1 Słowo Jahwe, które stało się do Ozeasza, syna Beeri, za dni Uzziasza, Jotama, Achaza, Ezechiasza, królów judzkich, oraz za dni Jeroboama, syna Joasa, króla izraelskiego.
2 Początek słowa Jahwe przez Ozeasza: Jahwe rzekł do Ozeasza: Idź, pojmij sobie za żonę niewiastę wszeteczną i [miej z nią] dzieci wszeteczne, kraj ten bowiem bardzo cudzołożąc oddala się od Jahwe.
3 Poszedł więc i pojął za żonę Gomer, córkę Diblaima, która poczęła i urodziła mu syna.
4 Jahwe rzekł do niego: Nazwij go imieniem Jizreel! Bo jeszcze trochę zwłoki, a pomszczę krew Jizreela na rodzie Jehu i położę kres królestwu pokolenia Izraela.
5 Stanie się, że dnia onego złamię łuk Izraela na dolinie Jizreel!
6 Następnie znów poczęła i urodziła córkę. On rzekł do niego: Nazwij ją imieniem "Bez Miłosierdzia"! Bo już dłużej nie będę wyświadczał miłosierdzia pokoleniu Izraela okazując im przebaczenie!
7 Natomiast pokoleniu Judy będę wyświadczał miłosierdzie, zbawię ich w Jahwe, Bogu ich. Nie zbawię ich jednak za pomocą łuku, miecza i wojny, oraz jeźdźców i koni.
8 Kiedy odkarmiła tę "Bez Miłosierdzia", poczęła znowu i porodziła syna.
9 On rzekł: Nazwij go imieniem "Nie Mój Lud", bo wy nie jesteście ludem moim, a Ja nie jestem Bogiem waszym.
10 - - -
11 - - -
1 Liczba Izraelitów będzie równa piaskowi morskiemu, którego się nie zmierzy ani policzy. I zamiast ich nazywać: ""Nie Mój Lud" wy jesteście", nazwie się ich: ""Synowie Boga żyjącego" wy jesteście".
2 Potomkowie Judy i potomkowie Izraela zgromadzą się razem i wybiorą jednego wodza. Przyjdą z krajów; bo wielki jest dzień Jizreela.
3 Powiedzcie bratu waszemu: "Mój Lud", a siostrze waszej: "Miłosierdzie".
4 Oskarżajcie matkę swoją, oskarżajcie, albowiem ona nie jest żoną moją, a Ja nie jestem małżonkiem jej. Niech usunie wszeteczeństwo swoje sprzed oblicza swego i znak cudzołóstwa od piersi swoich!
5 W przeciwnym razie rozbiorę ją z szat aż do naga i każę jej stanąć, jak w dzień jej narodzenia. Wyznaczę jej ten sam los, co na pustyni, urządzę ją tak, jak w kraju bezwodnym i umorzę z pragnienia.
6 Nad synami jej nie okażę miłosierdzia, ponieważ są synami wszeteczeństwa.
7 Tak, matka ich oddawała się nierządowi, ta, która ich poczęła, wstydem się okryła. Mawiała przecież: "Pójdę za moimi kochankami, którzy mi dają chleb i wodę, wełnę i len, oliwę i napój!"
8 Dlatego drogę jej wyłożę cierniami, wystawię wał kamienny, tak że ścieżek swych zwykłych nie znajdzie.
9 Gdy pobiegnie za kochankami swymi, nie dogoni ich; gdy będzie ich szukać, nie znajdzie. Wówczas powie: "Wstanę i wrócę do mego pierwszego męża, bo było mi wówczas lepiej niż teraz".
10 Ona nie poznaje, że to Ja jej dawałem zboże, wino i oliwę, że jej namnożyłem srebra i złota, którego ona użyła dla Baala.
11 Dlatego zabiorę z powrotem moje zboże w swoim czasie, oraz wino, gdy nadejdzie sposobność. Ocalę oliwę moją i len mój, który miał służyć na okrycie jej nagości.
