1 Na poczatku stworzyl Bóg niebo i ziemie.
2 A ziemia byla pustkowiem i chaosem; ciemnosc byla nad otchlania, a Duch Bozy unosil sie nad powierzchnia wód.
3 I rzekl Bóg: Niech stanie sie swiatlosc. I stala sie swiatlosc.
4 I widzial Bóg, ze swiatlosc byla dobra. Oddzielil tedy Bóg swiatlosc od ciemnosci.
5 I nazwal Bóg swiatlosc dniem, a ciemnosc nazwal noca. I nastal wieczór, i nastal poranek - dzien pierwszy.
6 Potem rzekl Bóg: Niech powstanie sklepienie posród wód i niech oddzieli wody od wód!
7 Uczynil wiec Bóg sklepienie, i oddzielil wody pod sklepieniem od wód nad sklepieniem; i tak sie stalo.
8 I nazwal Bóg sklepienie niebem. I nastal wieczór, i nastal poranek - dzien drugi.
9 Potem rzekl Bóg: Niech sie zbiora wody spod nieba na jedno miejsce i niech sie ukaze suchy lad! I tak sie stalo.
10 Wtedy nazwal Bóg suchy lad ziemia, a zbiorowisko wód nazwal morzem. I widzial Bóg, ze to bylo dobre.
11 Potem rzekl Bóg: Niech sie zazieleni ziemia zielona trawa, wydajaca nasienie i drzewem owocowym, rodzacym wedlug rodzaju swego owoc, w którym jest jego nasienie na ziemi! I tak sie stalo.
12 I wydala ziemia zielen, ziele wydajace nasienie wedlug rodzajów jego, i drzewo owocowe, w którym jest nasienie wedlug rodzaju jego. I widzial Bóg, ze to bylo dobre.
13 I nastal wieczór, i nastal poranek - dzien trzeci.
14 Potem rzekl Bóg: Niech powstana swiatla na sklepieniu niebios, aby oddzielaly dzien od nocy i byly znakami dla oznaczania pór, dni i lat!
15 Niech beda swiatlami na sklepieniu niebios, aby swiecic nad ziemia! I tak sie stalo.
16 I uczynil Bóg dwa wielkie swiatla: wieksze swiatlo, aby rzadzilo dniem, i mniejsze swiatlo, aby rzadzilo noca, oraz gwiazdy.
17 I umiescil je Bóg na sklepieniu niebios, aby swiecily nad ziemia.
18 I rzadzily dniem i noca oraz aby oddzielaly swiatlosc od ciemnosci. I widzial Bóg, ze to bylo dobre.
19 I nastal wieczór, i nastal poranek - dzien czwarty.
20 Potem rzekl Bóg: Niech zaroja sie wody mrowiem istot zywych, a ptactwo niech lata nad ziemia pod sklepieniem niebios!
21 I stworzyl Bóg wielkie potwory i wszelkie zywe, ruchliwe istoty, którymi zaroily sie wody, wedlug ich rodzajów, nadto wszelkie ptactwo skrzydlate wedlug rodzajów jego; i widzial Bóg, ze to bylo dobre.
22 I blogoslawil im Bóg mówiac: Rozradzajcie sie i rozmnazajcie sie, i napelniajcie wody w morzach, a ptactwo niech sie rozmnaza na ziemi!
23 I nastal wieczór, i nastal poranek - dzien piaty.
24 Potem rzekl Bóg: Niech wyda ziemia istote zywa wedlug rodzaju jej: bydlo, plazy i dzikie zwierzeta wedlug rodzajów ich. I tak sie stalo.
25 I uczynil Bóg dzikie zwierzeta wedlug rodzajów ich, i bydlo wedlug rodzaju jego, i wszelkie plazy ziemne wedlug rodzajów ich; i widzial Bóg, ze to bylo dobre.
26 Potem rzekl Bóg: Uczynmy czlowieka na obraz nasz, podobnego do nas i niech panuje nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad bydlem, i nad cala ziemia, i nad wszelkim plazem pelzajacym po ziemi.
27 I stworzyl Bóg czlowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzyl go. Jako mezczyzne i niewiaste stworzyl ich.
28 I blogoslawil im Bóg, i rzekl do nich Bóg: Rozradzajcie sie i rozmnazajcie sie, i napelniajcie ziemie, i czyncie ja sobie poddana; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzetami, które sie poruszaja po ziemi!
29 Potem rzekl Bóg: Oto daje wam wszelka rosline wydajaca nasienie na calej ziemi i wszelkie drzewa, których owoc ma w sobie nasienie: niech bedzie dla was pokarmem!
30 Wszystkim zas dzikim zwierzetom i wszelkiemu ptactwu niebios, i wszelkim plazom na ziemi, w których jest tchnienie zycia, daje na pokarm wszystkie rosliny. I tak sie stalo.
31 I spojrzal Bóg na wszystko, co uczynil, a bylo to bardzo dobre. I nastal wieczór, i nastal poranek - dzien szósty.
1 Tak zostaly ukonczone niebo i ziemia oraz caly ich zastep.
2 I ukonczyl Bóg w siódmym dniu dzielo swoje, które uczynil, i odpoczal dnia siódmego od wszelkiego dziela, które uczynil.
3 I poblogoslawil Bóg dzien siódmy, i poswiecil go, bo w nim odpoczal od wszelkiego dziela swego, którego Bóg dokonal w stworzeniu.
4 Takie byly dzieje nieba i ziemi podczas ich stworzenia. W dniu, kiedy Pan Bóg uczynil ziemie i niebo,
5 A jeszcze nie bylo zadnego krzewu polnego na ziemi ani nie wyroslo zadne ziele polne, bo Pan Bóg nie spuscil deszczu na ziemie i nie bylo czlowieka, który by uprawial role,
6 A tylko mgla wydobywala sie z ziemi i zwilzala cala powierzchnie gleby,
7 Uksztaltowal Pan Bóg czlowieka z prochu ziemi i tchnal w nozdrza jego dech zycia. Wtedy stal sie czlowiek istota zywa.
8 Potem zasadzil Pan Bóg ogród w Edenie, na wschodzie. Tam umiescil czlowieka, którego stworzyl.
9 I sprawil Pan Bóg, ze wyroslo z ziemi wszelkie drzewo przyjemne do ogladania i dobre do jedzenia oraz drzewo zycia w srodku ogrodu i drzewo poznania dobra i zla.
10 A rzeka wyplywala z Edenu, aby nawadniac ogród. Potem rozdzielala sie na cztery odnogi.
11 Nazwa pierwszej: Piszon. To ta, która oplywa caly kraj Chawila, gdzie jest zloto,
12 A zloto tego kraju jest wyborne. Tam jest zywica bdelium i kamien onyksowy.
13 Nazwa drugiej rzeki: Gichon. To ta, która oplywa caly kraj Kusz.
14 A nazwa trzeciej rzeki: Chiddekel. To ta, która plynie na wschód od Asyrii. Czwarta zas rzeka jest Eufrat.
15 I wzial Pan Bóg czlowieka i osadzil go w ogrodzie Eden, aby go uprawial i strzegl.
16 I dal Pan Bóg czlowiekowi taki rozkaz: Z kazdego drzewa tego ogrodu mozesz jesc,
17 Ale z drzewa poznania dobra i zla nie wolno ci jesc, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz.
18 Potem rzekl Pan Bóg: Niedobrze jest czlowiekowi, gdy jest sam. Uczynie mu pomoc odpowiednia dla niego.
19 Utworzyl wiec Pan Bóg z ziemi wszelkie dzikie zwierzeta i wszelkie ptactwo niebios i przyprowadzil do czlowieka, aby zobaczyc, jak je nazwie, a kazda istota zywa miala miec taka nazwe, jaka nada jej czlowiek.
20 Nadal tedy czlowiek nazwy wszelkiemu bydlu i ptactwu niebios, i wszelkim dzikim zwierzetom. Lecz dla czlowieka nie znalazla sie pomoc dla niego odpowiednia.
21 Wtedy zeslal Pan Bóg gleboki sen na czlowieka, tak ze zasnal. Potem wyjal jedno z jego zeber i wypelnil cialem to miejsce.
22 A z zebra, które wyjal z czlowieka, uksztaltowal Pan Bóg kobiete i przyprowadzil ja do czlowieka.
23 Wtedy rzekl czlowiek: Ta dopiero jest koscia z kosci moich i cialem z ciala mojego. Bedzie sie nazywala mezatka, gdyz z meza zostala wzieta.
24 Dlatego opusci maz ojca swego i matke swoja i zlaczy sie z zona swoja, i stana sie jednym cialem.
25 A czlowiek i jego zona byli oboje nadzy, lecz nie wstydzili sie.
1 A waz byl chytrzejszy niz wszystkie dzikie zwierzeta, które uczynil Pan Bóg. I rzekl do kobiety: Czy rzeczywiscie Bóg powiedzial: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jesc?
2 A kobieta odpowiedziala wezowi: Mozemy jesc owoce z drzew ogrodu,
3 Tylko o owocu drzewa, które jest w srodku ogrodu, rzekl Bóg: Nie wolno wam z niego jesc ani sie go dotykac, abyscie nie umarli.
4 Na to rzekl waz do kobiety: Na pewno nie umrzecie,
5 Lecz Bóg wie, ze gdy tylko zjecie z niego, otworza sie wam oczy i bedziecie jak Bóg, znajacy dobro i zlo.
6 A gdy kobieta zobaczyla, ze drzewo to ma owoce dobre do jedzenia i ze byly mile dla oczu, i godne pozadania dla zdobycia madrosci, zerwala z niego owoc i jadla. Dala tez mezowi swemu, który byl z nia, i on tez jadl.
7 Wtedy otworzyly sie oczy im obojgu i poznali, ze sa nadzy. Spletli wiec liscie figowe i zrobili sobie przepaski.
8 A gdy uslyszeli szelest Pana Boga przechadzajacego sie po ogrodzie w powiewie dziennym, skryl sie Adam z zona swoja przed Panem Bogiem wsród drzew ogrodu.
9 Lecz Pan Bóg zawolal na Adama i rzekl do niego: Gdzie jestes?
10 A on odpowiedzial: Uslyszalem szelest twój w ogrodzie i zlaklem sie, gdyz jestem nagi, dlatego skrylem sie.
11 Wtedy rzekl Bóg: Kto ci powiedzial, ze jestes nagi? Czy jadles z drzewa, z którego zakazalem ci jesc?
12 Na to rzekl Adam: Kobieta, która mi dales, aby byla ze mna, dala mi z tego drzewa i jadlem.
13 Wtedy rzekl Pan Bóg do kobiety: Dlaczego to uczynilas? I odpowiedziala kobieta: Waz mnie zwiódl i jadlam.
14 Wtedy rzekl Pan Bóg do weza: Poniewaz to uczyniles, bedziesz przeklety wsród wszelkiego bydla i wszelkiego dzikiego zwierza. Na brzuchu bedziesz sie czolgal i proch bedziesz jadl po wszystkie dni zycia swego!
15 I ustanowie nieprzyjazn miedzy toba a kobieta, miedzy twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci glowe, a ty ukasisz je w piete.
16 Do kobiety zas rzekl: Pomnoze dolegliwosci brzemiennosci twojej, w bólach bedziesz rodzila dzieci, mimo to ku mezowi twemu pociagac cie beda pragnienia twoje, on zas bedzie panowal nad toba.
17 A do Adama rzekl: Poniewaz usluchales glosu zony swojej i jadles z drzewa, z którego ci zabronilem, mówiac: Nie wolno ci jesc z niego, przekleta niech bedzie ziemia z powodu ciebie! W mozole zywic sie bedziesz z niej po wszystkie dni zycia swego!
18 Ciernie i osty rodzic ci bedzie i zywic sie bedziesz zielem polnym.
19 W pocie oblicza twego bedziesz jadl chleb, az wrócisz do ziemi, z której zostales wziety; bo prochem jestes i w proch sie obrócisz.
20 I nazwal Adam zone swoja Ewa, gdyz ona byla matka wszystkich zyjacych.
21 I uczynil Pan Bóg Adamowi i jego zonie odzienie ze skór, i przyodzial ich.
22 I rzekl Pan Bóg: Oto czlowiek stal sie taki jak my: zna dobro i zlo. Byleby tylko nie wyciagnal teraz reki swej i nie zerwal owocu takze z drzewa zycia, i nie zjadl, a potem zyl na wieki!
23 Odprawil go wiec Pan Bóg z ogrodu Eden, aby uprawial ziemie, z której zostal wziety.
24 I tak wygnal czlowieka, a na wschód od ogrodu Eden umiescil cheruby i plomienisty miecz wirujacy, aby strzegly drogi do drzewa zycia.
1 Adam obcowal z zona swoja Ewa, a ta poczela i urodzila Kaina. Wtedy rzekla: Wydalam na swiat mezczyzne z pomoca Pana.
2 Potem urodzila jeszcze brata jego Abla. Abel byl pasterzem trzód, a Kain uprawial role.
3 Po niejakim czasie Kain zlozyl Panu ofiare z plonów rolnych;
4 Abel takze zlozyl ofiare z pierworodnych trzody swojej i z tluszczu ich. A Pan wejrzal na Abla i na jego ofiare.
5 Ale na Kaina i na jego ofiare nie wejrzal; wtedy Kain rozgniewal sie bardzo i zasepilo sie jego oblicze.
6 I rzekl Pan do Kaina: Czemu sie gniewasz i czemu zasepilo sie twoje oblicze?
7 Wszak byloby pogodne, gdybys czynil dobrze, a jesli nie bedziesz czynil dobrze, u drzwi czyha grzech. Kusi cie, lecz ty masz nad nim panowac.
8 Potem rzekl Kain do brata swego Abla: Wyjdzmy na pole! A gdy byli na polu, rzucil sie Kain na brata swego Abla i zabil go.
9 Wtedy rzekl Pan do Kaina: Gdzie jest brat twój Abel? A on odpowiedzial: Nie wiem. Czyz jestem strózem brata mego?
10 I rzekl: Cózes to uczynil? Glos krwi brata twego wola do mnie z ziemi.
11 Badz wiec teraz przeklety na ziemi, która rozwarla paszcze swoja, aby przyjac z reki twojej krew brata twego.
12 Gdy bedziesz uprawial role, nie da ci juz plonu swego. Bedziesz tulaczem i wedrowcem na ziemi.
13 Wtedy rzekl Kain do Pana: Zbyt wielka jest wina moja, by mozna mi ja odpuscic.
14 Oto dzis wypedzasz mnie z tej ziemi i musze ukryc sie przed obliczem twoim. Bede tulaczem i wedrowcem na ziemi, a kazdy, kto mnie spotka, zabije mnie.
15 I rzekl Pan do niego: Nie! Ktokolwiek by zabil Kaina, siedmiokrotna pomste poniesie. Polozyl tez Pan na Kainie znak, aby go nikt nie zabijal, kto go spotka.
16 I odszedl Kain sprzed oblicza Pana, i zamieszkal w ziemi Nod, na wschód od Edenu.
17 I obcowal Kain z zona swoja, a ta poczela i urodzila Henocha. Potem zbudowal miasto i nazwal je imieniem syna swego: Henoch.
18 A Henochowi urodzil sie Irad. Irad zas zrodzil Mechujaela, a Mechujael zrodzil Metuszaela, a Metuszael zrodzil Lamecha.
19 Lamech pojal sobie dwie zony. Imie jednej bylo Ada, a imie drugiej Sylla.
20 Ada urodzila Jabala, który byl praojcem mieszkajacych w namiotach i przy trzodach.
21 A imie brata jego bylo Jubal, który byl praojcem wszystkich grajacych na cytrze i na flecie.
22 Równiez i Sylla urodzila Tubalkaina, który wykuwal wszelkie narzedzia z miedzi i zelaza. Siostra Tubalkaina byla Naama.
23 I rzekl Lamech do swych zon: Ado i Syllo, sluchajcie glosu mojego! Wy, zony Lamecha, nadstawcie ucha na slowo moje! Meza gotów jestem zabic, jesli mnie zrani, a chlopca, jesli mi zrobi siniec.
24 Jezeli Kain mial byc pomszczony siedem razy, to Lamech siedemdziesiat siedem razy.
25 I obcowal Adam jeszcze raz z zona swoja, a ona urodzila syna i dala mu imie Set, mówiac: Bóg dal mi innego potomka zamiast Abla, którego zabil Kain.
26 Setowi takze urodzil sie syn i nazwal go Enosz. Wtedy zaczeto wzywac imienia Pana.
1 To jest ksiega potomków Adama: Kiedy Bóg stworzyl czlowieka, na podobienstwo Boze uczynil go.
2 Jako mezczyzne i niewiaste stworzyl ich oraz blogoslawil im i nazwal ich ludzmi, gdy zostali stworzeni.
3 Adam zyl sto trzydziesci lat i zrodzil syna na podobienstwo swoje, na obraz swój, i nazwal go Set.
4 Po zrodzeniu Seta zyl Adam osiemset lat i zrodzil synów i córki.
5 Adam przezyl dziewiecset trzydziesci lat i umarl.
6 Set zyl sto piec lat i zrodzil Enosza.
7 Po zrodzeniu Enosza zyl Set osiemset siedem lat i zrodzil synów i córki.
8 Set przezyl dziewiecset dwanascie lat i umarl.
9 Enosz zyl dziewiecdziesiat lat i zrodzil Kenana.
10 Po zrodzeniu Kenana zyl Enosz osiemset pietnascie lat i zrodzil synów i córki.
11 Enosz przezyl dziewiecset piec lat i umarl.
12 Kenan zyl siedemdziesiat lat i zrodzil Mahalalela.
13 Po zrodzeniu Mahalalela zyl Kenan osiemset czterdziesci lat i zrodzil synów i córki.
14 Kenan przezyl dziewiecset dziesiec lat i umarl.
15 Mahalalel zyl szescdziesiat piec lat i zrodzil Jereda.
16 Po zrodzeniu Jereda zyl Mahalalel osiemset trzydziesci lat i zrodzil synów i córki.
17 Mahalalel przezyl osiemset dziewiecdziesiat piec lat i umarl.
18 Jered zyl sto szescdziesiat dwa lata i zrodzil Henocha.
19 Po zrodzeniu Henocha zyl Jered osiemset lat i zrodzil synów i córki.
20 Jered przezyl dziewiecset szescdziesiat dwa lata i umarl.
21 Henoch zyl szescdziesiat piec lat i zrodzil Metuszelacha.
22 Po zrodzeniu Metuszelacha chodzil Henoch z Bogiem trzysta lat i zrodzil synów i córki.
23 Henoch przezyl trzysta szescdziesiat piec lat.
24 Henoch chodzil z Bogiem, a potem nie bylo go, gdyz zabral go Bóg.
25 Metuszelach zyl sto osiemdziesiat siedem lat i zrodzil Lamecha.
26 Po zrodzeniu Lamecha zyl Metuszelach siedemset osiemdziesiat dwa lata i zrodzil synów i córki.
27 Metuszelach przezyl dziewiecset szescdziesiat dziewiec lat i umarl.
28 Lamech zyl sto osiemdziesiat dwa lata i zrodzil syna.
29 Dal mu imie Noe, mówiac: Ten nas pocieszy w pracy naszej i mozole rak naszych na ziemi, która przeklal Pan.
30 Lamech zyl po zrodzeniu Noego piecset dziewiecdziesiat piec lat i zrodzil synów i córki.
31 Lamech przezyl siedemset siedemdziesiat siedem lat i umarl.
32 A Noe mial piecset lat, gdy zrodzil Sema, Chama i Jafeta.
1 A kiedy ludzie zaczeli rozmnazac sie na ziemi i rodzily im sie córki,
2 Ujrzeli synowie bozy, ze córki ludzkie byly piekne. Wzieli wiec sobie za zony te wszystkie, które sobie upatrzyli.
3 I rzekl Pan: Nie bedzie przebywal duch mój w czlowieku na zawsze, gdyz jest on tylko cialem. Bedzie wiec zycie jego trwac sto dwadziescia lat.
4 A w owych czasach, równiez i potem, gdy synowie bozy obcowali z córkami ludzkimi, byli na ziemi olbrzymi, których im one rodzily. To sa mocarze, którzy z dawien dawna byli slawni.
5 A gdy Pan widzial, ze wielka jest zlosc czlowieka na ziemi i ze wszelkie jego mysli oraz dazenia jego serca sa ustawicznie zle,
6 Zalowal Pan, ze uczynil czlowieka na ziemi i bolal nad tym w sercu swoim.
7 I rzekl Pan: Zgladze czlowieka, którego stworzylem, z powierzchni ziemi, poczawszy od czlowieka az do bydlecia, az do plazów i ptactwa niebios, gdyz zaluje, ze je uczynilem.
8 Ale Noe znalazl laske w oczach Pana.
9 Oto dzieje rodu Noego: Noe byl mezem sprawiedliwym, nieskazitelnym wsród swojego pokolenia. Noe chodzil z Bogiem.
10 I zrodzil Noe trzech synów: Sema, Chama i Jafeta.
11 Ale ziemia byla skazona w oczach Boga i pelna nieprawosci.
12 I spojrzal Bóg na ziemie, a oto byla skazona, gdyz wszelkie cialo skazilo droge swoja na ziemi.
13 Rzekl tedy Bóg do Noego: Poloze kres wszelkiemu cialu, bo przez nie ziemia pelna jest nieprawosci; zniszcze je wraz z ziemia.
14 Zbuduj sobie arke z drzewa zywicznego. Zrób komory w arce, i powlecz ja wewnatrz i zewnatrz smola.
15 A zrobisz ja tak: Dlugosc arki niech wynosi trzysta lokci, szerokosc jej piecdziesiat lokci, a wysokosc jej trzydziesci lokci.
16 Zrobisz w arce okno i zakonczysz je na lokiec od góry. Z boku arki umiescisz drzwi. Uczynisz w niej dolne, wyzsze i najwyzsze komory.
17 Bo oto ja sprowadze potop na ziemie, aby zniszczyc pod niebem wszelkie cialo, w którym jest dech zycia. Wszystko, co jest na ziemi, zginie.
18 Ale z toba ustanowie przymierze moje i wejdziesz do arki ty i synowie twoi, i zona twoja, i zony synów twoich z toba.
19 Z wszelkich istot zyjacych, z wszelkiego ciala wprowadzisz do arki po parze z kazdego, aby z toba zostaly przy zyciu. Niech to bedzie samiec i samica.
20 Z ptactwa wedlug rodzajów jego i z bydla wedlug rodzajów jego, i z wszelkiego plazu ziemnego wedlug rodzajów jego, po parze z kazdego z nich wejda do ciebie, aby zostaly przy zyciu.
21 Ty zas wez z soba wszelka zywnosc, która sie jada, i zgromadz u siebie, aby byla na pokarm dla ciebie i dla nich.
22 I uczynil Noe wszystko tak, jak mu rozkazal Bóg; tak uczynil.
1 Rzekl Pan do Noego: Wejdz do arki ty i caly dom twój, bo widzialem, ze jestes sprawiedliwy przede mna w tym pokoleniu.
2 Ze wszystkich zwierzat czystych wez z soba po siedem, samca i samice, a ze zwierzat nieczystych po parze, samca i samice.
3 Takze z ptactwa niebieskiego po siedem, samca i samice, aby zachowac przy zyciu ich potomstwo na calej ziemi.
4 Gdyz po uplywie siedmiu dni spuszcze na ziemie deszcz, który bedzie padal przez czterdziesci dni i czterdziesci nocy, i zgladze z powierzchni ziemi wszelkie istoty, które uczynilem.
5 I uczynil Noe wszystko tak, jak mu rozkazal Pan.
6 A Noe mial szescset lat, gdy nastal potop na ziemi.
7 Wszedl wiec Noe z synami swymi i zona swoja, i zonami synów swoich do arki przed wodami potopu.
8 Ze zwierzat czystych i ze zwierzat nieczystych, i z ptactwa, i z wszystkiego, co pelza po ziemi,
9 Po dwoje weszlo do Noego do arki, samiec i samica, jak Bóg rozkazal Noemu.
10 Po siedmiu dniach spadly na ziemie wody potopu.
11 W roku szescsetnym zycia Noego, w miesiacu drugim, siedemnastego dnia tego miesiaca, w tym wlasnie dniu wytrysnely zródla wielkiej otchlani i otworzyly sie upusty nieba.
12 I padal deszcz na ziemie przez czterdziesci dni i czterdziesci nocy.
13 W tym wlasnie dniu weszli do arki Noe oraz Sem, Cham i Jafet, synowie Noego, zona Noego i trzy zony synów jego z nimi,
14 Oni i wszelkie zwierzeta wedlug rodzaju swego, i wszelkie bydlo wedlug rodzaju swego, i wszelkie plazy, pelzajace po ziemi, wedlug rodzaju swego, wszelkie ptaki, wszystko, co ma skrzydla.
15 I weszlo do Noego, do arki, po parze z wszelkiego ciala, w którym bylo tchnienie zycia.
16 A te, co weszly jako samiec i samica, z wszelkiego ciala weszly, jak mu rozkazal Bóg. I zamknal Pan za nim.
17 A potop trwal na ziemi czterdziesci dni. I wezbraly wody i podniosly arke, i plynela wysoko nad ziemia.
18 A wody przybraly i podniosly sie bardzo nad ziemia, arka zas unosila sie na powierzchni wód.
19 Wody zas wzbieraly coraz bardziej nad ziemia, tak ze zostaly zakryte wszystkie wysokie góry, które byly pod niebem.
20 Na pietnascie lokci wezbraly wody ponad góry, tak ze zupelnie zostaly zakryte.
21 I wyginelo wszelkie cialo poruszajace sie na ziemi: ptactwo, bydlo i dzikie zwierzeta, i wszelkie plazy, pelzajace po ziemi, i wszyscy ludzie.
22 Wszystko, co mialo w nozdrzach tchnienie zycia, wszystko, co bylo na suchym ladzie, pomarlo.
23 Tak zgladzil Bóg wszystkie istoty, które byly na powierzchni ziemi, poczawszy od czlowieka az do bydla, az do plazów i ptactwa niebios; to wszystko zostalo zgladzone z ziemi. Pozostal tylko Noe i to, co z nim bylo w arce.
24 A wody wzbieraly nad ziemia sto piecdziesiat dni.
1 Potem wspomnial Bóg na Noego i na wszystkie zwierzeta, i na wszystko bydlo, które bylo z nim w arce, i sprawil, ze powial wiatr po ziemi, i wody zaczely opadac.
2 Zamknely sie zródla otchlani i upusty nieba i ustal deszcz z nieba.
3 Z wolna ustepowaly wody z ziemi i wody zaczely opadac po uplywie stu piecdziesieciu dni.
4 I osiadla arka w siódmym miesiacu, siedemnastego dnia tego miesiaca, na górach Ararat.
5 A wody nadal opadaly az do dziesiatego miesiaca. W miesiacu dziesiatym, pierwszego dnia tego miesiaca, ukazaly sie szczyty gór.
6 Po czterdziestu dniach otworzyl Noe okno, które uczynil.
7 I wypuscil kruka, który wylatywal i wracal, az wyschly wody na ziemi.
8 Potem wypuscil golebice, aby zobaczyc, czy opadly wody z powierzchni ziemi.
9 Ale golebica nie znalazla niczego, gdzie by mogla osiasc i wrócila do niego do arki, bo wody byly na powierzchni calej ziemi. I wyciagnal reke, pochwycil ja i wniósl ja do siebie do arki.
10 Poczekawszy jeszcze nastepne siedem dni, znów wypuscil golebice z arki.
11 Golebica wrócila do niego pod wieczór, trzymajac w dziobie zerwany swiezy lisc z drzewa oliwnego. I poznal Noe, ze wody na ziemi opadly.
12 I poczekal jeszcze nastepnych siedem dni, i wypuscil golebice, ale ona juz nie wrócila do niego.
13 W szescsetnym pierwszym roku, w miesiacu pierwszym, pierwszego dnia tego miesiaca, wyschly wody na ziemi. Zdjal tedy Noe dach arki i zobaczyl, ze powierzchnia ziemi obeschla.
14 A w drugim miesiacu, dwudziestego siódmego dnia tego miesiaca, ziemia calkowicie wyschla.
15 Wtedy rzekl Bóg do Noego:
16 Wyjdz z arki ty i zona twoja, i synowie twoi, i zony synów twoich, którzy sa z toba!
17 Wyprowadz z soba wszystkie zwierzeta, które sa z toba, wszelkie istoty zywe, ptactwo i bydlo, i wszelkie plazy pelzajace po ziemi! Niech zaroja sie na ziemi, niech rozradzaja sie i rozmnazaja na ziemi!
18 Wyszedl wiec Noe z synami swymi i zona swoja, i z zonami synów swoich, którzy z nim byli.
19 Wszelkie zwierzeta, wszelkie plazy i wszelkie ptactwo, wszystko, co sie porusza na ziemi wedlug rodzajów ich, wyszlo z arki.
20 Wtedy zbudowal Noe oltarz Panu i wzial z kazdego bydla czystego i z kazdego ptactwa czystego, i zlozyl je na ofiare calopalna na oltarzu.
21 I poczul Pan mila won. Rzekl tedy Pan w sercu swoim: Juz nigdy nie bede przeklinal ziemi z powodu czlowieka, gdyz mysli serca ludzkiego sa zle od mlodosci jego. Nie bede tez juz nigdy niszczyl zadnej istoty zyjacej, jak to uczynilem.
