąc: Dobrze wszystko uczynił, i głuchym sprawił, że słyszą, i niemym, że mówią.

37 W one dni, gdy rzesza znowu była wielka, a nie miała co jeść, przywoławszy uczniów rzekł im:

8

1 Żal mi tego ludu, bo oto już od trzech dni trwają przy mnie, a nie mają co jeść;

2 a jeśli ich puszczę zgłodniałych do domów ich, ustaną w drodze, bo niektórzy z nich przyszli z daleka.

3 I odpowiedzieli mu uczniowie jego: Skądżeby ich mógł kto nakarmić chlebem tu, na pustkowiu?

4 I zapytał ich: Ile chlebów macie? A oni rzekli: Siedem.

5 I rozkazał rzeszy usiąść na ziemi. I wziąwszy siedem chlebów, dzięki czyniąc łamał i dawał uczniom swoim, aby przed nich kładli; i kładli przed rzeszą.

6 Mieli też trochę rybek i te błogosławił, i kazał przed nich położyć.

7 Jedli tedy i nasycili się, i zebrali, co zbywało z ułomków, siedem koszów.

8 A było tych, co jedli, około czterech tysięcy; i odprawił ich.

9 I natychmiast wsiadłszy z uczniami swoimi do łodzi, przybył w okolicę Dalmanuty.

10 A faryzeusze wyszli i poczęli z nim rozprawiać, a kusząc go, domagali się od niego znaku z nieba.

11 I westchnąwszy w głębi duszy, rzekł: Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę powiadam wam, żaden znak plemieniu temu dany nie będzie.

12 I opuściwszy ich wstąpił znów do łodzi i oddalił się na drugi brzeg.

13 A uczniowie zapomnieli byli wziąć chlebów i mieli z sobą w łodzi tylko jeden chleb.

14 I przykazywał im mówiąc: Baczcie i strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda.

15 A oni rozprawiali między sobą, mówiąc: Nie mamy chleba.

16 A Jezus świadom tego, rzekł im: Czemuż rozprawiacie, że nie macie chlebów? Jeszczeż nie baczycie ani rozumiecie? Jeszczeż zaślepione macie serce wasze?

17 Oczy mając nie widzicie i uszy mając nie słyszycie? Ani też pamiętacie,

18 jakom pięć chlebów podzielił dla pięciu tysięcy? Ileście koszów pełnych ułomków zebrali? Mówią mu: Dwanaście.

19 A gdym siedem chlebów podzielił między cztery tysiące, ile koszów ułomków zebraliście? I mówią mu: Siedem.

20 I rzekł im: Jakoż więc jeszcze nie rozumiecie?

21 I przybyli do Betsajdy. A przywiedli do niego ślepego i prosili go, aby się go dotknął.

22 I ująwszy ślepego za rękę wyprowadził go poza wieś, a plunąwszy na oczy jego i włożywszy nań swe ręce zapytał go, czy co widzi,

23 A on spoglądając rzekł: Widzę, niby drzewa, ludzi chodzących.

24 Po czym znowu włożył ręce na oczy jego i począł widzieć, i został uzdrowiony, tak że jasno widział wszystko.

25 I odesłał go do domu jego, mówiąc: Idź do domu swego, a gdy wejdziesz do wsi, nie powiadaj nikomu.

26 I wyszedł Jezus z uczniami swymi do osad położonych przy Cezarei Filipowej. A w drodze pytał uczniów swoich, mówiąc im: Za kogo mnie ludzie mają?

27 Oni tedy odpowiedzieli mu, mówiąc: Za Jana Chrzciciela, drudzy za Eliasza, a inni za jednego z Proroków.

28 Wtedy rzekł im: Wy zaś za kogo mnie macie? Odpowiadając Piotr rzekł mu: Tyś jest Chrystus.

29 I zakazał im, aby nikomu o nim nie mówili.

30 I począł nauczać ich, że trzeba, aby Syn Człowieczy wiele cierpiał, był odrzucony przez starszych, najwyższych kapłanów i uczonych w Piśmie, aby został zabity i po trzech dniach zmartwychwstał.

31 A mówił o tym jawnie. A Piotr wziąwszy go na ubocze począł go upominać.

32 Lecz on obróciwszy się i spojrzawszy na uczniów swoich zgromił Piotra mówiąc: Odejdź ode mnie, szatanie, bo nie pojmujesz tego, co Boże, ale to, co ludzkie.

33 I przywoławszy rzeszę z uczniami swymi, rzekł im: Jeśli kto chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i naśladuje mnie.

34 Kto by bowiem chciał życie swe ocalić, straci je; a kto by stracił życie swe dla mnie i dla ewangelii, ocali je.

35 Bo cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat zyskał, a na duszy swojej poniósł szkodę?

36 Albo co da człowiek w zamian za duszę swoją?

37 Bo kto by się wstydził mnie i słów moich przed tym plemieniem cudzołożnym i grzesznym, i Syn Człowieczy wstydzić się go będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami świętymi.

38 I mówił im: Zaprawdę powiadam wam, że niektórzy tu stojący nie zaznają śmierci, zanim nie ujrzą Królestwa Bożego, nadchodzącego w mocy.

9

1 A po sześciu dniach wziął Jezus Piotra i Jakuba, i Jana i wprowadził ich samych na górę wysoką, na uboczu. I przemienił się przed nimi.

2 A szaty jego stały się jaśniejące i białe bardzo jako śnieg, jakich nawet farbiarz na ziemi wybielić nie zdoła.

3 I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, i rozmawiali z Jezusem.

4 A odpowiadając Piotr rzekł Jezusowi: Nauczycielu, dobrze nam tu być, uczyńmy tedy trzy przybytki, tobie jeden i Mojżeszowi jeden, i Eliaszowi jeden.

5 Nie wiedział bowiem, co mówił, bo bojaźnią byli zdjęci.

6 I stał się obłok osłaniający ich, a z obłoku rozległ się głos mówiący: Ten jest Syn mój najmilszy, jego słuchajcie.

7 A natychmiast rozejrzawszy się nikogo więcej przy sobie nie widzieli, jeno samego Jezusa.

8 A gdy zstępowali z góry, przykazał im Jezus, aby nikomu nie powiadali tego, co widzieli, aż do czasu, gdy Syn Człowieczy zmartwychwstanie.