12 Teraz odsłonię nagość jej na oczach jej kochanków i nikt nie wyrwie jej z ręki mojej.
13 Położę kres wszelkim jej radościom, jej świętu, nowiu i szabatowi oraz wszystkim jej uroczystościom.
14 Zniszczę jej winnice i drzewa figowe, o których mówiła: "Oto moja zapłata, którą mi dali kochankowie moi!" - Zamienię je w chaszcze leśne, którymi się będzie żywił zwierz dziki.
15 Ukarzę ją z powodu święcenia dni Baalów, że przed nimi paliła ofiary i ustroiwszy się w swoją obrączkę i naszyjnik, ganiała za kochankami swymi, a o mnie zapomniała! - Wyrocznia Jahwe.
16 Dlatego zachęcę ją do zastanowienia się nad sobą, zaprowadzę na pustynię i będę do niej mówić.
17 Obdaruję ją tam znowu winnicami oraz dam jej dolinę Achor jako przystań nadziei. Tam będzie posłuszna jak za dni swej młodości, jak za dni swego wyjścia z ziemi egipskiej.
18 I zdarzy się w ów dzień - Wyrocznia Jahwe - że do mnie zawoła: "Mój Mąż!" i już więcej nie będzie wzywać Baalów.
19 Z ust jej usunę imiona Baalów, tak że już więcej imion ich nie wspomni.
20 W ów dzień zawrę z nimi przymierze, z dzikim zwierzęciem, z ptactwem niebieskim i płazem ziemi: Zniszczę w kraju łuk, miecz i wojnę. Sprawię, że będą mieszkać bezpiecznie.
21 Poślubię cię sobie na wieki, poślubię cię sobie w sprawiedliwości i prawie, w miłości i miłosierdziu.
22 Poślubię cię sobie w wierności i poznaniu Jahwe.
23 I stanie się dnia onego, że wysłucham - Wyrocznia Jahwe - że wysłucham niebios, a one wysłuchają ziemi.
1 Jahwe rzekł do mnie: "Idź znowu i pokochaj niewiastę, która kocha innego i uprawia nierząd, jak Jahwe miłuje synów Izraela, chociaż oni zwracają się ku cudzym bogom i pożądają ciastek z rodzynek".
2 Kupiłem ją sobie za piętnaście sykli srebra, za jeden chomer jęczmienia i za jeden letek jęczmienia.
3 I rzekłem do niej: "Przez wiele dni pozostaniesz u mnie bez uprawiania nierządu i bez zbliżania się do mężczyzny. Także i ja nie będę z tobą obcował".
4 Bo przez wiele dni będą Izraelici przebywać sami, bez króla i bez księcia, bez ofiary i bez maseby, bez efodu i bez terafim.
5 Potem nawrócą się Izraelici i będą szukać Jahwe, Boga swego, i Dawida, króla swego, i z trwogą pójdą do Jahwe i Jego dobroci - - za dni ostatecznych!
1 Słuchajcie słowa Jahwe, synowie Izraela, gdyż Jahwe sprawuje sąd nad mieszkańcami kraju: ani wierności, ani miłości, ani znajomości Boga nie ma w kraju.
2 Wtargnęło weń przekleństwo i kłamstwo, mord i kradzież, cudzołóstwo i grabież, wiele win krwawych się namnożyło.
3 Dlatego kraj ten usycha w żałobie, wszyscy jego mieszkańcy mdleją wraz z dziką zwierzyną i ptactwem niebieskim, a nawet ryby morskie skazane są na śmierć.
4 Gdy zaś nikt nie oskarża i nikt nie poucza - skarga moja do ciebie się odnosi, kapłanie!
5 Potykać się będziesz za dnia i prorok także potykać się będzie z tobą w nocy. Pozwolę zginąć twej matce -
6 lud mój zginie przecież, bo brak mu umiejętności. Tak, ty odrzuciłeś umiejętność, ja odrzucę cię jako mojego kapłana. Zapomniałeś o zakonie twego Boga, to i Ja zapomnę o twych synach.