22 Dopóki ziemia istniec bedzie, nie ustana siew i zniwo, zimno i goraco, lato i zima, dzien i noc.
1 I poblogoslawil Bóg Noego i synów jego, i powiedzial do nich: Rozradzajcie sie i rozmnazajcie, i napelniajcie ziemie.
2 A bojazn i lek przed wami niech padnie na wszystkie zwierzeta ziemi i na wszelkie ptactwo niebios, na wszystko, co sie rusza na ziemi i na wszystkie ryby morskie; wszystko to oddane jest w rece wasze.
3 Wszystko, co sie rusza i zyje, niech wam sluzy za pokarm; tak jak zielone jarzyny, daje wam wszystko.
4 Lecz nie bedziecie jedli miesa z dusza jego, to jest z krwia jego.
5 Bede tez zadal krwi waszej, to jest dusz waszych. Bede jej zadal od kazdego zwierzecia. A od czlowieka bede zadal duszy czlowieka, za zycie brata jego.
6 Kto przelewa krew czlowieka, tego krew przez czlowieka bedzie przelana, bo na obraz Bozy uczynil czlowieka.
7 Wy zas rozradzajcie sie i rozmnazajcie! Niech zaroi sie od was ziemia i niech was bedzie duzo na niej!
8 Nadto rzekl Bóg do Noego i do jego synów, którzy byli z nim, mówiac:
9 Oto Ja, Ja ustanawiam przymierze moje z wami i z potomstwem waszym po was,
10 I z wszelkimi istotami zyjacymi, które sa z wami, z ptactwem, z bydlem i z wszystkimi dzikimi zwierzetami, które sa z wami, z tymi wszystkimi, które wyszly z arki wraz z wszystkimi zwierzetami ziemi.
11 I ustanawiam przymierze moje z wami, ze juz nigdy nie zostanie wytepione zadne cialo wodami potopu i ze juz nigdy nie bedzie potopu, który by zniszczyl ziemie.
12 Potem rzekl Bóg: To bedzie znakiem przymierza, które Ja ustanawiam miedzy mna a miedzy wami i miedzy kazda istota zyjaca, która jest z wami, po wieczne czasy;
13 Luk mój klade na obloku, aby byl znakiem przymierza miedzy mna a ziemia.
14 Kiedy zbiore chmury i oblok bedzie nad ziemia, a na obloku ukaze sie luk,
15 Wspomne na przymierze moje, które jest miedzy mna a wami i wszelka istota zyjaca we wszelkim ciele i juz nigdy nie bedzie wód potopu, które by zniszczyly wszelkie cialo.
16 Gdy tedy luk ukaze sie na obloku, spojrze nan, aby wspomniec na przymierze wieczne miedzy Bogiem a wszelka istota zyjaca, wszelkim cialem, które jest na ziemi.
17 I rzekl Bóg do Noego: To jest znak przymierza, które ustanowilem miedzy mna a wszelkim cialem, które jest na ziemi.
18 Synami Noego, którzy wyszli z arki, byli: Sem, Cham i Jafet; a Cham byl ojcem Kanaana.
19 Ci trzej byli synami Noego i z nich wywodzi sie cala ludnosc ziemi.
20 Noe, który byl rolnikiem, pierwszy zalozyl winnice.
21 Gdy potem napil sie wina, upil sie i lezal odkryty w namiocie swoim,
22 A Cham, ojciec Kanaana, zobaczyl nagosc ojca swego i opowiedzial o tym poza namiotem obu swoim braciom.
23 Wtedy Sem i Jafet wzieli szate, nalozyli ja sobie na ramiona i podeszli tylem, i przykryli nagosc ojca swego, a poniewaz oblicza ich byly odwrócone, nie widzieli nagosci ojca swego.
24 A gdy Noe obudzil sie po upiciu sie winem i dowiedzial sie, co mu uczynil jego najmlodszy syn,
25 Rzekl: Niech bedzie przeklety Kanaan, niech bedzie najnizszym sluga braci swoich!
26 Potem rzekl: Blogoslawiony niech bedzie Pan, Bóg Sema, a Kanaan niech bedzie sluga jego!
27 Niech da Bóg i Jafetowi przestrzen szeroka i niech zamieszka w namiotach Sema, a Kanaan niech bedzie sluga ich!
28 Po potopie zyl Noe trzysta piecdziesiat lat.
29 Noe zyl wiec dziewiecset piecdziesiat lat i umarl.
1 Oto dzieje rodu synów Noego: Sema, Chama i Jafeta, gdy po potopie urodzili sie im synowie.
2 Synami Jafeta sa: Gomer, Magog, Madai, Jawan, Tubal, Meszech i Tiras.
3 Synami Gomera sa: Aszkanaz, Rifat i Togarma.
4 Synami Jawana sa: Elisza, Tarszisz, Kittim i Dodanim.
5 Od nich wywodzily sie narody wyspiarzy podzielone wedlug swoich krajów i wedlug swoich jezyków i plemion w narodach swoich.
6 Synami Chama sa: Kusz, Misraim, Put i Kanaan.
7 Synami Kusza sa: Seba, Chawila, Sabata, Raema i Sabtecha. Synami Raemy sa: Szeba i Dedan.
8 A Kusz zrodzil Nimroda, który byl pierwszym mocarzem na ziemi.
9 Byl on dzielnym mysliwym przed Panem. Dlatego mówi sie: Dzielny mysliwy przed Panem jak Nimrod.
10 A zaczatkiem jego królestwa byl Babilon, Erech, Akkad i Kalne w kraju Synear.
11 Z tego kraju wyruszyl do Asyrii i zbudowal Niniwe i Rechowot-Ir, i Kalach
12 Oraz Resen, wielkie miasto miedzy Niniwa a Kalach.
13 A Misraim zrodzil Ludytów, Anamitów, Lehabitów, Naftuchitów,
14 Patrusytów i Kasluchitów, od których pochodza Filistyni, oraz Kaftorytów.
15 Kanaan zas zrodzil Sydona, swego pierworodnego, i Cheta,
16 Nadto Jebuzytów, Amorytów, Girgaszytów,
17 Chiwwitów, Arkitów, Synitów,
18 Arwadytów, Semarytów i Chamatytów. Potem rozproszyly sie plemiona Kananejczyków.
19 Obszar Kananejczyków siegal od Sydonu w kierunku Gerary do Gazy, w kierunku Sodomy i Gomory, Admy i Seboim az do Leszy.
20 To sa synowie Chama wedlug ich plemion, jezyków, krajów i narodów.
21 Lecz takze i Semowi, praojcu wszystkich synów Hebera, starszemu bratu Jafeta, urodzili sie synowie.
22 Synami Sema sa: Elam, Assur, Arpachszad, Lud i Aram.
23 Synami Arama sa: Us, Chul, Geter i Masz.
24 Arpachszad zas zrodzil Szelacha, a Szelach zrodzil Hebera.
25 A Heberowi urodzili sie dwaj synowie: jeden mial na imie Peleg, gdyz za jego czasów podzielili sie mieszkancy ziemi, a imie brata jego bylo Joktan.
26 A Joktan zrodzil Almodada, Szelefa, Chasarmaweta, Jeracha,
27 Hadorama, Uzala, Dikle,
28 Obala, Abimaela, Sabe,
29 Ofira, Chawile i Jobaba; ci wszyscy byli synami Joktana.
30 A siedziba ich siegala od Meszy do Sefar w górach wschodnich.
31 To sa synowie Sema wedlug ich plemion, jezyków, krajów i narodów.
32 To sa plemiona synów Noego wedlug rodów ich w narodach ich. Od nich to wywodzily sie narody na ziemi po potopie.
1 Cala ziemia miala jeden jezyk i jednakowe slowa.
2 Podczas swojej wedrówki ze wschodu znalezli równine w kraju Synear i tam sie osiedlili.
3 I mówili jeden do drugiego: Nuze, wyrabiajmy cegle i wypalajmy ja w ogniu! I uzywali cegly zamiast kamienia, a smoly zamiast zaprawy.
4 Potem rzekli: Nuze, zbudujmy sobie miasto i wieze, której szczyt siegalby az do nieba, i uczynmy sobie imie, abysmy nie rozproszyli sie po calej ziemi!
5 Wtedy zstapil Pan, aby zobaczyc miasto i wieze, które budowali ludzie.
6 I rzekl Pan: Oto jeden lud i wszyscy maja jeden jezyk, a to dopiero poczatek ich dziela. Teraz juz dla nich nic nie bedzie niemozliwe, cokolwiek zamierza uczynic.
7 Przeto zstapmy tam i pomieszajmy ich jezyk, aby nikt nie rozumial jezyka drugiego!
8 I rozproszyl ich Pan stamtad po calej ziemi, i przestali budowac miasto.
9 Dlatego nazwano je Babel, bo tam pomieszal Pan jezyk calej ziemi i rozproszyl ich stamtad po calej powierzchni ziemi.
10 Oto dzieje rodu Sema: Gdy Sem mial sto lat, zrodzil Arpachszada w dwa lata po potopie.
11 Po zrodzeniu Arpachszada zyl Sem piecset lat i zrodzil synów i córki.
12 Gdy Arpachszad mial trzydziesci piec lat, zrodzil Szelacha.
13 Po zrodzeniu Szelacha zyl Arpachszad czterysta trzy lata i zrodzil synów i córki.
14 Gdy Szelach mial trzydziesci lat, zrodzil Hebera.
15 Po zrodzeniu Hebera zyl Szelach czterysta trzy lata i zrodzil synów i córki.
16 Gdy Heber mial trzydziesci cztery lata, zrodzil Pelega.
17 Po zrodzeniu Pelega zyl Heber czterysta trzydziesci lat i zrodzil synów i córki.
18 Gdy Peleg mial trzydziesci lat, zrodzil Reu.
19 Po zrodzeniu Reu zyl Peleg dwiescie dziewiec lat i zrodzil synów i córki.
20 Gdy Reu mial trzydziesci dwa lata, zrodzil Seruga.
21 Po zrodzeniu Seruga zyl Reu dwiescie siedem lat i zrodzil synów i córki.
22 Gdy Serug mial trzydziesci lat, zrodzil Nachora.
23 Po zrodzeniu Nachora zyl Serug dwiescie lat i zrodzil synów i córki.
24 Gdy Nachor mial dwadziescia dziewiec lat, zrodzil Teracha.
25 Po zrodzeniu Teracha zyl Nachor sto dziewietnascie lat i zrodzil synów i córki.
26 Gdy Terach mial siedemdziesiat lat, zrodzil Abrama, Nachora i Harana.
27 A oto dzieje rodu Teracha: Terach zrodzil Abrama, Nachora i Harana, a Haran zrodzil Lota.
28 Haran zmarl za zycia ojca swego Teracha w ojczyznie swojej, w Ur chaldejskim.
29 Abram i Nachor pojeli sobie zony. Imie zony Abrama bylo Saraj, a imie zony Nachora Milka, córka Harana, ojca Milki i ojca Jiski.
30 A Saraj byla nieplodna, nie miala dzieci.
31 I wzial Terach syna swego Abrama i wnuka swego Lota, syna Harana, i synowa swoja Saraj, zone syna swego Abrama, i wyszedl z nimi z Ur chaldejskiego, aby udac sie do ziemi Kanaan. Gdy przybyli do Haranu, zamieszkali tam.
32 Terach zyl dwiescie piec lat. I umarl Terach w Haranie.
1 I rzekl Pan do Abrama: Wyjdz z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego do ziemi, która ci wskaze.
2 A uczynie z ciebie naród wielki i bede ci blogoslawil, i uczynie slawnym imie twoje, tak ze staniesz sie blogoslawienstwem.
3 I bede blogoslawil blogoslawiacym tobie, a przeklinajacych cie przeklinac bede; i beda w tobie blogoslawione wszystkie plemiona ziemi.
4 Abram wybral sie w droge, jak mu rozkazal Pan, i poszedl z nim Lot. Abram mial siedemdziesiat piec lat, gdy wyszedl z Haranu.
5 Wzial tez Abram zone swoja Saraj i Lota, bratanka swego, i caly ich dobytek, którego sie dorobili, i sluzbe, która nabyli w Haranie. Wyruszyli, aby sie udac do ziemi kanaanejskiej. I przybyli do Kanaanu.
6 Abram przeszedl te ziemie az do miejscowosci Sychem, do debu More. Kananejczycy byli wówczas w tej ziemi.
7 I ukazal sie Pan Abramowi i rzekl: Ziemie te dam potomstwu twemu. Wtedy zbudowal tam oltarz Panu, który mu sie ukazal.
8 Stamtad wyruszyl w góry na wschód od Betelu i rozbil swój namiot. Betel bylo z zachodu, a Ai ze wschodu. Tam zbudowal Panu oltarz i wzywal imienia Pana.
9 Potem wedrowal Abram coraz dalej do Negebu.
10 Kiedy zas nastal glód w tym kraju, Abram udal sie do Egiptu, aby sie tam zatrzymac jako przybysz, gdyz w kraju byl wielki glód.
11 A gdy sie juz zblizal do Egiptu, rzekl do swej zony Saraj: Wiem, ze jestes piekna kobieta.
12 Gdy wiec zobacza cie Egipcjanie, powiedza: To jest jego zona, i zabija mnie, a ciebie zostawia przy zyciu.
13 Mów wiec, ze jestes moja siostra, aby mi sie dobrze wiodlo ze wzgledu na ciebie i abym dzieki tobie pozostal przy zyciu.
14 Gdy Abram przybyl do Egiptu, zobaczyli Egipcjanie, ze ta kobieta byla bardzo piekna.
15 A gdy ujrzeli ja dworzanie faraona, wychwalali ja wobec faraona, i zabrano te kobiete do palacu faraona.
16 Ze wzgledu na nia wyswiadczal Abramowi dobrodziejstwa, tak ze mial owce, bydlo, osly, niewolników i niewolnice, oslice i wielblady.
17 Lecz Pan dotknal faraona i jego dom ciezkimi plagami z powodu Saraj, zony Abrama.
18 Wezwal wiec faraon Abrama i rzekl: Cózes mi to uczynil? Dlaczego nie oznajmiles mi, ze ona jest zona twoja?
19 Dlaczego powiedziales: Ona jest siostra moja, tak ze wzialem ja sobie za zone? A teraz, tu jest zona twoja, wez ja i odejdz.
20 Potem rozkazal faraon ludziom swoim, aby odprowadzili go wraz z zona jego i wszystkim, co do niego nalezalo.
1 Wyruszyl tedy Abram z Egiptu z zona swoja i wszystkim, co do niego nalezalo, do Negebu, a Lot byl z nim.
2 A Abram byl juz bardzo zasobny w trzody, srebro i zloto.
3 I wedrowal, zatrzymujac sie na postojach, z Negebu az do Betelu, do miejsca, gdzie poprzednio byl jego namiot, miedzy Betelem i Ai,
4 Do miejsca, gdzie przedtem zbudowal oltarz. Tam wzywal Abram imienia Pana.
5 Równiez Lot, który wedrowal z Abramem, mial owce, bydlo i namioty.
6 Lecz kraj nie mógl ich obu utrzymac, bo dobytek ich byl tak wielki, ze nie mogli przebywac razem.
7 Miedzy pasterzami stad Abrama a pasterzami stad Lota powstal spór. A Kananejczycy i Peryzyci mieszkali wówczas w kraju.
8 Wtedy rzekl Abram do Lota: Niechze nie bedzie sporu miedzy mna a toba i miedzy pasterzami moimi a twoimi, jestesmy przeciez bracmi.
9 Czyz caly kraj nie stoi przed toba otworem? Odlacz sie wiec ode mnie! Jesli chcesz pójsc w lewo, ja pójde w prawo, a jesli chcesz pójsc w prawo, ja pójde w lewo.
10 Wtedy Lot podnióslszy oczy, widzial, ze caly okreg nadjordanski - zanim Pan zniszczyl Sodome i Gomore - byl obfity w wode, jak ogród Pana, jak ziemia egipska, az do Soaru.
11 I wybral sobie Lot caly okreg nadjordanski. I wyruszyl Lot na wschód. Tak rozstali sie obaj ci mezowie.
12 Abram zamieszkal w ziemi kanaanejskiej, natomiast Lot przebywal w miastach okregu nadjordanskiego i rozbijal swe namioty az do Sodomy.
13 A mieszkancy Sodomy byli zli i bardzo grzeszni wobec Pana.
14 I rzekl Pan do Abrama po odlaczeniu sie Lota od niego: Podnies oczy swoje i spojrzyj z miejsca, na którym jestes, na pólnoc i na poludnie, na wschód i na zachód,
15 Bo cala te ziemie, która widzisz, dam tobie i potomstwu twemu na wieki,
16 I rozmnoze potomstwo twoje jak proch ziemi, tak ze jesli kto zdola policzyc proch ziemi, równiez potomstwo twoje bedzie moglo byc policzone.
17 Wstan i przejdz ten kraj wzdluz i wszerz, bo tobie go dam.
18 Wtedy Abram zwinal namioty i przybyl, by zamieszkac w dabrowie Mamre pod Hebronem. Tam zbudowal Panu oltarz.
1 W czasach Amrafela, króla Synearu, Arioch, król Ellasaru, Kedorlaomer, król Elamu, i Tidal, król narodów,
2 Prowadzili wojne z Bera, królem Sodomy, i z Birsza, królem Gomory, z Szinabem, królem Admy, z Szemeberem, królem Seboim, i z królem miasta Beli, czyli Soaru.
3 Wszyscy oni zeszli sie w dolinie Syddim, gdzie teraz jest Morze Slone.
4 Przez dwanascie lat podlegali Kedorlaomerowi, lecz w trzynastym roku zbuntowali sie.
5 W czternastym roku wyruszyl Kedorlaomer oraz królowie, którzy byli z nim, i pobili Refaitów w Aszterot-Karnaim, Zuzytów w Ham i Emitów na równinie Kiriataim,
6 I Chorytów w ich górach Seir az do El-Paran, które jest na granicy pustyni.
7 Potem zawrócili i przybyli do En-Miszpat, czyli do Kadesz, i zniszczyli caly kraj Amalekitów, a takze Amorytów, którzy mieszkali w Chasason-Tamar.
8 Wtedy wyruszyl król Sodomy i królowie Gomory, Admy, Seboim i Beli, czyli Soaru i uszykowali sie w dolinie Syddim do walki z nimi,
9 Mianowicie z Kedorlaomerem, królem Elamu, i Tidalem, królem narodów, i Amrafelem, królem Synearu, i Ariochem, królem Ellasaru, czterech królów przeciwko pieciu.
10 A w dolinie Syddim bylo wiele dolów ze smola ziemna. Totez gdy królowie Sodomy i Gomory uciekali, wpadli tam, a pozostali uciekli w góry.
11 Wtedy zabrawszy cale mienie Sodomy i Gomory oraz wszystka ich zywnosc, odeszli.
12 Zabrali takze Lota, bratanka Abrama, i jego dobytek i odeszli; mieszkal bowiem w Sodomie.
13 I przyszedl pewien uchodzca, i oznajmil to Abramowi Hebrajczykowi, który mieszkal w dabrowie Amoryty imieniem Mamre, brata Eszkola i Anera, sprzymierzenców Abrama.
14 Gdy Abram uslyszal, ze bratanka jego wzieto do niewoli, uzbroil swoich trzystu osiemnastu wypróbowanych ludzi, urodzonych w jego domu i ruszyl w poscig az do Dan.
15 Potem podzieliwszy swój oddzial, napadl na nich w nocy ze slugami swymi, pobil ich i scigal az do Choby, na pólnoc od Damaszku.
16 Tak odzyskal caly dobytek. Równiez przyprowadzil na powrót Lota, bratanka swego, i jego dobytek, a takze kobiety i ludzi.
17 A gdy wracal po zwyciestwie nad Kedorlaomerem i królami, którzy z nim byli, wyszedl mu na spotkanie król Sodomy do doliny Szewe, doliny królewskiej.
18 Melchisedek zas, król Salemu, wyniósl chleb i wino. A byl on kaplanem Boga Najwyzszego.
19 I blogoslawil mu, mówiac: Niech bedzie blogoslawiony Abram przez Boga Najwyzszego, stworzyciela nieba i ziemi!
20 I niech bedzie blogoslawiony Bóg Najwyzszy, który wydal nieprzyjaciól twoich w rece twoje! A Abram dal mu dziesiecine ze wszystkiego.
21 Wtedy rzekl król Sodomy do Abrama: Daj mi ludzi, a zabierz sobie dobytek!
22 Lecz Abram odpowiedzial królowi Sodomy: Podnosze reke swa do Pana, Boga Najwyzszego, stworzyciela nieba i ziemi,
23 Ze nie wezme ani nitki, ani rzemyka sandalów, ani niczego z tego wszystkiego, co nalezy do ciebie, abys nie mógl powiedziec: To ja wzbogacilem Abrama.
24 Nie chce nic, oprócz tego, co spozyli sludzy oraz dzialu naleznego mezom, którzy poszli ze mna, Anerowi, Eszkolowi i Mamremu; niech oni wezma swój dzial.
1 Po tych wydarzeniach doszlo Abrama w widzeniu nastepujace slowo Pana: Nie bój sie, Abramie, Jam tarcza twoja; zaplata twoja bedzie sowita!
2 Wtedy Abram odpowiedzial: Panie Boze, cóz mi mozesz dac, gdy ja schodze bezdzietny, a dziedzicem domu mego bedzie Eliezer z Damaszku.
3 Potem rzekl Abram: Przeciez nie dales mi potomstwa, wiec mój domownik bedzie dziedzicem moim.
4 Wówczas doszlo go slowo Pana: Nie ten bedzie dziedzicem twoim, lecz ten, który bedzie pochodzil z wnetrznosci twoich, bedzie dziedzicem twoim.
5 Potem wyprowadzil go na dwór i rzekl: Spójrz ku niebu i policz gwiazdy, jesli mozesz je policzyc! I rzekl do niego: Tak liczne bedzie potomstwo twoje.
6 Wtedy uwierzyl Panu, a On poczytal mu to ku usprawiedliwieniu.
7 Potem rzekl do niego: Jam jest Pan, który cie wywiódl z Ur chaldejskiego, aby ci dac te ziemie w posiadanie.
8 A on odpowiedzial: Panie Boze, po czym poznam, ze ja posiade?
9 On zas rzekl: Sprowadz mi trzyletnia jalówke i trzyletnia koze, i trzyletniego barana, nadto synogarlice i golebice.
10 I sprowadzil mu to wszystko, i rozcial na poly, i polozyl jedna polac naprzeciw drugiej, lecz ptaków nie dzielil.
11 Wtedy zlecialy ptaki drapiezne do padliny, lecz Abram je odpedzil.
12 A gdy zachodzilo slonce, ogarnal Abrama twardy sen, wtedy tez opadly go lek i gleboka ciemnosc.
13 I rzekl do Abrama: Wiedz dobrze, ze potomstwo twoje przebywac bedzie jako przychodnie w ziemi, która do nich nalezec nie bedzie i beda tam niewolnikami, i beda ich ciemiezyc przez czterysta lat.
14 Lecz Ja takze sadzic bede naród, któremu jako niewolnicy sluzyc beda; a potem wyjda z wielkim dobytkiem.
15 A ty odejdziesz do ojców swoich w pokoju i bedziesz pogrzebany w póznej starosci.
16 Lecz dopiero czwarte pokolenie wróci tutaj, gdyz przed tym czasem nie dopelni sie wina Amorytów.
17 A gdy slonce zaszlo i nastala ciemnosc, oto ukazal sie dymiacy piec i plonaca pochodnia, które przesuwaly sie miedzy owymi polaciami.
18 W dniu tym zawarl Pan przymierze z Abramem, mówiac: Potomstwu twemu daje te ziemie, od rzeki egipskiej az do wielkiej rzeki Eufrat:
19 Kenitów i Kenizytów, i Kadmonitów,
20 I Chetytów, i Peryzytów, i Refaitów,
21 I Amorytów, i Kananejczyków, i Girgazytów, i Jebuzytów.
1 A Saraj, zona Abrama, nie urodzila mu dzieci, lecz miala niewolnice, Egipcjanke, imieniem Hagar.
2 Rzekla wiec Saraj do Abrama: Oto Pan odmówil mi potomstwa, obcuj, prosze, z niewolnica moja, moze z niej bede miala dzieci. I usluchal Abram rady Saraj.
3 Wziela wiec Saraj, zona Abrama, niewolnice swa Hagar, Egipcjanke - bylo to po dziesieciu latach pobytu Abrama w ziemi kanaanejskiej - i dala ja za zone mezowi swemu, Abramowi.
4 A on obcowal z Hagar, i poczela. Lecz gdy spostrzegla, ze poczela, zaczela pogardzac pania swoja.
5 Wtedy rzekla Saraj do Abrama: Krzywdy mojej tys winien! Ja sama dalam niewolnice moja tobie za zone, a ona, gdy spostrzegla, ze poczela, zaczela mna pogardzac! Niech Pan bedzie sedzia miedzy mna a toba.
6 Na to rzekl Abram do Saraj: Oto niewolnica twoja jest w reku twoim, zrób z nia, co ci sie podoba! A gdy ja Saraj chciala upokorzyc, uciekla od niej.
7 I znalazl ja aniol Panski przy zródle wód na pustyni, przy zródle na drodze do Szur,
8 I rzekl: Hagar, niewolnico Saraj, skad przychodzisz i dokad idziesz? A ona odpowiedziala: Ucieklam przed pania moja Saraj.
9 Na to rzekl do niej aniol Panski: Wróc do swej pani i oddaj sie pod jej wladze!
10 Rzekl jeszcze do niej aniol Panski: Rozmnoze bardzo potomstwo twoje, tak iz z powodu mnogosci nie bedzie go mozna policzyc.
11 Nadto rzekl do niej aniol Panski: Oto poczelas i urodzisz syna, i nazwiesz go Ismael, bo Pan uslyszal o niedoli twojej.
12 Bedzie to czlowiek dziki, reka jego bedzie przeciwko wszystkim, a reka wszystkich bedzie przeciwko niemu, i bedzie nastawal na wszystkich pobratymców swoich.
13 I nazwala Pana, który mówil do niej: Tys Bóg, który mnie widzi, bo mówila: Wszak ogladalam tutaj tego, który mnie widzi!
14 Dlatego nazwano te studnie Studnia Zyjacego, który mnie widzi. Jest ona miedzy Kadesz a Bered.
15 Potem Hagar urodzila Abramowi syna. Abram nadal synowi swemu, którego urodzila Hagar, imie Ismael.
16 A Abram mial osiemdziesiat szesc lat, gdy Hagar urodzila mu Ismaela.
1 A gdy Abram mial dziewiecdziesiat dziewiec lat, ukazal sie Pan Abramowi i rzekl do niego: Jam jest Bóg Wszechmogacy, trwaj w spolecznosci ze mna i badz doskonaly!
2 Ustanowie bowiem przymierze miedzy mna a toba i dam ci bardzo liczne potomstwo.
3 Wtedy Abram padl na oblicze swoje, a Bóg tak do niego mówil:
4 Oto przymierze moje z toba jest takie: Staniesz sie ojcem wielu narodów.
5 Nie bedziesz juz odtad nazywal sie Abram, lecz imie twoje bedzie Abraham, gdyz ustanowilem cie ojcem mnóstwa narodów.
6 Rozmnoze wiec ciebie nad miare i wywiode z ciebie narody, i królowie pochodzic beda od ciebie.
7 I ustanowie przymierze moje miedzy mna a toba i potomkami twoimi po tobie wedlug pokolen ich jako przymierze wieczne, abym byl Bogiem twoim i potomstwa twego po tobie.
8 Ziemie, na której przebywasz jako przychodzien, cala ziemie kanaanejska dam tobie i potomstwu twemu po tobie na wieczne posiadanie i bede Bogiem ich.
9 Nadto rzekl Bóg do Abrahama: Ty zas, a po tobie wszystkie pokolenia, dochowujcie przymierza mego.
10 A to jest przymierze moje, przymierze miedzy mna a wami i potomstwem twoim po tobie, którego macie dochowac: obrzezany zostanie u was kazdy mezczyzna.
11 Obrzezecie mianowicie cialo napletka waszego i bedzie to znakiem przymierza miedzy mna a wami.
12 Kazde wasze dziecie plci meskiej, po wszystkie pokolenia, gdy bedzie mialo osiem dni, ma byc obrzezane; podobnie tez wszystkie inne dzieci, zarówno urodzone w domu jak i nabyte za pieniadze od jakiegokolwiek cudzoziemca, który nie jest z potomstwa twego,
13 Obrzezany ma byc; zarówno urodzony w domu twoim jak i nabyty przez ciebie za pieniadze. I bedzie przymierze moje na ciele waszym jako przymierze wieczne.
14 A nieobrzezany mezczyzna, który nie bedzie mial obrzezanego ciala napletka swego, bedzie wytepiony z ludu swego, bo zlamal przymierze moje.
15 Potem rzekl Bóg do Abrahama: Saraj, swej zony, nie bedziesz nazywal Saraj, lecz imie jej bedzie Sara.
16 Bede jej blogoslawil i dam ci z niej syna. Bede jej blogoslawil i stanie sie matka narodów, od niej pochodzic beda królowie narodów.
17 Wtedy Abraham padl na oblicze swoje i rozesmial sie, bo pomyslal w sercu swoim: Czyz stuletniemu moze sie urodzic dziecko? I czyz Sara, dziewiecdziesiecioletnia, moze rodzic?
18 I rzekl Abraham do Boga: Oby tylko Ismael pozostal przy zyciu przed twoim obliczem!
19 Na to rzekl Bóg: Nie! Ale zona twoja Sara urodzi ci syna i nazwiesz go imieniem Izaak, a Ja ustanowie przymierze moje z nim jako przymierze wieczne dla jego potomstwa po nim.