9 I zachowali milczenie o tym zdarzeniu, a między sobą rozprawiali, cóż by to znaczyło: gdy zmartwychwstanie.

10 I pytali go mówiąc: Cóż tedy powiadają faryzeusze i uczeni w Piśmie, że potrzeba, aby pierwej przyszedł Eliasz?

11 A on odpowiadając rzekł im: Eliasz, gdy przyjdzie pierwej, naprawi wszystko. I jako napisane jest o Synu Człowieczym, aby wiele cierpiał i był wzgardzony.

12 Ale powiadam wam, że i Eliasz przyszedł (a uczynili z nim cokolwiek zechcieli), jako o nim jest napisane.

13 A wracając do uczniów swoich, ujrzał wokół nich rzeszę wielką i uczonych w Piśmie rozprawiających z nimi.

14 I wnet ujrzawszy Jezusa cały tłum zdumiał się i strwożył, a nadbiegając począł go witać.

15 I zapytał ich: O czym to między sobą rozprawiacie?

16 A jeden z rzeszy odpowiadając rzekł: Nauczycielu, przywiodłem do ciebie syna mego, który ma ducha niemego.

17 A ten, gdziekolwiek go napadnie, rzuca go o ziemię i pieni się, i zgrzyta zębami, i drętwieje. I rzekłem uczniom twoim, aby go wyrzucili, ale nie mogli.

18 A on odpowiadając im rzekł: O plemię niewierne, dokądże to wśród was będę? Jak długo cierpieć was będę? Przynieście go do mnie.

19 I przynieśli go. A gdy go ujrzał, natychmiast duch począł nim targać i upadłszy na ziemię tarzał się, tocząc pianę.

20 I zapytał ojca jego: Jak dawno mu się to zdarzyło? A on rzekł: Od dzieciństwa

21 i często wrzucał go w ogień i w wodę, aby go zgubić, ale jeśli możesz, ratuj nas, litując się nad nami.

22 Jezus zaś rzekł mu: Jeśli możesz uwierzyć, wszystko możliwe jest wierzącemu.

23 Ojciec tedy chłopięcia wśród łez natychmiast głośno zawołał: Wierzę. Panie, zaradź niedowiarstwu memu.

24 A gdy spostrzegł Jezus, że rzesza się zbiega, nakazał duchowi nieczystemu, mówiąc mu: Duchu głuchy i niemy! Ja tobie rozkazuję, wynijdź z niego, a nie wchodź weń więcej.

25 A krzycząc i gwałtownie nim targając wyszedł z niego. I stal się jako martwy, tak że wielu mówiło, iż umarł.

26 Jezus zaś ująwszy rękę jego podniósł go, a on powstał.

27 A gdy wszedł do domu, uczniowie jego na uboczu pytali go: Czemu to my nie mogliśmy go wyrzucić?

28 I rzekł im: Ten rodzaj żadnym sposobem wynijść nie może, jeno przez modlitwę i post.

29 I wyszedłszy stamtąd, przechodzili przez Galileję, a nie chciał, aby ktokolwiek wiedział.

30 Pouczał bowiem uczniów swoich i mówił im, że Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi i zabiją go, ale zabity trzeciego dnia zmartwychwstanie.

31 Lecz oni słów tych nie rozumieli, a bali się go pytać.

32 I przybyli do Kafarnaum. A gdy byli w domu, pytał ich: O czym to w drodze rozprawialiście?

33 Lecz oni milczeli, albowiem w drodze sprzeczali się między sobą, kto z nich jest większy.

34 I usiadłszy wezwał dwunastu i rzekł im: Jeśli kto chce być pierwszym, będzie ze wszystkich ostatnim i sługą wszystkich.

35 A wziąwszy dziecię postawił je w pośrodku nich i tuląc je, rzekł im:

36 Ktobykolwiek jedno z takich dziatek przyjął w imię moje, mnie przyjmuje, a kto by mnie przyjął, nie mnie przyjmuje, ale tego, który mnie posłał.

37 Odpowiedział mu Jan, mówiąc: Mistrzu, widzieliśmy kogoś nie z tych, co chodzą z nami, jak w imię twoje wyrzucał czarty, i zabroniliśmy mu.

38 Jezus zaś rzekł: Nie zabraniajcie mu, albowiem nie masz nikogo, kto by czynił cuda w imię moje, a mógł zaraz źle mówić o mnie.

39 Kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten z wami jest.

40 Albowiem kto by dał wam kubek wody do picia w imię moje, dlatego żeście Chrystusowi, zaprawdę powiadam wam, nie straci zapłaty swojej.

41 A kto by zgorszył jednego z tych maluczkich, wierzących we mnie, takiemu lepiej by było, aby mu uwiązano kamień młyński u szyi jego i wrzucono go w morze.

42 A jeśliby ręka twa gorszyła cię, odetnij ją: lepiej jest lobie ułomnym wnijść do żywota, niż obie ręce mając, pójść do piekła w ogień nieugaszony:

43 gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie.

44

45 A jeśli noga twoja gorszy cię, odetnij ją: lepiej jest tobie chromym wnijść do żywota wiecznego, niż obie nogi mając, być wrzuconym do piekła ognia nieugaszonego:

46 gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie.

47

48 I jeśli oko twoje gorszy cię, wyłup je: lepiej jest tobie wnijść do Królestwa Bożego jednookim, niż dwoje oczu mając, być wrzuconym do piekła ognistego:

49 gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie.

50 Albowiem każdy ogniem będzie posolony i każda ofiara będzie przyprawiona solą.

10

1 Dobrą rzeczą jest sól, ale jeśli sól zwietrzeje, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w samych sobie, a pokój między sobą.

2 A powstawszy przyszedł stamtąd w granice Judei przez Zajordanię i zebrała się znowu wokół niego rzesza, a on według swego zwyczaju pouczał ich.

3 I przystąpiwszy faryzeusze pytali go kusząc: Czy godzi się mężowi oddalić żonę?

4 A on odpowiadając rzekł im: Cóż wam przykazał Mojżesz?

5 A oni rzekli: Mojżesz dozwolił napisać list rozwodowy i oddalić.

6 I odpowiadając Jezus rzekł im: Dla twardości serca waszego dał wam taki nakaz,

7 ale od początku stworzenia: "mężczyznę i niewiastę uczynił ich" Bóg.

8 Dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się z żoną swoją:

9 i będą dwoje w jednym ciele. A tak już nie ma dwojga, ale jedno ciało.