7 W miarę jak liczba wasza wzrastała, wzrastał przeciwko mnie grzech wasz, chwałę swoją zamienili na sromotę!
8 Grzechem ludu mojego się karmią, i ku występkom ich tęsknili w duszy.
9 Jak się stanie ludowi, tak i kapłanowi: pomszczę na nim jego postępowanie i za uczynki jego zapłacę mu.
10 Jedzą oni, lecz nie nasycą się, cudzołożą, lecz nie rozmnożą się. Tak, opuścili Jahwe, aby się oddać rozwiązłości.
11 Wino i moszcz odbierają rozum mojemu ludowi.
12 Pytają o radę swego drzewa, kij jego ma im dać odpowiedź. Tak, duch wszeteczeństwa zwodzi go, aby przez uprawianie nierządu oddalali się od swego Boga.
13 Na wierzchołkach gór składają ofiary, na pagórkach spalają kadzidła - pod dębem, topolą i terebintem, bo przyjemny jest ich cień. Dlatego córki wasze uprawiają nierząd, synowe wasze nie dochowują wierności.
14 ani na synowych waszych, gdyż oni dopuszczają się wiarołomstwa. To oni obcują z ladacznicami, wspólnie z nierządnicami sakralnymi składają ofiary, i tak nieuświadomiony lud zniża się do upadku.
15 Izraelu, jeżeli ty cudzołożysz, to przynajmniej ty, Judo, nie ściągaj winy na siebie! Nie przychodźcie do Gilgal, nie wstępujcie do Bet-Awen, nie przysięgajcie [w Beerszebie]: "Żyje Jahwe!"
16 Izrael uparty jest jak uparta jałowica! Jakżeż Jahwe będzie ich pasł, jak baranka na otwartym polu?
17 Efraim jest wspólnikiem bałwanów,
18 w towarzystwie pijaków przebywa: oddali się nierządowi i hańbę przekładają ponad swoją chwałę.
19 Wiatr ściśnie ich swoimi skrzydłami, wstydem się okryją przy swoich ołtarzach.
1 Słuchajcie tego, kapłani! Uważajcie, książęta Izraela! Nastaw uszu, domu królewski! Do was należy uszanowanie prawa. Tak, wy staliście się sidłem dla Mispa, siecią rozpostartą na Taborze,
2 pogłębiliście zniszczenie w Setim, ale Ja ich wszystkich ukarzę.
3 Ja znam Efraima, Izrael bynajmniej nie skrył się przede mną. Tak, Efraimie, ty uprawiałeś nierząd, Izrael się splamił.
4 Uczynki ich nie pozwalają im na to, by wrócić do Boga swego. Duch nierządu ożywia ich przecież i Jahwe nie poznają.
5 Pycha Izraela świadczy przeciwko niemu, [Izrael i] Efraim upadnie przez własną winę, również Juda upadnie razem z nimi.
6 Ze swoją trzodą i bydłem pójdą, aby szukać Jahwe, ale Go nie znajdą - daleko jest od nich.
7 Względem Jahwe okazali się niewierni, bo napłodzili bękartów. Oto teraz szarańcza pożre ich urodzaje.
8 Uderzcie w róg w Gibea, zagrzmijcie w trąby w Rama! Podnieście alarm w Bet-Awen! Zastraszcie Beniamina!
9 Efraim ulegnie spustoszeniu w dzień kary, wśród pokoleń izraelskich obwieszczę to, co jest prawdziwe.
10 Książęta Judy podobni są do tych, co przesuwają granice, na nich wylewani jak wody mój gniew.
11 Efraim jest ciemiężycielem i gwałci prawo, tak, za rzeczami próżnymi pilnie chodził.
12 Ale Ja jestem jak mól dla Efraima, jak próchnica dla pokolenia Judy.
13 Gdy Efraim ujrzał chorobę swoją, a Juda ranę swoją, Efraim udał się do Assur, a Juda wysłał poselstwo do wielkiego króla, ale on nie potrafi was uleczyć ani uwolnić was od rany.