20 Co do Ismaela, wysluchalem cie: Oto poblogoslawie mu i rozplenie go, i rozmnoze go nad miare. Zrodzi on dwunastu ksiazat, i uczynie z niego naród wielki.
21 Ale przymierze moje ustanowie z Izaakiem, którego urodzi ci Sara o tym samym czasie w roku nastepnym.
22 I przestal z nim mówic. I odszedl Bóg od Abrahama w góre.
23 Wtedy Abraham wzial syna swego Ismaela i wszystkich urodzonych w swym domu, i wszystkich nabytych za pieniadze, wszystkich mezczyzn wsród swych domowników i obrzezal napletki ich tego samego dnia, jak mu nakazal Bóg.
24 A mial Abraham dziewiecdziesiat dziewiec lat, gdy obrzezano jego napletek.
25 Ismael zas, syn jego, mial trzynascie lat, gdy obrzezano jego napletek.
26 Tego samego dnia zostali obrzezani Abraham i jego syn Ismael.
27 Wszyscy tez mezczyzni jego domu, zarówno urodzeni w domu jak i nabyci za pieniadze od cudzoziemców, zostali obrzezani z nim.
1 Potem ukazal mu sie Pan w dabrowie Mamre, gdy siedzial u wejscia do namiotu w skwarne poludnie.
2 A podnióslszy oczy, ujrzal trzech mezów, którzy staneli przed nim. Ujrzawszy ich, wybiegl od wejscia do namiotu na ich spotkanie i pokloniwszy sie az do ziemi,
3 Rzekl: Panie, jeslim znalazl laske w oczach twoich, nie omijaj, prosze, slugi swego.
4 Pozwól, by przyniesiono troche wody, abyscie obmyli nogi wasze; potem odpocznijcie pod drzewem.
5 Przyniose tez kawalek chleba, abyscie sie posilili. Wszak po to wstapiliscie do slugi waszego. Potem mozecie pójsc dalej. Wtedy oni rzekli: Uczyn tak, jak powiedziales!
6 I pospieszyl Abraham do namiotu, do Sary, i rzekl: Rozczyn szybko trzy miary wybornej maki i zrób placki!
7 Potem pobiegl Abraham do bydla, wzial mlode, delikatne i dobre ciele i dal je sludze, który spiesznie je przyrzadzil.
8 Wzial takze maslo, mleko i ciele, które przyrzadzil, i postawil przed nimi. Sam stanal przy nich pod drzewem, a oni jedli.
9 Wtedy rzekli do niego: Gdzie jest Sara, zona twoja? A on odpowiedzial: W tym oto namiocie.
10 Tedy rzekl: Na pewno wróce do ciebie za rok o tym samym czasie, a wtedy zona twoja Sara bedzie miala syna. Sara zas podsluchiwala u wejscia do namiotu, które bylo za nim.
11 A Abraham i Sara byli starzy, w podeszlym wieku. Ustalo zas juz u Sary to, co zwykle bywa u kobiet.
12 Totez rozesmiala sie Sara sama do siebie, mówiac: Teraz, gdy sie zestarzalam, mam tej rozkoszy zazywac! I pan mój jest stary!
13 Na to rzekl Pan do Abrahama: Dlaczego to rozesmiala sie Sara, mówiac: Czyzbym naprawde mogla jeszcze rodzic, gdy sie zestarzalam?
14 Czy jest cokolwiek niemozliwego dla Pana? W oznaczonym czasie za rok wróce do ciebie, a Sara bedzie miala syna.
15 Wtedy Sara zaparla sie, mówiac: Nie smialam sie, bo sie bala. Ale On rzekl: Nieprawda, smialas sie.
16 Potem wyruszyli stamtad owi mezowie i skierowali sie ku Sodomie. Abraham zas szedl z nimi, aby ich odprowadzic.
17 A Pan mówil: Czy mam zataic przed Abrahamem to, co zamierzam uczynic?
18 Wszak z Abrahama na pewno wywodzic sie bedzie wielki i potezny naród, i przez niego beda blogoslawione wszystkie narody ziemi.
19 Wybralem go bowiem, aby nakazal synom swoim i domowi swemu po sobie strzec drogi Pana, aby zachowywali sprawiedliwosc i prawo, tak izby Pan mógl wypelnic wzgledem Abrahama to, co o nim powiedzial.
20 Potem rzekl Pan: Wielki rozlega sie krzyk przeciwko Sodomie i Gomorze, ze grzech ich jest bardzo ciezki.
21 Zstapie wiec i zobacze, czy postepowali we wszystkim tak, jak glosi krzyk, który doszedl do mnie, czy nie; musze to wiedziec!
22 Potem odwrócili sie mezowie i poszli stamtad do Sodomy. Abraham zas stal nadal przed Panem,
23 A zblizywszy sie, Abraham rzekl: Czy rzeczywiscie zgladzisz sprawiedliwego wespól z bezboznym?
24 Moze jest w tym miescie piecdziesieciu sprawiedliwych; czy takze ich zgladzisz i nie przebaczysz miejscu temu przez wzglad na piecdziesieciu sprawiedliwych, którzy sa w nim?
25 Nie dopusc, bys mial uczynic cos podobnego, by usmiercic sprawiedliwego wespól z bezboznym, by sprawiedliwego spotkalo to samo, co bezboznego. Nie dopusc do tego! Czyz ten, który jest sedzia calej ziemi, nie ma stosowac prawa?
26 I rzekl Pan: Jesli znajde w miescie Sodomie piecdziesieciu sprawiedliwych, przebacze calemu miejscu ze wzgledu na nich.
27 Odpowiedzial Abraham i rzekl: Oto osmielam sie jeszcze mówic do Pana mego, choc jestem prochem i popiolem.
28 Moze zabraknie pieciu do tych piecdziesieciu sprawiedliwych, czy zniszczysz cale miasto z powodu tych pieciu? I rzekl: Nie zniszcze, jezeli znajde tam czterdziestu pieciu.
29 Na to ponownie odezwal sie do niego i rzekl: Moze znajdzie sie tam czterdziestu. I odpowiedzial: Nie uczynie ze wzgledu na tych czterdziestu.
30 I rzekl: Niech nie gniewa sie Pan, prosze, ze jeszcze mówie: Moze znajdzie sie tam trzydziestu. I odpowiedzial: Nie uczynie, jesli znajde tam trzydziestu.
31 I rzekl: Oto osmielam sie jeszcze mówic do Pana: Moze znajdzie sie tam dwudziestu. I odpowiedzial: Nie zniszcze ze wzgledu na tych dwudziestu.
32 I rzekl: Niechaj nie gniewa sie Pan, prosze, gdy jeszcze raz mówic bede: Moze znajdzie sie tam dziesieciu. I odpowiedzial: Nie zniszcze ze wzgledu na tych dziesieciu.
33 I odszedl Pan, gdy skonczyl rozmowe z Abrahamem. Abraham zas wrócil do miejsca swego.
1 Pod wieczór przyszli dwaj aniolowie do Sodomy, a Lot siedzial w bramie Sodomy. Gdy ich Lot ujrzal, powstal, by wyjsc na ich spotkanie, i poklonil sie az do ziemi,
2 I rzekl: Prosze, panowie moi, wstapcie do domu slugi waszego i przenocujcie. Umyjcie nogi wasze, a wczesnym rankiem wstaniecie i mozecie pójsc droga swoja. I odpowiedzieli: Nie, bedziemy nocowali na dworze.
3 Lecz on bardzo nalegal na nich; wstapili wiec do niego i weszli do domu jego. A on wyprawil im uczte, upiekl przasniki i jedli.
4 Zanim sie polozyli, mieszkancy miasta, mezowie Sodomy, od najmlodszego do najstarszego, otoczyli dom, cala ludnosc z najdalszych stron,
5 Wywolali Lota i rzekli do niego: Gdzie sa ci mezowie, którzy przyszli do ciebie tej nocy? Wyprowadz ich do nas, abysmy z nimi poigrali.
6 Wtedy Lot wyszedl do nich do bramy, zamknal drzwi za soba.
7 I rzekl: Bracia moi, prosze, nie czyncie nic zlego!
8 Oto mam dwie córki, które jeszcze nie poznaly mezczyzny, wyprowadze je do was, a wy czyncie z nimi, co wam sie podoba, tylko tym mezom nic nie czyncie, bo weszli pod cien strzechy mojej.
9 Ale oni odparli: Idz precz! I mówili: Jeden jedyny przyszedl tu jako przybysz, a teraz chce byc sedzia. Postapimy z toba gorzej niz z nimi. Potem bardzo napierali na tego meza, na Lota, i podeszli, aby wylamac drzwi.
10 Ale owi mezowie wysuneli rece swoje i wciagneli Lota do domu, a drzwi zamkneli.
11 A mezów, którzy byli u drzwi domu, od najmlodszego do najstarszego, porazili slepota tak, ze daremnie sie trudzili, by znalezc drzwi.
12 Wtedy mezowie ci rzekli do Lota: Kogokolwiek masz tu jeszcze w tym miescie, zieciów, synów lub córki oraz wszystko, co do ciebie nalezy, wyprowadz z tego miejsca.
13 Zniszczymy bowiem to miejsce, gdyz glosna jest na nich skarga przed Panem i poslal nas Pan, abysmy je zniszczyli.
14 Wyszedl tedy Lot i powiedzial zieciom swoim, którzy mieli pojac jego córki za zony, mówiac: Wstancie, wyjdzcie z tego miejsca, bo Pan zniszczy to miasto! Ale zieciom wydawalo sie, ze zartuje.
15 A gdy wzeszla zorza, przynaglali aniolowie Lota, mówiac: Wstan, wez zone swoja i dwie córki, które sie tu znajduja, bys nie zginal wskutek winy tego miasta.
16 Lecz gdy sie ociagal, wzieli go owi mezowie za reke i zone jego za reke, i obie córki jego za reke, bo Pan chcial go oszczedzic, i wyprowadzili go, i pozostawili poza miastem.
17 A gdy ich wyprowadzili poza miasto, rzekl jeden: Ratuj sie, bo chodzi o zycie twoje; nie ogladaj sie za siebie i nie zatrzymuj sie w calym tym okregu; uchodz w góry, abys nie zginal.
18 A Lot rzekl do nich: Nie, Panie!
19 Oto sluga twój znalazl przychylnosc w oczach twoich i okazales wielka laske wobec mnie, zachowujac mnie przy zyciu. Lecz ja nie zdaze ujsc w góry, zanim mnie nie dosiegnie nieszczescie i umre,
20 Oto jest miasto w poblizu, do którego moge uciec. Jest ono male. Pozwól mi, prosze, tam uciekac. Choc jest ono male, w nim ocale zycie.
21 I rzekl do niego: Oto i w tej sprawie biore wzglad na ciebie: Nie zniszcze tego miasta, o którym mówiles.
22 Schron sie tam szybko, bo nie moge nic uczynic, dopóki tam nie wejdziesz! Dlatego to miasto nazywa sie Soar.
23 Gdy slonce wzeszlo nad ziemia, Lot wszedl do Soaru.
24 Wtedy Pan spuscil na Sodome i Gomore deszcz siarki i ognia, sam Pan z nieba,
25 I zniszczyl owe miasta i caly okrag, i wszystkich mieszkanców owych miast oraz roslinnosc ziemi.
26 Lecz zona Lota obejrzala sie za siebie i stala sie slupem soli.
27 Abraham zas, wstawszy wczesnie rano, udal sie na to miejsce, gdzie stal przed Panem.
28 I spojrzawszy na Sodome i Gomore, i na cala te okolice, ujrzal, ze dym wznosil sie z ziemi, jak dym z pieca.
29 A Bóg, niszczac miasta tego okregu, wspomnial na Abrahama i ocalil Lota od zaglady, gdy niszczyl miasta, w których mieszkal Lot.
30 Potem wyszedl Lot z Soaru i zamieszkal w górach, a z nim dwie jego córki. Bal sie bowiem mieszkac w Soarze. Zamieszkal wiec w jaskini on i dwie jego córki.
31 Wtedy rzekla starsza do mlodszej: Ojciec nasz jest stary, a nie ma w tym kraju mezczyzny, który by obcowal z nami wedlug zwyczaju calej ziemi.
32 Pójdz, upójmy ojca naszego winem i spijmy z nim, aby zachowac potomstwo z ojca naszego.
33 Upoily wiec ojca swego winem tej nocy. A starsza weszla i spala ze swym ojcem, ale on nie wiedzial ani kiedy sie polozyla, ani kiedy wstala.
34 Nazajutrz rzekla starsza do mlodszej: Oto spalam minionej nocy z ojcem swoim. Upójmy go winem takze tej nocy, potem wejdz ty i spij z nim, a zachowamy z ojca naszego potomstwo.
35 Upoily tedy ojca swego winem równiez i tej nocy, a mlodsza poszla i spala z nim. Ale on nie wiedzial ani kiedy sie polozyla, ani kiedy wstala.
36 Tak wiec poczely obie córki Lota z ojca swego.
37 Starsza urodzila syna i nazwala go Moab. On jest praojcem dzisiejszych Moabitów.
38 Mlodsza takze urodzila syna i nazwala go Ben-Ammi. On jest praojcem dzisiejszych Ammonitów.
1 Potem wyruszyl stamtad Abraham do ziemi Negeb i mieszkal miedzy Kadesz i Szur, a nastepnie przebywal w Gerar.
2 I mawial Abraham o swej zonie Sarze: Ona jest moja siostra. Totez Abimelech, król Geraru, poslal i wzial Sare.
3 Ale Bóg przyszedl do Abimelecha we snie tej nocy i rzekl mu: Umrzesz z powodu kobiety, która wziales, bo jest zamezna.
4 Poniewaz Abimelech nie obcowal z nia, rzekl: Panie! Czy i ludzi sprawiedliwych chcesz zabic?
5 Wszak on sam powiedzial mi: Ona jest moja siostra. A ona tez mówila: On jest moim bratem. Uczynilem to w prostocie serca mojego i czystymi dlonmi.
6 Wtedy rzekl mu Bóg we snie: Równiez Ja wiem, ze uczyniles to w prostocie serca swego. Totez Ja cie uchronilem, abys nie zgrzeszyl przeciwko mnie, i nie dopuscilem, abys jej dotknal.
7 Teraz wiec zwróc zone tego meza, bo jest prorokiem. On bedzie modlil sie za ciebie, abys zyl. Jesli zas jej nie zwrócisz, to wiedz, ze na pewno umrzesz ty i wszyscy twoi.
8 Wtedy Abimelech wstawszy wczesnie rano zwolal wszystkich dworzan swoich i opowiedzial im to wszystko; a mezowie ci przestraszyli sie bardzo.
9 Potem wezwal Abimelech Abrahama i rzekl mu: Cózes nam uczynil? I cóz ci zawinilem, zes sciagnal na mnie i na moje królestwo wielki grzech? Postapiles ze mna, jak nie godzi sie postepowac.
10 I rzekl jeszcze Abimelech do Abrahama: Do czego zmierzales, ze to uczyniles?
11 Abraham zas odpowiedzial: Powiedzialem sobie: Zaiste, nie ma bojazni Bozej na tym miejscu i zabija mnie z powodu zony mojej.
12 Zreszta, ona jest naprawde siostra moja, jest córka ojca mojego, choc nie córka matki mojej; pomimo to zostala zona moja.
13 Gdy wiec Bóg wyprawil mnie na wedrówke z domu ojca mego, rzeklem do niej: Te przysluge bedziesz mi wyswiadczala: Wszedzie, gdzie przyjdziemy, powiesz o mnie: On jest bratem moim.
14 Wtedy Abimelech wzial owce i bydlo, niewolników i niewolnice, i dal Abrahamowi. Zwrócil mu tez jego zone Sare.
15 Nastepnie rzekl Abimelech: Oto kraj mój jest przed toba, mieszkaj tam, gdzie ci sie podoba.
16 Do Sary zas rzekl: Oto daje bratu twemu tysiac srebrników; niech to bedzie dla ciebie oslona przed podejrzeniami w oczach tych wszystkich, którzy sa z toba, tak ze wobec wszystkich jestes uniewinniona.
17 I modlil sie Abraham do Boga, a Bóg uzdrowil Abimelecha i zone jego, i niewolnice jego, tak ze znowu mogly rodzic,
18 Gdyz Pan zamknal kazde lono w domu Abimelecha z powodu Sary, zony Abrahama.
1 I nawiedzil Pan Sare, jak obiecal: uczynil Pan Sarze, jak zapowiedzial.
2 I poczela Sara, i urodzila Abrahamowi syna w starosci jego, w tym czasie, jak Bóg mu zapowiedzial.
3 Abraham nazwal syna swego, który mu sie urodzil, którego mu urodzila Sara, Izaak.
4 A gdy mial osiem dni, obrzezal Abraham Izaaka, syna swego, jak mu nakazal Bóg.
5 Abraham mial sto lat, gdy mu sie urodzil syn jego Izaak.
6 Wtedy Sara rzekla: Bóg wystawil mnie na posmiewisko; kazdy kto to uslyszy, smiac sie bedzie ze mnie.
7 I rzekla: Któz by byl kiedykolwiek przepowiedzial Abrahamowi, ze Sara bedzie karmic piersia dzieci, gdyz w starosci jego urodzilam syna!
8 A gdy dziecie podroslo i zostalo odstawione od piersi, Abraham wyprawil wielka uczte w dniu odstawienia Izaaka.
9 A gdy Sara ujrzala, ze syn Hagar, Egipcjanki, którego ta urodzila Abrahamowi, szydzi z jej syna Izaaka,
10 Rzekla do Abrahama: Wypedz te niewolnice i jej syna, nie bedzie bowiem dziedziczyl syn tej niewolnicy z moim synem Izaakiem!
11 Slowo to bardzo nie podobalo sie Abrahamowi ze wzgledu na jego syna.
12 Lecz Bóg rzekl do Abrahama: Niech ci to nie bedzie przykre, co sie tyczy chlopca i niewolnicy twojej. Cokolwiek ci powie Sara, posluchaj jej, gdyz tylko od Izaaka nazwane bedzie potomstwo twoje.
13 Jednakze i z syna niewolnicy uczynie naród, bo jest on potomkiem twoim!
14 Wstal wiec Abraham wczesnie rano, a wziawszy chleb i buklak z woda, dal Hagar, wlozyl to wraz z dzieckiem na jej barki i odprawil ja. A ona poszla i blakala sie po pustyni Beer-Szeby.
15 A gdy wyczerpala sie woda z buklaku, porzucila dziecko pod jednym z krzaków.
16 Potem odszedlszy, usiadla naprzeciw w odleglosci, jak luk doniesie, mówiac: Nie chce patrzec na smierc dziecka. Siadla wiec naprzeciw i glosno plakala.
17 I uslyszal Bóg glos chlopca, i zawolal aniol Bozy na Hagar z nieba, i rzekl do niej: Cóz ci to, Hagar? Nie bój sie, bo Bóg uslyszal glos chlopca tam, gdzie jest.
18 Wstan, podnies chlopca i ujmij go reka swoja, bo uczynie z niego naród wielki.
19 I otworzyl Bóg oczy jej i ujrzala studnie z woda, a poszedlszy, napelnila buklak woda i dala chlopcu pic.
20 I byl Bóg z chlopcem, a gdy podrósl, zamieszkal na pustyni i byl lucznikiem.
21 Mieszkal on na pustyni Paran; a matka jego wziela dla niego zone z ziemi egipskiej.
22 W tym czasie rzekl Abimelech i Pikol, dowódca jego wojska, do Abrahama tak: Bóg jest z toba we wszystkim, co czynisz.
23 Przysiegnij mi wiec tu teraz na Boga, ze nie zdradzisz ani mnie, ani potomka mego, ani rodu mego; takie dobrodziejstwo, jakie ja wyswiadczylem tobie, wyswiadczysz mnie i ziemi, w której jestes gosciem.
24 Wtedy Abraham odpowiedzial: Przysiegam.
25 A gdy potem Abraham wypomnial Abimelechowi sprawe studni z woda, która gwaltem zajeli sludzy Abimelecha,
26 Abimelech odpowiedzial: Nie wiem, kto to uczynil; ty bowiem nie powiadomiles mnie o tym, a ja równiez nie slyszalem o tym do dnia dzisiejszego.
27 Wtedy Abraham wzial owce i woly i dal Abimelechowi, i obaj zawarli przymierze.
28 Abraham zas odlaczyl siedem jagniat z trzody osobno.
29 Rzekl tedy Abimelech do Abrahama: Na cóz te siedem jagniat, które odlaczyles?
30 A on odpowiedzial: Przyjmij tych siedem jagniat z reki mojej, aby mi byly swiadectwem, ze ja wykopalem te studnie.
31 Dlatego nazwano to miejsce Beer-Szeba, poniewaz tam obaj zlozyli przysiege.
32 Tak zawarli przymierze w Beer-Szebie. Potem wstal Abimelech i Pikol, dowódca jego wojska, i wrócili do ziemi filistynskiej,
33 Abraham zas zasadzil tamaryszek w Beer-Szebie i wzywal tam imienia Pana, Boga Wiekuistego.
34 Potem Abraham przebywal w ziemi filistynskiej przez dlugi czas jako gosc.
1 Po tych wydarzeniach wystawil Bóg Abrahama na próbe i rzekl do niego: Abrahamie! A on odpowiedzial: Otom ja.
2 I rzekl: Wez syna swego, jedynaka swego, Izaaka, którego milujesz, i udaj sie do kraju Moria, i zlóz go tam w ofierze calopalnej na jednej z gór, o której ci powiem.
3 Wstal tedy Abraham wczesnym rankiem, osiodlal osla swego i wzial z soba dwóch ze slug swoich i syna swego Izaaka, a narabawszy drew na calopalenie, wstal i poszedl na miejsce, o którym mu powiedzial Bóg.
4 Trzeciego dnia podniósl Abraham oczy swoje i ujrzal z daleka to miejsce.
5 Wtedy rzekl Abraham do slug swoich: Zostancie tutaj z oslem, a ja i chlopiec pójdziemy tam, a gdy sie pomodlimy, wrócimy do was.
6 Abraham wzial drwa na calopalenie i wlozyl je na syna swego Izaaka, sam zas wzial do reki ogien i nóz i poszli obaj razem.
7 I rzekl Izaak do ojca swego Abrahama tak: Ojcze mój! A ten odpowiedzial: Oto jestem, synu mój! I rzekl: Oto ogien i drwa, a gdzie jest jagnie na calopalenie?
8 Abraham odpowiedzial: Bóg upatrzy sobie jagnie na calopalenie, synu mój. I szli obaj razem.
9 A gdy przybyli na miejsce, o którym mu Bóg powiedzial, zbudowal tam Abraham oltarz i ulozyl drwa. Potem zwiazal syna swego Izaaka i polozyl go na oltarzu na drwach.
10 I wyciagnal Abraham swoja reke, i wzial nóz, aby zabic syna swego.
11 Lecz aniol Panski zawolal nan z nieba i rzekl: Abrahamie! Abrahamie! A on rzekl: Otom ja!
12 I rzekl: Nie podnos reki na chlopca i nie czyn mu nic, bo teraz wiem, ze boisz sie Boga, gdyz nie wzbraniales sie ofiarowac mi jedynego syna swego.
13 A gdy Abraham podniósl oczy, ujrzal za soba barana, który rogami uwiklal sie w krzakach. Poszedl tedy Abraham, a wziawszy barana, zlozyl go na calopalenie zamiast syna swego.
14 I nazwal Abraham to miejsce: Pan zaopatruje. Dlatego mówi sie po dzis dzien: Na górze Pana jest zaopatrzenie.
15 Potem zawolal aniol Panski powtórnie z nieba na Abrahama, mówiac:
16 Przysiaglem na siebie samego, mówi Pan: Poniewaz to uczyniles i nie wzbraniales sie ofiarowac mi jedynego syna swego,
17 Bede ci blogoslawil obficie i rozmnoze tak licznie potomstwo twoje jak gwiazdy na niebie i jak piasek na brzegu morza, a potomkowie twoi zdobeda grody nieprzyjaciól swoich,
18 I w potomstwie twoim blogoslawione beda wszystkie narody ziemi za to, ze usluchales glosu mego.
19 Potem powrócil Abraham do slug swoich i wstawszy poszli razem do Beer-Szeby. I mieszkal Abraham nadal w Beer-Szebie.
20 Po tych wydarzeniach doniesiono Abrahamowi: Oto Milka urodzila synów Nachorowi, bratu twojemu:
21 Usa, jego pierworodnego, i Buza, brata jego, i Kemuela, ojca Arama,
22 I Keseda, i Chaso, i Pildasza, i Jidlafa, i Betuela.
23 A Betuel zrodzil Rebeke. Tych osmiu urodzila Milka Nachorowi, bratu Abrahama.
24 A naloznica jego, imieniem Reuma, takze urodzila Tebacha, Gachama, Tachasza i Maache.
1 A Sara zyla sto dwadziescia siedem lat; tyle bylo lat zycia Sary.
2 Sara umarla w Kiriat-Arba, czyli w Hebronie, w ziemi kanaanejskiej. Tam tez przyszedl Abraham, aby odbyc zalobe po Sarze i oplakiwac ja.
3 Potem Abraham wstal od swojej zmarlej i rzekl do Chetytów, mówiac:
4 Jestem u was osiadlym przybyszem; dajcie mi u siebie na wlasnosc grób, abym mógl wyniesc z domu i pochowac moja zmarla.
5 Chetyci zas odpowiedzieli Abrahamowi tak:
6 Sluchaj nas, panie. Ty jestes posród nas ksieciem Bozym. Pochowaj wiec swa zmarla w najlepszym z grobów naszych. Zaden z nas nie odmówi ci grobu swego, abys mógl pochowac swa zmarla.
7 Wtedy wstal Abraham i poklonil sie ludowi tego kraju, Chetytom,
8 I mówil z nimi tak: Jezeli zgadzacie sie, abym wyniósl z domu i pochowal zmarla moja, posluchajcie mnie i wstawcie sie za mna u Efrona, syna Sochara,
9 Aby mi odstapil jaskinie Machpela, która ma na koncu pola swego. Niechaj odstapi mi ja za pelna cene, abym mial wlasny grób wsród was.
10 Efron znajdowal sie miedzy Chetytami. I odpowiedzial Efron, Chetyta, Abrahamowi wobec Chetytów, wobec wszystkich, którzy wchodzili w brame jego miasta, mówiac:
11 Nie tak, panie mój, ale posluchaj mnie: Daruje ci pole i jaskinie, która jest na nim; daruje ja tobie wobec wspólplemienców moich. Daruje ja tobie, pochowaj swa zmarla!
12 Wtedy poklonil sie Abraham przed ludem tego kraju
13 I rzekl do Efrona wobec ludu tego kraju tak: Raczej ty zechciej mnie wysluchac! Daje ci pieniadze za pole, przyjmij je ode mnie, a wtedy pochowam tam moja zmarla.
14 A Efron odpowiedzial Abrahamowi, mówiac do niego tak:
15 Posluchaj mnie, panie mój. Ziemia jest warta czterysta sykli srebra. Cóz to jest dla mnie i dla ciebie? Pochowaj wiec swoja zmarla!
16 Abraham zgodzil sie z Efronem. Nastepnie odwazyl Abraham Efronowi srebro, o którym mówil wobec Chetytów, czterysta sykli srebra, jak bylo w obiegu u kupców.
17 Tak wiec pole Efrona, które jest w Machpela naprzeciw Mamre, pole wraz z jaskinia, która sie tam znajduje, i wszystkie drzewa na polu, na calym jego obszarze wokolo, przeszly
18 Na wlasnosc Abrahama na oczach Chetytów wobec wszystkich, którzy zgromadzeni wchodzili w brame jego miasta.
19 Potem pochowal Abraham Sare, zone swoja, w jaskini na polu Machpela naprzeciw Mamre, to jest Hebronu w ziemi kanaanejskiej.
20 W ten sposób przeszlo pole z jaskinia na nim od Chetytów do Abrahama jako jego wlasny grób.
1 A Abraham zestarzal sie i posunal sie w latach; Pan zas blogoslawil Abrahamowi we wszystkim.
2 I rzekl Abraham do slugi swego, najstarszego w domu swoim, który zarzadzal calym mieniem jego: Polóz, prosze, reke swoja pod biodro moje,
3 Abym zaprzysiagl ciebie na Pana, Boga nieba i Boga ziemi, ze nie wezmiesz zony dla syna mojego sposród córek Kananejczyków, wsród których mieszkam,
4 Lecz pójdziesz do ojczyzny mojej i do rodziny mojej i wezmiesz zone dla syna mojego Izaaka.
5 A sluga mu odpowiedzial: A jesli nie zechce ta kobieta pójsc ze mna do tego kraju, czy wtedy mam zaprowadzic syna twego do ziemi, z której wyszedles?
6 Rzekl do niego Abraham: Strzez sie, abys tam nie zaprowadzil syna mojego.
7 Pan, Bóg niebios, który mnie wzial z mojego domu ojcowskiego i z mojej ziemi ojczystej i który mi przysiagl, mówiac: Potomstwu twemu dam te ziemie - On posle aniola swego przed toba i stamtad wezmiesz zone dla syna mojego.
8 A jesli ta kobieta nie zechce pójsc z toba, bedziesz zwolniony od tej przysiegi mojej; tylko nie prowadz tam syna mego.