10 Co tedy Bóg złączył, człowiek niech nie rozłącza.

11 A w domu znów o to samo pytali go uczniowie jego.

12 I rzekł im: Ktokolwiek oddaliłby żonę swoją, a pojąłby inną, dopuszcza się przeciwko niej cudzołóstwa.

13 I jeśliby żona opuściła swego męża i wyszła za innego, cudzołoży.

14 I przynoszono mu dziatki, aby się ich dotknął, ale uczniowie gromili tych, którzy je przynosili.

15 Co ujrzawszy Jezus, oburzył się i rzekł im: Dopuśćcie dziatkom przychodzić do mnie i nie wzbraniajcie im, albowiem takich jest Królestwo Boże.

16 Zaprawdę powiadam wam: Ktokolwiek nie przyjmie Królestwa Bożego jako dziecię, nie wnijdzie do niego.

17 A tuląc je i kładąc na nie swe ręce, błogosławił im.

18 A gdy wyruszył w drogę, przybiegł jeden i upadłszy przed nim na kolana pytał go: Nauczycielu dobry, co mam czynić, abym osiągnął żywot wieczny?

19 Jezus zaś rzekł mu: Czemu mię zowiesz dobrym? Nikt nie jest dobry, jeno jeden Bóg.

20 Znasz przykazanie: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, nie wyrządzaj krzywdy, czcij ojca twego i matkę.

21 A on odpowiadając rzekł mu: Nauczycielu, tegom wszystkiego przestrzegał od młodości mojej.

22 A Jezus wejrzawszy nań umiłował go i rzekł mu: Jednego ci brak; idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, a wróć i pójdź za mną.

23 A on zasępiony taką mową odszedł smutny, miał bowiem majętności wiele.

24 A Jezus rozglądając się wokoło rzekł uczniom swoim: Jakże trudno tym, którzy mają bogactwa, wnijść do Królestwa Bożego.

25 Uczniowie zaś zdumieli się słowami jego. Lecz Jezus znowu odpowiadając rzekł im: Synaczkowie, jakże trudno jest tym, którzy nadzieję swą pokładają w bogactwach, wnijść do Królestwa Bożego.

26 Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wnijść do Królestwa Bożego.

27 A oni się tym więcej dziwili mówiąc między sobą: I któż może być zbawiony?

28 A spojrzawszy na nich Jezus rzekł: U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga, wszystko bowiem możliwe jest u Boga.

29 I począł Piotr mówić do niego: Otośmy opuścili wszystko i poszli za tobą.

30 A Jezus odpowiadając rzekł: Zaprawdę, powiadam wam. nie masz nikogo, kto by opuścił dom albo braci, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo dzieci, albo rolę dla mnie i dla ewangelii,

31 żeby nie miał otrzymać stokroć więcej teraz, w tym życiu: domów i braci, sióstr i matek, dzieci i pól wśród prześladowania, a życia wiecznego w nadchodzącym czasie.

32 A wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.

33 A byli w drodze zdążając do Jerozolimy i Jezus szedł przed nimi. A zdumiewali się i idąc za nim bali się. I znowu wziąwszy dwunastu począł im mówić o tym, co go spotkać miało:

34 że oto wstępujemy do Jerozolimy, a Syn Człowieczy będzie wydany przedniejszym kapłanom i uczonym w Piśmie i starszym, a skażą go na śmierć i wydadzą poganom.

35 I będą się z niego naigrawać, i plwać na niego. I ubiczują go, i zabiją, a dnia trzeciego zmartwychwstanie.

36 I przystąpili doń Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, mówiąc: Nauczycielu, chcemy, abyś nam uczynił, o cokolwiek prosić cię będziemy.

37 A on im rzekł: Cóż chcecie, abym wam uczynił?

38 I rzekli: Spraw, abyśmy w chwale twojej jeden po prawicy, a drugi po lewicy twej zasiedli.

39 Jezus zaś rzekł im: Nie wiecie, o co prosicie. Czyż możecie pić kielich, który ja piję, albo też chrzcić się chrztem, którym ja chrzczony jestem?

40 A oni powiedzieli mu: Możemy. Jezus zaś rzekł im: Z kielicha, z którego ja piję, pić wprawdzie będziecie i chrztem, którym ja chrzczony jestem, ochrzczeni będziecie,

41 ale zasiadać po prawicy mojej albo po lewicy nie moją rzeczą dać wam, lecz którym jest zgotowane.

42 A słysząc to dziesięciu poczęli się oburzać na Jakuba i Jana.

43 Jezus jednak, przywoławszy ich, rzekł im: Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, panują nad nimi, a książęta ich sprawują nad nimi swą władzę.

44 Nie tak jednakże będzie między wami, ale ktobykolwiek chciał większym być, będzie sługą waszym.

45 I ktobykolwiek chciał wśród was być pierwszym, będzie wszystkich sługą.

46 Albowiem i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służyć i oddać duszę swoją na okup za wielu.

47 I przyszli do Jerycha. A gdy wychodził z Jerycha wraz z uczniami swymi i wielką rzeszą, ślepy Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze żebrząc.

48 A usłyszawszy, że to Jezus z Nazaretu, począł wołać i mówić: Jezusie, Synu Dawida! Zmiłuj się nade mną.

49 I gromiło go wielu, aby milczał. Ale on tym bardziej wołał: Synu Dawida! Zmiłuj się nade mną.

50 A Jezus przystanął i kazał go przywołać. I zawołali ślepego mówiąc mu: Bądź dobrej myśli, wstań, wzywa cię.

51 A on porzuciwszy płaszcz swój porwał się i przybiegł do niego.

52 I odpowiadając Jezus rzekł mu: Cóż chcesz, abym ci uczynił? Ślepiec zaś rzekł mu: Mistrzu, abym przejrzał.

11

1 Rzekł mu tedy Jezus: Idź, wiara twoja uzdrowiła cię. I natychmiast przejrzał, i szedł za nim drogą.

2 A gdy się przybliżyli do Jerozolimy, do Betanii na Górze Oliwnej, posłał dwóch spośród uczniów swoich

3 i rzekł im: Idźcie do wsi, która jest przed wami, a wchodząc do niej, niebawem znajdziecie oślę uwiązane, na którym jeszcze nikt z ludzi nie siedział: odwiążcie je i przywiedźcie.

