1 Oni zaś wyruszywszy przepowiadali wszędzie — a Pan dopomagał i utwierdzał mowę przez cuda w ślad za nimi idące.
2 Ponieważ wielu już usiłowało ułożyć opis zdarzeń, które się wpośród nas dokonały,
3 jako nam przekazali ci, którzy od początku byli świadkami i sługami Ewangelii,
4 postanowiłem i ja, dostojny Teofilu, zbadawszy wszystko dokładnie od pierwszych chwil, opisać ci to w należytym porządku,
5 abyś się przekonał o prawdzie tych słów, których cię nauczono.
6 Był za dni Heroda, króla Judei, kapłan pewien, imieniem Zachariasz, ze zmiany Abiasza, i żona jego z córek Aaronowych, a imię jej Elżbieta.
7 A byli oboje sprawiedliwi przed Bogiem, zachowując bez zarzutu wszystkie przykazania i ustawy Pańskie.
8 I nie mieli syna, gdyż Elżbieta była niepłodna, a oboje byli już w wieku podeszłym.
9 Stało się tedy, gdy sprawował urząd kapłański przed Bogiem w kolejności zmiany swojej,
10 że według zwyczaju kapłaństwa przyszła nań losem kolej, aby wszedłszy do świątyni Pańskiej złożył ofiarę kadzielną.
11 A całe mnóstwo ludu było zewnątrz, modląc się w czasie kadzenia.
12 I ukazał mu się anioł Pański stojący po prawej stronie ołtarza kadzielnego.
13 A Zachariasz zatrwożył się, ujrzawszy go, i lęk go ogarnął.
14 I rzekł do niego anioł: Nie lękaj się, Zachariaszu, wysłuchana jest bowiem prośba twoja. Żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan.
15 I będziesz się radował, a weselił, i wielu z narodzenia jego radować się będzie.
16 Będzie bowiem wielki przed Panem, wina i sycery pić nie będzie, a Duchem Świętym napełniony będzie jeszcze w żywocie matki swojej.
17 I wielu synów izraelskich nawróci do Pana Boga ich,
18 a sam wyprzedzi go w duchu i mocy Eliaszowej, aby zwrócił serca ojców ku synom, a niewierzących ku roztropności sprawiedliwych, by przygotował Panu lud doskonały.
19 I rzekł Zachariasz do anioła: Skądże to poznam, bom jest starzec, a i żona moja podeszła w latach swoich.
20 I odpowiadając anioł rzekł mu: Jam jest Gabriel, który stoję przed obliczem Bożym, i posiany jestem, abym mówił do ciebie i zwiastował ci tę nowinę radosną.
21 A oto staniesz się niemym i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, dlatego żeś nie uwierzył słowom moim, które się wypełnią czasu swego.
22 A lud oczekiwał Zachariasza i dziwił się, że tak długo przebywał w świątyni.
23 A wyszedłszy nie mógł do nich mówić. I poznali, że miał widzenie w świątyni. A on dawał im znaki i pozostał niemym.
24 I stało się, gdy upłynęły dni urzędu jego, że odszedł do swego domu.
25 A po dniach tych poczęła Elżbieta, żona jego, dziecię i kryła się przez pięć miesięcy mówiąc:
26 Tak mi Pan uczynił we dni, w które na mnie wejrzał, aby zdjąć ze mnie hańbę moją wśród Judzi.
27 A miesiąca szóstego posłany jest anioł Gabriel od Boga do miasta galilejskiego, które zwano Nazaret,
28 do Panny poślubionej mężowi, któremu było Józef, z domu Dawidowego, a imię Panny Maryja.
29 I wszedłszy do niej anioł rzekł: Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami.
30 A ona, gdy posłyszała, zatrwożyła się na słowa jego i rozważała, cóż by to było za pozdrowienie.
31 I rzekł jej anioł: Nie lękaj się, Maryjo, albowiem znalazłaś łaskę u Boga!
32 Oto poczniesz w łonie i porodzisz syna, i nadasz mu imię Jezus.
33 Ten będzie wielkim i Synem Najwyższego nazwany będzie. I da mu Pan Bóg stolicę Dawida, ojca jego, i będzie królował nad domem Jakubowym na wieki,
34 a królestwu jego nie będzie końca.
35 A Maryja rzekła do anioła: Jakże się to stanie, skoro męża nie znam?
36 I odpowiadając anioł rzekł jej: Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego cię zacieni. Przeto i co się z ciebie narodzi święte, Synem Bożym będzie nazwane.
37 A oto Elżbieta, krewna twoja, i ona poczęła dziecię w starości swojej, a jest to już szósty miesiąc dla tej, którą zowią niepłodną:
38 bo nie masz nic niemożliwego u Boga.
39 I rzekła Maryja: Otom ja służebnica Pańska, niechaj mi się stanie według słowa twego. I odszedł od niej anioł.
40 Powstawszy tedy Maryja w one dni udała się spiesznie w okolicę górzystą do miasta Judy.
41 I weszła do domu Zachariasza, i pozdrowiła Elżbietę.
42 I stało się, skoro usłyszała Elżbieta pozdrowienie Maryi, skoczyło dzieciątko w łonie jej i napełnioną została Elżbieta Duchem Świętym,
43 i zawołała głosem wielkim, mówiąc: Błogosławionaś ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota twego.
44 A skądże mi to, że przyszła matka Pana mego do mnie?
45 Oto bowiem skoro zabrzmiał głos pozdrowienia twego w uszach moich, poruszyło się z radością dzieciątko w łonie moim.
46 I błogosławionaś, któraś uwierzyła, że wypełni się to, co ci oznajmiono od Pana.
47 I rzekła Maryja: Uwielbia dusza moja Pana.
48 I rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim.
49 Iż wejrzał na uniżenie służebnicy swojej. Bo oto odtąd błogosławioną zwać mię będą wszystkie narody.
50 Albowiem uczynił mi wielkie rzeczy, który możny jest i święte imię Jego.
51 A miłosierdzie Jego z pokolenia w pokolenie nad tymi, którzy się Go boją.
52 Okazał moc swego ramienia. Rozproszył pysznych w zamysłach ich serc.
53 Strącił mocarzy z tronów, a wywyższył pokornych.
54 Łaknących obdarzył dobrami, a bogaczy z niczym odprawił.
55 Przygarnął w opiekę Izraela, sługę swego, pomny na miłosierdzie swoje.
56 Jako mówił do ojców naszych, Abrahamowi i potomstwu jego na wieki.
57 A pozostała z nią Maryja około trzech miesięcy i wróciła do domu swego.
58 A Elżbiecie wypełnił się czas rozwiązania i porodziła syna.
59 I usłyszeli sąsiedzi i krewni jej, że Pan swe wielkie miłosierdzie jej okazał, i radowali się wespół z nią.
60 I stało się, że przybyli dnia ósmego, aby obrzezać dzieciątko i nazwać go imieniem ojca jego, Zachariasza.
61 A odpowiadając matka jego rzekła: Żadną miarą, lecz nazwany będzie Janem.
62 I rzekli do niej: Nie masz nikogo w rodzie twoim, którego by zwano tym imieniem.
63 I pytali przez znaki ojca jego, jakby go zechciał nazwać.
64 On tedy zażądał tabliczki i napisał słowa: Jan jest imię jego. I zdumieli się wszyscy.
65 A w tejże chwili otwarły się usta jego i język jego i mówił wielbiąc Boga.
66 I padł strach na wszystkich ich sąsiadów, a po wszystkich górach krainy judzkiej rozniosła się wieść o tym zdarzeniu.
67 A wszyscy, którzy o tym posłyszeli, rozważali to w sercu swoim, mówiąc: Kimże, mniemasz, będzie owo dziecię? Albowiem ręka Pańska była z nim.
68 A ojciec jego, Zachariasz, napełniony Duchem Świętym prorokował mówiąc:
69 Błogosławiony Pan Bóg Izraela, że nawiedził i odkupił lud swój.
70 Potęgę zbawienia wzbudził nam w rodzie Dawida, sługi swego.
71 Jako od wieków zapowiadał był przez usta świętych Proroków swoich.
72 Że nas wybawi od nieprzyjaciół naszych i z ręki wszystkich, co nas nienawidzą.
73 Miłosierdzie ojcom naszym okaże, pomny na święte przymierze swoje.
74 Według przysięgi, którą złożył Abrahamowi, ojcu naszemu, że sprawi to.
75 Byśmy bez trwogi służyć Mu mogli, z rąk nieprzyjaciół naszych uwolnieni.
76 W świątobliwości i sprawiedliwości w Jego obliczu po wszystkie dni nasze.
77 A ty, dzieciątko, nazwane będziesz Prorokiem Najwyższego, bo pójdziesz przed obliczem Pana, by gotować drogi Jego.
78 Ludowi jego dasz poznać zbawienie, by odpuszczenia grzechów swych dostąpił
79 przez zmiłowanie się Boga naszego, który nawiedził nas w światłości niebiańskiej.
80 By oświecić tych, którzy są w ciemnościach i którzy mrokiem śmierci są spowici. By kroki nasze wieść drogą pokoju.
1 A dziecię rosło i umacniało się w duchu i przebywało na miejscach pustynnych aż do czasu ukazania się swego w Izraelu.
2 I stało się w one dni, że wydany został dekret przez cesarza Augusta, aby spisano wszystek świat.
3 Pierwszy ten spis odbył się, gdy Cyryn był wielkorządcą Syrii.
4 Szli tedy wszyscy do spisu, każdy do miasta swego.
5 Poszedł też i Józef z Galilei z miasta Nazaret do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, jako że był z domu i pokolenia Dawidowego,
6 aby zostać wpisanym wraz z Maryją, zaślubioną swą małżonką, brzemienną.
7 I stało się, gdy tam byli, że wypełniły się dni, aby porodziła.
8 I porodziła syna swego pierworodnego, i uwinęła go w pieluszki, i złożyła w żłobie: nie było bowiem dla nich miejsca w gospodzie.
9 I byli w tej krainie pasterze, czuwający i odbywający nocne straże nad stadem swoim.
10 A oto anioł Pański stanął przy nich i jasność Boża zewsząd ich oświeciła, tak że zlękli się bojaźnią wielką.
11 I rzekł im anioł: Nie lękajcie się, oto bowiem zwiastuję wam radość wielką, która będzie wszystkiemu ludowi,
12 że się wam dziś narodził Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowym.
13 A to będzie dla was znakiem: Znajdziecie niemowlę owinięte w pieluszki i złożone w żłobie.
14 I nagle zjawiły się z aniołem zastępy wojska niebieskiego, wielbiące Boga i mówiące:
15 Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli.
16 I stało się, gdy odeszli od nich aniołowie do nieba, mówili pasterze jeden do drugiego: Pójdźmy aż do Betlejem i zobaczmy to, co się stało, o czym oznajmił nam Pan.
17 I spiesząc się przybyli i znaleźli Maryję i Józefa oraz dzieciątko złożone w żłobie.
18 A ujrzawszy, zrozumieli słowa, które im oznajmione były o tym dzieciątku.
19 A wszyscy, którzy słyszeli, zdumiewali się; także i temu, co im mówili pasterze.
20 Maryja zaś zachowywała wszystkie te słowa, rozważając je w sercu swoim.
21 I wrócili pasterze wielbiąc i chwaląc Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jako im było powiedziane.
22 A gdy upłynęło osiem dni, aby obrzezano dzieciątko, nazwali je imieniem Jezus, które nadane było przez anioła pierwej, niż się w łonie poczęło.
23 A gdy się wypełniły dni oczyszczenia jej według prawa Mojżeszowego, przynieśli je do Jeruzalem, aby je stawić przed Panem,
24 jako napisano jest w Zakonie Pańskim: Każdy chłopiec pierworodny będzie poświęcony Panu,
25 oraz by złożyć ofiarę według tego, co powiedziano w Zakonie Pańskim, parę synogarlic albo dwa gołąbki.
26 A oto był w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon, a ten był sprawiedliwy i bojący się Boga, i wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty był w nim.
27 I otrzymał był zapowiedź od Ducha Świętego, że nie umrze, dopókiby pierwej nie oglądał Chrystusa Pańskiego.
28 A wiedziony natchnieniem, przybył do świątyni. I gdy wnosili dzieciątko Jezus rodzice jego, aby ze względu na nie wypełnić przepis prawa,
29 on wziął je na ręce swoje i wielbił Boga mówiąc:
30 Teraz, o Panie, według słowa Twego uwalniasz sługę Twego w pokoju,
31 bo ujrzały już oczy moje zbawienie Twoje,
32 któreś zgotował wobec wszystkich narodów:
33 Światłość ku objawieniu poganom i chwałę ludu Twego izraelskiego.
34 A ojciec jego i matka dziwili się temu, co o nim mówiono.
35 I błogosławił im Symeon, i rzekł do Maryi, matki jego: Oto ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, na znak, któremu sprzeciwiać się będą.
36 A duszę twoją własną przeniknie miecz, by wyszły na jaw zamysły serc wielu
37 I była Anna prorokini, córka Fanuela, z pokolenia Aser. Ta była już podeszła w latach, a z mężem swym żyła lat siedem od panieństwa swego.
38 I będąc wdową do lat osiemdziesięciu czterech nie opuszczała świątyni, służąc Bogu dniem i nocą w postach i modlitwach.
39 Ona to, nadszedłszy tejże godziny, wielbiła Pana i mówiła o nim wszystkim, którzy oczekiwali odkupienia Izraela.
40 A gdy wykonali wszystko według Zakonu Pańskiego, wrócili do Galilei, do Nazaretu, miasta swego.
41 A dziecię rosło i umacniało się, pełne mądrości, i łaska Boża była w nim.
42 A rodzice jego chodzili co roku do Jeruzalem na uroczysty dzień Paschy.
43 I gdy miał już lat dwanaście, udali się do Jerozolimy według zwyczaju onego święta.
44 A po upływie dni, gdy wracali, zostało dziecię Jezus w Jerozolimie, a nie wiedzieli o tym rodzice jego.
45 I mniemając, że jest on w gromadzie, uszli dzień drogi i szukali go między krewnymi i znajomymi.
46 A nie znalazłszy wrócili do Jerozolimy, szukając go.
47 I stało się, że po upływie dni trzech znaleźli go w świątyni, siedzącego wpośród doktorów, słuchającego ich i zadającego im pytania.
48 A zdumiewali się wszyscy, którzy go słuchali, nad rozumem i nad odpowiedziami jego.
49 I ujrzawszy go zdziwili się. I rzekła doń matka jego: Synu, cóżeś to nam uczynił? Oto ojciec twój i ja, bolejąc, szukaliśmy ciebie.
50 I rzekł do nich: Cóż jest, żeście mnie szukali? Czyż nie wiedzieliście, że w tym, co jest Ojca mego, być winienem?
51 Lecz oni nie zrozumieli tych słów, które im mówił.
52 I udał się z nimi, i przyszedł do Nazaretu, a był im poddany. A matka jego wszystkie te słowa zachowywała w sercu swoim.
1 Jezus zaś wzrastał w mądrości i latach, i w łasce u Boga i u ludzi.
2 Roku piętnastego panowania Tyberiusza, gdy Piłat Poncjusz zarządzał Judeą i Herod był tetrarchą Galilei, a Filip, brat jego, tetrarchą Iturei i Krainy Trachonickiej, gdy Lizaniasz był tetrarchą Abileny,
3 za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza stało się słowo Pańskie do Jana, Zachariaszowego syna na pustyni.
4 I przyszedł do całej krainy Jordanu, głosząc chrzest pokuty na odpuszczenie grzechów;
5 jako napisano w księdze mów Izajasza Proroka: Głos wołającego na pustyni: gotujcie drogę Pańską, torujcie ścieżki jego.
6 Wszelka dolina będzie wypełniona i każda góra, i wzniesienie zniżone będą. Krzywe drogi staną się prostymi, a ostre wygładzonymi będą
7 i każdy człowiek ujrzy zbawienie Boże.
8 Mówił tedy do rzesz, które wychodziły, aby być przezeń ochrzczone: Plemię żmijowe, któż was zapewnił, że ujdziecie gniewu przyszłego?
9 Czyńcież tedy owoce godne pokuty, a nie poczynajcie mówić: Ojca mamy Abrahama. Albowiem powiadam wam, że mocen jest Bóg oto z tych kamieni wzbudzić synów Abrahamowi.
10 Bo już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Wszelkie tedy drzewo, które nie daje owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone.
11 I pytały go rzesze mówiąc: Cóż tedy czynić mamy?
12 A on odpowiadając rzekł im: Kto ma dwie suknie, niechaj da temu, który nie ma, i kto ma pokarm, niech podobnie uczyni.
13 Przyszli też i celnicy, aby otrzymać chrzest, i rzekli doń: Nauczycielu, cóż mamy czynić?
14 A on im powiedział: Nic nie czyńcie ponad to, co wam postanowiono.
15 Pytali go też i żołnierze mówiąc: A my co czynić mamy? I rzekł im: Nikogo nie bijcie ani spotwarzajcie; a poprzestawajcie na żołdzie swoim.
16 A gdy lud się domniemywał, a wszyscy w duszy swej poczynali się zastanawiać, czy też Jan nie jest Chrystusem,
17 odpowiedział Jan mówiąc wszystkim: Ja was chrzczę wodą, ale przyjdzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów jego. Ten was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem.
18 Ma on wiejadło w ręku swoim i oczyści klepisko swoje, i zgromadzi pszenicę do gumna swojego, a plewy spali w ogniu nieugaszonym.
19 Wiele też innych rzeczy, napominając, głosił ludowi.
20 Ale Herod tetrarcha, będąc strofowany od niego o Herodiadę, żonę brata swego, i dla innych złych spraw, które uczynił Herod,
21 przydał do wszystkiego i to, że zamknął Jana w więzieniu.
22 I stało się, gdy wszystek lud chrzest przyjmował i gdy Jezus był ochrzczony i modlił się, otworzyły się niebiosa,
23 a Duch Święty widzialnie, jako gołębica, zstąpił nań. I stał się głos z nieba, mówiący: Tyś jest syn mój miły, w tobie upodobałem sobie.