9 Wtedy polozyl sluga reke swoja pod biodro Abrahama, pana swojego, i przysiagl na to,
10 Potem wzial sluga dziesiec z wielbladów pana swego i poszedl; a majac wszelkie kosztownosci pana swego w reku, wstal i udal sie do Aram-Naharaim, do miasta Nachora,
11 I zostawil wielblady na spoczynek poza miastem przy studni, pod wieczór, gdy zwykle kobiety wychodzily czerpac wode.
12 I rzekl: Panie, Boze pana mojego Abrahama, poszczesc mi dzis i okaz laske panu mojemu Abrahamowi.
13 Oto ja stoje u zródla wody, a córki mieszkanców tego miasta wychodza, aby czerpac wode.
14 Niechze wiec ta dziewczyna, do której powiem: Nachyl dzban twój, prosze, abym sie napil, a ona powie: Pij, i wielblady twoje tez napoje - bedzie ta, która przeznaczyles dla slugi swego, dla Izaaka, a ja po tym poznam, ze okazales laske panu mojemu.
15 Zanim zamilkl, pojawila sie z dzbanem na swym ramieniu Rebeka, która urodzila sie Betuelowi, synowi Milki, zony Nachora, brata Abrahama.
16 A dziewczyna ta, bardzo piekna, byla dziewica, która z zadnym mezczyzna jeszcze nie obcowala. Zeszla ona do zródla, napelnila swój dzban i wychodzila.
17 Wtedy zabiegl jej droge ów sluga i rzekl: Daj mi, prosze, napic sie troche wody z twojego dzbana.
18 A ona odpowiedziala: Pij, panie mój! - i predko opuscila dzban swój na reke, i dala mu pic.
19 A gdy dala mu sie napic, rzekla: Równiez dla wielbladów twoich naczerpie wody, az sie napija.
20 Spiesznie wylala wode z dzbana do koryta i pobiegla znowu do studni czerpac, i naczerpala dla wszystkich jego wielbladów.
21 A maz ów przypatrywal sie jej w milczeniu, aby poznac, czy Pan poszczescil jego drodze, czy nie.
22 A gdy wielblady sie napily, wyjal ów maz zloty kolczyk pól sykla wagi i dwa naramienniki na jej rece, wagi dziesieciu zlotych sykli,
23 I rzekl: Czyja córka jestes, powiedz mi, prosze? Czy w domu ojca twojego jest miejsce dla nas do przenocowania?
24 A ona mu odpowiedziala: Jestem córka Betuela, syna Milki, którego urodzila Nachorowi.
25 Nadto rzekla mu: Jest u nas slomy i paszy duzo, jest takze miejsce do przenocowania.
26 Wtedy ów maz padl na kolana, oddal poklon Panu
27 I rzekl: Blogoslawiony Pan, Bóg pana mojego Abrahama, który nie odmówil panu mojemu laski i wiernosci swej! Pan prowadzil mie droga do domu braci pana mojego.
28 Dziewczyna zas pobiegla i opowiedziala rodzinie matki swej o tym, co zaszlo.
29 A Rebeka miala brata, imieniem Laban. I wybiegl Laban do owego meza na dwór, do zródla.
30 A gdy ujrzal kolczyk i naramienniki na rekach siostry swej i uslyszal slowa Rebeki, siostry swej, która mówila: Tak powiedzial do mnie ten maz, przyszedl do tego meza, gdy on stal przy wielbladach u zródla,
31 I rzekl: Wejdz, blogoslawiony Pana! Czemu stoisz na dworze? Wszak ja wyprzatnalem dom i jest miejsce i dla wielbladów.
32 Potem wprowadzil meza tego do domu, rozsiodlal wielblady i dal slomy i paszy wielbladom i wody do umycia nóg jego i nóg ludzi, którzy z nim byli.
33 Nastepnie podano mu jedzenie, ale on rzekl: Nie bede jadl, dopóki nie przedloze sprawy mojej. I powiedzieli: Mów.
34 Na to on rzekl: Jestem sluga Abrahama.
35 Pan udzielil panu mojemu obfitego blogoslawienstwa, tak ze stal sie zamoznym; dal mu bowiem owce i bydlo, srebro i zloto, niewolników i niewolnice, wielblady i osly.
36 A Sara, zona pana mojego, urodzila juz w sedziwym wieku panu mojemu syna, któremu oddal cale swoje mienie.
37 I zaprzysiagl mnie pan mój, mówiac: Nie wezmiesz zony dla syna mego z córek Kananejczyków, w których kraju mieszkam,
38 Ale pójdziesz do domu ojca mego i do rodziny mojej i wezmiesz zone dla syna mojego.
39 Wtedy rzeklem do pana mojego: A jesli nie zechce ta kobieta pójsc ze mna?
40 A on mi odpowiedzial: Pan, w którego spolecznosci trwam, posle aniola swego z toba i poszczesci drodze twojej, i wezmiesz zone dla syna mojego z rodziny mojej i z domu ojca mojego.
41 Bedziesz zwolniony od zlozonej mi przysiegi wtedy, gdy przybedziesz do rodziny mojej i oni ci jej nie dadza. Wtedy bedziesz zwolniony od zlozonej mi przysiegi.
42 Gdy przybylem dzis do zródla, rzeklem: Panie, Boze pana mojego Abrahama, jesli Ty chcesz poszczescic drodze mojej, po której krocze,
43 To niechaj, gdy stane u zródla wód, dziewczyna, która wyjdzie czerpac wode, a której powiem: Daj mi, prosze, napic sie troche wody z twojego dzbana,
44 A ona mi powie: Napij sie, a równiez dla wielbladów twoich naczerpie wody - bedzie zona, która przeznaczyles dla syna pana mojego.
45 Zanim przestalem sie modlic w sercu swym, pojawila sie z dzbanem na swym ramieniu Rebeka i zeszla do zródla, i naczerpala wody. A ja rzeklem do niej: Daj mi, prosze, napic sie.
46 Ona spiesznie zdjela swój dzban z siebie i rzekla: Pij, i wielblady twoje tez napoje. I napilem sie, a ona napoila takze wielblady.
47 Wtedy zapytalem jej i rzeklem: Czyja córka jestes? A ona odpowiedziala: Jestem córka Betuela, syna Nachora, którego mu urodzila Milka. Wtedy wlozylem kolczyk w jej nozdrza i naramienniki na jej rece.
48 Potem padlem na kolana i oddalem poklon Panu, i blogoslawilem Panu, Bogu pana mojego Abrahama, który mie prowadzil droga wlasciwa, abym wzial córke brata pana mojego dla syna jego.
49 Jesli wiec teraz chcecie wyswiadczyc laske i wiernosc panu mojemu, powiedzcie mi, a jesli nie, to tez mi powiedzcie, abym zwrócil sie na prawo albo na lewo.
50 Wtedy odpowiedzieli Laban i Betuel: Od Pana ta rzecz wyszla, dlatego nie mozemy do tego nic dodac.
51 Ale oto Rebeka przed toba, wez ja i idz, a niech bedzie zona syna pana twego, jak rzekl Pan.
52 Gdy tedy sluga Abrahama uslyszal slowa ich, oddal Panu poklon az do ziemi.
53 I wyjal sluga klejnoty srebrne i klejnoty zlote, i szaty, i dal je Rebece. Dal tez kosztowne upominki jej bratu i matce.
54 Potem jedli i pili on i ludzie, którzy z nim byli, i przenocowali. A gdy wstali rano, rzekl: Pozwólcie mi odejsc do pana mojego!
55 Ale brat jej i matka jej rzekli: Niech zostanie dziewczyna z nami jeszcze kilka albo dziesiec dni, a potem pójdziesz.
56 Lecz on rzekl do nich: Nie zatrzymujcie mnie, skoro Pan poszczescil drodze mojej. Pusccie mnie, abym poszedl do pana mojego.
57 Rzekli wiec: Zawolamy dziewczyne i zapytamy jej, co powie.
58 Zawolali tedy Rebeke i zapytali jej: Czy chcesz pójsc z tym mezem? A ona powiedziala: Pójde.
59 Wypuscili wiec Rebeke, siostre swoja, wraz z karmicielka jej, i sluge Abrahama wraz z jego ludzmi.
60 I blogoslawili Rebece, mówiac do niej: Siostro nasza, rozmnóz sie w niezliczone tysiace, a potomstwo twoje niech zdobedzie grody wrogów swoich.
61 Wtedy Rebeka i sluzace jej wstaly, wsiadly na wielblady i ruszyly za tym mezem. Tak zabral sluga ów Rebeke i odjechal.
62 A Izaak, który mieszkal wtedy w ziemi Negeb, wracal od studni, zwanej Studnia Zyjacego, który mnie widzi.
63 I wyszedl Izaak, aby sie pomodlic pod wieczór na polu. A gdy podniósl oczy, zobaczyl, ze nadciagaly wielblady.
64 A Rebeka, podnióslszy oczy swoje, ujrzala Izaaka i zsiadla z wielblada,
65 I zapytala slugi: Kto to jest ten maz, który idzie przez pole nam na spotkanie? I odpowiedzial sluga: To jest pan mój. Wtedy wziela zaslone i zakryla sie.
66 I opowiedzial sluga Izaakowi wszystko, czego dokonal.
67 A Izaak wprowadzil ja do namiotu Sary, matki swojej. I pojal Rebeke za zone i pokochal ja. Tak pocieszyl sie Izaak po smierci matki swojej.
1 Potem pojal Abraham druga zone, której bylo na imie Ketura.
2 Ta urodzila mu Zymrana, Jokszana, Medana, Midiana, Jiszbaka i Szuacha.
3 A Jokszan zrodzil Szebe i Dedana; synami Dedana byli: Aszuryci, Letuszyci i Leummici.
4 Synami Midiana zas byli: Efa, Efer, Chanoch, Abida i Elda. Wszyscy oni byli potomkami Ketury.
5 Abraham oddal Izaakowi cale swoje mienie.
6 A synów naloznic, które mial Abraham, obdarowal Abraham i wyprawil ich od Izaaka, syna swego, jeszcze za zycia swego na wschód, do kraju wschodniego.
7 A Abraham dozyl stu siedemdziesieciu pieciu lat.
8 I opadl z sil, i umarl w pieknej starosci, sedziwy i syty dni, i zostal przylaczony do przodków swoich.
9 I pochowali go Izaak i Ismael, synowie jego, w jaskini Machpela, na polu Efrona, syna Sochara, Chetyty, naprzeciw Mamre,
10 Na polu, które kupil Abraham od Chetytów. Tam pochowany zostal Abraham i Sara, zona jego.
11 Po smierci Abrahama blogoslawil Bóg Izaakowi, synowi jego. Izaak zamieszkal przy studni zwanej Studnia Zyjacego, który mnie widzi.
12 Takie sa dzieje rodu Ismaela, syna Abrahama, którego urodzila Abrahamowi Hagar, Egipcjanka, niewolnica Sary.
13 A te sa imiona synów Ismaela, wedlug których nazwane sa ich rody: Pierworodnym Ismaela byl Nebajot, po nim Kedar, Adbeel, Miwsam,
14 Miszma, Duma, Massa,
15 Hadad, Tema, Jetur, Nafisz i Kedma.
16 To sa synowie Ismaela i takie sa nazwy ich zagród i koczowisk, dwunastu ksiazat plemion ich.
17 A Ismael dozyl stu trzydziestu siedmiu lat. Potem opadl z sil i umarl, i zostal przylaczony do przodków swoich.
18 Mieszkali oni od Chawili az do Szur, które lezy na wschód od Egiptu na drodze do Aszszuru. Osiadl on tam na przekór wszystkim pobratymcom swoim.
19 A takie sa dzieje rodu Izaaka, syna Abrahama: Abraham zrodzil Izaaka.
20 Izaak mial czterdziesci lat, gdy pojal za zone Rebeke, córke Betuela, Aramejczyka z Paddan-Aram, siostre Labana, Aramejczyka.
21 Izaak modlil sie do Pana za zone swoja, bo byla nieplodna, a Pan wysluchal go i Rebeka, zona jego, poczela.
22 A gdy dzieci tracaly sie w jej lonie, rzekla: Jezeli tak sie zdarza, to czemu mnie to spotyka? Poszla wiec zapytac Pana.
23 A Pan rzekl do niej: Dwa narody sa w lonie twoim i dwa ludy wywioda sie z zywota twego. Jeden naród bedzie mial przewage nad drugim, starszy bedzie sluzyl mlodszemu.
24 A gdy nadszedl czas porodu, okazalo sie, ze w jej lonie byly bliznieta.
25 I wyszedl pierwszy, rudy, caly jak plaszcz wlochaty; i nazwano go Ezaw.
26 Nastepnie wyszedl brat jego, a reka swa trzymal za piete Ezawa; i nazwano go Jakub. Izaak zas mial szescdziesiat lat, gdy ich zrodzil.
27 A gdy chlopcy wyrosli, Ezaw byl mezem bieglym w myslistwie i zyl na stepie. Jakub zas byl mezem spokojnym, mieszkajacym w namiotach.
28 Izaak milowal Ezawa, bo lubil dziczyzne, Rebeka natomiast kochala Jakuba.
29 Pewnego razu przyrzadzil Jakub potrawe, a Ezaw przyszedl zmeczony z pola.
30 Rzekl wtedy Ezaw do Jakuba: Daj mi, prosze, skosztowac nieco tej oto czerwonej potrawy, bo jestem zmeczony. Dlatego nazwano go Edom.
31 Na to rzekl Jakub: Sprzedaj mi najpierw pierworodztwo twoje.
32 A Ezaw rzekl: Oto jestem bliski smierci, na cóz mi wiec pierworodztwo?
33 Jakub rzekl: Przysiegnij mi wpierw. I przysiagl mu, i sprzedal pierworodztwo swoje Jakubowi.
34 Wtedy Jakub podal Ezawowi chleb i ugotowana soczewice, a on jadl i pil. Potem wstal i odszedl. Tak wzgardzil Ezaw pierworodztwem.
1 Potem nastal glód w kraju, inny niz ów pierwszy glód, który byl za czasów Abrahama. I poszedl Izaak do Abimelecha, króla filistynskiego, do Geraru.
2 Wtedy ukazal mu sie Pan i rzekl: Nie chodz do Egiptu, ale mieszkaj w kraju, o którym ci powiem.
3 Mieszkaj jako gosc w tym kraju, a Ja bede z toba i bede ci blogoslawil, gdyz tobie i potomstwu twemu dam te wszystkie kraje i dochowam przysiegi, która dalem Abrahamowi, ojcu twemu.
4 Rozmnoze potomstwo twoje jak gwiazdy na niebie i dam potomstwu twemu wszystkie te kraje, a wszystkie narody ziemi beda blogoslawione przez potomstwo twoje,
5 Dlatego ze Abraham byl posluszny glosowi mojemu i strzegl tego, co mu polecilem, przykazan moich, przepisów moich i praw moich.
6 I zamieszkal Izaak w Gerarze.
7 A gdy mezowie tej miejscowosci pytali o jego zone, odpowiedzial: Siostra to moja, bo bal sie mówic: To zona moja. Pomyslal bowiem: By mnie snadz nie zabili mezowie tej miejscowosci z powodu Rebeki, gdyz jest piekna,
8 A gdy przebywal tam przez dluzszy czas, wygladal raz oknem Abimelech, król filistynski, i zobaczyl, ze Izaak piescil Rebeke, zone swoja.
9 Wtedy Abimelech wezwal do siebie Izaaka i rzekl: Przeciez to jest zona twoja, czemu wiec mówiles: To siostra moja? Izaak odpowiedzial mu: Mówilem tak, bym nie zginal z powodu niej.
10 I rzekl Abimelech: Cózes nam to uczynil? O malo co, a bylby ktos z ludu spal z zona twoja i bylbys sciagnal na nas wine.
11 Rozkazal wiec Abimelech calemu ludowi, mówiac: Kto by sie dotknal meza tego i jego zony, niechybnie smierc poniesie.
12 Izaak sial w owej ziemi i zebral w tym roku stokrotne plony, bo Pan mu blogoslawil.
13 I zbogacil sie ten maz, i coraz bardziej sie bogacil, tak ze stal sie bardzo zamozny.
14 Mial on stada owiec, stada bydla i liczna sluzbe; i zazdroscili mu Filistyni.
15 Totez wszystkie studnie, które wykopali sludzy ojca jego w czasach Abrahama, ojca jego, Filistyni zasypali i wypelnili ziemia.
16 Wtedy rzekl Abimelech do Izaaka: Odejdz od nas, bo stales sie daleko mozniejszy niz my.
17 Odszedl wiec stamtad Izaak i rozbil namioty w dolinie Geraru, i zamieszkal tam.
18 Izaak odkopal studnie, wykopane w czasach Abrahama, ojca jego, które Filistyni zasypali po smierci Abrahama, i nadal im te same nazwy, jakie nadal im ojciec jego.
19 Gdy sludzy Izaaka kopali w dolinie, natrafili tam na studnie wody zródlanej.
20 Lecz pasterze Geraru spierali sie z pasterzami Izaaka, mówiac: To nasza woda! Dlatego nazwal te studnie Esek (Sprzeczka), bo sprzeczali sie z nim.
21 Potem wykopali inna studnie i tez spierali sie o nia: dlatego nazwal ja Sytna (Zwada).
22 Potem przeniósl sie stamtad i wykopal inna studnie, o która nie bylo juz zadnego sporu; i nazwal ja Rechowot, i rzekl: Teraz Pan dal nam wolna przestrzen, tak ze mozemy rozmnazac sie w tym kraju.
23 I wyruszyl stamtad do Beer-Szeby.
24 Tej nocy ukazal mu sie Pan, mówiac: Jam jest Bóg Abrahama, ojca twego. Nie bój sie, bom Ja z toba i bede ci blogoslawil, i rozmnoze potomstwo twoje przez wzglad na Abrahama, sluge mego.
25 I zbudowal tam oltarz, i wzywal imienia Pana, i rozbil tam namiot swój, tam tez wykopali sludzy Izaaka studnie.
26 A gdy przybyl do niego Abimelech z Geraru i Achuzat, przyjaciel jego, i Pikol, dowódca wojska jego,
27 Rzekl do nich Izaak: Dlaczego przybyliscie do mnie, skoro mnie nienawidzicie i wypedziliscie mnie od siebie?
28 A oni odpowiedzieli: Widzielismy wyraznie, ze Pan jest z toba i dlatego pomyslelismy sobie: Niech stanie miedzy nami ugoda, to jest miedzy nami a toba. Chcemy zawrzec z toba przymierze,
29 Ze nie uczynisz nam nic zlego, jak i my nie skrzywdzilismy ciebie, lecz tylko dobro ci wyswiadczalismy i pozwolilismy ci w pokoju odejsc. Ty teraz jestes blogoslawiony przez Pana.
30 Wtedy im wyprawil uczte i jedli, i pili.
31 A wstawszy wczesnie rano zlozyli sobie wzajemnie przysiege, po czym Izaak odprawil ich i odeszli od niego w pokoju.
32 Tego samego dnia przyszli sludzy Izaaka i opowiedzieli mu o studni, która wykopali, i rzekli: Znalezlismy wode.
33 I nazwal ja Szibea. Dlatego nazwa miasta brzmi Beer-Szeba az po dzis dzien.
34 A gdy Ezaw mial czterdziesci lat, pojal za zone Judyte, córke Beeriego, Chetyty, i Basemat, córke Chetyty Elona.
35 Byly one powodem trosk dla Izaaka i Rebeki.
1 A gdy Izaak sie zestarzal i oczy jego oslably, tak ze nie widzial, wezwal Ezawa, starszego syna swego, i rzekl do niego: Synu mój! A on odpowiedzial: Otom ja.
2 I rzekl: Oto sie zestarzalem i nie znam dnia smierci swojej.
3 Wez wiec teraz sprzet swój, kolczan i luk, wyjdz w pole i upoluj mi zwierzyne,
4 I przyrzadz mi smaczna potrawe, która lubie, i przynies mi, abym jadl, gdyz chce cie poblogoslawic, zanim umre.
5 Rebeka zas slyszala, gdy Izaak mówil to do Ezawa, syna swego. I wyszedl Ezaw w pole, aby upolowac zwierzyne, i przyniósl ja.
6 A Rebeka rzekla do Jakuba, syna swego, mówiac: Oto slyszalam ojca twego tak mówiacego do Ezawa, brata twego:
7 Przynies mi zwierzyne i przyrzadz mi smaczna potrawe, abym jadl i abym cie poblogoslawil przed obliczem Pana, zanim umre.
8 Teraz wiec, synu mój, posluchaj glosu mego i uczyn, co ci kaze.
9 Idz do trzody i wez mi stamtad dwoje dorodnych kozlat, ja zas przyrzadze z nich dla ojca twego smaczna potrawe, która lubi.
10 Potem zaniesiesz ja ojcu swemu i spozyje ja, aby cie poblogoslawil przed swoja smiercia.
11 Wtedy rzekl Jakub do Rebeki, matki swej: Przeciez Ezaw, brat mój, jest owlosiony, ja zas jestem gladki.
12 Ojciec moze mnie dotknac, a wtedy stane sie w jego oczach oszustem i sciagne na siebie klatwe, a nie blogoslawienstwo.
13 Rzekla do niego matka: Niech na mnie spadnie przeklenstwo, które mialoby spasc na ciebie, synu mój! Tylko usluchaj glosu mego, idz i przynies mi.
14 Wtedy poszedl, wzial i przyniósl matce. A matka jego przyrzadzila smaczna potrawe, która lubil jego ojciec.
15 Potem wziela Rebeka szaty Ezawa, starszego syna swego, najpiekniejsze, jakie miala u siebie w domu, i ubrala w nie Jakuba, mlodszego syna swego.
16 A skórkami kozlecymi okryla jego rece i jego gladka szyje.
17 Potem dala w rece Jakuba syna swego smaczna potrawe i chleb, który przygotowala.
18 A on wszedlszy do ojca swego rzekl: Ojcze mój! Ten zas odpowiedzial: Otom ja, ale kto ty jestes synu mój?
19 Wtedy Jakub rzekl do ojca swego: Jestem Ezaw, twój pierworodny. Uczynilem, jak mi kazales; wstan, prosze, siadz i jedz z lowów moich, aby blogoslawila mi dusza twoja.
20 A Izaak rzekl do syna swego: Jakze predko uwinales sie z tym, synu mój? On zas odpowiedzial: Pan, Bóg twój, sprawil, ze mi sie powiodlo.
21 Na to rzekl Izaak do Jakuba: Zbliz sie, prosze, abym sie ciebie dotknal, synu mój, czy to ty jestes moim synem Ezawem, czy nie.
22 Zblizyl sie tedy Jakub do Izaaka, ojca swego, który dotknal sie go, i rzekl: Glos jest glosem Jakuba, ale rece sa rekami Ezawa.
23 I nie poznal go, bo rece jego byly owlosione jak rece Ezawa, brata jego. Wtedy poblogoslawil go.
24 I rzekl: To ty jestes syn mój Ezaw? A on odpowiedzial: Jestem.
25 Na to rzekl: Podaj mi, bym jadl z lowów syna mego, aby blogoslawila ci dusza moja. Wtedy mu podal, a on jadl. Przyniósl mu tez wina, a on pil.
26 I rzekl do niego ojciec jego Izaak: Zbliz sie, prosze, i pocaluj mnie, synu mój.
27 Zblizyl sie przeto i pocalowal go. A gdy poczul won szat jego, poblogoslawil go, mówiac: Oto won syna mego jako won pola, które poblogoslawil Pan.
28 Niech ci Bóg da rose niebios i zyznosc ziemi, Oraz obfitosc zboza i wina.
29 Niechaj ci sluza ludy I niechaj ci poklon oddaja narody. Badz panem braci twoich, A niech ci poklon oddaja synowie matki twojej. Kto ciebie przeklinac bedzie, Niech bedzie przeklety, A kto tobie blogoslawic bedzie, Niech bedzie blogoslawiony.
30 A gdy Izaak skonczyl blogoslawienie Jakuba, a Jakub tylko co odszedl od Izaaka, ojca swego, wrócil Ezaw, brat jego, z lowów.
31 Równiez on przyrzadzil smaczna potrawe i przyniósl ja ojcu swemu, i rzekl do ojca: Niech wstanie ojciec mój i niech je z lowów syna swego, aby mi blogoslawila dusza twoja.
32 Wtedy rzekl do niego Izaak, ojciec jego: Kto ty jestes? A on powiedzial: Jam jest syn twój, pierworodny twój, Ezaw.
33 Izaak przelakl sie ogromnie i rzekl: Któz to wiec byl ten, co upolowal zwierzyne i przyniósl mi, i ja jadlem ze wszystkiego, zanim ty przyszedles, i poblogoslawilem go? Wobec tego on bedzie blogoslawiony.
34 Gdy Ezaw uslyszal slowa ojca swego, podniósl glosny i pelen goryczy krzyk i rzekl do ojca: Poblogoslaw takze mnie, ojcze mój.
35 A on rzekl: Brat twój przyszedl podstepnie i wzial blogoslawienstwo twoje.
36 Wtedy rzekl: Slusznie nazwano go Jakub, podszedl mnie bowiem juz dwukrotnie, wzial moje pierworodztwo, a teraz wzial moje blogoslawienstwo. I rzekl jeszcze: Czy nie zachowales i dla mnie blogoslawienstwa?
37 A Izaak odpowiedzial i rzekl do Ezawa: Oto ustanowilem go panem nad toba i dalem mu za slugi wszystkich pobratymców jego, zapewnilem mu zboze i wino; cóz wiec moge jeszcze dla ciebie uczynic, synu mój?
38 A Ezaw rzekl do ojca swego: Czy tylko jedno blogoslawienstwo masz, ojcze? Poblogoslaw takze mnie, ojcze mój! I Ezaw zaczal glosno plakac.
39 Izaak zas, ojciec jego, odpowiedzial i rzekl do niego: Oto z dala od urodzajnej ziemi bedzie siedziba twoja, z dala od rosy niebieskiej z góry.
40 Z miecza twego zyc bedziesz i bratu twemu sluzyc bedziesz, ale gdy wytezysz sily, zrzucisz z szyi jarzmo jego.
41 Dlatego znienawidzil Ezaw Jakuba z powodu blogoslawienstwa, którym go poblogoslawil ojciec, i taki powzial Ezaw zamiar: Zblizaja sie dni zaloby po ojcu moim. Wtedy zabije brata mego Jakuba.
42 Rebece doniesiono slowa Ezawa, starszego jej syna. Wtedy ona kazala przywolac Jakuba, mlodszego syna, i rzekla do niego: Brat twój, Ezaw, chce zemscic sie na tobie i zabic cie.
43 Posluchaj wiec, synu mój, glosu mego, wstan i uciekaj do Haranu, do Labana, brata mego.
44 Zamieszkaj u niego przez jakis czas, az przejdzie zlosc brata twego,
45 A gdy przeminie gniew brata twego przeciwko tobie i zapomni o tym, cos mu uczynil, dam ci znac i sprowadze cie stamtad. Czemu jednego dnia mialabym was obu utracic?
46 Potem rzekla Rebeka do Izaaka: Obmierzlo mi zycie moje z powodu córek Chetytów. Jesliby i Jakub mial pojac za zone któras z córek Chetytów, mieszkajacych w tym kraju, to po cóz mialabym jeszcze zyc?
1 A Izaak wezwal Jakuba, poblogoslawil go i dal mu taki rozkaz: Nie bierz sobie zony sposród córek Kananejczyków,
2 Ale wstan, idz do Paddan-Aram, do domu Betuela, ojca matki twojej, i wez sobie stamtad zone sposród córek Labana, brata matki twojej.
3 A Bóg Wszechmogacy niechaj ci blogoslawi, niechaj cie rozrodzi i rozmnozy, abys stal sie zgromadzeniem ludów.
4 Niechaj ci da blogoslawienstwo Abrahama, tobie i potomstwu twemu po tobie, abys posiadl kraj, w którym przebywasz jako gosc, a który Bóg dal Abrahamowi.
5 I wyprawil Izaak Jakuba, a ten udal sie do Paddan-Aram, do Labana, syna Betuela, Aramejczyka, brata Rebeki, matki Jakuba i Ezawa.
6 Ezaw zas spostrzegl, ze Izaak poblogoslawil Jakuba i wyprawil go do Paddan-Aram, aby stamtad wzial sobie zone, i ze blogoslawiac go tak mu przykazal: Nie bierz sobie zony sposród córek Kananejczyków,
7 I ze Jakub usluchal ojca swego i matki swojej, i poszedl do Paddan-Aram.
8 Ezaw, widzac tez, ze córki Kananejczyków nie podobaja sie ojcu jego, Izaakowi,
9 Poszedl do Ismaela i pojal sobie za zone, oprócz zon, które juz mial, Mahalate, córke Ismaela, syna Abrahama, siostre Nebajota.
10 Jakub zas wyruszyl z Beer-Szeby i udal sie do Haranu.
11 A gdy przybyl na pewne miejsce, zatrzymal sie tam na noc, gdyz slonce zaszlo, i wzial jeden kamien z tego miejsca, podlozyl go sobie pod glowe i zasnal na tym miejscu.
12 I snilo mu sie, ze byla ustawiona na ziemi drabina, której szczyt siegal nieba, po niej zas wstepowali i zstepowali aniolowie Bozy.
13 A Pan stal nad nia i mówil: Jam jest Pan, Bóg Abrahama, ojca twego, i Bóg Izaaka! Ziemie, na której lezysz, dam tobie i potomstwu twojemu.