4 A jeśliby wam kto rzekł: Cóż to czynicie? -powiedzcie, że go Pan potrzebuje, i zaraz je odeśle.

5 Szli tedy i znaleźli ośle, uwiązane u wrót na zewnątrz, na rozdrożu, i odwiązali je.

6 A niektórzy ze stojących tam mówili im: Czemu odwiązujecie oślę?

7 A oni powiedzieli im. jako im rozkazał Jezus, i puścili ich.

8 I przywiedli ośle, do Jezusa, i włożyli na nie szaty swoje, i wsiadł na nie.

9 Wielu zaś słało szaty swoje na drodze, a inni obcinali gałęzie z drzew i rzucali na drogę.

10 A ci, którzy szli na przedzie, i ci, którzy postępowali za nim, wołali mówiąc: Hosanna!

11 Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie, błogosławione królestwo ojca naszego, Dawida, które nadchodzi, hosanna na wysokościach.

12 I wszedł do Jerozolimy do świątyni, a gdy obejrzał wszystko, gdy już wieczorna nastała godzina, wyszedł do Betanii z dwunastoma.

13 A nazajutrz, gdy wychodzili z Betanii, łaknął.

14 I gdy z daleka ujrzał drzewo figowe pokryte liśćmi, podszedł, czy snadź na nim co znajdzie. A gdy się do niego przybliżył, nie znalazł nic prócz liści, bo nie była to pora na figi.

15 I odpowiadając rzekł mu: Niechajże już nigdy więcej nikt z ciebie owocu nie pożywa. A słyszeli to uczniowie jego.

16 I przyszli do Jerozolimy. A gdy wszedł do świątyni, począł wyrzucać sprzedających i kupujących w świątyni, a stoły bankierów i ławy sprzedających gołębie przewrócił.

17 I nie dozwalał, aby ktokolwiek sprzęt jaki przenosił przez świątynię.

18 I nauczał mówiąc im: Czyż nie jest napisane, że: Dom mój domem modlitwy zwany będzie dla wszystkich narodów, a wyście go uczynili jaskinią zbójców.

19 Posłyszawszy to przedniejsi kapłani i uczeni w Piśmie przemyśliwali, jakby go mogli zgubić. Bali się bowiem, gdyż cała rzesza podziwiała naukę jego.

20 A gdy zapadał zmierzch, wychodził z miasta.

21 A przechodząc rano ujrzeli drzewo figowe uschłe od korzeni.

22 I przypomniawszy sobie Piotr rzecze mu: Nauczycielu, oto drzewo figowe, któreś przeklął, uschło.

23 A Jezus odpowiadając rzekł im: Miejcie wiarę w Boga!

24 Zaprawdę powiadam wam, że ktokolwiek by rzekł tej górze: wznieś się i rzuć się w morze, a nie zwątpiłby w sercu swoim, lecz wierzyłby, że się stanie, cokolwiek powie, stanie się mu.

25 Dlatego powiadam wam: Wszystko, o cokolwiek modląc się prosicie — wierzcie, że otrzymacie, a stanie się wam.

26 I gdy staniecie do modlitwy, odpuśćcież, jeśli co przeciw komu macie, aby i Ojciec wasz, który jest w niebiesiech, odpuścił wam grzechy wasze.

27 A jeśli wy nie odpuścicie, ani Ojciec wasz, który jest w niebiesiech, nie odpuści wam grzechów waszych.

28 I przyszli znowu do Jerozolimy. A gdy się przechadzał w świątyni, przystąpili do niego przedniejsi kapłani, uczeni w Piśmie i starsi

29 i rzekli do niego: Jaką mocą to czynisz? I kto ci dał taką władzę, abyś to czynił?

30 A Jezus odpowiadając rzekł im: Zapytam i ja was o jedną rzecz, odpowiedzcież mi, a powiem wam, jaką mocą to czynię.

31 Chrzest Jana z nieba był czy z ludzi? Odpowiedzcież mi.

32 A oni zastanawiali się mówiąc: Jeśli powiemy: z nieba, rzecze nam: Czemuście mu tedy nie uwierzyli?

33 A jeśli powiemy: z ludzi, boimy się rzeszy. Albowiem wszyscy mniemali o Janie, że był prawdziwie Prorokiem.

12

1 I odpowiadając Jezusowi rzekli: Nie wiemy. A Jezus odpowiadając rzekł im: Ani też ja wam nie powiem, jaką mocą to czynię.

2 I począł do nich mówić w przypowieściach: Człowiek pewien założył winnicę, ogrodził ją płotem, wykopał prasę, zbudował wieżę i wynajął ją rolnikom, a sam odjechał w dalekie strony.

3 A w czasie właściwym posłał sługę, aby od rolników odebrał z owoców winnicy.

4 Lecz oni pojmawszy obili go i odesłali z niczym.

5 I znowu posłał do nich drugiego sługę, ale i tego zranili w głowę i zelżyli.

6 I znowu innego posłał, a zabili go i wielu innych, z których jednych obili, a drugich pozabijali.

7 Mając tedy jeszcze jedynego syna swego umiłowanego, wysłał i tego w końcu do nich, mówiąc, że uszanują syna mojego.

8 Ale rolnicy mówili między sobą: Ten jest dziedzicem, pójdźcie, zabijmy go, a naszym będzie dziedzictwo.

9 I pojmawszy go zamordowali i wyrzucili poza winnicę..

10 Cóż tedy uczyni pan winnicy? Przybędzie i wygubi rolników, a winnicę odda innym.

11 Czyście nie czytali tego Pisma: Kamień, który budujący odrzucili, stał się głowicą węgła.

12 Od Pana się to stało i dziwnym jest w oczach naszych.

13 I usiłowali go pojmać, lecz bali się rzeszy. Wiedzieli bowiem, że przeciwko nim mówił tę przypowieść. I opuściwszy go odeszli.

14 I posłali do niego niektórych faryzeuszów i herodianów, aby go podchwycili w mowie.

15 A oni przyszedłszy rzekli mu: Nauczycielu, wiemy, żeś prawdomówny i nie zważasz na nikogo: nie oglądasz się bowiem na osobę ludzką, ale drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Czy godzi się płacić daninę cesarzowi, czy też nie mamy dawać?

16 A on, znając ich przewrotność, rzekł im: Czemu mnie kusicie? Przynieście mi denara, abym go obejrzał.

17 A oni mu przynieśli. I rzekł im: Czyj to wizerunek i napis? Mówią mu: Cesarski.

18 I odpowiadając Jezus rzekł im: Oddajcież tedy, co jest cesarskiego, cesarzowi, a co jest Bożego, Bogu. I podziwiali go.

19 I przyszli do niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i pytali go mówiąc:

20 Mistrzu, Mojżesz napisał nam: Jeśliby czyj brat umarł, a zostawił żonę, nie zostawiając dzieci, brat jego niech pojmie jego żonę i niech wzbudzi potomstwo bratu swemu.