24 Sam zaś Jezus, gdy rozpoczynał (działalność publiczną), miał lat około trzydziestu, będąc, jak mniemano, synem Józefa, który był synem Helego, syna Matata,
25 syna Lewiego, syna Melchiego, syna Jannaja, syna Józefa,
26 syna Matatiasza, syna Amosa, syna Nahuma, syna Hesliego, syna Naggaja,
27 syna Mahata, syna Matatiasza, syna Semeja, syna Józefa, syna Judy,
28 syna Jana, syna Resy, syna Zorobabela, syna Salatiela, syna Neriego,
29 syna Melchiego, syna Addeja, syna Kosana, syna Elmadama, syna Hera,
30 syna Jozuego, syna Eliezera, syna Joryma, syna Matata, syna Lewiego,
31 syna Symeona, syna Judy, syna Józefa, syna Jonasza, syna Eliakima,
32 syna Meleasza, syna Menny, syna Matata, syna Natana, syna Dawida,
33 syna Jessego, syna Obeda, syna Booza, syna Salmona, syna Naassona,
34 syna Aminadaba, syna Arama, syna Esrona, syna Faresa, syna Judy,
35 syna Jakuba, syna Izaaka, syna Abrahama, syna Tarego, syna Nachora,
36 syna Saruga, syna Ragawa, syna Falega, syna Hebera, syna Salego,
37 syna Kainana, syna Arfaksada, syna Sema, syna Noego, syna Lamecha,
38 syna Matuzala, syna Henocha, syna Jareda, syna Malaleela, syna Kainana,
1 syna Henosa, syna Seta, syna Adama, syna Bożego.
2 A Jezus pełen Ducha Świętego wrócił znad Jordanu i był zawiedziony na pustynię przez Ducha,
3 i był przez dni czterdzieści kuszony przez szatana. I nie jadł nic w one dni. A gdy się one skończyły, łaknął.
4 I rzekł mu szatan: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzeknij kamieniowi temu, aby stał się chlebem.
5 I odpowiedział mu Jezus: Napisane jest, że nie samym chlebem żyje człowiek, ale wszelkim słowem Bożym.
6 I zawiódł go szatan na górę wysoką, i ukazał mu na jedną chwilę wszystkie królestwa świata
7 mówiąc doń: Dam ci całą tę potęgę i chwałę ich, bo w mojej są mocy, a daję je, komu zechcę.
8 Jeśli więc ty złożysz mi pokłon, będziesz miał to wszystko.
9 I odpowiadając Jezus rzekł mu: Napisane jest: Panu Bogu twojemu kłaniać się będziesz i Jemu samemu służyć będziesz.
10 I zawiódł go do Jerozolimy, i postawił na szczycie świątyni mówiąc doń: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd na dół.
11 Albowiem napisane jest, że aniołom swoim rozkazał o tobie, by cię strzegli,
12 a oni na rękach cię poniosą, abyś snadź nie zranił o kamień nogi swojej.
13 A odpowiadając Jezus rzekł mu: Powiedziane jest: Nie będziesz kusił Pana Boga twego.
14 A gdy szatan skończył wszystko kuszenie, odstąpił od niego aż do czasu.
15 I wrócił Jezus w mocy Ducha do Galilei, a wieść o nim rozeszła się po całej krainie.
16 A on nauczał w synagogach ich, wysławiany przez wszystkich.
17 I przybył do Nazaretu, gdzie się był wychował, a według zwyczaju swego wszedł w szabat do synagogi i powstał, aby czytać.
18 I podano mu księgę Izajasza Proroka. A gdy rozwinął księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane:
19 Duch Pański nade mną, dlatego mnie namaścił,
20 abym głosił ewangelię ubogim. Posłał mię, abym uzdrowił skruszonych w sercu, abym głosił więźniom uwolnienie i ślepym przejrzenie, bym uciśnionych wypuścił na wolność i głosił Rok Pański łaskawy i dzień odpłaty.
21 A gdy zwinął księgę, oddał ją słudze i usiadł. A oczy wszystkich w synagodze były weń utkwione.
22 Począł tedy mówić do nich: Dzisiaj wypełniło się to Pismo w uszach waszych.
23 A wszyscy mu przyświadczali i dziwili się wdziękowi słów płynących z ust jego. I mówili: Czyż to nie jest syn Józefa?
24 I rzekł im: Pewnie mi powiecie ową przypowieść: „Lekarzu, ulecz samego siebie." Jako wielkie rzeczy, słyszeliśmy, żeś czynił w Kafarnaum, uczyńże też i tu, w ojczyźnie swojej.
25 I rzekł: Zaprawdę powiadam wam, że żaden prorok nie jest mile przyjęty w ojczyźnie swojej.
26 Prawdziwie powiadam wam, że choć wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, gdy niebo się zamknęło na lat trzy i sześć miesięcy i był głód wielki na całej ziemi,
27 do żadnej z nich nie był posłany Eliasz, jeno do owdowiałej niewiasty w Sarepcie Sydońskiej.
28 I wielu było trędowatych w Izraelu za Elizeusza Proroka, ale żaden z nich nie był oczyszczony, jeno Naaman Syryjczyk.
29 A słysząc to, wszyscy w synagodze zapałali gniewem.
30 I powstali, i wyrzucili go poza miasto, i wywiedli go na szczyt góry, na której miasto ich było wzniesione, aby go strącić.
31 A on przeszedłszy pośród nich, oddalił się.
32 I przybył do Kafarnaum, miasta galilejskiego, i tam nauczał ich w szabaty.
33 A zdumiewali się nad nauką jego, bo pełna władzy była mowa jego.
34 A był w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego i zawołał głosem wielkim,
35 mówiąc: Ach, cóż ci do nas, Jezusie Nazareński. Przyszedłeś zgubić nas. Znam cię, wiem, ktoś jest, Święty Boży.
36 I zgromił go Jezus mówiąc: zamilknij, a wynijdź z niego. I rzuciwszy go na środek szatan wyszedł z niego, nic mu nie szkodząc.
37 I padł strach na wszystkich, i zwracali się jeden do drugiego mówiąc: Cóż to za słowo, że ma władzę i moc rozkazywać duchom nieczystym, a ustępują.
38 I rozchodziła się sława o nim po wszystkich miejscach okolicznych.
39 A wyszedłszy Jezus z synagogi wstąpił do domu Szymona. A świekra Szymona miała wielką gorączkę i prosili go za nią.
40 I stanąwszy nad nią rozkazał gorączce, a ta ją opuściła. I natychmiast powstawszy usługiwała im.
41 A gdy zaszło słońce, wszyscy, którzy mieli chorych na rozliczne niemoce, prowadzili ich do niego. A on na każdego kładł ręce i uzdrawiał ich.
42 Ustępowali też z wielu szatani wołając i mówiąc: Ty jesteś Synem Bożym. Ale on, gromiąc ich, nie dozwalał im mówić, albowiem wiedzieli, że jest Chrystusem.
43 A z nastaniem dnia wyszedł i udał się na miejsce samotne. Rzesza jednak szukała go i przyszła aż do niego. I zatrzymywali go, aby nie odchodził od nich.
44 Ale on rzekł im: Potrzeba, abym i innym miastom głosił Królestwo Boże; bo na to jestem posłany.
1 I nauczał w synagogach Galilei.
2 I stało się, gdy cisnęły się nań rzesze, aby słuchać słowa Bożego, że on stał nad jeziorem Genezaret.
3 I ujrzał dwie łodzie stojące przy jeziorze, rybacy wyszli bowiem i płukali sieci.
4 A wszedłszy do jednej łodzi, która była Szymona, prosił go, aby odjechał nieco od lądu. I siedząc nauczał rzesze z łodzi.
5 A gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: Wyjedź na głębię i zapuśćcie sieci wasze na połów.
6 A odpowiadając Szymon rzekł mu: Nauczycielu, całą noc pracując niceśmy nie złowili, wszakże na słowo twoje zarzucę sieć.
7 A gdy to uczynili, zagarnęli ryb mnóstwo wielkie, tak że się sieć rwała.
8 I skinęli na towarzyszów, co byli w innej łodzi, aby przybyli i pomogli im. I przyszli, i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały.
9 Widząc to Szymon Piotr padł do kolan Jezusowych mówiąc: Wynijdź ode mnie, Panie, bom jest człowiek grzeszny.
10 Na taki bowiem połów ryb, jakiego dokonali, zdumienie ogarnęło jego i wszystkich, co z nim byli.
11 Także i Jakuba, i Jana, synów Zebedeuszowych, którzy byli towarzyszami Szymona. I rzekł Jezus do Szymona: Nie lękaj się, odtąd już ludzi łowić będziesz.
12 A wyciągnąwszy łodzie na ląd i opuściwszy wszystko, poszli za nim.
13 I stało się, gdy był w jednym mieście, oto człowiek, cały trądem pokryty, ujrzawszy Jezusa padł na oblicze swoje i prosił go mówiąc: Panie, jeśli chcesz, możesz mię oczyścić.
14 A wyciągnąwszy rękę, dotknął się go mówiąc: Chcę, bądź oczyszczony. I natychmiast ustąpił zeń trąd.
15 A on przykazał mu, aby nikomu nie powiadał, ale: Idź, ukaż się kapłanowi i ofiaruj za oczyszczenie twe, jako przykazał Mojżesz na świadectwo im.
16 I rozchodziła się tym więcej wieść o nim, i gromadziły się wielkie rzesze, aby go słuchać i być uzdrowionymi od chorób swoich.
17 On zaś odchodził na ustronie i modlił się.
18 I stało się dnia jednego, że siedział nauczając. A zasiedli i faryzeusze oraz uczeni w Prawie, którzy przybyli ze wszystkich osad Galilei i Judei, i z Jeruzalem, a była moc Pańska ku ich uzdrowieniu.
19 I oto mężowie przynieśli na łożu człowieka tkniętego paraliżem. I usiłowali go wnieść, i złożyć przed nim.
20 A gdy nie znaleźli, którędyby go wnieśli z powodu tłumu, weszli na dach i przez powałę spuścili go na łożu do środka tuż przed Jezusem.
21 A on widząc ich wiarę rzekł: Człowiecze, odpuszczają ci się grzechy twoje.
22 I poczęli myśleć uczeni i faryzeusze, i mówić: Kimże on jest, że bluźni? Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie sam Bóg?
23 Ale Jezus, poznawszy ich myśli, odpowiadając rzekł do nich: Cóż to myślicie w sercach waszych?
24 Cóż jest łatwiej rzec: Odpuszczają się tobie grzechy, czy też: wstań i chodź.
25 Wszakże abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma moc na ziemi odpuszczania grzechów (rzekł do paralityka): Tobie mówię, wstań, weźmij loże twe i idź do domu twego.
26 A natychmiast powstawszy wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i odszedł do domu swego, wielbiąc Boga.
27 I zdumienie ogarnęło wszystkich, i wielbili Boga. I napełnieni bojaźnią, mówili: Widzieliśmy dzisiaj rzeczy podziw budzące.
28 A potem wyszedł i ujrzał celnika, imieniem Lewi, siedzącego przy cle, i rzekł mu: Pójdź za mną.
29 A opuściwszy wszystko powstał i poszedł za nim.
30 I sprawił mu Lewi ucztę wielką w domu swoim, a liczna rzesza celników i innych zasiadła wraz z nimi do stołu.
31 I szemrali faryzeusze i uczeni mówiąc do uczniów jego: Czemuż to z celnikami i grzesznikami jecie i pijecie?
32 A odpowiadając Jezus rzekł do nich: Zdrowi nie potrzebują lekarza, lecz którzy się źle mają.
33 Nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, ale grzeszników do pokuty.
34 Ale oni rzekli doń: Czemu to uczniowie Jana i faryzeuszów poszczą często i modlą się, twoi zaś jedzą i piją?
35 A on im powiedział: Czyż możecie żądać postu od gości weselnych, gdy oblubieniec jest z nimi?
36 Przyjdą wszakże dni, gdy zabiorą im oblubieńca, wówczas będą pościć w one dni.
37 Powiedział im też przypowieść: Nikt z szaty nowej nie przyszywa łaty do starego odzienia, bo inaczej i nowe rozdziera, i łata z nowego nie nadaje się do starego.
38 Nikt też wina młodego nie wlewa do starych naczyń, bo inaczej nowe wino rozsadzi naczynia i samo się rozleje, a naczynia zniszczeją:
39 ale wino nowe do nowych naczyń wlewać trzeba, a jedno i drugie zachowuje się.
1 I nikt, pijąc stare, nie zechce wnet nowego, bo mówi: stare lepsze jest.
2 I stało się w szabat wtóropierwszy, gdy szedł przez zboża, że uczniowie jego zrywali kłosy i jedli wykruszając rękami.
3 A niektórzy z faryzeuszów rzekli do nich: Cóż to czynicie, czego się nie godzi w szabat?
4 I odpowiadając im Jezus rzekł: Czyście nie czytali tego, co uczynił Dawid, gdy łaknął sam i ci, co z nim byli?
5 Jako wszedł do domu Bożego i wziął chleby pokładne, i jadł, i dał tym, którzy z nim byli, choć nie godzi się ich spożywać jeno samym kapłanom.
6 I mówił im: Syn Człowieczy jest Panem także i szabatu.
7 Stało się też w inny szabat, że wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę.
8 I podpatrywali go uczeni i faryzeusze, czy też będzie w szabat uzdrawiał, aby znaleźć powód do oskarżenia go.
9 On jednak znał ich myśli i rzekł człowiekowi, który miał uschłą rękę: Podnieś się i stań pośrodku. A on podniósłszy się stanął.
10 I rzeki do nich Jezus: Zapytuję was, czy godzi się w szabaty dobrze czynić czy też źle, życie ocalić czy zatracić?
11 I spojrzawszy wkoło po wszystkich, rzeki człowiekowi: Wyciągnij rękę twoją. I wyciągnął, a przywrócona mu była ręka jego.
12 Ale oni, pełni szaleństwa, mówili między sobą, co by uczynić z Jezusem.
13 I stało się w one dni, że odszedł na górę modlić się i spędził noc na modlitwie Bożej.
14 A skoro nastał dzień, przywołał uczniów swoich i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał Apostołami:
15 Szymona, którego też nazwał Piotrem, i Andrzeja, brata jego, Jakuba i Jana, Filipa i Bartłomieja,
16 Mateusza i Tomasza, Jakuba Alfeuszowego i Szymona, którego zowią Zelotą,
17 Judę Jakubowego i Judasza Iszkariota, który był zdrajcą.
18 A gdy z nimi zeszedł, stanął na równinie wraz z rzeszą swych uczniów i wielkim mnóstwem ludu z całej Judei i Jerozolimy, znad morza, Tyru i Sydonu,
19 którzy przybyli, aby go słuchali i byli uzdrowieni z niemocy swoich. Także i dręczeni przez duchy nieczyste uzdrawiani byli.
20 A cała rzesza pragnęła się go dotknąć, albowiem wychodziła zeń moc i uzdrawiała wszystkich.
21 A on, podniósłszy oczy na uczniów swoich, mówił: Błogosławieni ubodzy, bo wasze jest Królestwo Boże.
22 Błogosławieni, którzy teraz łakniecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem będziecie się weselić.
23 Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą, i złorzeczyć wam będą, i zniesławiać imię wasze jako złe, dla Syna Człowieczego.
24 Weselcie się dnia onego, a radujcie, bo oto zapłata wasza obfita jest w niebiesiech. Tak samo bowiem prorokom czynili ojcowie ich.
25 Wszakże biada wam, bogaczom, bo macie pociechę waszą.
26 Biada wam, którzyście nasyceni, albowiem łaknąć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem będziecie się smucić a płakać.
27 Biada, gdy o was ludzie dobrze mówić będą, tak samo bowiem fałszywym prorokom czynili ojcowie ich.
28 A powiadam wam, którzy słuchacie: miłujcie nieprzyjacioły wasze, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą.
29 Błogosławcie tym, którzy wam złorzeczą, a módlcie się za tych, którzy was spotwarzają.
30 A kto by cię uderzył w policzek, nadstaw mu i drugi. A temu, który zabiera ci płaszcz, nie wzbraniaj i tuniki.
31 Każdemu, kto cię prosi, daj, a kto ci zabiera, co twego jest, nie żądaj zwrotu.
32 A jako chcecie, aby wam ludzie czynili, tak i wy im czyńcie.
33 I jeśli miłujecie tych, którzy was miłują, jakaż dla was zapłata? Albowiem i grzesznicy miłują tych, którzy ich miłują.
34 A gdybyście czynili dobrze tym, którzy wam dobrze czynią, jakaż dla was zapłata? Nawet bowiem i grzesznicy to czynią.
35 A jeśli udzielacie pożyczek tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż dla was zapłata? Albowiem i grzesznicy grzesznikom pożyczają, aby tyleż odebrali.
36 Wy wszakże miłujcie nieprzyjacioły wasze, dobrze czyńcie i pożyczajcie, niczego się stąd nie spodziewając, a zapłata wasza będzie wielka i będziecie synami Najwyższego, albowiem On łaskawy jest dla niewdzięcznych i złych.
37 Bądźcie tedy miłosierni, jako i Ojciec wasz miłosierny jest.
38 Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.
39 Dawajcie, a będzie wam dane, miarą dobrą, napełnioną, potrzęsioną i opływającą dadzą wam w zanadrze wasze. Albowiem tąż samą miarą, którą mierzycie, będzie wam odmierzone.
40 A powiedział im też przypowieść: Czy może ślepy prowadzić ślepego? Czyż obaj nie wpadną w dół?
41 Nie jest uczeń nad mistrza, lecz każdy będzie doskonały, jeśli będzie jako mistrz jego.
42 A cóż widzisz źdźbło w oku brata twego, a belki w oku własnym nie dojrzysz?
43 Albo jako możesz rzec bratu twemu: Bracie, dozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a sam belki, która jest w oku twoim nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę z oka własnego, a wtedy przejrzysz, abyś wyjął źdźbło z oka brata twego.
44 Nie masz bowiem drzewa dobrego, które by rodziło złe owoce, ani drzewa złego, które by owoc dobry przynosiło.
45 Bo każde drzewo ze swego owocu poznawane bywa. Ani też nie zbierają z cierni fig lub winogron z głogu.
46 Dobry człowiek z dobrego skarbca serca swojego wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Albowiem z obfitości serca usta mówią.