14 Potomstwo twoje bedzie liczne jak proch ziemi i rozprzestrzenisz sie na zachód i na wschód, i na pólnoc, i na poludnie, i beda blogoslawione w tobie i w potomstwie twoim wszystkie plemiona ziemi.
15 A oto Jam jest z toba i bede cie strzegl wszedzie, dokadkolwiek pójdziesz, i przywiode cie z powrotem do tej ziemi, bo nie opuszcze cie, dopóki nie uczynie tego, co ci przyrzeklem.
16 A gdy Jakub sie obudzil ze snu, rzekl: Zaprawde, Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedzialem.
17 Zdjety trwoga rzekl: O, jakimze lekiem napawa to miejsce! Nic tu innego, tylko dom Bozy i brama do nieba.
18 I wstawszy wczesnie rano, wzial Jakub ów kamien, który sobie podlozyl pod glowe, postawil go jako pomnik i nalal oliwy na jego wierzch,
19 I nazwal to miejsce Betel. Przedtem miejscowosc ta nazywala sie Luz.
20 I zlozyl tam Jakub slub, i powiedzial: Jezeli Bóg bedzie ze mna i bedzie mnie strzegl w drodze, w która sie udaje, i da mi chleb na pokarm i szate na odzienie,
21 I powróce w pokoju do domu ojca mego, to Pan bedzie Bogiem moim,
22 A kamien, który postawilem jako pomnik, bedzie domem Bozym, i ze wszystkiego, co mi dasz, bede ci dawal dokladnie dziesiecine.
1 Potem Jakub ruszyl z miejsca i poszedl do ziemi ludów Wschodu.
2 A gdy sie rozejrzal, zobaczyl w polu studnie, a przy niej lezace trzy stada owiec, gdyz ze studni tej pojono stada; a wielki kamien przykrywal otwór tej studni.
3 Gdy zebraly sie tam wszystkie stada, odsuwali kamien znad otworu studni i poili trzody. Potem znowu wtaczali kamien na swoje miejsce nad otwór studni.
4 I zapytal ich Jakub: Bracia moi, skad jestescie? A oni odpowiedzieli: Jestesmy z Haranu.
5 Rzekl tedy do nich: Czy znacie Labana, syna Nachora? Odpowiedzieli: Znamy.
6 Potem rzekl do nich: Czy ma sie dobrze? A oni odpowiedzieli: Dobrze. Oto wlasnie córka jego Rachela nadchodzi z trzoda.
7 Wtedy rzekl: Jest jeszcze jasny dzien i nie czas spedzac stada. Napójcie wiec owce i idzcie, i popascie je.
8 A oni powiedzieli: Nie mozemy, dopóki nie zbiora sie wszystkie stada. Potem odsunie sie kamien znad otworu studni i wtedy napoimy stada.
9 A gdy jeszcze rozmawial z nimi, nadeszla Rachela z trzoda ojca swego, bo byla pasterka.
10 A gdy Jakub ujrzal Rachele, córke Labana, brata matki swojej, z owcami Labana, brata matki swojej, podszedl Jakub i odsunal kamien znad otworu studni, i napoil owce Labana, brata matki swojej.
11 Potem pocalowal Jakub Rachele i glosno zaplakal.
12 Nastepnie opowiedzial Jakub Racheli, ze jest krewnym jej ojca i ze jest synem Rebeki; wtedy ona pobiegla i opowiedziala to ojcu swemu.
13 A gdy Laban uslyszal o Jakubie, synu siostry swojej, wybiegl na jego spotkanie, usciskal go, ucalowal i wprowadzil do domu swego. Wtedy opowiedzial Labanowi o wszystkim, co zaszlo.
14 I rzekl do niego Laban: Zaiste, tys jest koscia moja i cialem moim. I zatrzymal sie u niego przez caly miesiac.
15 Potem rzekl Laban do Jakuba: Czy masz dlatego sluzyc mi za darmo, ze jestes krewnym moim? Powiedz mi, jaka ma byc zaplata twoja.
16 Laban zas mial dwie córki: starsza, imieniem Lea, i mlodsza, imieniem Rachela.
17 Lea miala bezbarwne oczy, Rachela zas byla urodziwa i piekna.
18 Totez Jakub pokochal Rachele, wiec rzekl: Bede ci sluzyl siedem lat za Rachele, twoja mlodsza córke.
19 Laban odpowiedzial: Wole ja dac tobie, niz dac ja innemu mezowi. Pozostan u mnie!
20 Sluzyl wiec Jakub za Rachele siedem lat, a wydaly mu sie one jak kilka dni; tak bowiem bardzo ja kochal.
21 Wreszcie rzekl Jakub do Labana: Wyznaczony mi czas sie skonczyl, daj mi córke za zone, chce bowiem z nia obcowac.
22 Wtedy zebral Laban wszystkich mieszkanców tej miejscowosci i wyprawil uczte.
23 A gdy byl wieczór, wzial córke swoja Lee i przyprowadzil ja do niego; a ten obcowal z nia.
24 Laban dal tez córce swojej Lei jako sluzaca Zylpe, sluzaca swoja.
25 Nazajutrz rano okazalo sie, ze byla to Lea. Wtedy rzekl do Labana: Cózes mi to uczynil? Czy nie za Rachele ci sluzylem? Dlaczego oszukales mnie?
26 Odpowiedzial Laban: Nie jest to u nas w zwyczaju, zeby wydawac za maz mlodsza przed starsza.
27 Spedz ten tydzien weselny, a dam ci i tamta w zamian za sluzbe, która odbedziesz u mnie jeszcze przez drugie siedem lat.
28 Jakub postapil tak i spedzil caly tydzien weselny. Potem Laban dal mu za zone córke swoja Rachele.
29 Dal tez Laban Racheli, córce swej, Bilhe, sluzaca swoja, jako jej sluzaca.
30 Potem obcowal takze z Rachela, a kochal Rachele bardziej niz Lee, i sluzyl u niego jeszcze drugie siedem lat.
31 A Pan widzac, ze Lea byla w nielasce, uczynil plodnym lono jej, Rachela zas byla nieplodna.
32 I poczela Lea, i urodzila syna, i nazwala go Ruben, bo rzekla: Wejrzal Pan na niedole moja, bo teraz maz mój bedzie mnie kochal.
33 I znów poczela, i urodzila syna, i rzekla: Uslyszal Pan, ze bylam w nielasce, dlatego dal mi i tego; i nazwala go Symeon.
34 Potem poczela znowu i urodzila syna, i rzekla: Teraz wreszcie maz mój przywiaze sie do mnie, bo urodzilam mu trzech synów. Dlatego nazwala go Lewi.
35 I jeszcze raz poczela, i urodzila syna, i rzekla: Tym razem bede slawic Pana. Dlatego nazwala go Juda. Potem przestala rodzic.
1 Rachela zas, widzac, ze nie urodzila Jakubowi dzieci, zazdroscila swej siostrze i rzekla do Jakuba: Spraw, abym miala dzieci, bo jesli nie, to wypadnie mi umrzec.
2 Jakub rozgniewal sie na Rachele i rzekl: Czy ja jestem Bogiem, który odmówil ci potomstwa?
3 A ona rzekla: Oto niewolnica moja Bilha, obcuj z nia, ze bedzie mogla porodzic na kolanach moich, abym i ja miala z niej dzieci.
4 I dala mu Bilhe, sluzaca swoja, za zone, i Jakub obcowal z nia.
5 I poczela Bilha, i urodzila Jakubowi syna.
6 A Rachela rzekla: Oddal mi Bóg sprawiedliwosc i wysluchal glosu mego, i dal mi syna; dlatego nazwala go Dan.
7 A Bilha, sluzaca Racheli, poczela ponownie i urodzila Jakubowi drugiego syna.
8 Rachela zas rzekla: Nadludzkie boje stoczylam z siostra moja i zwyciezylam; i nazwala go Naftali.
9 A Lea widzac, ze przestala rodzic, wziela Zylpe, sluzaca swoja, i dala ja Jakubowi za zone.
10 Zylpa zas, sluzaca Lei, urodzila Jakubowi syna.
11 I rzekla Lea: Na pomyslnosc! I nazwala go Gad.
12 Sluzaca Lei Zylpa urodzila Jakubowi drugiego syna.
13 A Lea rzekla: Na moje szczescie, bo kobiety beda mnie nazywac szczesliwa; i nazwala go Aszer.
14 A Ruben wyszedl podczas zniw pszenicy i znalazl na polu pokrzyki, i przyniósl je Lei, matce swej. Wtedy Rachela rzekla do Lei: Daj mi, prosze, pokrzyków syna twego!
15 A ona jej odpowiedziala: Czy malo ci tego, zes mi zabrala meza? Chcesz zabrac tez pokrzyki syna mego? Wtedy Rachela rzekla: Niechaj wiec spi z toba tej nocy za pokrzyki syna twego.
16 A gdy wracal Jakub z pola wieczorem, Lea wyszla na jego spotkanie i rzekla: Przyjdz do mnie, bo nabylam cie sobie za pokrzyki syna mego; i spal z nia tej nocy.
17 I wysluchal Bóg Lei, i poczela, i urodzila Jakubowi piatego syna.
18 Wtedy rzekla Lea: Bóg dal mi nagrode za to, ze dalam mezowi memu sluzaca moja. I nazwala go Issachar.
19 I poczela jeszcze raz, i urodzila Jakubowi szóstego syna.
20 Wtedy Lea rzekla: Obdarzyl mnie Bóg pieknym darem; tym razem mój maz zatrzyma mnie przy sobie, bo urodzilam mu szesciu synów. I nazwala go Zebulon.
21 Potem urodzila córke i nazwala ja Dina.
22 Wspomnial tez Bóg na Rachele i wysluchal ja Bóg, i uczynil ja plodna.
23 Poczela wiec i urodzila syna, i rzekla: Zdjal Bóg hanbe moja.
24 I nazwala go Józef, mówiac: Oby Pan dodal mi jeszcze jednego syna.
25 A gdy Rachela urodzila Józefa, rzekl Jakub do Labana: Zwolnij mnie, abym mógl wrócic na miejsce swoje i do ojczyzny swojej.
26 Daj mi zony moje i dzieci moje, za które ci sluzylem, bo chce odejsc. Wiesz przeciez, jak ci sluzylem.
27 Odpowiedzial mu Laban: Jeslim znalazl laske u ciebie, zostan u mnie, bo poznalem z wrózby, ze Pan blogoslawil mi przez wzglad na ciebie.
28 Potem rzekl: Podaj mi wysokosc zaplaty swojej, a dam ci ja.
29 I odpowiedzial mu: Ty wiesz, jak ci sluzylem i jaki jest dobytek twój dzieki mnie.
30 Bo niewiele tego bylo, co miales, zanim ja przyszedlem, a rozmnozylo sie obficie, i blogoslawil ci Pan za kazdym krokiem moim. Kiedyz wiec mam zaczac dbac o wlasny dom?
31 A ten rzekl: Cóz tedy mam ci dac? Odpowiedzial Jakub: Nic mi nie dasz, ale jesli uczynisz to, co powiem, bede nadal pasl i strzegl trzody twojej:
32 Obejde dzisiaj wszystkie trzody twoje i oddziele z nich wszystkie jagnieta cetkowane i laciate, i wszystkie jagnieta czarne miedzy owcami, oraz kozleta laciate i cetkowane miedzy kozami. To bedzie moja zaplata.
33 Po jakims czasie okaze sie uczciwosc moja, gdy przyjdziesz sam sprawdzic zaplate moja. Wszystko, co nie bedzie cetkowane i laciate miedzy kozami, a czarne miedzy owcami, niech bedzie uwazane za skradzione przeze mnie.
34 Wtedy rzekl Laban: Niech bedzie wedlug slowa twego.
35 I oddzielil tego dnia kozly pregowate i laciate i wszystkie kozy cetkowane i laciate, wszystkie, na których bylo cos bialego, i wszystkie jagnieta czarne miedzy owcami, i oddal je swoim synom,
36 I wyznaczyl odleglosc trzech dni drogi miedzy soba a Jakubem. Jakub zas pasl reszte trzody Labana.
37 Wtedy Jakub wzial swieze prety z topoli bialej, z drzewa migdalowego i z platanów i powycinal w ich korze paski, tak ze na pretach ukazaly sie biale pregi.
38 Prety, które oblupal z kory, ustawil przed owcami w zlobach i korytach z woda, gdzie owce przychodzily pic. I parzyly sie, gdy przychodzily pic.
39 Trzody parzyly sie wiec, patrzac na prety, i rodzily swoje mlode pregowate, cetkowane i laciate.
40 Jakub oddzielal wiec jagnieta, a inne owce odlaczal od pregowatych i wszystkich czarnych w trzodzie Labana, i tak przygotowal sobie osobne stada, których nie przylaczal do trzód Labana.
41 Ponadto ilekroc silne owce sie parzyly, kladl Jakub prety przed owcami w koryta, aby sie parzyly przed pretami.
42 Lecz gdy owce byly slabe, nie kladl ich. Dlatego Laban mial slabe, a Jakub silne.
43 Tak to maz ów wzbogacil sie ogromnie, mial liczne trzody i mial niewolnice i niewolników, wielblady i osly.
1 I uslyszal Jakub, ze synowie Labana mówili: Jakub zabral wszystko, co mial nasz ojciec, i z tego, co nalezalo do ojca naszego, dorobil sie calego tego bogactwa.
2 Spostrzegl tez Jakub, ze oblicze Labana nie bylo juz wobec niego takie jak dawniej.
3 Wtedy rzekl Pan do Jakuba: Wróc do ziemi ojców swoich i do rodziny swojej, a Ja bede z toba.
4 Poslal wiec Jakub i wezwal Rachele i Lee na pole, gdzie byly jego trzody,
5 I rzekl do nich: Widze ja po obliczu ojca waszego, ze wobec mnie nie jest ono juz takie jak dawniej, lecz Bóg ojca mojego byl ze mna.
6 Wy same przeciez wiecie, zem sluzyl ojcu waszemu ze wszystkich sil swoich,
7 Ale ojciec wasz oszukal mnie i dziesiec razy zmienial zaplate moja, lecz Bóg nie dozwolil mu szkodzic mi.
8 Gdy mówil: Cetkowane beda zaplata twoja, wtedy cala trzoda rodzila jagnieta cetkowane, a gdy mówil: Pregowate beda zaplata twoja, wtedy cala trzoda rodzila jagnieta pregowate.
9 Bóg sam odebral bydlo ojcu waszemu, a dal je mnie.
10 Wtedy bowiem, gdy owce sie parzyly, podnioslem oczy i widzialem przez sen, ze oto samce, które pokrywaly owce, byly pregowate, cetkowane i laciate.
11 I wtedy aniol Bozy rzekl do mnie we snie: Jakubie! A ja odpowiedzialem: Otom ja.
12 On zas rzekl: Podnies oczy i zobacz, ze wszystkie samce, które pokrywaja owce, sa pregowate, cetkowane i laciate; widzialem bowiem wszystko, co ci czyni Laban.
13 Jam jest Bogiem z Betel, gdzie namasciles pomnik i gdzie zlozyles mi slub. Wstan wiec teraz, wyjdz z tej ziemi i wróc do swej rodzinnej ziemi.
14 Wtedy odezwaly sie Rachela i Lea i rzekly do niego: Czy mamy jeszcze jaki dzial i dziedzictwo w domu ojca naszego?
15 Czy nie bylysmy uwazane przez niego za obce, skoro nas sprzedal i zuzyl dla siebie uzyskane za nas pieniadze?
16 Tak tedy wszystko bogactwo, które Bóg odebral ojcu naszemu, nalezy do nas i do synów naszych. Czyn wiec teraz wszystko, co ci Bóg rozkazal.
17 Wstal wiec Jakub i posadzil synów swoich i zony swoje na wielbladach.
18 I powiódl przed soba cale stado swoje i caly dobytek swój, który nabyl, bydlo, które nalezalo do niego, które nabyl w Paddan-Aram, aby wrócic do ojca swego Izaaka, do ziemi kanaanejskiej.
19 A gdy Laban poszedl strzyc owce swoje, Rachela ukradla bozki domowe, które nalezaly do jej ojca.
20 A Jakub zmylil Labana Aramejczyka, bo nie powiedzial, ze chce uciec.
21 Uciekl wiec ze wszystkim, co mial. Wyruszyl i przeprawil sie przez rzeke, i skierowal sie w strone pogórza Gilead.
22 A trzeciego dnia doniesiono Labanowi, ze Jakub uciekl.
23 Wtedy wzial z soba krewnych swoich, scigal go przez siedem dni i dogonil go na pogórzu Gilead.
24 Lecz Bóg przyszedl do Labana Aramejczyka we snie w nocy i rzekl do niego: Uwazaj, abys tylko uprzejmie rozmawial z Jakubem.
25 Laban dogonil Jakuba, gdy Jakub rozbil namiot swój na górze. A Laban z krewnymi swymi tez rozbil namiot na pogórzu Gilead.
26 Wtedy rzekl Laban do Jakuba: Cózes to uczynil? Zmyliles mnie i zabrales córki moje jak branki wojenne.
27 Dlaczego potajemnie uciekles i okradles mnie, a nic mi nie powiedziales, abym cie odprawil z radoscia i z piesniami, z bebnami i z cytrami?
28 Nie pozwoliles mi ucalowac wnuków moich i córek moich. Zaiste, glupio postapiles.
29 Móglbym teraz z wami surowo postapic, lecz Bóg ojca waszego rzekl do mnie minionej nocy: Uwazaj, abys tylko uprzejmie rozmawial z Jakubem.
30 Skoro jednak juz wybrales sie w droge, bo bardzo zateskniles za domem ojca swego, to dlaczego ukradles bozki moje?
31 Odpowiedzial Jakub i rzekl do Labana: Balem sie, bo myslalem, ze odbierzesz mi córki swoje.
32 Natomiast ten, u którego znajdziesz bozki swoje, niech umrze! W obecnosci krewnych naszych zbadaj, co twego jest u mnie, i wez to sobie. A Jakub nie wiedzial, ze Rachela je skradla.
33 Wszedl wiec Laban do namiotu Jakuba i do namiotu Lei, i do namiotu obydwu sluzacych, lecz nic nie znalazl. A gdy wyszedl z namiotu Lei, wszedl do namiotu Racheli.
34 Lecz Rachela wziela bozki domowe, wlozyla je pod siodlo wielbladzie i usiadla na nich. Laban przeszukal caly namiot, ale nic nie znalazl,
35 Ona zas rzekla do ojca swego: Nie gniewaj sie, panie mój, ze nie moge wstac przed toba, gdyz mam dolegliwosc kobieca. Chociaz wiec szukal, nie znalazl bozków domowych.
36 Wtedy rozgniewal sie Jakub i czynil wyrzuty Labanowi, mówiac: Jakiz to mój wystepek i jaki mój grzech, ze tak ostro na mnie nastajesz?
37 Przetrzasnales wszystkie rzeczy moje, a co z gratów swoich u mnie znalazles? Polóz to tu przed krewnymi moimi i krewnymi twoimi, niech oni rozstrzygna miedzy nami oboma.
38 Dwadziescia lat mieszkalem u ciebie, owce twoje i kozy twoje nie ronily, ja nie jadalem baranów z trzody twojej.
39 Tego, co dziki zwierz rozszarpal, nie przynosilem ci, ale z mojego szkode ci wyrównywalem. Ty zas ode mnie zadales tego, co skradziono we dnie lub co skradziono w nocy.
40 Bywalo, ze we dnie pozbawial mnie sily upal, a w nocy chlód, i sen uchodzil z oczu moich.
41 Tak oto dwadziescia lat sluzylem w domu twoim, czternascie lat za dwie córki twoje, a szesc lat za trzode twoja, ty zas dziesiec razy zmieniales zaplate moja.
42 Gdyby Bóg ojca mego nie byl ze mna, Bóg Abrahama i Bóg, przed którym drzal Izaak, bylbys mnie teraz puscil z pustymi rekoma. Lecz Bóg wejrzal na niedole moja i na trud rak moich i minionej nocy wydal wyrok.
43 Wtedy odpowiedzial Laban i rzekl do Jakuba: Te córki, to moje córki, a ci synowie, to moi synowie, a ta trzoda, to moja trzoda, i wszystko, co widzisz, jest moje. Lecz cóz móglbym uczynic dzis tym moim córkom albo ich synom, których one urodzily?
44 Chodz wiec teraz, a zawrzyjmy przymierze, ja i ty, i niech ono swiadczy o zgodzie miedzy nami.
45 Wzial tedy Jakub kamien i postawil go jako pomnik.
46 I rzekl Jakub do krewnych swoich: Nazbierajcie kamieni. I nazbierali kamieni, i ulozyli z nich kopiec, a potem na tym kopcu urzadzili uczte.
47 Laban nazwal go Jegar Sahaduta, a Jakub nazwal go Galed.
48 Potem rzekl Laban: Ten kopiec niech bedzie dzisiaj swiadectwem zgody miedzy mna a miedzy toba. Dlatego nazwal go Galed
49 I Mispa, mówiac: Niech Pan bedzie strózem miedzy mna i miedzy toba, gdy sie rozstaniemy.
50 Gdybys skrzywdzil córki moje albo wzial sobie inne zony oprócz córek moich, to choc nie ma przy nas zadnego czlowieka, zwaz, ze Bóg jest swiadkiem miedzy mna i miedzy toba.
51 Rzekl jeszcze Laban do Jakuba: Ten oto kopiec i ten pomnik, który postawilem miedzy mna a toba,
52 Beda swiadkami, ze ja, idac do ciebie, nie przejde mimo tego kopca, ani ty, idac do mnie, nie przejdziesz mimo tego kopca i tego pomnika ze zlym zamiarem.
53 Bóg Abrahama i Bóg Nachora, Bóg ojca ich niech bedzie sedzia miedzy nami. Jakub zas przysiagl na tego, przed którym drzal Izaak, ojciec jego.
54 Potem zlozyl Jakub ofiare rzezna na górze i zaprosil krewnych swoich na posilek. A gdy spozyli posilek, przenocowali na górze.
55 A wstawszy wczesnie rano ucalowal Laban wnuki i córki swoje, poblogoslawil ich i poszedl, i wrócil Laban na swoje miejsce.
1 A Jakub tez poszedl droga swoja i spotkali go aniolowie Bozy.
2 Jakub, ujrzawszy ich, rzekl: To obóz Bozy. I nazwal to miejsce Machanaim.
3 Potem poslal Jakub przed soba poslów do Ezawa, brata swego, do ziemi Seir, do krainy Edom,
4 I dal im takie polecenie: Tak powiecie panu mojemu Ezawowi: To mówi sluga twój, Jakub: Bylem gosciem Labana i zatrzymalem sie tam az dotad.
5 A mam woly i osly, trzody, niewolników i niewolnice; i posylam poslów, aby dac znac o tym panu mojemu, by znalezc laske u ciebie.
6 A gdy poslowie wrócili do Jakuba, rzekli: Przyszlismy do brata twego, do Ezawa, lecz on juz idzie na twoje spotkanie, a jest z nim czterystu mezów.
7 Wtedy Jakub zlakl sie bardzo i zatrwozyl. Rozdzielil wiec na dwa obozy ludzi, którzy z nim byli, owce, bydlo i wielblady,
8 Pomyslal bowiem: Jezeli Ezaw napadnie na jeden obóz i pobije go, wtedy ocaleje drugi obóz.
9 Potem rzekl Jakub: Boze ojca mego Abrahama i Boze ojca mego Izaaka, Panie, który do mnie powiedziales: Wróc do ziemi swojej i do ojczyzny swojej, a bede ci czynil dobrze,
10 Niegodny jestem wszystkich dowodów laski i wszystkich objawów wiernosci, jakie okazales sludze twemu, bo tylko o tym kiju moim przeprawilem sie przez Jordan, a teraz mam dwa obozy.
11 Wyrwij mnie, prosze, z reki brata mego, z reki Ezawa, bo boje sie go, ze przyjdzie i zabije mnie oraz matke z dziecmi.
12 Wszak sam powiedziales: Bede ci czynil dobrze i rozmnoze potomstwo twoje jak piasek morski, którego nie mozna zliczyc z powodu wielkiej ilosci!
13 I przenocowal tam tejze nocy. Potem wzial z tego, czego sie dorobil, jako dar dla Ezawa, brata swego,
14 Dwiescie kóz i dwadziescia kozlów, dwiescie owiec i dwadziescia baranów,
15 Trzydziesci wielbladzic karmiacych wraz z mlodymi, czterdziesci krów i dziesiec byków, dwadziescia oslic i dziesiec osiolków,
16 Powierzyl je slugom swoim, kazde stado z osobna, i rzekl do slug swoich: Idzcie przede mna, a zostawiajcie odstep miedzy pojedynczymi stadami.
17 Pierwszemu dal takie polecenie: Gdy cie spotka Ezaw, brat mój, i zapyta sie ciebie, i powie: Do kogo nalezysz, dokad idziesz i do kogo naleza te stada przed toba?
18 Odpowiedz: To nalezy do slugi twego, Jakuba. Jest to dar poslany panu memu, Ezawowi, a oto on sam idzie za nami.
19 Takie samo polecenie dal drugiemu i trzeciemu, i wszystkim, którzy szli za stadami, mówiac: Tak mówcie do Ezawa, gdy go spotkacie.
20 Powiedzcie tez: Oto i sluga twój Jakub idzie za nami. Pomyslal bowiem: Zjednam go sobie darem, który mnie wyprzedza, a potem dopiero pokaze mu sie, moze mnie przyjmie laskawie.
21 Tak wyprzedzil go dar jego, on sam zas spedzil noc w obozie.
22 Ale wstawszy tej jeszcze nocy, wzial obie zony swoje, obie sluzace swoje i jedenastu synów swoich i przebyl bród Jabboku.
23 A wziawszy je, przeprawil je przez rzeke, nastepnie przeprawil tez to, co mial.
24 Jakub zas pozostal sam. I mocowal sie z nim pewien maz az do wzejscia zorzy.
25 A gdy widzial, ze go nie przemoze, uderzyl go w staw biodrowy i zwichnal staw biodrowy Jakuba, gdy sie z nim mocowal.
26 I rzekl: Pusc mnie, bo juz wzeszla zorza. Ale on odpowiedzial: Nie puszcze cie, dopóki mi nie poblogoslawisz.
27 Wtedy rzekl do niego: Jakie jest imie twoje? I odpowiedzial: Jakub.
28 Wtedy rzekl: Nie bedziesz juz nazywal sie Jakub, lecz Izrael, bo walczyles z Bogiem i z ludzmi i zwyciezyles.
29 A Jakub zapytal, mówiac: Powiedz mi, prosze, jakie jest imie twoje? Na to odpowiedzial: Dlaczego pytasz o imie moje? I tam mu blogoslawil.
30 I nazwal Jakub to miejsce Peniel, mówiac: Ogladalem Boga twarza w twarz, a jednak ocalalo zycie moje.
31 A gdy przechodzil przez Peniel, wschodzilo nad nim slonce, on zas utykal z powodu biodra swego.
32 Dlatego synowie Izraela az do dnia dzisiejszego nie jedza sciegna, które jest w stawie biodrowym, poniewaz uderzyl Jakuba w staw biodrowy, w to wlasnie sciegno.
1 A gdy Jakub podniósl oczy swoje, zobaczyl, ze Ezaw nadchodzi a z nim czterystu mezów. Rozdzielil wiec dzieci pomiedzy Lee, Rachele i dwie sluzace.
2 Na przedzie ustawil sluzace wraz z ich dziecmi, Lee z jej dziecmi za nimi, Rachele zas z Józefem na koncu.
3 Sam natomiast poszedl przed nimi i poklonil sie siedem razy az do ziemi, zanim zblizyl sie do brata swego.
4 Ezaw wybiegl naprzeciw niego, objal go, rzucil mu sie na szyje i ucalowal go; i rozplakali sie.
5 A gdy Ezaw podniósl oczy i ujrzal zony i dzieci, rzekl: A ci kim sa dla ciebie? Odpowiedzial: To dzieci, którymi Bóg laskawie obdarzyl sluge twego.
6 Potem przyblizyly sie sluzace z dziecmi swymi i poklonily sie.
7 Przyblizyla sie tez Lea z dziecmi swymi i poklonily sie, potem przyblizyl sie Józef i Rachela i poklonili sie.
8 A Ezaw rzekl: Co ma znaczyc caly ten twój obóz, który spotkalem? I odpowiedzial: Chce zdobyc zyczliwosc pana mego.
9 Wtedy rzekl Ezaw: Ja mam dosyc, bracie mój, zatrzymaj sobie to, co twoje.
10 Rzekl Jakub: O, nie! Prosze cie, jeslim zdobyl zyczliwosc twoja, przyjmij dar mój ode mnie, bo ogladalem oblicze twoje, jak sie oglada oblicze Boga i przyjales mnie laskawie.
11 Przyjmij, prosze, upominek mój, który ci zlozylem, gdyz Bóg byl mi laskawy i mam wszystko! A gdy usilnie nalegal na niego, przyjal.
12 A potem rzekl: Ruszajmy w droge i chodzmy, a ja pójde z toba.
13 Odpowiedzial mu Jakub: Pan mój wie, ze dzieci sa jeszcze watle, musze tez miec wzglad na owce i krowy, które karmia mlode. Jesli popedzi sie je przez jeden dzien, zginie cale stado.
14 Niech pan mój jedzie naprzód przed sluga swoim, a ja bede ciagnal powoli, w miare jak nadazy bydlo, które jest przede mna, i jak nadaza dzieci, az dojde do pana mego do Seiru.