21 Było tedy siedmiu braci, a pierwszy pojął żonę i umarł nie zostawiwszy potomstwa.

22 I drugi ją pojął, i umarł, i też nie zostawił potomstwa. Podobnie i trzeci.

23 I tak pojęło ją siedmiu braci, i nie zostawili potomstwa. W końcu po wszystkich umarła i niewiasta.

24 Z chwilą zmartwychwstania tedy, gdy powstaną z martwych, któregoż z nich będzie żoną? Bo siedmiu ich miało ją za żonę.

25 A Jezus odpowiadając rzekł im: Czyż nie dlatego błądzicie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej?

26 Albowiem gdy powstaną z martwych, ani się żenić będą, ani za mąż wychodzić, ale są jako aniołowie w niebiesiech.

27 O umarłych zaś, że zmartwychwstaną, nie czytaliście w księdze Mojżesza o krzaku, jak to Bóg mówił do niego: Jam Bóg Abrahama i Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba.

28 Bóg nie jest Bogiem umarłych, ale żywych. Wy przeto bardzo błądzicie.

29 A jeden z uczonych w Piśmie, który słyszał ich, jak rozprawiali, i świadom był, że dobrze im odpowiedział, przystąpił i zapytał go, które przykazanie jest ze wszystkich pierwsze.

30 A Jezus odpowiedział mu: Pierwsze ze wszystkich przykazań jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg twój, Bóg jedyny jest.

31 I będziesz miłował Pana Boga twego ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiej duszy twojej, i ze wszystkiej myśli twojej, i ze wszystkiej siły twojej. To jest pierwsze przykazanie.

32 Drugie zaś podobne temu jest: Będziesz miłował bliźniego twego jako siebie samego. Innego przykazania, większego nad te, nie masz.

33 I rzekł mu uczony w Piśmie: Dobrze, Nauczycielu! Prawdę powiedziałeś, że Bóg jedyny jest i nie masz innego oprócz niego.

34 A miłować go ze wszystkiego serca, ze wszystkiego umysłu, ze wszystkiej duszy i z całej siły i miłować bliźniego jako siebie samego więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary.

35 Jezus zaś widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł mu: Niedalekoś jest od Królestwa Bożego. A nikt go już więcej nie śmiał pytać.

36 I odpowiadając Jezus mówił nauczając w świątyni: Jakże powiadają uczeni w Piśmie, że Chrystus jest synem Dawida?

37 Sam bowiem Dawid powiedział przez Ducha Świętego: Rzekł Pan Panu memu, siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół twoich podnóżkiem nóg twoich.

38 Sam tedy Dawid nazywa go Panem, jakże zatem jest synem jego? A liczna rzesza chętnie go słuchała.

39 I mówił do niej w nauce swojej: Wystrzegajcie się uczonych w Piśmie, którzy chętnie chodzą w długich szatach, lubią pozdrowienia na rynku,

40 zasiadanie na wzniesieniach w synagogach i na pierwszych miejscach na ucztach.

41 Którzy objadają domy wdów pod pozorem długich modlitw. Ich to surowy spotka wyrok.

42 A Jezus siedząc naprzeciw skarbony patrzał, jak lud wrzucał do skarbony pieniądze, a wielu bogatych rzucało hojnie.

43 A gdy nadeszła pewna wdowa uboga, wrzuciła dwa drobne pieniążki, to jest tyle, co grosz.

44 I przywoławszy uczniów swoich, rzekł im: Zaprawdę powiadam wam, że ta uboga wdowa dała więcej niż wszyscy wrzucający do skarbony.

13

1 Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało, ta zaś z niedostatku swego wszystko, co miała, wrzuciła, całe utrzymanie swoje.

2 A gdy wychodził ze świątyni, rzekł do niego jeden z uczniów jego: Mistrzu, patrz, co za kamienie i jakie budowle.

3 I odpowiadając Jezus rzekł mu: Widzisz te wszystkie gmachy wielkie? Nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony.

4 A gdy siedział na Górze Oliwnej na wprost świątyni, pytali go na osobności Piotr i Jakub, i Jan, i Andrzej:

5 Powiedz nam, kiedy się to stanie, i co za znak będzie, że się to wszystko zacznie spełniać?

6 A odpowiadając Jezus począł im mówić: Baczcie, aby was kto nie zwiódł.

7 Wielu bowiem przyjdzie w imię moje, mówiąc — żem ja jest, i wielu zwiodą.

8 A gdy posłyszycie o wojnach i o wieściach wojennych, nie trwóżcie się: bo stać się to musi i nie na tym koniec.

9 Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu i będą miejscami trzęsienia ziemi i głód. Początki to boleści.

10 Sami jednak miejcie się na baczności. Wydadzą was bowiem sądom i w synagogach biczować was będą, a przed namiestnikami i królami stawiać was będą z mego powodu, im na świadectwo.

11 A potrzeba, aby pierwej wszystkim narodom głoszona była ewangelia,

12 A gdy was prowadzić będą, aby was wydać, nie myślcie przedtem, co byście mówić mieli, ale co wam onej godziny będzie dane, to mówcie. Albowiem nie wy mówicie, ale Duch Święty.

13 A wyda na śmierć brat brata i ojciec syna i powstaną dzieci przeciw rodzicom i będą ich zabijali.

14 I będziecie w nienawiści u wszystkich dla imienia mego. A kto wytrwa aż do końca, ten będzie zbawiony,

15 Gdy tedy ujrzycie brzydotę spustoszenia, jak się rozpostarła, gdzie nie miała być (kto czyta, niech zrozumie), wtedy ci, którzy są w Judei, niech uciekają w góry;

16 a kto jest na dachu, niech nie zstępuje do domu, niech nie wchodzi, aby wziąć cokolwiek z domu swego;

17 a kto jest na roli, niechaj nie wraca, aby zabrać płaszcz swój.

18 A biada brzemiennym i karmiącym w one dni.

19 Módlcie się przeto, aby nie przypadło to w porze zimowej.

20 Będzie bowiem w dni one taki ucisk, jakiego nie było od początku świata, który stworzył Bóg, aż dotąd, ani też nie będzie.

21 A jeśliby Pan nie skrócił onych dni, nikt nie byłby ocalony, lecz dla wybranych, których wybrał, skrócił dni one.

22 I wtedy gdyby wam kto rzekł: Oto tu jest Chrystus, oto tam, nie wierzcie.

23 Powstaną bowiem fałszywi chrystusowie i fałszywi prorocy i czynić będą znaki i cuda dla uwiedzenia (jeśli to możliwe) nawet i wybranych.