47 Czemuż to wzywacie mnie: Panie. Panie, a nie czynicie tego, co powiadam.
48 Każdy, który przychodzi do mnie i słucha mów moich, a wypełnia je, okażę wam, do kogo jest podobny.
49 Podobny jest do człowieka, który, budując dom, wkopał się głęboko i założył podwaliny na opoce. A gdy przyszła powódź, uderzyła rzeka o dom ów i nie mogła go poruszyć, bo był osadzony na opoce.
1 Ale ten, kto słucha i nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który buduje swój dom na ziemi, bez podwaliny, o który uderzyła rzeka i natychmiast runął. A upadek domu owego był wielki.
2 A gdy dokończył wszystkich swych nauk do słuchającego go ludu, wszedł do Kafarnaum.
3 A sługa pewnego setnika, wielce przezeń ceniony, chorując, bliski był śmierci.
4 Usłyszawszy jednak o Jezusie, wysłał do niego starszych żydowskich prosząc go, aby przybył i uzdrowił sługę jego.
5 Gdy tedy oni przyszli do Jezusa, prosili go usilnie, mówiąc doń: Godzien jest, abyś mu to uczynił,
6 miłuje bowiem naród nasz, sam nawet zbudował nam synagogę.
7 Jezus tedy szedł z nimi. A gdy już był niedaleko domu, wysłał doń setnik przyjaciół mówiąc: Panie, nie trudź się, bom nie jest godzien, abyś wszedł pod dach mój.
8 Przetom i siebie nie miał za godnego, aby przyjść do ciebie, ale powiedz słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój.
9 Bom i ja jest człowiek pod władzą postawiony, mający pod sobą żołnierzy. I mówię temu: Idź, a idzie, a drugiemu: Przyjdź i przychodzi; a słudze memu: Czyń to, a czyni.
10 A Jezus, usłyszawszy to, zadziwił się i obróciwszy się rzekł do rzesz, które za nim zdążały: Zaprawdę powiadam wam. nawet w Izraelu tak wielkiej nie znalazłem wiary.
11 I wróciwszy do domu ci, którzy byli wysłani, znaleźli zdrowym sługę, który chorował.
12 I stało się, że znowu szedł do miasta, które zowią Naim, a z nim szli uczniowie jego i rzesza wielka.
13 A gdy się przybliżył do bramy miejskiej, oto wynoszono umarłego, jedynaka matki jego, a ta była wdową, i liczna rzesza miejska szła z nią.
14 A gdy ją ujrzał Pan, ulitował się nad nią i rzekł jej: Nie płacz.
15 I przystąpił, i dotknął się mar (a ci, co nieśli, stanęli). I rzekł: Młodzieńcze, tobie mówię, wstań!
16 I usiadł umarły, i począł mówić, i oddał go matce jego.
17 A wszystkich zdjął strach i wielbili Boga mówiąc: Prorok wielki powstał wśród nas, a Bóg nawiedził lud swój.
18 I rozeszła się o nim wieść po wszystkiej ziemi judzkiej i po całej w krąg krainie.
19 I donieśli o tym wszystkim Janowi uczniowie jego.
20 A Jan przywołał dwóch uczniów swoich i wysiał do Jezusa mówiąc: Tyś jest tym, który ma przyjść, czy też innego czekamy?
21 Gdy tedy przybyli doń owi mężowie, rzekli: Jan Chrzciciel wysłał nas do ciebie mówiąc: Tyś jest tym, który ma przyjść, czy też innego czekamy?
22 (A tejże godziny uzdrowił był wielu od chorób i cierpień, i od złych duchów, a wielu ślepym wzrok przywrócił.)
23 I odpowiadając rzekł im: Idźcie, oznajmijcie Janowi, coście widzieli i słyszeli: Ślepi widzą, chromi chodzą, trędowaci są oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głoszona jest ewangelia,
24 a błogosławiony, który się ze mnie nie zgorszy.
25 A gdy odeszli wysłannicy Jana, zaczął mówić do rzesz o Janie: Coście wyszli widzieć na pustyni? Trzcinę chwiejącą się od wiatru?
26 Ale coście wyszli widzieć? Czy człowieka w miękkie szaty obleczonego? Oto ci, którzy w szacie kosztownej i w rozkoszach żyją, w domach królewskich są.
27 Ale coście wyszli widzieć? Proroka? Zaiste, powiadam wam. i więcej niż Proroka.
28 Ten jest, o którym napisano: Oto posyłam anioła mego przed obliczem twoim, który przygotuje drogę twą przed tobą.
29 Albowiem powiadam wam: między narodzonymi z niewiast nie masz większego Proroka nad Jana Chrzciciela. Ale najmniejszy w Królestwie Bożym większy jest od niego.
30 I wszystek lud, który słuchał, i celnicy wielbili Boga, będąc ochrzczeni chrztem Janowym.
31 Faryzeusze jednak i uczeni w Zakonie wzgardzili zamiarem Bożym względem siebie, nie przyjmując chrztu od niego.
32 I rzekł Pan: Do czegoż mam przyrównać ludzi tego plemienia i komu są podobni?
33 Podobni są chłopiętom siedzącym na rynku, którzy mówią jedni do drugich: Graliśmy wam, a nie tańczyliście, lamentowaliśmy, a wyście nie płakali.
34 Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel, i chleba nie jedzący, i wina nie pijący, a mówicie: Czarta ma.
35 I przyszedł Syn Człowieczy jedząc i pijąc, a powiadacie: Oto człowiek żarłok i opój, przyjaciel celników i grzeszników,
36 i usprawiedliwiona jest mądrość od wszystkich jej synów.
37 A pewien faryzeusz zaprosił go na posiłek ze sobą. I wszedłszy do domu faryzeusza, zasiadł do stołu.
38 A oto niewiasta, która była w mieście jawnogrzesznicą, skoro się dowiedziała, że siedział przy stole w domu faryzeusza, przyniosła alabastrowe naczynie olejku
39 i stanąwszy z tyłu u nóg jego, poczęta łzami zlewać stopy jego i wycierać włosami swej głowy. I całowała stopy jego, i namaszczała olejkiem.
40 A widząc to faryzeusz, który go zaprosił, myślał sobie w duszy: Gdyby ten był Prorokiem, wiedziałby, zaiste, co zacz jest ta niewiasta, która się go dotyka; że jest grzesznicą.
41 I odpowiadając Jezus rzekł doń: Szymonie, mam ci coś do powiedzenia. A on rzekł: Mistrzu, powiedz!
42 Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników, jeden był mu winien pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt.
43 I gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Któryż tedy bardziej go miłuje?
44 A Szymon odpowiadając rzekł: Sądzę, że ten, któremu więcej darował. A on mu rzekł: Dobrześ osądził.
45 I zwróciwszy się ku niewieście rzekł Szymonowi: Widzisz tę niewiastę? Wszedłem do domu twego, nie podałeś mi wody do nóg, a ta łzami skropiła stopy moje i włosami swymi otarła.
46 Pocałunku mi nie dałeś, a ta, odkąd weszła, nie przestała całować nóg moich.
47 Nie namaściłeś oliwą głowy mojej, a ta olejkiem nogi moje namaściła.
48 Dlatego powiadam ci: odpuszczone są liczne jej grzechy, bo wielce umiłowała. A komu mniej odpuszczają, mniej miłuje.
49 Rzekł tedy do niej: Odpuszczają ci się grzechy.
50 I poczęli współbiesiadnicy mówić między sobą: Któż jest ten, że nawet grzechy odpuszcza?
1 I rzekł do niewiasty: Wiara twoja zbawiła cię. Idź w pokoju.
2 I stało się potem, że chodząc po miastach i osadach nauczał głosząc ewangelię o Królestwie Bożym. A było z nim dwunastu
3 i pewne niewiasty, które był uleczył od duchów złych i niemocy: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedmiu czartów,
4 Joanna, żona Chuzy, urzędnika Heroda, i Zuzanna oraz wiele innych, spieszących mu z pomocą majętnością swoją.
5 A gdy się zgromadziła rzesza wielka i z miast zdążali do niego, mówił w przypowieści:
6 Wyszedł siewca rozsiewać ziarna swoje. A gdy siał, jedno padło przy drodze. I zdeptane jest, a ptaki niebieskie wydziobały je.
7 A drugie padło na grunt skalisty, a wzszedłszy uschło, gdyż nie miało wilgoci.
8 A inne padło między ciernie, a ciernie wzrosły wespół z nim i przygłuszyły je.
9 A inne jeszcze padło na ziemię, na rodzajną, i gdy wzrosło, wydało plon stokrotny. To mówiąc wołał: Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.
10 Pytali go tedy uczniowie jego, co by to była za przypowieść.
11 A on im rzekł: Wam dane jest poznać tajemnicę Królestwa Bożego, innym zaś przez przypowieści, aby „patrzyli, a nie ujrzeli, i usłyszeli, a niezrozumieli".
12 Taką zaś jest przypowieść: ziarnem jest słowo Boże.
13 Przy drodze są ci słuchacze, do których potem przychodzi szatan i porywa słowo z serca ich, aby uwierzywszy nie byli snadź zbawieni.
14 A na gruncie skalistym są ci, którzy posłyszawszy, z radością przyjmują słowo. Ale ci korzenia nie mają, wierzą do czasu, a w chwili próby ustępują.
15 To znowu, które padło między ciernie, oznacza tych, którzy posłyszeli, ale odchodząc, przez troski, bogactwa i rozkosze życia są przygłuszeni i nie przynoszą owocu.
16 Które jednak upadło na ziemię dobrą, oznacza słuchaczy w dobrym i szczerym sercu zachowujących słowo, którzy w wytrwałości owoc przynoszą.
17 A nikt, zapaliwszy świecę, nie nakrywa jej naczyniem ani nie stawia pod łoże, ale umieszcza na świeczniku, aby wchodzący widzieli światło.
18 Nic bowiem nie masz zakrytego, co by nie miało być ujawnione, ani też tajemnego, co by nie miało być poznane i na jaw nie wyszło.
19 Baczcie tedy, jako słuchać macie. Albowiem kto ma, będzie mu dane, a kto nie ma, i to, co sądzi, że ma, będzie mu odjęte.
20 I przyszli doń matka i bracia jego, a nie mogli przystąpić z powodu tłumu.
21 I oznajmiono mu: Matka twoja i bracia twoi stoją przed domem, chcąc cię widzieć.
22 A on odpowiadając rzekł im: Matką moją i braćmi moimi ci są, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je.
23 I stało się dnia jednego, że wstąpił wraz z uczniami swymi do łodzi i rzekł do nich: Przeprawmy się na drugi brzeg jeziora. I wypłynęli.
24 A w czasie gdy się przeprawiali, zasnął. I nadeszła nawałnica wichru na jezioro, i zalewało ich, a byli w niebezpieczeństwie.
25 Przystępując tedy zbudzili go mówiąc: Mistrzu, giniemy. A on powstając nakazał wichrowi i nawałnicy wody, a ustąpiły; i nastała cisza.
26 A do nich rzekł: Gdzież jest wiara wasza? Oni zaś, przestraszeni, mówili ze zdumieniem jeden do drugiego: Kto jest ten, że wichrom i morzu rozkazuje, a są mu posłuszne?
27 I popłynęli do krainy Gerazeńczyków, która jest naprzeciw Galilei.
28 A gdy wyszedł na ląd, wybiegł mu naprzeciw człowiek pewien, który był opętany od dawnego czasu. I nie nosił odzienia ani też mieszkał w domu, lecz w grobowcach.
29 Ten, ujrzawszy Jezusa, padł przed nim i wołając głosem wielkim, mówił: Co ci do mnie. Jezusie. Synu Boga Najwyższego? Błagam cię, abyś mię nie dręczył.
30 Albowiem nakazywał duchowi nieczystemu, aby wyszedł z człowieka. Od dłuższego bowiem czasu owładał nim, a choć go wiązano łańcuchami i strzeżono w pętach, zrywał więzy i pędził za wpływem szatana na pustynię.
31 Zapytał go tedy Jezus mówiąc: Jakie jest twe imię? A on rzekł: Legion, albowiem wielu czartów weń wstąpiło.
32 I prosili go, by im nie rozkazywał iść do przepaści.
33 A pasło się tam na górze stado wielu wieprzów. I prosili go, aby im dozwolił wejść w nie. I zezwolił im.
34 Wyszły tedy duchy nieczyste z człowieka i weszły w wieprze. A stado pędem z urwistego brzegu wpadło do morza i potonęło.
35 Widząc zaś pasterze, co się stało, uciekli i rozgłosili to po mieście i wioskach.
36 I wyszli oglądać, co się stało. I przyszli do Jezusa, i ujrzeli, że człowiek, z którego wyszły czarty, siedział odziany i przy zdrowych zmysłach u nóg jego. I zdjął ich lęk.
37 A ci, co widzieli, opowiedzieli im, jak uzdrowiony został od czartów.
38 I prosił go cały lud z krainy Gerazeńczyków, aby oddalił się od nich: strachem bowiem wielkim byli przejęci. A on wstąpił do łodzi i wrócił.
39 I prosił go ów człowiek, z którego wyszły czarty, aby mógł zostać przy nim. Ale Jezus odprawił go mówiąc:
40 Wróć do domu twego i powiadaj, jak wielkie rzeczy Bóg ci uczynił. I odszedł głosząc po całym mieście, jak wielkie rzeczy uczynił mu Jezus.
41 I stało się, gdy wrócił Jezus, że przyjęła go rzesza, bo wszyscy go czekali.
42 A oto przybył człowiek, imieniem Jair, który był zwierzchnikiem synagogi. I padł do nóg Jezusa prosząc go, aby wszedł do domu jego,
43 gdyż umierała mu córka jedynaczka, nie mająca lat dwunastu. I zdarzyło się, gdy szedł, że cisnęły się nań rzesze.
44 A niewiasta pewna mająca krwotok od lat dwunastu, która na lekarzy wydała całe swoje mienie, a przez żadnego uleczoną być nie mogła,
45 podeszła z tyłu i dotknęła się kraju szaty jego; a natychmiast ustał jej krwotok.
46 I rzekł Jezus: Kto się mnie dotknął? A gdy się wszyscy zapierali, rzekł Piotr i ci, którzy z nim byli: Mistrzu, rzesze cię cisną i tłoczą, a ty mówisz: Kto się mnie dotknął?
47 I rzekł Jezus: Dotknął się mnie ktoś, bo wiem, że moc moja przejawiła się na zewnątrz.
48 A widząc niewiasta, że się nie utaiła, podeszła drżąc i padła do nóg jego. I wobec wszystkiego ludu oznajmiła, dlaczego się go dotknęła i jak natychmiast uzdrowiona została.
49 A on jej rzekł: Córko, wiara twoja uzdrowiła cię, idź w pokoju.
50 Podczas gdy on jeszcze mówił, przybył ktoś do zwierzchnika synagogi, powiadając mu: Córka twoja umarła: nie trudź go.
51 Ale Jezus usłyszawszy to odpowiedział ojcu dziewczęcia: Nie bój się, wierz tylko, a będzie uzdrowiona.
52 I gdy przybył do domu, nie dozwolił nikomu wnijść z sobą, jeno Piotrowi, Jakubowi i Janowi wraz z ojcem i matką dziewczęcia.
53 A płakali wszyscy i żałowali jej. A on rzekł: Nie płaczcie, nie umarła dzieweczka, ale śpi.
54 I śmiali się z niego wiedząc, że umarła.
55 A on ująwszy ją za rękę zawołał mówiąc: Dzieweczko, wstań!
56 I wrócił duch jej, i powstała natychmiast. I rozkazał, aby jej jeść dano.
1 I zdumieli się rodzice jej, którym też przykazał, aby nikomu nie mówili, co się stało.
2 I wezwawszy dwunastu Apostołów dał im władzę nad wszystkimi szatanami i moc uzdrawiania chorób.
3 I wysłał ich, aby głosili Królestwo Boże i uzdrawiali chorych.
4 I rzekł do nich: Nie bierzcie nic na drogę, ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy, ani nie miejcie dwóch tunik.
5 I do któregokolwiek domu wnijdziecie, tam pozostańcie i nie wychodźcie stamtąd.
6 A jeśliby was którzy nie przyjęli, wychodząc z miasta onego nawet proch z nóg waszych otrząśnijcie na świadectwo przeciwko nim.
7 Wyszedłszy tedy obchodzili osady, wszędzie głosząc ewangelię i uzdrawiając.
8 I posłyszał o wszystkim, co działo się przezeń, Herod tetrarcha, i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem powiadali, że Jan zmartwychwstał;
9 drudzy znowu, że ukazał się Eliasz; a inni jeszcze, że zmartwychwstał jeden z dawnych Proroków.
10 I rzekł Herod: Jana jam ściął, któż więc jest ten, o którym takie słyszę rzeczy? I starał się go zobaczyć.
11 A po powrocie Apostołowie opowiedzieli mu o wszystkim, czego dokonali. I wziąwszy ich z sobą udał się na ubocze, na miejsce pustynne obok Betsajdy.
12 O czym, gdy się dowiedziały rzesze, poszły za nim. I przyjął je, i pouczał o Królestwie Bożym, a tych, którzy uleczenia potrzebowali, uzdrawiał.
13 A już się był począł dzień ku wieczorowi chylić. Tedy przystąpiło dwunastu i rzekli mu: Odpraw rzesze, aby idąc do osad i wsi okolicznych znalazły gospodę i żywność; tutaj bowiem jesteśmy na miejscu pustynnym.
14 Ale on im rzekł: Dajcie wy im jeść. A oni powiedzieli: Nie mamy więcej tylko pięć chlebów i dwie ryby, chyba żebyśmy poszli i nakupili żywności dla całej tej rzeszy.
15 Było zaś mężczyzn około pięciu tysięcy. A on rzekł do uczniów swoich: Rozkażcie im usiąść gromadami po pięćdziesięciu.
16 I uczynili tak, i rozmieścili wszystkich.
17 A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby wejrzał w niebo, błogosławił im i łamał, i rozdzielał uczniom swoim, aby kładli przed rzesze.