14 Ja bowiem jestem jak lew dla Efraima, jak lwiątko dla pokolenia Judy. Ja, Ja rozrywam i odchodzę, unoszę łup i nie ma, kto by go wyratował.
15 Uchodzę i wracam na miejsce moje, dopóki w poczuciu winy nie będą szukać oblicza mojego i w ucisku swym nie zatęsknią za mną.
1 Pójdźcie, nawróćmy się do Jahwe! On rozerwał, On także nas uleczy; On uderzył, On nas opatrzy.
2 Po dwóch dniach On nas ożywi, dnia trzeciego On nas obudzi, abyśmy żyli przed obliczem Jego.
3 Poznajmy, zdążajmy ku poznaniu Jahwe! Pewne jak jutrzenka jest przyjście Jego, przyjdzie do nas jak deszcz wczesny, jak deszcz wiosenny, który skrapia ziemię.
4 Co mam tobie uczynić, Efraimie? Judo, co tobie mam uczynić? Miłość wasza jest jak mgła poranna, jak rosa wczesnym rankiem znikająca.
5 Dlatego wychowałem was przez proroków, groziłem wam śmiercią słowami ust. Prawo moje wzeszło jak światło.
6 Tak, żądam miłości, a nie ofiary - znajomości Boga, a nie całopalenia.
7 Oni już w Adam przekroczyli przymierze, tam już byli mi niewierni.
8 Miastem złoczyńców jest Gilead, ich ślady znaczone są krwią.
9 Jak banda rozbójników czyha zgraja kapłanów. Mordują na drodze ku Sychem, tak, czyny ohydne popełniają.
10 W Betel ujrzałem rzecz okropną: Tam Efraim nierząd popełnia, Izrael się splamia.
11 Także dla ciebie, Judo, zamówione jest żniwo, gdy zmienię los mego ludu,
1 gdy Izraela uzdrowię. Jawną staje się wina Izraela i złość Samarii. Wszak oni kłamliwie postępują, złodziej wchodzi do wnętrza, a rozbójnicy rabują zewnątrz.
2 że Ja pamiętam o każdym ich złu. Teraz zewsząd uciskają ich uczynki ich, stoją przed moim obliczem.
3 W złości swojej namaszczają króla, w kłamstwach swych książąt.
4 Wszyscy płoną chytrością, są oni jak piec rozżarzony. Piekarz przerywa dokładanie do ognia w chwili zarabiania ciasta, dopóki się nie zakwasi.
5 Osłabiają swego króla, książąt zostawiają w żarze z winem, za rękę chwyta on szyderców.
6 Tak, serce ich żarzy się jak piec. Przez całą noc śpi ich gniew, a rano bucha jak płonący ogień.
7 Wszyscy płoną żarem jak ogień, pożerają swych sędziów; wszyscy ich królowie upadają, a żaden z nich do mnie nie woła.
8 Efraim z obcymi ludami jest pomieszany, Efraim jest jak podpłomyk nie do odwrócenia.
9 Obcy zżerają go u rdzenia, a on nic nie wie, również siwizna pokryła jego włosy, a on nic nie wie.
10 Pycha Izraela świadczy przeciw niemu, a oni nie nawracają się do Jahwe, Boga swego, i nie szukają Go w tym wszystkim.
11 Efraim upodobnił się do gołębicy, niedoświadczonej i pozbawionej rozumu. Do Egiptu wołają, do Assur się udają.
12 Nawet gdy tam pójdą, zarzucę na nich mą sieć, sprowadzę ich jak ptaka w powietrzu, złapię ich za pomocą pętli z powodu ich złości.
13 Biada im, że odstępują ode mnie! Zagłada im, gdyż są mi niewierni. Mamże ich wybawić? Wszak oni kłamstwa przeciwko mnie mówią.
14 Nie wołają do mnie z serca swego, kiedy biadają na łożnicach swoich. Kaleczą się z powodu zboża i wina, a buntują się przeciwko mnie.