24 Wy tedy strzeżcie się: otom przepowiedział wam wszystko.

25 A po ucisku w dni one słońce się zaćmi i księżyc nie da światłości swojej,

26 a gwiazdy niebieskie spadać będą i moce na niebie będą poruszone.

27 I wtedy ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z mocą wielką i chwałą.

28 I wówczas pośle aniołów swoich i zgromadzi wybranych swoich z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu niebios.

29 A od figowego drzewa uczcie się podobieństwa. Gdy już gałąź jego miękka się staje i wypuszcza liście, wiecie, że blisko jest lato.

30 Tak i wy, gdy ujrzycie, że się to dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach.

31 Zaprawdę powiadam wam, nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie.

32 Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą.

33 A o dniu onym albo o godzinie nikt nie wie: ani aniołowie w niebie, ani Syn, jeno Ojciec.

34 Baczcie, czuwajcie i módlcie się, bo nie wiecie, kiedy czas nastanie.

35 Jako człowiek, który odjeżdżając daleko zostawił dom swój i rozdał władzę sługom swoim, każdemu nad zajęciem jego, a odźwiernemu przykazał, aby czuwał.

36 Czuwajcież tedy (bo nic wiecie, kiedy pan domu przybędzie: z wieczora czy o północy, czy gdy kur zapieje, czy też rankiem),

37 aby snadź przyszedłszy z nagła, nie zastał was śpiącymi.

14

1 A co wam mówię, wszystkim mówię: czuwajcie.

2 A za dwa dni była Pascha i Święto Przaśników i przemyśliwali przedniejsi kapłani i uczeni w Piśmie, jakby go pojmać podstępem i stracić.

3 Mówili jednak: Nie w dzień święty, aby snadź nie doszło do rozruchu między ludem.

4 A gdy był w Betanii, w domu Szymona trędowatego, i spoczywał przy stole, przyszła niewiasta, mająca naczynie alabastrowe kosztownego olejku spikanardowego, i stłukłszy alabaster, wylała na głowę jego.

5 I byli niektórzy, co się oburzali w sobie samych i mówili: Na cóż taka strata olejku?

6 Można było bowiem olejek ten sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim. I szemrali przeciwko niej.

7 A Jezus rzekł: Dajcie jej pokój. Czemu sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek względem mnie spełniła.

8 Zawsze bowiem ubogich macie u siebie i gdy zechcecie, możecie im dobrze czynić; mnie jednak nie zawsze mieć będziecie.

9 Ona, co mogła, to uczyniła, uprzedziła na pogrzeb namaszczenie ciała mojego.

10 Zaprawdę powiadam wam: gdziekolwiek po całym świecie głoszona będzie ta ewangelia, mówić się będzie i o tym, co ona uczyniła, ku jej pamięci.

11 A jeden z dwunastu, Judasz Iszkariot, odszedł do przedniejszych kapłanów, aby im go wydać.

12 Ci usłyszawszy uradowali się i obiecali mu dać pieniądze. I zastanawiał się, jakby go wydać w dogodnym czasie.

13 A pierwszego dnia Przaśników, gdy zabijano baranka paschalnego, mówią mu uczniowie: Gdzie chcesz, abyśmy poszli i przygotowali ci do spożycia wieczerzę paschalną?

14 I posłał dwóch z uczniów swoich, i rzekł im: Idźcie do miasta i spotka się z wami człowiek niosący dzban wody, idźcież za nim

15 i gdziekolwiek wejdzie, powiedzcie panu domu: Mistrz mówi: Gdzie jest miejsce odpocznienia, gdziebym spożył Paschę z uczniami moimi?

16 A on pokaże wam wieczernik przestronny, usłany, i tam przygotujcie nam.

17 I odeszli uczniowie jego, i przyszli do miasta, a znaleźli, jako im był powiedział. I przygotowali Paschę.

18 A gdy nadszedł wieczór, przybył z dwunastoma.

19 Gdy zaś zajęli miejsca przy stole i jedli, rzekł Jezus: Zaprawdę powiadam wam, że jeden z was, który je ze mną, wyda mnie.

20 A oni poczęli się smucić i mówić do niego jeden po drugim: Czyżbym ja?

21 A on im rzekł: Jeden z dwunastu, który macza ze mną rękę w misie.

22 Wprawdzie Syn Człowieczy podąża, jako napisano o nim, ale biada człowiekowi onemu, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Lepiej by mu było, gdyby się był nie narodził ów człowiek.

23 A gdy oni wieczerzali, wziął Jezus chleb i błogosławiąc łamał, i dal im. i rzekł: Bierzcie, to jest Ciało moje.

24 A wziąwszy kielich i dzięki czyniąc dal im: i pili zeń wszyscy.

25 I rzekł im: To jest Krew moja Nowego Testamentu, która za wielu będzie wylana.

26 Zaprawdę powiadam wam, nie będę pił już z tego owocu szczepu winnego aż do onego dnia, gdy pić będę z owocu nowego w Królestwie Bożym.

27 I odmówiwszy hymn wyszli na Górę Oliwną.

28 I rzekł im Jezus: Wy wszyscy zgorszycie się ze mnie tej nocy. Napisano jest bowiem: Uderzę w pasterza, a rozproszą się owce.

29 Lecz gdy zmartwychwstanę, wyprzedzę was do Galilei.

30 Ale Piotr rzekł doń: Choćby się wszyscy zgorszyli z ciebie, ale nie ja.

31 I rzekł mu Jezus: Zaprawdę powiadam ci, że ty dzisiaj, tej nocy, pierwej zanim dwakroć kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz.

32 Ale on tym bardziej mówił: Choćby mi też przyszło umrzeć z tobą, nie zaprę się ciebie. Podobnie też i wszyscy mówili.

33 I przyszli do posiadłości, którą zowią Getsemani. I rzekł do uczniów swoich: Zostańcie tu, aż się pomodlę.

34 I wziął ze sobą Piotra i Jakuba, i Jana, i począł się lękać i cierpieć nad miarę.

35 I rzekł im: Smutna jest dusza moja aż do śmierci, zostańcie tu i czuwajcie.

36 A odszedłszy nieco, padł na ziemię i modlił się, aby, jeżeli to być może, ominęła go ta godzina.

37 I mówił: Abba, Ojcze! Wszystko dla ciebie możliwe, oddal ode mnie ten kielich; wszakże nie to, co ja chcę, ale co ty.

38 I przyszedł, i zastał ich śpiących. I rzekł do Piotra: Szymonie, śpisz? Nie mogłeś czuwać jednej godziny?

39 Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie: duch wprawdzie jest ochoczy, ale ciało omdlałe.