18 I jedli wszyscy, i nasycili się. I zebrano z tego, co zbywało, dwanaście koszów ułomków.
19 I stało się, gdy się sam modlił, że byli też z nim i uczniowie. I zapytał ich mówiąc: Za kogo mają mnie rzesze?
20 A oni odpowiedzieli mówiąc: Za Jana Chrzciciela, drudzy za Eliasza, a inni za jednego z dawnych Proroków, który zmartwychwstał.
21 I rzekł im: A wy za kogo mnie macie? Odpowiadając Szymon Piotr rzekł: Za Chrystusa Bożego.
22 On jednak zganiwszy ich przykazał, aby tego nikomu nie mówili.
23 I rzekł: Trzeba, aby Syn Człowieczy wiele cierpiał i był odrzucony przez starszych i przedniejszych kapłanów i uczonych, aby poniósł śmierć i trzeciego dnia zmartwychwstał.
24 A do wszystkich mówił: Jeśli kto chce iść za mną, niech zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój na każdy dzień, i naśladuje mnie.
25 Kto by bowiem chciał życie swe ocalić, straci je; a kto by stracił życie swe dla mnie, ocali je.
26 Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat zyskał, jeśliby siebie zgubił i siebie o szkodę przyprawił.
27 Bo kto by się mnie i słów moich wstydził, tego się Syn Człowieczy wstydzić będzie, gdy przyjdzie w majestacie swoim i Ojca, i aniołów świętych.
28 A powiadam wam prawdziwie: są niektórzy tu stojący, co nie zaznają śmierci, zanim nie ujrzą Królestwa Bożego.
29 I stało się po tych słowach jakoby w osiem dni, że wziąwszy Piotra i Jakuba, i Jana wszedł na górę, aby się modlić.
30 A gdy się modlił, zmienił się wygląd jego oblicza, a szata jego stała się białą i jaśniejącą.
31 I oto dwaj mężowie rozmawiali z nim. A byli to Mojżesz i Eliasz,
32 którzy ukazali się w chwale i mówili o odejściu jego, jakiego dokonać miał w Jerozolimie.
33 Piotr zaś i ci, którzy z nim byli, zmorzeni byli snem. A ocknąwszy się ujrzeli chwałę jego i dwóch mężów, którzy przy nim stali.
34 I stało się, gdy odchodzili od niego, rzekł Piotr do Jezusa: Nauczycielu, dobrze nam tu być, uczyńmy tedy trzy przybytki: tobie jeden i Mojżeszowi jeden, i Eliaszowi jeden — nie wiedząc, co mówi.
35 A gdy on to mówił, stał się obłok i osłonił ich. I zlękli się, gdy tamci w obłok wchodzić poczęli.
36 I stał się głos z obłoku mówiący: Ten jest syn mój miły, jego słuchajcie.
37 A gdy głos przebrzmiał, Jezus pozostał sam. A oni zamilczeli i w one dni nie powiadali nikomu tego, co widzieli.
38 I stało się nazajutrz, gdy zstępowali z góry, zabiegła im drogę rzesza wielka.
39 A oto człowiek z tłumu zawołał mówiąc: Mistrzu, błagam cię, wejrzyj na syna mojego, bo jest mi jedynakiem.
40 I oto duch porywa go, i nagle krzyczy, i rzuca nim, i targa z pianą, a z trudem odchodzi wyczerpując go.
41 I prosiłem uczniów twoich, aby go wyrzucili, ale nie mogli.
42 Tedy Jezus odpowiadając rzekł: O plemię niewierne i przewrotne, dokądże to wśród was będę i będę was cierpiał? Przywiedź tu syna swego.
43 A gdy nadchodził, targnął nim szatan i rzucił na ziemię.
44 Ale Jezus zgromił ducha nieczystego i uzdrowił chłopca, i oddał go ojcu jego.
45 I zdumiewali się wszyscy nad potęgą Boga. A gdy wszyscy podziwiali wszystko, co czynił, rzekł do uczniów swoich: Weźmijcie wy sobie do serc te mowy; Syn bowiem Człowieczy ma być wydany w ręce ludzkie.
46 Ale oni nie rozumieli tego słowa i było zakryte przed nimi, tak że nie pojęli. A bali się pytać go o to słowo.
47 I opanowała ich myśl, kto by z nich był większy.
48 A Jezus, widząc myśli serca ich, wziął dziecię, postawił je przy sobie
49 i rzekł im: Ktobykolwiek przyjął to dziecię w imię moje, mnie przyjmuje, a kto by mnie przyjął, przyjmuje Tego, który mię posłał. Albowiem kto jest najmniejszy między wami wszystkimi, ten jest wielki.
50 A odpowiadając Jan rzekł: Mistrzu, widzieliśmy kogoś, jak w imię twoje wyrzucał czarty, i zabroniliśmy mu, bo nie chodzi z nami.
51 I rzekł do niego Jezus: Nie zabraniajcie, kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten z wami jest.
52 I stało się, gdy się dopełniły dni jego odejścia, że postanowił niezłomnie udać się do Jeruzalem.
53 I wysłał posłów przed sobą, którzy zdążając weszli do miasta samarytańskiego, aby mu przygotować gospodę.
54 Atoli nie przyjęto go, ponieważ szedł w stronę Jerozolimy.
55 A widząc to uczniowie jego, Jakub i Jan, rzekli: Panie, chcesz, a powiemy, aby ogień zstąpił z nieba i spalił ich.
56 On jednak odwrócił się i zgromił ich mówiąc: Nie wiecie, czyjego ducha jesteście.
57 Syn Człowieczy nie przyszedł zatracać dusze, lecz zbawiać. I odeszli do innej osady.
58 I stało się, gdy oni szli drogą, że odezwał się ktoś do niego: Dokądkolwiek pójdziesz, pójdę za tobą.
59 Rzekł mu Jezus: Lisy jamy mają i ptaki niebieskie gniazda, a Syn Człowieczy nie ma, gdzieby głowę skłonił.
60 I rzekł do innego: Pójdź za mną! A on odpowiedział: Panie, dopuść mi pierwej odejść i pogrzebać ojca mego.
61 Ale Jezus rzekł mu: Niechaj umarli grzebią swych umarłych, a ty idź i głoś Królestwo Boże.
62 A inny powiedział: Pójdę za tobą, Panie, lecz dozwól mi pierwej pożegnać się z tymi, którzy są w domu.
1 A Jezus rzekł doń: Żaden, co przykładając rękę swą do pługa, wstecz się ogląda, nie nadaje się do Królestwa Bożego.
2 A potem wyznaczył Pan także innych siedemdziesięciu dwóch i rozesłał ich przed sobą, po dwóch do każdego miasta i miejsca, dokąd miał nadejść.
3 I mówił im: Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proścież tedy Pana żniwa, aby wysłał robotników na żniwo swoje.
4 Idźcie, oto ja was posyłam jako baranki między wilki.
5 Nie noście trzosa ani torby, ani sandałów i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.
6 A do któregokolwiek domu wnijdziecie, naprzód powiedzcie: Pokój temu domowi;
7 a jeśliby tam przebywał syn pokoju, spocznie na nim pokój wasz; a jeśli nie, do was powróci.
8 W tymże domu zostańcie, jedząc i pijąc, co jest u nich; albowiem godzien jest robotnik zapłaty swojej. Nie przechodźcie z domu do domu.
9 A do któregokolwiek miasta wnijdziecie i przyjmą was, jedzcie, co przed wami położą,
10 i uzdrawiajcie chorych, którzy są w nim, i mówcie im: Zbliżyło się do was Królestwo Boże.
11 A jeśli do którego miasta wnijdziecie i nie przyjmą was, wychodząc na ulice jego mówcie:
12 Nawet proch, który przylgnął do nas z miasta waszego, strząsamy na was; wszakże wiedzcie, że przybliżyło się Królestwo Boże.
13 Powiadam wam, lżej będzie Sodomie w on dzień niż miastu temu.
14 Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsajdo! Bo gdyby się były w Tyrze i Sydonie stały cuda, które się u was działy, dawno by we włosiennicy i popiele siedząc pokutowały.
15 Wszakże lżej będzie Tyrowi i Sydonowi na sądzie niźli wam.
16 A ty, Kafarnaum, aż do nieba wywyższone, aż do piekieł strącone będziesz.
17 Kto was słucha, mnie słucha, a kto wami gardzi, mną gardzi, a kto mną gardzi, gardzi Tym, który mnie posłał.
18 I wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością, mówiąc: Panie, nawet szatani ulegają nam w imię twoje.
19 I rzekł im: Widziałem szatana jako błyskawicę z nieba spadającego.
20 Oto dałem wam władzę deptać po wężach i skorpionach, i po wszystkiej mocy nieprzyjacielowej, a nic wam szkodzić nie będzie.
21 Wszelako z tego się nie weselcie, że duchy wam ulegają, ale weselcie się z tego, że imiona wasze zostały zapisane w niebiesiech.
22 Onejże godziny rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: Wysławiam cię. Ojcze, Panie nieba i ziemi, żeś te rzeczy zakrył przed mądrymi i przewidującymi, a objawiłeś je maluczkim. Tak, Ojcze, bo tak się spodobało tobie.
23 Wszystko dane mi jest od Ojca mego. I nikt nie wie, kim jest Syn, jeno Ojciec, i kim jest Ojciec, jeno Syn, i komu by Syn zechciał objawić.
24 A zwróciwszy się do uczniów swoich rzekł: Błogosławione oczy, które widzą, co wy widzicie.
25 Bo powiadam wam, że wielu proroków i królów chciało widzieć, co wy widzicie, a nie widzieli, i słyszeć, co słyszycie, a nie słyszeli.
26 A oto pewien biegły w Zakonie powstał doświadczając go i rzekł: Nauczycielu, co mam czynić, abym osiągnął życie wieczne?
27 A on rzekł do niego: W Prawie co napisano? Jako czytasz?
28 A on odpowiadając rzekł: Będziesz miłował Pana Boga twego ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiej duszy twojej, i ze wszystkich sił twoich, i ze wszystkiej myśli twojej, a bliźniego twego jak siebie samego.
29 Rzekł mu: Dobrześ odpowiedział. Czyń to, a będziesz żył.
30 On zaś, chcąc się usprawiedliwić, rzekł do Jezusa: A któż jest moim bliźnim?
31 Jezus zaś podejmując pytanie rzekł: Człowiek pewien zstępował z Jerozolimy do Jerycha i wpadł między złoczyńców, którzy go też złupili i rany zadawszy odeszli, zostawiając na pół umarłego.
32 I zdarzyło się, że kapłan pewien zstępował tąż drogą i ujrzawszy go minął.
33 Także i lewita będąc blisko miejsca i widząc go minął.
34 A Samarytanin pewien zdążając drogą przechodził obok niego i ujrzawszy go, użalił się nad nim.
35 I przybliżywszy się, zawiązał rany jego, nalewając oliwy i wina, posadził go na swe juczne zwierzę i zawiózł do gospody, i pielęgnował go.
36 A nazajutrz wyjął dwa denary i wręczył je właścicielowi gospody mówiąc: Miej nad nim pieczę, a cokolwiek ponad to wydasz, ja, gdy się wrócę, oddam tobie.
37 Któryż z tych trzech zdaje ci się być bliźnim tego, co wpadł między złoczyńców?
38 A on rzekł: Ten, który mu miłosierdzie okazał. I rzekł mu Jezus: Idź, a czyń i ty podobnie.
39 I stało się, gdy szli, że wszedł do jednej osady, a niewiasta pewna imieniem Marta przyjęła go w domu swoim.
40 A ta miała siostrę imieniem Maria, która też siedząc u stóp Pana słuchała słowa jego.
41 Marta zaś krzątała się koło różnych posług, a zatrzymując się rzekła: Panie, czyż nie ma to dla ciebie znaczenia, że siostra moja zostawiła mię, abym sama posługiwała? Powiedz jej przeto, aby mi pomogła.
42 A odpowiadając rzekł jej Pan: Marto, Marto, o bardzo wiele rzeczy troszczysz się i kłopoczesz,
1 a przecież jednej tylko potrzeba. Maria najlepszą cząstkę obrała, która jej nie będzie odjętą.
2 I stało się, gdy modlił się był na miejscu niektórym, że skoro skończył, rzekł doń jeden z uczniów jego: Panie, naucz nas modlić się, jako i Jan nauczył uczniów swoich.
3 I rzekł im: Gdy się modlicie, mówcie: Ojcze, święć się imię Twoje. Przyjdź królestwo Twoje.
4 Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj.
5 I odpuść nam nasze winy, bo i my odpuszczamy każdemu winowajcy naszemu. I nie wwódź nas w pokuszenie.
6 I rzekł im: Kto z was będzie miał przyjaciela i pójdzie do niego o północy, i rzecze mu: Przyjacielu, pożycz mi trzy chleby,
7 bo przyjaciel mój przybył do mnie w podróży, a nie mam mu co podać.
8 A on odpowiadając z wewnątrz rzekłby: Nie uprzykrzaj mi się. Drzwi są już zamknięte i dzieci moje są ze mną w łożu, nie mogę wstać, a dać ci.
9 I jeśli on będzie wytrwale kołatał, powiadam wam. chociażby wstając nie dał mu dlatego, że jest jego przyjacielem, wstanie jednak i da mu, ile mu tylko potrzeba, z powodu jego natręctwa.
10 I ja wam powiadam: proście, a będzie wam dane: szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a będzie wam otworzone.
11 Każdy bowiem, kto prosi — otrzymuje: kto szuka — znajduje, a kołaczącemu będzie otworzone.
12 A jeśli który z was poprosi ojca o chleb, czyż mu da kamień? Albo o rybę — czyż zamiast ryby poda mu węża?
13 Albo jeśli poprosi o jajko, czyż da mu skorpiona?
14 Jeśli przeto wy, będąc złymi, umiecie dawać dobre dary dzieciom waszym, jakoż daleko więcej Ojciec wasz z nieba da dobrego ducha tym, którzy Go proszą.
15 I wyrzucał czarta, a ten był niemy. A gdy wyrzucił czarta, przemówił niemy i zdumiały się rzesze.
16 I mówili niektórzy z nich: Przez Belzebuba, księcia czartowskiego, wyrzuca czarty.
17 A inni, kusząc, domagali się od niego znaku z nieba.
18 Ale on, znając ich myśli, rzekł im: Wszelkie królestwo rozdzierane niezgodą będzie spustoszone, a dom na dom upadnie.
19 A jeśliby i szatan rozdzierany był niezgodą, jakże się ostoi królestwo jego, skoro powiadacie, że ja przez Belzebuba wyrzucam czarty?
20 A jeśli ja przez Belzebuba wyrzucam czarty, synowie wasi przez kogo wyrzucają? Dlatego oni będą sędziami waszymi.
21 Lecz jeśli ja mocą Bożą wyrzucam czarty, tedy przyszło do was Królestwo Boże.
22 Gdy zbrojny mocarz strzeże domu swego, bezpieczne jest to, co ma.
23 Ale jeżeli mocniejszy od niego nadejdzie i zwycięży go, zabierze wszystką jego broń, w której ufał, a łupy jego rozda.
24 Kto nie jest ze mną, przeciwko mnie jest, a kto nie zgromadza ze mną, rozprasza.
25 Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając odpocznienia, a nie znajdując mówi: Wrócę się do domu mego, skąd wyszedłem.
26 I wróciwszy znajduje go umiecionym i przyozdobionym.
27 Wówczas idzie i bierze ze sobą siedmiu innych duchów, gorszych od siebie, i wszedłszy mieszkają tam. I stają się późniejsze rzeczy człowieka owego gorsze niźli pierwsze.
28 I stało się, gdy to mówił, że pewna niewiasta z tłumu donośnym głosem rzekła do niego: Błogosławione łono, które cię nosiło, i piersi, któreś ssał.
29 A on rzekł: Raczej ci są błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go.
30 A gdy się gromadziły rzesze, począł mówić: To plemię jest plemieniem przewrotnym: znaku szuka, a znak mu nie będzie dany, jeno znak Jonasza Proroka.
31 Albowiem jak Jonasz był znakiem dla Niniwitów, tak Syn Człowieczy będzie dla plemienia tego.
32 Królowa z południa powstanie z mężami plemienia tego na sądzie i potępi ich. Przybyła bowiem z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona: a oto tu więcej niż Salomon.
33 Niniwici powstaną na sądzie z tym oto plemieniem i potępią je. Czynili bowiem pokutę na wołanie Jonasza, a oto tu więcej niż Jonasz.
34 Nikt nie zapala świecy i nie stawia jej w ukryciu ani pod korcem, ale na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą.
35 Światłem ciała twego jest oko twoje. Jeśliby oko twoje było szczere, wszystko ciało twoje światłe będzie. Ale jeśliby oko twoje było niegodziwe, cale ciało twoje mrok spowije.
36 Bacz przeto, aby światło, które jest w tobie, ciemnością się nie stało.
37 Jeśliby tedy całe ciało twoje światłe było, nie mając żadnej części zaćmionej, całe jaśnieć będzie i jakoby blask błyskawicy oświeci cię.
38 A gdy to mówił, pewien faryzeusz zaprosił go, aby u niego obiadował. I wszedłszy zasiadł za stołem.
39 Lecz faryzeusz począł zastanawiać się i przemyśliwać, czemu się przed posiłkiem nie obmył.
40 I rzeki do niego Pan: Teraz wy, faryzeusze, obmywacie z zewnątrz kielich i misę, lecz wnętrze wasze pełne jest zdzierstwa i nieprawości.
41 Nierozumni! Czyż ten, który stworzył rzeczy zewnętrzne, nie uczynił też i wewnętrznych?
42 Wszakże dawajcie jałmużnę z tego, co zbywa, a oto wszystko czystym się wam stanie.
43 Lecz biada wam, faryzeusze, że dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelakiej jarzyny, a pomijacie sąd i miłość Bożą. I to trzeba było wypełnić, i tamtego nie pomijać.
44 Biada wam, faryzeusze, że lubicie pierwsze miejsca w synagogach i pozdrowienia na rynku.
45 Biada wam, że jesteście jako groby, których nie widać i o których ludzie chodzący po nich nie wiedzą.
46 A odpowiadając jeden z uczonych w Prawie rzekł doń: Mistrzu, mówiąc takie rzeczy lżysz nas przecież.
47 A on rzekł: Biada i wam, uczeni w Prawie, gdyż obciążacie ludzi brzemionami, których udźwignąć nie mogą, a sami nawet jednym palcem waszym brzemion się nie tykacie.