15 Jam wzmacniał ich ramiona, a oni przeciwko mnie złość wymyślają.
16 Zwracają się ku temu, co jest niczym, są jak łuk zdradliwy. Od miecza książęta ich zginą, od przewrotnej mowy sędziowie. To jest przedmiotem szyderstwa z nich w ziemi egipskiej.
1 Przyłóż róg do ust swoich, jak stróż na świątyni Jahwe, bo przymierze moje zgwałcili i przeciwko zakonowi memu zgrzeszyli.
2 Do mnie wołają: "My Ciebie znamy, Boże Izraela!"
3 Porzucił Izrael to, co dobre, i wróg będzie go prześladował.
4 Ustanawiają sobie królów, ale nie ze mną, wyznaczają sobie książąt, ale bez mojej wiedzy. Ze swego srebra i swego złota czynią sobie bożki, ale na to, by je poburzono.
5 Odrzuć, Samario, cielca swego! Gniew mój rozpala się przeciwko nim. Jak długo jeszcze będą niezdolni do czystości?
6 Są przecież z Izraela! - To rzemieślnik go uczynił, on nie jest żadnym bogiem. - Tak, w kawałki się rozleci cielec Samarii.
7 Ponieważ sieją wiatr, więc będą zbierać burzę. Łodyga bez kłosu nie przyniesie mąki, a jeśli przyniesie, inni ją zjedzą.
8 Połknięty został Izrael. Teraz stali się wśród narodów jak naczynie, w którym nikt nie ma upodobania.
9 Biegają do Assur - dziki osioł żyjący samotnie - Efraim płaci za grzeszną miłość.
10 Nawet gdy będą płacić innym narodom, to jednak ich rozproszę, aby na krótko zaprzestali namaszczać królów i książąt.
11 Tak, Efraim pobudował wiele ołtarzy, aby grzeszyć, ołtarze służyły mu ku grzechowi!
12 Napisałem mu liczne prawa, a potraktowano je jak obce.
13 Składają całopalne ofiary, ofiarują mięso i pożywają, lecz Jahwe nie ma w nich upodobania. Teraz przypomni sobie ich winę, ukarze ich grzechy, wrócą z powrotem do Egiptu!
14 Zapomniał Izrael Stworzyciela swego, pobudował pałace, a Juda namnożył grodów warownych. Podłożę ogień pod ich miasta, który pożre ich zamki.
1 Nie raduj się jak inne narody! Wszak przez niewierność oddaliłeś się od Boga swego. Rozmiłowałeś się w zyskach nierządnych na wszystkich klepiskach zbożowych.
2 Nie ujrzy ich ani spichlerz, ani piwnica, a młode wino ich oszołomi.
3 Nie będą przebywać w ziemi Jahwe, z powrotem do Egiptu powróci Efraim, a w Assur będą pożywać nieczystość.
4 Nie będą mogli składać w ofierze dla Jahwe winą ani zastawiać dla Niego swych ofiar. Ich chleb jest podobny do chleba żałoby, każdy, kto go będzie pożywał, stanie się nieczystym. Chleb ich jest przeznaczony na czas głodu, nie wnijdzie on do świątyni Jahwe.
5 Cóż przygotujecie na dzień uroczysty, na dzień święta Jahwe?
6 Oto popatrzcie, gdy odejdą z pustynnego kraju, Egipt ich zgromadzi, Memfis stanie się ich grobem. Drogocenne jest ich srebro - pokrzywa je odziedziczy, a łopian rozpleni się w ich namiotach.
7 Nadeszły dni nawiedzenia, nadeszły dni odpłaty. Izrael może krzyczeć: "Głupcem jest prorok, szaleńczym mąż owładnięty duchem!" bo mnogie są twoje grzechy, i wielką jest wrogość.
8 Stróż Efraima jest z Bogiem. Prorok... Sidła są nastawione na wszystkich drogach jego, wrogość szaleje w domu jego Boga.