40 I odszedłszy, znowu modlił się, te same słowa mówiąc.

41 A wróciwszy zastał ich znowu śpiących (albowiem oczy ich były senne), i nie wiedzieli, co mu odpowiedzieć.

42 I przyszedł po raz trzeci, i rzekł im: Spijcie już i odpoczywajcie. Dosyć, nadeszła godzina! Oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników.

43 Wstańcie, pójdźmy; oto blisko jest ten, który mnie wyda.

44 A gdy on jeszcze mówił, nadszedł Judasz Iszkariot, jeden z dwunastu, a z nim wielki tłum z mieczami i z kijami od przedniejszych kapłanów i uczonych w Piśmie, i starszych.

45 Zdrajca zaś jego dał im znak mówiąc: Którego pocałuję, ten jest, chwytajcie go, a prowadźcie ostrożnie.

46 A gdy się zbliżył, zaraz przystąpił do niego i rzecze: Bądź pozdrowiony, Mistrzu! I pocałował go.

47 A oni targnęli się nań rękoma i pojmali go.

48 A jeden z tych, którzy byli z Jezusem, dobywszy miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i uciął mu ucho.

49 A Jezus odpowiadając rzekł im: Wyszliście z mieczami i z kijami jak na złoczyńcę, aby mię pojmać.

50 Codziennie wśród was przebywałem, nauczając w świątyni, a nie pojmaliście mię. Ale — niech się spełnią Pisma.

51 Wtedy uczniowie jego opuściwszy go wszyscy pouciekali.

52 A młodzieniec pewien szedł za nim, odziany tylko w prześcieradło. I pojmali go.

53 Lecz on, porzuciwszy prześcieradło, nagi uciekł od nich.

54 I przywiedli Jezusa do najwyższego kapłana, i zebrali się wszyscy kapłani i uczeni w Piśmie, i starsi.

55 Piotr zaś szedł za nimi z daleka aż do wnętrza na dziedziniec najwyższego kapłana, i usiadł ze sługami, grzejąc się przy ogniu.

56 A przedniejsi kapłani i cała rada szukali świadectwa przeciwko Jezusowi, aby go na śmierć skazać, a nie znajdowali.

57 Wielu bowiem świadczyło fałszywie przeciw niemu i świadectwa ich nie były zgodne.

58 A niektórzy, powstawszy, fałszywie świadczyli przeciwko niemu, mówiąc:

59 Myśmy słyszeli, jak on powiadał: Ja zburzę tę świątynię, wzniesioną rękami, a po trzech dniach zbuduję inną, która nie rękami wzniesiona będzie.

60 I nie było zgodne ich świadectwo.

61 A najwyższy kapłan stanąwszy pośrodku zapytał Jezusa mówiąc: Nic nie odpowiadasz na to, co ci oni zarzucają?

62 On zaś milczał i nic nie odpowiedział. Zapytał go najwyższy kapłan ponownie i rzekł mu: Czyś ty jest Chrystus, Syn Boga błogosławionego?

63 Jezus tedy rzekł doń: Jam jest, a ujrzycie Syna Człowieczego siedzącego na prawicy mocy Bożej i przychodzącego w obłokach niebieskich.

64 A najwyższy kapłan rozdzierając szaty swoje rzekł: Na cóż nam więcej potrzeba świadków?

65 Słyszeliście bluźnierstwo. Cóż tedy sądzicie? A oni wszyscy wydali wyrok skazujący: że winien jest śmierci.

66 I niektórzy poczęli plwać nań i zakrywać oblicze jego, i bić go pięściami mówiąc mu: Prorokuj! A słudzy policzkowali go.

67 A gdy Piotr był na dziedzińcu, na dole, przyszła jedna z niewiast służebnych najwyższego kapłana

68 i ujrzawszy Piotra grzejącego się spojrzała nań mówiąc: I tyś był z Jezusem Nazareńskim.

69 Lecz on zaparł się i rzekł: Ani nie wiem, ani nie rozumiem, co mówisz. I wyszedł na zewnątrz do przysionka, a kur zapiał.

70 A znowu ujrzawszy go służebna poczęła mówić do stojących wokoło: Ten jest z ich liczby.

71 A on powtórnie się zaparł. I niebawem po małej chwili ci, co tam stali, mówili Piotrowi: Prawdziwie, należysz do nich, bo jesteś Galilejczykiem.

72 On zaś począł się zaklinać i przysięgać: Nie znam człowieka tego, o którym mówicie.

15

1 A wnet kur zapiał powtórnie. I wspomniał Piotr na słowa, które mu był powiedział Jezus: Pierwej nim kur dwakroć zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. I począł płakać.

2 I zaraz z rana najwyżsi kapłani po naradzie wraz ze starszymi uczonymi w Piśmie i całym trybunałem związawszy Jezusa powiedli i wydali Piłatowi.

3 I zapytał go Piłat: Czyś ty jest król żydowski? A on odpowiadając rzekł mu: Sam mówisz.

4 I oskarżali go przedniejsi kapłani o wiele rzeczy.

5 Piłat więc ponownie zapytał go mówiąc: Nic nie odpowiadasz? Patrz, o jak wiele rzeczy cię obwiniają.

6 A Jezus nic nad to nie odpowiedział, tak że się Piłat dziwił.

7 A na święto zwykł był wypuszczać im jednego więźnia, któregokolwiek zażądali.

8 A był jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami za popełnienie w rozruchu zabójstwa.

9 I gdy przystąpił tłum, zaczął się domagać tego, co im czynił zawsze.

10 Piłat tedy odpowiedział im i rzekł: Chcecie, wypuszczę wam króla żydowskiego?

11 Wiedział bowiem, że go byli wydali najwyżsi kapłani z zawiści.

12 Ale przedniejsi kapłani podburzali tłum, aby im raczej wypuścił Barabasza.

13 Piłat więc, odpowiadając ponownie, rzekł im: Cóż chcecie zatem, abym uczynił z królem żydowskim?

14 A oni znowu zawołali: Ukrzyżuj go!

15 A Piłat rzekł do nich: Cóż więc złego uczynił? Lecz oni tym więcej krzyczeli: Ukrzyżuj go!

16 Piłat zatem chcąc zadość uczynić ludowi wypuścił im Barabasza, a ubiczowanego Jezusa wydał, aby był ukrzyżowany.

17 A żołnierze wprowadzili go do przedsionka pretorium i zwołali całą kohortę.

18 I przyodziali go w purpurę, a uplótłszy koronę, z ciernia, włożyli nań.

19 I poczęli pozdrawiać go: Witaj, królu żydowski!

20 A bili go po głowie trzciną i plwali nań, i klękając, oddawali mu pokłon.

21 A gdy mieli dość naigrawań, zdjęli z niego purpurę i przyoblekli go w jego własne szaty, i wyprowadzili, aby go ukrzyżować.