48 Biada wam. którzy budujecie grobowce Prorokom, a ojcowie wasi pozabijali ich.
49 Zaiste, świadczycie, że się zgadzacie z uczynkami ojców waszych: albowiem oni ich zabili, a wy budujecie im grobowce.
50 Dlatego i Mądrość Boża rzekła: Poślę do nich Proroków i Apostołów, a z nich jednych zabiją, a innych prześladować będą,
51 aby zażądano krwi wszystkich Proroków, która przez plemię to wylana jest od stworzenia świata:
52 od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, zabitego między ołtarzem a przybytkiem. O tak, mówię wam, zażądają jej od plemienia tego.
53 Biada wam, uczeni w Prawie, że posiedliście klucz mądrości, a sami nie wchodzicie i tym, którzy by wnijść chcieli, zabraniacie.
54 A gdy to do nich mówił, faryzeusze i uczeni w Prawie poczęli gwałtownie nastawać i zarzucać go wielu pytaniami,
1 czyhając nań i usiłując podchwycić go na jakimś słowie, aby go oskarżyć.
2 A gdy się liczne rzesze zebrały wkoło, tak że jedni drugich tłoczyli, począł mówić do uczniów swoich: Strzeżcie się kwasu faryzeuszów, to jest obłudy.
3 A nie masz nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani też tajemnego, o czym by się dowiedzieć nie miano.
4 Albowiem co mówiliście w mroku, w świetle powiedziane będzie, i coście do ucha szeptali w komorach, na dachach ogłoszone będzie.
5 A powiadam wam, przyjaciołom moim: nie lękajcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą.
6 Ale wskażę wam, kogo się lękać macie: lękajcie się tego, który po śmierci ma moc wrzucić do piekła. Zaiste, mówię wam. tego się lękajcie.
7 Czyż nie sprzedaje się pięciu wróbli za dwa pieniążki, a ani jeden z nich nie jest w zapomnieniu u Boga?
8 Ale i włosy na głowie waszej wszystkie są policzone. Nie lękajcie się tedy, więcej znaczycie przecież niż wiele wróbli.
9 A powiadam wam: ktobykolwiek wyznał mię przed ludźmi, i Syn Człowieczy wyzna go przed aniołami Bożymi.
10 A kto by zaparł się mnie wobec ludzi, odrzucony będzie wobec aniołów Bożych.
11 I każdemu, kto by wyrzekł słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie odpuszczone, ale temu, kto by zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie odpuszczone.
12 Gdy zaś powiodą was do synagog, do urzędów i przed władze, nie troszczcie się, jak i co odpowiadać macie lub co mówić będziecie.
13 Duch Święty bowiem pouczy was onej godziny, co wam mówić należy.
14 I rzekł doń ktoś z rzeszy: Nauczycielu, powiedz bratu memu, aby się ze mną podzielił dziedzictwem.
15 Ale on rzekł mu: Człowiecze, któż mię postanowił sędzią lub rozjemcą nad wami?
16 I rzekł do nich: Baczcie, a wystrzegajcie się wszelkiej chciwości, bowiem niczyje życie nie polega na obfitości tego, co kto ma.
17 I powiedział im przypowieść mówiąc: Pole pewnego bogacza obfity dało urodzaj.
18 I rozmyślał w duszy, mówiąc: Cóż uczynię, skoro nie mam gdzie zgromadzić plonów moich?
19 I rzekł: Tak uczynię, zburzę spichlerze moje, a pobuduję większe i tam zgromadzę wszystkie plony i dobra moje.
20 I rzeknę duszy swojej: Duszo, masz wiele dóbr złożonych na wiele lat: odpocznijże, jedz, pij, używaj.
21 Ale Bóg rzekł doń: Szaleńcze, tej nocy zażądają duszy twej od ciebie, a to, coś przygotował, czyjeż będzie?
22 Tak bywa z tym, który dla siebie zbiera skarby, a nie jest bogaty wobec Boga.
23 I rzekł do uczniów swoich: Dlatego powiadam wam: nie troszczcie się o życie wasze, co byście jedli, ani o ciało, czym byście je przyodziali.
24 Życie ważniejsze jest niż pokarm, a ciało więcej znaczy niż odzienie.
25 Przypatrzcie się krukom, że nie sieją ani żną, nie mają spiżarni ani spichlerza, a Bóg je żywi. O ileż wy więcej znaczycie niźli one.
26 I kto z was rozmyślaniem może dodać do wzrostu swego łokieć jeden?
27 Jeśli tedy i najmniejszej rzeczy nie możecie, o inne czemu się troszczycie?
28 Przypatrzcie się liliom, jako rosną, nie pracują ani przędą. A powiadam wam, że nawet Salomon we wszystkiej chwale swojej nie był tak przybrany jako jedna z nich.
29 Jeśli więc trawę, która dziś jest na polu, a jutro bywa w piec wrzucona. Bóg tak przyodziewa, jakoż daleko więcej was, malej wiary.
30 Przetoż wy nie pytajcie się, co będziecie jeść albo co będziecie pić i niech nie ogarnia was niepokój przewidywań.
31 Bo o to wszystko ubiegają się narody świata, a Ojciec wasz niebieski wie, że tego potrzebujecie.
32 Wszakże szukajcie naprzód Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a to wszystko będzie wam przydane.
33 Nie lękaj się, trzódko mała, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo.
34 Sprzedajcie, co posiadacie, i dajcie jałmużnę. Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarbiec niewyczerpany w niebiesiech, dokąd złodziej się nie zbliży i gdzie mól nie psuje.
35 Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam i serce wasze będzie.
36 Niechaj biodra wasze będą przepasane i pochodnie gorejące w rękach waszych.
37 A sami bądźcie podobni do ludzi oczekujących powrotu pana swego z godów weselnych: aby gdy nadejdzie i zakołace, natychmiast mu otworzyć.
38 Błogosławieni słudzy owi, których pan, gdy nadejdzie, zastanie czuwającymi. Zaprawdę powiadam wam, że przepasze się i każe im zasiąść, a przechodząc usługiwać im będzie.
39 I czy przyjdzie o drugiej straży, czy też o trzeciej straży nadejdzie, a tak zastanie: błogosławieni są słudzy owi.
40 A to wiedzcie, że gdyby wiedział pan domu, o której godzinie nadejdzie złodziej, czuwałby zaiste i nie dopuściłby podkopać domu swego.
41 I wy bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy nadejdzie w godzinie, w której się nie spodziewacie.
42 I rzekł do niego Piotr: Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czyli i do wszystkich?
43 Tedy rzekł Pan: Któż, mniemasz, jest wiernym a roztropnym szafarzem, którego postanowił Pan nad czeladzią swoją, aby jej wydzielił pszenicę w czasie oznaczonym?
44 Błogosławiony ów sługa, którego pan, gdy nadejdzie, znajdzie tak czyniącym.
45 Zaprawdę powiadam wam, że postawi go nad całą majętnością swoją.
46 Jeśliby jednak sługa ów rzekł w sercu swoim: Zwleka z powrotem pan mój, a począłby bić sługi i służebnice, jeść, pić, i upijać się —
47 nadejdzie pan owego sługi w dniu, w którym się nie spodziewa, i o godzinie, której nie wie, i odłączy go, a wyznaczy mu dział z niewiernymi.
48 Ów zaś sługa, który znał wolę pana swego, a nie był gotów i nie uczynił według woli jego, srodze ukarany będzie,
49 a ten, który nie wiedział, a popełnił co karygodnego, mniej będzie ukarany. Od każdego, komu wiele dano, wiele wymagać się będzie, a od tego, komu wiele zlecono, więcej żądać będą.
50 Ogień przyszedłem rzucić na ziemię, a czegoż chcę, jeno aby zapłonął.
51 Muszę też być chrztem ochrzczony i jakże jestem ściśniony dopóki się to nie spełni.
52 Czyż sądzicie, że przyszedłem ustanowić pokój na ziemi? Bynajmniej, powiadam wam, ale rozłączenie.
53 Odtąd bowiem będzie pięcioro w jednym domu podzielonych: troje przeciwko dwojgu i dwaj przeciwko trzem powstaną:
54 ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu swemu, matka przeciw córce, a córka przeciw matce, świekra przeciw synowej swojej, a synowa przeciw świekrze swojej.
55 A mówił i do rzeszy: Gdy widzicie obłok zjawiający się od zachodu, zaraz mówicie: nadchodzi ulewa i bywa tak.
56 A gdy wiatr wieje od południa, powiadacie: będzie upał; i bywa tak.
57 Obłudnicy, Wygląd nieba i ziemi rozpoznawać umiecie, a czasu tego jakże nie rozpoznajecie?
58 Czemuż to sami z siebie nie osądzacie, co jest sprawiedliwe?
59 Gdy tedy idziesz z przeciwnikiem twoim do władz, usiłuj w drodze uwolnić się od niego, aby cię nie powiódł przed sędziego, a sędzia oddałby cię oprawcy, a oprawca wtrącił do więzienia.
1 Powiadam ci, nie wynijdziesz stamtąd, dopóki nie oddasz nawet ostatniego szelążka.
2 A w tym właśnie czasie nadeszli niektórzy i oznajmili mu o Galilejczykach, których krew zmieszał Piłat z ofiarami ich.
3 A odpowiadając rzekł im: Czy mniemacie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż wszyscy inni Galilejczycy, że takie rzeczy ucierpieli?
4 Bynajmniej — powiadani wam — ale jeśli pokutować nie będziecie, wszyscy podobnie zginiecie.
5 Jako owych osiemnastu, na których runęła wieża w Siloe i zabiła ich, czy mniemacie, że i oni byli większymi winowajcami niż wszyscy ludzie mieszkający w Jeruzalem?
6 Bynajmniej — powiadam wam — ale jeśli pokutować nie będziecie, wszyscy podobnie zginiecie.
7 I mówił im tę przypowieść: Człowiek pewien miał drzewo figowe zasadzone w winnicy swojej i przyszedł szukać na nim owocu, ale nie znalazł.
8 I rzekł do uprawiającego winnicę: Oto przez trzy lata przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je więc, po cóż jeszcze ziemię zajmuje.
9 A on odpowiadając rzekł mu: Panie, zostaw je i na ten rok, aż je okopię i obłożę nawozem,
10 czy też nie wydałoby owocu, a jeśli nie, wytniesz je później.
11 Nauczał też w szabat w synagodze ich.
12 A oto niewiasta, która od osiemnastu lat cierpiała, była pochylona tak, że nie mogła żadną miarą spojrzeć w górę.
13 Gdy ją tedy ujrzał Jezus, przywołał ją do siebie i rzekł jej: Niewiasto, uwolniona jesteś od niemocy swojej.
14 I włożył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga.
15 W odpowiedzi jednak przełożony synagogi, oburzony, że Jezus uzdrawiał w szabat, mówił do rzeszy: Jest sześć dni, w które należy pracować, w te dni więc przychodźcie po uleczenie, a nie w dzień szabatu.
16 A Pan odpowiadając mu rzekł: Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje wołu swego albo osła od żłobu i nie prowadzi, aby go napoić w dzień szabatu?
17 A czyż tej córki Abrahamowej, którą związał szatan od osiemnastu lat, nie należało od więzi tej uwolnić w dzień szabatu?
18 I gdy to mówił, zawstydzili się wszyscy przeciwnicy jego, a cały lud radował się ze wszystkiego, co chwalebnie działo się przezeń.
19 Mówił tedy: Do czego podobne jest Królestwo Boże i z czym bym mógł je porównać?
20 Podobne jest do ziarna gorczycznego, które wziąwszy człowiek zasiał w ogrodzie swoim i wzrosło, i stało się drzewem wielkim, a ptaki niebieskie odpoczywały w gałęziach jego.
21 I znowu rzekł: Do czego przyrównam Królestwo Boże?
22 Podobne jest do kwasu, który wziąwszy skryła niewiasta w trzy miary mąki, aż wszystko się zakwasiło.
23 I chodził nauczając przez miasta i osady, zdążając ku Jerozolimie.
24 I rzekł doń ktoś: Panie, czy mało jest tych, którzy będą zbawieni? A on rzekł do nich:
25 Usiłujcie wejść przez ciasną bramę, bo powiadam wam, wielu będzie chciało wnijść, ale nie będą mogli.
26 Skoro bowiem wejdzie pan domu i drzwi zamknie, będziecie stać na zewnątrz i kołatać do drzwi mówiąc: Panie, otwórz nam. A odpowiadając rzecze do was: Nie wiem, skąd jesteście.
27 Wtedy poczniecie mówić: Jadaliśmy i pijaliśmy wobec ciebie i nauczałeś na ulicach naszych.
28 I powie wam: Nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode mnie wszyscy, którzy czynicie nieprawość.
29 Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, skoro ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich Proroków w Królestwie Bożym, a samych siebie precz wyrzuconych.
30 I przyjdą od wschodu i od zachodu, od północy i od południa, i zasiądą w Królestwie Bożym.
31 A oto ostatni staną się pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.
32 Tegoż dnia przystąpili niektórzy z faryzeuszów mówiąc doń: Wyjdź, a uchodź stąd, bo Herod chce cię zabić.
33 I rzekł im: Idźcie i powiedzcie temu lisowi: oto wyrzucam czarty i dokonywam uzdrowień dziś i jutro, a dnia trzeciego skończę.
34 Wszakże potrzeba, abym dziś, jutro i pojutrze był w drodze, nie godzi się bowiem Prorokowi zginąć poza Jerozolimą.
35 O Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz Proroków i kamienujesz tych, którzy są do ciebie posłani. Ilekroć chciałem zgromadzić synów twoich jak ptak pisklęta swe pod skrzydła, a nie chciałoś?
1 Oto zostanie wam dom wasz pusty. Albowiem powiadam wam, nie ujrzycie mnie dotąd, aż powiecie: Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie.
2 I stało się, gdy wszedł Jezus w szabat do domu jednego z przedniejszych faryzeuszów, aby się posilić, że oni go śledzili.
3 A oto człowiek pewien opuchły stanął przed nim.
4 I odpowiadając Jezus rzekł do uczonych w Prawie i faryzeuszów mówiąc: Czy godzi się w szabat uzdrawiać?
5 A oni milczeli. Tedy on, dotknąwszy go, uzdrowił i odprawił.
6 I odpowiadając rzekł do nich: Jeśli którego z was osioł albo wół wpadnie do studni, czyż natychmiast nie wyciągnie go w dzień sobotni?
7 I nie mogli mu na to odpowiedzieć.
8 A przyglądając się, jak pierwsze miejsca wybierali, powiedział zaproszonym przypowieść, mówiąc do nich:
9 Gdy będziesz zaproszony na gody weselne, nie siadajże na pierwszym miejscu, aby snadź nie był zaproszony i godniejszy od ciebie.
10 A wówczas ten, który ciebie i jego zaprosił, nadchodząc rzekłby ci: Daj temu miejsce. Wtedy byś ze wstydem począł ostatnie miejsce zajmować.
11 Ale gdybyś był wezwany, idź, zasiądź na miejscu ostatnim, aby skoro nadejdzie ten, który cię wezwał, rzekł do ciebie: Przyjacielu, posiądź się wyżej. Wtedy będziesz miał chwałę u współbiesiadników:
12 bo każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, wywyższony będzie.
13 A mówił i temu, który go był zaprosił: Gdy wyprawiasz obiad albo wieczerzę, nie wzywajże przyjaciół swoich ani braci swoich, ani krewnych, ani bogatych sąsiadów, żeby cię czasem i oni nawzajem nie wezwali, a otrzymałbyś nagrodę.
14 Ale gdy wyprawiasz ucztę, wezwij ubogich, ułomnych, chromych i ślepych,
15 a błogosławionym będziesz, bo nie mają ci czym odpłacić: odpłaconym ci bowiem będzie przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.
16 A usłyszawszy to jeden ze współbiesiadników rzekł mu: Błogosławiony, który będzie spożywał chleb w Królestwie Bożym.
17 A on mu powiedział: Człowiek pewien zgotował wieczerzę wielką i wezwał wielu.
18 I posłał sługę swego w godzinę wieczerzy, aby powiedział zaproszonym, żeby przyszli, bo już wszystko gotowe.
19 I poczęli się wszyscy społem wymawiać. Pierwszy rzekł mu: Kupiłem wieś i koniecznie muszę pójść, a obejrzeć ją: proszę cię, miej mię za wymówionego.
20 A drugi rzekł: Kupiłem pięć par wołów i idę ich próbować: proszę cię, miej mię za wymówionego.
21 A inny powiedział: Żonę pojąłem, a przeto nie mogę przyjść.
22 I wróciwszy ów sługa oznajmił to panu swemu. Wtedy rozgniewany gospodarz rzekł do sługi swego: Wynijdź rychło na ulice i na drogi miejskie, a ubogich i ułomnych, i chromych, i ślepych wprowadź tu.
23 I rzekł sługa: Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce.
24 I rzekł pan do sługi: Wynijdź na drogi i opłotki, a przymuszaj do wejścia, aby dom mój był zapełniony.
25 A powiadam wam, że żaden z owych mężów, którzy byli zaproszeni, nie zakosztuje wieczerzy mojej.
26 A szły za nim rzesze wielkie. I obróciwszy się rzekł do nich:
27 Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, żony, dzieci, braci i sióstr, a nadto i życia swego, nie może być uczniem moim.
28 A kto nie dźwiga krzyża swego i nie idzie za mną, nie może być uczniem moim.
29 Któż bowiem z was, zamierzając zbudować wieżę, nie zasiada pierwej i nie oblicza koniecznych wydatków, czy ma na to, aby ją wykończyć.
30 Aby wszyscy patrzący nie poczęli się z niego śmiać, gdyby założył fundament, a nie zdołał wykończyć,
31 i aby nie mówili: Oto ten człowiek począł budować, a nie mógł wykończyć.
32 Albo któryż to król, mając stoczyć wojnę przeciw drugiemu królowi, nie zasiada pierwej i nie obmyśla, czy mógłby z dziesięciu tysiącami wyjść naprzeciw temu, który idzie przeciwko niemu w dwadzieścia tysięcy.