9 Głęboki wykopali dla niego dół, jak za dni Gibea. On przypomni sobie ich nieprawość, On ukarze ich grzechy.
10 Jak jagody na pustyni znalazłem Izraela, jak owoc na szczycie drzewa figowego upatrzyłem sobie waszych ojców. Lecz gdy przybyli do Baal-Peor, oddali się sromocie, stali się obrzydliwi tak jak przedmiot ich umiłowania.
11 Efraim jest jak ptak, uleciała jego chwała: Nie będzie ani urodzin, ani brzemienności, ani poczęcia.
12 Nawet gdy wykarmią swych synów, osierocę ich z ludzi. Tak, biada im także, gdy ich opuszczę.
13 Efraim - jak widzę - z dzieci swych czyni zwierzynę, Efraim prowadzi na rzeź swoich synów.
14 Daj im, Jahwe!... Cóż możesz dać? Daj im łono niepłodne i piersi wyschnięte.
15 Wszelkie ich zło poczęło się w Gilgal, już tam ich znienawidziłem. Dla złości ich czynów wyrzucam ich z mego domu, już więcej nie będę ich kochał. Buntownikami są wszyscy książęta ich.
16 Porażony jest Efraim, korzeń ich jest wyschnięty, owocu już więcej nie dadzą! A gdyby nawet rodzili, spodziewanych uśmiercę w ich łonie. "Odrzuci ich Bóg mój, bo Go nie słuchali, tułać się będą wśród obcych narodów.
17 [9:16b w KUL]
1 Winnicą bujną był Izrael, przynosił wiele owoców. Lecz im obfitszy był jego owoc, tym liczniejsze jego ołtarze. Im bogatszy był kraj jego, tym ozdobniejsze posągi bożków.
2 Serce ich jest fałszywe, oto poniosą za to karę: On sam zburzy ich ołtarze, wywróci ich posągi bożków.
3 Tak wówczas powiedzą; "Nie mamy żadnego króla, gdyż Jahwe nie lękaliśmy się. Cóż może król dla nas uczynić?" -
4 Mnożyć "słowa" - zwodniczo przysięgać - ustanawiać przymierze, a prawo jak trujące ziele kiełkuje na zagonach pól.
5 Mieszkańcy Samarii drżą o cielca z Bet-Awen. owszem, lud jego nosi z powodu niego żałobę. Kapłani jego płaczą nad nim, drżą o jego wspaniałość, bo odchodzi daleko od nich.
6 Również i on zostanie zaniesiony do Assur, jako dar dla wielkiego króla. Efraim okryje się hańbą, Izrael wstydem płonąć będzie z powodu swego plonu.
7 Zniszczoną zostanie Samaria, a król jej będzie podobny do kawałka drewna na powierzchni wód.
8 Zniszczone zostaną "wyżyny" nieprawości, grzech Izraela, ciernie i oset wyrosną na ich ołtarzach. Mówić będą górom: "Przykryjcie nas!" A pagórkom: "Padnijcie na nas!"
9 Ode dni Gibea grzeszyłeś, Izraelu! Tara już byli niewierni. Czyż wojna nie dosięgnie synów nieprawości?
10 Przyjdę i będę ich karał, zgromadzę tłumnie narody przeciwko nim, aby ich ukarać z powodu podwójnej nieprawości.
11 Efraim był wyćwiczoną jałowicą, skłonną do młócenia, ale Ja nałożyłem mu jarzmo na jego krewki kark: Efraima zaprzęgnąłem do orania, a [Judę?] Jakuba do bronowania.
12 Siejcie sobie sprawiedliwość, a będziecie żniwować owoc miłości. Użyźniajcie sobie rolę wiedzy, by szukać Jahwe, dopóki nie przyjdzie dla was owoc sprawiedliwości.
13 Dlaczego oraliście niezbożność, żniwowaliście nieprawość i pożywaliście owoc kłamstwa? Bo zaufałeś swoim wozom i wielkiej liczbie wojowników swoich.
14 Zgiełk wojenny powstaje w miastach twoich, wszystkie twoje twierdze zostaną zburzone, podobnie jak Szalman zburzył Bet-Arbel w dzień bitwy, w której matka została zabita na synach swoich.