15 Wtedy rzekl Ezaw: Pozwól tedy, ze zostawie z toba kilku z moich ludzi. A on odpowiedzial: Po cóz to? Bylem tylko zdobyl zyczliwosc pana mego.
16 Tego dnia udal sie Ezaw w droge powrotna do Seiru,
17 A Jakub wyruszyl do Sukkot i zbudowal sobie dom, a dla stad swoich wystawil szalasy. Dlatego nazwano to miejsce Sukkot.
18 Na koniec dotarl Jakub szczesliwie po powrocie z Paddan-Aram do miasta Sychem w ziemi kanaanejskiej i rozbil obóz pod miastem,
19 Kupiwszy za sto srebrników od synów Chamora, ojca Sychema, czesc pola, na którym rozbil swój namiot.
20 Tam tez postawil oltarz i nazwal go: Bóg jest Bogiem Izraela.
1 A Dina, córka Lei, która urodzila Jakubowi, wyszla, aby rozejrzec sie miedzy dziewczetami kraju.
2 Gdy ja ujrzal Sychem, syn Chamora, Chiwwity, ksiecia tego kraju, porwal ja, spal z nia i zgwalcil ja.
3 Przylgnal jednak cala dusza do Diny, córki Jakuba, pokochal te dziewczyne i czule do niej sie odzywal.
4 I rzekl Sychem do Chamora, ojca swego: Wez mi te dzieweczke za zone.
5 Jakub uslyszal wprawdzie, ze zhanbil Dine, córke jego, lecz poniewaz synowie jego byli przy bydle na polu, nic nie powiedzial Jakub, az do ich przybycia.
6 Chamor, ojciec Sychema, udal sie do Jakuba, aby sie z nim rozmówic.
7 A gdy synowie Jakuba przyszli z pola i uslyszeli o tym, zasmucili sie mezowie ci i bardzo sie rozgniewali, ze dopuscil sie bezwstydnego czynu w Izraelu, spiac z córka Jakuba, a tak nie wolno.
8 Chamor zas tak odezwal sie do nich: Sychem, syn mój, cala dusza przylgnal do córki waszej. Dajcie mu ja za zone, prosze,
9 I spowinowaccie sie z nami: Dawajcie nam za zony córki wasze, a bierzcie za zony córki nasze,
10 I mieszkajcie z nami. Ziemia stoi przed wami otworem: Osiedlajcie sie w niej, uprawiajcie handel i nabywajcie ja na wlasnosc!
11 A Sychem rzekl do ojca i braci jej: Jezeli tylko doznam zyczliwosci od was, dam, cokolwiek ode mnie zazadacie.
12 Zazadajcie ode mnie chocby bardzo wysokiego wiana i daru, a dam, jak mi powiecie, tylko dajcie mi te dziewczyne za zone.
13 Wtedy synowie Jakuba odpowiedzieli Sychemowi i Chamorowi, ojcu jego podstepnie, bo zhanbil siostre ich Dine,
14 Mówiac do nich: Nie mozemy uczynic tego, aby siostre nasza wydac za czlowieka nieobrzezanego, bo to byloby hanba dla nas.
15 Tylko pod tym warunkiem wyrazimy zgode, jezeli staniecie sie jak my, kazac obrzezac kazdego mezczyzne u was.
16 Wtedy damy wam córki nasze, a córki wasze pojmiemy sobie za zony, zamieszkamy z wami i staniemy sie jednym ludem.
17 Lecz jesli nas nie usluchacie i nie obrzezecie sie, wezmiemy córke nasza i odejdziemy.
18 Slowa ich podobaly sie Chamorowi i Sychemowi, synowi Chamora.
19 Mlodzieniec nie zawahal sie uczynic tego, bo pokochal córke Jakuba; byl zas najbardziej powazany w calej swej rodzinie.
20 Potem przyszedl Chamor i Sychem, syn jego, do bramy miasta swego i rzekli do mieszkanców miasta swego tak:
21 Mezowie ci sa pokojowo usposobieni wobec nas, niech wiec zamieszkaja z nami w kraju i uprawiaja w nim handel; ziemi jest tu dosyc dla nich. Córki ich brac bedziemy sobie za zony, a córki nasze bedziemy za nich wydawac.
22 Lecz mezowie ci zgadzaja sie zamieszkac z nami, aby stac sie jednym ludem, tylko pod tym warunkiem, ze kazdy mezczyzna u nas zostanie obrzezany, tak jak oni sa obrzezani.
23 Czyz trzody ich i dobytek ich, i wszystko bydlo ich nie bedzie nasze? Dajmy im tylko nasza zgode, aby zamieszkali wsród nas.
24 I usluchali Chamora i Sychema, syna jego, wszyscy mieszkancy tego miasta i wszyscy mezczyzni obrzezali sie, kazdy mieszkaniec miasta.
25 A trzeciego dnia, gdy byli cierpiacy, dwaj synowie Jakuba, Symeon i Lewi, bracia Diny, wzieli swoje miecze, wtargneli bez przeszkód do miasta i wymordowali wszystkich mezczyzn.
26 Zabili mieczem Chamora oraz Sychema, syna jego, i zabrali Dine z domu Sychema, i odeszli.
27 Synowie Jakuba zas napadli na pobitych i zlupili miasto, poniewaz zhanbiono ich siostre.
28 Zabrali trzody ich i bydlo ich, i osly ich, i to co bylo w miescie, i co bylo na polu.
29 Uprowadzili do niewoli cale ich mienie i wszystkie ich dzieci, i kobiety i zlupili wszystko, co bylo w domach.
30 Wtedy Jakub rzekl do Symeona i do Lewiego: Sprowadziliscie na mnie nieszczescie i hanbe w oczach mieszkanców tej ziemi, Kananejczyków i Peryzyjczyków, a przeciez ja mam malo ludzi, i gdy oni zbiora sie przeciwko mnie, pobija mnie i zgine ja i dom mój.
31 A oni odpowiedzieli: Czy jemu wolno bylo obejsc sie z siostra nasza jak z nierzadnica?
1 Potem rzekl Bóg do Jakuba: Wstan, idz do Betelu i osiadz tam. Zbuduj tam oltarz Bogu, który ci sie ukazal, gdy uciekales przed Ezawem, bratem swoim.
2 Wtedy rzekl Jakub do swej rodziny i do wszystkich, którzy z nim byli: Usuncie obcych bogów sposród siebie, oczysccie sie i zmiencie szaty wasze!
3 Wstawszy bowiem, pójdziemy do Betelu. Tam zbuduje oltarz Bogu, który mie wysluchal w dniu niedoli mojej i byl ze mna w drodze, która odbylem.
4 I oddali Jakubowi wszystkich obcych bogów, których mieli, i kolczyki, które mieli w uszach, Jakub zas zakopal je pod debem kolo Sychemu.
5 A gdy wyruszyli, przyszedl od Boga strach na miasta okoliczne, tak ze nikt nie scigal synów Jakuba.
6 I przyszedl Jakub do Luz, które jest w ziemi kanaanejskiej, to jest do Betelu, on i wszyscy jego ludzie.
7 I zbudowal tam oltarz, i nazwal to miejsce El-Betel, bo tam objawil mu sie Bóg, gdy uciekal przed bratem swoim.
8 Wtedy umarla Debora, mamka Rebeki, i zostala pochowana ponizej Betelu pod debem; i nazwano go debem placzu.
9 I znów ukazal sie Bóg Jakubowi, gdy wracal z Paddan-Aram, i blogoslawil mu.
10 I rzekl do niego Bóg: Imie twoje jest Jakub; lecz odtad nie bedziesz sie nazywal Jakub, ale imie twoje bedzie Izrael. I nazwal go imieniem Izrael.
11 Potem rzekl do niego Bóg: Jam jest Bóg Wszechmogacy! Rozradzaj sie i rozmnazaj sie. Od ciebie pochodzic bedzie naród, a nawet mnóstwo narodów, i królowie wywodzic sie beda od ciebie.
12 A ziemie, która dalem Abrahamowi i Izaakowi, dam tobie, i potomstwu twemu po tobie dam te ziemie.
13 I odszedl Bóg od niego w góre z miejsca, gdzie z nim rozmawial.
14 Jakub zas postawil pomnik na tym miejscu, gdzie Bóg z nim rozmawial, pomnik kamienny, i wylal nan ofiare z plynów, i polal go oliwa.
15 Miejsce, gdzie Bóg z nim rozmawial, nazwal Jakub Betel.
16 Potem wyruszyli z Betelu i gdy mieli jeszcze kawalek drogi do Efraty, Rachela poczela rodzic, a miala ciezki poród.
17 A gdy ciezko rodzila, rzekla do niej polozna: Nie bój sie, bo i tym razem masz syna.
18 A gdy uchodzila z niej dusza, bo umierala, nazwala go: Ben-Oni, lecz ojciec jego nazwal go Beniamin.
19 I umarla Rachela, i zostala pochowana przy drodze do Efraty, czyli do Betlejemu.
20 A Jakub postawil na jej grobie pomnik. Pomnik ten jest na grobie Racheli po dzis dzien.
21 Potem wyruszyl Izrael i rozbil namiot swój poza Migdal-Eder.
22 A gdy Izrael mieszkal w tym kraju, poszedl Ruben i spal z Bilha, naloznica ojca swego. A Izrael dowiedzial sie o tym. A synów Jakuba bylo dwunastu.
23 Synowie Lei: pierworodny Jakuba Ruben, Symeon, Lewi, Juda, Issachar i Zebulon.
24 Synowie Racheli: Józef i Beniamin.
25 Synowie Bilhy, sluzacej Racheli: Dan i Naftali.
26 Synowie Zylpy, sluzacej Lei: Gad i Aszer. To sa synowie Jakuba, którzy urodzili mu sie w Paddan-Aram.
27 Potem przyszedl Jakub do Izaaka, ojca swego, do Mamre, do miasta Arba, to jest Hebronu, gdzie mieszkal Abraham i Izaak jako gosc.
28 A Izaak mial sto osiemdziesiat lat.
29 Potem Izaak opadl z sil i umarl, i zostal przylaczony do przodków swoich, sedziwy i syty dni. A pochowali go synowie jego Ezaw i Jakub.
1 A oto dzieje rodu Ezawa, czyli Edomu.
2 Ezaw pojal zony sposród córek kananejskich: Ade, córke Elona, Chetyty, i Oholibame, córke Any, syna Sybeona, Chiwwity.
3 I Basemate, córke Ismaela, siostre Nebajota.
4 Ada urodzila Ezawowi Elifaza, a Basemata urodzila Reuela.
5 Oholibama zas urodzila Jeusza, Jalama i Koracha. Oni byli synami Ezawa, którzy mu sie urodzili w ziemi kanaanejskiej.
6 Potem Ezaw zabral zony swoje i synów swoich, i córki swoje, i wszystkich domowników swoich, i stada swoje, i wszystko bydlo swoje, i cale mienie swoje, które nabyl w ziemi kanaanejskiej, i udal sie do kraju Seir, z dala od Jakuba, brata swego.
7 Majatek ich bowiem byl tak wielki, ze nie mogli mieszkac razem, ziemia zas, w której przebywali, nie mogla ich pomiescic z powodu dobytku, który posiadali.
8 Ezaw zamieszkal na pogórzu Seir. Ezaw to Edom.
9 A oto wykaz rodów Ezawa, praojca Edomitów na Pogórzu Seir.
10 Takie sa imiona synów Ezawa: Elifaz, syn Ady, zony Ezawa, Reuel, syn Basematy, zony Ezawa.
11 A synami Elifaza byli: Teman, Omar, Sefo, Gatam i Kenaz.
12 A Timna byla naloznica Elifaza, syna Ezawa, i urodzila Elifazowi Amaleka. To sa potomkowie Ady, zony Ezawa.
13 A oto synowie Reuela: Nachat i Zerach, Szamma i Mizza. Byli to potomkowie Basematy, zony Ezawa.
14 A oto synowie Oholibamy, córki Any, syna Sybeona, zony Ezawa. Urodzila ona Ezawowi Jeusza, Jalama i Koracha.
15 Oto naczelnicy rodów sposród potomków Ezawa, czyli synowie Elifaza, pierworodnego Ezawa: naczelnik Teman, naczelnik Omar, naczelnik Sefo, naczelnik Kenaz.
16 Naczelnik Korach, naczelnik Gatam, naczelnik Amalek. To sa naczelnicy rodów od Elifaza w ziemi edomskiej, potomkowie Ady.
17 A oto synowie Reuela, syna Ezawa: naczelnik Nachat, naczelnik Zerach, naczelnik Szamma, naczelnik Mizza. To sa naczelnicy rodów od Reuela w ziemi edomskiej, potomkowie Basematy, zony Ezawa.
18 A oto synowie Oholibamy, zony Ezawa: naczelnik Jeusz, naczelnik Jalam, naczelnik Korach. To sa naczelnicy rodów, potomkowie Oholibamy, córki Any, zony Ezawa.
19 To sa synowie Ezawa i to sa ich naczelnicy: To jest Edom.
20 Oto synowie Seira, Choryty, tubylców tego kraju: Lotan, Szobal, Sybeon i Ana,
21 Diszon, Eser i Diszan; to sa naczelnicy Chorytów, synów Seira w ziemi edomskiej.
22 Synami Lotana byli: Chori i Hemam, a siostra Lotana byla Timna.
23 A oto synowie Szobala: Alwan, Manachat, Ebal, Szefo i Onam.
24 A oto synowie Sybeona: Aja i Ana; to jest ten Ana, który znalazl gorace zródla na puszczy, gdy pasl osly Sybeona, ojca swego.
25 A oto dzieci Any: Diszon i Oholibama, córka Any.
26 A oto synowie Diszona: Chemdan, Eszban, Jitran i Keran.
27 Oto synowie Esera: Bilhan, Zaawan i Akan.
28 Oto synowie Diszana: Us i Aran.
29 A oto naczelnicy Chorytów: naczelnik Lotan, naczelnik Szobal, naczelnik Sybeon, naczelnik Ana,
30 Naczelnik Diszon, naczelnik Eser, naczelnik Diszan. To sa naczelnicy Chorytów wedlug ich okregów w kraju Seir.
31 A oto królowie, którzy panowali w ziemi edomskiej, zanim nad synami Izraela zapanowal król.
32 W Edomie byl królem Bela, syn Beora, a gród jego nazywal sie Dinhaba.
33 Gdy Bela umarl, panowal po nim Jobab, syn Zeracha z Bosry.
34 Gdy zas umarl Jobab, po nim byl królem Chuszam, z kraju Temanitów.
35 Gdy umarl Chuszam, po nim byl królem Hadad, syn Bedada, który pobil Midianitów na polu moabskim; a jego gród nazywal sie Awit.
36 Gdy umarl Hadad, po nim byl królem Samla z Masreki.
37 Gdy umarl Samla, po nim byl królem Saul z Rechobot nad Rzeka.
38 Gdy umarl Saul, po nim byl królem Baalchanan, syn Achbora.
39 Gdy umarl Baalchanan, syn Achbora, po nim byl królem Hadar, a gród jego nazywal sie Pau; a imie zony jego bylo Mehetabel, córka Matredy, córki Mezahaba.
40 A oto imiona naczelników Ezawa wedlug ich rodów, ich miejscowosci, wedlug ich imion: naczelnik Timna, naczelnik Alwa, naczelnik Jetet,
41 Naczelnik Oholibama, naczelnik Ela, naczelnik Pinon,
42 Naczelnik Kenaz, naczelnik Teman, naczelnik Mibsar,
43 Naczelnik Magdiel, naczelnik Iram. To sa naczelnicy rodów edomskich wedlug ich siedzib w kraju, który posiadali. To jest Ezaw, praojciec Edomitów.
1 A Jakub mieszkal w ziemi, gdzie ojciec jego byl gosciem, w ziemi kanaanejskiej.
2 A oto dzieje rodu Jakuba: Gdy Józef mial siedemnascie lat i byl jeszcze chlopcem, pasal trzode z bracmi swymi, z synami Bilhy i z synami Zylpy, zony ojca swego. I donosil Józef ojcu ich, co o nich mówiono zlego.
3 A Izrael kochal Józefa najbardziej ze wszystkich synów swoich, poniewaz urodzil mu sie na starosc. Sprawil mu tez dluga szate z rekawami.
4 Bracia jego widzieli, ze ojciec kochal go wiecej niz wszystkich jego braci, nienawidzili go wiec i nie umieli sie zdobyc na dobre slowo dla niego.
5 Pewnego razu mial Józef sen i opowiedzial go braciom swoim, oni zas jeszcze bardziej go znienawidzili.
6 Powiedzial im bowiem: Sluchajcie, prosze, tego snu, który mi sie snil:
7 Oto wiazalismy snopy na polu; wtem snop mój podniósl sie i stanal, a wasze snopy otoczyly go i poklonily sie mojemu snopowi.
8 Rzekli do niego bracia: Czy chcialbys naprawde królowac nad nami? Czy chcialbys naprawde nami rzadzic? I jeszcze bardziej znienawidzili go z powodu snów i slów jego.
9 Potem mial jeszcze inny sen i opowiedzial go braciom swoim. Powiedzial: Mialem znowu sen: oto slonce, ksiezyc i jedenascie gwiazd klanialo mi sie.
10 A gdy to opowiedzial ojcu i braciom, zgromil go ojciec i rzekl do niego: Cóz to za sen, który ci sie snil? Czyz wiec ja, matka twoja i bracia twoi mielibysmy przyjsc i poklonic ci sie do ziemi?
11 Wtedy zazdroscili mu bracia, lecz ojciec jego zachowal to slowo w pamieci.
12 Bracia jego poszli pasc trzode ojca swego do Sychemu.
13 Wtedy rzekl Izrael do Józefa: Bracia twoi pasa w Sychemie; chodz, a posle cie do nich. A on odpowiedzial: Jestem gotów.
14 Rzekl do niego: Idz wiec i zobacz, jak sie maja bracia twoi i co sie dzieje z trzoda, i przynies mi wiadomosc. I wyprawil go z doliny Hebronu; a on przybyl do Sychemu.
15 Gdy blakal sie po polu, spotkal go pewien maz. A maz ten zapytal go mówiac: Czego szukasz?
16 On zas odpowiedzial: Szukam braci moich; powiedz mi, prosze, gdzie oni pasa.
17 A na to ów maz powiedzial: Wyruszyli stad, bo slyszalem, jak mówili: Pójdziemy do Dotanu! Józef poszedl za bracmi swoimi i znalazl ich w Dotanie.
18 I ujrzeli go z daleka; lecz zanim sie do nich zblizyl, zmówili sie, ze go zabija,
19 Mówiac jeden do drugiego: Oto idzie ów mistrz od snów!
20 Nuze, chodzmy i zabijmy go, i wrzucmy go do jakiej studni, a potem powiemy: Dziki zwierz go pozarl. Zobaczymy, co wyjdzie z jego snów.
21 A gdy to uslyszal Ruben, chcial go wyrwac z ich reki i rzekl: Nie zabijajmy go.
22 Potem Ruben rzekl do nich: Nie przelewajcie krwi, wrzuccie go do tej studni na pustkowiu, ale nie podnoscie na niego reki. Chcial go bowiem wyratowac z ich rak i przyprowadzic do ojca.
23 A gdy Józef przyszedl do braci swoich, sciagneli z Józefa szate jego, szate z dlugimi rekawami, która mial na sobie,
24 Pochwycili go i wrzucili go do studni. A studnia ta byla wyschnieta, nie bylo w niej wody.
25 Potem zasiedli do posilku, a gdy podniesli oczy, ujrzeli karawane Ismaelitów, przybywajaca z Gileadu; wielblady ich niosly wonne korzenie, balsam i mirre, a szly niosac to do Egiptu.
26 Wtedy rzekl Juda do braci swoich: Jaki pozytek z tego, ze zabijemy brata naszego i zataimy, zesmy go zabili?
27 Chodzcie, sprzedajmy go Ismaelitom. Nie podnosmy na niego reki naszej, gdyz jest on bratem naszym i z ciala naszego. I usluchali go bracia.
28 Gdy wiec przechodzili mezowie, kupcy midianiccy, wyciagneli Józefa ze studni na góre i sprzedali Józefa Ismaelitom za dwadziescia srebrników, ci zas przywiedli Józefa do Egiptu.
29 A gdy Ruben wrócil do studni, a nie bylo w studni Józefa, rozdarl szaty swoje,
30 A powróciwszy do braci, rzekl: Nie ma chlopca, dokad ja teraz pójde?
31 Wtedy wzieli szate Józefa, zabili kozla i umoczyli szate we krwi.
32 Potem poslali te szate z dlugimi rekawami do ojca i kazali powiedziec: Znalezlismy to! Rozpoznajze, czy to szata syna twego, czy nie?
33 A on poznal ja i rzekl: To jest szata syna mojego, dziki zwierz pozarl go; tak, z pewnoscia rozszarpal Józefa.
34 Wtedy Jakub rozdarl szaty swoje i wlozyl wór na biodra, i przez dlugi czas oplakiwal syna swego.
35 Próbowali go pocieszac wszyscy synowie jego i wszystkie córki jego, ale nie dal sie pocieszyc i mówil: W zalobie zejde do syna mego do grobu. I oplakiwal go ojciec.
36 Midianici zas sprzedali go w Egipcie Potyfarowi, dworzaninowi faraona, dowódcy strazy przybocznej.
1 W owym czasie odszedl Juda od braci swoich i przylaczyl sie do meza z Adullam, imieniem Chira.
2 Tam ujrzal Juda córke meza kananejskiego, imieniem Szua i pojal ja za zone, i obcowal z nia.
3 A ona poczela i urodzila syna, któremu dal na imie Er.
4 I poczela znowu, i urodzila syna, i nazwala go Onan.
5 Potem jeszcze urodzila syna i nazwala go Szela. Przebywala zas w Kezybie, gdy go urodzila.
6 Juda wzial dla Era, swego pierworodnego, zone, której bylo na imie Tamar.
7 Lecz Er, pierworodny Judy, czynil zlo przed Panem i dlatego Pan pozbawil go zycia.
8 Wtedy rzekl Juda do Onana: Obcuj z zona brata swego i wypelnij wobec niej obowiazek powinowatego, aby zachowac potomstwo bratu twemu.
9 Lecz Onan, wiedzac, ze to potomstwo nie bedzie nalezalo do niego, ilekroc obcowal z zona brata swego, niszczyl nasienie swoje, wylewajac je na ziemie, aby nie wzbudzic potomstwa bratu swemu.
10 Panu nie podobalo sie to, co czynil, dlatego i jego pozbawil zycia.
11 Wtedy rzekl Juda do Tamary, synowej swojej: Zamieszkaj jako wdowa w domu ojca twego, az podrosnie Szela, syn mój. Myslal bowiem: Niech przynajmniej on nie umrze, podobnie jak jego bracia. I poszla Tamar, i mieszkala w domu ojca swego.
12 A po uplywie wielu dni umarla córka Szuy, zona Judy. Gdy minal czas zaloby, poszedl Juda z przyjacielem swoim Chira z Adullam do Timny, do tych, którzy strzygli jego owce.
13 A gdy doniesiono Tamarze, ze jej tesc idzie do Timny, aby strzyc swoje owce,
14 Zdjela z siebie szaty wdowie, okryla sie i otulila zaslona, i usiadla przy bramie wejsciowej do Enajim, polozonego przy drodze do Timny, bo wiedziala, ze Szela juz dorósl, a nie dano mu jej za zone.
15 A gdy ja Juda zobaczyl, myslal, ze to nierzadnica, bo zakryla swa twarz.
16 Wtedy zszedl z drogi ku niej i rzekl: Pozwól, ze bede obcowal z toba! Nie wiedzial bowiem, ze to byla jego synowa. I odpowiedziala: Co mi dasz za to, ze bedziesz obcowal ze mna?
17 Rzekl: Posle ci kozlatko z trzody. A ona rzekla: Czy dasz zastaw, póki go nie przyslesz?
18 Rzekl: Co ci mam dac w zastaw? A ona powiedziala: Swoja pieczec, swój sznur i swoja laske, która masz w reku. Wtedy dal jej i obcowal z nia. A ona poczela z niego.
19 Po czym wstala i odeszla; a zdjawszy z siebie zaslone, odziala sie w szaty wdowie.
20 Potem poslal Juda kozlatko przez przyjaciela swego z Adullam, aby odebrac zastaw z reki owej kobiety, ale jej nie znalazl.
21 A gdy pytal mezów tej miejscowosci, mówiac: Gdzie jest nierzadnica, która siedziala przy drodze w Enajim? Ci odpowiedzieli: Nie bylo tu nierzadnicy.
22 Wrócil wiec do Judy i rzekl: Nie znalazlem jej, lecz i ludzie miejscowi powiedzieli: Nie bylo tu zadnej nierzadnicy.
23 Wtedy rzekl Juda: Niech sobie to zatrzyma; obysmy tylko nie stali sie posmiewiskiem. Poslalem przeciez to kozlatko, a ty jej nie znalazles.
24 Po uplywie okolo trzech miesiecy doniesiono Judzie: Tamara, synowa twoja, dopuscila sie wszeteczenstwa i jest brzemienna z nierzadu. Wtedy Juda rzekl: Wyprowadzcie ja i spalcie!
25 A gdy wyprowadzono ja, poslala do tescia swego i kazala mu powiedziec: Jestem brzemienna z meza, do którego naleza te rzeczy. I rzekla: Rozpoznaj, czyja to pieczec, sznur i laska?
26 Wtedy Juda poznal je i rzekl: Ona jest sprawiedliwsza niz ja, bo nie dalem jej synowi memu, Szeli. Potem juz z nia nie obcowal.
27 Gdy zblizyl sie czas jej porodu, okazalo sie, ze w lonie jej byly bliznieta.
28 A gdy rodzila, jedno wysunelo raczke; wtedy polozna wziela nic szkarlatna i uwiazala ja wokolo raczki, mówiac: Ten wyszedl pierwszy.
29 Lecz zdarzylo sie, ze ono cofnelo raczke swoja, i wyszedl z lona brat jego. Wtedy rzekla: Jakzes to sobie utorowal przejscie! I nazwano imie jego Peres.
30 A potem wyszedl brat jego, na którego raczce byla nic szkarlatna. I nazwano imie jego Zerach.
1 Józef zostal przyprowadzony do Egiptu. A Potyfar, dworzanin faraona, dowódca strazy przybocznej, Egipcjanin, kupil go od Ismaelitów, którzy go tam przywiedli.
2 A Pan byl z Józefem, tak ze wiodlo mu sie dobrze, i przebywal w domu pana swego, Egipcjanina.
3 Pan jego widzial, iz Bóg jest z nim i sprawia, iz we wszystkim, co czyni, ma powodzenie.
4 Józef zdobyl jego zyczliwosc i sluzyl mu. Powolal go wiec na zarzadce domu swego i powierzyl mu cale swoje mienie.
5 Od tego czasu, gdy powolal go na zarzadce domu swego i calego swego mienia, blogoslawil Pan domowi Egipcjanina przez wzglad na Józefa. I spoczelo blogoslawienstwo Pana na wszystkim, cokolwiek mial w domu i na polu.
6 Powierzyl wiec cale swoje mienie Józefowi i o nic sie juz nie troszczyl, tylko o chleb, który spozywal. A Józef byl pieknej postawy i mial piekny wyglad.
7 Po tych wydarzeniach zona pana jego zwrócila uwage na Józefa i rzekla: Polóz sie ze mna!
8 Ale on nie chcial i rzekl do zony pana swego: Oto pan mój, majac mnie, nie troszczy sie o nic w domu, a wszystko, co ma, mnie powierzyl.
9 On sam nie jest w tym domu wiekszy ode mnie, a nie odmówil mi niczego oprócz ciebie, bo ty jestes zona jego. Jakze mialbym wiec popelnic tak wielka niegodziwosc i zgrzeszyc przeciwko Bogu?
10 A chociaz ona namawiala Józefa codziennie, by spal z nia, i zyl z nia, nie usluchal jej.
11 Pewnego dnia, gdy wszedl do domu, aby wykonac prace swoja, nie bylo tam nikogo z domowników w domu,
12 Wtedy chwycila go za szate jego, mówiac: Polóz sie ze mna! Lecz on zostawil szate swa w jej reku, uciekl i wyszedl na dwór.
13 A gdy zobaczyla, ze zostawil swa szate w jej reku i uciekl na dwór,
14 Zawolala domowników swoich i rzekla do nich: Patrzcie, sprowadzil nam meza Hebrajczyka, aby sobie pozwalal z nami. Przyszedl do mnie, aby spac ze mna, lecz ja zaczelam glosno krzyczec,
15 I gdy uslyszal, ze glosno krzyczalam i wolalam, zostawil szate swoja u mnie, uciekl i wyszedl na dwór.
16 I polozyla szate jego obok siebie az do przybycia pana domu.
17 Wtedy opowiedziala mu to samo, mówiac: Przyszedl do mnie ten sluga, Hebrajczyk, którego sprowadziles do nas, aby poswawolic ze mna.
18 Lecz gdy krzyczalam glosno i wolalam, zostawil szate swoja u mnie i uciekl na dwór.
19 Gdy pan uslyszal slowa swej zony, które mu powiedziala, mówiac: Tak to postapil ze mna twój niewolnik, rozgniewal sie bardzo.
20 Nastepnie pan kazal pojmac Józefa i wtracic go do wiezienia, tam, gdzie trzymano wiezniów królewskich. I tam byl w wiezieniu.