33 Jeśli zaś nie może, wysyła poselstwo i prosi o pokój wtedy, gdy tamten jeszcze daleko.
34 Tak więc każdy z was, który nie wyrzeka się wszystkiego, co ma, nie może być uczniem moim.
35 Sól jest dobra, lecz jeśli zwietrzeje, czym się ją zaprawi?
1 Nie przyda się ani do gleby, ani na nawóz, ale precz ją wyrzucą. Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.
2 I zbliżali się do niego celnicy i grzesznicy, aby go słuchać.
3 A faryzeusze i uczeni szemrali mówiąc: Że też ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi.
4 Powiedział im tedy taką przypowieść mówiąc:
5 Czy jest między wami kto, który mając sto owiec, gdyby stracił jedną z nich, czyż nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie pójdzie za ową, która zginęła, dopóki jej nie znajdzie?
6 A gdy ją znajdzie, wkłada na ramiona swoje radując się.
7 I przyszedłszy do domu zwołuje przyjaciół i sąsiadów mówiąc im: Radujcie się ze mną, bom znalazł owcę moją, która była zginęła.
8 Powiadam wam, że taka będzie w niebiesiech radość z jednego grzesznika czyniącego pokutę, jak z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy pokuty nie potrzebują.
9 Albo któraż niewiasta mająca dziesięć drachm, gdyby straciła drachmę jedną, czyż nie zapala świecy, nie umiata domu i nie szuka starannie, dopóki nie znajdzie?
10 A gdy znajdzie, zwołuje przyjaciółki i sąsiadki mówiąc: Radujcie się ze mną, bom znalazła drachmę, którąm straciła.
11 Tak, powiadam wam, radość będzie wśród aniołów Bożych nad jednym grzesznikiem pokutę czyniącym.
12 I rzekł: Człowiek pewien miał dwóch synów.
13 I rzekł młodszy z nich ojcu: Ojcze, daj mi część majętności, która na mnie przypada. I rozdzielił im majętność.
14 A niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w daleką krainę i roztrwonił tam majętność swoją żyjąc rozpustnie.
15 A gdy stracił wszystko, stał się głód wielki w owej krainie i sam zaczął cierpieć niedostatek.
16 Poszedł więc i przyjął służbę u jednego z obywateli onej krainy. I posłał go do wsi swojej, aby pasł wieprze.
17 A rad by był napełnić żołądek swój omłotem, który jadały wieprze, ale nikt mu nie dawał.
18 Zastanowiwszy się tedy rzekł: Iluż to najemników w domu ojca mego ma dosyć chleba, gdy ja tu głodem przymieram.
19 Wstanę i pójdę do ojca mego, a powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw niebu i przeciw tobie.
20 Już nie jestem godzien zwać się synem twoim, uczyń mię jakby jednym z najemników twoich.
21 I powstawszy poszedł do ojca swego. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go ojciec jego i użalił się. I przybiegł, i rzucił się mu na szyję, a ucałował go.
22 I rzekł mu syn: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw niebu i przeciw tobie, już nie jestem godzien zwać się synem twoim.
23 Ojciec wszakże rzekł do sług swoich: Rychło przynieście najlepszą szatę, a przyodziejcie go, dajcie też pierścień na rękę jego, a sandały na jego nogi.
24 I przywiedźcie cielca tuczonego, i zabijcie, a jedzmy i weselmy się:
25 albowiem ten syn mój umarł był, a ożył, zaginął był, a odnalazł się. I poczęli się weselić.
26 A starszy syn jego był na polu. I gdy wracał, i zbliżył się do domu, posłyszał muzykę i taniec.
27 Przywołał tedy jednego ze sług i spytał, co by to było.
28 A ten mu rzekł: Brat twój przybył, a ojciec twój zabił cielca tuczonego, że go zdrowym odzyskał.
29 Oburzył się tedy i nie chciał wnijść. Ale ojciec jego wyszedłszy począł go prosić.
30 Lecz on odpowiadając rzekł ojcu swemu: Oto przez tyle lat służę tobie i nigdym nie przestąpił rozkazu twego, a nigdyś mi nie dał koźlęcia, abym ucztował z przyjaciółmi mymi.
31 Skoro jednak przyszedł tu ten syn twój, który roztrwonił z nierządnicami majętność swoją, zabiłeś mu tuczonego cielca.
32 Ale on mu rzekł: Synu, tyś zawsze ze mną i wszystko, co moje, twoje jest.
1 Należało wszakże weselić się i ucztować, gdyż to jest brat twój, który umarł był, a ożył, zaginął był, a odnalazł się.
2 A mówił też do uczniów swoich: Był człowiek pewien bogaty, który miał włodarza, a tego zniesławiono przed nim, jakoby trwonił dobra jego.
3 I przywoławszy go rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z włodarstwa twego, już bowiem nie będziesz mógł włodarzyć.
4 I mówił włodarz do siebie: Co ja pocznę, gdy pan mój odejmie mi włodarstwo? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę.
5 Wiem, co uczynię, aby gdy będę złożony z włodarstwa, przyjęli mię do domów swoich.
6 Zwoławszy tedy z osobna dłużników pana swego, powiedział pierwszemu: Ile jesteś winien panu memu?
7 A on rzekł: Sto barył oliwy. I powiedział doń: Weź zapis swój i siądź natychmiast, a napisz pięćdziesiąt.
8 Potem rzekł do drugiego: A ty ileś winien? A on odpowiedział: Sto korców pszenicy. I rzekł mu: Weź zapis twój, a napisz osiemdziesiąt.
9 I pochwalił pan przewrotnego włodarza, że roztropnie uczynił. Albowiem synowie tego świata roztropniejsi są wśród podobnych sobie niż synowie światłości.
10 I ja wam powiadam: czyńcie sobie przyjaciół z mamony niesprawiedliwości, aby gdy pomrzecie, przyjęto was do wiecznych przybytków.
11 Kto wierny jest w najmniejszej rzeczy, i w większej wierny będzie, a kto w małym jest nieprawy, i w większym nieprawy bywa.
12 Jeśli więc nie byliście wierni w nieprawej mamonie, dobra prawdziwe któż wam powierzy?
13 A jeśliście w cudzym nie byli wierni, któż wam da, co jest wasze?
14 Żaden sługa nie może dwom panom służyć, bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował, albo do jednego przystanie, a drugim wzgardzi: Nie możecie Bogu służyć i mamonie.
15 A słuchali tego wszystkiego faryzeusze, którzy byli chciwi, i naśmiewali się z niego.
16 I rzekł im: Wy uważacie się za sprawiedliwych wobec ludzi, ale Bóg zna serca wasze; albowiem, co u ludzi jest wzniosłe, obrzydliwe jest przed Bogiem.
17 Prawo i Prorocy aż do Jana, od tego czasu Królestwo Boże jest głoszone i każdy się doń przemocą ciśnie.
18 Łatwiej jest niebu i ziemi przeminąć aniżeli odpaść bodaj kresce w Prawie.
19 Każdy, kto opuszcza żonę swoją i inną pojmuje, cudzołoży, kto by zaś opuszczoną przez męża poślubił, cudzołoży.
20 Był człowiek pewien bogaty, który przyodziewał się w purpurę i bisior i codziennie ucztował wystawnie.
21 I był żebrak pewien, imieniem Łazarz, który leżał u bramy jego, pokryty wrzodami.
22 A pragnął nasycić się odrobinami, które spadały ze stołu bogacza, a nikt mu nie dawał; tylko psy przychodziły i lizały wrzody jego.
23 I stało się, że umarł żebrak i aniołowie ponieśli go na łono Abrahama. Umarł też i bogacz i pogrzebany był w piekle.
24 A cierpiąc męki podniósł oczy swoje i ujrzał w oddali Abrahama i Łazarza na łonie jego.
25 A wołając rzekł: Ojcze Abrahamie, zmiłuj się nade mną i poślij Łazarza, aby umoczył w wodzie koniec palca swego i zwilżył język mój, bo cierpię męki w tym płomieniu.
26 I rzekł mu Abraham: Synu, wspomnij, żeś za życia swego otrzymał dobro, podobnie jak Łazarz zło. Teraz on doznaje pociechy, a ty męki cierpisz.
27 A prócz tego wszystkiego między nami a wami otchłań wielka utwierdzona jest, aby ci, którzy by chcieli stąd przejść do was, nie mogli, ani też stamtąd tutaj się przeprawić.
28 I rzekł: Proszę cię tedy, Ojcze, abyś wysłał go do domu ojca mego,
29 mam bowiem pięciu braci, aby ich przestrzegł, żeby i oni nie dostali się na to miejsce mąk.
30 I rzekł mu Abraham: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają.
31 A on rzekł: Nie, ojcze Abrahamie, ale gdyby kto z umarłych poszedł do nich, będą pokutę czynili.
1 I rzekł mu: jeżeli nie słuchają Mojżesza i Proroków, nawet choćby kto z martwych powstał, nie uwierzą.
2 I rzekł do uczniów swoich: Nie podobna jest, aby zgorszenia przyjść nie miały, ale biada temu, przez kogo przychodzą.
3 Lepiej by mu było, gdyby mu zawieszono kamień młyński u szyi jego i wrzucono go w morze, niż żeby miał zgorszyć jednego z tych maluczkich.
4 Miejcie się na baczności. Jeśliby brat twój zgrzeszył przeciwko tobie, upomnij go, a gdyby żałował, odpuść mu.
5 I gdyby siedemkroć na dzień zgrzeszył przeciwko tobie i siedemkroć na dzień zwrócił się do ciebie mówiąc: Żałuję tego — odpuść mu.
6 I rzekli do Pana Apostołowie: Przymnóż nam wiary.
7 A Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jako ziarnko gorczycy, powiedzielibyście temu drzewu morwowemu: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a usłuchałoby was.
8 A któż z was, mający sługę oracza lub pasterza, powie mu, gdy ten wróci z pola: Pójdź zaraz i siądź u stołu.
9 A nie mówi mu: Przygotuj mi wieczerzę, a przepasz się i usługuj mi, dopóki się nie najem i nie napiję, a potem ty będziesz jadł i pił.
10 Czyż dziękuje słudze onemu, że uczynił, co mu przykazał?
11 Nie sądzę. Tak i wy: gdy uczynicie wszystko, co wam rozkazano, mówcie: Słudzy my nieużyteczni, cośmy winni byli uczynić, uczyniliśmy.
12 I stało się, że gdy zdążał do Jeruzalem, przechodził środkiem Samarii i Galilei.
13 A gdy wchodził do niektórej osady, zabiegło mu drogę dziesięciu mężów trędowatych, którzy stanęli z daleka
14 i zawołali mówiąc: Jezusie, nauczycielu, zmiłuj się nad nami.
15 A ujrzawszy ich rzekł: Idźcie, ukażcie się kapłanom. I stało się, gdy szli, że byli oczyszczeni.
16 A jeden z nich, skoro zobaczył, że był uzdrowiony, wrócił się głosem wielkim wielbiąc Boga
17 i padł na oblicze do stóp jego, dziękując: a był to Samarytanin.
18 A Jezus odpowiadając rzekł: Czyż nie dziesięciu było oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu?
19 Nie znalazł się nikt, kto by wrócił i dał chwałę Bogu, jeno ten cudzoziemiec,
20 I rzekł mu: Wstań, idź, bo wiara twoja uzdrowiła cię.
21 A zapytany przez faryzeuszów, kiedy nadejdzie Królestwo Boże, odpowiadając im rzekł: Królestwo Boże nie nadejdzie dostrzegalnie.
22 Ani też powiedzą: Oto tu jest albo tam. Oto bowiem Królestwo Boże w was jest.
23 I rzekł do uczniów swoich: Nadejdą czasy, że będziecie pragnęli widzieć jeden dzień Syna Człowieczego, a nie ujrzycie.
24 I powiedzą wam: Oto tu jest; albo: Oto tam. Nie chodźcie ani się za nimi nie udawajcie.
25 Albowiem jako błyskawica, gdy zabłyśnie spod nieba, oświeca to, co pod niebem jest, tak będzie i Syn Człowieczy w dniu swoim.
26 Potrzeba jednak, aby pierwej wiele ucierpiał i był odrzuconym przez to plemię.
27 A jako się działo za dni Noego, tak też będzie w czasach Syna Człowieczego.
28 Jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki. I przyszedł potop, i wytracił wszystkich.
29 Podobnie jako działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali.
30 Ale dnia tego, gdy wyszedł Lot z Sodomy, spadł z nieba, niby deszcz, ogień siarczysty i wytracił wszystkich.
31 Tak też będzie w dniu, gdy się Syn Człowieczy objawi.
32 A kto by onej godziny był na dachu, a sprzęty jego w domu, niechaj nie zstępuje, aby je zabrać; a kto na polu, niech się także nie wraca.
33 Pamiętajcie na żonę Lota.
34 Ktobykolwiek usiłował życie swe zachować, straci je, a kto by je stracił, odzyska je.
35 Powiadam wam: nocy tej będzie dwóch na jednym łożu, jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony;
36 dwie będą mełły razem, jedna będzie wzięta, a druga zostanie; dwóch będzie na polu, jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony.
37 A odpowiadając rzekli mu: Gdzie, Panie? A on im powiedział:
1 Gdziekolwiek będzie ciało, tam się zgromadzą i orły.
2 A powiedział im i przypowieść o tym, że zawsze należy się modlić i nie ustawać,
3 mówiąc: Był pewien sędzia w jednym mieście, który Boga się nie lękał, a na ludzi nie zważał.
4 Była też w owym mieście wdowa jedna, która przychodziła do niego mówiąc: Weź mię w obronę wobec przeciwnika mego.
5 I nie chciał przez długi czas. Potem wszakże powiedział sobie: chociaż Boga się nie lękam, a z ludźmi się nie liczę,
6 jednak że uprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, aby snadź w końcu nie przyszła i nie zelżyła mnie.
7 I rzekł Pan: Słuchajcie, co mówi sędzia niesprawiedliwy,
8 a Bóg czyż nie weźmie w obronę wybranych swoich, wołających doń dniem i nocą, i czyż będzie zwlekał w ich sprawie?
9 Powiadam wam, że rychło weźmie ich w obronę. Wszakże gdy przyjdzie Syn Człowieczy, czy znajdzie wiarę na ziemi?
10 Mówił zaś i do niektórych, którzy samym sobie ufali, jakoby byli sprawiedliwi, a innymi pogardzali, tę przypowieść:
11 Dwóch ludzi weszło do świątyni, aby się modlili: jeden faryzeusz, a drugi celnik.
12 Faryzeusz, stojąc, tak się modlił w duszy: Boże, dziękuję ci, że nie jestem jak inni ludzie, drapieżni, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, jako i ten celnik.
13 Poszczę dwakroć w tygodniu, składam dziesięciny ze wszystkiego, co mam.
14 A celnik stojąc z daleka nawet oczu swych nie chciał wznieść w niebo, ale bił się w piersi mówiąc: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu.
15 Powiadam wam: ten odszedł do domu swego bardziej usprawiedliwiony niźli tamten. Albowiem każdy, kto się wywyższa, będzie uniżony, a kto się uniża, wywyższony będzie.
16 A przynoszono doń i dziatki, aby się ich dotknął; co widząc uczniowie gromili ich.
17 Lecz Jezus przywoławszy je rzekł: Dopuście dziatkom przychodzić do mnie, a nie wzbraniajcie im: takich jest bowiem Królestwo Boże.
18 Zaprawdę powiadam wam: Ktokolwiek nie przyjmie Królestwa Bożego jako dziecię, nie wnijdzie do niego.
19 I zapytał go dostojnik pewien mówiąc: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?
20 A Jezus mu rzekł: Czemu zwiesz mię dobrym? Nikt nie jest dobry, jeno Bóg.
21 Znasz przykazania: „Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca twego i matkę twoją".
22 A on rzekł: Wszystkiegom tego strzegł od młodości mojej.
23 Posłyszawszy to, rzekł mu Jezus: Jednego jeszcze ci nie dostaje, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebiesiech, a przyjdź i pójdź za mną.
24 A on usłyszawszy to zasmucił się: był bowiem bardzo bogaty.
25 A Jezus widząc go zasmuconym rzekł: Jakże trudno ci, którzy mają bogactwa, wejdą do Królestwa Bożego.
26 Łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogaczowi wnijść do Królestwa Bożego.
27 I rzekli ci, co słuchali: Któż tedy może być zbawiony?
28 Rzekł im: Go niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga.
29 I rzekł Piotr: Otośmy opuścili wszystko i poszli za tobą.
30 A on im rzekł: Zaprawdę powiadam wam, że nie masz nikogo, który by opuścił dom albo rodziców, albo braci, albo żonę, albo dzieci dla Królestwa Bożego,
31 a nie otrzymał daleko więcej w tym życiu, a w przyszłym żywot wieczny.
32 A wziąwszy z sobą dwunastu mówił do nich: Oto idziemy do, Jerozolimy i wypełni się wszystko, co napisane jest przez Proroków o Synu Człowieczym.
33 Będzie bowiem wydany poganom, będzie wyśmiany, ubiczowany i oplwany.
34 A po ubiczowaniu zabiją go i dnia trzeciego zmartwychwstanie.
35 Lecz oni z tego nic nie zrozumieli i mowa ta była przed nimi zakryta, i nie pojmowali, o czym mówiono.
36 I Stało się, gdy się przybliżał do Jerycha, że ślepiec pewien siedział przy drodze żebrząc.
37 A usłyszawszy rzeszę przechodzącą zapytał, co by to było.
38 I powiedziano mu, że Jezus Nazareński przechodzi mimo.
39 I zawołał mówiąc: Jezusie, synu Dawidów, zmiłuj się nade mną.
40 A ci, którzy szli na przedzie, upominali go, aby milczał. On jednak bardziej jeszcze wołał: Synu Dawidów, zmiłuj się nade mną.
41 A Jezus zatrzymując się rozkazał przywieść go do siebie. I gdy się przybliżył, zapytał go
42 mówiąc: Co chcesz, abym ci uczynił. A on rzekł: Panie, abym przejrzał.
43 I rzekł mu Jezus: Przejrzyj, wiara twoja uzdrowiła cię.
1 I natychmiast przejrzał, i szedł za nim, wielbiąc Boga. A cały lud, widząc to, oddał chwałę Bogu.
2 A wszedłszy przechodził przez Jerycho.
3 I oto mąż imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i bogaczem,
4 usiłował zobaczyć Jezusa, kim by on był, a nie mógł z powodu rzeszy: był bowiem małego wzrostu.