15 Tak wam uczynię, pokolenie Izraela, z powodu złości, których się dopuściliście. Jak mija brzask rannej zorzy, tak zginie król izraelski.
1 Gdy Izrael był młodzieńcem, umiłowałem go, z Egiptu wezwałem syna mego.
2 Ale im bardziej ich wzywałem, tym bardziej odchodzili ode mnie, aby składać ofiarę Baalom i okadzać posągi bożków.
3 A Ja uczyłem Efraima stawiać kroki, brałem go na ramiona swoje. Oni zaś nie wiedzieli, że opiekę nad nimi roztaczałem.
4 Więzami miłości prowadziłem ich, sznurami dobroci, byłem dla nich jak ktoś, kto niemowlę przyciska do policzka swego. Nachylałem się nad nim i dawałem mu pokarm.
5 Wrócić on musi do ziemi egipskiej i Assur będzie jego królem, bo odmówili powrotu do mnie.
6 Miecz szaleje w ich miastach, gładzi ich synów, pożera ich kości.
7 Lud mój choruje z powodu swej niewierności. Wzywają Baala, lecz on ich nie podniesie.
8 Jakżeż cię mam opuścić, Efraimie? Ciebie porzucić, Izraelu? Jakżeż mi ciebie porównać z Ceboim? Serce moje zwraca się przeciwko mnie, wzrusza się moje współczucie.
9 Nie postąpię według zapalczywości mego gniewu, nie zwrócę się ku zniszczeniu Efraima. Wszak Bogiem Ja jestem, a nie człowiekiem, Świętym w pośrodku ciebie. Nie wyniszczam Ja przecież całkowicie.
10 Idą za Jahwe, który ryczy jak lew. Tak, gdy On zaryczy, drżąc przybiegną synowie ich z zachodu.
11 Przylecą radośnie z Egiptu jak ptak, jak gołębica z ziemi Assur. Zaprowadzę ich z powrotem do ich domów - Wyrocznia Jahwe!
12 - - -
1 Kłamstwem otacza mnie Efraim, zdradą pokolenie Izraela, lecz Juda służy jeszcze Bogu, trzyma się mocno świętości.
2 Efraim raduje się wiatrem, ustawicznie goni za wschodnim wiatrem, pomnaża kłamstwo i gwałt. Z Assur zawierają przymierze, do Egiptu dostarczają oliwę.
3 Jahwe odbywa sąd nad Izraelem, by na Jakubie pomścić jego postępowanie, odda mu według jego uczynków.
4 Już w łonie matki wyprzedził swego brata, w powodzeniu swoim wystąpił przeciwko Bogu.
5 Lecz Bóg [Anioł?] okazał się Panem i zwyciężył, płakał i błagał go o łaskę. Znajduje go w Betel i tam z nim rozmawia:
6 Jahwe jest Bogiem Zastępów, Jahwe jest imię Jego.
7 Ty wrócisz z powrotem do swoich namiotów, lecz strzeż miłości i prawa, miej ufność w swoim Bogu.
8 W ręku Kenaana są wagi fałszywe, on kocha się w oszustwie.
9 Lecz Efraim mawia: "Przecież wzbogaciłem się, zgromadziłem sobie majętność". Wszystkie jego zyski nie obciążyły go żadną winą, która by była grzechem.
10 Ale Ja jestem Jahwe, Bóg twój, począwszy od ziemi egipskiej, każę ci zamieszkać znów pod namiotami, jak za dni Spotkania.
11 Ja przemawiałem do proroków, mnożyłem widzenia prorocze i przez proroków dawałem zapowiedzi.
12 Skoro już w Gilgal panowała nieprawość, to już wtedy stali się bezużyteczni. W Gilead składają woły w ofierze, dlatego ołtarze ich staną się kupą kamieni na zagonach pól.