21 Ale Pan byl z Józefem i sprawil, ze zjednal sobie przychylnosc i zapewnil sobie zyczliwosc przelozonego wiezienia.
22 Totez przelozony wiezienia powierzyl Józefowi nadzór nad wszystkimi wiezniami, którzy byli w wiezieniu. Wszystko, co tam sie dzialo, dzialo sie pod jego nadzorem.
23 Przelozony wiezienia nie musial dogladac tego, co powierzyl Józefowi, gdyz Pan byl z nim i sprawil, ze szczescilo mu sie we wszystkim, cokolwiek czynil.
1 Po tych wypadkach zdarzylo sie, ze podczaszy króla egipskiego i piekarz zawinili przeciw panu swemu, królowi egipskiemu.
2 Faraon, rozgniewawszy sie na obu dworzan swoich, na przelozonego podczaszych i na przelozonego piekarzy,
3 Oddal ich pod straz w domu dowódcy strazy przybocznej, tam, gdzie Józef byl wiezniem.
4 A dowódca strazy przybocznej przydzielil im Józefa, aby im poslugiwal, gdy juz pewien czas byli w wiezieniu.
5 Podczaszy i piekarz króla egipskiego mieli obaj jednej i tej samej nocy sen, a sen kazdego z nich co innego oznaczal.
6 A gdy przyszedl do nich Józef rano, spostrzegl, ze byli zmartwieni.
7 Zapytal wiec dworzan faraona, którzy byli z nim w wiezieniu, w domu jego pana, mówiac: Dlaczego to macie dzis twarze ponure?
8 Odpowiedzieli mu: Mielismy sen, a nie ma nikogo, kto by nam go wylozyl. Rzekl do nich Józef: Czy nie do Boga nalezy wyklad? Opowiedzcie mi je!
9 Wtedy przelozony podczaszych opowiedzial swój sen Józefowi i rzekl: Snilo mi sie, ze byl przede mna krzew winny.
10 A na tym krzewie byly trzy pedy; a gdy zaczal wypuszczac paki, zakwitl, a jego grona winne dojrzaly.
11 A mialem w reku puchar faraona. Wzialem wiec grona i wycisnalem je do pucharu faraona, a puchar wreczylem faraonowi.
12 Wtedy rzekl mu Józef: Taki jest jego wyklad: trzy pedy, to trzy dni.
13 Po trzech dniach faraon podniesie do góry glowe twoja i przywróci ci urzad twój, tak ze bedziesz podawal puchar faraonowi do reki, jak dawniej, gdy byles podczaszym.
14 Jesli tylko nie zapomnisz o mnie, gdy ci sie bedzie dobrze powodzilo, wyswiadcz mi laske i wspomnij o mnie przed faraonem, by mnie wydostac z tego wiezienia.
15 Uprowadzono mnie bowiem podstepnie z ziemi Hebrajczyków, a tutaj takze nie uczynilem nic zlego, za co by mnie miano wtracic do wiezienia.
16 A przelozony piekarzy widzac, ze dobrze to wylozyl, rzekl do Józefa: Ja tez mialem sen: Oto trzy kosze bialego pieczywa byly na mojej glowie.
17 A w koszu, który byl najwyzej, bylo rózne pieczywo, jakie jada faraon, ptaki zas wyjadaly je z kosza na mojej glowie.
18 Wtedy odpowiedzial Józef i rzekl: Oto jego wyklad: Trzy kosze, to trzy dni.
19 Po trzech dniach faraon podniesie wysoko glowe twoja, bo powiesi cie na drzewie, i ptaki beda zjadac cialo twoje.
20 Na trzeci dzien, w dniu urodzin faraona, urzadzil on uczte dla wszystkich dworzan swoich i w gronie dworzan swoich podniósl glowe przelozonego podczaszych i przelozonego piekarzy:
21 Przelozonego podczaszych przywrócil do jego godnosci podczaszego, tak ze znów podawal puchar do rak faraona,
22 A przelozonego piekarzy kazal powiesic zgodnie z wykladem snów przez Józefa.
23 Lecz przelozony podczaszych nie pamietal o Józefie, bo zapomnial o nim.
1 Po uplywie dwóch lat snilo sie faraonowi, ze stoi nad Nilem.
2 A oto z Nilu wyszlo siedem krów pieknych i tlustych i paslo sie na pastwisku.
3 Potem wyszlo za nimi z Nilu siedem innych krów, szpetnych i chudych i stanelo obok tamtych krów nad brzegiem Nilu.
4 I pozarly owe krowy szpetne i chude siedem krów pieknych i tlustych. Wtedy faraon sie obudzil.
5 A gdy zasnal, mial znowu sen. Oto siedem klosów pelnych i pieknych wyrastalo z jednej lodygi.
6 A potem wyrastalo za nimi siedem klosów pustych i wysuszonych przez wiatr wschodni,
7 A te puste klosy pozarly siedem klosów grubych i pelnych. Wtedy faraon sie obudzil, a byl to tylko sen.
8 Rano, zaniepokojony w duchu, kazal wezwac wszystkich wrózbitów egipskich i wszystkich medrców. I opowiedzial im faraon swoje sny. Nie bylo jednak nikogo, kto by mógl je wylozyc faraonowi.
9 Wtedy odezwal sie przelozony podczaszych do faraona i rzekl: Przypominaja mi sie dzis grzechy moje.
10 Gdy faraon rozgniewal sie raz na slugi swoje, wtracil mnie do wiezienia w domu dowódcy strazy przybocznej, mnie i przelozonego piekarzy.
11 Obaj mielismy jednej i tej samej nocy sen, ja i on, a kazdy sen co innego oznaczal.
12 A byl tam z nami mlody Hebrajczyk, sluga dowódcy strazy przybocznej, któremu opowiedzielismy to i wylozyl nam sny nasze. Kazdemu wylozyl zgodnie z jego snem.
13 I stalo sie tak, jak nam wylozyl: Mnie przywrócono do urzedu mojego, a jego powieszono.
14 Wtedy faraon kazal sprowadzic Józefa, wyprowadzono go wiec spiesznie z wiezienia. A gdy sie ostrzygl i zmienil szaty, przyszedl do faraona.
15 Wtedy faraon rzekl do Józefa: Mialem sen, a nie ma nikogo, kto by go wylozyl, ale o tobie slyszalem, ze gdy uslyszysz sen, umiesz go wylozyc.
16 Józef odpowiedzial faraonowi: Nie w mojej to mocy, lecz Bóg udzieli faraonowi pomyslnej odpowiedzi.
17 Wtedy rzekl faraon do Józefa: Snilo mi sie, ze stalem nad brzegiem Nilu,
18 A z Nilu wyszlo siedem krów tlustych i pieknych i paslo sie na pastwisku.
19 A potem wyszlo za nimi siedem innych krów, chudych i bardzo szpetnych. Tak szpetnych nie widzialem w calej ziemi egipskiej.
20 I pozarly krowy chude i szpetne siedem pierwszych krów tlustych.
21 A chociaz dostaly sie do ich brzucha, jednak nie bylo znac, ze dostaly sie do ich brzucha, i wygladaly równie szpetnie jak przedtem. Wtedy obudzilem sie.
22 Potem widzialem we snie, ze z jednej lodygi wyrastalo siedem klosów pelnych i pieknych.
23 A po nich wyrastalo siedem klosów suchych, cienkich i wysuszonych przez wiatr wschodni.
24 Klosy cienkie pochlonely siedem klosów pieknych. Opowiedzialem to wrózbitom, lecz nikt nie mógl mi tego wylozyc.
25 Wtedy rzekl Józef do faraona: Sny faraona oznaczaja jedno i to samo. Bóg oznajmia w nich faraonowi, co zamierza uczynic.
26 Siedem krów pieknych, to siedem lat, a siedem klosów pieknych, to tez siedem lat; jest to bowiem sen jeden.
27 Siedem krów chudych i szpetnych, które wyszly za tamtymi, to siedem lat, a siedem klosów pustych i wysuszonych przez wiatr wschodni, to siedem lat glodu.
28 To mialem na mysli, gdy powiedzialem faraonowi, ze Bóg oznajmil faraonowi, co zamierza uczynic.
29 Nadejdzie teraz siedem lat wielkiej obfitosci w calej ziemi egipskiej,
30 A po nich nadejdzie siedem lat glodu i zapomna, ze byla wielka obfitosc w ziemi egipskiej, i glód wyniszczy ziemie,
31 Tak ze nikt nie bedzie pamietal o obfitosci w kraju z powodu tego glodu, który nastapi, gdyz bedzie on bardzo ciezki.
32 A ze sen powtórzyl sie faraonowi dwukrotnie, znaczy to, ze rzecz ta jest u Boga postanowiona i Bóg niezwlocznie ja wykona.
33 Niech wiec faraon upatrzy teraz meza rozsadnego i madrego i niech ustanowi go zarzadca calej ziemi egipskiej.
34 Niech faraon dziala i niech ustanowi namiestników nad krajem i zbiera piata czesc urodzajów w ziemi egipskiej przez siedem lat obfitosci.
35 Niech nagromadza wszelkiej zywnosci podczas tych dobrych lat, które nadejda. Niech gromadza zboze z polecenia faraona, niech skladaja po miastach zywnosc i przechowuja ja.
36 Zywnosc ta bedzie zapasem dla kraju na siedem lat glodu, które nastana w ziemi egipskiej, i kraj nie bedzie wyniszczony przez glód.
37 Podobalo sie to faraonowi i wszystkim jego dworzanom.
38 Rzekl tedy faraon do dworzan swoich: Czy moglibysmy znalezc innego meza, który mialby ducha Bozego tak jak ten?
39 Do Józefa zas faraon rzekl: Skoro Bóg oznajmil ci to wszystko, nie ma nikogo, kto by byl tak rozsadny i madry jak ty.
40 Ty bedziesz zarzadzal domem moim, a do polecen twoich bedzie sie stosowal caly lud mój, tylko tronem bede wiekszy od ciebie.
41 Nadto rzekl faraon do Józefa: Oto ustanawiam cie namiestnikiem calej ziemi egipskiej.
42 Potem zdjal faraon pierscien z reki i wlozyl go na reke Józefa, kazal go tez odziac w szaty z delikatnego plótna i zawiesil zloty lancuch na jego szyi,
43 Kazal go tez obwozic na drugim wozie swoim, a wolano przed nim: Na kolana! Tak ustanowil go namiestnikiem calej ziemi egipskiej.
44 Potem rzekl faraon do Józefa: Jam jest faraon, lecz bez twego zezwolenia nie wolno nikomu w calej ziemi egipskiej podniesc reki ani nogi.
45 Nadal tez faraon Józefowi imie: Safenat-Paneach i dal mu za zone Asenat, córke Poti-Fera, kaplana z On. Tak to Józef zostal namiestnikiem ziemi egipskiej.
46 A Józef mial trzydziesci lat, gdy stanal przed faraonem, królem Egiptu. Potem wyszedl Józef od faraona i objezdzal cala ziemie egipska.
47 A ziemia rodzila obficie przez siedem lat urodzaju.
48 W tych siedmiu latach, które nastaly w ziemi egipskiej, gromadzil wszelka zywnosc i skladal zapasy w miastach, skladal w nich zbiory z okolicznych pól.
49 Tak nagromadzil Józef tyle zboza, jak piasku morskiego, tak wiele, ze zaprzestano je mierzyc, bo nie mozna bylo go zmierzyc.
50 A zanim nastal rok glodu, urodzili sie Józefowi dwaj synowie, których urodzila mu Asenat, córka Poti-Fera, kaplana z On.
51 Pierworodnego nazwal Józef Manasses, bo powiedzial: Bóg mi dozwolil zapomniec o wszelkiej udrece mojej i o calym domu ojca mego.
52 A drugiego nazwal Efraim, bo powiedzial: Rozmnozyl mnie Bóg w ziemi niedoli mojej.
53 A gdy skonczylo sie siedem lat obfitosci w ziemi egipskiej,
54 Rozpoczelo sie siedem lat glodu, jak przepowiedzial Józef. Glód byl we wszystkich krajach, ale w calej ziemi egipskiej byl chleb.
55 Ale gdy równiez w calej ziemi egipskiej zapanowal glód, lud wolal do faraona o chleb. Wtedy faraon mówil do wszystkich Egipcjan: Idzcie do Józefa i czyncie, co on wam powie.
56 A glód byl na calej ziemi. Wtedy otworzyl Józef wszystkie spichrze i sprzedawal Egipcjanom zboze, gdyz glód coraz bardziej dawal sie we znaki w ziemi egipskiej.
57 Ze wszystkich stron ziemi przychodzili ludzie do Egiptu, do Józefa, aby zakupic zboza, gdyz wielki glód byl na calej ziemi.
1 A gdy Jakub dowiedzial sie, ze w Egipcie bylo zboze, rzekl do synów swoich: Czemu ogladacie sie jeden na drugiego?
2 Potem rzekl: Oto slyszalem, ze w Egipcie jest zboze. Jedzcie tam, a zakupcie dla nas stamtad zboza, abysmy ostali sie przy zyciu i nie pomarli.
3 Wyruszylo wiec dziesieciu braci Józefa, aby zakupic zboze w Egipcie.
4 Ale Jakub nie puscil Beniamina, brata Józefa, z bracmi jego, bo mówil: Zeby go nie spotkalo jakie nieszczescie.
5 Wraz z innymi przybyli synowie Izraela, aby zakupic zboze, gdyz glód byl w ziemi kanaanejskiej.
6 A Józef byl wielkorzadca w kraju. On to sprzedawal zboze calemu ludowi w kraju. A gdy przyszli bracia Józefa, oddali mu gleboki poklon az do ziemi.
7 Gdy Józef ujrzal braci swoich, poznal ich, lecz udawal wobec nich obcego i rozmawial z nimi szorstko. I rzekl do nich: Skad przyszliscie? A oni odpowiedzieli: Z ziemi kanaanejskiej, aby zakupic zywnosc.
8 Chociaz Józef poznal braci swoich, oni go jednak nie poznali.
9 I przypomnial sobie Józef sny, które mu sie snily o nich, i rzekl: Szpiegami jestescie! Przybyliscie, aby wysledzic nieobronne miejsca kraju!
10 A oni powiedzieli do niego: Nie, panie! Sludzy twoi przybyli, aby zakupic zywnosc.
11 Jestesmy wszyscy synami jednego meza, jestesmy ludzmi uczciwymi, sludzy twoi nie sa szpiegami.
12 Lecz on rzekl do nich: Nie, bo przyszliscie wysledzic nieobronne miejsca kraju.
13 Na to rzekli: Bylo nas dwunastu braci, slug twoich, synów jednego meza w ziemi kanaanejskiej, najmlodszy jest teraz z ojcem naszym w domu, a jednego juz nie ma.
14 Rzekl do nich Józef: Jednak jest tak, jak wam powiedzialem: Jestescie szpiegami;
15 Dlatego, jako zyw faraon, bedziecie poddani próbom i nie wyjdziecie stad, dopóki nie przyjdzie tu wasz najmlodszy brat.
16 Wyprawcie jednego z was, by przyprowadzil brata waszego, a wy bedziecie w wiezieniu, az zbada sie slowa wasze, czy polegaja na prawdzie. Jezeli nie, to, jako zyw faraon, jestescie szpiegami.
17 Potem oddal ich pod straz na trzy dni.
18 A trzeciego dnia rzekl do nich Józef: Jesli chcecie zyc, uczyncie tak, bo ja boje sie Boga.
19 Jesli jestescie uczciwi, to niech jeden wasz brat pozostanie jako wiezien w domu, w którym jestescie pod straza, a wy idzcie, zabrawszy zboze na potrzeby domów waszych.
20 Potem przyprowadzicie do mnie najmlodszego brata waszego, a wówczas sprawdza sie slowa wasze i nie poniesiecie smierci. I uczynili tak.
21 Wtedy mówili jeden do drugiego: Zaiste, zgrzeszylismy przeciwko bratu naszemu, bo widzac utrapienie duszy jego, gdy nas blagal, nie usluchalismy go, dlatego przyszlo na nas to utrapienie.
22 Wtedy odezwal sie Ruben, mówiac: Czy nie mówilem do was tymi slowy: Nie grzeszcie przeciwko chlopcu? Lecz nie usluchaliscie; otóz teraz zada sie obrachunku za jego krew.
23 Lecz oni nie wiedzieli, ze Józef to rozumie, bo tlumacz posredniczyl miedzy nimi.
24 Wtedy odwróciwszy sie od nich, rozplakal sie; potem znowu wrócil do nich, rozmawial z nimi, a wziawszy sposród nich Symeona, kazal go zwiazac na ich oczach.
25 A Józef rozkazal, aby napelniono wory ich zbozem i zwrócono im pieniadze, kazdemu do wora jego, i aby dano im zywnosc na droge. Tak im tez uczyniono.
26 Potem oni wlozyli zboze swoje na osly i udali sie w droge.
27 A gdy jeden z nich rozwiazal wór swój, by w gospodzie dac obrok oslu swemu, spostrzegl pieniadze na wierzchu wora swojego.
28 Rzekl wiec do braci swoich: Zwrócono mi pieniadze! Oto sa w worze moim. Wtedy przerazili sie i z niepokojem mówili jeden do drugiego: Cóz nam to Bóg uczynil?
29 A gdy przybyli do Jakuba, ojca swego, do ziemi kanaanejskiej, opowiedzieli mu wszystko, co im sie przytrafilo, mówiac:
30 Maz, pan owej ziemi, rozmawial z nami szorstko i wzial nas za szpiegów swej ziemi.
31 Mysmy mu powiedzieli: Jestesmy uczciwi, nigdy nie bylismy szpiegami;
32 Bylo nas dwunastu braci, synów ojca naszego, jednego juz nie ma, a najmlodszy jest teraz z ojcem w ziemi kanaanejskiej.
33 Wtedy rzekl do nas ów maz, pan tej ziemi: Po tym poznam, ze jestescie uczciwi: Zostawcie u mnie jednego brata, a wezcie zboze na potrzeby domów waszych i idzcie,
34 Ale przyprowadzcie do mnie najmlodszego brata waszego, abym poznal, ze nie jestescie szpiegami, lecz ludzmi uczciwymi. Wtedy oddam wam brata waszego i bedziecie mogli swobodnie podrózowac po kraju.
35 A gdy oprózniali wory, kazdy znalazl w swoim worze sakiewke ze swoimi pieniedzmi. Na widok sakiewek z pieniedzmi zlekli sie oni i ich ojciec.
36 Wtedy rzekl do nich Jakub, ojciec ich: Osierociliscie mnie. Nie ma Józefa i nie ma Symeona, a chcecie zabrac Beniamina. Wszystko to zwalilo sie na mnie!
37 A Ruben rzekl do ojca swego, mówiac: Mozesz zabic obydwóch synów moich, jesli nie przyprowadze go do ciebie. Powierz mi go, a ja przyprowadze go do ciebie.
38 Ale on rzekl: Nie pójdzie syn mój z wami, gdyz brat jego umarl, a on jeden tylko pozostal; jesliby go wiec spotkalo co zlego w drodze, która pójdziecie, doprowadzicie mnie, osiwialego ze zmartwienia, do grobu.
1 Lecz w kraju panowal srogi glód.
2 Kiedy wiec zjedli wszystko zboze, które sprowadzili z Egiptu, rzekl do nich ojciec: Zakupcie nam znowu troche zywnosci!
3 Rzekl do niego Juda, mówiac: Maz ów wyraznie nam oswiadczyl: Jezeli brat wasz nie bedzie z wami, nie ujrzycie oblicza mego.
4 Jesli wiec puscisz z nami brata naszego, pojedziemy i zakupimy ci zywnosci.
5 Ale jesli nie puscisz, nie pojedziemy, bo maz ów powiedzial nam: Jesli brat wasz nie bedzie z wami, nie ujrzycie oblicza mego.
6 Wtedy rzekl Izrael: Czemu wyrzadziliscie mi taka przykrosc, oznajmiajac mezowi temu, ze macie jeszcze brata?
7 Wtedy oni odpowiedzieli: Maz ów dokladnie wypytywal sie o nas i o rodzine nasza, mówiac: Czy ojciec wasz zyje jeszcze? Czy macie jeszcze brata? I odpowiedzielismy mu na te pytania. Czy moglismy wiedziec, ze powie: Przyprowadzcie mi tu brata waszego?
8 A Juda rzekl do Izraela, ojca swego: Pozwól isc chlopcu temu ze mna. Wyruszymy zaraz i pojedziemy, aby zachowac zycie i nie umrzec zarówno my, jak i ty, i dzieci nasze,
9 Ja recze za niego, ode mnie zadaj jego zwrotu. Jezeli nie przywiode go do ciebie i nie stawie go przed toba, bede wobec ciebie obciazony wina po wszystkie dni.
10 Gdybysmy bowiem nie zwlekali, bylibysmy juz dwa razy wrócili.
11 Wtedy rzekl do nich Izrael, ojciec ich: Jezeli tak musi byc, to uczyncie tak; nabierzcie do swych worów najlepszych plodów ziemi i zaniescie w darze temu mezowi troche balsamu i troche miodu, korzeni i mirry, orzechów i migdalów.
12 Wezcie tez podwójna kwote pieniedzy z soba, a zabierzcie ze soba pieniadze zwrócone wam na wierzchu worów, bo moze to byla omylka.
13 Wezcie brata waszego, udajcie sie w droge i wróccie do owego meza.
14 A Bóg Wszechmogacy niech was obdarzy milosierdziem u tego meza, aby wypuscil wolno tamtego brata waszego i Beniamina, a ja, jesli mam byc osierocony, to niech juz bede osierocony.
15 Wzieli wiec mezowie ci ten dar, wzieli ze soba podwójna kwote pieniedzy oraz Beniamina i udali sie w droge. Pojechali do Egiptu i staneli przed Józefem.
16 A gdy Józef ujrzal z nimi Beniamina, rzekl do zarzadcy domu swego: Wprowadz tych mezów do domu, zabij i przygotuj sztuke bydla, bo ludzie ci beda w poludnie jedli ze mna.
17 I uczynil ów maz, jak mu rozkazal Józef, i wprowadzil tych ludzi do domu Józefa.
18 Gdy wprowadzono ich do domu Józefa, mezowie ci bali sie i mówili: Wprowadzono nas tutaj z powodu pieniedzy, które poprzednio wlozono do worów naszych, aby rzucic sie na nas, napasc nas i wziac nas wraz z naszymi oslami w niewole.
19 Przystapili do meza, który byl zarzadca domu Józefa, i przemówili do niego w bramie domu,
20 I rzekli: Pozwól, panie mój! Juz raz przyjechalismy, aby nakupic zywnosci.
21 A gdy przyjechalismy do gospody i rozwiazalismy wory nasze, oto pieniadze kazdego byly na wierzchu jego woru w pelnej ich wadze, dlatego przywiezlismy je z soba.
22 Przywiezlismy tez z soba inne pieniadze, aby zakupic zywnosci; nie wiemy, kto tamte nasze pieniadze wlozyl do worów naszych.
23 A on rzekl: Pokój wam! Nie bójcie sie! Bóg wasz i Bóg ojca waszego wlozyl wam skarb do worów waszych. Tamte pieniadze wasze doszly do mnie. I przyprowadzil do nich Symeona.
24 Wprowadziwszy ich do domu Józefa, dal im ów maz wody, aby umyli nogi, dal tez obrok ich oslom.
25 Potem przygotowali dary, zanim Józef przyszedl w poludnie; slyszeli bowiem, iz mieli tam jesc posilek.
26 A gdy Józef przyszedl do domu, zlozyli mu dar, który mieli z soba, i poklonili mu sie do ziemi,
27 On zas pytal ich, jak im sie powodzi, i rzekl: Czy zdrów jest stary ojciec wasz, o którym mi opowiadaliscie? Czy jeszcze zyje?
28 A oni odpowiedzieli: Zdrów jest sluga twój, ojciec nasz, jeszcze zyje. I ponownie oddali mu gleboki poklon.
29 A gdy podniósl oczy, spostrzegl Beniamina, syna matki swojej, i rzekl: Czy to wasz najmlodszy brat, o którym opowiadaliscie mi? Potem rzekl: Bóg niech ci bedzie milosciw, synu mój!
30 Zaraz potem Józef wyszedl spiesznie, gdyz wzruszyl sie do glebi widokiem brata swego i lzy cisnely mu sie do oczu. Wyszedl wiec do komnaty i tam plakal.
31 Potem umyl twarz swoja i wyszedl, a gdy opanowal sie, rzekl: Podajcie posilek!
32 I podali jemu osobno i im osobno oraz Egipcjanom, którzy z nim jadali, osobno, bo Egipcjanie nie moga jesc chleba razem z Hebrajczykami, gdyz byloby to dla Egipcjan obrzydliwoscia.
33 Usiedli naprzeciw niego, od najstarszego do najmlodszego wedlug wieku, i ze zdziwieniem patrzyli jeden na drugiego.
34 Potem kazal podawac im ze swego stolu potrawy, przy czym czesc Beniamina byla piec razy wieksza niz czesci wszystkich innych. I pili z nim i podpili sobie.
1 Nastepnie rozkazal zarzadcy swego domu: Napelnij wory tych mezów zywnoscia, ile tylko moga uniesc, i wlóz kazdemu pieniadze na wierzch w jego worze.
2 Lecz kubek mój, kubek srebrny, wlóz na wierzch do woru najmlodszego, z pieniedzmi za jego zboze. I uczynil zgodnie z rozkazem, który mu dal Józef.
3 Gdy zaswital poranek, wyprawiono mezów wraz z ich oslami.
4 Zaledwie wyszli z miasta i byli niedaleko, rzekl Józef do zarzadcy domu swego: Wstan! Gon za tymi mezami, a gdy ich dogonisz, powiedz im: Dlaczego odplaciliscie zlem za dobre?
5 Czyz to nie ten sam kubek, z którego pija pan mój i za pomoca którego zwykle wrózy? Zle postapiliscie.
6 A gdy ich dogonil, powiedzial do nich te slowa.
7 Ale oni odpowiedzieli mu: Jakze pan nasz moze mówic cos takiego? Uchowaj, Boze, by sludzy twoi mieli uczynic cos takiego!
8 Przeciez pieniadze, które znalezlismy na wierzchu worów naszych, przynieslismy znowu do ciebie z ziemi kanaanejskiej; jakzebysmy mieli krasc w domu pana twego srebro albo zloto?
9 U którego ze slug twoich by go znaleziono, ten niechaj umrze, a my tez bedziemy niewolnikami pana twego.
10 Wtedy on rzekl: Niech wiec bedzie tak, jak mówicie; u którego on sie znajdzie, ten bedzie niewolnikiem moim, wy zas bedziecie bez winy.
11 Kazdy wiec zlozyl predko swój wór na ziemi i kazdy rozwiazal swój wór.
12 Potem zaczal szukac od najstarszego, a skonczyl na najmlodszym. I kubek znalazl sie w worze Beniamina.
13 Wtedy oni rozdarli szaty swoje. Kazdy objuczyl osla swego i wrócili do miasta.
14 A gdy Juda i bracia jego przyszli do domu Józefa, który tam jeszcze byl, padli przed nim na ziemie.
15 A Józef rzekl do nich: Cózescie to uczynili? Czy nie wiedzieliscie, ze maz taki, jak ja, zna sie dobrze na wrózbach?
16 Wtedy powiedzial Juda: Cóz mamy powiedziec panu naszemu? Cóz mamy rzec? Jak mamy sie usprawiedliwic? Bóg odslonil wine slug twoich. Otosmy niewolnikami pana mego, zarówno my jak i ten, u którego znaleziono kubek.
17 A on rzekl: Daleki jestem od tego, bym mial to uczynic! Tylko ten maz, u którego znaleziono kubek, bedzie moim niewolnikiem, wy zas idzcie w pokoju do ojca waszego.
18 Wtedy przystapil do niego Juda i rzekl: Prosze, panie mój, pozwól sludze twemu powiedziec slowo do pana mego i nie gniewaj sie na sluge twego, gdyz ty jestes jak sam faraon.
19 Pan mój pytal slug twoich, mówiac: Macie ojca albo brata?
20 Wtedy odpowiedzielismy panu mojemu: Mamy jeszcze ojca staruszka i malego chlopca, który urodzil mu sie na starosc. Brat zas jego umarl, tak ze on sam jeden pozostal po matce swojej, i ojciec kocha go.
21 Ty zas rzekles do slug swoich: Przyprowadzcie go do mnie, abym go ogladal wlasnymi oczyma.
22 Powiedzielismy panu mojemu: Chlopiec ten nie bedzie mógl opuscic ojca swego, bo gdyby opuscil ojca swego, ten by umarl.
23 Wtedy ty rzekles do slug swoich: Jesli brat wasz najmlodszy nie przyjdzie z wami, nie bedziecie juz ogladac oblicza mojego.
24 A gdysmy przyszli do slugi twojego, ojca mojego, i powtórzylismy mu slowa pana mego,
25 Ojciec nasz rzekl: Jedzcie znowu, kupcie nam troche zywnosci.
26 A my powiedzielismy: Nie mozemy jechac! Pojedziemy natomiast, jezeli nasz najmlodszy brat pojedzie z nami. Bo jesli brat nasz najmlodszy nie pojedzie z nami, nie bedziemy ogladac oblicza owego meza.
27 Wtedy rzekl sluga twój, ojciec mój, do nas: Wy wiecie, ze dwóch synów urodzila mi zona moja.
28 Jeden odszedl ode mnie i musialem sobie powiedziec: Z pewnoscia rozszarpal mi go dziki zwierz; dotad go nie widzialem.