5 I pobiegł naprzód, wspiął się na drzewo sykomory, aby go ujrzeć, bo tamtędy miał przechodzić.
6 A gdy Jezus przybył na miejsce i spojrzał wzwyż, ujrzał go i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź zaraz, dziś bowiem muszę stanąć w domu twoim.
7 I zszedł spiesznie, a przyjął go z radością.
8 A wszyscy widząc to szemrali mówiąc, że zatrzymał się u człowieka grzesznego.
9 Zacheusz wszakże stanąwszy rzekł do Pana: Panie, oto połowę dóbr moich rozdam ubogim, a jeślim kogo skrzywdził, zwracam w czwórnasób.
10 Rzekł mu Jezus: Dzisiaj domowi temu stało się zbawienie, gdyż i on jest synem Abrahama.
11 Syn Człowieczy bowiem przyszedł szukać i zbawiać, co było zginęło.
12 Gdy oni tego słuchali, powiedział im nadto przypowieść, dlatego że był blisko Jerozolimy, a oni mnie- mali, że Królestwo Boże objawi się niebawem.
13 Mówił tedy: Pewien człowiek szlachetnego rodu udawał się w daleką krainę, aby posiąść dla siebie królestwo i wrócić.
14 Przywołał zatem dziesięciu ze swych sług, dał im dziesięć min i rzekł do nich: Zarabiajcie, aż powrócę.
15 A poddani jego nienawidzili go i wyprawili za nim poselstwo mówiąc: Nie chcemy, aby ten panował nad nami.
16 I stało się, że posiadłszy królestwo wrócił i rozkazał zawezwać sługi, którym wręczył pieniądze, aby się dowiedzieć, ile zarobił każdy z nich.
17 Przybył tedy pierwszy mówiąc: Panie, mina twoja dziesięć min przysporzyła.
18 I rzekł mu: Dobrze, sługo dobry, żeś w małym był wierny, będziesz miał władzę nad dziesięciu miastami.
19 I przybył drugi mówiąc: Panie, mina twoja pięć min przysporzyła.
20 I rzekł mu: A ty będziesz nad pięciu miastami.
21 A inny przyszedł mówiąc: Oto twoja mina, którą miałem schowaną w chustce;
22 bałem się bowiem ciebie, żeś jest człowiek srogi: bierzesz, czegoś nie położył, i żniesz, czegoś nie posiał.
23 Rzekł mu: Ze słów twych sądzę cię, zły sługo. Wiedziałeś, żem człowiek surowy, że biorę, czegom nie położył, i żnę, czegom nie posiał.
24 A czemuś to nie dał pieniędzy moich do banku, abym po powrocie mógł ich zażądać z procentem?
25 I rzekł do otoczenia: Zabierzcie od niego minę i dajcie temu, który ma dziesięć min.
26 I rzekli mu: Panie, ma przecież dziesięć min.
27 A powiadam wam, że każdemu, kto ma, będzie dane i obfitować będzie, a kto nie ma, i to, co ma, będzie od niego odjęte.
28 Wszakże tych nieprzyjaciół moich, którzy nie chcieli, abym nad nimi panował, przyprowadźcie tu i zabijcie w mej obecności.
29 A to powiedziawszy poszedł dalej, zdążając do Jerozolimy.
30 I stało się, gdy się przybliżył do Betfage i Betanii, do góry, zwanej Oliwną, wysłał dwóch uczniów swoich,
31 mówiąc: Idźcie do wsi, która jest przed wami, a wchodząc do niej znajdziecie oślę uwiązane, na którym jeszcze nikt z ludzi nie siedział; odwiążcie i przywiedźcie je.
32 A gdyby was kto zapytał: Czemu odwiązujecie — tak mu powiecie: Pan potrzebuje posługi jego.
33 Odeszli tedy, którzy byli wysłani, i znaleźli oślę stojące, jako im powiedział.
34 A gdy odwiązywali oślę, właściciele jego rzekli do nich: Czemu odwiązujecie oślę?
35 A oni powiedzieli: Pan go potrzebuje.
36 I przywiedli je do Jezusa, a zarzuciwszy na nie szaty swoje posadzili Jezusa.
37 A gdy jechał, słali szaty swe na drodze.
38 I gdy zbliżył się już do skłonu Góry Oliwnej, poczęło całe mnóstwo uczniów weselać się rozgłośnie chwalić Boga za wszystkie cuda, które widzieli,
39 mówiąc: Błogosławiony król, który przybywa w imię Pana. Pokój na niebie i chwała na wysokości.
40 A niektórzy faryzeusze spośród rzeszy rzekli do niego: Nauczycielu, skarć uczniów swoich.
41 A on im rzekł: Powiadam wam, że jeśliby ci milczeli, kamienie wołać będą.
42 A gdy się przybliżył i ujrzał miasto, zapłakał nad nim mówiąc:
43 Gdybyś i ty poznało i właśnie w ten dzień twój to, co jest ku pokojowi twemu, a teraz zakryte jest przed oczyma twymi.
44 Albowiem przyjdą na ciebie dni i otoczą cię nieprzyjaciele twoi wałem, i obiegną cię, i ścisną cię zewsząd,
45 i na ziemię powalą ciebie i dzieci twe, które w tobie są, i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu, dlatego, żeś nie poznało czasu nawiedzenia twego.
46 I wszedłszy do świątyni począł wyrzucać sprzedających w niej i kupujących
47 mówiąc im: Napisane jest, że dom mój jest domem modlitwy, a wyście go uczynili jaskinią zbójców.
48 I nauczał codziennie w świątyni. A przedniejsi kapłani, uczeni i starsi ludu przemyśliwali, jak go zgubić,
1 ale nie znajdowali, co by mu uczynić mogli. Cały lud bowiem słuchał go z zapartym tchem.
2 I stało się, że gdy dnia jednego nauczał lud w świątyni i głosił ewangelię, zebrali się przedniejsi kapłani i uczeni wraz ze starszymi ludu
3 i rzekli do niego mówiąc: Powiedz nam, jaką mocą to czynisz? Albo któż ci dał taką władzę?
4 A odpowiadając Jezus rzekł im: Zapytam was i ja o jedną rzecz. Odpowiedzcież mi:
5 chrzest Jana z nieba był czy z ludzi?
6 A oni zastanawiali się i mówili między sobą: Jeśli powiemy z nieba, rzecze nam: Czemuście mu tedy nie uwierzyli?
7 A jeśli powiemy z ludzi, cały lud ukamienuje nas, bo przekonany jest, że Jan jest Prorokiem.
8 I odpowiedzieli, że nie wiedzą, skąd był.
9 A Jezus im rzekł: Ani też ja wam powiem, jaką mocą to czynię.
10 Począł tedy mówić do ludu tę przypowieść: Człowiek pewien założył winnicę i wynajął ją rolnikom, a sam odjechał na długi czas.
11 A we właściwym czasie wysłał do rolników sługę, aby mu oddali część owoców winnicy, ale ci, obiwszy go, puścili z niczym.
12 I znowu posłał drugiego sługę, ale oni i tego obiwszy zelżyli i odesłali z niczym.
13 Wreszcie posłał trzeciego, którego poranili i wyrzucili.
14 I rzekł pan winnicy: Cóż uczynię? Wyślę syna mego umiłowanego. Gdy go ujrzą, chyba go uszanują.
15 Gdy go jednak ujrzeli rolnicy, zastanawiali się między sobą, mówiąc: Ten jest dziedzicem, zabijmy go, a zawładniemy jego dziedzictwem.
16 I wyrzuciwszy go z winnicy zamordowali. Cóż tedy uczyni im pan winnicy?
17 Przybędzie i wygubi onych rolników, a winnicę odda innym. Posłyszawszy to rzekli mu: Oby tak nie było.
18 On zaś patrząc na nich rzekł: Cóż tedy znaczy, co jest napisane: Kamień, który budujący odrzucili, stał się głowicą węgla.
19 Każdy, kto by upadł na ten kamień, zostanie rozbity, a na kogo by upadł, zmiażdży go.
20 A przedniejsi kapłani i uczeni usiłowali targnąć się nań onejże godziny, ale ulękli się ludu. Poznali bowiem, że do nich mówił tę przypowieść.
21 I śledząc go wysłali szpiegów, którzy udając sprawiedliwych mieli go podchwycić w mowie i wydać urzędom i władzy namiestnika.
22 I zapytali go mówiąc: Mistrzu, wiemy, że dobrze mówisz i uczysz, a nie oglądasz się na osobę, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz.
23 Czy godzi się płacić daninę cesarzowi, czy też nie?
24 Przenikając jednak ich podstęp rzekł do nich: Czemu mię kusicie?
25 Pokażcie mi denara. Czyj ma napis i wizerunek? Odpowiadając rzekli mu: Cesarza.
26 I rzekł im: Oddajcież tedy, co jest cesarskiego, cesarzowi, a co jest Bożego, Bogu.
27 I nie mogli go podchwycić na słowie wobec ludu, a zdumieni jego odpowiedzią, zamilkli.
28 Przystąpili też niektórzy z saduceuszów, zaprzeczających zmartwychwstaniu, i zapytali go
29 mówiąc: Mistrzu, Mojżesz napisał nam: Jeśliby brat czyj, mający żonę, umarł bezdzietny, niech żonę jego pojmie brat jego i niechaj wzbudzi potomstwo bratu swemu.
30 Było tedy siedmiu braci: pierwszy pojąwszy żonę umarł bezdzietnie.
31 I pojął ją następny, ale i on umarł bezdzietnie.
32 I pojął ją trzeci, i podobnie wszyscy siedmiu, i zmarli nie zostawiwszy potomstwa.
33 A po wszystkich umarła i niewiasta.
34 W chwili zmartwychwstania tedy któregoż z nich będzie żoną? Jako że siedmiu miało ją za żonę.
35 I rzekł im Jezus: Synowie tego świata żenią się i wychodzą za mąż.
36 Lecz ci, którzy będą uznani za godnych wieku tamtego i powstania z martwych, ani się żenić, ani za mąż wychodzić będą.
37 Bo nawet już umierać nie mogą, równi bowiem będą aniołom i są synami Bożymi, będąc synami zmartwychwstania.
38 A że umarli powstaną, to już Mojżesz wykazał w opisie „O krzaku", jako że nazywa Pana Bogiem Abrahama i Bogiem Izaaka, i Bogiem Jakuba.
39 A Bóg nie jest Bogiem umarłych, ale żywych: wszyscy bowiem dla niego żyją.
40 A odpowiadając niektórzy z uczonych rzekli mu: Mistrzu, dobrześ powiedział.
41 I już nie śmieli go o cokolwiek pytać.
42 I rzekł do nich: Jakże mówią, że Chrystus jest synem Dawida,
43 a sam Dawid powiada w księdze Psalmów: Rzekł Pan Panu memu: Siądź po prawicy mojej,
44 aż położę nieprzyjaciół twoich podnóżkiem nóg twoich.
45 Dawid tedy nazywa go Panem; jakże więc jest synem jego?
46 I gdy go cały lud słuchał, rzekł do uczniów swoich:
47 Wystrzegajcie się uczonych w Piśmie, którzy chętnie chodzą w długich szatach, lubią pozdrowienia na rynku i pierwsze miejsca w synagogach i na ucztach.
1 Którzy obiadają domy wdów pod pozorem długich modlitw. Tych czeka ciężki wyrok.
2 A podniósłszy swe oczy patrzył, jak bogaci wrzucali dary swe do skarbony.
3 Ujrzał też i wdowę pewną ubożuchną, jak wrzucała dwa drobne pieniążki.
4 I rzekł: Zaprawdę powiadam wam, że ta wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy inni.
5 Wszyscy bowiem z tego, co im zbywało, wrzucili do darów Bożych, ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie swoje.
6 A gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest pięknymi kamieniami i darami przyozdobiona, rzekł:
7 Nadejdą dni, w których z tego, co widzicie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony.
8 Zapytali go tedy mówiąc: Nauczycielu, kiedy to będzie i co za znak, gdy się to zacznie?
9 A on rzekł: Baczcie, abyście nie zostali zwiedzeni. Wielu bowiem przyjdzie w imię moje, mówiąc, żem ja jest i że nadszedł czas — nie idźcie za nimi.
10 A gdy posłyszycie o walkach i rozruchach, nie trwóżcie się, potrzeba, aby to nastąpiło pierwej i nie zaraz koniec.
11 Wtedy mówił im: Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu.
12 I miejscami będą wielkie trzęsienia ziemi, zarazy i głód, będą strachy i znaki wielkie z nieba.
13 Ale przed tym wszystkim podniosą na was swe ręce i będą prześladować, i wydawać do synagog i do więzienia, wodząc przed królów i namiestników dla imienia mego.
14 A stanie się to wam na świadectwo.
15 Postanówcie tedy w sercach waszych nie obmyślać, jak odpowiadać macie.
16 Albowiem ja dam wam wymowę i mądrość, której się nie będą mogli oprzeć ani sprzeciwić wszyscy przeciwnicy wasi.
17 A wydawać was będą rodzice i bracia, i krewni, i przyjaciele i zabiją niejednego z was.
18 I będziecie u wszystkich w nienawiści dla imienia mego,
19 a nawet włos z głowy waszej nie zginie.
20 Przez cierpliwość waszą zyskacie dusze wasze.
21 Gdy tedy ujrzycie Jeruzalem wojskiem otoczone, wówczas wiedzcie, że się przybliżyło spustoszenie jego.
22 Wtedy ci, którzy są w Judei, niech uciekają w góry, a którzy są wewnątrz miasta, niech uchodzą, a ci, którzy przebywają w okolicy, niechaj do niego nie wchodzą.
23 Bo są to dni pomsty, aby się wypełniło wszystko, co jest napisane.
24 A biada brzemiennym i karmiącym w one dni, albowiem będzie ucisk wielki na ziemi i gniew nad ludem tym.
25 I polegną od ostrza miecza, i zapędzą ich w niewolę między wszystkie narody. Jeruzalem deptane będzie przez pogan, aż się wypełnią czasy narodów.
26 I będą znaki na słońcu i księżycu, i gwiazdach, a na ziemi ucisk narodów wśród zamieszania, szumu morskiego i nawałności.
27 Gdy ludzie drętwieć będą ze strachu i oczekiwania tych rzeczy, które przyjdą na wszystek świat, albowiem moce niebieskie poruszone będą.
28 A wtedy ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w obłoku z mocą wielką i majestatem.
29 A gdy się to dziać pocznie, patrzcie, a podnoście głowy wasze, bo się przybliża odkupienie wasze.
30 I powiedział im przypowieść: Spojrzyjcie na drzewo figowe i na wszystkie drzewa.
31 Gdy już z siebie owoc wydają, wiecie, że blisko jest lato.
32 Tak i wy, skoro ujrzycie, że się to dzieje, wiedzcie, że blisko jest Królestwo Boże.
33 Zaprawdę powiadam wam, nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie.
34 Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą.
35 A strzeżcie się, abyście przypadkiem serc swoich nie obciążyli obżarstwem i opilstwem, i troskami tego życia, aby na was nie przyszedł z nagła dzień ten.
36 Jako potrzask bowiem spadnie na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi.
37 Czuwajcie zatem modląc się w każdym czasie, abyście byli godni ujść tego wszystkiego, co przyjść ma, i mogli stanąć przed Synem Człowieczym.
38 I nauczał we dnie w świątyni, a na noc wychodził i przebywał na górze, którą zowią Oliwną.
1 A cały lud od rana schodził się do świątyni, aby go słuchać.
2 I zbliżał się dzień święty Przaśników, zwany Paschą.
3 I przemyśliwali przedniejsi kapłani i uczeni, jakby Jezusa zabić: bali się bowiem ludu.
4 I wstąpił szatan w Judasza, zwanego Iszkariot, jednego z dwunastu.
5 I odszedłszy umówił się z przedniejszymi kapłanami i przełożonymi, jakby go im wydać.
6 I uradowali się, i postanowili dać mu pieniądze.
7 Przyobiecał tedy, a szukał sposobności, aby go im wydać z dala od rzeszy.
8 Nadszedł wreszcie dzień Przaśników, w którym należało ofiarować Paschę.
9 I wysłał Piotra i Jana mówiąc: Idźcie i przygotujcie nam Paschę, abyśmy pożywali.
10 A oni rzekli: Gdzie chcesz, abyśmy przygotowali?
11 I powiedział im: Oto gdy będziecie wchodzić do miasta, spotka was człowiek pewien niosący dzban wody; idźcież za nim do domu, do którego wejdzie,
12 i powiecie właścicielowi domu: Mistrz mówi tobie: Gdzie jest miejsce odpocznienia, gdziebym spożył Paschą z uczniami mymi?
13 A on wam pokaże wieczernik przestronny, usłany, tam przygotujcie.
14 Odszedłszy tedy znaleźli, jako im powiedział, i przygotowali Paschę.
15 A gdy nadeszła godzina, zajął miejsce przy stole i dwunastu Apostołów z nim.
16 I rzekł im: Gorąco pragnąłem pożywać tę Paschę z wami, zanim cierpieć będę.
17 Albowiem powiadam wam, że odtąd nie będę jej pożywał, aż się wypełni w Królestwie Bożym.
18 I wziąwszy kielich, dzięki czynił i mówił: Weźmijcie, a podzielcie między siebie.
19 Mówię wam bowiem, że nie będę pił z Owocu szczepu winnego, dopóki nie nadejdzie Królestwo Boże.
20 A wziąwszy chleb, dzięki czynił i łamał, i dał im mówiąc: To jest ciało moje, które za was jest wydane, to czyńcie na moją pamiątkę.
21 Podobnie i kielich, po wieczerzy, mówiąc: Ten jest kielich, Nowy Testament we krwi mojej, która za was przelana będzie.
22 Wszakże oto ręka zdrajcy mego jest ze mną na stole.
23 Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi według tego, co jest postanowione, jednakże biada onemu człowiekowi, przez którego będzie wydany.