13 Uszedł Jakub na równinę Aram, Izrael w zamian za żonę stał się sługą, w zamian za żonę pilnował trzody.
14 Jednakże za pośrednictwem proroka wywiódł Jahwe Izraela z Egiptu, i przez proroka roztaczał nad nim opiekę.
1 Gdy Efraim mówił o moich prawach, był wielkim w Izraelu. Zawinił z powodu Baala i umarł.
2 I teraz grzeszą nadal. Czynią sobie lane ze swego srebra posążki według wzoru bożków. To wszystko jest dziełem rzemieślników. Mówią do siebie sami: "Ludzie składają ofiary, całują cielce".
3 Dlatego staną się jak mgła poranna, jak wczesna rosa, która przemija, jak plewa porwana z klepiska przez wiatr i jak dym uchodzący oknami.
4 Przecież Ja jestem Jahwe, twój Bóg, począwszy od ziemi egipskiej. Boga innego prócz mnie nie będzie i wybawiciela innego prócz mnie nie będzie.
5 Jam ciebie pasł na pustyni, w ziemi suchej.
6 W miarę jak się paśli, nasycili się, najedli się i serce ich stało się wyniosłe. Dlatego o mnie zapomnieli.
7 Tak więc stałem się dla nich jak lew, jak pantera czyham na drodze do Assur.
8 Napadam na nich jak niedźwiedzica, pozbawiona swych małych, rozdzieram im serca w piersi. Potem pożerają ich psy, zwierz dziki rozdziera ich.
9 Zniszczę cię, Izraelu, któż użyczy ci pomocy?
10 Gdzież więc jest twój król, który by cię wybawił, i wszyscy twoi książęta, którzy by strzegli twego prawa, bo przecież mówiłeś: "Daj mi króla i książąt".
11 Dałem ci króla w zapalczywości mojej i zabrałem ci go w gniewie moim.
12 W pamięci została zachowana nieprawość Efraima, troskliwie strzeżona jest jego wina.
13 Gdy boleści rodzącej przypadną na niego, to będzie syn głupi, w czasie właściwym nie pojawi się na ustach matczynych.
14 Z przemocy Szeolu mam ich wykupić? Od śmierci mam ich uwolnić? Gdzież są twoje zarazy, o śmierci? Gdzież jest twoja zguba, Nieznane jest oczom moim miłosierdzie.
15 Tak, podczas gdy rozwija się ono na miejscach bagnistych, wiatr wschodni nadchodzi, przez Jahwe posłany, który powstaje na pustyni. Potem powoduje wyschnięcie jego źródła, wysusza jego krynicę. Niszczy on kraj jego, wszystką cenną posiadłość.
16 - - -
1 Samaria musi ponieść karę, bo była niesforną wobec swego Boga. Poginą od miecza, dzieci ich zostaną roztrzaskane, a matki ich brzemienne rozcięte!
2 Nawróć się, Izraelu, do Jahwe, Boga swego, bo przez własną winę upadłeś.
3 Zabierzcie z sobą słowa i nawróćcie się do Jahwe. Mówcie do Niego: "Winę naszą usuń całkowicie, abyśmy otrzymali dobro i byśmy Ci składali w ofierze owoc warg naszych.
4 Assur nas nie zbawi, na koń nie wsiądziemy, nie będziemy więcej mówić: "Bóg nasz" na dzieła rąk naszych. Bo w Tobie sierota dostępuje miłosierdzia".
5 Ja leczę ich odstępstwo, serdecznie ich miłuję. Tak, zapalczywość moja odwraca się od nich.
6 Będę dla Izraela jak rosa, zakwitnie on jak lilia i puści swój korzeń jak topola.
7 Gałęzie jej niech się rozwiną szeroko, wspaniałość jej niech dorówna drzewu oliwnemu, a woń jego Libanowi!
8 Będą znów mieszkać w moim cieniu, będą uprawiać zboże i zakwitną im winnice, sławne jak wino Libanu.
9 Na cóż jeszcze Efraimowi posągi bożków? Ja go wysłuchuję i mam nad nim pieczę! Jestem podobny do zielonego cyprysu, przeze mnie będzie ci udzielony owoc.