22 I przymusili przechodzącego mimo, niejakiego Szymona Cyrenejczyka, idącego z pola, ojca Aleksandra i Rufa, aby niósł krzyż jego.

23 I przywiedli go na miejsce Golgota, co się wykłada: miejsce Trupiej Głowy.

24 I dali mu do picia wino zmieszane z mirrą, ale nie przyjął.

25 A ukrzyżowawszy go rozdzielili szaty jego, rzucając o nie losy, co kto miał wziąć.

26 A była godzina trzecia, gdy go ukrzyżowali.

27 Był też tytuł winy jego napisany: Król żydowski.

28 Ukrzyżowali też z nim dwóch łotrów, jednego po prawicy, a drugiego po lewicy.

29 I wypełniło się Pismo, które mówi: I do złoczyńców zaliczony był.

30 A przechodzący mimo bluźnili mu, potrząsając głowami swymi i mówiąc: Hej, ty, co burzysz świątynię Bożą i odbudowujesz ją w ciągu trzech dni,

31 ratuj siebie samego, zstępując z krzyża.

32 Także i przedniejsi kapłani z uczonymi w Piśmie szydzili mówiąc jeden do drugiego: Innych ocalił, a sam siebie ocalić nie może.

33 Chrystus, król izraelski, niechże teraz zstąpi z krzyża, abyśmy ujrzeli i uwierzyli. Także i ci, co z nim ukrzyżowani byli, lżyli go.

34 A gdy nadeszła godzina szósta, całą ziemię zaległy ciemności aż do godziny dziewiątej.

35 I o godzinie dziewiątej zawołał Jezus głosem wielkim, mówiąc: Eloi, Eloi, lamma sabakthani, co się wykłada: Boże mój, Boże mój, czemuś mię opuścił?

36 A niektórzy ze stojących tam, słysząc to, mówili: Oto Eliasza wzywa.

37 A jeden, przybiegłszy i napełniwszy gąbkę octem, włożył ją na trzcinę i dał mu pić, mówiąc: Poczekajcie, zobaczmy, czy przybędzie Eliasz, aby go zdjąć.

38 Jezus zaś zawoławszy głosem wielkim oddał ducha.

39 I rozdarła się na dwoje zasłona świątyni od góry aż do dołu.

40 A setnik, który stał naprzeciw, widząc, że ten tak wołając skonał, rzekł: Prawdziwie, człowiek ten był Synem Bożym.

41 A były tam i niewiasty przypatrujące się z daleka, między którymi była Maria Magdalena i Maria, matka Jakuba mniejszego i Józefa, i Salome.

42 Gdy był w Galilei, szły za nim i posługiwały jemu. I wiele innych, które razem z nim przyszły były do Jerozolimy.

43 A gdy już nadszedł wieczór (albowiem był to dzień Przygotowania, który jest przed szabatem),

44 przyszedł Józef z Arymatei, senator dostojny, oczekujący także Królestwa Bożego, i odważnie wszedł do Piłata, i prosił o ciało Jezusowe.

45 A Piłat powątpiewał, czy już umarł. I zawoławszy setnika zapytał go, czy już umarł?

46 A dowiedziawszy się od setnika darował ciało Józefowi.

47 Józef zaś kupiwszy prześcieradło i zdjąwszy go owinął prześcieradłem i złożył go w grobowcu, który był wykuty w skale. I zatoczył kamień przed wejściem do grobowca.

16

1 A Maria Magdalena i Maria Józefowa patrzyły, gdzie go położono.

2 A gdy minął szabat, Maria Magdalena i Maria Jakubowa, i Salome nakupiły wonności, aby pójść i namaścić Jezusa.

3 I bardzo rano w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy już wzeszło słońce.

4 A mówiły do siebie: Któż nam odsunie kamień od drzwi grobowca?

5 I spojrzawszy ujrzały odsunięty kamień. Był bowiem bardzo wielki.

6 A wszedłszy do grobowca ujrzały młodzieńca siedzącego po prawej stronie, ubranego w szatę, białą, i zdumiały się.

7 Ale on rzekł im: Nie lękajcie się, szukacie Jezusa Nazareńskiego, ukrzyżowanego: powstał, nie masz go tu, oto miejsce, gdzie go złożono.

8 Ale idźcie, powiedzcie uczniom jego i Piotrowi, że was uprzedza do Galilei: tam go ujrzycie, jako wam powiedział.

9 A one wychodząc uciekły z grobowca, zdjął je bowiem strach i przerażenie, i nikomu nic nie mówiły, lękały się bowiem.

10 A powstawszy rankiem w pierwszy dzień tygodnia ukazał się naprzód Marii Magdalenie, z której wyrzucił był siedmiu czartów.

11 A ona poszła i oznajmiła tym, smutnym i płaczącym, którzy z nim przebywali.

12 Lecz oni posłyszawszy, że żyje i że się jej ukazał, nie uwierzyli.

13 A potem ukazał się w innej postaci dwom z nich w drodze, gdy zdążali do wsi,

14 a oni poszli i oznajmili innym: ale i tym nie uwierzyli.

15 W końcu ukazał się onym jedenastu, gdy siedzieli u stołu, i ganił niedowiarstwo ich i twardość serca, że nie uwierzyli tym, którzy go widzieli zmartwychwstałego.

16 I rzekł im: Idąc na cały świat głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu.

17 Kto uwierzy i ochrzci się, zbawion będzie, a kto nie uwierzy, będzie potępiony.

18 A tym, którzy uwierzą, takie cuda towarzyszyć będą: w imię moje będą czarty wyrzucać, nowymi językami mówić będą,

19 węże będą brać i choćby coś śmiertelnego pili, szkodzić im nie będzie; na chorych ręce kłaść będą, a wyzdrowieją.

20 A Pan Jezus potem, gdy do nich przemówił, wzięty był do nieba i zasiadł na prawicy Bożej.