29 A jezeli zabierzecie i tego, a spotka go cos zlego, wtedy doprowadzicie mnie osiwialego ze zmartwienia do grobu.
30 Gdybym wiec teraz przyszedl do slugi twego, ojca mojego, a nie byloby z nami chlopca, z którego dusza jest zwiazana dusza jego,
31 To gdyby spostrzegl, ze chlopca nie ma, umarlby. I tak sprawia sludzy twoi, ze sluga twój, ojciec nasz, zejdzie osiwialy ze zmartwienia do grobu.
32 Bo sluga twój reczyl za chlopca ojcu swemu, mówiac: Jesli nie przywiode go do ciebie, wtedy do konca zycia bede obciazony wina.
33 Dlatego niech zostanie zamiast chlopca sluga twój jako niewolnik pana mego, a chlopiec niechaj wróci z bracmi swymi.
34 Bo jakze ja móglbym wrócic do ojca mego, gdyby nie bylo ze mna tego chlopca? Nie móglbym patrzec na nieszczescie, które by dotknelo ojca mego.
1 Wtedy Józef nie mógl juz opanowac sie dluzej wobec wszystkich, którzy stali wokól niego, i zawolal: Wyprowadzcie wszystkich ode mnie. I nie pozostal przy nim nikt, gdy Józef dal sie poznac braciom swoim.
2 Zaplakal tak glosno, ze uslyszeli to Egipcjanie i uslyszal to dwór faraona.
3 Potem rzekl Józef do braci swoich: Jam jest Józef! Czy zyje jeszcze ojciec mój? A bracia jego nie mogli mu odpowiedziec, bo sie go zlekli.
4 Józef zas rzekl do braci swoich: Zblizcie sie, prosze, do mnie! A gdy sie zblizyli, rzekl: Jam jest Józef, brat wasz, którego sprzedaliscie do Egiptu.
5 Lecz teraz nie trapcie sie ani nie róbcie sobie wyrzutów, zescie mnie tu sprzedali, gdyz Bóg wyslal mnie przed wami, aby was zachowac przy zyciu.
6 Bo juz dwa lata trwa glód na ziemi, a jeszcze bedzie piec lat bez orki i zniwa.
7 Bóg poslal mnie przed wami, aby zapewnic wam przetrwanie na ziemi i aby wielu zostalo zachowanych przy zyciu.
8 Tak wiec nie wyscie mnie tu poslali, ale Bóg, który mnie ustanowil opiekunem faraona i panem jego domu, i wladca calej ziemi egipskiej.
9 Idzcie wiec spiesznie do ojca mego i powiedzcie mu: To rzekl syn twój, Józef: Bóg ustanowil mnie panem calej ziemi egipskiej, przybadz do mnie niezwlocznie.
10 Zamieszkasz w ziemi Goszen i bedziesz blisko mnie, ty wraz z synami twoimi i wnukami twoimi, i trzodami twoimi, i bydlem twoim, i wszystkim, co masz.
11 Zapewnie ci tam utrzymanie, bo glód bedzie jeszcze piec lat, abys nie zyl w niedostatku, ty i dom twój, i wszystko, co masz.
12 A oto widza oczy wasze i oczy brata mego, Beniamina, ze to ja mówie do was.
13 Opowiedzcie tez ojcu mojemu o calej chwale mojej w Egipcie i o wszystkim, coscie widzieli, i spiesznie przyprowadzcie tu ojca mego.
14 Potem rzucil sie na szyje bratu swemu Beniaminowi i plakal. Beniamin tez plakal w objeciach jego,
15 Nastepnie ucalowal wszystkich braci swoich i plakal obejmujac ich, po czym rozmawiali z nim bracia jego.
16 A gdy wiesc doszla na dwór faraona, ze przybyli bracia Józefa, podobalo sie to faraonowi i dworzanom jego.
17 Totez faraon rzekl do Józefa: Powiedz braciom swoim: Uczyncie tak: Objuczcie bydlo wasze i jedzcie do ziemi kanaanejskiej,
18 Zabierzcie ojca waszego i rodziny wasze i przyjedzcie do mnie, a dam wam najlepsza czesc ziemi egipskiej, abyscie mogli spozywac najwyborniejsze plody ziemi.
19 Ciebie zas upowazniam, abys im nakazal: Uczyncie tak: Wezcie sobie z ziemi egipskiej wozy dla dzieci i zon waszych i przywiezcie ojca waszego i przyjedzcie;
20 Nie zalujcie pozostawionych sprzetów, gdyz to, co najlepsze w calej ziemi egipskiej, bedzie wasze.
21 Synowie Izraela uczynili wiec tak, a Józef dal im wozy wedlug rozkazu faraona, dal im tez zywnosc na droge.
22 Kazdemu z nich dal szaty odswietne, lecz Beniaminowi dal trzysta srebrników i piec szat odswietnych.
23 Ojcu zas swojemu poslal dziesiec oslów objuczonych najlepszymi rzeczami egipskimi i dziesiec oslic objuczonych zbozem, chlebem i zywnoscia dla ojca na droge.
24 Potem odprawil braci, a gdy odjezdzali, rzekl do nich: Nie klóccie sie w drodze!
25 Tak wiec wyjechali z Egiptu i przybyli do ziemi kanaanejskiej, do Jakuba, ojca swego,
26 I oznajmili mu: Józef zyje i jest wladca calej ziemi egipskiej. Lecz serce jego nie wzruszylo sie, gdyz im nie wierzyl.
27 A gdy powtórzyli mu wszystkie slowa Józefa, które wypowiedzial do nich, i gdy ujrzal wozy, które poslal Józef, aby go przewieziono, ozywil sie duch Jakuba, ojca ich.
28 I rzekl Izrael: Najwazniejsze, ze syn mój Józef zyje jeszcze; pójde go zobaczyc, zanim umre.
1 Wyruszyl Izrael w droge ze wszystkim, co mial, a gdy przybyli do Beer-Szeby, zlozyl rzezne ofiary Bogu ojca swego, Izaaka.
2 Wtedy rzekl Bóg do Izraela w widzeniach nocnych, mówiac: Jakubie! Jakubie! A on odpowiedzial: Oto jestem.
3 Rzekl: Jam jest Bóg, Bóg ojca twego! Nie bój sie isc do Egiptu, bo tam uczynie cie wielkim narodem,
4 Ja pójde z toba do Egiptu, Ja cie stamtad wyprowadze, a Józef zamknie ci oczy.
5 Wyruszyl wiec Jakub z Beer-Szeby. Synowie Izraela zas wiezli Jakuba, ojca swego i dzieci, i zony na wozach, które poslal faraon, aby go przewieziono.
6 Wzieli tez swoje stada i dobytek swój, który nabyli w ziemi kanaanejskiej, i przyszli do Egiptu, Jakub i cale potomstwo jego z nim.
7 Tak tedy przyprowadzil z soba do Egiptu synów swoich i wnuków swoich, córki swoje i wnuczki swoje, cale potomstwo swoje.
8 A to sa imiona synów Izraela, którzy przybyli do Egiptu: Jakub i synowie jego. Pierworodny Jakuba Ruben.
9 Synami Rubena byli: Chanoch, Pallu, Chesron i Karmi.
10 Synami Symeona byli: Jemuel, Jamin, Ohad, Jachin, Sochar i Saul, syn Kananejki.
11 Synami Lewiego byli: Gerszon, Kehat i Merari.
12 A synami Judy byli: Er, Onan, Szela, Peres i Zerach. Ale Er i Onan umarli w ziemi kanaanejskiej. Synami Peresa byli: Chesron i Chamul.
13 Synami Issachara byli: Tola, Puwwa, Job i Szimron.
14 Synami Zebulona byli: Sered, Elon i Jachleel.
15 To sa synowie Lei, których urodzila Jakubowi w Paddan-Aram, oraz Dina, córka jego; wszystkich synów i córek jego bylo trzydziesci troje.
16 Synami Gada byli: Sifion, Chaggi, Szuni, Esbon, Eri, Arodi i Areli.
17 Synami Aszera byli: Jimna, Jiszwa, Jiszwi, Beria, a siostra ich byla Serach. A synami Berii byli: Cheber i Malkiel.
18 To sa synowie Zylpy, która dal Laban córce swej Lei, których ona urodzila Jakubowi; razem szesnascie osób.
19 A synami Racheli, zony Jakuba, byli Józef i Beniamin.
20 Józefowi urodzili sie w ziemi egipskiej synowie, których mu urodzila Asenat, córka Poti-Fera, kaplana z On: Manasses i Efraim.
21 Synami Beniamina byli: Bela, Becher, Aszbel, Gera, Naaman, Echi, Rosz, Muppim, Chuppim i Ard.
22 To sa synowie Racheli, którzy urodzili sie Jakubowi; wszystkich osób czternascie.
23 Synem Dana byl Chuszim.
24 Synami Naftaliego byli: Jachseel, Guni, Jeser i Szillem.
25 To sa synowie Bilhy, która dal Laban córce swej Racheli, których ona urodzila Jakubowi; wszystkich osób siedem.
26 Wszystkich osób, które przybyly z Jakubem do Egiptu i od niego pochodzily, oprócz synowych Jakuba, bylo razem szescdziesiat szesc.
27 Synów zas Józefa, którzy mu sie urodzili w Egipcie, bylo dwóch. Wszystkich osób rodziny Jakuba, która przybyla do Egiptu, bylo siedemdziesiat.
28 I poslal przed soba Jude do Józefa, aby go uprzedzic, zanim przybedzie do Goszen. I przybyli do krainy Goszen.
29 A Józef kazal zaprzac swój wóz i wyjechal do Goszen na spotkanie Izraela, ojca swego. A gdy go zobaczyl, rzucil mu sie na szyje i dlugo plakal w objeciach jego.
30 Wtedy rzekl Izrael do Józefa: Teraz moge juz umrzec, skoro ujrzalem ciebie, ze jeszcze zyjesz.
31 Józef zas rzekl do braci swoich i do domowników ojca swego: Pójde zawiadomic faraona i powiem mu: Przybyli do mnie bracia moi i domownicy ojca mego, którzy byli w ziemi kanaanejskiej.
32 Mezowie ci sa pasterzami owiec. Jako hodowcy bydla przyprowadzili trzody swoje, bydlo swoje i wszystek swój dobytek.
33 A gdy faraon was zawezwie i zapyta: Jaki jest wasz zawód?
34 Odpowiecie: Hodowcami bydla byli sludzy twoi od mlodosci az dotad, zarówno my jak i ojcowie nasi - abyscie mogli mieszkac w krainie Goszen, bo wszyscy pasterze owiec sa dla Egipcjan obrzydliwoscia.
1 A Józef, gdy przyjechal, powiadomil faraona, mówiac: Ojciec mój i bracia moi przybyli z ziemi kanaanejskiej z trzodami swymi, z bydlem, i z calym dobytkiem swoim i sa w krainie Goszen.
2 A wzial sposród braci swoich z soba pieciu mezów i przedstawil ich faraonowi.
3 Faraon zapytal braci jego: Jaki jest zawód wasz? A oni odpowiedzieli faraonowi: Sludzy twoi sa pasterzami owiec, zarówno my jak i ojcowie nasi.
4 Nastepnie powiedzieli jeszcze faraonowi: Przybylismy, aby jako goscie zatrzymac sie w tym kraju, gdyz nie ma paszy dla trzód slug twoich, bo w ziemi kanaanejskiej panuje ciezki glód. Pozwól teraz, aby sludzy twoi zamieszkali w ziemi Goszen.
5 Wtedy odezwal sie faraon do Józefa, mówiac: Ojciec twój i bracia twoi przybyli do ciebie;
6 Ziemia egipska stoi dla ciebie otworem. W najlepszej czesci kraju daj mieszkanie ojcu swemu i braciom swoim, niech mieszkaja w krainie Goszen. Jesli zas wiesz, ze sa miedzy nimi ludzie dzielni, uczyn ich nadzorcami trzód, które do mnie naleza.
7 Potem wprowadzil Józef Jakuba, ojca swego i przedstawil go faraonowi, Jakub zas poblogoslawil faraona.
8 I rzekl faraon do Jakuba: Ile jest lat zycia twego?
9 Jakub powiedzial faraonowi: Czas mojego pielgrzymowania wynosi sto trzydziesci lat. Krótki i zly byl czas zycia mojego i nie dosiegnal lat zycia ojców moich w czasie ich pielgrzymowania.
10 Potem poblogoslawil Jakub faraona i wyszedl od faraona.
11 A Józef osiedlil ojca swego i braci swoich i dal im posiadlosc w ziemi egipskiej, w najlepszej czesci kraju, w ziemi Ramses, jak rozkazal faraon.
12 Józef zaopatrywal w chleb ojca swego i braci swoich, i caly dom ojca swego wedlug liczby dzieci.
13 A w calym kraju nie bylo chleba, bo glód byl bardzo ciezki, tak ze ziemia egipska i ziemia kanaanejska ginely z glodu.
14 Za zboze, które nabywano, sciagal Józef wszystkie pieniadze, znajdujace sie w ziemi egipskiej i w ziemi kanaanejskiej. Pieniadze te oddawal Józef na dworze faraona.
15 A gdy wyczerpaly sie zasoby pieniezne w ziemi egipskiej i w ziemi kanaanejskiej, przyszli wszyscy Egipcjanie do Józefa mówiac: Daj nam chleba! Dlaczego mamy umierac na oczach twoich, skoro brak nam juz pieniedzy?
16 Na to odpowiedzial Józef: Dajcie bydlo wasze, a dam wam za bydlo wasze, skoro brak wam pieniedzy.
17 Wtedy przygnali bydlo swe do Józefa. I dawal im Józef chleb za konie i za stada owiec, i za stada bydla, i za osly. Tak to w owym roku zaopatrywal ich w chleb za wszystko ich bydlo.
18 A gdy uplynal ów rok, przyszli do niego nastepnego roku i rzekli do niego: Nie taimy tego przed panem naszym, ze skoro skonczyly sie nam pieniadze, a stada bydla naleza do pana naszego, nie pozostalo nam juz nic, co moglibysmy dac panu naszemu, jak tylko ciala nasze i role nasze.
19 Dlaczego mamy ginac na oczach twoich, zarówno my jak i rola nasza? Kup wiec za chleb nas i role nasza. Bedziemy wraz z nasza rola niewolnikami faraona. Tylko daj nam ziarna siewnego, abysmy utrzymali sie przy zyciu i nie zgineli, a ziemia nie byla pustkowiem.
20 I tak wykupil Józef wszystka ziemie uprawna dla faraona, bo wszyscy Egipcjanie sprzedali role swoje, gdyz glód dal im sie we znaki. Tak to caly kraj stal sie wlasnoscia faraona.
21 Co do ludnosci zas, oddal ja cala w poddanstwo, od jednego kranca Egiptu do drugiego.
22 Nie wykupil tylko ziemi kaplanskiej, bo kaplani mieli stale zaopatrzenie wyznaczone przez faraona i zyli z tego zaopatrzenia, które im wyznaczyl faraon. Dlatego nie sprzedali ziemi swojej.
23 I rzekl Józef do ludu: Oto kupilem dzis dla faraona was i role wasze, macie tu ziarno siewne, obsiejcie wiec role.
24 Lecz ze zbiorów oddacie piata czesc faraonowi, natomiast cztery piate pozostana wam na zasianie roli i na wyzywienie was, domowników waszych i na wyzywienie dzieci waszych.
25 Oni odpowiedzieli: Utrzymales nas przy zyciu, obysmy tylko zyskali laske w oczach pana naszego, a bedziemy niewolnikami faraona.
26 Tak ustanowil Józef przepis, który obowiazuje do dnia dzisiejszego, co do roli w Egipcie, ze piata czesc zbiorów nalezy do faraona. Tylko rola samych kaplanów nie stala sie wlasnoscia faraona.
27 Tak osiadl Izrael w ziemi egipskiej, w krainie Goszen. Nabywali ja na wlasnosc, rozradzali sie i rozmnazali bardzo.
28 Jakub zyl w ziemi egipskiej siedemnascie lat, tak ze zycie Jakuba trwalo sto czterdziesci siedem lat.
29 A gdy sie zblizaly dni, kiedy Izrael mial umrzec, wezwal syna swego Józefa i rzekl do niego: Jeslim znalazl laske w oczach twoich, polóz, prosze, reke swoja pod biodro moje i okaz mi milosc i wiernosc: Nie pochowaj mnie w Egipcie,
30 Bo chce spoczac z ojcami moimi; dlatego wywiez mnie z Egiptu i pochowaj mnie w ich grobie. On zas odpowiedzial: Uczynie wedlug zyczenia twego.
31 Wtedy rzekl Jakub: Przysiegnij mi! A on przysiagl mu. I sklonil sie Izrael wsparty o wierzch laski swojej.
1 Po tych wydarzeniach doniesiono Józefowi: Ojciec twój zachorowal. Wtedy wzial on z soba dwóch swoich synów, Manassesa i Efraima.
2 A gdy doniesiono Jakubowi: Oto syn twój, Józef, przybyl do ciebie, zebral Izrael sily i usiadl na lozu.
3 I rzekl Jakub do Józefa: Bóg Wszechmogacy ukazal mi sie w Luz w ziemi kanaanejskiej, blogoslawil mi
4 I rzekl do mnie: Oto Ja rozplodze i rozmnoze cie, i uczynie cie zgromadzeniem ludów, i dam te ziemie na wieczna wlasnosc potomstwu twemu po tobie.
5 Dlatego teraz do mnie naleza obaj synowie twoi, którzy urodzili ci sie w ziemi egipskiej, zanim przybylem do ciebie do Egiptu; Efraim i Manasses beda moimi jak Ruben i Symeon.
6 Ale potomstwo twoje, które po nich splodzisz, bedzie nalezalo do ciebie. Beda nazywani imieniem braci swoich w swoim dziedzictwie.
7 Gdy wracalem z Paddanu, umarla mi w drodze Rachela w ziemi kanaanejskiej, gdy jeszcze byl kawalek drogi do Efraty; i pochowalem ja tam przy drodze do Efraty, to jest do Betlejemu.
8 A gdy Izrael zobaczyl synów Józefa, rzekl: Kimze oni sa?
9 Na to odpowiedzial Józef ojcu swemu: To moi synowie, których dal mi tu Bóg. A on rzekl: Przyprowadz ich do mnie, abym im blogoslawil.
10 Oczy bowiem Izraela byly tak oslabione wskutek starosci, ze niedowidzial. A gdy ich przyprowadzil do niego, pocalowal i usciskal ich.
11 Potem rzekl Izrael do Józefa: Nie spodziewalem sie, ze bede ogladal oblicze twoje, a oto Bóg pozwolil mi ogladac nawet potomstwo twoje.
12 A Józef odsunal ich od jego kolan i poklonil sie przed nim az do ziemi.
13 Potem wzial Józef obydwu i przyprowadzil ich do niego: Efraima prawa reka po lewej stronie Izraela, a Manassesa lewa reka po prawej stronie Izraela.
14 Wtedy wyciagnal Izrael swoja prawa reke i polozyl ja na glowie Efraima, chociaz on byl mlodszy, a swoja lewa reke polozyl na glowie Manassesa. Skrzyzowal swe rece, bo Manasses byl pierworodny.
15 I blogoslawil Józefowi, mówiac: Bóg, z którym ojcowie moi, Abraham i Izaak, trwali w spolecznosci, Bóg, który prowadzil mnie jak pasterz od poczatku zycia az po dzien dzisiejszy,
16 Aniol, który wybawil mnie od wszelkiego zlego, niech blogoslawi tym chlopcom i niech trwa wsród nich imie moje i imie ojców moich, Abrahama i Izaaka, i niech sie zaroi od nich ziemia!
17 A gdy Józef zobaczyl, ze ojciec jego polozyl swa prawa reke na glowie Efraima, a to mu sie nie podobalo, ujal reke ojca swego, aby ja przelozyc z glowy Efraima na glowe Manassesa,
18 I rzekl Józef do ojca swego: Nie tak, ojcze mój, gdyz ten jest pierworodny, na jego glowe polóz prawice swoja.
19 Ale ojciec jego wzbranial sie i rzekl: Wiem, synu mój, wiem; takze on stanie sie ludem i on bedzie wielki, lecz mlodszy brat jego bedzie wiekszy od niego, a z potomstwa jego wyjdzie mnóstwo ludów.
20 Blogoslawil im wiec w owym dniu tymi slowy: Kto w Izraelu bedzie blogoslawil, niech mówi: Niech Bóg uczyni cie takim, jak Efraim i Manasses. Tak wyróznil Efraima przed Manassesem.
21 Potem rzekl Izrael do Józefa: Oto ja umieram, lecz Bóg bedzie z wami i pozwoli wam wrócic do ziemi ojców waszych.
22 Ja zas daje ci o jedno zbocze górskie wiecej niz braciom twoim; Odebralem je z rak Amorejczyków mieczem i lukiem swoim.
1 Potem wezwal Jakub synów swoich i rzekl: Zbierzcie sie, abym oznajmil wam, co was spotka w przyszlosci.
2 Zgromadzcie sie i sluchajcie, synowie Jakuba, Sluchajcie Izraela, ojca waszego!
3 Rubenie, ty jestes pierworodnym moim, Sila moja i pierworodnym meskiej mocy mojej, Pierwszym co do godnosci, pierwszym co do potegi.
4 Burzliwys jak woda, ale nie bedziesz mial pierwszenstwa, Bos wszedl na loze ojca swego; Splugawiles wówczas moje poslanie, na które wszedles.
5 Symeon i Lewi - to bracia; miecze ich sa narzedziami gwaltu.
6 Nie bierz udzialu, duszo moja w radzie ich, Nie przylaczaj sie do ich wspólnoty, serce moje, Bo w gniewie zabili mezów, A w swawoli okaleczyli woly.
7 Przeklety ich gniew, bo jest gwaltowny, I zapalczywosc ich, bo jest sroga. Rozdziele ich w Jakubie i rozprosze ich w Izraelu.
8 Juda - ciebie beda slawic bracia twoi, Reka twoja bedzie na karku wrogów twoich, Tobie klaniac sie beda synowie ojca twego.
9 Szczenie lwie, Juda; synu mój, Z lupu, synu mój, sie podniosles; Czai sie jak lew i jak lwica, któz go sploszy?
10 Nie oddali sie berlo od Judy Ani bulawa od nóg jego, Az przyjdzie wladca jego, I jemu beda posluszne narody.
11 Uwiaze osle u krzewu winnego, A mlode swojej oslicy u szlachetnej latorosli winnej; Wypierze w winie szate swa, A w krwi winogron plaszcz swój.
12 Pociemnieja oczy jego od wina, A zeby jego zbieleja od mleka.
13 Zebulon - mieszka nad brzegiem morza, Na brzegu, gdzie jest przystan okretów, A jego granice siegaja az do Sydonu.
14 Issachar - to osiol koscisty, Wyleguje sie miedzy zagrodami.
15 A gdy zobaczyl, ze spoczynek jest dobry, A ziemia jest urocza, Nachylil grzbiet do noszenia ciezarów I stal sie sluga panszczyznianym.
16 Dan - sadzi swój lud, Jak kazde plemie izraelskie.
17 Niech bedzie Dan wezem na drodze, Zmija na sciezce, Co kasa w pecine konia, tak ze jezdziec spada na wznak.
18 Zbawienia twego oczekuje, Panie.
19 Gad - rozbójnicy napierac na niego beda, Ale on bedzie deptal piete ich.
20 Aszer - tlusty jest pokarm jego, Dostarczac bedzie przysmaków królewskich.
21 Naftali - smukla lania, Rodzi ladne sarnieta.
22 Józef - plodna latorosl, Plodna latorosl nad zródlem, Której galazki rozrastaja sie ponad murem.
23 Niepokoja go, strzelaja nan I zwalczaja go lucznicy,
24 Jednak luk jego stale napiety, A ramiona jego i rece gietkie Dzieki pomocy Mocarza Jakuba, Stamtad, gdzie jest pasterz. Opoka Izraela.
25 Bóg ojca twego niechaj cie wspomoze, Wszechmogacy niech ci blogoslawi, Niech darzy cie blogoslawienstwem niebios, Blogoslawienstwem toni lezacej w dole, Blogoslawienstwem piersi i lona.
26 Blogoslawienstwa ojca twego, Które przewyzszaja blogoslawienstwa gór odwiecznych, Wyborne dary wzgórz odwiecznych, Niechaj splyna na glowe Józefa, I na ciemie poswieconego wsród braci swoich.
27 Beniamin - wilk drapiezny, Rano pozera zdobycz, Wieczorem dzieli lup.
28 Oto wszystkie dwanascie plemion Izraela i oto, co im powiedzial ojciec. Blogoslawil im, kazdemu z osobna. Udzielil kazdemu blogoslawienstwa stosownego.
29 Dal im polecenie, mówiac do nich: Gdy ja bede przylaczony do przodków moich, pochowajcie mnie z ojcami moimi w jaskini, która jest na polu Efrona Chetyty,
30 W jaskini na polu Machpela, na wschód od Mamre w ziemi kanaanejskiej, która wraz z polem nabyl Abraham na grób dziedziczny od Efrona Chetyty.
31 Tam pochowano Abrahama i Sare, zone jego, tam pochowano Izaaka i Rebeke, zone jego, tam tez pochowalem Lee.
32 Pole z jaskinia na nim nabyte zostalo od Chetytów.
33 A gdy Jakub dal ostatnie polecenia synom swoim, wciagnal nogi swoje na loze i skonal; i zostal przylaczony do przodków swoich.
1 Wtedy Józef rzucil sie na twarz ojca swego, plakal nad nim i calowal go.
2 Potem Józef rozkazal slugom swoim, lekarzom, aby zabalsamowali ojca jego; i lekarze balsamowali Izraela
3 Przez czterdziesci dni, bo tak dlugo trwalo balsamowanie. Egipcjanie oplakiwali go przez siedemdziesiat dni.
4 A po uplywie dni zaloby po nim rzekl Józef do dworzan faraona: Jezeli znalazlem laske w oczach waszych, powiedzcie, prosze, faraonowi:
5 Ojciec mój zobowiazal mnie przysiega, mówiac: Gdy umre, pochowaj mnie w grobie, który wykopalem sobie w ziemi kanaanejskiej. Dlatego teraz chcialbym pojechac i pochowac ojca mego, a potem wróce.
6 Na to rzekl faraon: Jedz i pochowaj ojca swego, jak cie zobowiazal przysiega.
7 Pojechal wiec Józef, aby pochowac ojca swego. Jechali tez z nim wszyscy dworzanie faraona, starsi dworu jego i wszyscy starsi ziemi egipskiej,
8 Nadto caly dom Józefa i bracia jego oraz cala rodzina ojca jego. Tylko male dzieci, owce swoje i bydlo zostawili w krainie Goszen.
9 Jechaly tez z nim wozy i jezdzcy, tak ze orszak byl bardzo liczny.
10 A gdy przyjechali do Goren-ha-Atad, które jest za Jordanem, urzadzili tam wielki i bardzo uroczysty obrzed zalobny. Józef obchodzil po swoim ojcu zalobe przez siedem dni.
11 A gdy mieszkancy ziemi kanaanejskiej ujrzeli obrzed zalobny w Goren-ha-Atad, mówili: To ciezka zaloba u Egipcjan. Dlatego nazwano to miejsce Abel-Misraim; lezy ono za Jordanem.
12 Potem postapili synowie jego z nim tak, jak im rozkazal:
13 Synowie zawiezli go do ziemi kanaanejskiej i pochowali go w jaskini na polu Machpela, które nabyl Abraham wraz z polem na grób dziedziczny od Efrona Chetyty, na wschód od Mamre.
14 Po pogrzebie ojca swego wrócil Józef do Egiptu wraz z bracmi i wszystkimi, którzy pojechali z nim na pogrzeb jego ojca.
15 Bracia Józefa, widzac, ze umarl ojciec ich, mówili: Moze Józef bedzie teraz wrogo do nas usposobiony i odplaci nam sowicie za wszystko zlo, które mu wyrzadzilismy?
16 Kazali wiec Józefowi powiedziec: Ojciec twój dal takie polecenie przed smiercia:
17 Tak powiedzcie Józefowi: Ach, przebacz braciom swoim ich wystepek i ich grzech oraz zlo, które ci wyrzadzili. Odpusc przeto teraz wystepek slug Boga ojca twego. I zaplakal Józef, gdy to mówiono do niego.
18 Potem przyszli bracia jego, upadli przed nim i rzekli: Slugami twoimi jestesmy.
19 A Józef rzekl do nich: Nie bójcie sie! Czyz ja jestem na miejscu Boga?
20 Wy wprawdzie knuliscie zlo przeciwko mnie, ale Bóg obrócil to w dobro, chcac uczynic to, co sie dzis dzieje: zachowac przy zyciu liczny lud.
21 Nie bójcie sie wiec. Ja bede utrzymywal was i dzieci wasze. Tak pocieszal ich i przyjaznie z nimi rozmawial.
22 A Józef mieszkal w Egipcie wraz z rodzina ojca swego. A zyl Józef sto dziesiec lat.
23 I ogladal Józef prawnuki Efraima, a synowie Machira, syna Manassesa, urodzili sie na kolanach Józefa.
24 I rzekl Józef do braci swoich: Ja wkrótce umre, lecz Bóg nawiedzi was laskawie i wyprowadzi was z tego kraju do ziemi, która przysiagl dac Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi.
25 Potem zobowiazal Józef pod przysiega synów Izraela, mówiac: Gdy was Bóg laskawie nawiedzi, zabierzcie stad kosci moje!
26 Józef umarl, majac sto dziesiec lat. I zabalsamowano go i wlozono do trumny w Egipcie.