24 A oni zaczęli pytać jeden drugiego, któż by to z nich był, który miał to uczynić.
25 Powstał też między nimi spór, kto by z nich zdawał się być większym.
26 I rzekł im: Królowie narodów panują nad nimi, a którzy nad nimi władzę mają, zwani są dobroczyńcami.
27 Nie tak wśród was. Ale kto jest większym pośród was, niech będzie jako mniejszy, a przełożony jako usługujący.
28 Któż bowiem jest większy, czy ten, co zasiada u stołu, czy też ten, co służy? Czyż nie ten, który siedzi u stołu? Ja jednak pośród was jestem jako ten, który usługuje,
29 a wy jesteście tymi, którzy wytrwali przy mnie w przeciwnościach moich.
30 A ja wam przekazuję Królestwo, jako mi przekazał Ojciec mój,
31 abyście jedli i pili u stołu mego w Królestwie moim i zasiadali na tronach, sądząc dwanaście pokoleń izraelskich.
32 I rzekł Pan: Szymonie, Szymonie, oto szatan zapragnął, aby was przesiał jako pszenicę,
33 ale ja prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja; ty zaś nawróciwszy się w przyszłości, utwierdzaj braci twoich.
34 A on mu rzekł: Panie, z tobą gotów jestem do więzienia iść i na śmierć.
35 Ale on odpowiedział: Powiadam ci, Piotrze, nie zapieje dziś kur, aż się trzykroć zaprzesz, że mnie znasz.
36 I powiedział do nich: Gdym was posyłał bez trzosa i torby podróżnej, i sandałów, czyż nie dostawało wam czego?
37 A oni rzekli: Niczego. Rzekł im tedy: Ale teraz kto ma trzos, niech weźmie także i torbę podróżną; a kto nie ma, niech sprzeda tunikę swoją, a kupi miecz.
38 Albowiem powiadam wam, że potrzeba, aby się spełniło na mnie, co napisane jest: I do złoczyńców zaliczony był. Bo to, co mnie dotyczy, spełnia się.
39 A oni rzekli: Panie, oto tu dwa miecze. On zaś powiedział: Wystarczy.
40 I wyszedłszy podążył według zwyczaju na Górę Oliwną, a za nim poszli też i uczniowie.
41 A gdy przybył na miejsce, rzekł im: Módlcie się, abyście nie weszli w pokuszenie.
42 A sam oddalił się od nich jakoby na rzut kamienia i upadłszy na kolana, modlił się
43 mówiąc: Ojcze, jeżeli chcesz, oddal ode mnie ten kielich, wszakże nie moja, ale Twoja wola niech się stanie.
44 I ukazał mu się anioł z nieba umacniając go. A będąc w ucisku, tym dłużej się modlił.
45 I stał się pot jego jako krople krwi spływającej na ziemię.
46 A gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów swoich, znalazł ich śpiących ze smutku.
47 I rzekł im: Czemuż śpicie? Wstańcie, módlcie się, abyście nie weszli w pokuszenie.
48 A gdy on jeszcze mówił, oto nadszedł tłum i ten z dwudziestu, którego zwano Judaszem, szedł przed nimi i przystąpił do Jezusa, aby go pocałować.
49 A Jezus rzekł mu: Judaszu, pocałunkiem zdradzasz Syna Człowieczego.
50 A ci, którzy przy nim byli, widząc, co się stać miało, rzekli mu: Panie, czy mamy uderzyć mieczem?
51 I jeden z nich uderzył sługę najwyższego kapłana i uciął mu prawe ucho.
52 A odpowiadając Jezus rzekł: Zaniechajcie, dosyć, a dotknąwszy ucha jego, uzdrowił go.
53 I rzekł Jezus do tych, którzy przyszli do niego, do przedniejszych kapłanów, zarządców świątyni i starszych: Wyszliście z mieczami i z kijami jak na złoczyńcę.
54 Gdym codziennie przebywał z wami w świątyni, nie podnieśliście na mnie rąk. Ale to wasza godzina i moc ciemności.
55 I pojmawszy go zaprowadzili do domu najwyższego kapłana, a Piotr szedł za nim z daleka.
56 A gdy rozniecili ognisko w pośrodku dziedzińca i zasiedli w koło, był między nimi i Piotr.
57 A służebna pewna, ujrzawszy go siedzącego przy świetle i przypatrzywszy mu się bacznie, rzekła: I ten z nim był.
58 A on zaparł się go mówiąc: Niewiasto, nie znam go.
59 A po niejakim czasie ujrzawszy go inny rzekł: I ty jesteś z ich liczby. A Piotr rzekł: Człowiecze, nie jestem.
60 A po upływie prawie jednej godziny ktoś inny twierdził mówiąc: Zaiste, i ten z nim był, bo i Galilejczykiem jest.
61 I rzekł Piotr: Człowiecze, nie wiem, co mówisz. A wnet, gdy on jeszcze mówił, zapiał kur.
62 A Pan obróciwszy się spojrzał na Piotra. I wspomniał Piotr na słowo Jezusowe, jako mu był powiedział: Pierwej, nim kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz.
63 I wyszedłszy na zewnątrz Piotr gorzko zapłakał.
64 A żołnierze pilnujący go, bijąc, naigrawali się z niego.
65 I zasłoniwszy go policzkowali i pytali się go mówiąc: Prorokuj, kto cię uderzył.
66 I wiele innych bluźnierstw mówili przeciw niemu.
67 A gdy nastał dzień, zebrali się starsi ludu i przedniejsi kapłani, i uczeni i przywiedli go przed radę swoją, mówiąc: Jeśli ty jesteś Chrystusem, powiedz nam.
68 I rzekł im: Jeśli wam powiem, nie uwierzycie mi,
69 a jeśli zapytam, nie odpowiecie mi, ani też nie wypuścicie.
70 Lecz odtąd będzie Syn Człowieczy zasiadał na prawicy mocy Bożej.
71 I powiedzieli do niego wszyscy: Tyś więc jest Syn Boży? On zaś odparł: Sami mówicie, żem ja jest.
1 A oni rzekli: Na cóż jeszcze potrzeba nam świadectwa? Wszak słyszeliśmy sami z jego ust.
2 I wszystko ich mnóstwo powstało, i zawiedli go do Piłata.
3 I poczęli go oskarżać mówiąc: Tegośmy znaleźli podburzającego nasz naród i zakazującego płacić daniny cesarzowi, i mówiącego, że jest Chrystusem królem.
4 I zapytał go Piłat mówiąc: Tyś jest król żydowski? A on odpowiadając rzekł: Sam mówisz.
5 A Piłat rzekł do przedniejszych kapłanów i do rzeszy: Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku.
6 Lecz oni nalegali mówiąc: Podburza lud, ucząc po całej Judei, począwszy od Galilei aż dotąd.
7 A Piłat posłyszawszy o Galilei zapytał, czy człowiek ten jest Galilejczykiem.
8 A gdy się dowiedział, że był spod władzy Herodowej, odesłał go do Heroda, który sam w owym czasie przebywał w Jerozolimie.
9 Herod zaś ujrzawszy Jezusa uradował się bardzo; pragnął bowiem od dawna ujrzeć go, jako że wiele o nim słyszał i spodziewał się, że ujrzy cud jaki przez niego uczyniony.
10 I zadawał mu wiele pytań. Ale on mu nic nie odpowiadał.
11 A przedniejsi kapłani i uczeni stali, usilnie go oskarżając.
12 I wzgardził nim Herod ze swym wojskiem, i naigrawał się z niego, a przyodziawszy go w szatę białą odesłał do Piłata.
13 I stali się dnia onego Herod i Piłat przyjaciółmi, albowiem przedtem byli sobie wrogami.
14 Piłat tedy wezwawszy przedniejszych kapłanów, przełożonych i lud
15 rzekł do nich: Wydaliście mi tego człowieka jakoby uwodzącego lud, a oto ja badając go w waszej obecności nie znalazłem w człowieku tym żadnej winy z tego, o co go oskarżacie.
16 Ani też Herod, bom was odesłał do niego — oto nie dowiedziono mu nic godnego śmierci.
17 A przeto ukarawszy go, wypuszczę.
18 A powinien był na święto ułaskawić im jednego.
19 Cała zatem rzesza zawołała społem, mówiąc: Strać go, a wypuść nam Barabasza.
20 Ten zaś osadzony był w więzieniu za rozruch wzniecony w mieście i za zabójstwo.
21 I przemówił do nich Piłat powtórnie, chcąc Jezusa uwolnić.
22 Ale oni wołali mówiąc: Ukrzyżuj, ukrzyżuj go.
23 A on po raz trzeci rzekł do nich: Cóż więc uczynił on złego? Nie znalazłem w nim nic godnego śmierci, ukarzę go więc i wypuszczę.
24 Ale oni nalegali donośnie, żądając, aby został ukrzyżowany. I potęgowały się ich wołania.
25 Piłat tedy postanowił spełnić ich żądanie.
26 Ułaskawił im więc tego, który za zabójstwo i rokosz trzymany był w więzieniu, czego się domagali, a Jezusa wydał ich woli.
27 A gdy go prowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona Cyrenejczyka, idącego ze wsi, i włożyli nań krzyż, aby niósł za Jezusem.
28 I szła za nim wielka rzesza ludu i niewiast, które płakały i narzekały.
29 A obróciwszy się Jezus rzekł do nich: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade mną, ale same nad sobą płaczcie i nad synami waszymi.
30 Bo oto nadchodzą dni, kiedy mówić będą: Błogosławione niepłodne i łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły.
31 Wtedy zaczną mówić do gór: Padnijcie na nas; i do pagórków: Przykryjcie nas.
32 Albowiem, jeśli to się dzieje z drzewem zielonym, cóż się z uschłym stanie?
33 Prowadzono też z nim i innych dwóch łotrów, aby zostali straceni.
34 A gdy przybyli na miejsce, które się zowie Kalwaria, tam ukrzyżowali jego i łotrów, jednego po prawej, a drugiego po lewej stronie.
35 Jezus zaś mówił: Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią. A dzieląc się szatami jego rzucili losy.
36 A lud stał przypatrując się. Wraz z nim naśmiewali się z niego i przełożeni mówiąc: Innych ocalił, niechże ocali i siebie, jeśli jest Chrystusem, wybrańcem Bożym.
37 Także i żołnierze naigrawali się z niego przystępując i ocet mu podając
38 ze słowami: Jeśliś ty jest królem żydowskim, wybawże samego siebie.
39 Był też nad nim i napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: Ten jest król żydowski.
40 A jeden z powieszonych łotrów bluźnił mu mówiąc: Jeśliś ty jest Chrystus, wybawże samego siebie i nas.
41 A odpowiadając drugi zgromił go, mówiąc: Ani ty się Boga nie boisz, choć tę samą ponosisz karę.
42 My co prawda sprawiedliwie, słuszną bowiem zapłatę za uczynki odbieramy, ten wszakże nic złego nie uczynił.
43 I mówił do Jezusa: Panie, wspomnij na mnie, gdy przybędziesz do Królestwa twego.
44 I rzekł mu Jezus: Zaprawdę powiadam tobie, dziś ze mną będziesz w raju.
45 A była prawie godzina szósta i ciemności zaległy całą ziemię aż do godziny dziewiątej.
46 I zaćmiło się słońce, a zasłona świątyni rozdarła się w pośrodku.
47 A Jezus, wołając głosem wielkim, rzekł: Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mego. A to rzekłszy skonał.
48 Setnik zaś widząc, co się stało, wielbił Boga mówiąc: Człowiek ten zaiste był sprawiedliwy.
49 I cała rzesza tych, którzy się zeszli na to widowisko, widząc, co się działo, powracała bijąc się w piersi.
50 Tymczasem wszyscy znajomi jego stali z daleka, przypatrując się wraz z niewiastami, które przyszły były za nim z Galilei.
51 A oto z Arymatei, miasta judzkiego, mąż, imieniem Józef, który był senatorem, mąż dobry i sprawiedliwy,
52 nie godzący się na ich wyrok i czyny, a oczekujący Królestwa Bożego.
53 Ten przyszedł do Piłata i prosił o ciało Jezusowe.
54 I zdjąwszy owinął prześcieradłem i złożył je w wykutym grobowcu, w którym nikt jeszcze nie był położony.
55 A był to dzień Przygotowania i nadchodził szabat.
56 Przybyły też i niewiasty, które przyszły za nim z Galilei, i widziały grób, i jak złożono ciało jego.
1 A wróciwszy przygotowały wonności i maści, nic wszakże nie czyniąc w szabat według przykazania.
2 A wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przybyły do grobu niosąc przygotowane wonności.
3 I znalazły kamień odsunięty od grobu.
4 A wszedłszy nie znalazły ciała Pana Jezusa.
5 I stało się, gdy były niepokojem zdjęte, że oto stanęli przy nich dwaj mężowie w szatach lśniących.
6 A gdy się zatrwożyły i pochyliły oblicze ku ziemi, rzekli do nich: Czemu szukacie żyjącego między umarłymi?
7 Nie masz go tu, ale powstał. Wspomnijcie, jako wam mówił, gdy był jeszcze w Galilei,
8 powiadając, że potrzeba, aby Syn Człowieczy wydany był w ręce grzeszników i ukrzyżowany był, a dnia trzeciego zmartwychwstał.
9 I wspomniały na słowa jego.
10 A wróciwszy od grobu, oznajmiły to wszystko owym jedenastu i wszystkim innym.
11 A była Maria Magdalena i Joanna, i Maria Jakubowa, i inne z tymi, które mówiły to Apostołom.
12 A słowa te zdały się im niedorzecznością i nie uwierzyli im.
13 Piotr zaś wstając pobiegł do grobu i nachyliwszy się ujrzał tylko prześcieradła leżące i odszedł zdumiony tym, co się stało.
14 A oto dwaj z nich tegoż dnia szli do miasteczka, zwanego Emaus, które oddalone było o sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem.
15 I rozmawiali z sobą o wszystkim, co się wydarzyło.
16 I stało się, podczas gdy rozmawiali i wzajemnie się pytali, że sam Jezus, przybliżywszy się, szedł z nimi.
17 A oczy ich były przesłonięte, aby go nie poznali.
18 I rzekł do nich: Cóż to są za rozmowy, które idąc prowadzicie między sobą i jesteście smutni.
19 A odpowiadając jeden z nich, imieniem Kleofas, rzekł do niego: Czyżeś ty sam przechodniem w Jerozolimie, że nie wiesz, co się w niej w tych dniach stało?
20 A on im rzekł: Co? I powiedzieli mu o Jezusie Nazareńskim, który był Prorokiem, potężnym w czynie i w mowie wobec Boga i całego ludu.
21 I jak go przedniejsi kapłani i przełożeni nasi wydali na śmierć, i ukrzyżowali.
22 A myśmy się spodziewali, że on miał odkupić Izraela. I teraz po tym wszystkim jest już dzisiaj trzeci dzień od czasu, jak się to stało.
23 Ale i niektóre z naszych niewiast przeraziły nas, były bowiem przed świtaniem u grobu
24 i nie znalazłszy jego ciała przyszły mówiąc, że nawet miały widzenie aniołów, którzy powiadają, że on żyje.
25 I poszli byli niektórzy z naszych do grobu, i tak znaleźli, jako im powiadały niewiasty, ale jego samego nie znaleźli.
26 A on rzekł do nich: O, głupi i serca leniwego ku wierzeniu temu wszystkiemu, co mówili Prorocy.
27 Czyż nie potrzeba było, aby Chrystus cierpiał i tak wszedł do chwały swojej?
28 I począwszy od Mojżesza i wszystkich Proroków wykładał im, co było o nim we wszystkich pismach.
29 I przybliżyli się do miasteczka, do którego szli, a on okazywał, jakoby dalej iść miał.
30 I przymusili go mówiąc: Zostań z nami, bo ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił. I wszedł z nimi.
31 I stało się, gdy zasiadł z nimi przy stole, że wziął chleb, błogosławił, łamał i podawał im.
32 I otworzyły się oczy ich, i poznali go, ale on zniknął sprzed oczu ich.
33 I mówili między sobą: Czyż serce nasze nie pałało w nas, gdy mówił w drodze i Pisma nam wyjaśniał?
34 I powstawszy tejże godziny, wrócili do Jeruzalem. I znaleźli zgromadzonych jedenastu i tych, którzy z nim byli,
35 mówiących, iż wstał Pan prawdziwie i ukazał się Szymonowi.
36 A oni opowiadali, co się stało w drodze, i jak go poznali przy łamaniu chleba.
37 A gdy to mówią, stanął Jezus w pośrodku nich i rzekł im: Pokój wam. Jam jest, nie trwóżcie się.
38 A strwożeni i przestraszeni sądzili, że ducha oglądają.
39 I rzekł im: Czemuście się zatrwożyli, a myśli różne wstępują do serc waszych?
40 Oglądajcie ręce moje i nogi, że to ja sam jestem: dotykajcie się i patrzcie; albowiem duch nie ma ciała ani kości, jako widzicie, że ja mam.
41 A gdy to mówił, pokazał im ręce i nogi.
42 A gdy oni jeszcze nie wierzyli i zdumiewali się z radości, rzekł: Macie tu co do jedzenia?
43 A oni dali mu część ryby pieczonej i plastr miodu.
44 A gdy zjadł wobec nich, wziąwszy resztę oddal im.
45 I rzekł do nich: Te są słowa, które do was mówiłem, gdym jeszcze był z wami, że musiało się spełnić wszystko, co napisane jest w Prawie Mojżeszowym, w Prorokach i w Psalmach o mnie.
46 Wtedy otworzył im umysł, aby rozumieli Pisma,
47 i rzekł im: Tak jest napisano i tak było potrzeba, aby Chrystus cierpiał i zmartwychwstał dnia trzeciego.
48 I aby w jego imieniu wszystkim narodom była głoszona pokuta i odpuszczenie grzechów, poczynając od Jerozolimy.
49 A wy jesteście tego świadkami.
50 A ja zsyłam na was obietnicę Ojca mego. Wy przeto pozostańcie w mieście, dopóki nie będziecie przyobleczeni mocą z wysokości.
51 I wyprowadził ich poza miasto do Betanii. A podniósłszy swe ręce błogosławił im.
52 I stało się, gdy im błogosławił, że rozstał się z nimi i wzniósł się do nieba.
53 A oni złożywszy pokłon wrócili do Jeruzalem z radością wielką.